Potrącenie “hardkorowego” rowerzysty, który wjeżdża na czerwonym świetle
Bezmyślność + ignorancja + brawura = potrącenie rowerzysty (a w zasadzie posiadacza roweru).
Tutaj mamy przykład ignoranta na rowerze, ale przecież tak samo potrafimy się zachowywać jako kierowcy.
Brak słów.
27 komentarzy do "Potrącenie “hardkorowego” rowerzysty, który wjeżdża na czerwonym świetle"
Dwa filmiki w krótkim czasie jak pedalarze dostają łomot z własnej winy, piękna sprawa. Aż się wzruszyłem. Więcej takich filmów <3
Ciekawe ilu rowerzystów jeszcze zginie zanim wprowadzą prawo jazdy na rower i zaczną zatrzymywać rowerzystów?
W zdarzeniach auto-rower ok. 2 razy częściej sprawcami są kierowcy, więc przydałaby się raczej karta samochodowa, bo samo prawo jazdy mało daje, jak widać.
sugeruję nie karmić trolla
Nigdy nie wprowadzą. Równie dobrze można nakazać pieszym nabywać uprawnienia do poruszania się. Tu bardziej sprawa tego że ktoś nie chce przestrzegać przepisów a nie braku znajomości. Nie trzeba długo szukać filmiku gdzie kierowca samochodu popełnia to samo wykroczenie co ten rowerzysta.
Wprowadzą, wprowadza, to tylko kwestia ilości trupów niestety. Porównywanie roweroekooszołomów z kierowcami jest od czapy, gdyż większość kierowców (poza ograniczeniami prędkości, które też są od czapy) przestrzega przepisów, a większość roweroekooszołomów jeździ jak chce. Kierowca który łamie przepisy na oczach policji, jest zatrzymywany i płaci mandat, roeroekooszołom odjeżdża sobie spokojnie. Kierowcy nie jeżdżą nagminnie po chodnikach, przejazd na czerwonym świetle to ewenement – na tysiące kierowców znajdzie się jeden pirat drogowy, a czerwone światło lekceważy 50% rowerzystów – mam wymieniać dalej?
Zmyślasz te statystyki.
Dżentelmeni nie dyskutują o faktach – pisze to co widzę przez szybę mojego samochodu.
Tacy najgorsi. Takim jak on się wydaje że przepisy ich nie dotyczą, za to wszystkich dookoła już tak!
Nie chcę kategoryzować ale jest odłam rowerzystów którzy uważają ze czerwone ich nie dotyczy. Podejrzewam też że poprzednik z zerwaną linką też do tego odłamu należy. Przecież po co hamować przed światłami, to tylko strata czasu. Tamten chociaż miał wytłumaczenie, a że zerwała się jakiś czas temu, to kto to udowodni 😉 Niestety ale psują oni opinię pozostałym
Dobrze, że został trafiony. Pewnie przeżyje i może się nauczy a inny kierowca nie będzie miał go na sumieniu.
0:03 włącza się zielone światło dla lewoskrętu, a pedalarz jest przed zebrą, potem niby pędzi, ale nie zdaje sobie sprawy chyba, że ktoś mógł jechać i mieć wolny pas, a że ma zielone to przydzwonił w durnia. 😀 😀 😀
Na takim dość dużym skrzyżowaniu tzw. międzyzielone (czas na opróżnienie skrzyżowania, kiedy wszyscy mają czerwone) trwa minimum 3 sekundy, nierzadko nawet 5. Jeżeli “rowerzysta” był tuż przed zebrą gdy kierunek poprzeczny dostał sygnał zielony, to znaczy że na swoim sygnalizatorze widział sygnał czerwony będąc od niego jeszcze przynajmniej 30 metrów.
Wniosek jest taki, że albo nie zatrzymał się celowo, albo to kolejny któremu “pękła linka”. 😉
Boję się napisać, co myślę, bo zamkną mnie za “mowę nienawiści”. Ale zdradzę wam, że jest mi tylko szkoda przerysowanego samochodu.
Kolejny roweroekooszołom – to jest efekt ich bezkarności, wielokrotnie byłem świadkiem takich wyczynów, w końcu jest monitoring na ulicach, ale nikomu się nie chce ścigać pedalarzy, no ile trupów musi paść by służby zaczęły działać?
Generalizujesz. Skąd wiesz jak ten człowiek by się zachowywał jako kierowca. Samochodem pewnie też na czerwonym wjeżdża. Na rowerze przynajmniej zrobi krzywdę tylko sobie. Codziennie widzę kierowców wykonujących niebezpieczne manewry i jakoś większość z nich unika jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Jak ktoś jest debilem, to niezależnie od tego w jaki sposób się przemieszcza, będzie podejmował złe decyzje. I powinien ponieść ich konsekwencje.
Co innego są “niebezpieczne manewry”, gdzie to “niebezpieczeństwo” jest mierzone Twoją subiektywna miarą, a czym innym wjazd na czerwonym, co u kierowców jest ewenementem, a u roweroekooszołomów regułą… Jeżdżę po drogach od wielu lat, kierowców którzy uniknęli kolizji tylko dzięki mojej reakcji, policzę na placach jednej reki, a roweroekooszołomów którzy swoje życie i zdrowie zawdzięczają mojemu refleksowi i hamulcom nie podejmuję się policzyć…
a żeby było ciekawiej to w obrębie tego skrzyżowania są ścieżki rowerowe. Czyli rower z trzema pedałami i jednocyfrowe IQ
Trzema pedałami? Widzę prawdziwy Polak, obrońca prawdziwych rodzin. Rowerzysta cieniutki, prawda, ale wyzywać też trzeba umieć.
bo rower z trzema waginosceptykami już nie brzmi tak fajnie…
Na Szwoleżerów, czyli tam, skąd wyjeżdża rowerzysta nie ma drogi rowerowej.
ale jest chodnik z dozwolonym ruchem rowerowym
trzeba mieć nadzieję, że się nie rozmnożył
Szokujące… To w ogóle jest jakieś mistrzostwo ze strony rowerzystów. Niczym nie osłonięci, nad wyraz duże ryzyko kolizji z dużą masą, pewnie jeszcze rozpędzoną. No ewidentnie włączona nieśmiertelność i przechodzenie przez ściany… Założenie, jak niektórych kierowców ciężarówek. Na wczesnym czerwonym pojechał?
nie udało się ale może klepki się ustawiły
szkoda tylko auta, a takich debili – rowerzystów przybywa w zastraszającym tempie
Oj, drogi będzie ten przejazd na czerwonym. Niektórzy potrafią uczyć się sami, a niektórzy potrzebują do tego “bolesnych” bodźców. Nie dość że mandat zarobi, to jeszcze naprawa samochodu go po kieszeni trzepnie.