Kobieta wchodzi bezpośrednio pod jadący pojazd – sprawcą wypadku zostaje uznany kierowca
Kierowcy mają swoje obowiązki, ale piesi już nie? Chyba coś tu nie gra.
Policja apeluje do pieszych, by nie wchodzili bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, ale za sprawcę wypadku uznaje kierowcę.
MotoPRawda boi się, że wkrótce to kierowca w przypadku potrącenia pieszego będzie obligatoryjnie uznany za sprawcę. Niestety wiele wskazuje na to, że te obawy są uzasadnione.
94 komentarze do "Kobieta wchodzi bezpośrednio pod jadący pojazd – sprawcą wypadku zostaje uznany kierowca"
ewindentas
wina durnowatej baby!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zooooooba to:
https://www.youtube.com/watch?v=MVv3MGBlQSM
Jedni mówią, że wchodzi “bezpośrednio pod jadący pojazd”, a inni, że na OZNAKOWANE PRZEJŚCIE DLA PIESZYCH. Ci drudzy prawdopodobnie nigdy nikogo nie potrącili i mała szansa, że potrącą.
Ja nigdy (przez 28 lat) nikogo nie potraciłem, a odpowiem Ci, iż Twoja prywatna filozofia, nie jest prawem, a prawo określa jak i kiedy pieszy może wejść na pasy (nie, nie zawsze kiedy mu na to przyjdzie ochota) i daje kierowcy prawo do oczekiwania iż pieszy się do tych zasad zastosuje.
“prawo … daje kierowcy prawo do oczekiwania iż pieszy się do tych zasad zastosuje.”
100% zgody!!!
Jak rozumiem zgadzasz się zatem, że pieszy, który znajduje się już na przejściu, również ma prawo oczekiwać, że nadjeżdżające pojazdy ustąpią mu pierwszeństwa i nie będziesz więcej bredził o tym, że pieszy potrącony na przejściu (taki, który nie wszedł bezpośrednio przed jadący pojazd) jest współwinny, bo nie zauważył, że pojazd nie zamierza ustąpić mu pierwszeństwa?
Nie, wielokrotnie ci tłumaczyłem dlaczego, a że do ciebie nic nie dociera, to powtarzać nie będę
Znów Krapkowice? Niedawno przecież tamtejszy urząd chwalił się super-bezpiecznymi rozwiązaniami mającymi zapewnić pieszym bezpieczeństwo.
Jak widzę czasem te tytuły na Polskich Drogach, to myślę sobie mentalna Rosja.
To proponuję lekturę PRD i orzecznictwa sądowego
Równie dobrze tytuł w nagłówku mógłby brzmieć: Kierowca rozjeżdża pieszą na oznakowanym przejściu – zostaje uznanym sprawcą wypadku.
Sądy nieco inaczej interpretują takie zdarzenia
i nie tylko mógłby ale POWINIEN tak brzmieć. W cywilizowanym kraju pewni pewnie by tak było.
W “cywilizowanym” kraju, piesi nie wbiegają na pasy, owszem tam kierowcy szanują pieszych, ale w drugą stronę to też działa.
Ja pierDziu. Kierowca porusza się z prędkością 30km/h i nie potrafi wyhamować?! Proces hamowania został rozpoczęty podczas kontaktu z pieszym, szok!
a pieszy, to od dawna był na pasach, tak? z daleka było widać, iż pieszy jest w miejscu gdzie posiada pierwszeństwo? A może już obowiązuje przepis o pierwszeństwie w rejonie przejścia? Popatrz, rano jeszcze go nie było, a wieczorem już uchwalony?
Jak dojeżdżam do przejścia i widzę ludzi, którzy są w jego pobliżu to z automatu mam odruch, noga z gazu i obserwacja otoczenia, jak trzeba to po hamulcach.
Ty natomiast wychodzisz z założenia jak kacapski łeb, mam pierwszeństwo to jadę!
Ogarnij się człowieku!
Ty się ogarnij, co innego “umiejętność bezwypadkowej jazdy” a co innego sprawstwo wypadku, w tym drugim przypadku trzeba wykazać iż “sprawca” złamał konkretny przepis, a nie miał “automatu odruchu”
Nie wiem czy na POLSKICH DROGACH jest coraz więcej Przy je banycH pieszych czy co ??
To powinny Roz je bać całą oświatę że wypuszcza takich tumanow i nieuków
Dla mnie to była próba samobójcza kobiety. Pieszy ma obowiązek upewnić się czy może bezpiecznie wejść na przejście! A nie wchodzić na ciele Bo ma pierwszeństwo i auto zatrzyma się w sekundzie .
Jeżeli droga hamowania przy prędkości 50km/h to załóżmy 25 metrów to z tego wynika że każde wejście na pasy jeżeli samochód jeż już bliżej niż te 25 metrów np 23 to wtargnięcie ?
Dlatego właśnie istnieje przepis nakazujący kierującemu zmniejszenie prędkości przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych.
Nie przepis, tylko zapis w rozporządzeniu, dla którego nie ma delegacji ustawowej, więc nie ma też mocy prawa obowiązującego. Kiedy się wreszcie nauczysz, iż rozporządzenie może być wydane jedynie na podstawie delegacji ustawowej?
Stary Ignorant nigdy się nie nauczy, że uprawnienie jest zapisane w ustawie, o czym wiele razy mu już pisałem.
Żeby Stary Ignorant nie mógł wprowadzać w błąd podaję dla innych: Art. 7. 2. ustawy prawo o ruchu drogowym.
To zacytujmy:
“Art 7 ust. 2. Minister właściwy do spraw transportu i minister właściwy do spraw wewnętrznych, w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej, uwzględniając w szczególności konieczność dostosowania sygnałów drogowych do postanowień umów międzynarodowych, określi, w drodze rozporządzenia, znaki i sygnały obowiązujące w ruchu drogowym, ich znaczenie i zakres obowiązywania.”
Nie ma tu nic o ustalaniu obowiązków kierowców w rejonie przejść dla pieszych, a twierdzenie iż mieści się to w pojęciu ” ich znaczenie” , to nagminnie stosowana przez “ja” wykładnia rozszerzająca, wyraźnie zabroniona w doktrynie prawa, ale cóż, on tego do wiadomości nie przyjmie, wyroków sądów też nie przyjmuje, dlatego prostuję te jego brednie, bo jeszcze ktoś uwierzy i w sądzie się zdziwi…
“zakaz wjazdu na skrzyżowanie bez zatrzymania się przed drogą z pierwszeństwem”
Powyższa wypowiedź oznacza jedynie, że jesteś kompletnym ignorantem, któremu brak umiejętności rozumienia podstawowych przepisów ruchu drogowego. Rozumiem, że znak B-20 również nie nakazuje ci zatrzymania się przed wjazdem na skrzyżowaniu, bo to tylko “zapis w rozporządzeniu”.
“nagminnie stosowana przez “ja” wykładnia rozszerzająca”
Bredzisz i to podwójnie tym razem. Po pierwsze nie jest to żadna wykładnia rozszerzająca – posługujesz się pojęciem, którego nie rozumiesz.
Po drugie – już parę razy prostowałem twoje brednie dotyczące stosowania wykładni rozszerzającej w prawie o ruchu drogowym, a ty nadal powtarzasz te same bzdury. Gdyby dotarło do ciebie w końcu, że stosowanie wykładni rozszerzającej nie jest zabronione w prawie o ruchu drogowym, to miałbyś przynajmniej tą jedną mała kwestię, w której przestałbyś się ciągle kompromitować.
“wyroków sądów też nie przyjmuje”
Bredzisz. To ty nie jesteś w stanie zrozumieć wyroków i uzasadnień. Zresztą nie ma się co dziwić, skoro nie rozumiesz prostych przepisów ustawy.
“Bredzisz. To ty nie jesteś w stanie zrozumieć wyroków i uzasadnień.” – nie, to ty KLAMIESZ bo trochę wątków niżej jest wyrok – zgodny z moją wykładnią, którego to faktu nie przyjmujesz do wiadomości – trollu/kłamczuchu
Proste pytanie: czy wspomniane rozporządzenie ma wg ciebie moc prawną? Pytam, bo podważasz dyspozycję D-6. Czy inne znaki też nie obowiązują, bo ich “znaczenie i zakres obowiązywania” nie znajduje się w ustawie PoRD?
No chyba!
Źle się czuję z tym, że porównałem Szofera do płaskoziemców. Płaskoziemcy są stosunkowo nieszkodliwi. Ludzie, którzy wierzą, że nie obowiązują ich znaki drogowe, bo przepisy rozporządzenia nie mają mocy prawnej, są niebezpieczni.
Rozporządzenie (jak każde inne) ma moc prawną w granicach delegacji ustawowej.
Napisz coś więcej o tych “granicach”. Podważasz dyspozycję znaku D-6 z rozporządzenia?
Kamil – tak, każde wejście nawet na pasach, gdy kierowca jest w odległości nie pozwalającej na bezpieczne zatrzymanie pojazdu, należy interpretować, jako wtargniecie – bo kierowca nie ma już możliwości zahamowania. Dodatkowe zamieszanie wprowadził pan minister który w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych wpisał obowiązek zmniejszenia prędkosci przed pasami – miał delegację do ustalenia wzorów i znaczenia znaków drogowych, a on spisał sobie przepis którego nie ma w ustawie. Taki zapis nie ma mocy prawnej (już nie jeden minister się przekonał co sądy robią z takimi zapisami) może być traktowany jako zalecenie, zresztą w orzecznictwie SN przyjęto, iż by spełnić wymóg zmniejszenia prędkosci wystarczy zdjąć nogę z gazu – czyli nie będzie to 50 km/h tylko 45 km/h ,czyli nie 25m, a 20 m – szkoda tylko, że piesi nie zdają sobie z tego sprawy.
Zapis z rozporządzenia – jak całe rozporządzenie – oczywiście obowiązuje. Delegację w PoRD podał Ja a ty dalej zgrywasz głupa. Taki zapis jest też Konwencji Wiedeńskiej i Polska powinna go przepisać do ustawy, bo ratyfikowała KW. Był kiedyś egzaminator, który oblał zdającą za to, że zatrzymała się przed przejściem, na które chciał wejść pieszy. To miałoby być niezgodne z przepisami. Marszałek unieważnił wynik egzaminu, bo nie zgadzał się z taką interpretacją egzaminatora. Ten ostatni wytoczył proces a sąd uznał, że zdająca prawidłowo zastosowała się do przepisów – zachowała szczególną ostrożność i zatrzymała się by nie narazić pieszego na niebezpieczeństwo. Tyle jeśli chodzi o twoje “jednolite” orzecznictwo.
“miał delegację do ustalenia wzorów i znaczenia znaków drogowych, a on spisał sobie przepis którego nie ma w ustawie. Taki zapis nie ma mocy prawnej”
Bredzisz ignorancie – już ci ileś razy o tym pisałem. Nie umiesz nawet przeczytać prostego przepisu w ustawie, który mówi wyraźnie o ZAKRESIE OBOWIĄZYWANIA ZNAKÓW.
“, zresztą w orzecznictwie SN przyjęto, iż by spełnić wymóg zmniejszenia prędkosci wystarczy zdjąć nogę z gazu ”
Bredzisz ignorancie. Przepis nie ma mocy prawnej, ale SN na jego temat orzeka?
“by spełnić wymóg zmniejszenia prędkosci wystarczy zdjąć nogę z gazu – czyli nie będzie to 50 km/h tylko 45 km/h ,czyli nie 25m, a 20 m – szkoda tylko, że piesi nie zdają sobie z tego sprawy.”
Szkoda tylko ignorancie, że nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem przepisu, który mówi wyraźnie czemu ma służyć i jakie warunki musi spełnić to zmniejszenie prędkości.
Nie będę się odnosił do całości głupot jakie wypisujesz (szkoda miejsca) wtknę ci tylko przykład ewidentnego braku wiedzy, piszesz:
” zresztą w orzecznictwie SN przyjęto, iż by spełnić wymóg zmniejszenia prędkosci wystarczy zdjąć nogę z gazu ”
Bredzisz ignorancie. Przepis nie ma mocy prawnej, ale SN na jego temat orzeka”
Otóż mój mędrcze, nazywający innych ignorantami, najwyraźniej nieuważnie czytałeś PRD i nie zauważyłeś, że pojęcie “zmniejszenia prędkosci” występuje w ustawie (nie w rozporządzeniu) – znajdziesz sam czy muszę ci artykuły powypisywać? SN wypowiadał się właśnie na temat wykładni (bo ustawodawca zdefiniować nie raczył) tego ustawowego pojęcia. Ponieważ pan minister raczył użyć dokładnie takiego samego jak w ustawie pojęcia, to wykładnia SN jak najbardziej by do niego się stosowała, gdyby jeszcze mogło obowiązywać.
Przyznaję potrafisz sprawnie wyszukiwać niektóre przepisy, ale na tym twoje umiejętności się kończą, każda bardziej złożona konstrukcja prawna już Cię przerasta, a że twoje mniemanie o własnej mądrości dorównuje brakom w wiedzy, gdy trafi ci się coś czego pojąć nie umiesz, nazywasz autora ignorantem.
Hahahahahaha, teraz nagle się okazuje, że SN się odnosił do ustawy, nie do rozporządzenia. Jak to się stało Szoferku?
Szkoda, że nie masz możliwości wyedytowania swoich wcześniejszych wypowiedzi nie? Mógłbyś dostosować swoje wcześniejsze brednie do obecnych – żeby wiesz, jakaś spójność była, bo się kupy twoje dywagacje nie trzymają (nie to żeby się kiedyś trzymały).
“teraz nagle się okazuje, że SN się odnosił do ustawy, nie do rozporządzenia. Jak to się stało Szoferku?” – tam wyżej jest to napisane, tylko udajesz, że nie kumasz. albo jesteś tak nie gramotny, że szkoda gadać – tak się kończą rozmowy z Tobą – schodzisz do poziomu bełkotu, nie ważne że nijak pasującego do tego co napisałem – byle wyglądało że coś odpisałeś – kopiuję ten dialog, i będę wklejał jako uzasadnienie ignorowania twoich zaczepek.
Dobre sobie!
Za każdym razem mi piszesz, że będziesz mnie ignorował i za każdym razem cię zachęcam, żebyś to robił, bo to, jak by nie patrzeć, oszczędzi ci większej kompromitacji.
Mi nie zależy na dyskusji z tobą. Dotarło do mnie dawno, że jesteś kompletnie niereformowalny. Tak że, jak obnażam kolejną lub kolejny raz powtórzoną twoją brednię, to tylko po to, żeby się upewnić, że inni czytający będą wiedzieli, że to brednia. Dlatego wklejam artykuły i paragrafy. Nie dla ciebie, bo ty ich nie przeczytasz, a jak przeczytasz, to nie zrozumiesz, a jak zrozumiesz, to wyprzesz, bo prawo przeczy twojemu betonowemu światopoglądowi. Te informacje, którymi się dzielę są dla innych czytających – nie w celu wzniecania kolejnej donikąd prowadzącej dyskusji z tobą.
prostuję twoje głupotki, a jak już w odpowiedziach zaczynasz bełkotać, jak już wszyscy ten bełkot poczytają, to można odpuścić – cel osiągnięty.
O, jeszcze jednej głupoty nie zauważyłem. Trzeba naprostować.
“Kamil – tak, każde wejście nawet na pasach, gdy kierowca jest w odległości nie pozwalającej na bezpieczne zatrzymanie pojazdu, należy interpretować, jako wtargniecie – bo kierowca nie ma już możliwości zahamowania. ”
Brednia. Przede wszystkim “wtargnięcie” to pojęcie z języka potocznego nie znajdujące odzwierciedlenia w przepisach.
Przepis zabrania pieszemu wchodzenia na przejście bezpośrednio przed jadący pojazd. Zakaz ten nie obejmuje sytuacji, w której kierujący pojazdem, na skutek poruszania się z nadmierną prędkością nie jest w stanie zahamować przed przejściem.
Jako przykład (skrajny) można podać nie tak dawną głośną tragedię w Warszawie. Nikomu, poza Starym Ignorantem, nie przyszłoby do głowy zarzucić pieszemu, że wszedł na przejście bezpośrednio przed jadący pojazd, bo “kierowca był w odległości nie pozwalającej na bezpieczne zatrzymanie pojazdu”.
I kolejny raz namawiasz pieszych do samobójstw: “Przepis zabrania pieszemu wchodzenia na przejście bezpośrednio przed jadący pojazd. Zakaz ten nie obejmuje sytuacji, w której kierujący pojazdem, na skutek poruszania się z nadmierną prędkością nie jest w stanie zahamować przed przejściem” – czyli widząc samochód pędzący wprost na pasy, z prędkością uniemożliwiającą zatrzymanie pieszy ma prawo wejść na pasy? – kolejna głupotka do kolekcji
kierowca jak najbardziej winny. widzac znak przejscia dla pieszych obowiazuje go zasada zachowania szczegolnej ostroznosci !! a w dodatku widzac pieszego stojacego przy krawedzi przejscia obowiazuje go zasada ograniczonego zaufania a kultura nakazuje przepuscic takiego pieszego. Przynajmniej tak mnie uczono przed egzaminem. Wiec uwazam ze policja prawidlowo uznala za winnego .
Tak się skalda, że Sądy nie stosują takiej poronionej wykładni prawa! Zasada ograniczonego zaufania stwierdza, iż kierowca ma, prawo zakładać, iż pieszy będzie stosował się do przepisów PRD “o ile okoliczności nie wskazują inaczej” – pieszy zgodnie z PRD ma zakaz wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd – zatem będąc bezpośrednio przed przejściem i widząc stojącego pieszego kierowca ma prawo zakładać, iż pieszy czeka, aż kierowca przejedzie. – to wynika wprost z art 4 PRD. Niejaki bladetech & ja & Młody Szofer wielokrotnie podważali tego typu wykładnie, a mnie wyzywali od ignorantów – do czasu, gdy (parę wątków niżej) opublikowano wyrok z uzasadnieniem (dwie instancje jednakowo orzekły!) uniewinniający kierowcę – oczywiście do błędu się nie przyznali
Bredzisz.
Nigdy nie podważałem prawa kierującego do stosowania zasady ograniczonego zaufania.
Owszem, to ty wielokrotnie odmawiałeś prawa do jej stosowania pieszym i wielokrotnie pokazałeś, że nie rozumiesz, na czym owa zasada polega, podobnie jak nie rozumiesz na czym polega obowiązek zachowania szczególnej ostrożności.
kłamiesz – jak zwykle
Oj, nie odpowiadaj mi lepiej, bo wiesz, że to grozi tym, że dasz wciągnąć się w wymianę zdań, która chyba wiesz już, jak dla ciebie się skończy.
Dla Ciebie już się skończyła – opublikowanym parę wątków niżej wyrokiem sądu , którego uzasadnienie jest dziwnie zbieżne z przedstawioną wcześniej moją wykładnią prawa… W tamtym wątku występujesz wyłącznie jako bladteth, bo jako ja głosisz jakobym “nie rozumiał prawa” “był ignorantem” itd, a tu popatrz Sąd pisze to co ja…. Kawałek niżej po raz kolejny wykazałeś się brakiem wiedzy prawniczej i tam obnażę twoje braki w wiedzy. – nie licz na dużo karmy, bo obnażę jedynie twoje głupotki i na tym koniec.
Misiu, jaką wykładnią prawa? Ty nie rozumiesz podstawowych przepisów i wyroków sądu też nie rozumiesz. Nie rozpoznałbyś wykładni prawa nawet gdyby cię zaszła od tyłu i kopnęła w zadek.
Wykładnia prawa, delegacja ustawowa, wykładnia rozszerzająca – posługujesz się pojęciami, których znaczenia nie rozumiesz. Znalazłeś je w Internecie, zabrzmiały mądrze, więc wklejasz gdzie się da, a nie potrafisz zrozumieć nawet prostego przepisu ustawy stanowiącego podstawę do wydania rozporządzenia i bredzisz o tym, że przepisy rozporządzenia ustalające zakres obowiązywania i znaczenie znaków drogowych nie obowiązują.
Przepisy, które od lat są stosowane i nie wzbudzają żadnych kontrowersji.
To są brednie, które można porównać chyba tylko do wywodów płaskoziemców.
I tak się kończą rozmowy z trollem ja – przepis prawa ? – napisze że go nie rozumiesz, bo jest tylko jedno rozumienie jego…
Wyrok sądu? nie, też go nie rozumiesz, to że to co pisałeś (wcześniej) i to co napisał w uzasadnieniu sąd to właściwie to samo, nie przeszkadza mu naspać, iż nie rozumiesz wyroku… – myślę że teraz wiecie dlaczego nie warto z nim gadać
Teraz ograniczysz się się do powtarzania tego, co ja napiszę?
Może to i dobra taktyka, bo już chyba dawno do ciebie dotarło, że ja, w przeciwieństwie do ciebie, wiem o czym piszę.
Ale co do świadomości bywalców, co do tego z kim tutaj nie warto gadać, to, jak mawiają Amerykanie “ten okręt już odpłynął”.
jak kogoś interesuje trollowanie, to może cie czyta, ale jak kogoś interesuje wykładnia która ma szansę przekonać sąd – cóż teraz pozostaje ci zaprzeczać faktom, napisać, że nie ma wyroku, który każdy może na tym forum przeczytać? No, dalej idź “w zaparte”
Tak rzadko ostatnio glos rozsadku w temacie pieszych na Polskich Drogach!
A ludzie nadal myślą że nowe przepisy coś zmienią, teraz też sa przepisy i jakoś wszyscy albo większość przynajmniej ich nie zna ,nie chce zdać albo ma poprostu w dupie a Ci którzy je stosuja są gnebieni i uważani za zawalidrogi przez polskich kierowców bo przecież oni jada 50 w zabudowanym ,więc to nie same przepisy są problemem tylko podejście do nich ludzi
Kierowca ma prawo zakładać że piesza widzi samochód przed wejściem na pasy. Póki co nie ma w PRD mowy o tym że pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo przed wejściem na pasy. dodajmy do tego oślepiające słońce które świeci prosto w kierowcę i najważniejsze czas reakcji i drogę hamowania pojazdu. Przy prędkości 50 km/h droga hamowania to ok 25 – 30 m czas reakcji ok 1 s. Na filmie widać że od momentu wejścia na pasy do uderzenia mija ok 1,5 s więc nie ma za dużego marginesu na drogę hamowania. Pytaniem jest z jaką prędkością mógł poruszać się kierowca ?
Ewidentne wtargnięcie. Perfekcyjny ,,timing,, aby nie dać kierowcy szansy na hamowanie. Po tym co widać można śmiało teoretyzować, że specjalnie wlazła pod koła. Albo kompletny brak świadomości co się dzieje wokoło niej. Alkohol? Kompletny brak wyobraźni pod kątem – zatrzyma się czy nie? ja 60 kg czy 1500 kg? złamie nogi czy zderzaki? Jej wina i c**j 🙂
Do polskich dróg oraz innych użytkowników. Na pierwszy rzut oka można zobaczyć pieszą wchodzącą przed nadjeżdżający pojazd. Jednak skupmy się na górnym prawym rogu. Kierujący z naprzeciwka zatrzymuje się by umożliwić przejście osoby, pieszy przechodzi na oznakowanym przejściu i znajduje się już na nim, następuje najechanie na pieszego. Zapewne taka argumentację przyjęli policjanci WRD. Więc w czym rzecz? Nie róbmy z siebie znawców przepisow, biegłych czy innych komentatorów nie mając pojęcia jak wyglądaly czynności na miejscu zdarzenia, relacje swiadkow i samego obwinionego oraz pokrzywdzonego. Proponuję zmniejszyć prędkość, skupić uwagę na drodze dookoła głowy i czytania znaków drogowych oraz przypominania sobie raz za jakiś czas przepisów. Więcej kultury, spokoju, a będzie bezpieczniej.
wiec nieznasz przepisow, jasno jest napisane ze musisz sie zatrzymac jezeli na pasie obok sie zatrzymal ale jezeli pojazd na z naprzeciwka sie zatrzymal ty takiego obowiazku nie masz i nie pozwala to pieszemu wjebac sie na pasy
Możesz wskazać przepis PRD który zabrania wymijania pojazdu, gdy ten zatrzymał się przed pasami? Jak znam realia, Policjanci nie mieli czasu na dywagacje – potracenie na pasach, to winny kierowca, a jak się nie zgadza, to niech się w sądzie tłumaczy, oni tylko krótki raport dla prokuratora napiszą i dla nich po sprawie, a po sądach to będzie kierowca i prokurator chodził. Nie wierzysz? a jak było z Najsztubem? Tak byli pewni jego winy, że nawet nie zabezpieczyli śladów! I to w przypadku gościa przy kasie, więc wiedzieli ze stać go na dobrego adwokata! Kolejny głupi (tak GŁUPI) argument “zmniejszyć prędkość” – no można, najlepiej do zera, to będzie na 100% bezpiecznie! Drogi są budowane nie po to by piesi przez nie przechodzili, tylko po to by jeździły po nich samochody! Niemieckie rozwiązanie jest logiczne – rozsądnie godzi interesy pieszych i rowerzystów – dlaczego szykujemy sobie armagedon w miastach, zamiast zastosować coś co dobrze działa? Nie trzeba wielkich nakładów – trochę farby i kilka znaków!
Nie ma takiego przepisu, ale jest zdrowy rozsądek. Drogi są jak najbardziej budowane dla pieszych – chodniki, pobocza i przejścia są częściami drogi. Na filmie masz centrum miasteczka, więc w Niemczech piesi mieliby tu absolutne pierwszeństwo przed wejściem na przejście.
“Nie ma takiego przepisu,” kropka, reszta to twoje wymysły, a nie prawo.
Serio? To popatrzmy na art. 2. PoRD:
“9) chodnik –część drogi przeznaczoną do ruchu pieszych”.
To nie moje wymysły a prawo. Zdecyduj się: albo popierasz niemieckie rozwiązania z pierwszeństwem pieszych w miastach (wcześniej zgadzałeś się z tym w 100%) albo nie.
Skutecznie uciszony.
nie uciszony, tylko jest poziom bredni, którego nawet komentować nie warto! Jak ktoś CELOWO miesza dyskusję o tym co warto by zmienić w prawie, z dyskusją o tym jakie prawo obecnie obowiązuje, to jest trollem, którego karmić nie należy!
Art.26 ust.1 PRD – Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
W analizowanej sytuacji pieszy jest na przejściu, pojazd z prawej zwalnia ustępując pierwszeństwa i ma czas na reakcje, drugi pojazd najeżdżający na pieszego nie ma tej reakcji, nie zachowuje szczególnej ostrożności – a pieszy jest na przejściu.
Prawo ma to do siebie, iż jego przepisy tworzą wspólną CAŁOŚĆ – nie można dokonać wykładni prawa w oparciu o jeden tylko przepis, bo dojdziemy do absurdu! Twoja wykładnia pomija mające tu zastosowanie: art 4 i art 14 PRD.
Art.4 – Przy przejściu mamy pieszego, który mamy prawo przypuszczać, że zachowa się zgodnie z przepisami, jednak jego zachowanie tj. zbliżenie się do jezdni może sugerować nam że zachowa się odmiennie. Biorąc pod uwagę zwalniajacy pojazd z naprzeciwka ograniczam zaufanie.
Art.14 – to tylko wykroczenie, mkk -50 zł.
Rozumiem oburzenie bo zatrzymać tonę lub kilka ton( rozpędzonej blachy) jest trudno. A powstrzymać się od wejścia na drogę dla pieszych łatwiej.
Jednak patrzmy na to, że gdyby nie prędkość i zwolnienie przed przejściem do zdarzenia mogłoby nie dojsc, jednak to pojazd uderza w pieszego a nie pieszy w pojazd.
To że ktoś podchodzi do przejścia, bynajmniej nie wskazuje, iż nie zatrzyma się tak jak powinien, inaczej każdorazowo gdy na krzyżówce masz pierwszeństwo, a podporządkowaną nadjeżdża powoli pojazd, to musiał byś zwalniać, bo a nuż się nie zatrzyma? W orzecznictwie SN wykładnia art 4 taka jak twoja (w innych sprawach) została nazwana “zasadą braku zaufania”. Co innego, gdyby pieszy biegł w stronę pasów (pojazd na podporządkowanej nie zwalniał). Art 14
to nie tylko wykroczenie, bo kierowca ma prawo oczekiwać, iż pieszy się do niego zastosuje
Nie tłumacz debile z polskich dróg tego jest zrozumienie
Wina kierowcy. Jak zbliża się do przejścia powinien zwolnić i zachować szczególną ostrożność. A nie, jedzie na pałę. Bylo widać, że kobita będzie przechodzić. Jeżdzisz – musisz być przewidywalny.
Widzę, że piszesz własne PRD, super, musisz tylko jeszcze namówić parlament by to uchwalił, bo póki co pieszemu nie wolno wchodzić na pasy bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem, a kierowca ma prawo oczekiwać, iż pieszy się do tego zastosuje.
Kierowca MYSI mieć świadomość, że pieszy może mu wejść. Zasada ograniczonego zaufania tutaj też obowiązuje. Stąd zachowanie ostrożności i wyhamowanie przed przejaciem. Bezdyskusyjnie.
“MotoPRawda boi się, że wkrótce to kierowca w przypadku potrącenia pieszego będzie obligatoryjnie uznany za sprawcę. Niestety wiele wskazuje na to, że te obawy są uzasadnione.”
Ależ skądże! Kierujący w sytuacji takiej, jak na filmie, zatrzyma się na widocznej linii zatrzymania i piesza bezpiecznie przejdzie przez jezdnię.
No, chyba, że kierujący okaże się bandytą drogowym – wtedy zostanie uznany za sprawcę. Trudno by było inaczej. MotoPRawda nie ma chyba nic przeciwko eliminacji z ruchu kierowców, którzy rażąco naruszają zasady ruchu drogowego?
Tak, zarzuci kotwicę i zatrzyma się w miejscu 🙂
Nie. Zachowa się zgodnie z przepisami i zmniejszy przed przejściem prędkość tak, by nie stworzyć zagrożenia dla pieszego. Zmniejszenie prędkości spowoduje, że nie będzie miał problemu z zatrzymaniem się.
A pieszemu, który stoi i czeka, co nie pozwala poczekać te 3 sekundy dłużej? Co nie pozwala mu się rozejrzeć i upewnić o własnym bezpieczeństwie, notabene też zgodnie z przepisami?
Nic mu nie przeszkadza i nie twierdzę bynajmniej, że piesza w tej sytuacji zachowała się prawidłowo. Co więcej, nie zdziwiłbym się, gdyby została uznana za winną spowodowania zdarzenia – nie wiem czemu akurat w tym przypadku policjant podjął taką decyzję.
To, że użyje głowy, oczu i mózgu – spojrzy w lewo, zobaczy, że nadjeżdżający samochód nie wydaje się hamować. Pomyśli “może mnie nie widzi, chyba nie wejdę” i w ten sposób uniknie przejechania? Tak zwyczajnie, bo nie jest jamochłonem i ceni sobie swoje życie i zdrowie?
A co z następnym samochodem i kolejnymi 15?
A gdzie ten następny samochód i kolejnych 15? Z oczami masz problem?
Stoją bo nie ma możliwości przyjazdu.
A co z następnym, pieszym i kolejnymi 10, 100, 200, ?
Ponieważ tu ich brak tym bardziej dziwi reakcja kierowcy który nie chciał poczekać kilka sekund. Pewnie jakiś stary szofer z nawykami sprzed 30 lat.
nie miał obowiązku, wiec nie czekał – takie jest póki co prawo.
Nie da się nie zauważyć, że nie czekał. Lepiej jakby jednak poczekał.
nie da się nie zauważyć, iż pieszy wtargną na jezdnię – lepiej żeby nie wtargnął, zwłaszcza, że prawo tego zabrania
Zmniejszył prędkość. Skąd wiesz z jaką prędkością jechał, zanim wjechał w kadr?
Czy zmniejszył prędkość tak, by nie zagrozić pieszemu, który wchodził na przejście?
pieszy nie wchodził, pieszy wszedł dopiero tuż przed nadjeżdżającym pojazdem , gdyby wchodził prawidłowo nie było by wypadku
Ale w parze z tym powinna iść jeszcze kara np. 5 tyś. złotych za spowodowanie zagrożenia dla pieszego. Inaczej się ci kierowcy z bożej łaski nie nauczą i dalej będą udawali, że na drodze są panami życia.
*uważali
Przecież musiał ją już dawno widzieć. Powinien zwolnić, zachować ostrożność i się zatrzymać, skoro tam stała.
memey115@gmail.com
Nic kierowcy nie usprawiedliwia.
No… Bandyta nie kierowca.
Kobieta wchodzi bezpośrednio pod jadący pojazd – sprawcą wypadku zostaje uznany kierowca – i to jest najlepszy komentarz w odniesieniu do policyjnych statystyk sprawstwa wypadków z pieszymi. Jak mawiał mój nauczciel statystyki: “Są trzy rodzaje kłamstw: małe, duże i statystyki”. Tak jak statystycznie kobiety popełniają mniej wypadków: ze znanych mi kobiet posiadających PJ większośc w ciągu roku nie wyjeżdża po za granice powiatu, jedna ma prawko chyba z 15 lat, a chyba z 10 za kółkiem nie siedziała – ale wypadków nie powoduje.