“MIÓD w silniku, TROCINY w skrzyni biegów. Tak naciągają HANDLARZE AUT”
Łukasz przez 6 lat handlował autami sprowadzanymi z Niemiec.
Skóra cierpnie w trakcie oglądania tego materiału.
Spotkaliście się kiedyś z nieuczciwym sprzedawcą?
Łukasz przez 6 lat handlował autami sprowadzanymi z Niemiec.
Skóra cierpnie w trakcie oglądania tego materiału.
Spotkaliście się kiedyś z nieuczciwym sprzedawcą?
22 komentarze do "“MIÓD w silniku, TROCINY w skrzyni biegów. Tak naciągają HANDLARZE AUT”"
Jest bardzo prosty sposób by kupić używane auto w znanym stanie – udać się do dużego komisu w Niemczech (najlepiej autohaus.de) i wybrać auto, które nie jest oznaczone jako tylko na Eksport. Tylko trzeba przygotować się na “nieco” wyższą cenę, niż w ogłoszeniach w PL…
“oprocz księży” bardzo dobrze ujete… pozostaje juz tylko albo zakup nowego auta albo autobus 😛
Na serwisie mi kolega opowiadał, że przyjechała laska po zakupie autkiem aby pokazać jaki świetny samochód sama kupiła. Oczywiście bez weryfikacji przez mechanika. Jak dostała listę rzeczy do zrobienia, na której kwota była podobna do wartości samochodu to wsiadła do swojej nowej padliny i się rozpłakała. Tak wyglądają okazje w PL
tylko frajer szuka okazji
potem placz i zgrzytanie zebów
dobrze wam tak,chcecie zaoszczedzic kazdy grosz na aucie za kilkadziesiat patoli az łeb boli co za głupie ludzie na swiecie.
handlarz pozdrawia glupkow
jeszcze sie spotkamy 😛
Życzę Panu “handlarzowi”, bo spotkał na swojej drodze tego lub innego citroena ze “sprawnymi” hamulcami. Ciekawe czy jeśli ucierpią jego bliscy, to czy też będzie zwalał wszystko na “oczekiwania polskiego klienta”
Klient wymaga… jedna wielka ściema
Usprawiedliwianie oszustwa i własnego sumienia! “Ja jestem uczciwy, nie oszukuję, bo przecież to klient wymaga!”
Mam nadzieję, że ten (jak i inni) panowie handlarze znajdą swoje miejsce #
Ale lipa film, utrwalone stereotypy nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Miód w silniku ?? Trzeba wiedzieć przy jakich temperaturach miód się krystalizuje …. hehe. Następny film na kanale “byłem dziadkiem mrozem okradałem dzieci z marzeń” żenua
muszę Cię naprostować: miód się krystalizuje w temperaturze pokojowej, w wyższej temperaturze ulega skarmelizowaniu.
Pracowałem w dużym komisie w W-wie. Jakoś cięzko mi sobie wyobrazić że mielibyśmy robić takie wałki jak ten facet, bo odpowiedzielibyśmy za to karnie i cywilnie, poza tym obsmarowano by nas w sieci. Faktycznie, czasami się ukrywało wady albo zaniżało je, podpicowywaliśmy też samochody tak żeby ukryć rysy, czasami do oleju dolewaliśmy zagęszczacze typu motodoctor, więc do końca uczciwie nie było, ale nie było mowy nawet żeby grzebać w licznikach km i podrabiać książki, spawać profile, sypać trociny do skrzyni czy miód do silnika, czy lać lpg do klimatyzacji. Przecież logiczne jest, że klient wróci takim samochodem do sprzedawcy, choćby dlatego że teraz kazdy lepszy autohandel daje gwarancję i co wtedy? A klientów faktycznie nazywaliśmy po swojemu, ale nie karaluchami, tylko Apaczami (od tego że na ofertę pomocy w wyborze odpowiadają przeważnie “a paczę tylko”. Tak więc wydaje mi się, że ten facet ma typowy syndrom oceniania wszystkich innych ludzi po sobie i dzięki temu łatwiej mu żyć ze świadomością że był oszustem.
Minimum 1/3 tego co mówi to fikcja lub internetowe legendy.
zasada jest JEDNA !
ZAUFANY HANDLARZ (tez musi zarobic oczywiscie) od ktorego kupilem juz 3 kolejne auta. Sprzedaje troche drozej niz na allegro stoja o jakies 1.5-2 tysiace,ale auto juz jest zrobione-czyli po wymianach oleju,filtrow i jak trzeba naprawic co trzeba-np. lozyska w skrzyni biegow hondy jazz.
Wałbrzych
tu link jak kto zainteresowany-nawet sciaga na zamowienie
https://danmar.otomoto.pl/
nikogo nie proszę o kupowanie-stwierdzam FAKT.
łapki w dół dają ci co KUPUJĄ OKAZJE A POTEM PŁACZ,przeciez on miał tylko 50 tysiecy najechane i silnik do remontu,panie…..
tak kupuja ci co sie nie znaja -za to pozornie oszczedzaja.
Jak chcesz pewne auto to tylko od właściciela i to nie po roku jazdy. Do tego obowiązkowo sprawdzenia auta w warsztacie albo mechanik na miejscu. Żaden komis.
Oczekują, to handlarze łatwego zysku sprzedając upudrowane parchy w cenach tylko nieco niższych od aut pewnych z udokumentowanym przebiegiem i pochodzeniem, niszcząc w ten sposób rynek samochodów używanych w Polsce. A ludzie oczekują tego co bajarze im nawiną na uszy. Używanie argumentu, że sami się o to proszą przypomina obwinianie kobiet, za popełniane na nich gwałty. Trzeba być idiotą, żeby przywoływać tekie niedorzeczności w rzeczowej dyskusji.
Dwukrotnie sprzedawałem swoje samochody, mówiąc wprost o ich wadach i o tym co trzeba zrobić – jak myślisz, kto w końcu był chętny je kupić? Wyłącznie entuzjaści lubiący te modele, którzy dobrze wiedzieli na co zwrócić uwagę, i wiedzieli przede wszystkim że przebieg sam w sobie nie świadczy o niczym poza naturalnym zmęczeniem materiału. Jak samochód był użytkowany, w jakich warunkach, jak był serwisowany i na jakich częściach i materiałach? O tym wszystkim licznik nie mówi nic.
Cała reszta płakała że jak to, taki “młody” 15-letni samochód a ma już ponad 300 tysięcy km przebiegu? Taki człowiek nie zajrzy nawet pod auto, nie odpali silnika, nie rzuci okiem na kierownicę czy fotele – wystarczy że zna rocznik i wskazania licznika i on już o tym pojeździe wie wszystko co chce wiedzieć. Jakby taki samochód miał 200-250 tysięcy to już byłby “zainteresowany”, niektórzy dzwonili tylko po to żeby mi to powiedzieć. Tak jakby miało mnie to zmotywować do cofnięcia licznika.
Na szczęście liczba klientów świadomych w Polsce rośnie i sens robienia takich wałków spada, ale wciąż jest na tyle duży że handlarze nie mogą tego nie brać pod uwagę.
A oczywiście “smutna” dla takich “Januszy” jest prawda, że normalnie używany samochód – nie “zajeżdżany” po trasach albo jako taxi tylko taki na dojazdy do pracy (bliskie, takie do 20km) i co parę dni na jakąś dalszą podróż nie ma szans przejechania mniej niż 300 tysięcy km w ciągu 10 lat.
Wiem z własnego doświadczenia. Mój samochód roboczy robi tygodniowo przebiegi od 100 do 1500km, zdarzały sie też tygodnie po 5000-6000km. W ciągu 5 lat już przetoczył się po ponad 260 tysiącach kilometrów dróg. 5 lat, 260 tysięcy km przy zupełnie przeciętnym użytkowaniu. I nadal jest sprawny jak nowy, dbam o niego i innego stanu po prostu nie akceptuję.
To jest twój chłopie problem. Ty nie mówisz ludziom tego co chcą usłyszeć tylko ich oszukujesz. Nie szukaj w tym usprawiedliwienia.
I jak byś miał trochę oleju w głowie to doszedł byś do wniosku, że wydumane oczekiwania ludzi kupujących samochody wynika właśnie z tych frajerów oszustów, którzy wpajają swoimi ogłoszeniami ludziom do głowy bajki, że cuda się zdarzają.
Przeczytaj to co napisałem jeszcze raz, dokładnie. Pokaż mi z którego fragmentu wywnioskowałeś że JA kogoś oszukuję, bo jestem pewien że napisałem coś dokładnie przeciwnego. Może nie potrafię pisać, ale w takim wypadku chciałbym wiedzieć gdzie i jaki błąd popełniłem.
Chłopie, zmień dilera. @Borek dobrze pisze. Przebieg nie ma znaczenia, zwłaszcza w naszym kraju. Liczy się stan auta.
Strasznie przerysowane a w niektórych miejscach to już powieści fantasty!
Pracuje na codzienne przy samochodach w nl ,czasami, naprawiam również i honenderski handlarza samochody i wszedzi jest to samo ,jak najmiejszym kosztem jak najwiekszy zysk , pracowale rowniez w polsce ,naprawialem samochody dla “handlarzy ” i wiem co potrafią robić z samochodami i jak potrafia urobic potencialnego kupującego ,ale to co obejrzał zalatuje mi rezyserka i zasuszanymi przed 20 lat trickami handlarzy , co do cofania licznikow to sie zgadzam z tymco Pan powiedzial “kupujacy tego oczekuja “
Przez tę pracę w NL to już zapomniałeś nawet jak się pisze po polsku…