Kierowcy, dla których pomiędzy słowami PROWADZIĆ i WYPRZEDZAĆ zawsze stoi znak równości
Najpierw kierowca, który najwyraźniej nie zwrócił uwagi, że jeden z pasów się skończył. Widać, że nie pamięta również czym jest obszar wyłączony z ruchu (jemu trzeba wybaczyć – zapewne wiózł żonę do szpitala).
Chwilę później kolejny szybki i wściekły, który po skrajnie niebezpiecznym wyprzedzaniu skręca 200 metrów dalej w poprzeczną drogę (ten być może wiózł psa do weterynarza – każdy ma przecież jakiś ważny powód, aby tak jechać).
Niestety są kierowcy, dla których pomiędzy słowami PROWADZIĆ i WYPRZEDZAĆ zawsze stoi znak równości.
I nie ważne, że wyprzedzanie bywa brawurowe, często skrajnie niebezpieczne, często zwyczajnie chamskie, a nierzadko zupełnie bez sensu.
To wszystko nie ma znaczenia – znaczenie ma tylko to, że można kogoś znowu wyprzedzić.
59 komentarzy do "Kierowcy, dla których pomiędzy słowami PROWADZIĆ i WYPRZEDZAĆ zawsze stoi znak równości"
Wieś z wieśniaka zawsze wyjdzie.
ciul ciulem pozostanie aj aj
Manewrów tych dwóch z Mercedesów nie pochwalam ale prawdziwym winowajcą tej sytuacji jest anemik z Fiata 500. Zwróćcie uwagę, że nawet Dacia nie wytrzymała nerwowo i wyprzedzała.
Tam obowiązuje 50 km/h
Przez większą część trasy uwiecznionej na filmie prędkość jest podniesiona do 70 km/h a ta melepeta z Fiata cały czas jedzie z tą samą prędkością (zakładam, że trochę mniej niż 50 km/h). 95% normalnych kierowców nie wytrzymałoby nerwowo takiej jazdy i potwierdzenie mamy na filmie. Manewry Mercedesów naganne i agresywne ale już Dacia wyprzedzała prawidłowo.
Sami k… Janusze na tej stronie. Dawniej udzielało się tutaj spore grono RACJONALNIE myślących użytkowników dróg, a prowadzący stronę nie wychylał się z tak skrajnymi opiniami jak teraz. Obecnie 99% komentujących to tacy właśnie kapelusznicy jak ten / ta z Fiata na filmie i każde zdanie inne niż ich same jest krytykowane. Czy minusujące mnie głąby zauważyły, że nie pochwalam a krytykuję jazdę Mercedesów ale również krytykuję jazdę Fiata ? Samozwańczy ku… szeryfowie z PD… czas znaleźć inny portal bo ten już szoruje po dnie – nowych filmów jak na lekarstwo, same kapelusze wśród komentujących a i prowadzącemu sodówka po wywiadach telewizyjnych strzeliła mocno.
Co do strony i użytkowników się zgadzam, ale ograniczenie 70 km/h dotyczy maksymalnej prędkości jaką można się poruszać po tej drodze, ale nie trzeba. Jeśli kierowca jechał ciut mniej, nawet 50 km/h to nie jest jeszcze spowalnianie ruchu za co jest mandat. Poniżej 50 byłaby już przesada przy warunkach jakie są na filmie. Wydaje mi się, że jednak kierowca Fiata nie jechał aż tak wolno, ale nie wiem. W każdym razie w innym, normalnym kraju kierowcy Mercedesów pożegnaliby się z prawkiem na jakiś dłuższy okres oraz zapłacili słony mandat, jeśli nie zostaliby oskarżeni o spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym co powinno nawet skutkować aresztem. Szczególnie ten stary, bordowy CLS. Jeep Renegade też wyprzedzał dosłownie na zapałke, ale miał szczeście. Ogólnie jeszcze mniej policji na drogach to takie sceny nie będą już nikogo dziwić.
Kolejny ignorant się wypowiedział.
Nie każdy ma ochotę, tak jak ty, łamać przepisy. W żadnym wypadku to, że fiat jechał zgodnie z przepisami nie może usprawiedliwiać zachowania furiatów drogowych.
Pytanie mam do Was?
“Dlaczemu” na większości filmów mam info “film nie istnieje”? Czy rzeczywiście filmy tak szybko znikają stąd i z YT? Widziałem, że niektórzy komentują nadal po obejrzeniu dopiero co materiał filmowy, a ja już nie mam do niego dostępu.
Pozdrawiam – Wasz upierdliwiec.
filmik działa normalnie
Widocznie jakaś wtyczka w przeglądarce ci nie działa, sprawdź jak to wygląda na telefonie albo innym komputerze.
motocyklista – Czasem tak jest, też nie wiem dlaczego, że film znika.
Często można go odnaleźć na YT i potem skomentować.
Lajcik. Dobrze, że tylko po wyłączonym a nie pod prąd po drugiej stronie wysepki. Na DK 2 takich kilku widziałem.
Nie łatwo byc takim rajdowcem. Cały czas trzeba przyspieszać i hamowac i przyspieszać i hamować. Mozna sie tym tak zmęczyć ze juz na myślenie nie ma siły.
Niemcy produkując takie samochody dla zachodniej inteligencji nie spodziewali się że trafią do polskiej hołoty
Tak, niemieckie samochody są z Niemiec eksportowane do Polski zupełnie bez wiedzy producentów i władz. Niesłychana wręcz skala przemytu…
Chyba niestety nie zlapales sarkazmu…no coz, nie kazdy potrafi
No niestety, jak mandat wynosi 300-500, a samochód jest wart 300-500k to jakie mają znaczenie przepisy. Podniosą mandaty 10-krotnie to może na ulicach zrobić się bezpieczniej.
Ten czarny jest wart może 100 tyś, ten bordowy może 50 tyś (tyle co dacia duster).
Nie ma znaczenia wysokość potencjalnego mandatu, jeżeli nikt go nikomu nie wystawia. 😉
Dziwne, bo jezdze 400KM autem i nie robie takich rzeczy na drodze, kretyn zostanie kretynem, fakt, w szybkich autach staje sie kretynem bardziej niebezpiecznym
Dlaczego przeważnie kierowcy drogich łamią przepisy? Jest to niestety nagminne zachowanie na polskich drogach. Albo tatuś pożyczył synusiowi furę, a ten szaleje łamiąc przepisy ruchu drogowego nie zważając na bezpieczeństwo innych użytkowników drogi.
W tym artykule jest odpowiedź na to pytanie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24615318.html
Z przykrością muszę stwierdzić że u większości osób wykształconych inteligencja nie idzie w parze, ludzie sztucznie i z mizernym skutkiem dowartościowują się kupując drogie auta. Jestem szybszy od innych wcale nie znaczy lepszy…
A jak się nie da po jezdni, to zawsze można przecież po chodniku….
https://trojmiasto.tv/Nowy-chodnik-na-Morskiej-dalej-dewastowany-33095.html
Tak właśnie jeździ POLSKIE BEZMOZGOWE BYDŁO
Po ilości naciśniętego pedału hamulca, widać jaki to kierowca.
Swoją drogą, jednym z podstawowych błędów i nagminnym, jest jazda na zderzaku. Odstęp pomiędzy autami powinien być zawsze taki, żeby mogło tam wjechać swobodnie inne auto, wyjątkiem jest gdy stoimy w korku.
Tylko należy wspomnieć o tym, że ten odstęp na jedno auto nie służy do tego, aby jakiekolwiek auto się tam wpierniczyło, tylko jest to bezpieczny odstęp który umożliwia kierowcy z tyłu zahamowanie w razie nagłej sytuacji na drodze.
Stosuję tę zasadę (bezpiecznego odstępu, ale większego niż jedno auto, oczywiście zależnie od prędkości) od lat, i kiedyś, mając kamerkę na pokładzie po prostu wjadę w kogoś, kto wpiernicza się przede mnie z dużą różnicą prędkóści, po czym hamuje o dajmy na to 30km/h, bo powoduje hamowanie zarówno mnie, jak i wszystkich innych aut za mną, żeby nie wjechać sobie w pupę.
Jak będę jechał dostawczym to “przypadkiem, ale z pełną świadomością” zacznę hamowanie o 0,5 sekundy za późno, po czym nie zgodzę się na spisanie oświadczenia, tylko od razu wezwę policję i udostępnię nagranie.
Być może to ostudzi zapał tych imbecyli na drogach.
A minusy za co?
Za wzywanie pał ladaco!
A wiesz po co, czy nie?
No dalej, wiesz dlaczego od razu wezwałbym policję, czy nie?
Dajesz mądralo.
Bb – Własnie o to mi chodzi czemu Ty zaprzeczasz.
Odstęp dla bezpieczeństwa, ale przede wszystkim dla chcących wyprzedzić, nie wnikam w to czy legalnie czy nie, to inna strona medalu.
Nie bądź psem ogrodnika i nie zabraniaj innym bezpiecznie wyprzedzić.
Z taka postawą jak Twoja, będzie tylko gorzej.
W wyprzedzaniu nie ma niczego złego jeżeli zrobi się to w odpowiednim miejscu i bezpiecznie (na załączonym filmiku to bandyterka). Nie każdy manewr wyprzedzania świadczy o kompleksach (powyższe przypadki owszem). Nierzadko wyprzedzam samochody, które na 90 jadą 70 ( i potem na 50 dalej 70 … ). Jeżeli ktoś jedzie 300km przez Polske właśnie po takich drogach to różnica w 20km\h to jakaś godzina dodatkowej jazdy będąc jeszcze bardziej zmęczonym.
Jeszcze jedna rzecz: dość często zdarza mi się, że wyprzedzany specjalnie przyśpiesza podczas mojego manewru. Coś takiego jest dokładnie taką samą bandyterką jak powyższe. Na szczęście zazwyczaj są to kierowcy aut z dość małą mocą więc moje (też biedne) 150 koni w zupełności wystarcza, żeby takiego kierowce jednak wyprzedzić. Tutaj też dopatrywałbym się kompleksów, nie jeździć mercem za 0.5mln a wystarczy matiz za 2.5k żeby powodować niebezpieczne sytuacje na drodze.
Ja po stokroć wolę jechać za kimś kto bez względu na teren zabudowany, czy jego brak jedzie ustalone 70kmh, bo wtedy ustawiam tempomat i się do niego przyklejam. Właśnie najbardziej wkurza jak ktoś jedzie nierównomiernie i często zmienia tempo.
A na naszych drogach o zmiany tempa nie trudno, bo znaków i ograniczeń nasrane, że hej.
A ja po stokroć wolę jechać za kimś, kto jedzie z max dopuszczalną prędkością.
Ja może jestem słabym kierowcą ale bardzo rzadko biorę się za wyprzedzanie na takiej drodze. Bo jak autka jadą zderzak w zderzak to nie ma co wyprzedzać bo nic nie zyskam. A jak jest luźno to nawet jak za tirem jade to i tak on jedzie 80/90km/h co jest mniej więcej maksymalną dopuszczalną prędkością. A poza tym szkoda mi nerwów. Trzymam sobie odstęp za TIRem i chill.
No i prawidłowa postawa. Zwłaszcza chwalę trzymanie odstępu jak nie chcesz wyprzedzać. Do pasji mnie doprowadza sytuacja jak np 3 tiry jadą z odstępem 4m miedzy sobą a jak chcesz wyprzedzić to jeszcze mają problem żeby wpuścić pomiędzy.
Co za dzicz!
RZESZOW, to blisko ruskiej granicy, czegóż innego się spodziewasz.
Rzeszów blisko ruskiej granicy?
Takie zachowanie wynika z kompleksów. Mimo, że taki gość jeździ mercem, to nadal musi udowadniać sobie i innym, że jest szybciejszy, czyli lepszy, po głębogie zakompleksienie sprawia, że jadąc za kimś będzie gorszy.
Ja tutaj widzę próbę udowodnienia czegoś innego. Posiadacz (prawdopodobnie niestety) prawa jazdy z pojazdu czarnego był pewien, że jest na drodze idiotą wyjątkowym, więc kiedy ten z bordowego pokazał, że jest prawdopodobnie jeszcze głupszy, pan z czarnego szybko musiał zrobić coś, co pokazałoby, że bezmyślnością nikomu na szosie nie ustępuje.
Wyprzedzanie po strefie wyłączonej z ruchu i na pasie do lewoskrętu. Takim powinno zatrzymywać się prawo jazdy.
Do admina: Pierwszy to wyprzedzał tuż przed przejściem dla pieszych (w 9 sekundzie). Wyprzedzanie fragmentem wyłączonym z ruchu było drugie (i wg. ustawodawcy mniej niebezpieczne, gdyż zagrożone niższą karą).
Tak, wiem, on to robił bezpiecznie, bo wszytko widział itd 😛
Bardziej niebezpieczna jest jazda na zderzaku tego pierwszego ściganta
Ja może powiem coś niepopularnego, ale ostatnio starałem się to zjawisko zrozumieć zarówno u innych, jak i u siebie.
Odpowiedź być może dla wielu oczywista, ale jakoś tak niechętnie przyznawana.
Otóż, wyprzedzamy, bo nie lubimy jeździć za kimś. I to często nie dlatego, że po prostu lubimy być pierwsi, albo chcemy być najszybsi.
Chcemy być “z przodu”, ponieważ jazda za kimś bywa zwyczajnie mecząca.
Oczywiście nie mówię o wyprzedzaniu, które ewidentnie miewa znamiona bezsensowności, czy klasycznego wydania brawury.
Ale wyprzedzamy głównie dlatego i zazwyczaj wtedy, gdy osoba jadąca przed nami nie może zdecydować się jak w ogóle ma zamiar jechać.
Notoryczne zmiany prędkości, brak przewidywania, zwalnianie, hamowanie w miejscach nieuzasadnionych, anemiczna jazda, jazda skrajnie ortodoksyjna z poszanowaniem najdurniejszych ograniczeń prędkości w miejscach od czapy.
Jazda za kimś takim na dłuższych dystansach rodzi w człowieku frustrację.
Jazda za kimś takim to konieczność zachowywania notorycznej szczególnej ostrożności. No bo skoro nie wiemy kiedy i co jaśniepan uczyni no to w praktyce zapomnijmy o możliwości użycia tempomatu, albo o zwyczajnym delektowaniu się jazdą.
Oj nie… jazda za taką mameją to konieczność patrzenia non stop przed siebie i myślenia, a właściwie jasnowidzenia co kierowca przed nami wyduma za pół sekundy.
Jeśli jadąc za kimś nie mogę utrzymać włączonego tempomatu przez chociaż 5 minut to wyprzedzam i nikt mnie nie przekona, żebym tego nie robił.
Skoro są osoby, które nie potrafią jechać równomiernie i przewidywalnie to trudno.
I tak, bywa, że wyprzedzam brawurowo. Bo jak mi ktoś notorycznie zwalnia na tzw wysepkach, na każdym zakręcie choćby ledwo zauważalnym, a gdy tylko pojawia się linia przerywana i kawałek prostej to sobie egoista zasrany przypomina, że auto może jechać szybciej to tak, bywa, że wyprzedzam durnia na ciągłej i nie szukam poklasku, czy słów uznania.
Wiem, że dla wielu bywam bandytą drogowym.
Ale zastanówcie się czasem jak jeździcie, jak utrudniacie innym jazdę.
Tym, że jedziecie nierówno, niezdecydowanie, anemicznie, czy czasem zwyczajnie złośliwie, bo dobrze zdajecie sobie sprawę co robicie i tylko czekacie, aż temu za wami puszczą nerwy i wuala – nagranie na jutuba będzie.
Oczywiście Wy sobie wycieracie gębę przepisami.
Bo przecież 70-tka pośrodku niczego w południe i trzeba zwolnić, a tak dla zasady, żeby wkurzyć pozostałych. W końcu jesteście “na prawie”, dumni z siebie, praworządni obywatele…
Bardzo trafne spostrzeżenia. Dodałbym jeszcze do tego fanatyków trzymania nogi na hamulcu i robienia dyskoteki ze świateł stopu.
No no, od dłuższego czasu podobne myśli chodziły mi po głowie. Dlatego zresztą w Polsce bardzo rzadko używam tempomatu, poza drogami szybkiego ruchu tylko na kilku innych. W Niemczech – niemal cały czas, często nawet w miastach.
Mimo to należy pamiętać, że jednak to są wszystko tylko ludzie, każdy myśli inaczej. To że poziom ich wyszkolenia jest tak zróżnicowany to już nie do końca ich wina – oni zrobili minimum potrzebne do uzyskania uprawnień i tyle, a że wymagania w każdym ośrodku są różne (chociaż niby te same), to osobna sprawa.
Próbujesz wpoić poczucie winy tym którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Ciekawie poznać Twój punk widzenia, na szczęście nie trafia to do mnie. Zgadzam się że ograniczenia w wielu miejscach są nez sensu, ale jeździmy po tych drogach wszyscy, musi być jakiś porządek. Jak każdy zacznie sobie wymyślać własny kodeks drogowy, to robi się taki zwierzyniec jak oglądamy tu na polskich drogach.
Takie pytanie: Jak zobaczysz policję lub fotoradar w zabudowanym to zwalniasz do 30km? Czy ciśniesz dalej konsekwentnie z własnym limitem?
Jak widzę fotoradar, albo policję to jadę tak, bym się nie załapał na kosztowną konsultację, czyli do 10kmh ponad limit max.
W terenie zabudowanym jadę zatem maksymalnie 59kmh ustawione na tempomacie.
Napisałem, że nie szukam poklasku. Nie liczę na zrozumienie, czy aprobatę mojego postępowania.
Zazwyczaj większość kierowców na drodze popiera mój punkt widzenia i jednak większość potrafi jechać “normalnie”.
W terenie zabudowanym jadę 40-60, bo wiem, że w terenie zabudowanym jest to potrzebne, natomiast umiłowanie naszych władz do stawiania w szczerym polu ograniczeń do 70-60kmh zwyczajnie ignoruję i będę ignorował, czy to się komuś podoba, czy nie.
Nikt nie przekona mnie do myślenia w stylu “dura lex sed lex”.
Myślałem że masz w nosie wszystkie ograniczenia i teren zabudowany. Zwracam honor.
A konsekwentną jazdę szanuję. Śmieszy mnie zawsze ktoś cisnący 100 w zabudowanym i zwalniający do tempa żółwiego przed fotoradarem albo patrolem.
Rozumiem o co Ci chodzi z nie szukaniem poklasku. Wiele osób tak jeździ, ja się nie pienię że ktoś mnie na ograniczeniu wyprzedza, bo robi tak większość. Szkoda mi zdrowia na nerwy 😉 Nawet lepiej jak wyprzedzi – nie będzie siedział na zderzaku.
Tylko zauważ co się działo na filmie – wyprzedzający spychali z drogi tych jadących z naprzeciwka poprawnie. W tym momencie kończy mieć znaczenie to jak Ty prowadzisz. Wystarczy że Ci taki król drogowy wyjedzie z naprzeciwka, a Ty nie zareagujesz odpowiednio szybko bo przed Tobą jechało kilka aut przesłaniających sobie na wzajem widok i przestajesz istnieć.
Tego nie wyeliminujemy póki w Polsce będzie brakowało dróg szybkiego ruchu.
Ludzie są zmuszeni do długotrwałej jazdy jeden za drugim, gdzie jak wyżej wspomniałem każdy ma inny styl jazdy i praktycznie niewykonalna jest jazda równomierna. I ludzie sfrustrowani podejmują się karkołomnych manewrów, często pozbawionych sensu.
Nie popieram, nie usprawiedliwiam, ale staram się zrozumieć.
Czysta brawura to tylko niewielki procent zdarzeń drogowych. W większości do brawury posuwają się na co dzień zwykli ludzie co jest powodem sądzić, że nie charakter tych ludzi, ale kryje się za tym głębszy powód.
Zawsze staram się podejść do tematu “naukowo”, a nie emocjonalnie.
Bo musimy odróżnić warunki w jakich żyje Niemiec, a w jakich żyje i jeździ Polak. Problemem dla nas Polaków jest kiepska jakość życia, która objawia się frustracją, a gdzie jedną z najłatwiejszych dróg do jej rozładowania jest droga.
Bo gdyby kierowca mógł przejechać 480km ładną drogą ekspresową, a ostatnie 20 kilometrów spokojnie i powoli to podejrzewam, że nawet największy burak jechałby spokojnie.
Standardem życia bliżej nam do krajów wschodu, więc jeździmy jak na wschodnie warunki przystało. Gdybyśmy mieli sieć dróg taką jak na zachodzie to niewielu czułoby potrzebę zapieprzania ponad rozsądek.
I nie ma znaczenia gadanie “trzeba jeździć rozsądnie po tym co mamy i nie narzekać”, bo takie myślenie do prostego ludu nigdy nie trafi i nie należy na to liczyć.
Dla prostego ludu liczy się standard życia i im niższy on jest tym człowiek bardziej sfrustrowany i musi gdzieś sobie odbić – najprościej na drodze, bo auto daje poczucie władzy i odcięcia się karoserią samochodu od innych.
Bo czemu Niemcy jeżdżą przepisowo… nie dlatego, że mają wysokie mandaty i mało pobłażliwą policję. Głównie dlatego, że nie mają potrzeby jeździć brawurowo.
Sieć autostrad mają ogromną, na wielu z nich brak ograniczeń prędkości.
Drogi krajowe tzw landówki nie są przepełnione, więc jazda nimi też jest znacznie przyjemniejsza, niż ma to miejsce na naszych drogach krajowych i wojewódzkich.
Zobacz nawet Litwini i Łotysze jeżdżą spokojniej, bo ich sieć dróg jest mała, ale zasadniczo przemyślana i np jadąc przez Litwę jedzie mi się przyjemnie nawet pomimo tego, że jakość tej drogi w niektórych miejscach jest kiepska.
To naprawdę niesamowite doświadczenie, bo regularnie jeżdżę na trasie Gdańsk-Ryga i najgorszy odcinek trasy po którym czuję największe zmęczenie to odcinek Gdańsk-Suwałki.
Nie do końca się zgodzę z tezą, że nie lubimy jechać za kimś… Nie lubimy jechać za ludźmi którzy mają inny styl prowadzenia niż my.
Z własnych obserwacji przyznam, że jeżeli trafi się przede mną ktoś, kto prowadzi przewidywalnie, jedzie dynamicznie i płynnie zarazem, bez notorycznego gwałcenia hamulca… ktoś kto dojeżdżając do kogoś jadącego powoli, cyrkluje prędkością i odległością tak, by nie utknąć mu na zderzaku, a mieć warunki do płynnego wyprzedzenia. to jak dla mnie, jazda za kimś takim to przyjemność i relaks. Często w trasie lubię obrać sobie takiego pilota. Niestety niewielu jest takich kierowców.
Ano właśnie! Widzisz, czyli dostrzegasz dokładnie ten sam problem co ja.
Lubimy jeździć za kimś kto porusza się innymi słowy – sprawnie.
Dynamicznie i przewidywalnie, a płynność przychodzi sama.
Bo ja wbrew pozorom nie jestem zwolennikiem brawury, czy walenia setką w terenie zabudowanym. Chodzi tylko i wyłącznie o ten styl jazdy, aby on był możliwie jak najbardziej kooperacyjny, a nie egoistyczny.
Ja znalazłem sposób na jazdę za kimś takim – większy odstęp – choć nie zawsze to działa. Linia ciągła to dla mnie “świętość”. Niektóre ograniczenia są faktycznie “z d*py”, ale jak ktoś przede mną jedzie 70 czy 40 bo takie jest ograniczenie to ja to szanuję. Do ludzi pędzących ponad “setką” w terenie zabudowanym i wyprzedzających na przejściach powinno się strzelać.
Nikt nie mówi o jeździe setką w terenie zabudowanym. Ja po prostu cenię sobię jazdę równomierną. Konieczność zachowywania cały czas ostrożności z uwagi na ofermę przede mną nie jest tym co mnie w trasie rajcuje najbardziej.
Lubię sobie ustawić tempomat. Ja mogę jechać powoli, mogę jechać 70 na 90-tce. Ale na litość boską równo! Jak chcesz jechać 70 to jedź 70, a nie raz 60, a raz 80.
I ja Cię Nace rozumiem. Dlatego ja staram się zwiększyć odstęp, co w dużym stopniu niweluje nierówną jazdę. Choć to oczywiście często “prowokuje” jadących z tyłu do wyprzedzania – “bo jest miejsce z przosu”. Wyprzedzanie? oczywiście! Ale nie narażajmy życia swojego i innych.
Zgadzam się. Nic nie wkurza tak jak zmienne tempo bez uzasadnienia pojazdu przed nami. Na szczęście nieczęsto zdarza mi się jeździć poza autostradami.
Pamiętam raz na A4 jechałem 250km zmieniając się na pozycji pilota z innym autem. I ja i on dobijalismy momentami do 200-220km/h gdy było totalnie pusto. Żaden z nas nikogo nie spychał i nie walił długimi. Wracaliśmy na prawy. Rozsądek przede wszystkim i empatia. Tego często brakuje kierowcom.