W dalszej kolejnosci nalezy zastanowic sie, jaki poziom halasu jestesmy w stanie zaakceptowac . Choc producenci w specyfikacjach swoich produktow czesto deklaruja, ze sa one niemal nieslyszalne, nalezy do tych zapewnien podchodzic z duza rezerwa. Jesli nawet niewielki halas jest dla nas drazniacy, warto sprobowac innych sposobow na obnizenie temperatur, ktore rowniez przedstawilem w stosownym artykule .
Fajna kampania, szkoda, że nieosiągalna w naszych warunkach. By osiągnąć zerową liczbę ofiar to z transportu drogowego trzeba by było wyeliminować czynnik ludzki do zera. Odseparować ruch pojazdów od ruchu pieszych, ruch kolejowy od drogowego i odwrotnie. A pojazdy musiałyby się poruszać po wcześniej do tego, specjalnie przystosowanych trasach.
Czyli wizja nie do spełnienia przez najbliższe 50, może 100 lat. Aktualnie największym problemem tego zagadnienia jest czynnik ludzki. I nie chodzi tu o głupotę, nieznajomość przepisów, czy brawurę. Bo to było, jest i będzie. Problemem jest różnorodność predyspozycji. Ludzie różnicą się pod względem umiejętności prowadzenia pojazdów. Jeśli mamy na drodze 100 kierowców i każdy prowadzi inaczej to oni nigdy nie będą perfekcyjnie ze sobą współpracować. Będą powodowali między sobą zatory, brak płynności ruchu, a niekiedy kolizje i wypadki. Poza faktem, że mamy różne umiejętności dochodzą czynniki typowo ludzkie, czyli zmęczenie i nastrój. Nie ma człowieka nieomylnego, bo najlepszy kierowca popełnia błędy, które czasem mogą skończyć się tragicznie. Większość wypadków i kolizji nie jest wynikiem brawury, czy głupoty. Jest efektem tego, że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. Coś nam umknie, czegoś nie dostrzeżemy, o czymś zapomnimy. Posiadanie prawa jazdy nie czyni z nas cyborgów, wsiadając do auta nie nabywamy nadludzkich zdolności niepopełniania błędów. Żadne państwo na świecie, nawet z najlepszą infrastrukturą nie wyeliminowało zjawiska śmierci na drogach. Gdzieś ten współczynnik jest mniejszy, gdzieś większy, ale generalnie wszędzie giną ludzie z tego samego powodu. Jeśli faktycznie chcemy zniwelowania problemu to należy wyeliminować człowieka z ruchu drogowego jako kierowcy.
kolego, chodzi o to, żeby DĄŻYĆ do zera (co wyraźnie i wprost wynika z napisu na koniec). Oczywiste, że zero jest nieosiągalne, ale każde jedno uratowane życie, każda jedna ofiara mniej, to jest sukces.
7 komentarzy do "Jaką liczbę jesteśmy w stanie zaakceptować?"
W dalszej kolejnosci nalezy zastanowic sie, jaki poziom halasu jestesmy w stanie zaakceptowac . Choc producenci w specyfikacjach swoich produktow czesto deklaruja, ze sa one niemal nieslyszalne, nalezy do tych zapewnien podchodzic z duza rezerwa. Jesli nawet niewielki halas jest dla nas drazniacy, warto sprobowac innych sposobow na obnizenie temperatur, ktore rowniez przedstawilem w stosownym artykule .
0
0
Dawno żaden spot nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Krótkie, proste i z prawdziwym przekazem.
0
0
Fajna kampania, szkoda, że nieosiągalna w naszych warunkach. By osiągnąć zerową liczbę ofiar to z transportu drogowego trzeba by było wyeliminować czynnik ludzki do zera. Odseparować ruch pojazdów od ruchu pieszych, ruch kolejowy od drogowego i odwrotnie. A pojazdy musiałyby się poruszać po wcześniej do tego, specjalnie przystosowanych trasach.
Czyli wizja nie do spełnienia przez najbliższe 50, może 100 lat. Aktualnie największym problemem tego zagadnienia jest czynnik ludzki. I nie chodzi tu o głupotę, nieznajomość przepisów, czy brawurę. Bo to było, jest i będzie. Problemem jest różnorodność predyspozycji. Ludzie różnicą się pod względem umiejętności prowadzenia pojazdów. Jeśli mamy na drodze 100 kierowców i każdy prowadzi inaczej to oni nigdy nie będą perfekcyjnie ze sobą współpracować. Będą powodowali między sobą zatory, brak płynności ruchu, a niekiedy kolizje i wypadki. Poza faktem, że mamy różne umiejętności dochodzą czynniki typowo ludzkie, czyli zmęczenie i nastrój. Nie ma człowieka nieomylnego, bo najlepszy kierowca popełnia błędy, które czasem mogą skończyć się tragicznie. Większość wypadków i kolizji nie jest wynikiem brawury, czy głupoty. Jest efektem tego, że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. Coś nam umknie, czegoś nie dostrzeżemy, o czymś zapomnimy. Posiadanie prawa jazdy nie czyni z nas cyborgów, wsiadając do auta nie nabywamy nadludzkich zdolności niepopełniania błędów. Żadne państwo na świecie, nawet z najlepszą infrastrukturą nie wyeliminowało zjawiska śmierci na drogach. Gdzieś ten współczynnik jest mniejszy, gdzieś większy, ale generalnie wszędzie giną ludzie z tego samego powodu. Jeśli faktycznie chcemy zniwelowania problemu to należy wyeliminować człowieka z ruchu drogowego jako kierowcy.
0
0
Umiejętnie zrobiony spot, brawo.
(I nikt nie pierdzi żeby pokazać że ma problemy z trawieniem).
0
0
kolego, chodzi o to, żeby DĄŻYĆ do zera (co wyraźnie i wprost wynika z napisu na koniec). Oczywiste, że zero jest nieosiągalne, ale każde jedno uratowane życie, każda jedna ofiara mniej, to jest sukces.
0
0
Dla tych co nie rozumieją po angielsku w ustawieniach możecie sobie włączyć napisy polskie tłumaczenie jest bardzo dobre 🙂
0
0
Przekaz super, aż chwyta za serducho
0
0