Co dzieje się na drodze?
Kłopoty zdrowotne? A może rozkojarzenie?
Niestety nie wiemy o czym myślał sprawca kolizji, jednak na podstawie nagrania możemy się stwierdzić, że w newralgicznym momencie nie myślał o prowadzeniu samochodu, ani o tym co dzieje się na drodze.
61 komentarzy do "Co dzieje się na drodze?"
Nie karmcie tego tam Starego trolla czy jak mu tam, bo on nie ma przyjaciół w realu i trzepie gruchę za każdym razem jak się tu ktoś do niego odezwie. Miejcie litość dla jego wątłego wacka 😀
Te, “Jade i Pacze (YT)” – jedź do Tesko, tam mają duży parking to trafisz, wejdź do sklepu idź na dział z warzywami, połóż łeb na wagę i wciśnij przycisk “burak”!
Merytoryczny, tak Stary ma na drugie.
“na podstawie nagrania możemy się stwierdzić” – komentujący też nie wiemy o czym myślał pisząc komentarz 😉
Staremu jakiś byt zechlał mózg.
Stary Troll, a nie Stary Szofer. A i który z was to tym razem? Ten prawdziwy, czy ten co ukradł nick?
Nie interesuj się
“nie wiemy” , jak “nie wiemy” to nie spekulujemy. Przyczyn mogło być wiele. Natomiast drugi uczestnik kolizji, też się nie popisał – miał dobrą widoczność, powinien zauważyć, że nadjeżdżający z podporządkowanej nie zwalnia, nie miał innych istotnych do obserwowania obiektów na drodze – ja bym go uznał za współwinnego. Każdemu z nas może się coś przytrafić, co spowoduje , iż tak jak tu nie ustąpimy pierwszeństwa, oczywiście to wymuszający pierwszeństwo jest sprawcą, ale po to jest art 4 PRD, by w takich sytuacjach druga strona miała obowiązek reagować by uniknąć kolizji – stąd współwina.
No chyba żartujesz…Oo Troll?
Jedynie ty tutaj spekulujesz próbując przypisać współwinę poszkodowanemu.
To ma być argument? O kiedy to ilość opinii zastępuje jakość? To “że tylko ja” równie dobrze może wskazywać na braki w wiedzy pozostałych. Ponadto, nie spekuluję, tylko przywołuje konkretne przepisy, które nie ja wymyśliłem, tylko ustawodawca. Nie zgadzasz się z moją opinią? – podaj kontr argumenty.
Próbujesz osądzać zdarzenie na podstawie filmu – szczególnie takiego, z jakiegoś dziwnego kąta, na którym pojazd nieustępujący pierwszeństwa pojawia się w ostatniej chwili. Twoja wypowiedź jest wewnętrznie sprzeczna. Najpierw krytykujesz opis filmu, a potem sam spekulujesz jeszcze bardziej i wydajesz zupełnie nieuprawnioną ocenę zdarzenia.
Oczywiście, że kierujący może być uznany za współwinnego lub nawet winnego danego zdarzenia nawet jeżeli miał pierwszeństwo, ale na podstawie tego filmu na pewno nie można wydać takiej opinii.
Oczywiście, masz prawo do swojego zdania i własnej opinii (“ja bym go uznał za współwinnego”), ale nie dziw się, że jest ona krytykowana, bo wskazuje na niewielkie pojęcie o realiach ruchu drogowego.
Jeden mądry i banda idiotów.
Słuchać Starego S. on wie, ma wiedzę, doświadczenie i wykładnię.
A jakiś merytoryczny argument? , a nie masz….
Jaki argument?
Gość jechał spokojnie na drodze z pierwszeństwem, zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania miał prawo sądzić, że samochód dojeżdzający do ronda zatrzyma się. Stalo się inaczej.
Obarczanie winą kierowcy samochodu, który został uderzony w tylne drzwi, jest, jest… (sam wpisz właściwe określenie).
Mylisz zasadę OGRANICZONEGO zaufania z zasadą pełnego zaufania – nie widział że tamten nie zwalnia? Tam nie ma przeszkód, nie wyjechał u zza przeszkody, nie ruszył niespodziewanie do przodu. “jechał sobie spokojnie” – no własnie, a na skrzyżowaniu, nawet mając pierwszeństwo (o czym wielu zapomina!!!) mamy obowiązek zachować szczególną ostrożność – jedynym potencjalnym zagrożeniem na którym w tej sytuacji należało skupić uwagę był sprawca kolizji – stąd współwina. Ciekawe, że gdyby to nie był samochód, tylko pieszy, który wtargną na jezdnię, to od razu na kierowcę posypały by się gromy – a uczestnicy ruchu są podobno równi wobec prawa
Nie, uczestnicy ruchu nie są równi wobec prawa. Jakbyś znał PoRD to byś takiej bredni nie napisał.
Praktycznie cały PoRD jest o tym, kto, gdzie, kiedy, w jakiej sytuacji, jest danym momencie na “uprzywilejowanej” pozycji.
To raczej Ty nie rozumiesz pojęcia “równi wobec prawa” , a jest to jedno z elementarnych pojęci w prawie. Równość wobec prawa, nie oznacza, iż ktoś z pewnych przyczyn nie może uzyskać przywilejów, bo prawo (nie tylko PRD jest ich pełne), tylko, że obowiązujące prawo jest jednakowo egzekwowane wobec wszystkich, że nie ma “świętych krów” których prawo nie dotyczy.
“obowiązujące prawo jest jednakowo egzekwowane wobec wszystkich, że nie ma “świętych krów” których prawo nie dotyczy.”
Ehh, nie wiem nawet, jak skomentować powyższy idiotyzm…
Są 4 fazy kompetencji: Nieświadoma niekompetencja, Świadoma niekompetencja, Świadoma kompetencja, Nieświadoma kompetencja
Ty jesteś na początku fazy pierwszej: piszesz o czymś, o czym nic nie wiesz i nawet nie wiesz o tym, że nic o tym nie wiesz.
W odróżnieniu od Sokratesa, ty nawet nie wiesz, że nic nie wiesz :D:D:D
“Mylisz zasadę OGRANICZONEGO zaufania z zasadą pełnego zaufania – nie widział że tamten nie zwalnia? ”
No właśnie. Zawsze to powtarzam, jak usiłujesz coś pisać o ruchu drogowym, że to jak tłumaczenie niewidomemu, czym są kolory.
To ty mylisz tutaj zupełnie podstawowe pojęcia z prawa o ruchu drogowym – zasadę ograniczonego zaufania z obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności.
Jak by nie oceniać sytuacji na filmie w ABSOLUTNIE ŻADEN sposób nie można kierującemu Citroenem zarzucić naruszenia zasady ograniczonego zaufania.
Jeżeli przyjąć, że kierujący Citroenem nie zauważył, że Skoda nie ustępuje mu pierwszeństwa, to można się zastanawiać czy nie powinien był zauważyć – a zatem czy zachował szczególną ostrożność.
Jeżeli przyjąć, że kierujący Citroenem widział, że Skoda nie ustępuje mu pierwszeństwa, a mimo to kontynuował jazdę i nie próbował uniknąć kolizji, to mamy tutaj umyślne doprowadzenie zdarzenia – w takim przypadku możliwe jest nawet oskarżenie z art. 160. KK.
Po raz kolejny próbujesz autorytatywnie wypowiadać się w kwestiach, w których brak ci podstawowej wiedzy.
“Ja piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale” może pisać do woli, kolejne brednie – nawet nie czytam…
“nawet nie czytam”
Wiem. Przyjąłem do wiadomości. Dlatego ograniczę się teraz do wytykania i prostowania idiotyzmów, które wypisujesz.
Przyjąłem do wiadomości, że do ciebie nigdy nic nie dotrze.
Idiotyzm to napisałeś ty “piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale” i po tej kompromitacji, masz jeszcze coś do powiedzenia? coś chcesz prostować? SPADAJ!
I znowu się niepotrzebnie unosisz. Szanuj zdrowie – szczególnie, jeżeli faktycznie jesteś stary i szczególnie w obecnych warunkach.
Ja naprawdę nie będę się ciebie czepiał, jeśli tylko powstrzymasz się od wypowiedzi w kwestiach, o których nie masz pojęcia: prawo o ruchu drogowym, realia ruchu drogowego, etc.
Nadal nie rozumiesz, że twierdząc iż “piesza ma pierwszeństwo przed karetką” skompromitowałeś się ostatecznie? NIkt już nie ejst ciekwa kolejnych twoich bredni
Cytat o uprzwilejowanych… :
Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może przejechać na czerwonym świetle, ALE POD WARUNKIEM, że zachowa szczególną ostrożność, że nie wymusi pierwszeństwa przejazdu w sposób doprowadzający do kolizji czy wypadku. Ma prawo się nie zatrzymać przed znakiem STOP, ale tylko wówczas, gdy jest pewien, że nie doprowadzi do kolizji czy wypadku z pojazdem poruszającym się po drodze z pierwszeństwem przejazdu. Może przekraczać linie ciągłe, może przekraczać prędkość, może “wjeżdżać pod zakaz” – ale znowu pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności i w taki sposób, by – mówiąc kolokwialnie – nie narobić żadnych szkód. Za wszystkie swoje poczynania na drodze jest zwolniony tylko i wyłącznie z odpowiedzialności za łamanie przepisów – czyli po prostu kierujący pojazdem uprzywilejowanym nie dostanie za to mandatu. I to jedyne jego “uprzywilejowanie”. Jeśli swoim zachowaniem spowoduje kolizję bądź wypadek – nawet jadąc “na bombach” – za jego skutki już odpowie.
Nawet nie zamierzam czytać wypocin “Ja piesza ma pierwszeństwo przed karetka na sygnale” – z kimś kto broni takiej bredni nie ma co gadać
Ale akurat w tej kwestii Ja ma rację.
Pieszym możę być osoba o ograniczonej percepcji postrzegania rzeczywistości, i ze względu na taką osobą kierowca karetki musi stosować szczególną ostrożnośc i zasadę ograniczonego zaufania. Bo z pozycji za kierownicą, nigdy nie jest w stanie ocenić z kim ma do czynienia. To jest podstawowa zasada ograniczonego zafania – spodziewaj się wszystkiego po wszystkich, tym bardziej kiedy poruszasz się pojazdem z “przywilejami”.
Kierowca karetki, ma szczególne uprawnienia i szczególne obowiązki, co nie oznacza, jakoby piesza (czy ktokolwiek) mogła mieć pierwszeństwo przed karetką na sygnale – szczegółowa, uporczywa i ostatecznie przegrana przez “Ja” dyskusja trochę niżej “bliskie spotkanie z karetką”
Masz rację. Ostatecznie przegrałem tą dyskusję, bo prowadząc ją (zgadzam się w pełni, że kompletnie niepotrzebnie) miałem naiwne przeświadczenie, że da się przekazać ci jakąś wiedzę dotyczącą przepisów RD i, że to, że wypisujesz na temat RD brednie wynika z twojej niewiedzy – zatem wystarczy ci tą wiedzę przekazać, żebyś przestał je pisać.
Był to olbrzymi błąd z mojej strony, do którego w pełni się przyznaję. Nic nie usprawiedliwia mojej naiwności w sytuacji, gdy już poprzednio dziesiątki razy udowodniłeś, że twoim problemem nie jest ignorancja, jako taka, tylko urojenie sobie, że jesteś ekspertem w tematyce, o której nie wiesz praktycznie nic. W tej sytuacji próba przekazania wiedzy musi zakończyć się porażką i porażkę tą niniejszym akceptuję.
“Ja – piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale” – do budy!
Oczywiście że piesza na przejściu ma pierwszeństwo przed kartką, podobnie jak samochody jadące na zielonym świetle.
Nie było Cię na lekcjach, gdy o tym mówili?
nie, to tobie i “Ja” coś się w mózgach poprzestawiało, a dyskusje była w wątku “bliskie spotkanie z karetką” – polecam lekturę, tu nie będę wklejał.
“You’re out of order! You’re out of order! The whole trial is out of order! They’re out of order!”
Oczywiście. Wszystkim się poprzestawiało, włącznie z ustawodawcą. Tylko Stary Szofer trwa, jedyny, który ma rację! 😀
Mało, że pisze brednie, to jeszcze kłamie – dałem szansę “Ja” na długie udowadnianie jego bredni jakoby piesza miała pierwszeństwo przed karetką, sromotnie tę dyskusję przegrał (szczegóły w wątku “bliskie spotkanie z karetką”) i co robi? udaje że tej dyskusji nie było – patologiczny kłamczuch – mi. dlatego nie zamierzam z nim dyskutować, choć jak widać wychodzi ze skóry, by mnie sprowokować.
Ale o czym ty piszesz? Przecież już się przyznałem, że przegrałem tą dyskusję. Nie da się wygrać dyskusji z kimś, kto jest tak, jak ty zdeterminowany, by nie zrozumieć, co się do niego mówi.
i łżesz dalej – argumentów ci zabrakło i tyle
Przeczytaj kilka razy zacytowany przez siebie art. 4 i powiedz mi, gdzie tam jest napisane, że według niego poszkodowany może być współwinnym ?
“Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.”
Ten artykuł, mówi jedynie, że jeżeli okoliczności wskazują na możliwość odmiennego zachowania, to mogę się spodziewać iż inny uczestnik ruchu nie będzie przestrzegał przepisów ruchu drogowego, ale czy to czyni ze mnie winnego lub współwinnego? Nie, gdyż to nie ja nie będę przestrzegał tych przepisów a sprawca wypadku.
Szofer nie wie, o czym pisze, bo zasada ograniczonego zaufania pomyliła mu się z obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności na skrzyżowaniu.
Dlatego wyszedł mu z tego absurd.
“Ja – piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale” – nie licz na karmę
Ja już nie próbuję cię wciągać do dyskusji. Przekonałeś mnie ostatecznie, że nie warto.
Wytykam tylko teraz te niewiarygodne brednie, które wypisujesz – poniżej będzie zaraz kolejna.
Ja – piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale – nie interesują mnie kolejne twoje brednie
Nie muszę czytać kilka razy art 4 PRD znam na pamięć. To że “gdy okoliczności wskazują inaczej” nie masz prawa liczyć, iż inny uczestnik ruchu zastosuje się do PRD, oznacza, iż masz w tym przypadku zgodnie z Art 3 PRD zrobić wszystko co możliwe dla uniknięcia kolizji. Gdyby drugi uczestnik kolizji rozpoczął hamowanie, ale nie dal rady się zatrzymać, to OK. zrobił co mógł, ale on w ogóle nie zareagował! Wiesz jakie będzie pierwsze pytanie doświadczonego Policjanta z drogówki? “gdzie ślady Pana hamowania” ? ….
“Wiesz jakie będzie pierwsze pytanie doświadczonego Policjanta z drogówki? “gdzie ślady Pana hamowania””
Hahahahahahahahahahahahahahahaha. Naprawdę spadłem z krzesła prawie, jak to przeczytałem.
Ty, Szofer, może ty faktycznie jednak naprawdę stary jesteś i ci się zdarzało jeździć kiedyś samochodem w latach 90′. Wtedy rzeczywiście dla policjanta ślady hamowania były w większości przypadków istotne.
Teraz mamy rok 2020 i nawet w nie najnowszych samochodach mamy coś takiego, jak ABS – wygóglaj sobie.
Oj ty nasz “znafco”. Zawsze potrafisz poprawić mi humor 😀
Ja – piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale – z autorem tej bredni nie gadam.
Naprawdę sądzisz, że wklejanie tego wszędzie tego samego tekstu sprawi, że wypisywane przez ciebie idiotyzmy staną się mniej idiotyczne?
Nie wolałbyś zacząć zachowywać się jak człowiek dorosły i wypowiadać się w sprawach, w których rzeczywiście masz coś do powiedzenia?
koniec karmy dla “Ja piesza ma pierwszeństwo przed karetką na sygnale”
Po tak kompropitującym wpisie o “sladach hamowania” stwierdzam, że nie jesteś osobą z która można normalnie dyskutować. W każdym razie nie dla mnie.
Od dziś masz dla mnie miano typowego trola (żeby nie napisać inaczej).
I to jest różnica między np tobą a motocyklistą, bo z nim raz się zgadzam innym razemi nie, ale przynajmniej nie pierdzieli takich głupot.
Super, za to twój wpis zawiera same merytoryczne argumenty, a zdanie o śladach hamowania jest z życia wzięte – w kolega mijał, stojącego na podporządkowanej gościa, gdy ten niespodziewanie ruszył, a przybyły Policjant zrobił dokładnie tak, jak opisałem: “gdzie pana ślady hamowania?” i długo mu musiał tłumaczyć, (kamerek wtedy nie było) iż nie miał kiedy hamować – ja piszez doświadczenia, z życia, a nie zza klawiatury!
Widzę, że w sedno trafiłem. Szofer ostatnio siedział w samochodzie, jak jeszcze nie było kamerek i ABSu – wprawdzie, jako pasażer, ale zawsze. Mieliśmy w kraju nie tak dawno “eksperta” od katastrof lotniczych, który się znał na samolotach bo całe życie nimi latał… jako pasażer. W sumie, dlaczego Szofer nie ma być “ekspertem” od ruchu drogowego, skoro podróżował samochodem, jako pasażer :D:D:D
zero karmy trollu
Jeżeli przytaczasz teraz jakiś argument z czasów kiedy “kamerek wtedy nie było” to o czym ty chcesz dyskutować?
Może jeszcze mi zaczniesz cytować jakieś przepisy sprzed 10 czy 15 lat itp. 🙂
Mówisz o doświadczeniu, ale chyba sam ostatnio za często nie jeździsz (albo jako pasażer) bo byś widział i wiedział, że przykłady jakie podajesz aktualnie juz sie nie zdażają. Taka podana przez Ciebie argumentacja o “śladach hamowania” podczas sprawy w I instancji już by legła w gruzach, a policjant by się chyba spalił ze wstydu.
Po tym co ostatnio wypisujesz, sam potwierdzasz że jesteś bardziej teoretykiem i nie ogarniasz zmian jakie zachodza zarówno w samym PoRD, jak i w orzecznictwie w sprawach dotyczących PoRD.
A Corona to już się Starem zsuwała na oczy jak o Wuhan nikt jeszcze nie słyszał poza granicami Chin.
To, że wówczas nie było kamerek, nie zmienia faktu, iż art. 4 PRD się od tego czasu nie zmienił, wówczas Policjant opierał się na śladach hamowania, dziś może obejrzeć nagranie. “Taka podana przez Ciebie argumentacja o “śladach hamowania” podczas sprawy w I instancji już by legła w gruzach, a policjant by się chyba spalił ze wstydu.” — przedstawiłem konkretne argumenty w oparciu o PRD, a co czytam w odpowiedzi: “nie znasz się” , “padło by w i instancji” itp. ale argumentów merytorycznych brak. Tak się składa, ze jeżdżę codziennie, po Warszawie, a orzecznictwo staram się śledzić, ale proszę wskaż orzeczenie SN obalające moją argumentację – chętnie poczytam, w końcu “błądzić jest rzeczą ludzka
” tylko udowodnij swoje racje
” przedstawiłem konkretne argumenty w oparciu o PRD”
Przedstawiłeś argument oparty na zupełnym braku zrozumienia podstawowych przepisów ruchu drogowego. To, że w tym zdarzeniu usiłujesz się doszukiwać naruszenia art. 4. świadczy o tym, że kompletnie nie rozumiesz, o czym ten artykuł mówi.
“proszę wskaż orzeczenie SN obalające moją argumentację”
Ta prośba, w tym kontekście, świadczy o kompletnym braku zrozumienia tego, o czym usiłujesz pisać. Fakt – nie wątpię, że mogłoby być trudno znaleźć zdarzenie podobne do tego na filmie, którego rozstrzygnięcie oparło się o SN, tak że rzeczywiście, trudno będzie prawdopodobnie znaleźć orzeczenie SN obalające twoją argumentację :D:D:D
ZERO karmy
Brawo! Tak trzymać!
Wróćmy do tego, jak było dawniej: ty wypisujesz brednię, ja ją obnażam, ty odpowiadasz, że nie karmisz trolla.
Takie podejście ma same plusy:
– ty wypisujesz dużo mniej bredni, bo nie musisz wymyślać kolejnych usiłując wybronić się z pierwszej
– je nie muszę zaśmiecać forum prostując kolejne twoje brednie
– ty nie jesteś, aż tak skompromitowany (bo z reguły te kolejne brednie, tak jak tutaj, są jeszcze gorsze od tej pierwszej)
– ja mam szybciej poczucie dobrze spełnionego obowiązku
Łżesz jak zwykle
Kundel jebie ci starą, trollu.
To się nazywa czub i posiadacz żółtych papierów
Nie mógł dłużej znieść wstydu powożenia takim parchem.