“Macho nie lubi jeździć prawym pasem”
Rewelacyjny materiał, który bardzo celnie podsumowuje naszą drogową rzeczywistość.
W rolach głównych:
– jazda prawym pasem,
– bezpieczna odległość,
– ułatwianie włączania się do ruchu,
– jazda na suwak,
– korytarz życia
26 komentarzy do "“Macho nie lubi jeździć prawym pasem”"
Dla polskich kierowców tylko odpowiednie egzekwowanie prawa przez policją przyniosłoby jakiekolwiek skutki. Na nic się mają takie edukacyjne programy czy nie wiadomo co jeszcze… Typowa ameba drogowa i tak będzie miała to w d*pie.
Wg mnie najważniejsze są korytarze życia. Człowiek nie musi gnić w gigantycznym korku, tylko się ładuje i omija frajerów. A jak jest zablokowane na amen, to tym korytarzem można wrócić do najbliższego zjazdu z autostrady. To bardzo pożyteczny wynalazek!
daje lapke w gore bo chyba nikt nie wyłapal przesmiewczego tonu Twojej wypowiedzi
Na takich cwaniaków to ja pozaginane gwoździe w papierowej torbie wożę – jedzie taki korytarzem życia, jeden rzut i już dalej długo nie pojedzie …..
(a co jak w prześmiewczym tonie można pisać – to i odpowiadać)
Z ułatwianiem włączenia się do ruchu nie ma u nas większego problemu. Problem widzę za to w samym włączaniu się do ruchu. Pas rozbiegowy to lawa! Bardzo wielu kierowców nie korzysta z niego prawie wcale i wjeżdża ja pas autostrady niemal od razu, z prędkością 60-70 km/h. Ja wiem, że nie wszyscy mają mocne auta, ale myślę, że przeważająca większość samochodów poruszających się po polskich autostradach jest w stanie się rozpędzić na pasie rozbiegowym do cn. 90 km/h – prędkości ciężarówek.
Jak to jest, że jednocześnie rzadko kto jeździ z przepisową prędkością i prawie nikt nie włącza się do ruchu dynamicznie, z pedałem gazu w podłodze (o ile warunki pozwalają)?
Dokładnie! Nie raz pas rozbiegowy 500metrów a ktoś ładuje się od razu lewo linia ciągła się skończy. Masakra.
Przy zasadzie włączanie się do ruchu warto dodać, że na pasie rozbiegowamy dobrze jest dojechać do końca, zrównać prędkość.
Jak dojedziesz do końca i coś nie pyknie (np. jak za tirem jest schowana osobówka) to du.a. Lepiej celować żeby zrównać prędkość i się włączyć z zapasem.
Odległości pomiędzy autami! Jak ktoś już zjedzie na prawy pas, to później nikt go nie chce wpuścić z powrotem na lewy, żeby spokojnie wyprzedził, stąd ta niechęć.
Jazda na zamek, np. w Krakowie spełnia się już w 90% to kwestia mentalności.
Co do tego materiału…w większości mają rację, ale moim zdaniem najważniejszym z powodów do jazdy lewym pasem jest mega fatalny stan nawierzchni na prawych pasach, dziury, rozjeżdżone przez samochody ciężarowe.
Możesz podać taką drogę? Ja mogę tylko jedną, której przebudowa do standardu autostrady zresztą właśnie wystartowała – DK91 zwana “gierkówką”, na odcinku między Łodzią a Częstochową. Tam na prawym pasie faktycznie zawsze był dramat, nawet jak coś załatali to zaraz obok tych łat pojawiały się nowe dziury. I to nie koleiny czy nierówności, tylko dziury takie że szkoda było samochodu. A i wahacz czy sprężyna na pewno tam strzeliła nie jedna.
Wszystkie inne dwupasmówki które odwiedziłem w Polsce w ostatnich 6 latach, a odwiedziłem chyba wszystkie możliwe, są na tyle nowe i zadbane że wszystkie pasy są gładkie jak stół. Na przykład S8 wokół Warszawy, gdzie prawy pas jest najszybszy bo nikt nim nie jeździ, nawet ciężarówka się tam rzadko trafia. Także niestety, to nie jest już kwestia infrastruktury tylko problemu z głową większości kierowców.
A jechałeś z Siewierza na Tychy?? Raczej nie.
Proszę bardzo Piotrków Tryb. – Częstochowa, Siewierz – Tychy też cud technologiczny.
Na autostradach nieczęsto bywam, ale mnie najbardziej irytują glonojady siedzące na zderzaku i często z lewymi kołami na lewym pasie, czekający tylko na te drobne okienko, żeby w sznurze prawidłowo jadących aut z maksymalną dozwoloną prędkością (albo i parę km/h więcej) przeskoczyć o jedne oczko, zmuszając mnie do hamowania i wpuszczenia go.
Bo dużo kierowców myśli tak samo: “Ja chcę jechać szybko to nie będę na prawo zjeżdżał.” A potem narzekają że lewy pasy czy środkowy zapchany i że mało kto prawym jedzie.
A korytarz życia to dawno powinien być w prawie zapisany.
Co do zasady uważam że materiał dobry, trzeba przypominać i edukować.
Komentarz poniżej tylko i wyłącznie z mojego doświadczenie, czyli głównie Małopolska.
– jazda prawym pasem,
Ja na kursie zostałem nauczony żeby jeździć prawym pasem, co też czynię, więc polecam szkołę jazdy Adrenalina (krk). Jednak 3 pasy u nas to rzadkość, oraz najczęściej prawy się kończy szybko. Dlatego kierowcy jeżdżą środkowym, krzywię się, ale nie hejtuje. Ja personalnie (KRK) od Wielickiej do Tischnera (na Powstańców Śląskich) jak jest mały ruch to lubię sobie te 1500m przejechać od lewej, do prawej i z powrotem, ale jak jest duzy ruch to pi*** nie kombinuje, bo bezpieczeństwo przede wszystkim.
– bezpieczna odległość,
To jest patologia, dno, 3 metry mułu i dalej gdzieś głęboko zakorzenione. Jednostka chorobowa na to by się przydała. Jeszcze taka która eliminuje możliwość prowadzenia pojazdów mechanicznych. Na zakopiance czy A4 zawsze się trafi przynajmniej jeden taki dzban.
– ułatwianie włączania się do ruchu,
W Małopolsce nie ma z tym problemu, na palcach jednej reki stolarza policzył bym przypadki z ostatnich kilku msc kiedy ktoś tego nie zrobił (ja oczywiście wpuszczam, jak nie mogę na lewy zjechać to albo przyśpieszę, albo zwolnię, żeby umożliwić włączenie się do ruchu).
– jazda na suwak,
W Krakowie na “Powstańców WLKP”, na Zakopiańskiej, oraz na Herberta jeszcze nie widziałem żeby grzecznie na suwaczek ludzie nie jechali. A remonty są od dawna, Zakopiańska i Herberta jeżdżę codziennie, czasem dwa razy.
– korytarz życia
Na własne oczy nie widziałem z tym problemu jeszcze. (ale na tubie już tak).
Bardzo ładnie przedstawione. Brawo!
Psychopaci autostradowi – bez dwóch zdań. Poza tym ich wyczyny są najbardziej niebezpieczne ze wszystkich.
Banda zwęglonych móżdżków gotowa ZABIĆ, bo ktoś nie ustąpił im miejsca.
cóż, 100% racji , generalnie jest grupa kierowców wyznająca zasadę “z drogi śledzie, bo Pan jedzie” i to jest grupa największego ryzyka spowodowania wypadku, bo “on musi” – tu jest chyba sedno problemu, nauczenie, że nie, nie musisz, nauczenie, że trzeba odpuszczać – w imię bezpieczeństwa ruchu . Problem w tym, że do grupy “z drogi śledzie, bo Pan jedzie” nie trafiają żadne argumenty – na taki program zareagują “a ja mam was w…..” – dlaczego ta grupa jest w Polsce stosunkowo liczna? Bo jest w 99% bezkarna, policja woli stać z miernikiem w miejscu, gdzie będzie najwięcej mandatów, a piraci drogowi jeżdżą bezkarnie. Trzeba zlikwidować 90% ograniczeń prędkości na drogach, czyli zejść do poziomu Niemiec czy Francji, gdy zostaną tylko te potrzebne, kierowcy zaczną je szanować, a policja będzie zmuszona szukać mandatów wśród piratów drogowych
No materiał pokazuje, większość grzechów z dróg ekspresowych i autostrad.
To co mówił T. Kuchar, o zganiaczach z lewego pasa podczas wyprzedzania – na Polskich autostadach norma – nie wiem czy jes to zjawisko występujące poza naszymi granicami. Nie spotkałem się.
Rozumiem, że chodzi Ci o zlikwidowanie ograniczeń poniżej prawnej dla danego typu drogi? Policja będzie stać, na wjazdach do miast. U nas z grubsza jest większa bezkarność do wszystkich przewinień, według. Przykładowo w przeliczeniu na 1tys mieszkańców liczba mandatów za
– używanie telefonu Polska 3,1 – Francja 5,2 Austria – 12,7
Przekraczanie prędkości
– Polska 50, Francja 200, Holandia 393!! – Dane za 2010-2015.
Czyli nie dośc, że tam są wyższe mandaty, to jeszcze bardziej nieuniknione.
Nie wiem jak łapią za prędkość we Francji, że wystawiają 400% więcej mandatów na 1tys osob za to przewinienie.
Nieuchronność i wysokość kar, nie tylko finansowa – to jest problem.
Kolego we Francji jak robią, że jest więcej mandatów za prędkość proste więcej jest fotoradarów i tolerancja po za terenem zabudowanym 2km/h, w terenie zabudowanym zero tolerancji, przykładowo za przekroczenie o 5 km/h (autem ciężarowym) na nacionalce (poza terenem zabudowanym) 45 euro. A w Holandii to się nie dziwię, że jest tyle w końcu to Holender wynalazł fotoradar i jest ich tam na prawdę dużo jak nie najwięcej, a i właśnie jeszcze są odcinkowe pomiary prędkości we Francji zresztą też, co powinni wprowadzić u nas na autostradach .
Jeszcze słowo o tym jak to działa: masz dajmy na to 400 km do przejechania i cały cały czas ograniczenia : 50, 70, 90, 70, 90, 40…. gdybyś chciał ich wszystkich przestrzegać, jechał byś 10–12 godzin , no to w d…. masz ograniczenia, kupujesz Janosika czy cuś, CB radio i jak tylko widzisz że można dajesz po garach .
Teraz te same 400 km , ale masz autostradę 360 km i po 20 km dojazdu: po autostradzie dajesz przepisowe 140km/h – po co szybciej? na dojazdach – nawet ci się nie chce 80 km/h przekraczać bo po co? 10 – 15 minut zyskać? – i tak będziesz w 4 godziny na miejscu – tak reaguje 80% normalnych kierowców którzy chcą po prostu dojechać do celu w nieabsurdalnym czasie. Wtedy policji pozostaje wyłapanie tych 20% piratów drogowych i ze stania na rogatkach planu mandatów nie wyrobi – musi szukać na drogach – tak jest zawsze, “zaostrzenie ” przepisów g…. daje, bo lawinowo wzrasta ilość łamiących te przepisy i policja jest bezradna – przykład Warszawa – w centrum nikt nie jeździ 50km/h i policja nawet nie próbuje reagować – musieli by ruch zatrzymać, zresztą gdy warunki (śnieżyca) zmuszają kierowców do zwolnienia miasto natychmiast staje w gigantycznym korku, ba, sygnalizacja świetlana jest ustawiona pod wyższe niż dopuszczalne prędkości – znowu musi bo będzie korek, ale odważnego który oficjalnie zezwoli na większą prędkość nie ma – w razie wypadku do niego przyszedł by prokurator …
A jeszcze z tymi ilościami mandatów – to suche dane, je trzeba podawać nie w proporcji na 1tyś mieszkańców, tylko w proporcji do ilości jeżdżących samochodów….
Limity prędkości na drogach faktycznie należało by podnieść, bo 90km/h obowiązuje i na prostych odcinkach nowych krajówek i na pokręconych mazurskich drogach, gdzie 70km/h to max. Ale problem jest w ilości stawianych przez zarządców dróg ograniczeń , na zasadzie RWD – jak będzie wypadek, to ja niewinny, ja ograniczenie wprowadziłem…. i jest tego badziewia 10 x więcej, niż w takiej Francji, czy Niemczech … Widzisz, jak kierowca od miasta do miasta będzie mógł “jechać, jak człowiek” to w terenie zabudowanym zwolni.
W PL jest więcej kierowców i więcej aut na mieszkańca, więc jeśli chodzi o bezkarność, statystyka na tysiąc kierowców, będzie wypadać jeszcze gorzej.
Z ruszaniem na zielonym świetle.