Dachowanie w Bielsku-Białej
Nie od dziś wiadomo, że kamerki samochodowe poprawiają pamięć…
Na portalu Bielskie Drogi czytamy, że
“Gdyby nie nagranie z kamery samochodowej, to sprawa najprawdopodobniej skończyła by się w sądzie, ponieważ sprawca zasłaniając się niepamięcią, początkowo przedstawiał inną wersję wydarzeń niż ta, która miała miejsce w rzeczywistości.”
Znacznie więcej informacji znajdziecie na www.bielskiedrogi.pl
18 komentarzy do "Dachowanie w Bielsku-Białej"
na miejcu poszkodowanego skladam pozew do sadu / bezpodstawne oskarzenie jest KARALNE wiec musial by mi sowicie zaplacic w formie ugody
Pewnie czas by się straciło, ale można by było iść do sądu i po wyjaśnieniach sprawcy powiedzieć, ze posiada się nagranie 😀 wtedy mandat + koszta rozprawy + może coś za składanie fałszywych zeznań?
Najgorsze jest to że sprawca dostał tylko mandat a nie wezwanie do sądu. Całe zdarzenie mogło się skończyć znacznie gorzej, wystarczyłoby, że obok jechałby motocyklista albo co gorsza rowerzysta.
Niech ta baba nie jedzie na zakręt idiotów bo też będzie dachowanier 🙂
I po co zasłaniacie tablice ??
Bo RODO
Tablice to nie dane osobowe. Jedyne co się z nich dowiesz, to z jakiego miasta i województwa jest właściciel.
niekoniecznie, dowiesz sie skad jest wlasciciel, dowiesz sie najwyzej w jakim powiecie auto jest zarejestrowane
Koszmarnie wygląda to szorowanie przednią szybą o asfalt – dobrze, że kierujący wyszedł z tego bez poważnych obrażeń. Mandat dla sprawcy – i to jeszcze próbującego bezczelnie uniknąć odpowiedzialności – wydaje się zbyt łagodną karą. Ale wniosek jest jeden: kamera samochodowa jest koniecznością. (To żadne odkycie, ale jednak wielu kierowców jeszcze jej nie ma.)
na pewno byli tez swiadkowie, kiedys nie bylo kamer i dalo sie zyc
Pewnie łyse opony.
Aha i wina nagrywajacego.
Trzeba było nie gnać na pałe i nie wyprzedzać z prawj strony
A ty jestes jakis uposledzony?
No dopaść tego Saabiarza i otłuc mu mordę, nic więcej…
Kolejny debil, który ma lusterka dla ozdoby
Ależ się Punciak szybciutko wywrócił, aż dziwne…
Z początku myślałem, że to coś VANowatego, że się położyło jak żyrafa po strzale a to takie niepozorne punto… Fizyka tutaj zrobiła swoje i odpowiedni punkt przyłożenia drugiej siły.
Raczej najechanie kołem na koło, opona wspięła się na oponę po czym auto będąc już przechylone zostało popchnięte.