Komplikacje podczas wyprzedzania
Wyprzedzanie to najbardziej niebezpieczny i śmiercionośny manewr, z jakim przychodzi nam się mierzyć na drodze.
Mimo to – paradoksalnie – jest to ulubiony manewr polskich kierowców, który niestety nie zawsze przebiega zgodnie z planem.
30 komentarzy do "Komplikacje podczas wyprzedzania"
Napiszę wprost: DEBIL.
Debil do kwadratu 🙂
Wyprzedzanie, szczególnie na jednopasmowej drodze, należy zawsze kończyć jak najszybciej.
Gość zdecydował się na wyprzedzanie ciężarowca, przed którym była wystarczająca ilość miejsca do powrotu na pas, zamiast zjechać i przygotować się do ewentualnie następnego wyprzedzania, kolejnej, na dodatek oddalonej od niego ciężarówy, “geniusz” postanowił kontynuować manewr, jakby jechał co najmniej dwupasmówką, siedząc za kierownicą F-1 i omal nie doprowadził do zderzenia czołowego – niestety to jest typowy problem na polskich drogach, czyli przerost ambicji nad umiejętnościami oraz możliwościami.
Gość powinien zdecydowanie zostać pozbawiony uprawnień, których z takimi “zdolnościami” w ogóle nie powinien posiadać.
Te komentarze PD ostatnio są jak pisane przez dziecko. A jak ma to nie być “ulubiony” manewr jak mamy niecywilizowaną infrastrukturę drogową, autostrady których budowa trwa 20 lat i idą grube miliardy których nikt nie widzi, za które później trzeba płacić 20zl/50km i są wiecznie zakorkowane na bramkach lub w remoncie, większość dróg krajowych to jednojezdniowe dwupasmowki przebiegajace przez wioski i mniejsze miasta – po 50-100km można albo zwariować albo się wk…ć i w końcu wyprzedzać co się da żeby dojechać do celu w czasie krótszym niż pół dnia. W tym kraju nie ma luzu.
Jeszcze zapomniałeś dodać, że drzewa na drogę wbiegają.
Płacą ci za wyprzedzanie? Bo mi płacą za dojechanie do celu.
Dobrze ci 🙂 Ja sam muszę płacić za dojechanie do celu, bo waha kosztuje 🙂
Ja tam wolę dojechać w pół dnia niż nie dojechać w ogóle. Ale co ja tam wiem… 🙁
Norma na polskich drogach.
Dzisiaj zostałem wyprzedzony na progach zwalniających (!) przez dwie kobiety – jedna blondynka, druga dziunia w Mercedesie. Jechałem drogą osiedlową, gdzie było ograniczenie do 40 km/h, a miałem na zegarze około 45 (uwzględniając błąd licznika). Jedna z nich wyskoczyła mi obok tuż na progu (mimo że jechała RAV-4, to ją tak majtnęło, że ciężko było nie zwrócić na to uwagi), po czym gaz i… po heblach na progu.
Druga dziunia wyraźnie zachęona manewrem poprzedniczki dała kitę i… po heblach niewiele przed moją maską i przed progiem zwalniającym.
Szczęśliwie nie musiałem gwałtownie hamować, nie mniej dezaprobatę światłami wyraziłem.
Zastanawiam się, jak sprane są ludzkie dekle, jak ludzie są tępi i niebezpiecznie na drodze, skoro nawet na takich ulicach nie potrafią wytrzymać i walą po gazie…
Jako ciekawostkę dodam, iż średnio obie panie były szybciej przy krzyżówce, może… około 20 kilka sekund 🙂
Potem się dziwić, że na drogach tylu zabitych, rannych, a Unia wymyśla coraz większe kagańce prawne i techniczne. To nasza zasługa niestety…
Postawili ludzi w boksach startowych do wyścigu szczurów , a oni już inaczej żyć nie potrafią. Ciągły wyścig, chęć bycia pierwszym, nawet po trupach. Nie ważne czy to praca, czy droga , niektórzy już inaczej nie potrafią.
Bo w Polsce uczą, że coś musi być albo czarne albo białe, szarość to lawa 🙂
Jedni uczą, że tylko planowanie i organizacja są drogą do sukcesu, a drudzy że lepsza jest opcja full spontan. Nie ma czegoś takiego jak “zaplanuj, ale bądź gotowy na niespodzianki i szybką korektę tego planu”, jak plan się wali to jest panika u tych pierwszych. A ci spontaniczni jak muszą być o 11 na drugim końcu miasta to wyjeżdżają z domu o 10:55 🙂
Dlatego też u nas wieli kierowców, kiedy wykonuje jakiś manewr to myśli tylko o czynnościach związanych z tym manewrem, a już nie myśli i nie potrafi przewidzieć wielu nagłych niespodzianek które mogą się w trakcie przydarzyć.
Najprostszy przykład, wyprzedzanie na pałę stojącej, lub zwalniającej kolumny aut, bez widoczności co się dzieje na początku, zero przewidywanie “dlaczego” jedynie “ślimaki zamulają, wyprzedzam frajerów”.
Ale tak bez trąbienia i wyzywania na CB? Ten kraj schodzi na psy…
Spokojnie, pewnie spał.. 😛
Polska to kraj drogowych bezmózgowców
Na moje oko, winę za zdarzenie ponosi zarządca drogi (zastrzegam, że mogę się mylić) ale to wygada tak, jakby na tej drodze był łagodny pagórek – cholerna pułapka – wyprzedzającemu wydawało się, iż ma pełną widoczność (takiego łagodnego pagórka w dalszej perspektywie nie widać i ten z naprzeciwka wyskoczył mu “jak z pod ziemi” – tam powinna być podwójna ciągła i zakaz wyprzedzania!
Wszyscy na około winni, tylko nie jaśnie państwo w samochodzie. Jakie typowe.
Zaś moim zdaniem winę za zdarzenie ponosi wyprzedzający oraz jego błędna decyzja? Miał ogrom czasu na powrót na dwój pas. Moim zdaniem osoby z takimi “umiejętnościami” nie powinny nikogo wyprzedzać.
Nie powinny w ogóle poruszać się po drogach, gdyż nie mają podstawowych, niezbędnych, umiejętności do jazdy – prawo jazdy dostali pewnie pod choinkę.
Chciałbym widzieć was – (mistrzowie kierownicy) czy byście nie spanikowali, gdy nagle z dołka wyskoczył wam ktoś na czołówkę! Stara trasa Warszawa – Augustów miała sporo takich pułapek i uczyłem się na pamięć gdzie one są, bo zwyczajnie z daleka nie było ich widać!
W dalszym ciągu można te dołki przewidzieć, a nie jechać na pałę. Po prostu w Polsce agresywna, niebiezpieczna jazda jest społecznie akceptowalna.
Masz georadar? jak chcesz przewidzieć coś czego nie widać? Jeśli dołek jest krótki, to masz szansę zaobserwować pojazd który w nim “znika” , ale jeśli jest długi – napisz jak?
Łykają ten koment jak młode pelikany
O czym ty mówisz? Dopóki warunki są jakie są bierze się poprawkę na drogę i jedzie tak jak warunki pozwalają. Przypomina mi to trochę ucznia, który dostał 1, a wini nauczyciela.
Myślę, że stan opon też miał na to wpływ.
Raczej stan jego umysłu
https://polskiedrogi-tv.pl/nieudane-hamowanie-na-mokrej-drodze-po-wymuszeniu-pierwszenstwa/
Zerknij sobie na komentarze i ilość minusów pod moim o stanie opon.
Niestety, chyba jesteśmy w mniejszości, co dla mnie jest przerażające.
Według mnie to typ chciał w niego przywalić, a nie kwestia opon.
Jednak schowanie się z powrotem za tira nie jest takie łatwe.
Prawo jazdy zabrane na trzy miesiące i może się czegoś nauczy…
Pamiętaj, i Ty możesz zostać nauczycielem / policjantem, a bez fakultetów to całe życie kaznodzieją.