Czerwonego nie widać?
No to jak drodzy kierowcy i kierowniczki? Przyznawać się — w podobnej sytuacji zatrzymujecie się, (tylko/aż) zwalniacie, czy jedziecie śmiało?
Kolejny przykład na to, jak sygnalizator S2 (czyli sygnalizator z sygnałem dopuszczającym skręcanie w kierunku wskazanym strzałką) osłabia naszą czujność.
Temat ten był niedawno poruszany przy okazji innego wpisu, dlatego tylko przypomnę
„Skręcanie lub zawracanie, o których mowa w ust. 1 i 2, jest dozwolone pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom. Sygnalizator S-2 nie mówi nic o (bez)kolizyjności przejazdu”.
https://www.youtube.com/watch?v=1GLUgLYsxDY
6 komentarzy do "Czerwonego nie widać?"
kierowca galaxy miał prawo nie zobaczyć rowerzysty bo ten nie ma świateł przecież kierowcy nie jeżdżą z lupą jedno spojrzenie w lewo wystarczy a że nic sie tam nie “świeciło” i pieszych też nie było to można jechać (moje skromne zdanie, każdy może mieć swoje)
ale to mógł być zwykły pieszy w ciemnym ubraniu i co też byście powiedzieli że nie ma latarki czołowej. Przecież on nie jest uczestnikiem ruchu tylko pieszym poruszającym się rowerem tak jak pieszy i przestrzegając zasad obowiązujących pieszych
Pieszy przemieszczający się z prędkością rowerzysty, to może być tylko Usain Bolt.
No i faktycznie ciężko byłoby dostrzec go po zmroku.
Problem ze “strzałką” to jedno a nieoświetlony kolarz to drugie.
Ok, ale gość autem zatrzymał się przed ścieżką a rowerzysta wpadł w panikę po prostu.
Kiedyś tak samo wyglebił się przede mną rowerzysta jadący PO CHODNIKU gdy ja wyjeżdżałem na parking.
Ten “gość” nie miał prawa wjechać na przejście dla pieszych na tzw “warunku”, jeśli na przejściu wcześniej znajdował się uczestnik ruchu.