Kto zawinił? Bus czy osobówka?
Osobówka wymusza pierwszeństwo, wciska się przed busa i gwałtownie hamuje. Niestety z powodu braku miejsca kierowca busa nie zdążył wyhamować.
A teraz wyobraźcie sobie, że nie macie kamerki w takiej sytuacji…
Osobówka wymusza pierwszeństwo, wciska się przed busa i gwałtownie hamuje. Niestety z powodu braku miejsca kierowca busa nie zdążył wyhamować.
A teraz wyobraźcie sobie, że nie macie kamerki w takiej sytuacji…
74 komentarze do "Kto zawinił? Bus czy osobówka?"
A ja się pytam, co ten bus robi na lewym pasie?
Jedzie sobie… Co w tym złego, lub inaczej “gorszego” niż w przypadku tej osobówki.
Oczywiście że wina osobówki. Wjechał tuż przed busa i od razu wyhamował. Typowe zajechanie.
od razu? po 5 sekundach>? a z busa aż chmura dymu idzie od przyspieszania po złości…
@MARO -> ale ty głupi… Dym idzie bo dostał zapewne w chłodnicę. Gdyby “przyspieszył” to poszłoby wydechem w pierwszej kolejności.
Poza tym, co z tego że po 5 sekundach – wcisnął się na centymetry i te 5 sekund brakło aby ponownie wyrobić odstęp…
Wytłumaczcie mi jaki sens ma takie skakanie z pasa na pas i wciskanie się między inne samochody gdy na wszystkich pasach jest sznur pojazdów? Ile można w ten sposób realnie zyskać na czasie i czy dla tego zysku warto tak ryzykować i stwarzać takie zagrożenie?
Obserwuję takich “szoferów” codziennie gdy wracam z pracy dwupasmówką.
Pytanie można odwrócić…. Jaki sens jest jazdy lewym pasem skoro prawy porusza się z taką samą prędkością ?
Ot jazda po polskich drogach. Bezpieczny odstęp to dla cwaniaków miejsce do wciśnięcia się.
EIE – Bezpieczny odstęp, jest między innymi dla tego, żeby “wcisnął się” nie koniecznie cwaniak, ale choćby nawet ktoś kto wyprzedza i żeby bezpiecznie mógł się schować. Narzekacie na patologię na drogach, a sami nie potraficie zrozumieć prostych zasad.
Jeżeli ktoś wyprzedza i potrzebuje przestrzeni by się “bezpiecznie” schować, znaczy, że rozpoczynając manewr wyprzedzania nie dopełnił wszystkich warunków określonych w uPoRD. A więc albo gapa, albo “cwaniak” 🙂
Bezpieczna odległość (przyjmuje 2-4 sekundy w zależności od ustawien aktywnego tempomatu), którą zostawiam przede mną ma być tylko i wyłącznie dla mojego komfortu i bezpieczeństwa w razie ostrego hamowania samochodu przede-mną. Każde wjechanie w tą przestrzeń auta trzeciego (które zmusza mnie do zwolnienia by zachować bezpieczny min 2 sekundowy odstęp), to wymuszenie. Wiem, że większość kierowców aut niemieckich (nawet tych niby “premium”) nie używa nawet kierunkowskazów, czy zestawu bluetooth (a przy zwróceniu uwagi wyjmuje swoje maczugi z bagażników), ale ja używam w autach aktywnych tempomatów z funkcją wykrywania kolizji itp. I niestety auto, które wjeżdża mi przed maskę powoduje bardzo niekomfortowe hamowanie mojego auta z automatu (w wyniku mniej niż 2sek odstępu) … I jest to wymuszenie…
Wojciech – Aleś kolego dowalił. Stosując się do Twoich zasad, nikt nigdy nie wyprzedzi. Dziwi mnie tym bardziej, że dają Ci łapki w górę.
Bobi… u Ciebie to rozumiem odległość miedzy autami jest po to abyś mógł się wcisnąć. Generalnie odstępy pozostawione powinny być na tyle, aby mieć czas na reakcję. W przypadku gdy tak jak tu wciskasz się na centymetry (auta jadą wolno i mają te 3 metry odległości od siebie) to jaki ty masz bezpieczy odstęp od poprzedzającego Cię auta? Odstępy są po to, abyś nie hamował w bagażniku auta przed tobą, a nie aby ktoś się wcisnął. Fakt, że jak jakaś gapa wyprzedza 3-4 a nawet 10 aut naraz i nagle potrzebuje się schować to to pomaga mu przeżyć, ale to sytuacja awaryjna (głupich nie sieją).
Problemem polskich autostrad i dróg ekspresowych jest to, że nie umiemy się po nich poruszać. Brak odstępu, pospieszanie, przekraczanie prędkości – w warunkach niesprzyjających (mam tu na myśli duże natężenie ruchu), nie trzymanie się prawej strony, jazda środkowym pasem. Polskie prawo nie kara kierowców za powyższe wykroczenia – nie ma aktualnie doprecyzowanego bezpiecznego odstępu (oczywiście zasada 3 sekund czy zasada odstępu 70m przy 140 km/h na liczniku są, jednak nie są obowiązkowe), więc ciężko ukarać kierowców, którzy siedzą na ogonie. Ponadto nie jest karana uporczywa jazda lewym pasem, czy też środkowym, kiedy prawy pas jest wolny. Minie jeszcze dużo czasu, nim nauczymy się kultury na drodze, poszanowania wobec innych. Nie zmieni się też nic, dopóki nie nastąpi zmiana przepisów oraz dopóki kierowcy nie będą karani za wykroczenia drogowe.
Jak dla mnie na powyższym filmie widzimy po pierwsze brak należytego odstępu między pojazdami, po drugie klasyczne wymuszenie. Winnym jest w mojej opinii kierowca osobówki, a nie dostawczaka. Ten trzymał odstęp, chociaż niewielki, to podejrzewam że adekwatny do prędkości z jaką się poruszał (ciężko to ocenić z nagrania). Osobówka wjechała mu przed samą maskę – czy w tej sytuacji kierowca dostawczaka powinien był dać po hamulcach? Moim zdaniem nie, ponieważ za nim mogłoby dojść do efektu domina. Przyhamował lekko aby zwiększyć odstęp, jednak nie udało się uniknąć kolizji, ponieważ nastąpiło gwałtowne hamowanie przed nim.
Wina leży po stronie osobówki.
Doszło tutaj do bezczelnego zajechania drogi, czyli wymuszenia pierwszeństwa, przy zmianie pasa ruchu (już w tym momencie omal nie doszło do kolizji), woźnica z osobówki wcisnął się tak blisko, że nie pozostał żaden zapas i w momencie gdy nacisnął na hamulec, pojazd za nim nie miał miejsca do hamowania – w normalnych okolicznościach, wina spadłaby na kierującego pojazdem znajdującym się z tyłu, w tym wypadku jest inaczej i bez nagrania ciężko by było tego dowieźć.
Policja i tak wskaze jako winnego kierowce auta dostawczego, szczegolnie ze kolizja nastapila po chwili a nie w trakcie zmiany pasa przez tego “mistrza” w audi.
Taka ciekawostka – nagrywający popełnia wykroczenie na samym początku, zmieniając pas na prawy.
Ciekawostka? A jakie wykroczenie popełnia?
W tym konkretnym przypadku może zmienić pas na prawy i tym pasem wyprzedzać.
A ci co jadą lewym pasem, to oczywiście wyprzedzają powietrze.
Tu nie widzisz żadnego wykroczenia?
Taka ciekawostka, jakie prawa pojmowanie…
Trzeźwo patrząc i logicznie myśląc, winę ponosi wyłącznie bus.
Nie można łączyć tych dwóch zdarzeń, lekkie wymuszenie (niegroźne) przez osobówkę, potem chwilę nic, następnie bum.
Ile trzeba czasu na właściwą reakcję? tyle, żeby zdążyć zareagować.
Bus miał wystarczająco dużo czasu. Wpuścił osobówkę, następnie nie zachował należytej ostrożności. Proste i logiczne.
Nie próbuj tego tłumaczyć tutejszym “znawcą”, bo skończysz jak ja. Kilka-kilkanaście komentarzy (moich) pod różnymi tematami o podobnej sytuacji, a ludzie dalej wierzą w swoje rację, bo tak im się wydaje. Zero racjonalności i podejścia do tematu zgodnie z prawem.
Porównałbym to do sytuacji, gdy ktoś jedzie drogą z pierwszeństwem przejazdu, ale z sygnalizacją świetlną. Zapala się pomarańczowe, ale ten ktoś dalej jedzie. Wjechał na “wczesnym czerwonym”, nastąpiła kolizja.
Kierowca miał dużo czasu (to jest dużo czasu w ruchu drogowym), aby zareagować i hamować, ale tego nie zrobił.
Kto jest winny? Wg tutejszych “znafców” – kierowca który przejechał na czerwonym. Bo miał mało czasu na reakcję. Bo nie musiał reagować. Bo był na drodze z pseudo-pierwszeństwem (bo miał go, ale tylko do czasu gdy miał zielone światło).
PEwnym ludziom nie przetłumaczysz.
Zdziwią się, gdy będą w takiej samej sytuacji i będą upierać się, że to oni mają rację “bo w necie tak ludzie piszo”. Wezwą policję, zostaną uznani winnym kolizji, dostaną 500zł mandatu. I wtedy być może zerkną w końcu do PoRD…
Bez kamerki rzeczywiście uznaliby busa za winnego, jednak skoro jest nagranie to może być odwrotnie. Wydaje mi się, ze w takiej sytuacji wszystko zależy od tego ile czasu minie od “wciśnięcia” się do uderzenia. Jakby się osobówka wcisnęła a bus uderzył 20 sekund później to byłaby wyłącznie jego wina bo miał dużo czasu, żeby zwiększyć sobie bezpieczny odstęp. Tutaj mija pomiędzy tymi zdarzeniami jakieś 3-4 sekundy więc trzeba przyjąć, że bus nie miał możliwości odsunięcia się od osobówki, która zajechał mu drogę
Dwa osobne zdarzenia, więc zawiniły i bus i osobówka.
Osobówka, bo ewidentnie nieustąpiła pierwszeństwa przejazdu busowi, gdy się przed niego wcisnęła.
Bus, bo po tym zdarzeniu nie hamował, aby trzymać bezpieczny odstęp (i tak go de facto nie trzymał), co w związku z “karambolem” przed nim spowodowało uderzenie w tył osobówki.
I myślę, że taka będzie właśnie interpretacja policji.
A konkluzja jest jedna. Bezpieczny odstęp. Zawsze i wszędzie. Nie tylko przy olbrzymich prędkościach, ale też przy tych znacznie mniejszych, gdy na drodze dzieje się ewidentnie coś, co spowalnia ruch i wszystkiego można się spodziewać.
Druga konkluzja jest taka. Pilnuj własnego przodu, a nie tyłu.
Nie minusujcie, tylko dyskutujcie.
Ja swoją wiedzę w tym zakresie znam – co Wy o niej sądzicie – zwyczajnie nie wiem.
Zatem zamiast nacisnąć “minus” – przedstawcie swoje argumenty, to o tym temacie porozmawiamy.
Przecież właśnie po to są te łapki w górę i w dół żebyś wiedział co ludzie sądzą o twojej wiedzy. 😉
Wjeżdżanie w cudzy “bezpieczny odstęp” (jaki by on nie był, 20 czy 100m) to jest według mnie bezpośrednie przyczynianie się do kolizji. Dlaczego? Dlatego, że po to ktoś trzyma sobie ten odstęp, aby w razie potrzeby móc spokojnie wyhamować – pojazd który zajmuje mu to miejsce zwyczajnie uniemożliwia mu bezpieczną jazdę.
I owszem, powinno się w takiej sytuacji ten odstęp zwiększyć, tylko do czego to prowadzi? Cwaniaczków widzących okazję tam gdzie jej nie ma jest aż nadto, jak tak będziesz co chwila hamował by konsekwentnie trzymać się przepisów, to może jutro dojedziesz do celu.
Dokładnie tak samo jest z blokowaniem skrzyżowań przez dłuższe pojazdy, choćby autobusy komunikacji miejskiej. Kierowca takiego pojazdu czeka grzecznie przed skrzyżowaniem na okazję, gdy za skrzyżowaniem będzie dość miejsca by zmieścił się w całości, i do czego to prowadzi w godzinach szczytu? Do tego, że będzie stał przed tym skrzyżowaniem do usranej śmierci, bo w to miejsce na które on czeka zawsze wciśnie się pięć osobówek (na swoim zielonym albo na warunkowej strzałce w prawo) i nigdy nie będzie tej potrzebnej mu przestrzeni.
Prawo mamy fajne, tylko z jego stosowaniem i przede wszystkim myśleniem o współpracy na drodze 90% kierowców ma wieczny problem.
Czyli proponujesz jazdę po autostradzie na zderzaku żeby przypadkiem nikt się nie wcisnął? Dla mnie to normalne że ludzie zmieniają pasy, wystarczy utrzymywać odstęp i tyle. Ja tak robię i nie mam z tym problemu.
Czyli proponuję przede wszystkim czytać ze zrozumieniem. Dla mnie też to normalne że ludzie zmieniają pas ruchu, o ile nie robią tego w odległości zagrażającej bezpieczeństwu innych użytkowników drogi – tak jak na przykład na powyższym filmie.
Jeżdżę zestawem i problem z blokowaniem skrzyżowań owszem występuje i nie będę zaprzeczał, bo sam kilka razy zwróciłem na to uwagę, jednakże problem nie jest tak nagminny, żeby wymagał regulacji prawnych. Mimo wszystko staram się nie blokować skrzyżowań, przejść i torowiska.
Utrzymując bezpieczny odstęp zawsze zostawiam miejsce na wypadek, gdyby ktoś chciał mnie wyprzedzić i nigdy nie robię innym problemu. Nie zauważyłem też, by czas mojej podróży ulegał wydłużeniu z powodu robienia odstępów dla innych. Zatem argument “to byś do jutra nie dojechał” jest błędny. Jak wspomniałem, jeżdżę ciężarówką, więc jestem przez auta osobowe wyprzedzany nagminnie i nigdy nie robiłem z tego tytułu żadnego problemu. Robię odstęp, zbliżam się do prawej krawędzi jezdni, daję sygnał do wyprzedzania, ułatwiam, inni mi dziękują, każdy jedzie w swoją stronę.
Ja tu widzę po prostu egoizm psa ogrodnika. Sam nie wyprzedzi, innym nie pozwoli. Robisz odstęp nie tylko dla siebie, to nie jest Twoja prywatna przestrzeń przed autem zrozum to.
Bardzo mądre słowa Panocku.
I bardzo mądre podejście do tematu.
Życzyłbym nam wszystkim, aby więcej kierowców zawodowych jeździło w taki sposób 🙂
A co do miejsca na skrzyżowaniach – ja mam nalatane (na osobówkach i dostawczakach) ponad 900 000km (w tym roku pęknie milion) i również nie zauważyłem, aby był to jakiś olbrzymi problem. Ot, taki sam problem w ruchu jak i każdy inny, ale nie dramatyzowałbym tutaj w kwestii jego częstotliwości, czy braku kultury w tym zakresie. Jest OK.
Ten problem występuje głównie w dużych miastach, co jest oczywiste. Zwróciłem na niego uwagę lata temu korzystając jeszcze z komunikacji miejskiej, i powiedzmy sobie szczerze – ciesz się że jeździsz zestawem, a nie miejskim autobusem który musi się wyrabiać w rozkładzie co do minuty. Z tego zresztą względu – wymogu punktualności – wprowadzono już jedno udogodnienie legislacyjne dla komunikacji miejskiej. Mowa oczywiście o art. 18 ustawy PoRD.
Druga rzecz, ja nie proponuję zmian w prawie, zresztą dokładnie to napisałem – prawo mamy fajne. Problem jest tylko z jego stosowaniem. Czytaj ze zrozumieniem.
A odstęp bezpieczny to jest margines zostawiony na nieprzewidziane zdarzenia, również na to że ktoś zmieni pas. To również pisałem. Tylko niech ta zmiana będzie równie bezpieczna, a nie na żyletkę. Prowadzisz zestawy i na pewno jesteś bardzo zadowolony gdy ktoś wjeżdża przed ciebie tak blisko, że widzisz go tylko w lusterku narożnym, a tobie nagle włącza się automatyczny hamulec (o ile go akurat masz), prawda? Na pewno pod nosem życzysz takiemu kierowcy zdrowia, szczęścia i samych sukcesów. 😉
Nie jesteśmy dziećmi, nie wmawiajmy sobie że jest różowo gdy naprawdę jest ch&@owo.
Zazwyczaj nie dopuszczam do sytuacji, że ktoś zmienia mi pas przed nosem, bo obserwacja otoczenia pozwala mi z wyprzedzeniem przewidzieć sytuację, w której ktoś będzie oczekiwał na możliwość zmiany pasa ruchu w moim otoczeniu.
Często też widoczne są symptomy popędzające chęć zmiany pasa, czy nawet włączenia samego kierunkowskazu. Może to ja mam jakieś nadludzkie zdolności, ale z całkiem niezłą precyzją potrafię palcem wskazywać na drodze ludzi, którzy za moment włączą kierunkowskaz do zmiany pasa ruchu i jakoś magicznie przewiduje ich ruchy. Ale może to nie magia, a zwyczajna obserwacja ruchu drogowego wokół siebie. Czyli coś co powinni robić wszyscy kierowcy, a czego z uporem godnym lepszej sprawy nie robią.
Hamulec awaryjny posiadam i włącza mi się on w sytuacjach typu “łuk drogi”, czyli niedoskonałość systemu. Włącza mi się też często, gdy ktoś opuszcza drogę przede mną, ale system nadal go widzi i potrafi hamować przed pojazdem, którego dawno przede mną nie ma.
Nigdy nie zdarzyło mi się awaryjne hamowanie wymuszone czyjąś zmianą pasa ruchu – naprawdę. Uczciwie mówię Ci, że nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło.
Zawsze mam przed pojazdem odstęp pozwalający innym na zmianę pasa ruchu i w większości przypadków spotykam się z wdzięcznością innych kierujących z tego powodu.
Jeśli widzę w lusterku, że ktoś chce mnie wyprzedzisz to mu to ułatwiam robiąc miejsce, w nocy poświecę, zasygnalizuję.
Prawo nie jest doskonałe, z jego stosowaniem też bywa różnie, ale zazwyczaj powodem ch..owej sytuacji jest brak życzliwości i postawa psa ogrodnika.
Nace – Jesteś mamutem na wymarciu (ja też) Takich kierowców już prawie nie ma, sądząc po opiniach i ocenach. Pozdrawiam.
Ja nie informuję o sensowniści, lub jej braku takich przepisów.
Ja informuję, jak od strony prawnej wygląda ta sytuacja oraz o tym, że mówimy o dwóch osobnych zdarzeniach.
A ludzie i tak walą minusy, licząc chyba podświadomie na to, że może jednak nie mam racji i gdy oni będą mieli taką sytuację, to nie będą winni kolizji. I tu jest błąd, bo prawo to prawo. I będą jej winni.
No więc ja również nie rozpatruję sensowności przepisów, tylko informuję cię że według mnie zupełnie nie tak wygląda sytuacja prawna jak ją przedstawiłeś. A ludzie walą plusy minusy by wyrazić swoją opinię o twojej wypowiedzi, to jest feedback dla ciebie – rób z nim co chcesz. Jak na razie jedyne co robisz to go źle interpretujesz.
Zatem, w kwestii interpretacji prawnej – podaj przepisy, które mówią, że jest inaczej niż ja to ukazałem w swoich wpisach. Jeśli będziesz miał rację – wtedy te minusy (dla mnie rzecz jasna) będą jak najbardziej zrozumiałe.
Co do feedbacku – właśnie w tym problem. Ludzie oceniają coś na zasadzie podoba mi się/nie podoba mi się.
Zamiast podejść do tematu z głową i oceniać wiedzę, a nie marzenia.
Bredzisz i sam sobie przeczysz.
Jeżeli wytykasz Busowi, że “po tym zdarzeniu nie hamował, aby trzymać bezpieczny odstęp”, to właśnie wskazujesz winnego, czyli osobókę 🙂
Zmiana pasa ruchu nie może powodować zmuszenia innego auta do zmiany prędkości itp.
Bus nie musiał hamować, skoro osobówka wjechała przed busa z taką samą prędkością z jaką jechał bus, więc jak sam widzisz, nie było tam nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu (co sam stwierdziłeś), bo nie nastąpił żaden z 3 przypadków w których o takim “wymuszeniu” w zgodzie z prawem jest mowa.
Bus nie hamował później, moment przed kolizją, co sugeruje, że tylko on jest temu winny.
Więc ani nie bredzę, ani sam sobie nie przeczę. A Ty dokładnie to zrobiłeś 🙂
Twoja logika jest naprawdę porażająca…
Borek, rozsądny gość jesteś.
Nie pisz jaka to moja logika jest porażająca, tylko wal argumentami.
Jak wiesz – odpiszę zawsze, nawet, gdy okaże się, że koniec końców nie miałem racji.
Hint: Sprawdź kiedy następuje “nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu”. Oczywiście zgodnie z polskim prawem. Wtedy od razu będziesz wiedział dlaczego interpretacja prawna sprawia, że mowa o dwóch osobnych zdarzeniach, a nie jednym, które jest spowodowane bezpośrednio innym.
Jak już pisałem – sorry, prawo to prawo. Nasze zdanie na ten temat nie ma żadnego znaczenia. CZęsto prawo jest nielogiczne, ale to dalej prawo i każdy z nas mu podlega.
Straciłem w sądach setkigodzin (jako poszkodowany, ale w zupełnie innych niż motoryzacyjne kwestiach) i od tego czasu PoRD stało się moim “konikiem”, bo po drogach poruszam się codziennie. I to wieeeele godzin każdego dnia.
I te setki godzin w sądach tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że prawo jest durne. Ale tak jak pisałem. Prawo to prawo. Wszyscy mu podlegamy.
W jedynym poście piszesz, że “Bus … po tym zdarzeniu nie hamował, aby trzymać bezpieczny odstęp”, a w drugim piszesz że “Bus nie musiał hamować, skoro osobówka wjechała przed busa z taką samą prędkością z jaką jechał bus”.
Wybierz jedną wersję i wtedy mamy o czym rozmawiać.
Dalej mamy o czym rozmawiać, bo zgodnie z prawem mowa o DWÓCH różnych zdarzeniach.
Pierwszym jest wjazd osobówki przed busa, który 90% tutaj komentujących uznaje za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu.
Podczas, gdy nie było to nieustąpienie przejazdu, bo bus nie musiał wykonać żadnego z 3 manewrów, które musiałyby wystąpić podczas nieustąpienia przejazdu zgodnie z PoRD (oczywiście wystarczy tylko jeden z nich aby doszło do nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu).
Jednym z nich – jest konieczność gwałtownego hamowania aby uniknąć kolizji.
Tutaj to nie zaszło. Nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu zatem nie było. Czy jak tam piszecie potocznie “wymuszenia”.
Druga sprawa jest związana z tym, że chwilę później nastąpił mały karambol.
I, gdyby po ekhem “wepchnięciu” się osobówki przed busa, bus rozpoczął hamowania – być może nie walnąłby w osobówkę. BYĆ MOŻE.
Dlatego mowa tutaj o dwóch osobnych wykroczeniach (a być może jednym, jak już wiesz).
Niezaprzeczalnym jest jednak fakt, że winnym samej kolizji jest kierowca busa, gdyż nie wyhamował w porę przed zagrożeniem. “Wepchnięcie” się przed niego osobówki nie ma w tym konkretnym przypadku absolutnie żadnego znaczenia, bo to było inne zdarzenie.
Kurcze, ludzie.
Jak Wy jeździcie po publicznych drogach jeśli nie znacie takich podstaw, a ja tłukę Wam je w kilku-kilkunastu komentarzach. Gdybyście jeszcze przyznali racje po przeczytaniu odpowiednich paragrafów. Ale nie, dalej idziecie w zaparte licząc, że może się jednak mylę. Gdybyście znali prawo – wiedzielibyście, że się nie mylę i nie byłoby tematu.
Próbujecie oceniać zdarzenie zdroworozsądkowo (i częściowo dobrze, bo to też jest bardzo ważne – bez zdrowego rozsądku na drogach byłoby wielokrotnie więcej wypadków), podczas gdy sam autor (albo admin) prosi o interpretację – czyja to jest wina. Więc ja odpowiadam czyja to jest wina i tłukę Wam to i tłukę.
A Wy dalej wiecie lepiej…
Wyjaśnię najbardziej łopatologicznie jak tylko mogę:
Gdyby osobówka wcisnęła się przed busa, a bus zaczął gwałtownie hamować, a “sekundę” później (podczas ciągłego hamowania) doszłoby do kolizji – tak, byłaby to wina osobówki. Bo jej wepchnięcie spowodowało bezpośrednio kolizję z busem. Bo ze względu na jego ciągłe hamowanie można domniemywać, że gdyby nie osobówka – bus zdążyłby wyhamować.
Tutaj mamy do czynienia z sytuacją, gdy ktoś wciska się przed inny samochód (i można nazwać to nieustąpieniem pierwszeństwa przejazdu, ale tylko w kwestii indywidualnej interpretacji prawnej sędziego, który będzie rozpatrywał tę sprawę – dokładnie tak jak w przypadku każdej innej sprawy sądowej), ale dopiero potem, gdy sytuacja na drodze “wróciła do normy” następuje karambol. POTEM. NIe w trakcie. Nie podczas. POTEM.
Ech. Już tyle się napisałem, że jeśli zadasz jakieś konkretne, ale sensowne pytanie – to odpiszę i wyjaśnię szczegóły. Ale coraz mniej widzę w tym sens na tej stronie.
Tutaj jest jakieś szanowne gremium, które nie uznaje przepisów. Ale uznaje swoje racje, bo tak. Bez argumentów, ale bo tak.
Glonojady dowiedziały się o bezpiecznym odstępie 🙂
Nie pytałbym: “kto zawinił?” (bo co nam to da???) – bardziej interesujące jest jak doszło do kolizji? Lubimy bardziej wskazywać “winnych” palcami (mniej lub bardziej słusznie) niż wyjaśniać czy analizować przyczyny/okoliczności zdarzeń…
Możecie minusować do woli, ale moim zdaniem winnym kolizji jest dostawczak. Wiadomo że osobówka się wcisnęła, ale jeśli już to zrobiła, to dostawczak powinien zwolnić żeby zachować bezpieczny odstęp, a nie zrobił tego.
Wlaczajac sie na sasiedni pas ruchu musisz upewnic sie, ze Twoj manewr nie zmusi jadacego tymze pasem do (naglego) hamowania. Wydaje mi się zatem, że nie masz racji.
I dlatego osobówka powinna dostać mandat za wymuszanie pierwszeństwa przy zmianie pasa ruchu, ale wina za kolizję to już coś innego. Widać jak dostawczak hamuje najpierw żeby nie walnąć we wciskającą się osobówkę, ale potem PRZESTAJE hamować mimo że nie ma bezpiecznego odstępu i dlatego moim zdaniem jest winny kolizji.
Dokładnie taka jest interpretacja prawna tego zdarzenia. A właściwie tych dwóch zdarzeń, bo należy je traktować osobno.
Anonim – Pierdu, pierdu.
Miałbyś rację, jeśli by to było w normalnym ruchu, ale nie tu.
Na końcu filmu, już po zdarzeniu, co robi nagrywający? Dokładnie to samo, zmienia pas z lewego na prawy, wjeżdżając przed kogoś innego i to jest normalne.
Abstrachując od tego kto jest winny – jaki jest sens takiego skakania z pasa na pas i wciskania się między samochody skoro na obydwu pasach jest tłoczno? Ile na tym można realnie zyskać i czy dla tego zysku warto tak ryzykować i stwarzać takie zagrożenie?
Jak to w ogóle możliwe, że tacy ludzie dostają prawo jazdy? Dlaczego w naszym kraju wciąż nie ma testów psychologicznych dla kandydatów na kierowców i dla tych, którzy już posiadają “prawko”?
Wina golfa bo widać że jako pierwszy zahamował i wysiadł z wozu bo dostał w dupala, reszta przed nim pojechała normalnie
Ewentualnie któryś z tej zgrai zahamował i dwoje lub troje z tyłu się “pocałowało”
Raczej wina kierowców za Golfem, że nie zachowali odstępu…
W karambolach w 99% przypadkach nie istnieje coś takiego jak “wina pierwszego auta”. Winni zawsze są kierowcy, którzy najechali na tył innego samochodu, bo nie zachowali bezpiecznego odstępu i należytej ostrożności.
Wyjątkiem są sytuacje, kiedy kierowca pierwszego auta nie musiał gwałtownie hamować i są na to dowody. A takich sytuacji de facto nie ma… Bo powodów do nawet gwałtownego hamowania może być tysiąc i trudno udowodnić, że było inaczej.
W jednym z odcinków bodajże “uwaga pirat” była praktycznie identyczna sytuacja. Winnym za kolizję uznany został kierowca, który wcisnął się przed inną osobówkę, dokładnie tak jak tu przed busa – wymuszenie pierwszeństwa.
Ale osobówka się nigdzie nie wepchała, zrobiła to płynnie. To kierowca busa w ostatniej chwili dodał gazu( widać to po czarnej chmurze z kopciucha) żeby nie wpuścić osobówki a tym samym zrobiło się za ciasno i jak jeden przyhamował to reszta się skleiła. A wystarczyło mieć trochę kultury i czasem wpuścić kogoś przed siebie 😉
Wystarczy mieć trochę kultury i nie wjeżdżać komuś pod sam zderzak.
Qwe – Dziwna interpretacja. Jeśli ktoś przede mnie wjechał, zwalniam i ponownie robię bezpieczny odstęp. To jest normalna zdroworozsądkowa zasada.
Odstęp pomiędzy autami w ruchu, powinien być zawsze taki, żeby swobodnie mogło tam wjechać inne auto, wyjątkiem jest poruszanie się w korku.
Opis filmu jest błędny, nie wiem gdzie macie oczy. Może i kierowca osobówki się wciska, ale spójrzcie na światła STOPU. Osobówka hamuje dużo wcześniej a bus zaspał i przez to nie zdążył się zatrzymać.
Opis sugeruje, że osobowy specjalnie hamuje, a tak naprawdę przed nim jest jeszcze kilka pojazdów które ostro hamowały.
Dla Ciebie niecała sekunda to “dużo wcześniej”?
Osobówka po prostu standardowo się wryła tam gdzie nie ma miejsca, i tyle.
Wina jest obu stron. W Polsce kierowcy nie rozumieją co to znaczy zachować bezpieczny odstęp! Wszyscy siedzą na dupie a później zdziwieni że dochodzi do wypadków.
Bus zachowuje jakieś 5 m odstępu, co przy tej prędkości jest wystarczającą drogą hamowania, ford wciska się w te 5 m przestrzeni zostawiając busowi ile? Pół metra? Metr? To już nie jest bezpieczna odległość. Trzeba pamiętać, iż zmuszenie innego kierowcy do zmiany prędkości lub kierunku jazdy jest wymuszeniem, co zrobił kierowca osobówki.
Gdyby bus w ostatniej chwili nie dodał gazu to miejsca by starczyło dla wszystkich. Czarna chmura w dieslu to chyba gwałtowne przyspieszenie, prawda? Widać je dokładnie na filmie tuż przed tym jak osobówka chowa się przed busa.
twoja stara
obaj winni
Co za dzban…Jaki sens ma takie manewrowanie? Zeby kilka metrow nadrobic? :O
A nagrywajacy jak zwykle debil i nawet się nie zatrzyma żeby zostawić kontakt i info że ma nagrane
ty tak serio? 😀
Droga na Bielsko ?
nie do nowego jorku
Wydaje mi się że kierowca busa zachowywał bezpieczny odstęp. Jaka jest jego wina, że mu się typ na milimetry przed maskę wcisnął? Zresztą gdyby nie zachowywał odstępu to by się typ nie wciskał.
No i to jest właśnie problem podstawowy. To co dla normalnych kierowców jest zachowaniem bezpiecznego odstępu, dla debili – okazją na wciśnięcie się. Bus by bez problemu wyhamował gdyby idiota mu się przed maskę nie wepchnął. Mało tego, podejrzewam że kierowca bodajże forda, nie uważa by zrobił coś złego i wszyscy będą mieli pretensje do busiarza.
Oczywiste że oboje, ale winny kolizji jest bus, osobówka dostanie co najwyżej za wymuszenie pierwszeństwa..
Chyba Ty. Za co ma niby być winny bus? Masz prawo jazdy, czy w Lay’s znalazłes?
Nie, nie jest to oczywiste.
Bez nagrania kierowca busa jest w dupie, ale jeżeli miałby kamerkę, to nikt mu nie da mandatu.
To jest oczywiste jeżeli już rozmawiamy o oczywistościach.
albo ma świadka siedzącego z boku
Dobrze ze prawka nie masz…
No i właśnie to wymuszenie pierwszeństwa sprawia, że winnym kolizji jest osobówka.