Kolizja po wymuszeniu pierwszeństwa
Autor zamieścił swoje nagranie w sieci z nadzieją, że:
“może dzięki temu chociaż kilka osób zastanowi się zanim wykona podobny manewr na drodze.”
Autor zamieścił swoje nagranie w sieci z nadzieją, że:
“może dzięki temu chociaż kilka osób zastanowi się zanim wykona podobny manewr na drodze.”
25 komentarzy do "Kolizja po wymuszeniu pierwszeństwa"
nie normalni poruszają sie po naszych ulicach i tyle
Dokładnie tak. Takie wymuszenie to anormalność. Gostek z lewej abo był chory, ślepy, albo naćpany lub pijany. Normalny kierowca takiego błędu w życiu nie popełni.
Ciężko chyba będzie o bardziej rażący przykład wymuszenia pierwszeństwa.
Nie wiem jakim cudem, ktoś bez tak elementarnej wiedzy oraz umiejętności, w jeździe samochodem, znalazł się w ogóle na drodze ale pewne jest, że czym prędzej powinien zostać z niej usunięty, gdyż po prostu nie potrafi jeździć i ewidentnie swoją głupotą stwarza wyłącznie zagrożenie dla pozostałych uczestników ruchu.
Wbrew bzdurom, które niektórzy tutaj wypisują, Nagrywającemu można tylko współczuć całej sytuacji, jechał prawidłowo, a jeżeli nawet przekroczył prędkość, to nieznacznie, nie miało to w każdym razie wpływu na przebieg wydarzeń.
..uj nawet nie zwolnił przed wyjazdem z podporządkowanej.
Takich z marszu powinno się wysyłać do przymusowej asysty przy wypadkach – pozbierali by trochę to może wyciągnęliby wnioski na przyszłość.
Dokładnie, klapki na oczy i jazda. Widoczność dobra, szerokie skrzyżowanie. Prawko do zabrania na dłużej.
Wyglada jak wypadek rezyserowany na potrzeby Klanu w TVP.
No serio, pusta droga, szeroka, dwa samochody, długo długo długo nic, ten typek z co jak ciele jedzie.
No współczuję autorowi, ja bym wysiadł i tamtego połamał.
Ostatnio mam trochę więcej wolnego w pracy (i nie jestem urzędnikiem, żeby nie było).
Przyjmę retorykę wypowiedzi większej części tutaj komentujących:
Nagrywający jechał ze zbyt dużą prędkością (nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze). Mógł przewidzieć, że wymuszający pierwszeństwo – wymusi mu pierwszeństwo.
Miał mnóstwo czasu, żeby zareagować – od minięcia “trójkącików” na jezdni do zderzenia minęło prawie 2 sekundy.
Po zachowaniu kierującego Nissanem było widać, że się nie zamierza zatrzymać, ba jego było widać już w 7 sekundzie filmu, więc czasu było sporo to aż 5 sekund na prawidłową i jedynie słuszną reakcję nagrywającego, jakim jest hamowanie. Przez całe 5 sekund (od sekundy 7 – moment “wejścia” w kadr Nissana – aż do 12 sekundy – moment zderzenia obu pojazdów), nagrywający przebywa drogę ponad 50m! Przyjmuję 56m (w 7 sekundzie filmu nagrywający jest jakieś 3m przed słupem oświetleniowym, w 12 sekundzie w momencie zderzenia nagrywający jest jakieś 3m za słupem oświetleniowym; odległość pomiędzy słupami przyjąłem 50m), co daje nam prędkość 11,2m/s! Czyli nagrywający z całą stanowczością poruszał się 40,32km/h (i mimo, że zgodnie z przepisami) – a to zdecydowanie za dużo jak na panujące warunki drogowe – jest ślisko (prawdopodobnie kilka godzin wcześniej padał deszcz, bo jezdnia jest mokra), jest zimno, więc pewnie opona nie dogrzana (a pewnie nagrywający wsiadł niedługo przed zdarzeniem do samochodu – pewnie był na zakupach w innym markecie).
Mało tego, proszę zwrócić uwagę jaki dystans po uderzeniu pokonuje auto nagrywającego bokiem! To jest dobre 15m, podczas gdy Nissan zatrzymuje się na szerokości pasa (przyjąłem pas szerokości 3,5m).
Tu są twarde dowody, na to, że gdyby nagrywający tak nie zap… jechał szybko, to kierujący Nissanem zdążyłby przejechać przez skrzyżowanie i do wymuszenia by nie doszło.
Dwa, gdyby kierujący nieudolnie nie próbował odbijać przed bezpośrednim uderzeniem, to pewnie nie obróciło by jego samochodu wokół własnej osi. Pewnie dostałby kilka cm wcześniej i pojechałby prosto, a tak stworzył zagrożenie, bo przecież tam na tym trawniku mógłby ktoś wyprowadzać psa (sikać psem). Ja już nie mówię o hipotetycznej sytuacji, że nagrywający wpadły w jeszcze większą panikę i próbowałby kontrować po uderzeniu a afektem tego mógłby wpaść na trawnik i potrącić tego pieska.
Ale wróćmy do spraw bardziej realnych… o czym to ja… a o sikającym psie. I ten piesek przecież by się ze stresu zesikał!
A mógł “facet” normalnie zostać w domu dłużej, nie wiem może robić zakupy (bo tak przyjąłem w mojej hipotezie), np. szukać drobniaków, a nie tak stówę rzucić pani kasjerce i do zderzenia na pewno by nie doszło.
Reasumując – wina nagrywającego bezsprzeczna i nie do obrony.
Amen drogie BRAVO.
Poproszę streszczenie, nie mam całego dnia
@Bartek – a ja właśnie mam cały dzień na pisanie kocopołów takich jak tutaj wypisałem.
Ale proszę Cię bardzo, oto streszczenie:
Przyjmę retorykę wypowiedzi większej części tutaj komentujących – wina nagrywającego bezsprzeczna i nie do obrony.
Amen drogie BRAVO.
I tu Cię mam, bo to nie Nissan a Toyota. Cała teoria legła Ci w gruzach, a tyle pisania było.
@Jan – cholera i tu mnie masz. Ale ze mnie ekspert, jak z koziej…
Faktycznie, Toyota. Już nie będę strzelał.
Zastanawiam się czy zrobić korektę tekstu, bo pewnie jakieś literówki też tam są.
Za karę pójdę do kąta i poklęczę na worku z grochem.
Wybaczam, motocykliści nie muszą się znać na autach.
@Jan – dzięki za wybaczenie.
W sumie to ja się mało znam na wszystkim. 🙂
Widać to po Twojej wypowiedzi. Dobrze, że temu sam nie przeczysz.
@Adam a masz coś jeszcze do powiedzenia?
Większość nie załapie tych wszystkich dygresji 🙂
I zapomniałeś jeszcze o martwym punkcie, lewy przedni słupek, jak nic ktoś z tym wyskoczy 🙂
@Ja78 – bo nie załapała. 🙂 domniemam po tych minusach.
Ale w sumie… nikt takich głupot nie wypisuje jak przy poprzednich PODOBNYCH materiałach. Wyczerpałem chyba limit głupich insynuacji tutaj (z Twoją pomocą lewego słupka – bo jak się schowała Toyota za słupkiem – to powinien się wychylić 😛 niah niah).
W sumie, to jeszcze nikt nic podobnego nawet nie zasugerował…
@Kyzak
… nikt takich głupot nie zasugerował bo chyba wyczerpałem limit głupich insynuacji jak przy poprzednich PODOBNYCH materiałach.
Zamysł tego posta był jeden – wyśmiać szukanie przyczyn kolizji na siłę innych niż ta jedyna: wymuszenie pierwszeństwa.
I nawet jakby kierujący z kamerą jechał – 65km/h (czyli przekracza dozwoloną prędkość o 130%) to nic to nie zmienia. Fakt jest jeden – wymuszenie pierwszeństwa, niestosowanie się do znaku A-7.
Znak A-7 wskazuje konieczność ustąpienia pierwszeństwa tym, którzy poruszają się drogą z pierwszeństwem, zbliżają się zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Należy być przygotowanym do hamowania, aby w razie potrzeby zatrzymać się przed skrzyżowaniem! Kierujący po zauważeniu znaku ostrzegawczego jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności.
Tyle i aż tyle.
LVL jasnowidz – niestety nie dla każdego jest on dostępny.
Jak nic wina nagrywającego bo nie zwolnił przed wjazdem na skrzyżowanie i nie upewnił się czy ktoś zamierza nie ustępować pierwszeństwa. Już nawet rowerzyści się uczą takiego zachowania, trzeba brać przykład z cyklistów.
Filozof – nie wziąłeś pod uwagę, że kamera wisi przy lusterku i ma dość szeroki kąt widzenia. Kierowca siedzi dalej i niżej, do tego ma słupki A, które skutecznie ograniczają widoczność.
Więc wszystkie twoje obliczenia na kalkulatorze legły w gruzach. Obliczyłeś czas na reakcję dla kamery. Teraz oblicz dla kierującego ???
@Adam – to filozof to do mnie?
Jak do mnie to już spieszę z wyjaśnieniami.
Właśnie o to mi chodziło – obliczenia są z poziomu mojego monitora. Ja nie jestem biegły, nie wiem co widział kierujący i nie wiem z jaką prędkością jechał.
Post miał na celu ośmieszenie wszystkich domorosłych ekspertów z frazesem na ustach “jechał za szybko bo obliczyłem po słupkach, cieniu, pozycji gwiazd…”
Wszystkie moje “wypociny” miały ukazać głupotę tego typu stwierdzeń.
Mam nadzieję, że wyczułeś sarkazm z mojej strony. No nic bardziej głupiego już w tym przypadku nie mogłem wymyślić.
A jednak nie wszystko!
Zastanawiam się, że jeśli nagrywający nie zauważył w porę że ktoś nie zamierza mu ustąpić pierwszeństwa, może ma problemy ze wzrokiem. Powinien oddać prawo jazdy i udać się do lekarza (takiego od oczy)
A no i jeszcze to, że zapieprzał na starych oponach i dlatego stworzył zagrożenie obracając się samochodem, w wyniku czego stał “pod prąd” ryzykując życie innych obywateli.
@Aero – masz rację, zapomniałem. Przepraszam ,to się więcej nie powtórzy.
Ale wydaje mi się, że zapomniałeś o przyczynie z powodu której nie widział wymuszającego – pewnie pisał esemesa! 🙂