Edukacja o ruchu drogowym powinna być obowiązkowa od przedszkola do liceum. Obowiązkowo chociaż jedna godzina w tygodniu. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Kierowcy mają kurs na prawo jazdy gdzie mogą się doszkolić, natomiast piesi i rowerzyści nie maja podstawowej wiedzy. “Jedź bezpiecznie” powinien być obowiązkowym programem na zajęciach.
Jestem zwolennikiem zasady “zamka błyskawicznego”, niemniej nie wydaje mi się dobrym pomysłem, wprowadzeniem go w życie za pomocą przepisu, szczególnie w kraju takim jak Polska, gdyż skończy się na tym, że jedynie będzie dochodziło do większej ilości kolizji, między tymi którzy będą chcieli skorzystać z takiego prawa, a “szeryfami”, którzy będą “wiedzieć lepiej” jak się jeździ po drodze – kultury nie da się niestety wymusić przepisami.
Jestem natomiast zwolennikiem surowego traktowania tych, którzy bawią się właśnie w “szeryfów”, blokują drogi i dopuszczają się innych niebezpiecznych zachowań, w imię własnej wizji zasad ruchu drogowego (które ani z PRD nie mają nic wspólnego, ani nawet z logiką, czy bezpieczeństwem).
Nie jestem także zwolennikiem zdejmowania znaków i zdawania się na “ruch równorzędny”, uważam nawet, że lepiej jest wstawić znaki jasno określające pierwszeństwo, choć według zasad mogłoby ich tam nie być, gdyż z praktyki wiem, że o dziwo spora rzesza “władców kierownicy” nie zna “zasady prawej ręki”, poza tym poprawia to “czytelność” skrzyżowania i zmniejsza niejednoznaczność – nie trzeba zdawać się na “czyjąś” (często fatalną w skutkach), interpretację PRD.
Powinniśmy dążyć do tego, żeby kierowcy dzielili się na tych, którzy obejrzeli, zrozumieli i stosują, i na tych, którzy nie mają już uprawnień do kierowania.
Życzę, panie Marku, zdrowia i wytrwałości!
Całkowicie się zgadzam, że tłumaczenia kierowców, którzy wyprzedzają lub omijają przed przejściami dla pieszych powinny skutkować podniesieniem kary. Zatrzymują kogoś za wyprzedzanie a on mówi, że nie przekroczył prędkości. Co to ma do rzeczy? Albo, że on nawet nie wiedział o czymś takim, nie znał przepisu. To może trzeba zostać skierowanym na jakiś kurs doszkalający?
Nieznajomość przepisów i tłumaczenia, że “nie przekroczyłam przecież prędkości, więc nie wiem o czym Pan do mnie mówi” itp. powinny być z kodeksu skwitowane: “Nie znasz podstawowych przepisów o ruchu drogowym, dlatego masz zatrzymane prawo jazdy”.
Przeraża mnie to, że jeżdżąc autem lub uczestnicząc w ruchu pieszym jestem narażony na kierowców, którzy nie znają podstawowych zagadnień kodeksu ruchu drogowego.
7 komentarzy do "“700 odcinków – i co dalej?”"
Edukacja o ruchu drogowym powinna być obowiązkowa od przedszkola do liceum. Obowiązkowo chociaż jedna godzina w tygodniu. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Kierowcy mają kurs na prawo jazdy gdzie mogą się doszkolić, natomiast piesi i rowerzyści nie maja podstawowej wiedzy. “Jedź bezpiecznie” powinien być obowiązkowym programem na zajęciach.
Jestem zwolennikiem zasady “zamka błyskawicznego”, niemniej nie wydaje mi się dobrym pomysłem, wprowadzeniem go w życie za pomocą przepisu, szczególnie w kraju takim jak Polska, gdyż skończy się na tym, że jedynie będzie dochodziło do większej ilości kolizji, między tymi którzy będą chcieli skorzystać z takiego prawa, a “szeryfami”, którzy będą “wiedzieć lepiej” jak się jeździ po drodze – kultury nie da się niestety wymusić przepisami.
Jestem natomiast zwolennikiem surowego traktowania tych, którzy bawią się właśnie w “szeryfów”, blokują drogi i dopuszczają się innych niebezpiecznych zachowań, w imię własnej wizji zasad ruchu drogowego (które ani z PRD nie mają nic wspólnego, ani nawet z logiką, czy bezpieczeństwem).
Nie jestem także zwolennikiem zdejmowania znaków i zdawania się na “ruch równorzędny”, uważam nawet, że lepiej jest wstawić znaki jasno określające pierwszeństwo, choć według zasad mogłoby ich tam nie być, gdyż z praktyki wiem, że o dziwo spora rzesza “władców kierownicy” nie zna “zasady prawej ręki”, poza tym poprawia to “czytelność” skrzyżowania i zmniejsza niejednoznaczność – nie trzeba zdawać się na “czyjąś” (często fatalną w skutkach), interpretację PRD.
Powinniśmy dążyć do tego, żeby kierowcy dzielili się na tych, którzy obejrzeli, zrozumieli i stosują, i na tych, którzy nie mają już uprawnień do kierowania.
Życzę, panie Marku, zdrowia i wytrwałości!
700 odcinków za nami. Zapewne drugie tyle przed nami, bo wielu i tak po swojemu będzie rozumieć przepisy.
Całkowicie się zgadzam, że tłumaczenia kierowców, którzy wyprzedzają lub omijają przed przejściami dla pieszych powinny skutkować podniesieniem kary. Zatrzymują kogoś za wyprzedzanie a on mówi, że nie przekroczył prędkości. Co to ma do rzeczy? Albo, że on nawet nie wiedział o czymś takim, nie znał przepisu. To może trzeba zostać skierowanym na jakiś kurs doszkalający?
Nieznajomość przepisów i tłumaczenia, że “nie przekroczyłam przecież prędkości, więc nie wiem o czym Pan do mnie mówi” itp. powinny być z kodeksu skwitowane: “Nie znasz podstawowych przepisów o ruchu drogowym, dlatego masz zatrzymane prawo jazdy”.
Przeraża mnie to, że jeżdżąc autem lub uczestnicząc w ruchu pieszym jestem narażony na kierowców, którzy nie znają podstawowych zagadnień kodeksu ruchu drogowego.
No właśnie – nie wiesz co zrobiłeś tracisz PJ.