Dopóty dzban…
Nie bądź dzban…
I co z tego, że nagranie z 2013 roku. Niestety nadal tak bardzo aktualne.
(zapierdalaczom, którym wydaje się, że “no przecież JA kontroluję sytuację” proponuję pooglądać ten materiał kilka razy).
I żeby nie było – nie bronię nikogo.
34 komentarze do "Dopóty dzban…"
Nie wiem czy zauważyliście ale tam jest duży krzak, drzewko jak kto woli i on(kierowca z podporządkowanej) nie mógł go przez niego zauważyć a to ze zapierdalał typ na głównej spowodowało ze miał tam mało czasu na reakcje jechać czy nie jechać jak już był na drodze, to były 2 sek? Większość z was by nie wiedziała co się stało… cud ze ten zapierdalacz uniknął zderzenia może dziękować bogu czy komu tam chce…
Ale co to za tłumaczenie się, czy jego krzakiem. Prosta zasada – nie widzę, nie jadę.
czyli w tym przypadku powinien czekać do jesieni, aż liście z krzaka opadną i będzie coś widać?
Poprosić kogoś o pomoc. Ewentualnie wyjeżdżać bardzo powoli, aby dać możliwość ominięcia przez pojazd znajdujący się na drodze z pierwszeństwem, zamiast wyjeżdżać na pałę z impetem.
Zapierdalacz… Zapierdalaczem… Ale refleks miał, bo dzwona uniknał. To akurat niema znaczenia ile jechał nagrywajacy. Bo takich wymuszen na Polskich drogach jest masa. Ludzie poprostu nie patrza…
Przykra wiadomość dla szeryfów prędkości – nawet gdyby zapier….cz zapier….ł z prędkością światła to jest winny jedynie przekroczenia prędkości. Winnym spowodowania wypadku zostaje wymuszający! Durne prawo ale prawo!
Nick, zgodnie z obowiązującym kodeksem karnym jest tak samo winny jak ten co wymusił pierwszeństwo. Oczywiście musi być to udowodnione a w przypadku tego nagrania w razie wypadku jak ten co wymusił i ten co jechał z nadmierną prędkością zostaliby ukarani. Pisze to policjant z sekcji ds przestępstw drogowych. Na dodatek jeszcze dopiszę – wielu z was myśli, że jak spowoduje wypadek to skończy się mandatem i batalią w sądach o odszkodowanie. Błąd, wielu sprawców wypadków dostaje kary więzienia. Także kierowcy, opamiętajcie się.
Molka – mylisz się. Co prawda zgadzam się, że musi być udowodniona wina przekroczenia prędkości. Ale jak pisałem gdzie indziej. Czym innym jest przekroczenie prędkości (nawet znaczne) na autostradzie na prostym kilometrowym odcinku a czym innym wypadnięcie zza zakrętu (czy w terenie zabudowanym czy poza) i nie dania tym samym szansy zauważenia pojazdu nadjeżdżającego.
To, że jesteś policjantem z sekcji ds. przestępstw drogowych nie czyni Ciebie alfą i omegą. Podobnie jak ja nie jestem ekspertem.
Podam Ci przykład. Mam sprawę w sądzie bo mi się sprawca nie przyznał (zajechanie drogi). Obaj skręcaliśmy na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym sygnalizatorami – w lewo (on z lewego ja z prawego) i obaj zajęliśmy pas środkowy. Z tym, że kierujący “sprawca” miał możliwość wjazdu na lewy, środkowy, prawy i ja tak samo. Problem w tym, że ja miałem taką samą możliwość. Jedyna różnica – ja byłem z jego prawej strony. Doszło do kolizji. Istotnym faktem też jest to, że była różnica prędkości pomiędzy nami. Ja jechałem (na oko) 1km/h szybciej niż on – czyli ja go wyprzedzałem – bo do momentu zajechania mi drogi tamten pojazd był systematycznie wyprzedzany przeze mnie.
I tu jest najśmieszniejsze – rozmawiałem z policjantem (no chyba nie był to zwykły patrolowy) – oskarżycielem publicznym – że na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym nie wolno mi wyprzedzać i powinienem się cieszyć, że zmienili zdanie.
Ja w tej sprawie jestem oskarżycielem posiłkowym.
Ręce mi opadają 🙂
HAHAHAH “że na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym nie wolno mi wyprzedzać i powinienem się cieszyć”, no jeszcze czego, ciekawe czy ten pan policjant ma prawko xd
Wielu spotkałem w swoim życiu policjantów. Większość z nich jest w porządku – i nawet jak karali mnie mandatem – to słusznie.
Ale jest kilku (czy kilku spotkałem), którzy minęli się z powołaniem, jednak nie rzutuje to ogólnej pozytywnej mojej oceny.
Przy wypadku na motocyklu usłyszałem np. “że pewnie jechałem na tylnym kole, bo wy tak jeździcie” (mimo, że nie było go na miejscu zdarzenia, ani nikt ze świadków nawet żartem tak nie powiedział.
A hiciorem był mandat otrzymany przeze mnie za poruszanie się niezdolnym do jazdy samochodem – dostałem 1pkt karny i 20zł mandatu za BRAK NALEPKI NA SZYBIE. Okej zgadzam się jest to wykroczenie, tylko że w tym momencie zamiast zatrzymać mnie powinni zatrzymać kierowcę, który przeciął linię ciągłą, pojechał z nakazu jazdy prosto w lewo oraz zajechał im drogę. Jednak woleli zatrzymać mnie (jechałem pożyczonym “busem”, który z racji samochodu zarobkowego, wygląda jak wygląda – tu szpachel, tu lakier zmatowiony, tu drzwi w innym kolorze i ta nalepka wyszła przypadkiem – po wymianie szyby kilka dni wcześniej, o czym ani oni ani ja nie wiedziałem, tzn. nie przyjrzałem się, że jej nie ma). Myśleli, że skoro wizualnie wóz nie wygląda na salonowy to poleci dowód i laweta, a auto sprawne w 100%. I jeszcze kwiatek na sam koniec: “bo wie pan, jak pan przekroczy prędkość i będą brudne tablice oraz brak nalepki na szybie to zdjęcie z fotoradaru pójdzie do kosza”.
Jednak, jak pisałem wcześniej – dostawałem mandaty za prędkość i brałem je na klatę bez durnych tłumaczeń i bez pretensji do policjantów, którzy wykonywali swoje obowiązki (a to, że na dwupasmówce ekspresowej, ktoś zapomniał zdjąć znak po robotach – to nie ich wina, oni wykonują tylko swoje obowiązki i pretensji do nich nie maiłem).
🙂
prawie …..”ale urwal”
Na jakiej podstawie określacie jego prędkość? Zbyt dużą?
Na jakiej podstawie ktoś pisze o przekroczeniu ciągłej?
Gdybam – nie przekroczył ciągłej i nikt mu nie musiał zjeżdżać – tak się pokonuje zakręty – dojeżdża się do wewnętrznej. Dwa – w taki sposób na kamerze widać pozycję prawidłową na pasie (zależy to od umiejscowienia kamery na przedniej szybie).
Czyli wg większości – znowu:) – to że ktoś w ich mniemaniu jedzie niezgodnie z ograniczeniem prędkości daje usprawiedliwienie do beztroskiego wyjechania z drogi podporządkowanej.
Przecież tam widać, że kierujący wyjeżdżający nawet nie zwolnił przed wyjazdem na “główną”.
Coraz ciekawiej się robi na naszych drogach.
“Panie władzo – wyjechałem mu bo on zapieprzał i dlatego jestem usprawiedliwiony. Po co miałem mu ustąpić jak jechał szybciej niż powinien – a stwierdziłem to na oko.”
Z moich obliczeń wynika, że prędkość tego auta to jakieś 110 km/h. Most o długości 30m auto pokonało w 1s. To jedno. Druga sprawa to ścinanie zakrętu. Wyraźnie widać, że Audi jadące z naprzeciwka odbija w stronę pobocza i raczej nie bez powodu. Nie wiem skąd teoria, że pokonując zakręt dojeżdża się do wewnętrznej. Może na torze wyścigowym? Z tego co mi wiadomo, to w Polsce obowiązuje ruch prawostronny i tej strony należy się trzymać podczas wymijania innego pojazdu.
Te swoje wyliczenia schiwaj w buty. Biegły od siedmiu boleści. Nie przekroczył linii ciągłej. Bo tak Ci na monitorze wyszło? W takim razie on caly czas jedzie okrakiem i nie mozliwe aby zmiescil sie pojazd na sasiednim pasie.
Nie będę z tobą dyskutować. Z chamem się nie dyskutuje. Można go co najwyżej walnąć w mordę.
Nie jestem chamski tylko arogancki. Bo z głupimi wywodami nie idzie inaczej niż w ten sposób.
Chciałbyś mnie “walnąć” w mordę? Jakie masz jeszcze fantazje?
A “motocyklista” znowu swoje. Wiedz, że była jakieś 7 (może więcej, może mniej) lat temu sprawa, w której za sprawcę śmiertelnego wypadku uznano kierowcę, który jadąc z prędkością powyżej dozwolonej, zebił kierowcę, wyjeżdżającego z ulicy podporządkowanej. Choć w tym przypadku, gdybym był policjantem, i mające to nagranie oraz możliwości określenia prędkości uznałbym współwinę obu kierowców.
Stachu – ja tego nie przeczę. Znam wiele wyroków gdzie rażące przekroczenie prędkości przechyliło szalę sprawstwa.
Ot choćby w terenie zabudowanym (wioska) wyjazd kierującego zza zakrętu z prędkością (wg biegłego) 90km/h (dozwolone 50km/h). I kierujący, który wyjeżdżał z posesji nie miał fizycznej możliwości wyjazdu bez wymuszenia na nim pierwszeństwa i wypadku. Ranny został kierujący wyjeżdżający z posesji. Akurat to miejsce to takie miejsce, gdzie wystarczy wyjechać komuś, kto przekracza prędkość już o 20km/h (czyli te 70km/h) i już dochodzi do ostrego hamowania kierującego jadącego drogą “główną”.
Ale ten przypadek przytoczony przeze mnie do tego na filmie ma się nijak. Okej, jest to moja ocena. Ja na filmie widzę kierującego, który bez żadnej refleksji wyjeżdża z prawej strony ekranu, nawet nie starając się ocenić czy się zmieści – domniemuję po jego zachowaniu. Nie widzę, żeby zwolnił, nie widzę, żeby przyspieszył jak już wyjechał.
Też mi się zdarzyło kilka razy w życiu źle ocenić odległość – ale jak już wyjechałem komuś to staram się uciekać jak najszybciej z toru kolizyjnego.
Ten znowu to samo. Na jakiej podstawie. Na podstawie wrażenie i doświadczenie. On wie że zapi***dlał, my wiemy, że zapi***dlał i ty też to wiesz, ale się nie przyznasz, że tesz tak czujesz. Co do wyjeżdżającego masz rację, że się wj**bał, jak paw między wódkę, a zakąskę. Co do dojeżdżanie do środka jezdni, to ja zawsze na zakrętach, czy to w lewo, czy w prawo, jadę maksymalnie przy prawej krawędzi. A wiesz czemu? Bo się wielu pacanów nie mieści w swoim pasie. A wiesz czemu wiem, że nagrywający zapi****lał. Bo też często zapier***lam i wiem jak to wygląda. I dlatego, że często zap***dalam, to się trzymam prawej, bo jak mnie ktoś zawadzi, to się “ucho urwie”. Tylko przed zakrętem w prawo, wychykam się trochę do lewej, żeby te ch*je, co sobie lubią ściąć zakręt w lewo, wcześniej mnie zobaczyli. Ale w samym zakręcie do prawej, a w jego kulminacyjnym momeńcie to na pici włos ok krawędzi jezdni.
Igor, odpowiedziałem powyżej Stachowi – ten post możesz też wziąć do siebie.
Dlaczego tak usprawiedliwiam kgoś, kto może potencjalnie przekroczyć prędkość? Bo na drogach ostatni – i tutaj także – panuje nowa moda.
Zrzucanie wszystkich win na kogoś, kto byc może potencjalnie i prawdopodbnie przekracza prędkość. A to wymuszenie poprzez wyjazd z podporządkowanej, przy zmianie pasa ruchu.
Ot po prostu ja jadę 140km/h autostradą prawym pasem – więc nikt zgodnie z prawem nie może jechać szybciej, to zjadę na lewy pas (bo mam przed sobą auto jadące mniej) i nie interesuje się w ogóle co się dzieje na lewym pasie – bo przecież zgodnie z prawem tam nikogo być nie powinno.
Dla mnie to jest żadne usprawiedliwienie zmieniającego pas. Sam dopuszcza się do przewinień.
Większość “małomiasteczkowych” popełnia tego rodzaju czyny, generalnie traktują drogę po której często jeżdżą jak pastwisko, robią co chcą, tworząc swoje własne reguły, mając gdzieś kierowców – najczęściej zapieprzają jak po autostradzie (na drodze tak szerokiej, że ledwo dwa pojazdy się mijają) albo wręcz odwrotnie wloką się 10 km/h, wykonują dziwaczne manewry, na zasadzie “no bo wszyscy mnie tu znajo i wiedzom że do obory wracom”.
Zgadzam. Jak kiedyś słuchałem jak ktoś w radiu się żalił jak dostał mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. I kolo się żalił że mandat mu się nie należał bo na tym przejściu nikt nigdy nie chodzi.
A ty co? Wielkomiejski? Pewnie blacha twojej bryki on “W” się zaczyna. Znam ja tych z “W”. Po stylycy popi***alają jak rajdowcy, a pojadą w góry, albo na mazury, to 40 km/h, bo wąsko i zakręty. I jak takiego chcesz wyprzedzić, to w szoku, bo on środkiem musi, przecież wąsko. To nic, że dopuszczalna 90, on bedzie 40. Tylko jak kawałek prostej to pedał w podłogę, bo ktoś chce z maksymalną dopuszczalną jechać. Pierwszy łuk i hebel bo już gacie pełne. A jak w stolycy, to rura i trąbi na ciebie, bo ograniczenie do 70 a on musi 100. Na prostej, pedał w podłogę wj**bać to żedna filozofia. Później taki na S8 mruga ci światłami jak wyprzedzasz z prędkością 130, bo on musi prawym 180, przecież jest zawodowcem, z dużego miasta. A jak taki wjedzie na powiatową i pisze, że małomiasteczkowi jak po autostradzie 90 gnają i prawie gacie ma pełne jak ciężarówka z przeciwka.
Co z tego że filmik sprzed 5 lat, jak opony miał chyba sprzed 15-tu lat… 😀 Bieżnika brak – ale abs działa, więc się jedzie… :/
A po co bieżnik na suchym asfalcie?
Przynajmniej nie hamował klaksonem :D. Prędkość oczywiście za duża, ale ten wyjeżdżający z podporządkowanej też się nie popisał.
no nie popisał sie bo zeby ustapic komus pierwszenstwa to najpierw go trzeba widziec nie?
akurat na prostym odcinku mu wyjechł predkosc byłą wystarczajaca zeby go zobaczył, mało to takich debili co wyjezdzaja przed samą maske? nawet jak jest wolno
W tej sytuacji nie dziwię się wyjeżdżającemu z podporządkowanej – rozpoczynając manewr miał odpowiednią ilość miejsca, to nagrywający jechał jak wariat.
O ile mnie pamięć nie myli, kiedyś w sprawie co prawda wyprzedzania, w którym wyprzedzający zderzył się z samochodem jadącym z naprzeciwka to właśnie ten jadący własnym pasem został uznany za sprawcę, gdyż tak przekroczył dopuszczalną prędkość, że wyprzedzający nie mógł tego przewidzieć, ani uniknąć, a miał prawo wykonać manewr – tutaj sytuacja jest podobna, to nagrywający złamał tak przepisy, że swoim zachowaniem omal nie doprowadził do tragedii.
Generalnie, nigdy nie należy tak jeździć, zawsze przed wlotami, skrętami, pasami…jakimikolwiek przeszkodami, nie przyśpiesza się, a wręcz powinno się zwalniać, a z całą pewnością trzymać nogę w okolicy hamulca.
Jestem na 99% przekonany, że na łuku przekroczył ciągłą – samochody jadące z przeciwka zjeżdżały na bok – a skoro nie zmieścił się w swoim pasie, to znaczy, że nie kontroluje sytuacji.. Gdyby rowerzysta jechał w przeciwną stronę lub wcześnie na łuku, to by już gryzł piach. Podejrzewam, że zderzenie z wyjeżdżającym skoczyłoby się dla cyklisty też tragicznie. Ktoś kiedyś napisał pod filmem z wyjechanie z prawej, “czemu nagrywający odbił w prawo”. Tu jest właśnie dowód, że słusznie. Nie wiem jaki tam jest ograniczenie, ale wyjeżdżający też się nie popisał.
Oczywiście, że ściął zakręt i to znacznie.
Mogłeś jeszcze szybciej jechać bałwanie , kiedyś zostanie po tobie tylko krzyż przy drodze.
I żeby tylko po nim…
Oby tylko po nim a nie że zabije niewinne osoby