Jak nie włączać się do ruchu
To przykre (ale niestety prawdziwe), że niektórzy kierowcy nie wiedzą jak należy korzystać z pasów rozbiegowych, których:
“ideą jest umożliwienie płynnego wjazdu na docelowy pas ruchu drogi. W tym celu należy rozpędzić pojazd na pasie rozbiegowym do prędkości zbliżonej lub równej ograniczeniu prędkości i wjechać pomiędzy pojazdy już znajdujące się na drodze. Należy to zrobić płynnie, wyraźnie sygnalizować manewr, a przede wszystkim nie wymusić przy tym pierwszeństwa“
Cały artykuł poświęcony temu rozwiązaniu możecie przeczytać TUTAJ
44 komentarze do "Jak nie włączać się do ruchu"
https://www.youtube.com/watch?v=3v-XH1W0oMw
podobna sytuacja w tym
Gdzie tu matoły widzicie włączanie się do ruchu?
Po ocenach widać, że to żaden problem.
BTW, “…prędkości zbliżonej lub równej ograniczeniu prędkości…”
Tu należy dodać: “lub prędkości pojazdów znajdujących się na drodze”.
Autor nagrania też popełnił błędy. Siedział na ogonie, przez co sobie utrudniał i również nie wykorzystywał możliwości włączenia się do ruchu wcześniej.
Czego się nie robi dla dobrego nagrania 😉
na koniec skumałem dlaczego jest muzyczka w tle. Pewnie nie jedna kur#@ poleciała, a klakson nie przestawał wyć. Na 100%
Piękny cytat, jak z Pana Tadeusza:
“należy rozpędzić pojazd na pasie rozbiegowym do prędkości zbliżonej lub równej ograniczeniu prędkość”
powinno być:
należy rozpędzić pojazd na pasie rozbiegowym do prędkości równej ograniczeniu prędkości + 20 km/h – tak się u nas jeździ
Kolejna drogowa ciota
Pewnie niedawno zrobił/zrobiła prawko i się boi bo jak przez 30 godzin nauki jazdy maksymalnie się jedzie 50 km/h to potem 120 się wydaje prędkością kosmiczną
Typowy odruch młodego niedoświadczonego kierowcy boi się pojazdów które lewym pasem jadą i dlatego nie wjeżdża na prawy. Na kursie ani godziny poza terenem zabudowanym i spierdolone zasady egzaminowania a wynik mamy na filmie. W Polsce powstaje coraz więcej dróg ekspresowych i moim zdaniem trzeba uczyć ludzi jeździć po tych drogach jak również wymagać znajomości zasad poruszania się po tego typu drogach. Na kursie pizda jeżdżąca po dużym mieście sobie nie radzi to jedzie na egzamin do Łomży/Ostrołęki/Skierniewic czy innego zadupia górnego gdzie w centrum miasta to sie max 2 drogi krzyżują i zdaje egzamin nie przekraczając 30 km/h przy dopuszczalnej 50 km/h. Egzaminator szczęśliwy bo kasa wpadła i podpisuje pozytywnie bo jak kursant zacznie jeździć to się nauczy. A już kierowca’ wyjeżdża na ulicę i jest totalną zawalidrogą powodującą wcale niemałe zagrożenie w ruchu drogowym. Tyle na temat, spostrzeżenia powyższe z życia wzięte.
Zapewne na dokładkę źle ustawione lusterka i brak umiejętności korzystania z nich.
I tak zupełnie na marginesie – cieszmy się z tak długich pasów rozbiegowych, są na świecie kraje ze znaczenie krótszymi…
u nas też niektóre są strasznie krótkie – np. w Gliwicach węzeł A1 i DTŚ (DW902), teoretycznie byłoby OK, gdyby jadący przestrzegali ograniczeń prędkości na jezdniach zbiorczych, ale jak suną 140 jak po głównej nitce autostrady to nie masz szans się rozpędzić do tej prędkości i bezpiecznie zmienić pasa, a za chwilę koniec rozbiegówki i bariera…
Owszem, są miejsca z wyjątkowo krótkimi (i znam je z doświadczenia), ale w wielu miejscach w UK czy Irlandii widziałem ekstremalnie krótkie bez uzasadnienia „nie da się zmieścić dłuższego”…
Te w UK to często nawet nie są pasy rozbiegowe. Jezdnia “rozbiegowa” dobija do głównej pod łagodnym kątem i tam gdzie trafi w główną tam się kończy. Trudno jest nawet w lusterku dobrze zobaczyć czy coś po głównej jedzie, taki jest wesoły ten kąt styku obu jezdni.
Co do naszych ekstremalnych rozbiegówek – połowa takich pasów na S1 pod Katowicami. Na eSce jak wiadomo można lecieć 120km/h, ciężarówki jadą swoje nieprzepisowe 95, a pasy rozbiegowe mają chwilami poniżej 50m. Nie wiem czy Ferrari z V12 w bagażniku dałoby radę.
Daleko nie trzeba szukać – A4 węzły: Krzeptów/Wierzbice, Kąty Wrocławskie, Kostomłoty…
Krzeptów / Wierzbice to jest ekstremum, łuk jest tak ciasny że zestaw musi dojechać 30cm do lewego krawężnika żeby się zmieścić pod wiadukt…
Na koncu widac, ze zjechal na prawo pomimo, ze auto z tylu bylo na lewym pasie. Mi to wyglada na niedowidzacego kierowce, ktory nie potrafi ocenic czy auto w lusterku porusza sie lewym czy prawym pasem. Prawko do zabrania za taka jazde.
Dok ładnie o tym samym pomyślałem.
U polskich kierowcow nadal brakuje nawyku, ze poruszajac sie na autostradzie, czy drodze szybkiego ruchu, przy wjazdach, widzac wlaczajacy sie do ruchu samochod, powinni w miare mozliwosci, zmienic pas na lewy, wtedy wszystko plynnie sie odbywa
Brakuje, brakuje. Jak jest możliwość, to zjeżdżam, co mi szkodzi, komuś będzie łatwiej.
Ciekaw jestem co za baran dał kciuk w dół 😉
Też zawsze tak robię, tzn. jak tylko sytuacja pozwala. Pewnie kiedyś trafię na tutejszą galerię jako “blokowacz”.
Dokładnie – jak sytuacja pozwala to można ułatwić, bo dlaczego nie? Sam dzisiaj nagrałem gościa, który mógł zjechać swobodnie na lewy (nic z tyłu nie jechało aż po horyzont), ale wolał ciągnąć prawym no i samochód włączający się musiał niestety “skorzystać” z dziurawego pseudopasa rozbiegowego. Wyjazd ze stacji Statoil na końcu A1 pod Piotrkowem, wielu kierowców pewnie zna to miejsce i jak fajnie się tam rozpędza.
Niemniej to na włączającym się ciąży obowiązek i to on musi się dostosować, zwłaszcza gdy droga mu na to pozwala, pas rozbiegowy jest długi i ładny. Nie może być tak że trzydziestu klęka na drodze bo jaśnie pan hrabia wytacza swój powóz….
Za malo jezdzisz po zachodnich autostradach i drogach szybkiego ruchu. Tam jest inna kultura jazdy. Kierowcy widzac znak wjazdu na autostrade, z automatu zmieniaja pas na lewy, zeby dac bezproblemowe wlaczenie sie samochodu na autostrade. Nikt na tym nie cierpi. duma tez. Po przejechaniu wjazdu i wyprzedzeniu wlaczajacego sie pojazdu, wracaja na prawy pas. Szybko sprawnie i bez problemow. Mi juz ten nawyk wszedl w krew. Niestety w Polsce to jest dzicz na autostradach, wszystkim sie gdzies spieszy, mrugaja swiatlami, trabia, siedza na zderzaku no i ta kultura, jak malpy…
Zgadza się, dodam jeszcze że projektujący węzły też o tym pomyśleli i często można się spotkać z ciągła linią między lewym a prawym pasem przed i na poziomie rozbiegowego, żeby ułatwić włączenie się do ruch. Rzuciło mi się to w oczy w Holandii i chyba Belgii.
To jest piękny obraz tego jak spora grupa “kierowców” porusza się po drogach. A media wciąż i nadal wmawiają społeczeństwu że to prędkość jest całym złem tego świata…
No a nie jest? Ten tutaj miał za niską by wjeżdżać na drogę szybkiego ruchu. 😉
Nie zawsze się da tak ładnie jak w opisie. Poza tym lepiej poczekać niż wpakować się pod rozpędzony pojazd…
Tu kierujący miał 9s na bezpieczne właczenie sie do ruchu. 9 samochodów by sie zmiesciło
lepiej poczekać ??? jak poczekasz i włączysz się do jazdy stwarzasz większe zagrożenie, zaczynasz jazdę powiedzmy od 20 km/h ktoś za tobą jedzie z prędkością 120 km/h, jak myślisz co się wtedy stanie? zrobi ci dupy jesień średniowieczną… albo straci przyczepność przez ostre hamowanie i przywali w bajerki by ci uratować … rozumiesz ??? czy nadal będziesz walić idiotyczne komentarze ?
Wania, ty Ukraiński klon Janusza czy co?
W tym wypadku można było sprawnie się włączyć zobacz ile samochodów było na lewym.. zanim jaśnie “kierowca” się zatrzymał cały “1 ” pojazd był na jego pasie i to ile wcześnie.. mnie uczyli rozbiegowy = GAZ CHŁOPAKU GAZ tak żeby nikt nie musiał znacznie hamować..
OK, GAZ CHLOPAKU GAZ wszystko super, gaz chlopaku gaz, jestes rozpedzony w ***uj, masz sie juz wlaczac, patrzysz w lewe lusterko a tu prawy zawalony, pas rozbiegowy krotki, co wtedy robisz? Wpieprzasz sie wprost pad jadace zawalonym pasem auta?
Tyle, że obserwować lewy pas trzeba bez przerwy a nie patrzeć na niego dopiero jak się rozbiegowy kończy.
Czasem jest tak ze patrzysz od poczatku i jest tak zawalony ze nie ma sie gdzie wlaczyc.
No to wtedy dopiero stajesz, do ciężkiej cholery. A nie, że się w ogóle nie próbujesz nawet rozpędzać, pomimo że masz miejsce. A jak jest zawalony cały, to lepiej wtedy stanąć na środku pasa rozbiegowego, a nie na jego końcu, żeby tak czy inaczej mieć jakieś miejsce do rozpędzenia się i włączenia do ruchu płynniej i bezpieczniej.
No to pociągniesz parę metrów awaryjnym. Trudno. Od przejechania magicznej białej kreski nit jeszcze nie umarł w przeciwieństwie do przyjęcia TIRa na tyłek…
Jeśli jest zawalony to automatycznie prędkość wszystkich spada nawet do 50-70 wiec jeszcze łatwiej 🙂
Jak się dobrze rozpędzisz, to pod koniec pasa będziesz jechać z prędkością taką jak ci na pasie na który się włączasz, więc właściwie każda luka dłuższa niż Twój samochód wystarczy, żeby się włączyć bez wymuszenia.
Czasem można troszkę wjechać na pasa awaryjny.
Po to rozbiegówka ma 200-300 metrów żebyś się dopasował. Nigdy nie miałem problemów z dołączeniem się.
Dokładnie, tyle że już na łuku do rozbiegówki powinna być redukcja, pedał w podłogę i lewy kierunkowskaz. No i trochę kurwa ODWAGI.
Od 2 lat, 10 razy w tygodniu włączam się do ruchu (zapakowanym dostawczakiem) na autostradzie z pasa rozbiegowego i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek musiał hamowac. Trzeba od samego początku obserwować co się dzieje i ewentualnie odpuścić trochę gazu np. Gdy ciężarówka nie zjeżdża na lewy pas, bo jest wyprzedzania, a my nie damy rady się rozpedzic, bo krótki pas rozbieogowy jest czasem.
Ale zawsze da się mniej chujowo, niż na tym filmie…
Ja nie mogę… dostawczym jeżdżę i nawet załadowanym po sufit nigdy nie miałem problemu z płynnym włączeniem się do ruchu. Absolutnie nigdy. Zawsze da się wpasować pomiędzy samochody, trzeba tylko dostosować swoją prędkość co w osobówce nie jest żadnym problemem.
Dostosowanie prędkości do ruchu na pasie, na który chcemy wjechać jest dobrą techniką na zmianę pasa w każdej sytuacji. Mnie tego uczyli już na pierwszych jazdach kursowych, ale rozumiem że nie każdy trafia na ogarniętych instruktorów. Po to są więc takie nagrania, po to jest ten portal żeby sobie doczytać to, o czym instruktor był łaskaw zapomnieć.
Problem w tym, że można całą Europę przejechać i zawsze samochód włączający się do ruchu jest wpuszczany poprzez zwolnienie, mrugnięcie, zjechanie na inny pas. Dlaczego PL jest zawsze tym niechlubnym wyjątkiem?