DLACZEGO KOLARZE SZOSOWI NIE JEŻDŻĄ PO ŚCIEŻKACH ROWEROWYCH?
Temat lekki, łatwy i przyjemny i pewnie z tego powodu wzbudza cały czas sporo emocji (wbrew pozorom nie dotyczy wyłącznie rowerzystów).
Dwa, a w zasadzie trzy pytania do motocyklistów oraz właścicieli “dobrych” fur:
– czy można od Was wymagać jazdy “po mieście” z prędkością 50 km/h,
– jak radzicie sobie z jazdą po mieście na jedynce,
– jak żyć?
113 komentarzy do "DLACZEGO KOLARZE SZOSOWI NIE JEŻDŻĄ PO ŚCIEŻKACH ROWEROWYCH?"
Bzdury wasc pleciesz, ze uszy więdną i psujesz wizerunek jednośladowców.
Witam,
Powiem tak:
– do zwracania uwagi rowerzystą że nie korzystają z dróg rowerowych jest policja a nie kierowcy,
– częściej kierowcy nie znają praw rowerzystów a niżeli na odwrót,
– tak często świadomie nie korzystamy z dróg rowerowych z tego samego powodu dlatego kierowcy przejeżdżają na późnym żółtym nie przestrzegają ograniczeń prędkości czy wyprzedzają nas na grubość gazety,
– ścieżki rowerowe w Polsce kończą się i zaczynają w lasach czy chodnikach i często nawet nie możemy na nie wjechać nie przecinając 20cm krawężnika.
– nie udzielacie nam pierwszeństwa na ścieżkach (gdy je mamy), mało tego nie zwracacie uwagi czy coś na tych ścieżkach się porusza. Jeśli dojdzie do zdarzenia zwalacie winę na rowerzystów że za szybko jechali… no tak rowerzysta jadący 30 na godzinę jest szybszy od ciężarówki jadącej 90km/h na drodze do której się zbliżacie.
– z powyższych 2 powodów ja nie korzystam z niektórych pozornych udogodnień dla kierowców – dróg rowerowych z których do ruchu włączać bym się 5x częściej niż jadąc ulicą.
1.kup sobie pojazd którym ciężko poruszać się po infrastrukturze dla rowerów.
2. przyznaj sobie dodatkowe prywatne prawo do jeżdżenia po ulicy bo przecież mam drogi rower więc mam prawo.
WTF
Na imię mam Michał, a co do reszty po trosze się zgodzę po trosze nie. Przypomina mi się dowcip z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Zwypadkowawało się trzech gości wysiada Niemiec – cały miesiąc pracowałem na ten samochód, wysiada Francuz – cały rok pracowałem na ten samochód, wysiada Polak – całe życie pracowałem na ten samochód, na co jego wspolwypadkowcy. To po chuj żeś sobie taki drogi kupował…
Nieznajomość prawa, tak samo jak ciężar finansowy poniesiony na pojazd nie zwalnia z jego stosowania.
Niestety ale często ścieżki rowerowe nie są przystosowane do dynamicznego przejazdu. Wysokie przejścia asfaltu w chodnik, zagłębienia wjazdów itp. powodują, że jazda rowerem staje się irytująca i niemożliwa w dynamiczniejszym stylu. Jeżdżę autem, motocyklem i rowerem. Oczywiście nie popieram cwaniaków, ale szanujmy się nawzajem. Ja się staram.
Ziomek strasznie głupoty pierdzieli… próbuję wytłumaczyć chyba idiotyczne zachowanie niektórych rowerzystów. Jak mu szosówka na ścieżki rowerowe za szybka to niech składaka sobie kupi.
Nie ma ścieżek źle, są ścieżki źle bo szosówką nie wypada.
Jak są dziurawe drogi to ja jako kierowca nie wpierdalam się na chodzik czy ścieżkę rowerową bo tak jest wygodniej, bezpieczniej dla mnie i portfela.
Wkurzają mnie tacy idiocy (również na szosówkach) co mają świeżo wyremontowaną ścieżkę rowerową to jadą 30km/h asfaltem, środkiem pasa, gdzie jest podwójna ciągła i nie ma jak takiego wyprzedzić. A zwróć jeszcze uwagę to bez zębów zostaniesz…
Serio jak jeździ się po mieście to trzeba wybierać odpowiedni środek transportu. Znaki jasno nakazują gdzie mają rowery jeździć. Jak ma się taki rower co sobie nie radzi to trzeba rower zmienić. Tak samo jak jakimś kamperem czy Hummerem nie pcha się do centrum miasta na zakupy chyba że ma się nierówno po sufitem. A jak chce sobie rundki robić dla sportu to niech do pociągu bierze rower czy na dach auta i poza miasto się udaje.
do SEBA
Zacznę od końca – otóż na próbie dialogu z Tobą, doskonale widać, że próby rozmowy z roweroekooszołomem są z góry skazane na porażkę, tu chociaż udajesz, że odpowiadasz, choć tak naprawdę to wpisujesz kolejne hasła z waszej ideologii, nie dbając o odnoszenie się do argumentów drugiej strony. Na drodze próba zwrócenia uwagi roweroekooszołomowi w 99% przypadków skutkuje widokiem środkowego palca… Byłem wielokrotnie świadkiem potrącenia pieszego przez roweroekooszołoma gnającego chodnikiem – żaden się nie zatrzymał, nie sprawdził czy pieszemu nie trzeba udzielić pomocy – z kim tu rozmawiać?
A teraz od początku, mojego toku rozumowania ogarnąć nawet nie próbujesz, tylko przedstawiasz go na swój kłamliwy (tak KŁAMLIWY) sposób. Otóż sprowadzenie relacji kierowcy i rowerzysty do relacji chłopców w piaskownicy jest kłamstwem, gdyż w przytoczonym przez Ciebie przykładzie OBIE piaskownice są publiczne i każdy z chłopców ma prawo bawić się w każdej, zatem twierdzenie „to jest moja piaskownica” jest uzurpacją. Natomiast kierowca MA USTAWOWE PRAWO mieć jezdnię dla siebie, gdy obok jest DDR. Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania, mógłbym chcieć zamieszkać w Twoim domu, a na odmowę reagować stwierdzeniem, iż Ty zachowujesz się jak ci chłopcy z piaskownicy, bo skoro PRD dla Ciebie nie ma znaczenia, to dlaczego ja miałbym się przejmować prawem własności?
Dalej twierdzisz, iż ja robię krzywdę innym i tego nie zauważam. Cóż, przez 26 lat prowadzenia pojazdu nigdy nie uczestniczyłem w wypadku (o spowodowaniu nie wspominając), nigdy nie wymusiłem pierwszeństwa – jaką to krzywdę (porównaną do rzucania piachem) komukolwiek uczyniłem? Dziecko obsypane piachem ponosi konkretną szkodę – owszem bywało, że jechałem szybciej niż prędkość dopuszczalna, ale nikt z tego powodu szkody nie poniósł – to nie jest kwestia punktu widzenia – to są fakty, a takie porównania są KŁAMSTWEM.
Codziennie spotykam roweroekooszołomów jadących po jezdni na znanych mi drogach, gdzie oznakowanie DDR jest jak najbardziej prawidłowe, ba część z nich z małpią złośliwością jedzie metr od krawężnika, albo wręcz środkiem pasa!
I wreszcie nie przypisuj mi zamiarów, których nie głosiłem – nie nawoływałem do wkładania kija w szprychy, tylko ostrzegałem, że do takich samosądów zacznie dochodzić. Ja proponowałem rozwiązanie stosowane w PRL – spuszczanie (przez Policję) powietrza z dętek – jak najbardziej adekwatna i co ważniejsze skuteczna kara.
A co do ostatniego zdania – jest wiele uprawnień rowerzystów które osobiście uznaję za błędne, ale skoro są im ustawowo przyznane, to je respektuję
Skoro argumentujesz swoje słowa literą prawa, chcę zwrócić Tobie uwagę, że prawo jest skonstruowane w taki sposób że daje przyzwolenie (czyli daje Tobie prawo) oraz nakłada obowiązki (ogranicza Cię do czegoś). Nasza dyskusja wciąż toczy się między tym, że Ty wykazujesz ograniczenia nakładane na rowerzystów które jednocześnie dają Tobie prawo do czegoś, a ja wykazuję obowiązki nakładane na kierowców, lecz tego nie robią, gdyż jak twierdzisz “Ograniczenia prędkości mają na celu teoretycznie zapobiegać wypadkom, więc jeśli ktoś je narusza, a pomimo tego do wypadków nie dochodzi, to jest to już uzasadnienie, iż są bez sensu”. Tutaj kłamiesz – według raportu nt. wypadków drogowych w Polsce (przygotowanym przez Policję), w roku 2018 doszło do 6256 wypadków drogowych spowodowanych przez kierujących w których bezpośrednią przyczyną było “niedostosowanie prędkości do warunków ruchu”.
W raporcie możesz także przeczytać, że w 87 wypadkach w których poszkodowanym był rowerzysta a sprawcą kierowca, przyczyną było niedostosowanie prędkości.
Zmierzam do tego, że każda grupa uczestników ruchu drogowego ma do czegoś prawo i jednocześnie jest czymś ograniczana. Każda grupa uczestników ruchu drogowego oczekuje od wszystkich respektowania litery prawa. Teraz możemy wciąż odbijać piłeczkę na zasadzie “rowerzysta nie respektuje przepisów to kierowca też nie respektuje” (i vice versa), będziemy ciągle wzajemnie na siebie krzyczeć na drodze. Albo każdy z nas zacznie zmianę od siebie.
Łatwo jest zwrócić uwagę rowerzyście siedząc w samochodzie, bo łatwo go dogonić. Natomiast trudniejsze jest zwrócenie uwagi kierowcy, który przekracza prędkość i stąd tak “nieświadomie” dajemy społeczne przyzwolenie na takie zachowania.
W kwestii mojego porównania z placem zabaw – przyznaję, że jest przekłamany.
Dyskutujemy publicznie między sobą, większość słów kieruję do Ciebie, fragment związany z kijem w szprychy (choć tego nie zaznaczyłem) był adresowany do ogółu czytających którzy mieliby taki barbarzyński plan aby ten pomysł wcielić w życie.
p.s.: Czy wiesz że jazda na rowerze wcale taka “eko” nie jest? Taki człowiek podczas intensywnej jazdy rowerem emituje więcej CO2 niż leżąc na kanapie (i jeszcze zabiera więcej tlenu) 😉
Wiecie dlaczego kierowcy zatrzymują się pod światłami w śluzie rowerowej? No, ja wiem, niby nie wolno, ale jak mi takie stado rowerów przed maską stanie, to na następnym skrzyżowaniu na zielone nie zdążę, to mam się wlec i stawać na każdych światłach? Wiecie ile bym paliwa spalił i środowiska zatruł? I na ten pas rowerowy, to też czasem wjechać muszę, bo przez niego już się dwa auta obok siebie nie mieszczom i korki się robiom.. Jak kiedyś raz stanąłem przed śluzom, co to ja dla rowerów głupio porobili, to potem żeby na zielone zdążyć musiałem dać po garach i żem z drogi wyleciał – tak wiem no moja wina, ale to wszystko przez ta śluza rowerowa, winc już teraz to zawsze będę w niej się zatrzymywał – może taka argumentacja coś roweroekooszołomom rozświetli…
Wielokrotnie tutaj racjonalizowałeś niezgodne z przepisami lub niebezpieczne zachowania kierowców. Powyższe to żałosna próba ironii czy auto-sarkazm? Czasami się zastanawiam czy jesteś rzeczywistą osobą czy jakimś ruskim botem. Niech ktoś przytuli szofera, proszę.
Nie karmię trolla
To umrzesz.
To jeździjcie tam, gdzie ulica jest wystarczająco szeroka, żeby Was bez problemu wyprzedzić. Tylko że w wielu miejscach ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż ulicy ma właśnie za zadanie “uwolnienie” zbyt wąskiej jezdni od rowerów.
“ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż ulicy ma właśnie za zadanie “uwolnienie” zbyt wąskiej jezdni od rowerów.” – to jest właśnie źródło problemów. Robi się scieżki rowerowe po to aby kierowcy mieli lepiej nie przykładając przy tym żadnej wagi do tego w jaki sposób nowa infrastruktura rowerowa wpłynie na komfort i bezpieczeństwo rowerzystów. A potem wielkie zdziwienie i oburzenie – ma taką piękną ścieżkę obok a jedzie ulicą, debil no.
Równie dobrze można powiedzieć do zbulwersowanych kierowców – to nie pchajcie się na te drogi gdzie nie ma miejsca na wyprzedzenie rowerzysty.
Czy naprawdę nie dociera do roweroekooszołomów ELEMENTARNA różnica, iż kierowca “pcha się” tam gdzie MA PRAWO jechać, a roweroekooszołom “pcha się” tam gdzie NIE MA PRAWA? Czy naprawdę musicie doprowadzić do takiej nienawiści ze strony innych uczestników ruchu, żeby zaczęło dochodzić do samosądów? Setki razy na tym i innych forach tłumaczono wam, iż na tej samej zasadzie, na której dziurawa jezdnia nie uprawnia kierowcy do jazdy po chodniku, zła (w waszej ocenie) DDR, nie uprawnia was do jazdy po jezdni! , a Ty dalej wyciągasz ten bzdurny argument!
elementarna roznica jest taka ze kierowca samochodu ma bol dupy o to ze jadac swoim bolidem na ktorego wydaje kupe kasy(kupno, naprawy, oc, paliwo) musi dzielic droge z golodupcami ktorzy dojada w porownywalnym czasie do celu wydajac nieporownywalnie mniej pieniedzy, kisne z was 😀
No i kolejny przykład roweropekooszołoma – piszę o BEZPRAWNYM wjeżdżaniu rowerem, a ten uszy zatkał i nawija swoją ideologię – typowe zachowanie tego gatunku debili – istnieje tylko ich racja, krytyki nie słuchają w ogóle… Do takich dociera tylko “kij w szprychy” – nie żebym do samosądów nawoływał, ale jak Policja nie zacznie z nimi porządku robić, to będą tacy co “nie zdzierżą” …
Właśnie potwierdziłeś w 100% to co napisał rychu. Gratuluję 🙂
Właśnie potwierdziłeś, iż jesteś w 100% roweroekooszołomem do którego nie trafiają żadne argumenty.
Nie, nie jeździjcie tam, gdzie ulica jest szeroka. Przepisy są jasne. Przerażające jest to, co mówi ten człowiek. Sam jeżdżę ciągle rowerem po mieście i oczywiście z patologicznymi zachowaniami ze strony innych użytkowników drogi, zarówno tych na czterech, jak i na dwóch kółkach się spotykam. Parę razy jadąc za miastem samochodem spotkałem się też z grupą “pseudokolarzy”, którzy postanowili sobie na drodze krajowej uczynić peleton, blokując całą jezdnię. Zawsze jednak myślałem, że ta patologia to margines, a tutaj wychodzi na to, że to wśród kolarzy zjawisko systemowe, Te argumenty, które on przytacza są tak debilne, że nawet nie wiem, jak skomentować. Na takiej zasadzie, to kierowca bmw, omijający korek pędząc po chodniku może argumentować, że przecież ma 300 koni pod maską, to przecież nie może stać w korku.
Nie wiem, kim jest ten człowiek. Najwyraźniej uważa się za kolarza. Dla mnie jest jedynie posiadaczem roweru i rower za 50 000 tego nie zmieni.
Smutne, że przez takich ludzi prawdziwi rowerzyści, którzy rozumieją, co to są przepisy ruchu drogowego, mają doprawioną gębę.
Aż ciężko się słucha tego kolarza…
Jak nie jesteś w stanie jeździć swoją “kolarzówką” po ścieżce rowerowej to przesiądź się na WIGRY 3 a nie na siłę się pchasz na ulicę stwarzając tym samym zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Za jazdę po ulicy rowerem gdy jest ścieżka rowerowa wzdłuż należy się mandat w/g taryfikatora. Szkoda że policja rzadko z tej możliwości korzysta bo jak byś codziennie dostał po jednym mandacie to nauczył byś się jeździć po ścieżce rowerowej.
Nie zawsze ma obowiązek – przeczytaj ze zrozumieniem = ciekawa lektura :
https://czasopismo.legeartis.org/2017/07/rowerem-ulica-mimo-drogi-dla-rowerow.html
Poczytać można, ale wynika z tego, że sąd jenak racji nie przyznał. Wyrok z 2016 jest nadal Nieprawomocny, czyli to żaden Wyrok i powoływanie się na niego to spore nadużycie.
Wszystkie “dzwony” – gdzie musiała przyjechać do mnie karetka – wyłapałem na DDR. Wypadki owe były nie z mojej winy. Staram się jeździć po owych tworach rowerowych – bo takie mamy rulsy. Trudno – mus to mus!! Jednak Mikołajowi nie sposób odmówić racji. W “części” przypadków bezpieczniej dla wszystkich jest jechać asfaltem. Niestety większość z tworzących te DDRy nie ma z rowerem nic wspólnego – grunt że zgadza się kasa. Nie pierd..cie że tak nie jest. Odnoszę wrażenie że najwięcej do powiedzenia mają Ci co przyjechali ze wsi i próbują być na siłę miastowi… Więcej ZROZUMIENIA i wszystkim będzie weselej.
Jeśli karetka kilka razy musiał do Ciebie przyjeżdżać, to raczej sprzedaj rower…. Człowieku, jeżdżę rowerem “od zawsze” , po warszawskich ulicach odkąd czternaście lat ukończyłem i NIGDY karetka po mnie nie przyjechała…
Nie wierzę że nie wyciągnąłeś wniosków dlaczego najgorzej ucierpiałeś na DDR. Na ulicy kierowcy nie raz myślą za bezmózgich rowerzystów i ratują im dupę. Rowerzyści na DDR na nikogo nie uważają i za nikogo nie myślą. Wolna amerykanka, tylko czubek swojego nosa i do przodu.
Statystycznie to raczej rowerzyści ratują tyłek (swój i w przenośni kierowcy) częściej, mniej więcej dwukrotnie. A to tylko udokumentowane przypadki.
sugeruje nie karmić trolla
Nie jeżdżą, bo nie ma czegoś takiego jak ścieżka rowerowa!!!
Podsumowanie tego może być takie, że ścieżki rowerowe są w ogóle niepotrzebne. Kolarze i tak nie będą po nich jeździć (jeśli są ch…we to nie ma się co im dziwić), ale “normalni” rowerzyści poruszający się z prędkością 5-15 km mogliby równie dobrze jeździć po chodnikach. Ścieżki nie spełniają swojej funkcji i jest to tylko likwidowanie pasa ruchu albo miejsca na parkowania.
A ja mam pomysł – ustawowo wprowadzić karę za jazdę po jezdni, gdy obok jest DDR – spuszczenie powietrza z kół i konfiskata pompki (o ile takową posiada) – gwarantuję, iż to podziała na najtwardszych roweroekooszołoomów
Kurła… koleś debil, no debil.
Mam elektryka, który ciśnie x2 niż taka lipna kolarzówka. Ulicą jadę tylko gdy ma ścieżek lub DDR. Co z tego, że kierowca zawini jak we mnie wjedzie… dostanie mandat ? Składki z OC 100zł więcej ? Ja za to w szpitalu, długie kuracje o ile wgl. się z tego wygrzebie…
Nie słuchajcie tego szaleńca.
Jeżeli masz “elektryka”, który ciśnie 2 razy więcej niż kolarzówka, to jest to motocykl, nie rower i nie masz prawa poruszać się nim po DDR. Co więcej, pojazd musi być dopuszczony do ruchu, musisz posiadać uprawnienia do kierowania nim, musi być zarejestrowany i posiadać tablicę rejestracyjną i musi mieć opłacone OC.
Jeżeli tego wszystkiego nie ma, to pewnego dnia możesz się bardzo drogo dziwić.
wedle PRD motocykl – pojazd samochodowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej przekraczającej 50 cm3 , dwukołowy lub z bocznym wózkiem – wielośladowy; określenie to obejmuje również pojazd trójkołowy o symetrycznym rozmieszczeniu kół.
Zatem elektryk, to nie motocykl, bo ten musi mieć silnik spalinowy…
wygląda na normalnego, ma te trzydzieści parę lat i żyje… ja się pytam jak to możliwe ? jak dzidzia o wyglądzie faceta może jeździć rowerem po ulicach i dożyć takiego wieku ? CUD !
ŻAŁOSNE TŁUMACZENIE!
Jak nie ma odpowiedniej infrastruktury to się nie jeździ.
Żaden z was nie posiada lusterek wstecznych, świateł i innych potrzebnych elementów do poruszania się zgodnie z prawem!
Jesteście nieodpowiedzialną grupą Aspołeczną!!!
każdy rower musi być wyposażony w:
co najmniej jedno światło przednie białe lub żółte świecące ciągłym, lub migającym (od 2012 roku) światłem – czyli np lampka przednia na baterie, akumulatory lub dynamo,
co najmniej jedno światło tylne czerwone, odblaskowe
co najmniej jedno światło tylne świecące ciągłym, lub migającym (od 2002 roku) światłem,
co najmniej w jeden skutecznie działający hamulec,
dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku,
kierunkowskazy – jeśli tylko w przypadku kiedy konstrukcja roweru lub wózka rowerowego uniemożliwia sygnalizowanie zamiaru skrętu ręką.
Lampki nie muszą być fizycznie zamocowane na rowerze w dzień (gdy nie jest to wymagane warunkami) ani lusterka.
@bladteth
“Pier.cie Hipolicie”.
Argument z wyższej półki widzę… Proponuję zapoznać się ze zmianami w przepisach dotyczących wyposażenia roweru z 8 października 2013 roku (http://brd.edu.pl/strony/wyposazenie_sz.html). Minusujący dają świetny pokaz swojej niewiedzy.
Przeczytaj tłumoku tyle razy az zrozumiesz to co podlinkowales!!!
Kolejny mocny w tzw. “argumentach”. Cytat wprost z rozporządzenia:
Ҥ 53
1. Rower powinien być wyposażony:
1) z przodu – co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej;
2) z tyłu – co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy czerwonej;
[…]
-1a. Dopuszcza się, aby światła pozycyjne roweru i wózka rowerowego, o których mowa w ust. 1 pkt 1 i 2, były zdemontowane, jeżeli kierujący tym pojazdem nie jest zobowiązany do ich używania podczas jazdy.”
Co tu rozumieć? Zapis jest jasny.
sugeruję nie karmić trolla
Rowery na TORY 😀
Niezłe głupoty gada ten pedalarz. Tak, to typowy pedalarz, on się w niczym nie różni od typowego dawcy, który w mieście gna na łeb, na szyję (niedawno był filmik o warzywie wbijającym się pod samochód).
Jeśli nie potrafisz zarządzać prędkością, to wybrałeś zły rower. Jak chce jeździć 30, czy 50kph, to się wyjeżdża za miasto i tam można gnać ile sił w pedałach.
To jak mam BMW 640iX to mogę jeździć po mieście 150kph, bo wtedy silnik dopiero się rozkręca? I co by powiedział pedalarz, gnający rowerem 40kph, gdybym go minął ‘na gazetę’ jadąc 180kph? Jeśliby go nie zdmuchnął podmuch wiatru, to pewnie zacząłby wymachiwać swoimi rachitycznymi witkami, a potem zjechałby na pobocze, by zmienić pieluchę.
Przykro to stwierdzic, ale w tej kwestii NIGDY nie bedzie pelnej zgodnosci.
Kto nigdy nie polknal rowerowego bakcyla, nie jezdzil szybko na szosowce, nie jechal w peletonie, to po prostu TEGO NIE ZROZUMIE, i nic tego nie zmieni, dlatego jeszcze dlugo bedzie tak jak jest teraz.
To ja kupuję bolida formuły 1 i będę jeździł po mieście 300km/h , bo kto nie połknął wyścigowego bakcyla to po prostu TEGO NIE ZROZUMIE.
– Tu nie ma nic do rozumienia roweroekooszołomie, tu jest prawo które masz respektować! To prawo mówi, ze gdy istnieje DDR, to masz się nim poruszać, a nie tamować ruch samochodów, łamiąc to prawo tamując ruch wyrządzasz konkretną szkodę wielu ludziom – trzeba być roweroekooszołomem, żeby tego nie rozumieć!
OK, niech bedzie ze jestem jak to nazywasz “roweroekooszołomem“ ale wiem o czym pisze, tak samo jak czlowiek z filmu wie o czym mowi. I zdania nie zmienie, ze kolarstwa trzeba sprobowac zeby zrozumiec.
A co do pomyslu z bolidem, przyznaje ze oryginalny, lecz powinienes zauwazyc roznice pomiedzy autem poruszajacym sie z nadmierna predkoscia, a kolarzem na ulicach miast, ktorego tylko trzeba wyprzedzic.
Ale oczywiscie jak to juz ktos ponizej napisal, jesli lata sie 80km/h na ulicach gdzie wolno 50km/h, to potem zmniejszenie predkosci o 40 – 50km/h bywa bardzo ciezkie do wykonania, i stad ta cala afera.
Nikt (kierowca auta, rowerzysta, pieszy itp) w 100% nie przestrzega prawa, wiec pozostaje sie tylko wzajemnie tolerowac i szanowac, a zapewniem ze mozna zyc miedzy soba bez zbednej spiny. Szkoda zycia na niepotrzebne stresy.
Jak na merytoryczne argumenty odpowiadasz “zdania nie zmienię” , to ja Ci powiem: kij w szprychy i zmienisz zdanie!
“wszyscy łamią prawo” – wolnego, co innego przejść na czerwonym gdy w odległości 100m nie ma żadnego pojazdu, przejechać rowerem przez pasy, na zielonym, poza skrzyżowaniem, przekroczyć dozwoloną prędkość – to są wykroczenia czysto formalne, gdzie teoretycznie sprawca stworzył zagrożenie, a co innego: wymusić pierwszeństwo, blokować lewy pas, czy jechać jezdnią rowerem gdy jest obok DDR – bo tu narusza się bezpośrednio prawa innych uczestników ruchu! – czy tak trudno pojąć różnicę?
Przytoczone wyżej przypadki, nijak mają się do rzeczywistości, bo zdecydowana większość kolarzy jedzie sobie po prostu prawą str jezdni z prędkościami ok 35km/h nie stwarzając żadnego zagrożenia, lecz w Polsce takie zachowanie traktowane jest na równi z usiłowaniem zabójstwa wszystkich kierowców aut.
Może ja jestem jakiś “dziwny” bo dla mnie wyprzedzenie kolarza autem, nie stanowi problemu. Zredukowanie prędkości na te kilka lub kilkanaście sekund, również nie jest niczym wyjątkowo trudnym.
Chyba muszę przesłać zdjęcia dróg dla rowerów na południu Niemiec, po których się aktualnie poruszam, to wtedy zobaczycie różnicę w budowie DDRów.
Tu jest płasko, krawężniki zacięte pod kątem, wyoblone lub wygładzone, drogi rowerowe często przechodzą w pas wymalowany po prawej stronie jezdni.
Gdy tutaj poruszam się ulicą, to NIKT na mnie nie trąbi, kierowcy (jeśli muszą) to lekko zwalniają i wyprzedzają gdy jest to wykonalne w bezpieczny sposób.
Do takiej kultury jazdy w PL, jeszcze nam sporo brakuje. U nas jednak wschodnie zwyczaje, że zawsze wszystkim się spieszy, wszyscy toczą wyścigi między sobą, aby jak najszybciej dojechać do czerwonego światłą na nst skrzyżowaniu.
U nas w kraju drogi dla rowerów projektowane są przez ludzi nie mających o jeździe rowerami zielonego pojęcia. Przystosowane są jedynie dla ludzi nie przekraczających 15-20km/h, choć i taka prędkość jest za duża w niektórych miejscach. Kolarstwo szosowe ma to do siebie, że na rowerze jeździ się szybko, z prędkościami nie osiągalnymi przez zwykłych rowerzystów NIGDY w życiu. Ale powtarzam, żeby to zrozumieć, trzeba spróbować.
Klasyka filozofii roweroekooszołoma – zero odniesienia się do merytorycznych argumentów, kłamstwa (jakoby Przytoczone wyżej przypadki, nijak mają się do rzeczywistości) i toczenie swojego monologu. Akurat większość roweroekooszołomów, jedzie nie przy prawej krawędzi, a co najmniej metr od niej , takich co jadą 35km/h jest może 10%, a opis wyprzedzania zdradza, iż albo nigdy tego nie robiłeś i teoretyzujesz, albo po raz kolejny świadomie kłamiesz. Tak wyprzedzać to można na pustej i szerokiej drodze, a nie w centrum miasta, w gęstym ruchu – no brednie wypisujesz i więcej, na takie trollowanie nie będę odpowiadał.
Daleko mi do teoretyzowania.
Wszystko co napisałem to szczera prawda, niestety nie mam wideorejestratora bo miałbym niemal namacalny dowód jak wyprzedzam rowerzystów. Dodatkowo zawsze zostawiam im maksimum wolnej przestrzeni między moim autem a nimi.
Co do jazdy kolarką przy samym krawężniku, to naprawdę polecam spróbować, tylko kup najpierw zbroję motocyklową wraz z solidnymi ochraniaczami oraz kask rowerowy full face do DH. Inaczej leżąc w szpitalu na ortopedii będziesz mieć dużo czasu na opisanie jak to fajnie jest jeździć szybko przy krawężniku.
KŁAMIESZ, twierdzisz że ” dla mnie wyprzedzenie kolarza autem, nie stanowi problemu. Zredukowanie prędkości na te kilka lub kilkanaście sekund, również nie jest niczym wyjątkowo trudnym.” a na argument “tak wyprzedzać to można na pustej i szerokiej drodze, a nie w centrum miasta, w gęstym ruchu” twierdzisz , iż gdybyś miał rejestrator, to byś to odtworzył – co byś odtworzył? jak przelatujesz nad innymi pojazdami? bo na wykonanie opisanego przez Ciebie manewry zwyczajnie nie ma miejsca? Dalej nie czytam i z KŁAMCĄ nie dyskutuje – troll jesteś!
Ja trollem.?? Dobre..
https://www.youtube.com/watch?v=-C01v6xqpRI 😛
Domniemywam że swoje lata na karku już masz i jakieś doświadczenie za kierownicą auta również, więc powinieneś wiedzieć jak bezpiecznie wyprzedzić kolarza / rowerzystę. Powinieneś wiedzieć do czego służy pedał gazu, sprzęgło i lewarek zmiany biegów, jak zrobić redukcję i szybko przyspieszyć. Wystarczy tylko chcieć.
A jeśli nie potrafisz, to na wykup dodatkowe lekcje w jakiejś szkole jazdy.
Nadal ZERO odniesienia do merytorycznych argumentów, nadal powtarzanie frazesów – troll jesteś, a ja nie karmię trolla
@Stary Szofer: zawrzyjmy następujący układ – Od dzisiaj wszyscy rowerzyści (bez wyjątku) stosują się do wszystkich przepisów ich obowiązujących (włącznie z obowiązkiem jazdy po DDR). W zamian oczekujemy, że (także od dzisiaj, od tej chwili) wszyscy kierowcy samochodów (bez wyjątku) też będą stosować się do wszystkich przepisów ich obowiązujących (włącznie z nieprzekraczaniem prędkości ustanowionej przez znaki drogowe i inne przepisy ogólne, nieprzekraczanie linii ciągłej, wyprzedzanie rowerzysty z zachowaniem minimum 1 metra odległości… wszystkich).
Czy jako kierowca jesteś w stanie pójść na taki układ?
I jako kierowca i jako rowerzysta bezwzględnie przestrzegam wszystkich przepisów, które rozstrzygają konflikty interesów na drogach. Problem z roweroekooszołomami jest taki, iż Wy nagminnie naruszacie przepisy często z małpia złośliwością utrudniając ruch samochodom, a potem się głupio tłumaczycie, “psze pani, bo kierowcy to ograniczenia prędkości łamią” … Jako rowerzysta (w WARSZAWIE!) nie mam żadnych problemów z kierowcami, tylko, że ja: jadę możliwie blisko prawej krawędzi ( a nie metr od krawężnika), gdy tylko mogę, to ułatwiam kierowcom wyprzedzanie, sygnalizuję zamiar skrętu, gdy przed skrzyżowaniem muszę zmienić pas, ustępuję pierwszeństwa pojazdom poruszającym się tym pasem itd… Czy tak trudno pojąć, iż roweroekooszołom jadący jezdnią, gdy obok jest DDR bezpośrednio narusza prawo kierowcy do swobodnego przejazdu, a kierowca przekraczający dopuszczalną prędkość nikomu żadnego prawa nie odbiera?
Tak trudno pojąć, że jesteś uprzedzony? Poczytaj sobie:
https://www.forbes.com/sites/carltonreid/2019/05/10/cyclists-break-far-fewer-road-rules-than-motorists-finds-new-video-study/#bb72aac4bfaa
https://usa.streetsblog.org/2018/01/03/study-cyclists-dont-break-traffic-laws-any-more-than-drivers-do/
Nie karmię trolla
Doskonale rozumiem Twój tok rozumowania. Jeśli wzdłuż jezdni jest DDR to rowerzysta niech jedzie po swojej DDR, a kierowca szczęśliwy pojedzie swoją jezdnią. Ostatnio z takim zachowaniem spotkałem się w wieku przedszkolnym: dwóch chłopców bawi się na placu zabaw na którym obok siebie są dwie piaskownice. Gdy ja wejdę do Twojej piaskownicy, Ty zaczynasz wrzeszczeć i rzucać zabawkami, bo to jest TWOJA piaskownica. Takie zachowanie to samolubstwo.
Natomiast jeśli Ty radośnie rozrzucasz piasek wkoło i akurat przejdzie obok jakieś dziecko (które dostanie piachem po oczach), to nie zauważasz w tym nic złego bo z Twojej perspektywy nikomu nie dzieje się krzywda i nie ma konfliktu interesu (to jest porównanie z przekraczaniem prędkości).
Nie zamierzam bronić rowerzystów. Zgadzam się, że DDR są dla nich i powinni z nich korzystać. Zanim jednak zaczniesz im wkładać kij w szprychy, zastanów się proszę czy taki rowerzysta miał szansę aby na tą DDR wjechać w sposób bezpieczny (dla niego samego i innych uczestników ruchu). Czy ta DDR była prawidłowo oznakowana (przypominam, że czerwony chodnik to za mało, że namalowany rowerek na chodniku to też za mało, że znak C-16 z tabliczką T-22 to nie jest nakaz jazdy rowerem lecz przyzwolenie – rowerzysta decyduje czy chce jechać chodnikiem czy jezdnią).
Wreszcie przekalkuluj jaką krzywdę fizyczną wyrządzisz takiemu rowerzyście. Zdecydowanie wolę (zarówno jako kierowca i rowerzysta) wyjaśniać sprawę na miejscu bez pięści – zatrzymać się w miejscu bezpiecznym i porozmawiać.
Zastanawiam się jeszcze, czy dożyjemy czasów w których w naszym kraju będzie obowiązywać przepis nakazujący rowerzyście jechać po jezdni w przypadku gdy osiąga prędkość wyższą niż np. 25 km/h. Jeśli tak – jak wtedy będziesz traktował rowerzystów będąc kierowcą?
Jaką konkretną szkodę wyrządzają rowerzyści niekorzystający z DDR?
Blokują ruch tępa dzido i stwarzają zagrożenie na drodze .
Nie karmić trolla!
Mnie denerwują tylko kolarze którzy wjeżdżają na drogi o podwyższonej prędkości, albo Zdzichy, nie ubliżając zdziskom wracające ze sklepu na damce i jadący z predkoscia marszu, gość dobrze mówi, większym zagrożeniem by była jazda 40 /h na ścieżce rowerowej.
Cóż kolego, jesteś przykładek klasycznego roweroekooszołoma! Twoje argumenty to typowa filozofia kalego… Te Twoje utyskiwania na jazdę szosówką po DDR – jak nie umiesz jeździć to siedź w domu! Widzisz, ja na rowerze jeżdżę od przeszło 40-dziestu lat, tylko do głowy by mi nie przyszło jeździć po mieście rowerem który nadaje się wyłącznie na idealnie gładkie nawierzchnie! Jak taki rowerek, to trzymaj go na zawody, a nie pchaj się z nim na miasto! I to głupie tłumaczenie – bo motocykliści to nie przestrzegają 50km/h w zabudowanym. Jeśli motocyklista (czy ktokolwiek) łamie przepis “profilaktyczny” to jedynym skutkiem jest teoretyczne zwiększenie zagrożenia iż spowoduje on wypadek na ile jest to realne, to zależy od jego umiejętności. Osobiście uważam, iż 90% ograniczeń prędkości w tym kraju jest bez sensu, a przez 26 lat nigdy nie uczestniczyłem w wypadku. Natomiast Ty i inni roweroekooszołomi jadąc po jezdni, gdy obok jest DDR NARUSZACIE PRAWO INNYCH UCZESTNIKÓW RUCHU DROGOWEGO, to jest porównywalne, nie z przekroczeniem prędkości, tylko z wymuszaniem pierwszeństwa, lub jazdą na czerwonym świetle – też uważasz, że to normalne? Dalej jest opowieść o pieszym, co wszedł przed peleton, a wiesz co spotka roweroekooszołoma który wjedzie pod kolumnę TIR-ów? i dalej nie byłem w stanie słuchać tych bzdur! Ciekawe ile jeszcze musi paść trupów na drogach, żeby wreszcie Policja zaczęła na serio robić z Wami porządek…
“dlatego oni nie jeżdżą 50 na godzinę(motocykliści), a kolejarze nie jeżdżą po ścieżkach rowerowych, BO TO JEST NIEBEZPIECZNE, CZĘSTO NIEWYKONALNE” XDDDDDDDD
Skoro uważasz, że to jest priorytetowy problem, którym powinna zająć się policja, to napisz, proszę, ilu rowerzystów zginęło tylko z powodu niestosowania się do znaku C-13.
Problem powstaje przy jaki jakiejś konkretnej liczbie?
Wpierw chciałbym się dowiedzieć czy jakikolwiek rowerzysta zginął z powodu niestosowania się do C-13. Innych powodów jest sporo – wystarczy spojrzeć w policyjne statystyki wypadków – i zależnie od tych liczb ustalać priorytety.
nie karmić trolla!
@Stary Szofer: “Osobiście uważam, iż 90% ograniczeń prędkości w tym kraju jest bez sensu, a przez 26 lat nigdy nie uczestniczyłem w wypadku.”
Ja natomiast osobiście uważam, iż 90% dróg rowerowych w tym kraju jest bez sensu, a przez 26 lat nigdy nie uczestniczyłem w wypadku.
Możemy tak odbijać piłeczkę bez końca i nic się nie zmieni. Tak jak Ty masz rację co do ograniczeń prędkości, tak samo ja mam rację co do DDR. Przy czym – Ty nie argumentujesz w żaden sposób dlaczego te ograniczenia są bez sensu.
Kierowcy łamiący przepis nakazujący poruszanie się z prędkością “nie wyższą niż” nazywany przez Ciebie przepisem “profilaktycznym” jest tak samo naruszeniem prawa innych uczestników ruchu drogowego. Dlaczego? Bo jako inny uczestnik ruchu drogowego mam prawo oczekiwać od Ciebie, że będziesz jechał z prędkością nie wyższą niż określona w danym miejscu. To da mi prawo uniknięcia wypadku. A nawet jeśli do wypadku dojdzie, da mi prawo zmniejszyć ryzyko jego nieubłaganych skutków.
Dlatego proszę – nie kategoryzuj przepisów na te które “chcesz stosować” bo dbasz o swoje bezpieczeństwo (np. ustępujesz pierwszeństwa innym) i na te których “nie chcesz stosować” (jak mniemam nazywasz je “profilaktycznymi”) bo tak Ci wygodniej, bo szybciej dojedziesz do punktu docelowego.
Czy naprawdę nie potrafisz pojąć, że nie każde “odwrócenie argumentacji” ma sens i logikę? Ograniczenia prędkości mają na celu teoretycznie zapobiegać wypadkom, więc jeśli ktoś je narusza, a pomimo tego do wypadków nie dochodzi, to jest to już uzasadnienie, iż są bez sensu (uzasadnień jest dużo więcej ale to temat na osobną dyskusję). Na powyższej zasadzie naruszenie Twojego prawa do bezpiecznej jazdy jest czysto teoretyczne i w praktyce nie występuje (mówię o rozsądnie jeżdżących, nie mam tu na myśli np. Froga). Natomiast roweroekooszołom, który nie korzysta z DDR, narusza moje prawo do swobodnego przejazdu, konkretnie i praktycznie, to tak jakbym ja jeździł po pasach dla rowerów i stawał w śluzach rowerowych! Też uważam pomysł ze śluzą rowerową za głupi, ale trudno – rowerzyści dostali takie prawo, muszę go przestrzegać. –
Cwanie prowadzisz dyskusję. Zmniejszanie ograniczeń prędkości i idący za tym spadek średniej przekłada się na ograniczenie liczby wypadków. Polecam choćby lekturę raportu OECD: http://www.brd24.pl/technologie/nadmierna-predkosc-taka-zla-raport-oecd-pozostawia-zludzen/ Po raz kolejny coś tam ci się wydaje i budujesz na tym teorię. Jeśli chodzi o rowerzystów, to już nie piszesz o wypadkach, ale o własnej wygodzie – sprytna zmiana tematu. Trzymajmy się więc jednego kryterium. Ilu rowerzystów (czy innych użytkowników dróg) zginęło przez niekorzystanie z DDR?
cytuje z dolu, mnie to wyczerpuje temat:
“Jeżeli przed budową tak zwanych ścieżek rowerowych przejeżdżałem zgodnie z przepisami 3-4 skrzyżowania ze światłami rowerem bez zatrzymywania a teraz muszę stawać na każdych światłach czasem po 2-3 razy przejeżdżając jedno skrzyżowanie na raty bo cykl dla pieszych i rowerzystów trwa kilka sekund aby nie blokować skręcających w prawo samochodów to jak to inaczej określić ? Dla mnie jest to skrajne uprzywilejowanie ruchu pojazdów silnikowych. Infrastruktura rowerowa w 95% przypadków oznacza dla mnie niższy komfort(nawet jak jest asflat, to uklepywany łopatą), znacznie wydłużony czas przejazdu i dodatkowe punkty kolizyjne, w których jeśli mam pierwszeństwo to tylko teoretyczne.”
Taka prawda. C-13 często gęsto jest stawiany tylko dla eliminacji rowerzystów z jezdni, bez refleksji czy to wygodniejsze czy bezpieczniejsze dla nich.
sugeruję nie karmić trolla
Jeżeli przed wyznaczeniem pasa dla rowerów i śluz rowerowych przejeżdżałem zgodnie z przepisami 3-4 skrzyżowania ze światłami bez zatrzymywania a, a teraz muszę stawać na każdych światłach czasem po 2-3 razy, bo za każdym razem mam przed maską stado rowerów, a cykl świateł jest ustawiony na normalny start – ” to jak to inaczej określić ? Dla mnie jest to skrajne uprzywilejowanie ruchu rowerów”
Równie dobrze mogę powiedzieć “kurde droga dziurawa, a moje auto to nie terenówka, jechać się nie da. O ale ścieżka rowerowa ! REWELKA ! Jadę tam”
Może inne porównanie, tak jak kolarze nie stosują się do obowiązku jazdy DDR tak kierowcy nie stosują się do obowiązku jazdy prawym pasem, gdy ten jest dziurawy. Gdy są 3 pasy w jednym kierunku każdy jedzie środkiem albo lewym pasem. Prawy jest zawsze pusty.
jak 26 lat jeżdżę po tym kraju, tak nie widziałem pustego prawego pasa, owszem, czasem jest tam “dziura” , ale tylko przez chwilę
Nie widziałeś, bo twoje “doświadczenia” są tak samo wyimaginowane jak jazda rowerem z przyczepką 60 kg po krawężnikach.
nie karmię trolla
Błagam… “miałem 30 po trzech obrotach korbą” brzmi jak tekst froga, albo: odkręciłem i nagle była stówa. Widocznie było o 20 za dużo, skoro przywaliłeś.
Fakty są proste:
Rower kolarski służy do jazdy po torze.
Superbike służy do jazdy po torze.
Bolid F1 / Nascar / DTM / SuperGT służy do jazdy po torze.
Droga publiczna to nie tor. Jesli jeździsz po niej pojazdem sportowym, licz się ze stratami.
P.S.
Motocykliści jeżdżą po miescie 50, albo nie.
Kierowcy Cinquecento jeżdżą po miescie 50, albo nie.
Kierowcy TIRów jeżdżą po miescie 50, albo nie.
Prędkość zależy od kierowcy, nie od pojazdu.
Co za debilna interpretacja. Jeśli stać mnie na Ferrari i w dodatku uważam że moja jazda po drodze to trening (tak jak rowerzyści) to też nagram filmik jak to kierowca Matiza nie przewidział mojego manewru gdy leciałem 200 przez miasto i nooo doooobra moja wina, ale wiecie trenowałem a on po prostu jechał i go zabiłem więc mógł uważać? Albo będę marudził że jest dużo przejść dla pieszych, skrzyżowań, dziur, koleiny, strefy ruchu, szkoły są przy drodze i dzieci mogę potrącić, a w ogóle to przecież motocykliści jeżdżą szybko więc ode mnie nie można niczego wymagać niech inni uważają. Panu z filmiku chyba siodełko za 30 tys. dolarów weszło za głęboko.
Gościu się pogrążył już na początku:
Dlaczego mamy wymagać od motocyklistów żeby jechali 50? Skoro oni mogą spokojnie szybciej. No pewnie 200 niech latają po mieście będzie super.
Gdyby nie to to reszta argumentów jest rozsądna, bo nie trzeba mieć jak to pisze “Zły” roweru na tor żeby się zabić na ścieżce rowerowej. Ja mam górski rower z balonami i już 3 razy koło straciłem na ścieżce bo się na chwile zapomniałem i nie przeskoczyłem nad krawężnikiem. Tak, zeby jeździć po ścieżce trzeba opanować obowiązkowo umiejętność jednoczesnego oderwania obu kół roweru od nawierzchni (taki ala freestyle)
Typowo na ścieżce masz krawężniki >10cm, zakręty o promieniu 2-3m, znaki i latarnie wychodzące ze środka ścieżki, ciągłe spadki i podjazdy związane z bramami do posesji, plus do tego dzieci, psy i smatfonowi zombi.
To wszystko sprawia, że jazda powyżej 10-15km/h to gwarancja zniszczenia roweru i poważnych uszkodzeń ciała.
te, synek, za moich czasów, jak koś w podstawówce nie umiał koła na krawężnik podrzucić, to uchodził za ostatnią fajtłapę! Jak nie umiesz jeździć, to chodź piechotą! Wkurzają mnie tacy “miłośnicy roweru” co ty by chcieli by im DDR dywanem wykładać!
Stary szofer,
juz nie moge czytac tekstow, wykazujacych twoje uprzedzenie do kolarzy.
Moze i jezdziles w swoich czasach na rowerze, ale RACZEJ nie robiles tego z wielkiej sportowej pasji tylko od tak poprostu dla przyjemnosci rekreacyjnej, lub z przymusu.
A skoro jestes takim wytrawnym cyklista / trialowcem co to potrafi wszystko przeskoczyc, to moze nagraj swoje umiejetnosci i umiesc je w sieci. Na prawde bardzo chetnie zobacze co tak serio potrafisz, bo ciagnac przyczepke rowerowa na wigry, jubilacie, lub starej kolarce to w tamtych czasach potrafili wszyscy.
“bo ciagnac przyczepke rowerowa na wigry, jubilacie, lub starej kolarce to w tamtych czasach potrafili wszyscy” – ciekawe, i może “wszyscy potrafili” załadować na tę przyczepkę dwa 60L baniaki oliogocenki w Powsinie i zaciągnąć do śródmieścia? – jakoś nigdy nie spotkałem konkurencji… A co do umiejętności podrzucania koła na krawężnik, to z mojego rocznika robili to wszyscy – tu nic nie ma do udowadniania to był standard
To gdzie ten film można zobaczyć?
Ja wiem ,że za twoich czasów trzeba było omijać niemieckie bomby i stanowiska KM, ale czasy się zmieniły.
Za twoich czasów zaporożec był luksusem a podróż z prędkością 50 kmh tymże pojazdem uznawana była za szaleńczą jazdę więc jak się toczyłeś 10 kmh swoim zardzewiałym składakiem na 12″ kółkach po poboczu to wydawało Ci się że jesteś demonem szybkości.
Obecnie wielu ludzi uznaje rower za środek lokomocji do pracy, sklepu itp. a nie rozrywkę. Wymaga się więc możliwości w miarę szybkiej (rozsądnej) jazdy, (10 kmh to ja prawie robie szybkim krokiem ok. 8kmh) w bezpiecznych warunkach. Podobnie z resztą rower jest defioniowany przez prawo. to nie jest zabawka tylko pojazd. A pojazdy powinny jeździć bezpiecznie. Nikt nie chce omijać już dziur jak po bombach i ryzykować zdrowia albo życia.
Masz mętne wyobrażenie o latach 70/80 bo może nie jeździliśmy jak teraz 140 km/h , ale zapewniam Cię, ze dużo szybciej niż 50km/h – w czasie kryzysu naftowego w latach 70 wprowadzono ograniczenie prędkości do 80km/h …. Przez wiele lat właśnie rower służył mi “za środek lokomocji do pracy, sklepu itp.” i nie był to składak… Dziś też jeżdżę rowerem, tyle że nie takim który nadaje się wyłącznie na tor, tylko posiadającym wystarczająco grube opony by bez problemu poruszać się w istniejących warunkach – ma przerzutki, i też nie jeżdżę 10km/h, a swoją drogą 8km/h jako tempo marszu? trenowałeś marsze, czy mówisz o tempie osiąganym na dystansie 100m?
Jeśli ktoś wie cokolwiek o jeździe rowerem. Ale nie takiej na tętno 110 i 15 km/h. Ci, którzy jeżdzą minimum średnią 25, ale i 40 nie pojadą ścieżką rowerową z kilku powodów. Ścieżki często i gęsto budują z wjazdami na posesję, nie da się utrzymać akceptowalnego tempa na takiej ścieżce. Na ścieżce jeżdżą rodzice z dzieciakami rekreacyjnie i taki pędzący rowerzysta jest po prostu zagrożeniem. I dla takich osób są te ścieżki, dla dzieciaków, młodzieży i rodziców z dziećmi, dla dziadków. A ci, którzy trenują jeżdżą po ulicy. Robię rocznie 60 kkm samochodem, pewnie z kilka tysięcy rowerem i nie mam żadnego problemu z rowerzystami. Są normalnymi uczestnikami ruchu. A to, że w miejscu gdzie jest 50, zasuwa się 80 i trzeba wyhamować do 30 no to lament, dramat, tragedia w 3 odsłonach. Wystarczy jechać 50, a jak się jedzie 80 to pretensje należy mieć do siebie za swoją głupotę.
OKI, czyli jak będziesz jechał po jezdni gdy obok jest DDR, to mogę Cię zabić moim 1,5 tony pojazdem? i pretensję będziesz miał tylko do siebie?
A co zmienia ścieżka rowerowa obok drogi na twój sposób prowadzenia pojazdu o tej potężnej masie całych 1500 kg? Zawsze masz uważać, a jak zrobisz mi krzywdę w miejscu gdzie nawet był znak zakazu wjazdu rowerów (ja na takie drogi akurat nie wjeżdżam) to i tak za to odpowiesz i tak. Dlatego nie wiem o co bijesz pianę? Jeździsz samochodem a nie symulatorem na konsoli. Są inni ludzie i jesteś jak dupa od srania żeby ich szanować, bo mają takie samo prawo do korzystania z drogi jak i ty.
Rowerzysta gdy jest DDR nie ma prawa korzystać z drogi, ja je mam, tyle w temacie “bo mają takie samo prawo do korzystania z drogi jak i ty”.
Ty napisałeś “Wystarczy jechać 50, a jak się jedzie 80 to pretensje należy mieć do siebie za swoją głupotę” – to odniosłem to do rowerzysty – jak równe traktowanie, to równe… , a że nie pojąłeś aluzji…
Nie jeżdżę po ścieżce bo motocykl nie jedzie 50 w mieście. No ja pie*dole. Sam więcej jeżdżę rowerem niż samochodem, ale te argumenty to tylko inwalida umysłowy mógł wymyślić
rower szosowy jest na szosy, a nie na tor ;]
tyle, że po szosach to już nie pojeździsz, bo już wszędzie są te debilne “ścieżki”;
nic głupszego nie wymyślono niż te ścieżki i z nimi związane przepisy;
prawoskręt przecinający ścieżkę jest koszmarem, zwłaszcza w busie lub ciężarówce;
do tego masa “nie-rowerów” na ścieżce (rolki, hulajnogi, zaparkowane auta debili, piesi na rowerach itp.);
mam rower zarówno szosowy (ale koło kosztuje “tylko” ~500zł)
mam rower crossowy, ale już nie jeżdżę nimi, bo ścieżki porobili i się nie da normalnie nawet ~25km/h nimi jechać;
mam motocykl i jeżdżę w mieście 50-60km/h i jest to przyjemne, a zdarza się jechać w korku na 1 biegu;
mam busa, na szczęście przeszklonego, ale i tak przy prawoskręcie przez ścieżkę jest prawie “FULL STOP”, bo nuż jakiś rower, albo HULAJNOGA (!) z pierwszeństwem się na tym czymś pojawi..
masakra !!;
a budują tego badziewia coraz więcej.. ;[
to jak masz rower szosowy który jest na szosy to jeźdź po szosach w miejscach do tego wyznaczonych i dostosowanych a jeżeli takowych nie masz to może był to nietrafiony i nieprzemyślany zakup? To tak jak kupić sobie snowboard w Warszawie i zjeżdżać po schodach w galeriach handlowych bo nie ma gdzie zjeżdżać i stoku brakuje.
kupiłem szosówkę kilkanaście lat temu, jak jeszcze nie było tych przeklętych “ścieżek”;
kupiłem crossowy rower 10 lat temu, jak były w moim mieście dosłownie 2 ścieżki, więc bez problemu je omijałem, wybierając inną drogę;
teraz ani jednym ani drugim jeździć się nie da, no chyba, że po lesie ;[
To ja kupię narty do lotów i zażądam skoczni mamuciej pod domem.
Niech ten ekspert odpowie, to po co w ogóle są ścieżki budowane?
Po to, żeby jaśnie państwo w samochodach miało lepiej.
zaraz zaraz, a to nie rowerzyści mieli mieć lepiej i bezpieczniej? To chodniki też budują, żeby auto miało latwiej? Bardzo abstrakcyjne myślenie.
Jeżeli przed budową tak zwanych ścieżek rowerowych przejeżdżałem zgodnie z przepisami 3-4 skrzyżowania ze światłami rowerem bez zatrzymywania a teraz muszę stawać na każdych światłach czasem po 2-3 razy przejeżdżając jedno skrzyżowanie na raty bo cykl dla pieszych i rowerzystów trwa kilka sekund aby nie blokować skręcających w prawo samochodów to jak to inaczej określić ? Dla mnie jest to skrajne uprzywilejowanie ruchu pojazdów silnikowych. Infrastruktura rowerowa w 95% przypadków oznacza dla mnie niższy komfort(nawet jak jest asflat, to uklepywany łopatą), znacznie wydłużony czas przejazdu i dodatkowe punkty kolizyjne, w których jeśli mam pierwszeństwo to tylko teoretyczne.
Jeśli przez roweroekooszołomów którzy zamiast po DDR jadą jezdnią, zimą przejeżdżałem zgodnie z przepisami 3-4 skrzyżowania ze światłami bez zatrzymywania a teraz muszę stawać na każdych światłach czasem po 2-3 razy bo po drodze trafiają mi się takie zawalidrogi….
To znaczy że jesteś egoistą bo masz problem z faktem że musisz dzielić wspólną drogę z innymi albo po prostu wymyślasz historie z tyłka bo nie masz nic mądrego do powiedzenia.
Za to Ty jesteś fanatykiem, który powtarza wyuczone na pamięć frazesy, nie czytając nawet odpowiedzi – mam się dzielić drogą z rowerzystą, tam gdzie rowerzysta ma zakaz wjazdu? To on BEZPRAWNIE narusza moje prawo do swobodnego przejazdu!
Jestem rowerzystą. Jestem kierowcą. Film mnie wk***wił. Dlaczego mi wolno nie stosować się do przepisów? Ano dlatego, że tak uważam. Nosz k***wa szanujmy siebie nawzajem stosując się do przepisów.
jak jesteś taki bogaty i masz rower za 5 milionów z carbonowymi kołami i podtlenkiem azotu to może zamiast prowadzic treningi na ściezkach rowerowych i trasach szybkiego ruchu kup sobie karnet na tor?
Sam jeżdżę na rowerze, samochodem, jeździłem na motocyklu i uważam też film za bardzo szkodliwy bezpieczeństwu.
Bardziej debilnych uzasadnień nie słyszałem. Kupuję lansowy rower nieprzystosowany do jazdy po niczym innym niż tor i jęczę jak tania panienka że go popsułem.
To może ja kupię sobie motocykl żużlowy (nie mają hamulców) i będę wytracał prędkość na pedalarzach bo co mam zrobić?
Nikt wam marmurów kłaść nie będzie na ścieżki. Nie umiecie się dostosować to spieprzać na tor. Kolarze to stan umysłu, bardzo ograniczonego.