“Po prostu mnie ścięło”
Autor pisze, że:
“To był pierwszy deszczowy dzień od jakiegoś 1,5 miesiąca – było niewyobrażalnie ślisko. Kawałek dalej stały też dwa auta świeżo po stłuczce, być może z któregoś z aut coś wypłynęło.”
Autor pisze, że:
“To był pierwszy deszczowy dzień od jakiegoś 1,5 miesiąca – było niewyobrażalnie ślisko. Kawałek dalej stały też dwa auta świeżo po stłuczce, być może z któregoś z aut coś wypłynęło.”
21 komentarzy do "“Po prostu mnie ścięło”"
widać tam gdzie upada kawałki szkła może faktycznie wcześniej była jakaś stłuczka w tym miejscu i wystarczy odrobina płynów eksploatacyjnych żeby przyczepność spadła do zera…
jedz motorem po obfitym opadzie deszczu. przyspieszaj podczas pokonywania zakretu. wincyj gazu. wyjeb sie. placz zdziwiony ze asfalt niedobry
poprostu mnie scielo hahaha jeszcze szybciej nie zapierdala po takim luku
To proste najechal na mokrą białą linie dodając gazu ,to zawsze kończy się tak samo
No nie bardzo. Uslizg był wcześniej. Poprostu za dużo gazu.
Niedostosowanie prędkości do umiejętności…
Wincyj gazu.
na takim łuku zwłaszcza mokrym oraz gdzie widać nadmiar wody spływający do krawedzi nie odkręca się tak ostro manetki. Analogicznie autem z większą mocą i tylnim napędem, wyprostuj koło/a i dopiero ośka
Dokładnie. Już tydzień wcześniej było wiadomo, że skończy się to glebą.
Gmole rządzą! 😀 Ciekawe jakie by były zniszczenia bez nich.
A co do malkontentów tutaj, jak opona moto straci przyczepność w zakręcie, a to się zdarza w błotku na początku deszczu, zimą czy na oleju, to trzeba być na serio arcymistrzem, żeby ustać, szczególnie że ma się jednak pewne opóźnienie reakcji wynikające z zaskoczenia, biologii i nawet samego silnika, tak że jak opona już idzie, to się jeszcze rozpędzi i nawet jeśli mimo to złapie przyczepność po śliskim kawałku, to powstaje jeszcze większy ból głowy. :/
Odnoszę wrażenie, że ten kawałek trasy ma zmniejszoną przyczepność. Mówię serio. Widziałem kilka razy w ciągu 2 lat jak tam motocykliści kładli się jak drzewo po ścięciu. Sam nigdy dotąd podobnego przypadku nie miałem ale pamiętam, jak jechałem trasą Toruńską jako młody kierowca maluszkiem z 84 roku. Była to właściwie noc w okresie letnim i trochę popadało. Jechałem 120 km/h (wiem, wiem – debil ze mnie) i nagle zaczynam czuć, że samochód jedzie bokiem. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się wyprowadzić samochód bez kręciołka i kolizji z czymkolwiek. Opony miały 2 lata, zawieszenie było w porządku ale jak widać to nie wystarczyło.
Wiec mowisz, ze wchodzisz w zakret ktory nawet w myslach nie byl profilowany na pokonywanie go z predkoscia 120km/h, autem o wlasciwosiach nosnych toy toya na rolkach i hamulcami w ulepszonej wersji freda flintstona i mowisz cos o zmiejszonej przyczepnosci? 😀
On nie mówi o tej samej drodze.
Chłopie. Ja nie mówię o tym konkretnym odcinku który jest widoczny na filmie a o trasie Toruńskiej za mostem Grota w stronę Marek która jest prosta jak drut przez parę kilometrów. Czytaj uważniej ok?
qrwa jak ja widzę tych amatorów, wielcy posiadacze praw jazdy na A
Całe szczęście, że wielcy amatorzy posiadający tylko prawo jazdy na B nie popełniają nigdy błędów i nie powodują kolizji.
qrwa jak czytam takie komentarze typowego wieśniaka juzka, co to myśli że zjadł wszystkie rozumy, to mi się żal robi dzieci, które może w przyszłości będzie posiadał.
Prawo jazdy jest na P a nie na A.
Zostałeś wyminusowany, a masz rację. Motocyklista wziął ten zakręt jakby jechał osobówką, a nie motocyklem. Miał mnóstwo miejsca na szerszy łuk i dojechanie do krawędzi pasa ruchu. Nie wiem czy tego nie uczą na kursie kat. A, bo lata minęły odkąd go ukończyłem, czy też kursanci są tak odporni na wiedzę.
Na kursie uczą jak zdać egzamin. A nauka jazdy to już zupełnie inna bajka.
Mi się bardzo podoba system szwajcarski: jeśli masz prawko na auto, to kupujesz motor i zgłaszasz że będziesz nim jeździł. Jesli przez rok nic nie nawywyjasz (punkty, wypadek itd…) to dostajesz prawko A. Jesli nawywyjasz, to zaczyna się robić ostro pod górę.
A tutaj… gość pojechał tak jakby tam było idealnie sucho. Jak sam przyznaje zignorował wcześniejsze zachowanie pojazdu na mokrej nawierzchni. Nie wziął pod uwagę że jest jeszcze zimno i opony twarde… proponuję przesiąść się na skuter 125ccm i nabrać pokory.
Nawet jak jest sucho, to przyczepność na tym łuku średnia. Nieraz się tam ślizgałem…
To fakt ten kawałek “Grzymały” do Jerozolimskich ma coś do siebie.