Patologie autostradowe
Jazda ze skrajnie niebezpiecznym odstępem pomiędzy pojazdami to smutna i przerażająca norma na polskich drogach.
Ale wjeżdżanie pomiędzy pojazdy, które już jadą praktycznie jeden na drugim i celowe hamowanie, aby ukarać kogoś (prawdopodobnie za użycie sygnału dźwiękowego) jest już ciężką patologią.
36 komentarzy do "Patologie autostradowe"
Dwóch patusów drogowych się spotkało i już powodują zagrożenie na drodze. Wystarczyło aby nagrywający ujął nogę z gazu a skoda trochę wcześniej włączyła kierunek. Pomijam hamowanie bo to powinno być kwalifikowane jako przestępstwo a nie wykroczenie.
Wszyscy (prawie) się tu nawzajem obrażacie, a później te wasze urazy i kompleksy widać na drogach. Trochę kultury, życzliwości i empatii, a jazda samochodem byłby czystą przyjemnością.
Prosta sprawa – nagrywający mandat za nietrzymanie odstępu, skoda mandat za niebezpieczny manewr + odebranie prawka i sąd za hamowanie.
Mógł byś być tak uprzejmym i wskazać przepis PRD, który złamał nagrywający?
W Polsce nie ma przepisu nakazującego pojazdom kat B trzymanie określonego odstępu. Do zwolony jest odstęp powyżej 0, teoretycznie można jechać nawet na grubość lakieru. Mamy przepisy premiujące agresywne zachowania.
@m4ght – jest przepis mówiący o określonym minimalnym odstępie. 🙂 W pewnych okolicznościach 🙂 i ze względu na masę całkowitą pojazdu. Na razie enigmatycznie napiszę.
Ten przepis oczywiście nie ma zastosowania w sytuacji z filmu.
Jazda na suwak, mówi wam to coś ?
Nagrywający to prostak, sam nie zachował odpowiedniego odstępu.
Po pierwsze nie ma obowiązku jazdy na suwak, po drugie nawet tam gdzie jest ona obowiązkiem, nie ma zastosowania do sytuacji z filmu. po trzecie, nic nie usprawiedliwia stwarzania zagrożenia na drodze
Zachowanie Skodziarza oczywiście naganne.
Ja tylko nie mogę nadal zrozumieć tego fenomenu. Mam wrażenie, że część ludzi, a już szczególnie tych odwiedzających ten portal robi tak już z czystej złośliwości, bo doskonale wiedzą, że prędzej czy później w kadr ich wideorejestratora wpadnie taki furiat jak koleś ze Skody. Sam się kiedyś dałem sprowokować, doprowadziłem do kolizji za którą zapłaciłem i więcej tego nie robię.
Mimo wszystko wychodzę z prostego założenia. Jeśli przeciętnej klasy samochód mający góra 150KM jest w stanie wyprzedzić Cię z prawej strony to niemal na pewno jedziesz tym pasem za długo. Skoro było miejsce na to, żeby przeciętnej mocy samochód Cię wyprzedził to było tam też wystarczająco miejsca by ten pojazd przepuścić.
Twoje jak sam to nazywasz PROSTE zalozenie jest chyba zbyt proste.
Jesli przed soba masz kilkanascie aut jadacych te powiedzmy 130 – 150km/h ktore wyprzedzaja jadacych wolniej lub co 300m ciezarowki, to powiedz mi tak logicznie, czemu ci wszyscy kierowcy mieliby zmieniac pas na prawy aby przepuscic jakiegos janusza w passeratti w TDI, ktory akurat zalal lepszego diesla nie opalowke i wydusil z silnika 110% mocy, przez co rozbujal sie do tych 170km/h, wiec nie ma zamiaru zwalniac.
Jak sie juz wszyscy powyprzedzaja, to zjada na prawy i wtedy Janusz poleci sobie dalej, a jesli mu sie dzis nie uda, to swiat sie nie zawali.
Drogi sa dla wszystkich, wiec czekaj na swoja kolej wyprzedzenia, skoro i tak w duzym ruchu nie polecisz tak szybko jak bys chcial.
Pisze o tym, co nagminnie obserwuje na A4 miedzy niemiecka granica a Wroclawiem.
W Twoim rozumowaniu jest elementarny błąd – nie wolno wyprzedzać na granicy ryzyka – to że ktoś wyprzedzi mnie z prawej strony mijając innych “na centymetry” – to bynajmniej nie znaczy, że ja mogłem, czy miałem obowiązek zjeżdżać na prawy pas. Jeśli wykonując manewr wyprzedzania zachowuję bezpieczne odległości, to oczywiste jest, iż przede mną jest luka w której zmieści się nie jeden, a kilka pojazdów i oczywiście trafia się debil który w taką lukę się pakuje. Temat był omawiany w Jedź Bezpiecznie – warto odszukać i obejrzeć.
Gdyby kierowca Skody użył później kierunkowskazu, to autor nie zdążyłby zacząć przyspieszać (aby tylko nie wpuścić!) i Skoda mogła by sprawnie bez utrudniania nikomu zmienić pas.
Tak, kierowca skody stworzył sytuacje zwiększonego zagrożenia, ale autor “dostał to o co się prosił”.
-najpierw przyspieszanie na widok kierunkowskazu Skody.
-następnie klakson (który niczego już nie mógł zmienić) aby “nakrzyczeć” na kierowce Skody.
Zadaj sobie pytanie, czy miejsce przed nagrywającym służy zachowaniu odległości, czy to rezerwacja miejsca dla takich, jak ten ze skody? Skodziarz nie może wciskać się w ten sposób i tyle. Chce zmienić pas, to niech czeka z włączonym kierunkiem, aż się miejsce znajdzie albo go ktoś wpuści. Sam staram się ułatwiać innym takie manewry, ale za taką chamówę nie ma takiej opcji.
@Jan – wystarczy trzymać taki odstęp by inni też mogli wjechać i problem z bani.
Ale nie. Pseudokierowcy tacy jak Ty będą trzymać dokładnie taki odstęp, żeby samemu wyhamować, ale już żeby pod żadnym pozorem przypadkiem ktoś inny nie wjechał “w kolejkę”.
Boże co za patologiczne myślenie psa ogrodnika. Droga publiczna to nie kolejka do rybnego na święta. Odległości między pojazdami nie są Twoją prywatną przestrzenią, której przeznaczenie sobie sam ustalasz.
Ale rozumiesz, że jak już go wpuścisz trzymając “taki odstęp by inni też mogli wjechać”, to znowu musisz zrobić taką dużą lukę, w którą wjedzie kolejny skodziarz? W ten sposób zostajesz na końcu do usranej śmierci. Jeśli Tobie to odpowiada, to od razu zjedź na prawy pas. Nagrywający czekał w kolejce na wyprzedzenie, a skodziarz mu się w tę kolejkę wepchnął.
No i najważniejszy jest sposób wykonania manewru przez skodziarza. Jakby wrzucił kierunek i poczekał (jak nie nagrywający, to ktoś inny by go wpuścił), to nie byłoby tematu “i Skoda mogła by sprawnie bez utrudniania nikomu zmienić pas”.
Odstęp zachowuje się na wypadek nagłego hamowania poprzedzającego pojazdu, a nie przechowalnię Januszy. Nie ma miejsca, nie wyprzedzaj. Inni nie są odpowiedzialni za idiotów za kółkiem.
Kierowca Skody nie powinien tam pasa zmieniać. Nigdy nie było na tyle miejsca żeby to bezpiecznie zrobić. Przy takiej luce to sobie w terenie zabudowanym zmieniaj a nie na autostradzie.
Typowy skodziarz, nic nowego.
Niestety takie zachowania to “standard” na polskich autostradach , w każdym razie gość ze Skody nie tylko powinien stracić prawko ale też wolność, pytanie czy powinien trafić do paki czy do wariatkowa, o tym powinien zdecydować sąd.
Byle z własnym wiktem i opierunkiem
Bardzo dobrze, że tyle pojazdów jest już wyposażonych w rejestratory (co ważne – o przyzwoitej lub bardzo dobrej jakości przetwornika). Teraz czekam, aż się jakaś grupa policji zorganizuje i zacznie dobierać się do tyłka takim Januszom kierownicy jak ten jegomość ze Skody…
Manewr “kierowcy” skody kompletnie nieuzasadniony. Ciężarówka zjeżdża, przed nim spora odległość do następnego auta, tymczasem debil wpycha się przed nagrywającego sygnalizując to praktycznie równocześnie ze skrętem kierownicy. W UK miały być instalowane kamery wykrywające zbyt mały odstęp między autami. Pomysł upadł, bo zajeżdżający drogę debile są wszędzie. To, co dla normalnych kierowców jest bezpiecznym odstępem, mającym zapewnić wystarczającą drogę hamowania w awaryjnej sytuacji, dla idiotów pokroju kierowcy skody jest to idealne miejsce by się wepchać. Powtarzam – skoda nie miała powodu by zmieniać pasa przy takiej prędkości i tak blisko innego samochodu.
Tadam – jestem przy kolejnym temacie – ale mam dziś flow 🙂
Panie Michale – twórco tejże strony.
Tym razem same superlatywy idą pod pańskim adresem.
W końcu nie pisze pan o “niezachowaniu bezpiecznego odstępu”.
Bardzo mi się podoba sformułowanie: “jazda ze skrajnie niebezpiecznym odstępem pomiędzy pojazdami”. Myślę, że jest różnica pomiędzy tymi dwoma określeniami. Tym bardziej, że jest adekwatna do sytuacji pokazanej na materiale.
To jest ta sama subtelna granica co pomiędzy “niedostosowaniem prędkości do warunków na drodze” a “przekroczeniem prędkości” – o co cały czas mam ból otworka o niemiłym zapaszku.
Jak mi ktoś pisze – przekroczył prędkość – to działa na mnie jak płachta na byka – i się uaktywniam tu na stronie – i te wyliczenia z sekundnikiem w ręku.
Ktoś tam pisał – wpuścić tego, co by się stało – ano nic. Ale dlaczego go wpuszczać? Niech czeka na swoją kolejkę.
Dobra – znowu popracujemy na przykładzie – postawię się w sytuacji kierującego z kamerą i tego, który wskakuje pomiędzy nich.
1. Jestem kierującym z kamerą – prawdopodobnie też bym nie wpuścił – ma swoją kolej – ja jestem na pasie (swoim). Może bym mrugnął, może trąbnął – spodziewałbym się podobnej reakcji – od razu bym zwiększył odstęp, na pewno lewa noga nad pedał hamulca. Na pewno odwetu bym później nie szukał. Wkurzyłbym się – ot tyle.
2. Jestem tym na prawym pasie. Po pierwsze to nie wpychałbym się – poczekałbym na swoją kolej. Nie postąpiłbym tak.
3. Jeśli miałbym rozważać wpychanie to tylko jak pojazdy na lewym i prawym jechałyby z podobnymi prędkościami i ani jeden ani drugi nie wpadliby na pomysł żeby przyspieszyć – bo jeden jedzie 140km/h i drugi tożsamo – ten z kamerą podobnie (to już trzeci) i ja 4 na prawym pasie. Jeśli bym wjechał pomiędzy nich – nawet po trąbieniu i dawaniu długimi tego z kamerą – nie hamowałbym – ani razu jeszcze w swojej niespełna 20letniej “karierze” za kółkiem nie hamowałem specjalnie innego samochodu (pojazdu). Mało prawdopodobne z mojej strony.
4. Jest jeszcze opcja, że bym nie zauważył (może być, że ten z prawego pasa nie zauważył, nie spojrzał w lusterko) – raczej mało prawdopodobne. Ale wówczas bym przeprosił łapą i awaryjkami – zdarza się najlepszym. Tutaj mało prawdopodobnie (ale nie że z mojej strony) – raczej manewr tego z prawego pasa wykonany z premedytacją.
5. Jak miałbym się wciskać – a tej sytuacji na filmie nie widać (w sensie że zupełnie inna sytuacja) – to tylko jak ktoś snułby się tym lewym pasem jak nagrywający, ale wówczas nie ma tego pierwszego pojazdu na lewym pasie – tak wtedy mógłbym się wciskać i olać ciepłym złocistym takiego jak ten z kamerą. Ale nie zmuszałbym nikogo do hamowania (przy zjechaniu kierującego Skodą – ten z kamerą nie musiał nawet hamować) – po prostu pojechałbym swoje dalej.
Mam nadzieję, że dosyć jasno się wyraziłem.
P.S. Merytorycznie możemy pogadać, z sarkazmem lub jakimiś złośliwościami również. Mogę usłyszeć (przeczytać), że się mylę bo: 1… 2… 3… Że ktoś inny odebrałby to inaczej bo: i znowu wymieniamy. Nie mam monopolu na “prawdę”. Nie jestem autorytetem żadnym i mogę się mylić w swoich osądach (tylko krowa zdania nie zmienia). Ale merytoryka dosadna bądź mniej – ale zawsze. Znowu mógłbym dać litanię nicków z którymi potrafię wymienić różne poglądy w sposób kulturalny, już pisąłem – zapomniałem dopisać @bladteth i @Ja78, z którymi nawet jak się nie zgadzam to miło jest poczytać ich wpisy, które są po pierwsze jakościowe, po drugie przedstawiają inne stanowisko poparte odpowiednią argumentacją a po wtóre mądre, czyt. inteligentne.
Ale tolerować wycieczek personalnych pod moim adresem (nawet nicka) nie będę i będę jeździł jak po łysej kobyle – tudzież jak po jednej pani pod innym tematem – chyba @Kama.
Na razie odpowiadanie takim istotom mnie bawi, taki rodzaj odmóżdżenia przy siedzeniu nad moją pracą komputerową. Nie wkurza – bawi.
Jak zwykle już, niestety, nie zostałeś zrozumiany.
Od siebie dodam że pierwsze hamowanie nie było, wg mnie, mocne i było spowodowane hamowaniem forda mondeo. Dopiero drugie dohamowanie było mocnejsze(zapewne sprowokowane klaksonem).
Tak czy inaczej wpychanie się na gazetę nie jest najbezpieczniejszą formą wyprzedzania ale da się zrobić. Jest to też zapewne jeden z powodów karamboli na polskich autostradach.
@Gość – ano jak zwykle. 🙂
Ja nawet tutaj nikogo nie bronię 🙂
@Wojtas – od razu odpowiem Tobie. Tu nie chodzi o pomiar prędkości de facto – a samo pojęcie. I to, że większość osób zwala winę (lub doszukuje się przyczyny) na przekroczenie prędkości. A to nie prawda. Fakt – niedostosowanie predkości do warunków na drodze – tak. A to nie są pojęcia tożsame.
Co do pomiarów w JUESEJ – da się wyliczyć – ale przybliżoną. A mandat u nas jest za przekroczenie konkretnej wartości (nie wiem jak w Stanach) – a nie przybliżona i wyliczona na oko. Do tego stoper to nie narzędzie pomiarowe, tak samo jak liczenie o słupkach, itd.
Znowu przykład – jest ul. Struga w ZS. Tam jest 70km/h. Pojadę 120km/h licznikowe, co nie mniej nie więcej oznacza, że jadę poniżej (wg wskazań GPS i zapewne wg prawidłowego odczytu urządzenia pomiarowego) – pojedzie za mną policja i wyliczy magicznie 125km/h. Tracę prawko – a niesłusznie.
Pisałem, że tam nie miejsc gdzie może wystąpić pieszy. Niech będzie noc – z zerowym ruchem. Dalej jest to niebezpieczne? Czym różni się przekroczenie o 55km/h od tego 49km/h? Niczym – w praktyce oznacza to podobne szkody i obrażenia (w przypadku np. wpadnięcia w barierki) – ale już ma znaczenie czy tracę prawko, czy dostaję 500zł mandatu. I tego się czepiam. 🙂
Sam się spotkałem z naruszeniem swoich uprawnień przez policjantów – “nas jest dwóch, pan sam…” usłyszałem.
Emilowi się nie dziwię, aczkolwiek czasem przesadza. 🙂
Ja się nie czepiam przepisów – tak, dostaję mandaty – teraz mam 0 promocyjnych punktów. Ale po męsku biorę na klatę.
W sytuacji – tej naciągniętej przez policjantów – kalkuluję, czy opłaca mi się iść z nimi na wojnę czy olać – akurat tutaj było to 100zł i 2pkt. karne – co wówczas mi dawało 23pkt. karne. Taki miałem rok – 3 przekroczenia prędkości na obwodnicy i 10pkt. karnych za pieszego – pisałem nie będę się powtarzał.
Ale jak zostałem oskarzony o spowodowanie kolizji – to szedłem do sądu – bo za zgruzowany motor i zrobienie z siebie jelenia nie będę płacił sam (jak nie była moja wina) oraz nie będę się podkładał bo ktoś tam nie lubił motocyklistów. Znowu przekalkulowałem – opłacało się. Ja bez punktów, za motor zapłacił ubezpieczyciel sprawcy – koszty procesów oddzyskane, moje dobre imię zachowane (:p) – ale kosztowało mnie to kupę czasu, – 2 lata, nerwów i trochę pieniędzy.
Co do filmiku powyżej to OK – zgadzam się z motocyklistą. Kierowca skody wymusił zmianę prędkości pojazdów wyprzedzających (lewy pas służy do wyprzedzania pojazdów jadących prawym pasem). Nagrywający powinien zwolnić zwiększając odległość a nie się mścić wisząc na zderzaku (klakson czy mrugnięcie drogowymi OK).
Co do liczenia sekundnikiem prędkości – jest to standardowy element np w USA. Mieliśmy kiedyś taką historię. Jechaliśmy międzystanową. Pustynia, zero samochodów no to kierowca dał trochę więcej niż powinien. Po kilku km przed nami przy autostradzie stał (wylądował) śmigłowiec policyjny i zatrzymał nas do kontroli. Powodem było przekroczenie prędkości na podstawie zapisu wideo ze śmigłowca – mierzyli czasy pokonywania odległości między słupkami. Jest to metoda bardzo dobra. Jeżeli trudno jest zgadnąć czy ktoś jechał 60 czy 70 (jeden wyliczy tyle czasu inny tyle – nikt nie jest automatem), to jeżeli ktoś sunie 120 zamiast 60 to o pomyłce nie ma co mówić. 3 sekundy zamiast 6 to duża różnica (jeżeli kamera przyśpieszy o około 1,2x już widzimy nienaturalne tempo więc nie ma mowy, żeby kamera nagrywała 2xszybszy obraz – nawet ta niehomologowana)…
Wiem, że w Polsce taki Emil radarowy przyczepia się do kątów pomiaru fotoradarem, temperatury powietrza itp. Faktem jest, że przejechałem ponad pół miliona kilometrów po samej Polsce i nigdy nie miałem mandatu. Pomimo, że jeździłem jeszcze za czasów, kiedy nikt i Emilu łowcy fotoradarów jeszcze nie słyszał… Mój wniosek jest, że czepiają się ci co łamią przepisy – być może błędny. Być może mam po prostu szczęście. Nie wiem.
Było nie cwaniaczyć tylko pokazać odrobinę kultury i go wpuścić, Po wyprzedzeniu zjechałby na prawy pas i po sprawie, ale nie ty , lewy pas jest tylko dla ciebie.
Ciekawy jestem, czy gdyby w efekcie takiego “dobrze ci zrobił” zginoł by ktoś z Twojej rodziny, to tez byś popierał tego debila?
Może idź i obciąg pitola temu śmieciowi w tej żałosnej skodzinie i tobie podobni (plusujący twoje wypociny).
Bandyta z szkłoody do więziania, najlepiej grzywna z 50 tysięcy, dożywotnie odebrania prawka + 24 pkt, konfiskata pojazdu i by się cwanioki nauczyły jeździć, dziękuję 🙂
Co byś gadał “dobrze ci zrobił” jakby ucierpiał ktoś przez takiego matoła ze skody tobie bliski? Cieszyło by cię to? Też byś gadał, że “dobrze zrobił”?
Panowie, tak oglądam już któryś raz tych spier******ch umysłowo osobników i się zastanawiam… Za takie coś jak na filmie, to co konkretnie grozi? Ktoś wie? Słyszał?
Za takie coś powinno grozić:
– odebranie prawa jazdy na minimum 2 lata
– przynajmniej 5000 złotych kary
na dokładkę
wpi…ol, po którym przez miesiąc nie mógłby normalnie chodzić
tak tak… i jeszcze co? może podwójne dożywocie na kołymie
grozi tyle, ze nastepnym razem (albo kolejnym) ktos jednak nie przyhamuje, trafi w lewy tyl i koles zrobi potrojnego tulupa w powietrzu – albo sie nauczy albo nie bedzie juz musial
Łamią przepisy i jeszcze sapią, no come on.
Coż, kolejny kretyn, któremu powinno się odebrać prawo jazdy. Nieistotnie przy tym co było wcześniej – nic nie usprawiedliwia CELOWEGO wywoływania zagrożenia ma drodze. Ktoś kto postępuje w ten sposób igra ze śmiercią innych ludzi i robi to CELOWO – dla takich kretynów nie powinno być miejsca na drodze!