Poślizg na łuku
Ograniczenie do 50 km/h, zakręt pokonywany z prędkością około 35-48 km/h – co mogło pójść nie tak?
‹ Kierowcy taksówki uporczywie nie ustępuje pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu — Niebezpieczny pieszy ignorant ›
Ograniczenie do 50 km/h, zakręt pokonywany z prędkością około 35-48 km/h – co mogło pójść nie tak?
34 komentarze do "Poślizg na łuku"
Noga z gazu aż do wyjazdu na prostą.
Niedostosowanie prędkości do panujących warunków. Warto też się podszkolić z techniki jazdy
Brak umiejętności dał o sobie znać – tak się kończy używanie gazu w niewłaściwym miejscu zakrętu.
Tylnym napędem trzeba umić jeździć 😀 to nie jest właśnie nadsterowność, Jak się ma taki samochód to trzeba poczytać sobie o tym i wypróbować w praktyce (płyta nie jest głupim rozwiązaniem, albo ośnieżony/oblodzony parking w zimie) inna technika jazdy jak przy przednim napędzie się kłania.
Ja już nigdy nie zmienię napędu na przód…no… może na 4×4. Od momentu, gdy się przesiadłem na tylni w końcu czuję moje auto i mam nad nim pełną kontrolę 😀 I w sumie to czuję się bezpieczniej w takim samochodzie.
pokażcie stan opon, i wiele się wyjaśni
Patrząc z boku kierowca mógł być pijany, zaslabnac, etc. Stąd przykładowo ukaralbym kierowcę skody, za znieczulice.
dostosowałby technikę jazdy do stanu opon i nawierzchni jezdni i byłby poza takimi kłopotami. Jak jest dobrym kierowcą to sprawdza do czego wsiada i z czym może się liczyć
Pomijając stan ogumienia i zawieszenia. Warto pójść na lekcje doskonalenia techniki jazdy. Byłem, uczy pokory.
Ja mam założone nowiutkie Dunlopy 255 na tył, zawias żyleta, a na takim kursie tył przy niektórych manewrach uciekał. Nie kosztuje to majątku, a w życiu mocno się przydaje. Polecam każdemu.
uczy pokory to jak przywalisz w słup, a kurs to jedynie może cie nakierować 🙂
Przy mokrej nawierzchni trzeba było spokojnie wyjść z łuku a dopiero potem dodać gazu. Każdy głupi umie wcisnąć pedał gazu, ale trzeba przy tym myśleć.
Miałem wiele samochodów, nawet z łysymi (2-3mm) oponami żeby tak zarzuciło i to przy tak śmiesznej prędkości to wnioski są 2:
1. Nawet nie łyse, a po prostu jakieś chińskie opony, twarde jak plastik w tej temperaturze.
2. Zawieszenie, od geometrii zaczynając na rozwalonych amorach kończąc. Sorry ale jak ci kątów zawieszenie nie trzyma to jedziesz w zakręcie jak po lodzie. Tak samo jak amor nie dociska koła to jak ono ma się trzymać nawierzchni.
Jakkolwiek brawa za reakcję. Nie wpadłeś do rowu po prawej, naprawdę szacun. 🙂
Jak to? To stan opon ma znaczenie?
Ja za takie myślenie zostałem ostro zminusowany pod jednym z filmików, a dotyczącym hamowania na mokrej nawierzchni.
Jeden z użytkowników tego portalu przyrównał znaczenie stanu opon do sposobu trzymania ręki/rąk na kierownicy, czyli że nie ma to większego znaczenia.
To mnie tylko utwierdziło ilu ignorantów jeździ po naszych drogach.
Nie, opony nie są ważne, są raptem jedynym elementem łączącym auto z nawierzchnia, ale yebac.
łyse opony i za wcześnie dodałeś za dużo gazu.
pewnie to jakiś samochód przednionapędowy, który większość masy ma skoncentrowane na przodzie i oto efekty, gdy tył delikatnie straci przyczepność. Dlatego ja jeżdżę samochodem tylnonapędowym o rozkładzie masy zbliżonym do 50/50, czyli Polonezem, który wbrew pozorom jest bardzo łatwy do opanowania poślizgu (oczywiście, gdy jest dobrze utrzymany)
te 50km/h to było (o dziwo poprawnie) policzone na jazdę w dobrych warunkach, a nie na mokrej nawierzchni, potem ta kontra w panice – widać, że nie trenował poślizgów, szarpną za daleko i poleciał… faktycznie dobre opony powinny tam nie puścić, ale u nas wciąż sprzedaje się “super opony” “super firmy” a klasa przyczepności “C” ….
Poważnie wierzysz że ograniczenia w tym kraju są w jakikolwiek sposób “liczone”?
Zapewne przyszedł pan Heniek organizator ruchu, popatrzył i stwierdził, “dosyć ostry, to 50-ke jeb.e”, ot całe liczenie.
To jest zjazd na Balice, dosyć ostry zakręt ale zazwyczaj przechodzę tamtędy ok 70-80 płynnie przyśpieszając, dobry kierowca lepszym samochodem mógłby pewnie dołożyć do ok 100.
Problemem nie była prędkość tylko brak doświadczenia nagrywającego, tył napęd uciekł już pod koniec zakrętu jak autor chciał przyśpieszyć, tyle że zamiast wyjść ładnym slajdem z uśmiechem na twarzy, to go obróciło…
Pusty plac, ew.tor i ćwiczyć, ćwiczyć, a potem jeszcze raz ćwiczyć, samo niestety nie przyjdzie choćby całe polskie grogi obejrzał od deski do deski.
@JJ pełni się z Tobą zgadzam – nic dodać, nic ująć 😀
na lysych oponach to sie nie moze zdazyc nawet przy predkosci 30… albo olej na drodze albo opony źle ( nie zgodnie z kierunkiem ) zalozone:) ps. na ferrari to auto nie wyglada to raczej od przyspieszenia na skreconych kolach to by tak nie majtnelo chlopa. ewentualnie cos zdupione totalnie z zawieszeniem….
Słyszałem coś, że odwrotnie założone opony (zimowe) nie pogarszają zdolności hamowania, ale przyśpieszają zużycie (większe tarcie). Niech no się wypowie ktoś kumaty w tej kwestii, bo sam jestem ciekaw ile w tym prawdy.
No i co Panowie….widzę, że opony znowu na topie.
A może jednak przewidywanie i rozsądek na drodze?.
Opony nie myślą, opony robią dokładnie to co im każesz kierowco.
Odpowiedź jest prosta.
Bardzo kiepskie opony i nieumiejętność w używaniu pedału przyśpieszenia.
Sporo ludzi błędnie zaczyna przyśpieszać, gdy koła są jeszcze skręcone.
Nie przyśpiesza się na łuku, podobnie jak nie hamuje się na łuku.
Hamuje i przyśpiesza się mając koła wyprostowane.
Ten prosty trick pomógłby zapewne uchronić wielu ludzi przed takim banalnym poślizgiem.
@Nace – samochodem to jeszcze pół biedy, ale znałem motocyklistów, którzy hamowali w zakręcie – i zdziwieni, że ich prostowało 🙂
Filmu nie zdążyłem zobaczyć :/
Opony są tu najmniejszym problemem, nawet dobre na mokrej nawierzchni będą miały problem przy mocnym wdepnięciu pedału gazu. Głównym winowajcą tu jest gaz.
Jak czujemy, że zaczynają tracić przyczepność, to należy chwilowo odpuścić kierownicę żeby pomóc im ją odzyskać, a nie jeszcze dokręcać, bo wtedy efekt, jak na filmie jest gwarantowany.
Dla mnie priorytetem są lepsze opony na tył (mam auto z napędem na przód), niektórzy wulkanizatorzy się dziwią dlaczego chcę lepsze opony na tył, a nie na przód, na tym filmiku jest widać dlaczego, bo jak już “zgubimy” przyczepność na tyle to dobre opony z przodu nic nie dają, a jest większa szansa że nie wpadniemy w poślizg jeżeli mamy dobre opony z tyłu. To jest tylko moja teoria, która się sprawdza.
misiaczku, jak Ci tył ucieka, to wystarczy mała kontra i wychodzisz z poślizgu, a jak Ci przepadnie przód – musisz łapać przyczepność prostując koła, i skręcać na nowo – nie zawsze jest na to miejsce…
Brawo. Świetna teoria. A teraz trochę praktyki. Jedziesz krajówką. Jest mokra nawierzchnia. Wpadasz w poślizg i ucieka ci tył. Jak uważasz, jaki promil kierowców wyprowadziła by małą kontrą samochód z poślizgu. Czekam na twoje wnioski.
Abstachując od pomysłu mieszania opon przez osoby niekompetentne w ogóle, to polecanie zakładania “gorszych” na tylną oś i bebłanie o lekkich kontrach to brzmi jakbyś jedyne “poślizgi” znał z parkingu pod auchan.
Był już test przeprowadzany. Lepsze zawsze zakłada się na tył. Mając na przodzie gorsze automatycznie jedziesz wolniej. W ten sposób unikasz nadsterowności tyłu, a dostajesz podsterowność która automatycznie Cię zmusza do wolniejszej jazdy. Polecam kanał Autocentrum. Tam jest ten test.
O tak, to ze gorsze opony na przodzie znacznie pogorsza hamowanie pewnie jest mniej istotne niz mityczne uciekanie tylu.
łyse opony?
i za wczesnie dodany gaz za mocno