Atak epilepsji za kierownicą
Autor napisał:
“Zderzenie z latarnią przy prędkości ok. 70 km/h, 2 osoby w aucie, pasażer w szoku, niewymagający pilnej pomocy, kierowca z początku bez kontaktu logicznego, bez widocznych obrażeń, po chwili doszedł do siebie, w wywiadzie stwierdzona padaczka. Po kilku minutach przyjechał wezwany zespół ratownictwa medycznego i przejął poszkodowanego.”
21 komentarzy do "Atak epilepsji za kierownicą"
Powiem tak ja jako rodzić 2 dzieci chorych na epileksje tłumaczę im że prawo jazdy nie jest dla nich – chodzi tu o ich życie jak i innych !!! Tłumaczę od małego dlaczego tak jest i oni to doskonale rozumieją . A brak posiadania prawa jazdy to nie koniec świata ,epileksja zostaje z chorym na zawsze i nie powiedziane że skoro jesteś pod opieką neurologa bierzesz leki to za 5 , 10 lat nie wystąpi atak
zacznijmy od tego ze epileptyk nie powinien posiadac prawa jazdy – i po temacie
Niby srogo miotnęło ale przy czerwonym jednak się zatrzymał.
Pasażer ręczny zaciągnal
Jest to wypadek … pojawia się jednak pytanie czy osoby cierpiące na niektóre schorzenia, w tym m.in. na epilepsję, powinny w ogóle posiadać uprawnienia do kierowania pojazdami?
Jeżeli ktoś dostatnie wylewu, czy np. zawału, za kierownicą jest to raczej nie do przewidzenia i należy to traktować jako wypadek losowy, niemniej pewne schorzenia są chroniczne, zaś ryzyko wystąpienia ich objawów jest zdecydowanie niezerowe, a gdy do nich dojdzie, wówczas stwarza to śmiertelne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu.
Nie chcę dyskryminować ludzi cierpiących na choroby, którym nijak nie są winni i nie mają na nie większego wpływu ale uważam, że nie usprawiedliwia to narażanie zdrowia oraz życia innych ludzi na niebezpieczeństwo, w imię poprawy samopoczucia chorych, czy udowadniania im, że ich przypadłość nie ogranicza ich możliwości do funkcjonowania – dopóki narażają wyłącznie swoje życie, jest to ich prywatna sprawa, gdy zaś od ich działań zależy zdrowie oraz życie innych, nie można już tak podejść do tej kwestii.
Wow Krzysiek, niesamowicie mądre słowa!
“pojawia się jednak pytanie czy osoby cierpiące na niektóre schorzenia, w tym m.in. na epilepsję, powinny w ogóle posiadać uprawnienia do kierowania pojazdami?”
Do niedawna nie mogły. W 2013 roku, zmieniły się przepisy i teraz dopuszczają one posiadanie przez chorego na padaczkę uprawnień do kierowania, pod warunkiem, że przez ostatnie 2 lata leczenia nie wystąpiły napady padaczkowe i jest to potwierdzone przez neurologa. Osoba taka, posiadająca uprawnienia, musi się poddawać częstym kontrolom neurologicznym.
Trzeba pamiętać, że medycyna postępuje i w tej chwili chroniczne schorzenia, takie jak epilepsja, cukrzyca, etc. dają się w większości przypadków bardzo dobrze kontrolować. Padaczka dotyka aż 1% populacji – w Polsce jest to 400 000 ludzi. Trochę bez sensu byłoby zakazywanie ludziom chorym prowadzenia pojazdów, gdy obecnie farmakoterapia padaczki jest skuteczna w przypadku ponad 90% pacjentów.
Chcesz powiedzieć że wg twoich wyliczeń aktualnie jest 40 000 potencjalnych zabójców z prawem jazdy ?
Nie. Chcę powiedzieć, że neurolog jest w stanie stwierdzić czy chory na padaczkę cierpi na jej lekooporną odmianę i, jeżeli tak, wystawić negatywną opinię, co spowoduje brak możliwości posiadania uprawnień.
Święte słowa
Co by było gdyby nie latarnia a spacerującą rodzina z wózkiem
Koles porownaj se ile zdrowych osob powoduje wypadki z własnej glupoty,a ile chorych przez chorobe,jak tak na to patrzysz to połowa zdrowych osob nie powinno posiadać prawka
Padaczka i prowadzenie pojazdów? To nie może się dobrze skończyć…
Odebrać prawo jazdy dożywotnio
‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️‼️?‼️‼️‼️‼️
Epileptyk i prawo jazdy!? Brawo…
Nie musiał wiedzieć, że jest chory. To mógł być pierwszy atak.
Oczywiście, że wiedział – jest w opisie: “w WYWIADZIE stwierdzona padaczka”
“Osoba, u której rozpoznano padaczkę, przyjmująca leki przeciwpadaczkowe, może ubiegać się o prawo jazdy, ale tylko po przedstawieniu opinii neurologa potwierdzającego brak napadów padaczkowych w ciągu ostatnich 2 lat leczenia.”
a że się zapytam , czy jakiś lekarz kiedykolwiek został pociągnięty do odpowiedzialności za wypadek chorego ?
czy 2 lata bez ataku wykluczają kolejny atak ?
czy chory chcący posiadać prawo jazdy nie jest w stanie zataić faktu iż miał atak ?
Nie.
Nie.
Tak, ale było to bardzo trudne, bo taki chory przez cały czas jest pod nadzorem lekarza.
Wiesz, co jest dużo łatwiejsze i co zdarza się nieporównywalnie częściej? Alkoholicy z czynną formą choroby alkoholowej, którzy przechodzą przez terapię, robią sobie odwyk tylko po to, żeby trochę odbudować wątrobę (żeby próby wyszły dobrze na badaniu), a potem dalej jeżdżą po pijaku.
Teraz sprawdź sobie ile osób zginęło w zeszłym roku przez atak padaczki kierującego, a ile zginęło przez pijanych kierowców.
Różnica jest taka że gdy wsiadasz do auta z pijanym to wiesz na co się godzisz , a w przypadku chorego jak tobie nie powie to nie masz tej świadomości.
… i różnica zasadnicza jazda pod wpływem jest zabroniona.
I ten chodnikowy artysta na koniec </3