Poślizg na prostej drodze
Autor napisał:
“Widzę że bez info się nie obejdzie a więc tak:
– stan techniczny pojazdu dobry, bo miesiąc po uczciwym przeglądzie
– opony również dobre
– na filmie dość dokładnie widać dwa piękne paski lodu na lewym pasie, na prawym ich nie ma
– droga to A4, płatny odcinek, ograniczenie 140 ale na liczniku było mniej
– że trzeba było wolniej jechać? Być może, ale do tego momentu droga była czarna i sucha – solarka była w tym miejscu dopiero grubo po 9, kiedy już poranne słońce zdążyło rozwiązać problem lodu na drodze
I najważniejsze – teraz, oglądając to na monitorze komputera, każdy jest mądry, można sobie wcisnąć pauzę, przewinąć, obejrzeć kilka razy. Niestety za kierownicą nie ma takiej opcji”.
66 komentarzy do "Poślizg na prostej drodze"
Najpierw ustalmy ile było na minusie. Jeżeli ok -7 czy niżej, to nawet jeśli solarka tam jeździ to samo posypywanie niewiela da. Lewy pas jest mniej używany i sół nie jest “rozjeżdźana” tylko zdmuchiwana przez samochody jadące lewym pasem.Posypywanie prznosi efekty do -5, do -8 jeśli na drodze jest spory ruch, przy -10 można sobie sypać i jeździć i będzie ślisko. Poniżej -5, asfalt wyglądający na mokry, może być pokryty lodem. Czarna droga nie oznacza, że nie jest ślisko. Przy małym ruchu i niskich temperaturach, a nawet przy opadach deszczu kiedy temperatura jest dodatnia zmieniając pas na lewy trzeba założyć że będzie śliski.
Słychać “hamuj, hamuj”. Bardzo częsty błąd kierowców. Jak już wpadnie się w poślizg to lepiej nie wciskać hamulca. Lepiej nogę z gazu i próbować hamować biegami. Na filmiku moment hamowania również widać – auto się obraca.
Stara zasada mówi, że jeśli wpadniesz niespodziewanie na lód najlepiej nie robić nic… Tak, bo każda reakcja oznacza zmianę obciążeń na kołach (nawet zdjęcie nogi z gazu) i może wytrącić samochód z równowagi! Hamowanie silnikiem daje wprawdzie dużo większą równowagę w sile hamowania na obu kołach, ale przy przednim napędzie też wyrzuca z trasy. Tu należało delikatnie odejmować gazu i powolutku wracać na prawy pas gdzie nie było lodu. Tyle że trzeba wiedzieć, z doświadczenia, że taki delikatny uślizg, to jeszcze nie koniec świata, bo gdy zsuniemy się z lodu przyczepność wróci, a tu zadziałała panika – jak pisałem niżej – potrzebne są symulatory i dobrzy instruktorzy. Ja uczyłem się na własnych błędach i miałem dużo szczęścia kilka razy, dlatego nie winię kierującej – gdzie miała się nauczyć opanowania uślizgu przy 120km/h?
przecież pasażer mówi wyraźnie ‘nie hamuj’. polecam laryngologa.
No i co z tego, że mówi? Kierująca zadziałała odruchowo, nawet zakładając, iż była była by skłonna posłuchać rady pasażera, to czas konieczny dla reakcji logicznej usłyszeć – zrozumieć – zaakceptować – wykonać powoduje, iż było już dawno za późno!
Miałam poślizg również moja pierwsza reakcja? Złapanie mocno kierownicy i kręcenie “na odwrót: jak leci auto. Wpadłam w koleiny i opony straciły przyczepność….droga była mokra, ja jechałam w miarę wolno 20-letnim autem….podziwiam jednak kierowce tego auta. Przyjął to na klatę. Nic się poważnego nie stało.
Sorry, ale gdy samochód wpada w poślizg nie ma czasu na “mocne łapanie kierownicy” – albo się ja trzyma prawidłowo i zareaguje natychmiast, albo już nic nie można zrobić… Ciekawy jestem jakiej marki było to dwudziestoletnie auto?
A ja tam widzę, że było ponad 140 kph.
100 metrów pomiędzy słupkami przejechane w ok. 2,5 sek.
około 2,5 sek – a jeśli to były 3 sek – poprawka na niedokładność sprzętu, nagrania, Twojego oka? i już mamy 120km/h …
Samochód minął 7 słupków w czasie 18 sekund co daje 25 sekund na kilometr, taka prędkość to 40m/s, a to jest 144 km/h.
Liczysz tendencyjnie 700m/18s=38,(8) – raczyłeś zaokrąglić na niekorzyść autora! Jak policzysz dokładnie wyjdzie Ci 140km/h, a jeśli pomyliłeś się o 1s to już wychodzi 132,6 km/h…
Do tego opłata za przejazd tym gówn.em znowu wzrosłą!!!!!!!
Kierujący miał pecha 🙁 Miejmy nadzieje że ma AC 🙁
Nieudana ucieczka z kuchni 🙂
A co z systemami stabilizacji toru jazdy? Taki Citroen pewnie naszpikowany nimi jak dobra kasza skwarkami a nic one nie dały.
Słuszna uwaga, w nowszych autach wystarczyłoby odjąć gazu i trzymać prosto kierownicę, bazuję na własnych przygodach:D
Czarna droga to śliska droga, każdy musi się przekonać osobiście – wtedy to najszybciej dotrze.
Zawsze mówi się, że wina kierowcy, a często, gęsto przyczyną wypadków jest stan naszych dróg – wyrwy w jezdni, koleiny, zalegająca woda w nich itp. itd. Przeważnie naprawa dróg odbywa się, że ustawia się znak pionowy ograniczający prędkość i remont drogi wykonany bo tak najłatwiej, a później winę przerzuca się na kierowcę – niedostosowana prędkość do warunków panujących na drodze 😀
Można jechać czołgiem, a i tak powyższa sytuacja obciąża kierującego. “Niedostosowanie prędkości do panujących warunków”. Można się pluć i wyzywać do Najwyższego. Odpowiedzialność kierującego.
Bredzisz Pan, oj bredzisz jak typowa drogówka! Zawsze można twierdzić, iż jeśli kierowca zamiast jechać stałby w miejscu to do wypadku by nie doszło zatem nawet gdy ktoś mu wyjedzie z podporządkowanej to i tak jego wina bo za szybko jechał! Tu prędkość była jak najbardziej prawidłowa jak na autostradę! Po to buduje się autostrady by można było jeździć powyżej 100km/h bezpiecznie! Jeśli zarządca autostrady nie jest w stanie zapewnić dobrego stanu nawierzchni winien ustawić stosowne ostrzeżenia dla kierowców – wtedy można by mówić o niedostosowaniu prędkości do warunków !
Jeżeli kierowca potrzebuje ostrzeżenia od zarządcy drogi, że w grudniu przy ujemnej temperaturze nawierzchnia może być oblodzona, to kierowca z niego, jak z koziej d… trąba i powinien trzymać się jak najdalej od kierownicy.
Czyli Twoim zdaniem w okresie zimowym po autostradach należy poruszać się z prędkością 40km/h bo może być oblodzenie?
Z prędkością dostosowaną do warunków na drodze.
Uwielbiam takie teksty “Z prędkością dostosowaną do warunków na drodze” – czyli z jaką? KONKRETNIE mądralo jedna! Masz sytuacje taką jak na filmie: zima, czarna nawierzchnia autostrada – z jaką prędkością jedziesz?
HaHa stary szofer i głupi ….czyli bezpieczną – taką, aby do powyższej sytuacji nie doszło. Czasem jest to 200 czasem 20 , jak nie potrafisz ocenić to jeździj po prostu dużo wolniej – nikt tego nie zabrania ! A nie zwalaj na pogodę, zarządcę albo plamy na słońcu.
Po drugie : już każdy samochód ma ostrzeżenie o możliwej gołoledzi , czarna jezdnia w zimie to przecież informacja że jest mokra dodaj to do siebie i masz efekt.
I znowu od 200 do 20, a zadałem KONKRETNE pytanie z jaką? I na nie moi adwersarze (mnie nazywając głupim) nie potrafią odpowiedzieć, a raczej celowo unikają odpowiedzi! A tu jest “pies pogrzebany” i cały fałsz ich argumentacji – napisać “z bezpieczną prędkością” “jak nie potrafisz ocenić jedź wolniej” – to każdy potrafi, ale jak poprosić by sam dokonał takiej oceny – dupa blada!
Przecież zależy to od mnóstwa czynników , jakie auto i jego stan , jak obciążone, jakie opony, pogoda temp,wiatr,opady, umiejętności kierowcy, stan drogi , luknij sobie na film : facet ma warstwę lodu na masce ! mokrą jezdnię i koleiny – jak na rozgrzanej masce jest lód to co jest w koleinach na jezdni ? w takim przypadku to 60 jest dużo….
Wreszcie mamy jakieś konkrety: 60km/h to dużo (rozumiem, iż Ty po autostradzie jechał byś 50km/h) , na autostradzie są koleiny (i nie ma tam znaku ostrzegawczego ani ograniczenia prędkości? – toż odszkodowanie od zarządcy przyzna każdy sąd!) , maska schładzana wiatrem o prędkości minimum 120km/h jest rozgrzana – skończ Pan wstydu se oszczędź…
Cóż, sytuacja była bardzo trudna do opanowania, ale właśnie opanowania zabrakło! Chyba też doświadczenie kierującej słabe – wyraźny odruch hamowania jako pierwszej reakcji na problem z opanowaniem samochodu, a to taki podstawowy błąd. Gdy jechałem teraz na święta autostradą ładnie wiało wielokrotnie wyjazd zza tira, “ekranów szyszki” itp powodował nagłe ściąganie w jedną stronę – gdybym wtedy próbował jakiejkolwiek gwałtownej reakcji też bym kończył na barierkach – wiem przy 130km/h nagłe poczucie, iż przestajemy panować nad samochodem powoduje panikę i chęć zahamowania – tu wychodzi brak szkoleń na symulatorach, bo tam człowiek może w bezpiecznych warunkach wyrobić sobie prawidłowe odruchy, a uczenie się ich na szosie niestety może skończyć się tak jak na filmie. Nie winię kierującej – sytuacja była piekielnie trudna, winię zarządcę drogi (powinni pozwać go o odszkodowanie – par analogiam gdy ktoś przewróci się na śliskim chodniku) i brak dostępu do szkoleń na symulatorach.
Tacy tu wszyscy mądrzy, a większość nawet nie wie, że auto z poślizgu w 90% wyprowadza się odpowiednimi ruchami kierownicą, a nie gazem albo hamulcem. Ten poślizg był bez problemu do opanowania, tylko trzeba umieć to zrobić, a większość kierowców nawet nie umie poprawnie trzymać koerownicy, nie mówiąc o poprawym kręceniu nią….
Pojechałem na szkołę jazdy sportowej u Wróbla na Bemowie. Chciałem się nauczyć sprawniej pokonywać zakręty, okazało się że nie umiem kręcić poprawnie kierownicą i spędziliśmy godzinę na nauce kręcenia kierownicą 😐 Także zgodzę się z tym co piszesz.
Mam za sobą 25 lat bezwypadkowej jazdy, wyszedłem z niejednego poślizgu i wielu innych “podbramkowych” sytuacji na drodze, a nie napisałem i nie napiszę iż “Ten poślizg był bez problemu do opanowania” – może dla zawodowego kierowcy który uślizgami jeździ na co dzień, ale mówimy o zwykłym kierującym.
Kwestia utrzymania dróg klasy A/S na niektórych odcinkach to odrębna sprawa.
W tym roku na A1 w okolicach Włocławka pod koniec kwietnia temperatura spadła poniżej zera. Panowie z obsługi autostrady nie zrobili nic. Na lewym pasie był po prostu lód. Prawy trochę lepszy z uwagi na dużą liczbę ciężarówek. Skutek – na odcinku Włocławek Zachód – Włocławek Północ kolizja z barierkami co kilkaset metrów.
Trzy niezaprzeczalne prawa fizyki.
Prędkość, bezwładność, akcja i reakcja (zawsze)+ środek masy
Nie musi być oblodzona czy śliska droga, może być normalna czyściutka.
Ludzie nie pojumują że powyżej pewnej prędkości, dla każdego auta inna ze względu na masę total oraz jej środek cieżkości, choćbyć był najlepszym kierowcą nie masz szna opanowac auta.
Jak pojedziesz na czystej drodze i Twoja masa jest już za małą aby zrównoważyć pęd auta, wystarczy drobny kamyczek, jakaś zmienna która wyprowadzi stan równowagi i już lecisz na stronę do Twojej masy.
Wystarczy że jesdziesz sam a wazysz z 80-90kg, wystarczą dwie torny połozone z jednej strony auta, wystarczy koło zapasowe nie ustawione w osi auta – na postoju czy 90km/h nie ma to jeszcze olbrzymiego znaczenia, ale powyżej pewnej predkości ta nierówno rozłozona masa, nawet w przypadku Ciebie jako kierowcy po lewej stronie powoduje że jak tylko lekko naciśniesz hamulec to już lecisz obrót w którąś ze stron tak gdzie masz większy docisk. Nie wierzysz – spróbuj przy prędkości powiedzmy 160-170km/h zachamować tak nie za leko nie za słabo, tylko najpierw pożegnaj się z żoną, spójż ostatni raz na dzieci itd. Jak jest ślisko to wartości graniczne są duzo niższe jak na tym filmie wystarczy ze 120km/h. Zobaczcie że w 90% przypadków pokazanych na tutejszych filmach, dzie ktoś zaczyna nagle chamować, zawsze leci w jedną ze stron a przeważnie koła ma prosto.
Ludzie nie mają tej cholernej świadmości, że w rozpędzonym aucie są jak worek ziemniaków a masa wzrasta wraz z prędkością a jak masa to i bezwładność, która ujawnia się w łaśnie w tycvh krytycznych sytuacjach.
Masa jest stała, wraz z prędkością wzrasta siła
Tacy tu wszyscy mądrzy, a większość nawet nie wie, auto z poślizgu wyprowadza się w 90% odpowiednimi ruchami koerownicą, a nie gazem albo hamulcem.
masa rośnie wraz z prędkością – patrz masa relatywistyczna
Dawno nie czytałem takich bzdur. Po pierwsze zgrywasz profesora fizyki, a piszesz “hamowanie” przez “ch”, a po drugie chyba nie do końca masz pojęcie o czym piszesz. Nacisk na każde z kół w aucie podczas jazdy cały czas się zmienia i na pewno decydująca nie jest tu torba z biedronki w Twoim aucie, czy koło zapasowe ustawione o 2 cm od środka 😀 Jako doświadczony kierowca powinieneś wiedzieć, że hamując dociążasz przód, przyspieszając dociążasz tył, skręcając w prawo dociążasz lewą stronę itd. co doskonale widać po zachowaniu auta. Dlatego doświadczeni kierowcy często ratują się gazem, jeśli ucieka tylna oś, lub problem o którym wspomniałeś przy hamowaniu (tu akurat mając rację) korygują automatycznie kierownicą (w końcu do czegoś ja stworzono 😛 ). W ostrych zakrętach też np. można się starać jechać dociążoną stroną auta po jak najbardziej przyczepnej nawierzchni itp.
Teoria o kamyczku wybijającym z równowagi rozpędzone auto też jest świetna (mi wystrzał tylnej opony po wjechaniu w dziurę przy 120 nawet nie zabujał autem, ale co ja tam mogę wiedzieć) 😀 Albo to żegnanie się z rodziną “bo będę hamował (albo chamował?) ze 170 😀 Ok, jeśli hamulce działają Ci tylko po jednej stronie auta, albo tak jak na filmie jedną osią będziesz jechał po lodzie, a drugą na asfalcie to faktycznie możesz się żegnać posiadając taką wiedzę i doświadczenie 😀 Co do sytuacji z filmu, to myślę że dłuższy odcinek drogi musiał być bardzo śliski, bo w przeciwnym razie auto powinno się udać dość szybko ustabilizować, szczególnie gdyby pomogła elektronika (zależy akie auto). Naprawdę trudna sytuacja, bo czasem ciężko zauważyć jak bardzo zmieniła się przyczepność i nie raz można się zorientować dopiero po poślizgu 😛
Odpuść sobie lepiej kolego tłumaczenia praw fizyki, przez hasła “masa jest za małą aby zrównoważyć pęd auta”. Pęd to wektor wynikający z pomnożenia prędkości (wektora) przez masę (wielkość skalarna), więc masa nie może “równoważyć pędu”. Chociaż niby wiadomo co autor ma na myśli i w jakim kierunku zmierza to jednak nazywanie “prędkości i bezwładności” prawami fizyki to też przesada. Tak więc kierunek niby dobry, tylko zwrot nie ten 😉
Wracając jakieś 9 dni temu A4 na wysokości Wrocławia padał śnieg temp w okolicach 0. Na lewym pasie zalegało błoto pośniegowe które pięknie w miejscach “kolein” przymarzało.
Podobnie nosiło kilkoma samochodami na szczęście nic się nie wydarzyło.
Właśnie dzięki takim filmom człowiek nabiera większej wyobraźni i bardziej uważa na drodze… Uczy się spodziewać się niespodziewanego.
Autorze PD, robisz świetną robotę prowadząc tą stronę.
Mówcie co chcecie, ale na A4 na obwodnicy Krakowa w okolicy Zakrzowa odniosłem wrażenie, że nowo położony asfalt jest niebezpieczny. Na mokrym nosiło mi auto (nowe opony) na tym odcinku, po jego minięciu tego efektu nie poczułem.
dobre opony na lodzie niestety nie pomogą tylko opanowanie a fakt ze taka drga powinna być BEZPIECZNA do podroży “posolona” w tym przypadku
To prawda. Autor nie jechał jakoś mocno szybko, nie zmieniał pasa gwałtownie. Tu nie dało się prawdopodobnie zbyt wiele zrobić. Powiedziałbym, że to faktycznie był nieszczęśliwy przypadek, dużo pecha, bo szczęścia tu na pewno zabrakło, a umiejętności nie nam oceniać.
czekam kiedy wszyscy “znafcy tematu” zaczna wrzucać swoje filmiki z poslizgów i kolizji a wtedy ja im po kolei bede pisal “trzeba bylo to i tamto…”
Uprzedze dziwne teksty – moj filmik z PD miał już swoje 5 minut. Doskonale rozumiem to co czuje autor gdy czyta tu wypociny komisji do spraw poślizgów na autostradach.
Przeciez wiekszosc to debile i dzieciaki posiadajace prawko od 2 lat, ktore mysla, ze widzialy wszystko. Sa na drodze takie sytuacje (jak ta), ze prawie nic nie jestesmy w stanie zrobic (zaraz wpadnie jakis specjalista i powie, ze trzeba gaz w deche i wyprowadzamy auto z poslizgu jak stiv z top gear czy on w nfs underground 2), fakt faktem mozna jezdzic wszedzie 60 km/h… ale tego nie robimy.
A co do nagrania coz… dobrze, ze przezyli. Auto niewazne, kupi sie nowe, byc moze jest nawet ubezpieczone. 🙂 A swoja droga dobrze, ze facet zachowal sie jak facet, a nie zaczal sie rzucac i spinac jak niektorzy tylko uspokoil sytuacje i kobiete, prawidlowo.
Zamiast obwiniać kierowce co on czasem nie mógł zrobić żeby tego uniknąć, bo tego już nie cofniemy, zrobił co potrafił, koniec. Zastanówcie się za co płacimy na autostradach skoro w zimę zaskakuje ich mróz. Rozumiem gdyby nawierzchnia w takim stanie była na jakiejś wiosce gdzie przejeżdża 1 samochód na 10 minut, ale na płatnej autostradzie!? Tam przez całą noc powinna jeździć służba, sytuacja nie miała miejsce w sierpniu tylko w grudniu i nie w sredniowieczu, a w czasach w których można przewidzieć warunki atmosferyczne.
No i co, posypią solą to ja już wolę na łańcuchach jeździć powoli niż kolejne tysiące na blacharza płacić przez to żrące błoto które się wytwarza. Tam to powinni sypać ale alternatywami, tylko “nieopłacalne, bo drogie”. Droga to jest jazda w zimę, chyba że i tak za kilka najbliższych lat złomujemy auto.
Jestem za tym żeby jeździć w tym kraju absurdu na oponach z kolcami! Skoro służby drogowe nie są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa i na autostradzie za nasze pieniądze jest lodowisko to trzeba samemu sobie radzić, oczywiście nie wolno bo można zniszczyć nawierzchnie naszych dróg które i tak na wiosne będą masowo naprawiane, bo są wykonane z wielkiego g… i tak to się kręci, ktoś weźmie kase za autostradę, ktoś za sól i piasek, a następny za remonty.
Tylko w kwestii uczciwych przeglądów – przegląd taki coroczny to lipa, nawet bardzo uczciwy. No chyba że diagnoście się chce, może to nasz kolega i wyjdzie poza program, ale to i tak niewiele pomoże. Dlaczego to piszę?
Po pierwsze – logika. Diagnosta ma kilka punktów do sprawdzenia i je sprawdza, ale choćby zrobił to najlepiej jak się da za pomocą najlepszych maszyn, to wciąż wielu naprawdę istotnych rzeczy nie zbada w tych badaniach. Są to elementy które trzeba po prostu obejrzeć, dotknąć palcem, ale są schowane i raczej trudno dostępne.
Po drugie – doświadczenie choćby własne. Wbity (wyrwany z górnego mocowania) amortyzator brzdąkający luźno o sprężynę na szarpakach dał wynik ponad 80%. W skrzypiącym od czasu do czasu zawieszeniu diagnosta przegapił wygięty (grożący rozpięciem, do którego na szczęście nie doszło) dolny sworzeń. Miesiąc po przeglądzie strzeliła poduszka amortyzatora na ledwo zauważalnej nierówności – zmęczenie materiału niewykrywalne bez demontażu elementu. Ładny z wierzchu kawałek blachy na progu może się okazać dziurą chamsko zalepioną jakąś masą i odpicowaną, ale że ładnie wygląda to przegląd przejdzie.
Nie wierzcie przeglądom bo to zwyczajnie za mało i dobra czy zła wola diagnosty nie ma tu nic do rzeczy. Ścieżka diagnostyczna w ciągu pół godziny pracy (a czasem nawet mniej) nie jest w stanie dać rzetelnej informacji o stanie waszego pojazdu. Chcecie być pewni swoich samochodów to nie ma innego wyjścia jak znaleźć solidny i zaufany warsztat i tam regularnie serwisować auto albo robić to samemu, tylko do tego dzisiaj trzeba więcej niż lewarek i garść kluczy pod chmurką.
Odgrywam wrażenie, że tłumaczenie się pod filmem to urok oglądania tej strony bądź profilu facebook i z góry zakładanie , że nie będzie hejtu… niestety czasem pośpiech nie opłaca się
Odgrywasz wrażenie? 😀 Polskiego się naucz to nie będzie hejtu. 😉
Czepianie się gramatyki w epoce internetu, gdzie nie masz pojęcia czy ktoś nie jest np. obcokrajowcem jest bardzo słabe. Skoro rozumiesz, co chciał przekazać to albo odpowiedz ad rem albo nie odpowiadaj wcale.
Czas na odcinku 100 metrów to około 2,75 sekundy.
100m/2,75s=36 m/s
36 m/s to około 130 km/h
Uwzględniając błędy pomiaru można powiedzieć, że prędkość oscylowała między 128 – 132 km/h Więc z całą pewnością prędkość nawet nie była bliska przekroczeniu dopuszczalnej wartości. 90% kierowców w tej sytuacji nie wykazałaby się takim wyczuciem aby nie naciskać na pedał hamulca
No pech w chuj :/
(UWAGA komentarz nie dotyczy tego nagrania) po to właśnie są znaki z dopuszczalną prędkością bo się słyszy “prosta droga dlaczego mam jechać 70km/h????!!!!!!!! a co tam daje gaz do 90km/h i potem takie piruety się robi “na niby prostej drodze”……..
W 90% przypadków mogę bezpiecznie przekraczać ograniczenia prędkosci nawet o 50% – są ustawione “od czapy” przykład podwarszawska droga lokalna pierwszy zakręt ograniczenie do 30km/h – przejechałem tam kiedyś starym garbusem 70km/h trzymając kierownicę małym palcem! a kawałek dalej ostry skręt o 90 stopni i ograniczenie do 40km/h i tylko umiejętności wykorzystania nadsterowności garbusa zawdzięczam, iż jadąc te 40km/h nie wyleciałem z tego zakrętu! Realnie trzeba umieć samemu ocenić warunki i dobierać prędkość do nich.
jak tak….. to jedź po terenie zabudowanym 75km/h policja będzie wdzięczna za zasilenie policyjnej instytucji przez wlepienie Ci mandatu (jak Cie złapie) za przekroczenie dozwolonej prędkości….. a i nie płacz jak wpadniesz w poślizg na niby “prostej drodze” kiedy asfalt suchy, ciepło upał lub zimno, ślisko, deszcz, liście itp. …… no przecież Ci się wydawało, że prosta droga……. ta….. WYDAWAŁO…….
wszystko spoko ale mozna przewidziec ze był mróz w nocy i nad ranem moze sie zrobić szklanka i bardziej prawdopodobne ze będzie ona na lewym mniej uczęszczanym pasie. a poza tym na takim poslizgu to robi sie redukcje i daje w P*zde wtedy istnieje opcja ze sie z tego wyjdzie
Szczególnie mając tylni napęd polecam zalecania powyższego użytkownika drogi. xD
Przemawia przez niego wieloletnie doświadczenie za kółkiem.
A wystarczyło nie hamować zgodnie z zaleceniem, i byłaby baaardzo duza szansa zeby wyprowadzić pojazd z poślizgu….a tak do dupa :/
Dokładnie. Obserwując naszych szoferów to większość kierownica w jednej ręce, albo w dwóch paluszkach. Drugą ręka tzw. ‘ciepły łokieć” albo telefon,a w razie awaryjnej sytuacji jak wyżej mamy efekt.
Kierowca spanikował, pasażer b. dobrze radził NIE HAMUJ. Niestety nie posłuchała. Prędkość ok. 150km/h trochę dużo dla niedoświadczonego kierowcy i mamy efekt.
Przecież grubo poniżej 150 -.- Sam autor dał notkę.
Może warto oglądać takie filmy?.Mój syn zanim usiadł za kierownicą auta z 193 KM sporo się naoglądał i jak na razie ma oczy dookoła głowy i potrafi przewidywać sytuację na drodze. A pokusa jest wielka mając pod nogą takie stado.Sam się łapałem kiedyś. Teraz już wyrosłem z tego.Cieszę się z tego że ,,młody,, jest mądrzejszy od ,,starego,,
dzieciakowi to chyba lepiej nie kupować takich mocnych samochodów na początek…
Może to jego samochód i daje go prowadzić synowi ale już widzę że tyłeczek piecze że ktoś może mieć mocniejsze auto :p