Pieszy nie widział, że wchodzi pod nadjeżdżający pojazd, a kierowca nie widział, że jedzie wprost na pieszego.
Email
Δ
37 komentarzy do "Potrącenie pieszego"
Ale jak nagrywajacy zareagowal pieknie….poprostu odjechal…..
Chętnie napisałbym, że pieszy jest sam sobie winien, rażąco złamał wszelkie przepisy (o pogwałceniu zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego nie wspominając), gdyby nie jeden drobny szkopuł, otóż pieszy ma pierwszeństwo na drodze, poza tym kierujący samochodem miał wystarczającą ilość czasu żeby go dostrzec i zareagować, nie zrobił nic – ciekawi mnie co sąd w tej sytuacji zdecyduje.
Abstrahując od wypadku, nagrywającemu radzę nauczyć się zmieniać pasy ruchu, niewiele by brakło, a wbiłby się w bok Seata, wykonując manewr szybko i “na chama” – powinien dostać za to co najmniej mandat.
Dziadek napruty jak dzika świnia – 2 promile. Jak by go tak na trzeźwo trafił to by był trup na miejscu.
but to chyba osiagnal orbite
Ale z tego co widzę tylko jeden, więc będzie w ciężkim stanie, ale przeżyje
Pieszy sam sobie winny. Przechodzenie w niedozwolonym miejscu.
Dlaczego niedozwolone? Nie ma barierek i jak do najbliższego przejścia jest ponad 100m to mógł przejść. To, że wszedł utrudniając ruch to inna sprawa.
Pokaz mi przepis ktory pozwala w odleglosci od przejsciaq przejsc przez ulice???
Art. 13. o ruchu drog.
Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
arb ma rację
Art. 13 ustawy prawo o ruchu drogowym stanowi:
Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
Art 13.2 Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
Jeśli masz prawo jazdy to polecam je oddać razem z chipsami, w których ten dokument znalazłeś.
Art.13.2 Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
Prawo o ruchu drogowym,
Dzial II, Rozdzial 2, Art. 13 pkt 2. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa
w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia
bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany
ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą
najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
A ja z innej beczki: gdy autobus zjeżdża nie ma pieszego, gdy kamerka wyjeżdża za seata pieszy jest. Toż to jakieś czary.
Od 45 sekundy nagrania też już nie ma pieszego 😛
wcale nie takie pewne ze pieszy winny – przechodzenia przez jezdnie w niedozwolonym miejscu tak, ale czy kolizji/wypadku? moim zdaniem nie – to troche tak jak czas ktos wyjezdza z podporzadkowanej w lewo i stanie w poprzek pasa bo jego pas zajety – nie mozna sobie po prostu w niego wjechac bo stoi. Tu bylo dokladnie tak samo, pieszy szedl, w zasadzie juz przeszedl i nie patrzyl na auto z lewej bo zalozyl (moim zdaniem racjolanie) ze kierowca przejedzie za nim a nie wjedzie w niego jak ciele niepatrzace na droge. Na pewno nie bylo tu wtargniecia. J
Masz rację, do zdarzenia doszło jak pieszy schodził z jezdni, więc kierowca z dużym prawdopodobieństwem go widział.
To, że pieszy przechodził w niedozwolonym miejscu nie znaczy, że możesz w niego wjechać. To nie była autostrada, tylko teren zabudowany z ograniczeniem prędkości do 50.
Moim zdaniem to nagranie może być obciążające dla kierującego pojazdem. I jeszcze jedno, kierujący mógł i powinien uniknąć uderzenia a na tym filmie nie widać, że stara się to zrobić. Więc albo jest ślepy albo zrobił to z premedytacją.
Dlaczego to niedozwolone miejsce? Nie ma barierek i jak do najbliższego przejścia jest ponad 100m to mógł przejść. To, że wszedł utrudniając ruch to inna sprawa.
Wina pieszego bez sprzeczna i to jest chyba oczywiste. Martwić natomiast powinno to, że kierowca nie próbuje ani hamować ani uniknąć kolizji. Można więc wnioskować, że nie patrzył na drogę albo wjechał w człowiek z premedytacją.
@Krzychu Pieszy złamał przepis, ale wina za zdarzenie? Bardzo wątpliwe, by decyzja mogła być jednoznacznie na korzyść niewidomego kierowcy. Gdybyśmy tak wszyscy walili w wymuszające pierwszeństwo auta, pieszych wychodzących zza autobusów, czy przechodzących bez przejścia, auta jadące na czerwonym świetle, czy przejeżdzających rowerzystów przez przejścia. To byśmy zdepopulizowali ten kraj w kilka miesięcy.
Brzmi jak plan…
w zasadzie się z tobą zgadzam. Tutaj przepisy są dość nie jasne i to jest kwestia interpretacji. Przykład pianego pieszego na czerwonym świetle.
Jednak w mojej ocenie to pieszy wymusił pierwszeństwo i to z jego powodu doszło do kolizji bo po prostu nie powinno go tam być. Jednak nie może tak być, że jeżeli masz pierwszeństwo to musisz na wszystko uważać. Tyczy się to wszystkich użytkowników (pieszych, rowerzystów i samochodów). Powoduje to dość duże utrudnienia w ruchu chodzi mi tutaj konkretnie o takie sytuacje w których ktoś wyjeżdża z bocznej uliczki i ty musisz hamować Jak włączał się do ruchu to gaz ciśnie do dechy wyjedzie na drogę i już mu się nie spieszy. Lub wiecznie powtarzająca się sytuacja z pieszymi na pasach w mojej ocenie powinni mieć bezwzględne pierwszeństwo, a opieszałość powinna być karana. Wtedy przed przejściem możesz odpowiednio zwolnić zęby ludzie przesili, a ty możesz jechać dalej. Teraz mamy sytuację, że musisz się zatrzymać do 0 bo ludzie nie wiedzą czy mogą iść czy nie i czekają, aż się zatrzymasz.
@Krzychu ja się zgadzam, że tam jego nie powinno być. Ale myślę, że każdy kierowca kilka razy w miesiącu musi reagować na błędy/łamanie przepisów przez innych. Pytanie czy można było coś zrobić. Z tym pieszym na czerwonym świetle, to według mnie decyzja skandaliczna i pokazującą straszną niekonsewkencję sądów w kwestii prędkość=wina. Tutaj… no kierowca jednak się nie popisał koncentracją na drodze.
albo z premedykacją 🙂
pieszy winny – nie ma o czym dyskutować, ale ten kierowca, który go potrącił, to taki najgorszy typ kierowców, którzy patrzą ale nie widzą. Są różne sytuacje, może wejść pieszy, może wbiec dziecko, może koło się urwać od innego samochodu i lecieć prosto na tego kierowcę a on i tak nie zobaczy tego bo jest zajęty czymś innym.
niestety często spotykane niedojebanie umysłowe pieszego: ja se tu przejdę bo jest bliżej, co będę nadrabiał drogi do najbliższego przejścia.
A niech sobie przejdzie, tylko niech się nie pakuje pod koła.
“wchodzi pod nadjeżdżający pojazd”? Marna prowokacja. Jeszcze 2 kroki i byłby na wysepce.
Takie “święte krowy” co im się wydaje, że mogą sobie na spacerki chodzić, to niestety codzienność – naopowiadano pieszym, jak to kierowcy mają na nich uważać i są skutki! Zatrąb na takiego, to jeszcze będzie “darł japę” – trudno za każdym razem się zatrzymywać, brać debila “za kołnierz” i wzywać Policję, pokazywać, nagranie, zeznania składać … A tu “święta krowa” trafiła na kolejną amebę drogową – gdzie ten kierowca patrzył? chyba sms pisał…
Nie zawsze sie zgadzamy, ale teraz musze przyznac racje.
Piesi troche zle zinterpretowali informacje o swoiej wyzszosci nad samochodami.
Przepis to jedno a prawa fizyki drugie.
W tym przypadku pieszy skoro juz chcial lamac przepisy, to mogl to chociaz robic szybko i uwaznie, a nie spacerkiem przez droge, gdzie go byc nie powinno. I nawet nie patrzy czy kierowca auta go widzi, i jak reaguje.
Fakt faktem, ze kierowca auta to chyba jakis niewidomy, lub byl zajety czyms innym niz prowadzenie auta .
Święte krowy na drogach są tylko w Indiach. Spacerek ulicą w miejscu nieoznakowanym dla pieszych zakrawa na samobójstwo.
Mnie zaskakuje nonszalancja/spokój “niechronionych użytkowników ruchu” w czasie takiego przechodzenia (starszy Pan gorszego miejsca nie mógł chyba wybrać), nie mniej dziwi jak trafnie opisano pod tytułem, że jeden był niewidzialny dla drugiego, drugi dla pierwszego. Uderzenie…, oby nie tragiczne w skutkach…
Wina pieszego.
Nie widzę przejścia dla pieszych , pieszy sam sobie winny 🙂
Kto i co w jakim stopniu to już zdecyduje sąd i biegli.
Oczywiście można powiedzieć „sam sobie winny” w sensie nieformalnym i nawet się z tym zgadzam (choć nie ujmuję winy prowadzącego samochód), ale czy w sensie prawa o ruchu drogowym, to już zadecyduje sąd.