Potrącenie pieszej na przejściu
Kierowca twierdził, że piesza wtargnęła na przejście. Na szczęście jest nagranie, które pokazało jak było w rzeczywistości.
Nagranie przy okazji pokazuje jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz – niestety jako piesi nadal nie możemy w takich sytuacjach czuć się bezpiecznie.
Dla własnego dobra musimy mieć 100% pewności, że jesteśmy zauważeni i kierowcy faktycznie ustępują nam pierwszeństwa.
I nie chodzi o usprawiedliwianie kierowców, którzy w takich sytuacjach mają swoje obowiązki. Ten kierowca też je miał. I co?
Błędy popełniamy wszyscy. Dlatego musimy pamiętać, że pasy namalowane na jezdni, to tylko trochę białej farby, która nie jest w stanie zatrzymać pojazdu, który np.
– prowadzony jest przez osobę rozkojarzoną (bo np. jej uwaga skupiona jest na rozmowie telefonicznej),
– przez osobę nietrzeźwą,
– przez osobę, która ma np. gorączkę,
– przez osobę, która dowiedziała się właśnie o śmierci bliskiej osoby,
– przez osobę bez prawa jazdy,
– przez osobę starszą, która ma np. słabszy wzrok i słabszy refleks,
– przez młodego kierowcę, któremu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy,
– przez osobę zakochaną, która nie jest w stanie myśleć racjonalnie i w głowie ma tylko różowe serduszka,
– przez osobę, której właśnie urodziło się dziecko i myśli tylko o tym, że chce jak najszybciej je zobaczyć… itd. itd. itd. itd. itd…
Przykładów można mnożyć bez końca!
“Kierowca ma obowiązek…” – musimy pamiętać, że to jest niestety tylko teoria, a jaka jest praktyka widzimy na tym i na wielu podobnych nagraniach.
130 komentarzy do "Potrącenie pieszej na przejściu"
Wymuszenie pierwszeństwa przez pieszą, zwane też wtargnięciem na jezdnię. Piesza weszła na pasy, gdy samochód był już w takiej odległości, że zawsze musiałby hamować, by ją przepuścić. L-ka z drugiej strony nie stała przed przejściem w momencie wejścia pieszej na przejście. Dlaczego, jak jeden samochód wjedzie przed drugi, tak że ten drugi musi przyhamować, to od razu tu się krzyczy, że jest to wymuszenie pierwszeństwa, a tu jak piesza weszła na pasy tak, że samochód zawsze musiałby hamować, to nie nazywacie tego wtargnięciem na jezdnię? Jakaś choroba dwubiegunowa tu się szerzy na tym forum.
Czy możesz wskazać przepis PRD z którego wynika, iż wejście na pasy zmuszające kierowcę do hamowania to wtargniecie? Na drodze obowiązuje PRAWO, a nie Twoje opinie! Jak “jeden samochód wjedzie przed drugi” to zależy kto miał PIERWSZEŃSTWO kolego! Jak mam pierwszeństwo, to guzik mnie obchodzi, iż ten na podporządkowanej będzie musiał zahamować! A pieszy na pasach ma pierwszeństwo…
Stary szofer, pytasz poważnie? art. 14.1.a o ile mnie pamięć nie myli, pieszemu zabrania się wchodzenia pod nadjeżdżający pojazd nawet na pasach. Po drugie jako Stary szofer powinieneś wiedzieć, że pieszy ma pierwszeństwo dopiero NA PASACH a nie zbliżając się do nich.
Zapomniałeś o słowie “bezpośrednio”. Kilka osób już Ci napisało, że tu nie było wejścia “bezpośrednio” przed pojazd.
art 14 pkt. 1 PRD zabrania wchodzenia “bezpośrednio przed jadący pojazd” , to nie to samo co wejście w odległości zmuszającej do hamowania. Piszesz ” powinieneś wiedzieć, że pieszy ma pierwszeństwo dopiero NA PASACH a nie zbliżając się do nich.” a co ja wcześniej napisałem? otóż napisałem dosłownie: “pieszy na pasach ma pierwszeństwo” – i w ustawie i w moich wpisach jest napisane to co jest napisane, a nie to co chciałbyś, bo pasuje do Twojej wizji wyczytać.
Z filmu jasno wynika, że nie musiał hamować. Wystarczyło, by zdjął nogę z gazu i zwolnił silnikiem a piesza bez problemu i bezpiecznie przeszłaby na drugą stronę przejścia.
nie karmić trolla
Ale przecież gdzie ona leeeezieeee. Przecież ja tu jadeeee…
na poczatku nie wygladalo to ze bedzie potracenie a jednak- mysle ze kierowca nie skupial sie na jezdzie ale robil cos innego, hamowac zaczal metr przed uderzeniem, wiec jego prawko wlasnie poszlo sie utylizowac
Na obronę kierowcy nie ma nic, to co zrobił, o ile akurat nie zasłabł, czy coś podobnego kwalifikuje go do utraty prawa jazdy kropka. Natomiast muszę się zgodzić, z głosami wskazującymi na przyczynienie się pieszej do wypadku. Wszystkich, nie tylko kierowców obowiązuje zasada ograniczonego zaufania i zachowania szczególnej ostrożności na przejściu. Okoliczności wyraźnie wskazywały, iż zbliżający się do pasów pojazd (który piesza miała obowiązek obserwować) nie zwalnia, zatem nie miała prawa liczyć iż kierowca ustąpi jej pierwszeństwa. Tych obowiązków nie dopełniła, wyraźnie widać, iż zareagowała dopiero w ostatniej chwili – gdyby piesza dopełniła wynikającego z PRD obowiązku, to do wypadku by nie doszło stąd przyczyniła się do niego, sorry, ale jest współwinną.
mamy dużą ilość wypadków na pasach, ale gro krytyki spada na kierowców, podczas gdy bardzo często piesi przyczyniają się do zdarzenia. To nie jest tak, że jak mam pierwszeństwo, to mogę zamknąć oczy i jechać – wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy – stąd zasada ograniczonego zaufania, która wymaga, by w sytuacji gdy jeden z uczestników ruchu popełnił błąd pozostali, o ile to możliwe starali się na ten błąd zareagować tak, by od zdarzenia nie doszło. A jak jest praktyka? Piesi lezą jak ta na filmie, nie rozglądają się, tylko idą z klapkami na oczach! Mnie zaś uczono, iż na każdym cmentarzu jest specjalna alejka dla tych co mieli pierwszeństwo…
Chyba nie do końca rozumiesz art. 4, czyli tzw. zasadę ograniczonego zaufania. Tu auto jechało powoli, może 30 km/h i nic nie wskazywało na to, że kierowca nie będzie miał możliwości zwolnienia lub zatrzymania się w celu ustąpienia pierwszeństwa kobiecie. Piesza, zgodnie z art. 4, założyła więc, że kierowca zachowa się przepisowo. Auto za nim zatrzymało się natychmiastowo, “elka” nawet wcześniej.
Piszesz, że piesi bardzo często przyczyniają się do zdarzania. Jak często? Poproszę (jak zwykle) o konkretne dane.
blatdeth prosisz o konkretne dane a sam podajesz wyssaną z palca prędkość (chyba, że masz dokonany pomiar prędkości lub ocenę biegłego?)
Co jak co ale ma trochę racji. Piesi musza tez uważąc… ale tutaj no proszę, trzeba byc ślepym lub patrzeć w tel, że nie zauważyć pieszej. Przecież nie wyskoczyła zza krzaków…
Tylko dokładnie to samo można napisać o pieszej. Trzeba być ślepym aby nie widzieć tego auta i wleźć prosto pod koła.
Piesi musza uważać, tutaj babka w ogóle się popatrzyła, także nie zachowała zasady ograniczonego zaufania, tylko denerwuje mnie to, że gościu chce konkretne dane ale sam nie podaje źródła swoich widzimisie..
Prędkość szacuje po drodze hamowania gdy już kierowca się obudził i wcisnął pedał – dość wyraźnie widać jak przód nurkuje kilka metrów przed przejściem. Auto zatrzymało się po przejechaniu mniej więcej długości pojazdu, czyli ok. 5 m. Stąd musiał jechać tyle, ile napisałem, mniej niż dozwolona, ale nawet mimo tego wciąż za dużo jak na jego możliwości percepcji i szybkość reakcji.
Gdy już kierowca się obudził i wcisnął pedał – dość wyraźnie widać jak przód nurkuje kilka metrów przed przejściem – to auto zatrzymało się po przejechaniu mniej więcej długości pojazdu, czyli ok. 5 m. Stąd musiał jechać w przybliżeniu 30 km/h.
Kierowca, zgodnie z art. 4, założył więc, że piesza zachowa się przepisowo.
Niestety nie zrobiła tego. Ten medal ma dwie strony.
1/3 wypadków z udziałem pieszych jest z ich winy, z tych pozostałych 2/3, pewnie z połowy pieszy mógłby uniknąć, gdyby zastosował się do przepisów i nie zachował jak piesza z filmu.
Piesza zachowała się przepisowo, tylko uparłeś się – błędnie – że złamała art. 14.1. Twojej oceny sytuacji nie podzielam ani ja, ani policja, ani większość tu komentujących (pomijam pyskujących o szmatach itp). Dobrze, że obraz polskich kierowców się pod tym względem zmienia. Poza tym, chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile tysięcy razy piesi ratują tyłek kierowcom (pod względem prawnym) rezygnując z własnego pierwszeństwa na przejściach.
bladteth – to TROL sugeruje nie karmić
Wina kierowcy jest chyba oczywista, ale kobita też weszła jak z kuchni do salonu…
Jak nie lubię pieszych 😛 bo ich nie puszczam na pasach (w przypadku dwóch lub więcej pasów) – tak tutaj wina kierującego.
Nie zapraszam ich do szpitala.
O wtargnięciu nie ma mowy. Odległość w momencie postawienia nogi na jezdni przez pieszą pojazdu sprawcy znosi znamiona bezpośredniej odległości.
Kierujący nie zachował szczególnej ostrożności zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych. Jego reakcja była zbyt późna.
Piesza natomiast nonszalancko weszła na przejście dla pieszych – niestety mylnie zaproszona przez pojazd nauki jazdy.
Wg mnie wina pieszej żadna.
Wg mnie wina kierującego osobówką – chyba jakiś Nissan – bezapelacyjna – wina spowodowania zdarzenia drogowego.
EDIT:
“Piesza natomiast nonszalancko weszła na przejście dla pieszych – niestety mylnie zaproszona przez pojazd nauki jazdy.”
Motyla noga – zmęczony już jestem. Ale kocopoły napisałem.
Powinno być:
“Piesza natomiast nonszalancko weszła na przejście dla pieszych – ale jej zachowaniu nie można przypisać znamion wtargnięcia bezpośredni przed nadjeżdżający pojazd.
Wina “elki” żadna.”
Mimo dokładnie takich samych przepisów odnośnie przejść dla pieszych, w UK za brak takiego “mylnego zaproszenia” oblewa się egzamin na PJ. No, ale co tu porównywać: UK jest w czołówce bezpieczeństwa pieszych na przejściach w Europie, Polska w samym ogonie…
Sprostowanie po… sprostowaniu. OK, cofam poprzednie insynuacje 😉
Nie karmić trolla!
@Stary Szoferze – a mi się dosyć dobrze z @bladteth dyskutuje. I też się nie zgadzamy w wielu kwestiach – on ze mną a ja z nim.
Szofer ma alergię. Dostaje ataku nawet jak przyznaję mu rację.
A “dyskutuj” sobie to ciągle jeszcze wolny kraj, ja tylko ostrzegam
To już wolny kraj 🙂
Dlaczego piszesz o @bladteth “troll”?
Ja też sieję wiele kontrowersji i Ty też. Zawsze szukam drugiego dna.
Nazywam go Trollem, bo przyciśnięty moimi argumentami, zaczął się wypierać tego co sam napisał kawałek wyżej. kilka razy mu wkleiłem to co napisał, ale dalej się wypierał. Po sprawiedliwości Ty też ostatnio dałeś plamę w dyskusji nad lewoskrętem, ale chociaż nie próbowałeś zaprzeczać samemu sobie. bladteth-owi wyraźnie zapowiedziałem, iż więcej z nim dyskutować nie zamierzam (nawet nie czytam jego wpisów), a cały czas uparcie mnie prowokuje, stad jedyną moją reakcją jest apel, by trolla nie karmić.
@Stary Szoferze – nie dałem plamy w dyskusji.
Dałem Ci do zrozumienia tylko tyle, że ani na tym, ani na forum prawnym nie doszlibysmy do konsensusu. Nawet jakby zapadł wyrok w SN to też byś się pewnie z nim nie zgadzał – albo i ja.
Chodziło mi o to tylko – że sąd rozpatrując sprawy i powołując się na inne (odniesienia, odwołania) nie porównuje ich w kwestii podobieństwa sytuacyjnego od a do z.
Kolejna rzecz- wiem, że takich wyroków jest kilka na korzyść wyprzedzającego. A przeważająca liczba jest na korzyść skręcającego. Ja wyłuskiwałem tylko szczegóły – jak Ty z tym kierunkowskazem.
Nie toczmy już batalii na tamten temat – nie dojdziemy do wspólnego ani jedynie słusznego wniosku. Po prostu sprawa nie jest (była) tak oczywista.
I tak, chciałem Cię trochę sprowokować w innym materiale (z tym wyprzedzaniem). Bo tam (sprawca w BMW – SUV) też nie popatrzył w lusterko – czyli idąc Twoim tokiem, bo go nie powinien nikt na ciągłej wyprzedzać, więc po co się fatygować?
Obaj przecięli ciągłą. Kierujący Mondeo zbyt gwałtownie zareagował i uderzył w BMW.
To, że piszę że ktoś jest sprawcą – to nie oznacza wyroku. Przyjmuje retorykę dyskutanta – jak ktoś twierdzi stanowczo, to ja chcę pokazać inną stronę medalu. Ja nie jestem sędzią i policjantem. A pomylić się też mogę w ocenie.
Akurat, @bladteth skorygował mnie co do winy (właściwie do niewinności) kierującego SUVem (chyba HONDA) w nagraniu z BMW i torami tramwajowymi.
Odpowiem Twoim stylem: w mojej ocenie dałeś plamę, ale nie dyskutujmy, bo i tak pozostaniemy przy swoich zdaniach – pasuje?
Te dyskusje, w ktorych rzekomo sie wypieralem sa publicznie dostepne. Kazdy moze tam wrocic i sam sie przekonac kto i jak argumentowal. Prozna krucjata.
2 sekundy. Tyle minęło od wejścia na pasy do uderzenia. Jak k…a nie wtargnęła? Jak nie wtargnęła to co innego? Poza tym ona już jest trupem. Następnym razem wlezie pod tira bo będzie myślała że ma pierwszeństwo.
Zresztą…
Art. 13 prawo o ruchu drogowym
1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Czyli dla inaczej myślących: Pieszy ma zasrany obowiązek czekać aż auto się zatrzyma i wtedy dopiero może bezpiecznie przejść.
Nie dajmy się terroryzować pieszym padalcom.
Ty człowieku weź jeszcze raz przeczytaj ten akt prawny który sam pewnie skopiowałeś bez czytania i się zastanów, gdzie tam jest napisane że pieszy ma czekać, aż auto się zatrzyma ?????
A jak już przeczytałeś nie dalej myślisz, że masz racje to ci tłumacze:
1) Ludzie mają dość szeroki kąt widzenia i nie muszą kręcić głową jak krowa na pastwisku, żeby dostrzec coś z lewej lub prawej strony
2) Szczególna ostrożność nie ma nic wspólnego z zatrzymaniem się i czekaniem, aż drugi uczestnik ruchu potwierdzi ci, że cię widzi i pozwala ci przejść (tutaj również tyczy się to ustępowanie pierwszeństwa samochodom miedzy sobą, bo jakoś nie widzę, żeby auta jadące drogą z pierwszeństwem zatrzymywały się i czekały, aż samochody z podporządkowanych dojada do skrzyżowania, się zatrzymają i dopiero wtedy ruszały – taki toku rozumowania tutaj widzę)
3 Jak sam napisałeś (skopiowałeś bo przy przepisywaniu byś się raczej zorientował) “Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.”
Jak dalej nie rozumiesz to czytaj do skutku
To drogi Krzychu przeczytaj jeszcze Art. 14.1.a pieszy ma zakaz wchodzenia przed nadjeżdżający pojazd, nawet na pasach.
Pierwszeństwo zyskuje dopiero na pasach, a nie zbliżając się do nich.
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
OK.
Tylko kto orzeknie co to znaczy bezpośrednio ??
1m, 2m, 3m czy 10m i 20m, czyt też bezpośrednio czyli pieszy wchodzi w pojazd.
bezpośredni
1. «dotyczący kogoś lub czegoś wprost»
2. «znajdujący się bardzo blisko, niczym nieprzedzielony»
3. «naturalny, prosty, szczery»
I według definicji słowa bezpośredni = znajdujący się bardzo blisko, niczym nieprzedzielony, a tu byli przedzieleni jakimiś 9 m. Czyli raczej o bezpośrednim wejściu trudno tutaj decydować bo jest to wolna interpretacja nie tyle co przepisu co słownika języka polskiego.
Natomiast “Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.” nie zostawia tutaj pola do interpretacji szczególnie, że uderzenie miało miejsce w połowie jezdni.
Faktycznie pojęcie “bezpośrednio przed jadący pojazd” nie jest zdefiniowane, słownik niewiele nam tu pomoże, ale pozostaje zasada domniemania racjonalnego myślenia ustawodawcy, który ustanowił ten przepis w konkretnym celu – tj. wyeliminowania sytuacji, gdy pieszy wejdzie na jezdnię w sposób uniemożliwiający kierowcy zatrzymanie pojazdu. Zatem interpretował bym ten zapis jako dający prawo wejścia na pasy (i uzyskania w efekcie pierwszeństwa) tylko wtedy, gdy nienadjeżdżający samochód jest jeszcze w odległości umożliwiającej bezpieczne zatrzymanie. W tym przypadku odległość była jak najbardziej wystarczająca, stąd wina kierowcy jest bezdyskusyjna
Bardzo mnie cieszy, że sam podałeś odległość jaka dzieliła pieszą od pojazdu w momencie wejścia na przejście. Cieszy mnie to o tyle, że właśnie sam przyznałeś, że piesza weszła bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd w sposób uniemożliwiający kierowcy skuteczne zatrzymanie pojazdu.
Poniżej przedstawiłem wyliczenia dowodzące że droga zatrzymania pojazdu z prędkości 30km/h, czyli droga hamowania razem z czasem reakcji to minimum około 15 metrów. O ile w tej miejscowości nie ma strefy 30km/h to w tym miejscu dozwolone jest standardowe 50km/h.
Szach mat.
Nie wiem jak robisz te swoje wyliczenia, w oparciu o internetową kopię nagrania raczej ciężko o wiarygodne wyliczenia. Ja nie prowadzę samochodu z kalkulatorem w reku, odległość niezbędną do zatrzymania oceniam na oko ( i każdy kierowca tylko taki przyrząd ma do dyspozycji) i przez dwadzieścia sześć lat nie pomyliłem się ani razu. A teraz do filmu – kierowca zareagował na góra jedną czwartą odległości jaka dzieliła go od pasów w momencie wejścia pieszej na pasy i zatrzymał samochód na pasach, wiec gdyby zareagował od razu to miał by trzy razy więcej niż trzeba odległości do zatrzymania – to widać, to są fakty, a nie jakieś teoretyczne wyliczenia.
Wyliczenia swoje opieram na powszechnie dostępnych badaniach, zarówno tych dotyczących czasu reakcji kierowcy, czyli reakcji od momentu dostrzeżenia zagrożenia, do wciśnięcia pedału gazu, oraz samej, czystej drogi hamowania, czyli od wciśnięcia pedału hamulca do zatrzymania pojazdu. To naprawdę da się bez większego problemu policzyć.
Przedstawiłem analizę tego co widać na filmie – kierowca zatrzymał pojazd na drodze stanowiącej 1/4 odległości w jakiej był w momencie wejścia pieszej na pasy. Czyli kierowca zatrzymał pojazd i wystarczyła mu do tego 1/4 drogi na której w/d Twoich obliczeń zatrzymać się pojazdu nie da! – tyle są w praktyce warte Twoje wyliczenia! – jak się teoria nie sprawdza w praktyce, to się zmienia teorię, nie praktykę…
To się pokrywa dokładnie z moimi szacunkami: miał ok. 20 m do przejścia w momencie wejścia pieszej i zatrzymał się na długości ok. 5 m. Mógł spokojnie wyhamować, gdyby tylko był skupiony na prowadzeniu auta.
Nie karmić trolla
Motyla noga, Szofer, jeśli zgadzając się z Tobą w 100% jestem trollem, to kim Ty jesteś?
Widzę że z Ciebie to taki stary szofer jak ze mnie baletnica. Nie masz zielonego pojęcia ani co to czas reakcji, ani jaką drogę auto pokonuje w sekundę jadąc choćby te 30km/h.
W braku argumentów (bo na żaden z moich argumentów nie odpowiedziałeś) pozostaje napisać “ty to pojęcia nie masz” oczywiście bez uzasadnienia.
Miaucoon:
Twoje obliczenia są błędne z założenia. Ponieważ samochód nie powinien jechać 50 km/h.
I tera powiem ci dlaczego:
1) Teren zbudowany i tutaj raczej nie będzie podniesiona prędkość, a w mieście mamy 50 km/h – czyli tak jak przyjąłeś.
2)
§ 47
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
I teraz wniosek jeżeli jechał maksymalną dopuszczalną prędkością to jest 50 km/h to zgodnie z przepisami powinien ją ZMNIEJSZYĆ czyli 50 nie powinien jechać. I teraz decyzja kierowcy z jaką prędkością powinien jechać, żeby po zastosowaniu twoich obliczeń nie potracić pieszego na pasach.
To jest przepis analogiczny do przystosowania prędkości do warunków panujących na jezdni.
Czyli masz kiepski refleks, kiepskie hamulce, łyse opony itp. to nie zapierd…. bo się do źle skończy.
Dodatkowo tak jak pisze Stary Szofer ludzie takie rzeczy oceniają “na oko” .
Według pieszego kierowca powinien zobaczyć pieszego i zdążyć wyhamować (tutaj zwróć uwagę, że L się zatrzymuje samochód za L się zatrzymuję, nawet samochód za sprawca zwalnia i prawie się zatrzymuję)
Natomiast kierowca mógł mieć inne obliczenia, ale tutaj pieszy ma pierwszeństwo.
Z drugiej strony każdy może robić takie wyliczenia i wyjdzie, że pieszy nie może wejść na przejście ponieważ ktoś wyliczy, że nie miał możliwości się zatrzymania z odległości 100 m bo on reaguje po 5 sek. i jeździ na oponach letnich w zimę (w Polsce nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych).
Użytkownikowi samochodu należy się surowa kara, za to co zrobił – mandat, utrata prawa jazdy, to za mało w tej sytuacji.
Nie wiem jak baran mógł nie dostrzec pieszego wprost przed sobą, szczególnie że był stosunkowo daleko, gdy kobieta była już na przejściu, nie jechał przy tym ze specjalnie dużą prędkością, więc nawet gdyby wcisnął ostro hamulec 2m przed przejściem powinien był wyhamować – nie wiem jakim cudem ktoś taki znalazł się w ogóle za kółkiem.
Piesza niestety również nie zachowała się prawidłowo i powinna otrzymać mandat, za wejście na przejście, bez zatrzymania, ani nawet rozejrzenia się – tak się po prostu nie chodzi.
Przejście nie jest przedłużeniem chodnika, trzeba zarówno przed nim, jak również będąc już na nim, cały czas się rozglądać, obserwować co dzieje się dookoła, nie tylko dlatego że przepisy tego wymagają ale choćby dla własnego bezpieczeństwa – czego powyższe nagranie jest znakomitym dowodem.
Głupia p*zda nawet nie stanęła i nie rozejrzała się czy coś jedzie. Pi*rdolona oświecona jego mać.
Tych z pierwszeństwem są pełne cmentarze. Wina kierowcy bezdyskusyjna , ale pieszy rozumem nie grzeszy wlazł jak święta krowa i tak został potraktowany jak krowa.
Oddaj od razu prawo jazdy do wydziału komunikacyjnego. Kodeks jasno i wyraźnie mówi “należy zachować szczególną uwagę przed przejściem ” Widzisz żeby chociaż zwolnił ? Codziennie widzę takie sytuacje, jeżdżę o wiele większym autem i zawsze zwalniam . Kierowcy osobówek nie ….( nie wszyscy ) ale większość .
Ciekawe że wszyscy powołują się na przepis o zachowaniu należytej ostrożności, ale w życiu nie przeczytali PoRD. Bo jakby przeczytali, to wiedzieliby że dotyczy on również pieszych. W tym wypadku piesza ewidentnie olała ten przepis i kilka innych, bo pewnie jak i tutaj piszący jej obrońcy, w życiu nie przeczytała rzeczonej ustawy i nie ma zielonego pojęcia o zasadach poruszania się po drogach publicznych.
Minusujcie do woli, ale to pokazuje jakimi Polacy są dalej zjeba*** na drogach i jak nie szanują pieszych na przejściach dla pieszych.
Kiedyś przejedziecie dziecko tylko dlatego że nie popatrzyło się w lewo. I będziecie twierdzić w identycznej sytuacji że to nie Wasza wina. Daleko nam do zachodu.
wielce wszyscy skupiacie się na kierowcach a w pierwszych 2 sekundach widać że piesza nawet nie spojrzała na pojazd a w przepisach pieszy też ma swoje obowiązki, nie bronię kierowcy ale często widzę jak piesi sami narażają swoje życie wchodząc na pasy rozmawiając przez telefon nie rozglądając się. Tego w szkole uczą (w przedszkolu tez) – przed wejściem na pasy rozejrzyj się. Ale jak widać chyba nie wiele osób chyba chodziło do szkoły bo o przedszkolu już nie mówię.
Hejtuję pieszą za to, że dała się tak zaskoczyć.
Przepraszam ludzie ale strasznie pie……..
Skąd wasza pewność, że piesza się nie rozglądnęła, chyba że każdy z komentujących sam się rozgląda na zasadzie zatrzymania obrócenia o 90st, i najlepiej wysłania wiadomości do kierowcy z potwierdzeniem odbioru, że zamierza przejść.
Piesza idąc miała dobrą widoczność i mogła spokojnie dostrzec samochód w dość dalekiej odległości jak na teren zabudowany, z drugiej strony samochód (L) się zatrzymuję więc piesza ma w pełni prawa myśleć, że została zauważona. Kierujący natomiast nie może się niczym tłumaczyć poza tym że się zagapił. Po prostu nie ustąpił pierwszeństwa na przejściu dla pieszych.
Proszę porównać to do sytuacji, gdyby zamiast pieszego była ulica z pierwszeństwem przejazdu, a kierujący jechał podporządkowaną. Nikt by nawet słowa nie powiedział na kierującego drogą z pierwszeństwem. A na skrzyżowaniu też mamy obowiązek zachowanie szczególnej ostrożności.
Nie może być takich sytuacji, że pieszy musi czekać na przejściu aż kierowca się zatrzyma i potwierdzi, że można przejść. Bo rozumiem że większa część komentujących własnie to odbiera za zachowanie ostrożności.
Jakim trzeba być osłem żeby widząc samochód jadący i nie mając pewności że się zatrzyma wchodzić na pasy?
Piesza nie złamała żadnego przepisu. Do tych którzy doszukują się tu jakiejkolwiek jej winy – na szczęście policja i sądy mają inne zdanie, a Wam zostaje się tylko do tego przystosować. Sam przechodzę przez przejścia tak jak ta pani, a z punktu widzenia kierowcy irytują mnie piesi którzy boją się wejść na przejście dopóki nie zatrzymam się do zera. Ale takie zachowanie mnie nie dziwi, skoro w tym dzikim kraju znajduje się tylu obrońców kierowcy który potrąca pieszego na przejściu.
Chcesz powiedzieć, że wbijasz na przejście z zamkniętymi oczami?
@Czarek czemu z zamkniętymi oczami? Jak przechodzisz to czekasz aż nie będzie żadnego samochodu aż po horyzont zanim odważysz się wejść na PRZEJŚCIE DLA PIESZYCH gdzie PIESZY MA PIERWSZEŃSTWO? Jak jedziesz autem, to też się zatrzymujesz na zielonym?
Czekasz aż wejście na pasy będzie bezpieczne, a nie włazisz pod auto i zauważasz je dopiero w momencie kiedy w ciebie wali.
skomentuje to krótko: TRAFIŁ SWÓJ NA SWEGO!
Biorąc pod uwagę, że weszła z pełnego marszu, bez jakiegokolwiek rozglądania się, łamiąc przy tym art. 3, art. 13 ust. 1 i art. 14 ust. 1 pkt a UPoRD, to można śmiało powiedzieć, że jednak wtargnęła.
Weźmy pod uwagę art. 19.1 (oraz 3., czemu nie – kierowcę też obowiązuje) i par. 47. rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, prędkość auta na poziomie ok 30 km/h i odległość od przejścia ok 20 m. Można śmiało powiedzieć, że kierowca miał wszelkie szanse zatrzymać się przed przejściem, choć nawet nie musiał, bo wystarczyło by trochę zwolnił i zastosował się do art. 26.1 PoRD. Jednym zdaniem: nie wtargnęła.
Co nie zmienia postaci rzeczy, że piesza kompletnie olała wszelkie obowiązujące ją przepisy. Nie bronię kierowcy, jednak ona jest winna w tym samym stopniu.
Bronisz, może nieświadomie, i dajesz niebezpieczny sygnał wszystkim posiadaczom PJ. Skoro kierowca mógł zatrzymać pojazd, to znaczy, że piesza art. 14.1 nie złamała.
Jakby mógł to by zatrzymał, no chyba że sugerujesz, że zrobił to celowo.
Zupełnie inną kwestią są fakty:
– sadząc po lini P19 wymalowanej przed przejściem, piesza weszła na pasy na jakieś 8 do 9 metrów przed jadącym autem.
– auto jadące 30 km/h tyle pokonuje w sekundę
– czas reakcji kierowcy to właśnie okolice sekundy
– droga hamowania z 30 km/h to mniej więcej 5m
Czyli droga zatrzymania, zaczyna się liczyć w okolicach przynajmniej 15 metrów.
Przypominam, że pieszy zyskuje pierwszeństwo dopiero na pasach.
Zatem w tym wypadku, kiedy ona “zyskała pierwszeństwo”, kierowca nie miał szans na skuteczne zatrzymanie pojazdu jadąc nawet 30km/h.
Auto było ok. 20 m od przejścia To jest ulica Piłsudskiego w Łukowie – sam sprawdź. Par. 47. mówi, że kierujący ma obowiązek zmniejszyć prędkość, by nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego na przejściu oraz zbliżającego się do przejścia. Pieszej nic nie zasłaniało, widoczność była dobra, więc kierowca musiał być rozkojarzony, nie zachował szczególnej ostrożności albo po prostu myślał tak jak Ty – to na pieszej ciąży obowiązek zatrzymania się przed przejściem. Kierowca przez swoje zachowanie sam sobie odebrał szanse.
Nie, auto było 8 do 9 metrów od przejścia jak ona na nie wlazła, bo wejściem tego nazwać nie można. Fakty nie kłamią, każdy może zrobić sobie stop-klatkę, policzyć ilość odcinków linii P-19 i sprawdzić jakie mają wymiary.
Wyliczenia Ci zrobiłem, je też możesz sprawdzić.
Dodatkowo piesza szła prostopadle do kierunku jazdy szybkim krokiem, weszła na przejście łamiąc przepisy o których wspominałem, oraz wszelkie możliwe zasady bezpieczeństwa o których uczą nawet przedszkolaki. Przyczyniła się swoim zachowaniem do całego zdarzenia w równym stopniu co kierowca, jeśli nie większym.
W momencie wejścia auto jest na wysokości początku linii P-4, który ma tam długość 20 m do przejścia. Oczywiście możemy się tak dalej bawić w liczenie co do cm, co jest jedynie odwracaniem uwagi od sensu par. 47. Niezależnie od odległości od przejścia kierowca ma obowiązek zmniejszenia prędkości by nie narazić pieszej na niebezpieczeństwo. Żaden inny kierowca na filmie nie miał z tym problemu, oprócz sprawcy, który wyraźnie zaspał. Być może trzeba go wysłać do przedszkola, skoro na kursach na PJ nie uczą takich podstaw.
Owszem możemy się tak bawić, ale to jest jedynie odwracaniem uwagi od art. 13 gdzie pieszy ma nakazane zachować szczególną ostrożność przechodząc przez jezdnię , oraz art. 14.1.a “Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych”. Być może trzeba pieszą wysłać do przedszkola, skoro ma problem z tak prostą czynnością.
Pieszych też obowiązują przepisy, choć jak widać nie wszyscy mają o tym pojęcie.
Kierowca też ma obowiązek zachować szczególną ostrożność. Napisałem dlaczego piesza nie złamała art. 14.1, policjanci też przyjęli taką wersję. Nigdzie nie napisałem, że kierowca wjechał w pieszą celowo. Będzie się przed sądem tłumaczył czemu się tak zachował.
Ciekawi mnie Twój dualizm moralny, że mimo iż przepis obowiązuje obie strony, to winą za zdarzenie obarczasz tylko jedną stronę.
Mam nadzieję, że kierujący wejdzie w posiadanie tego nagrania i będzie się w sądzie bronił, bo jak dla mnie ewidentnie wskazuje na współwinę, a nie winę wyłączną.
Rozmawiamy o przepisach, ale dobrze, że wspomniałeś o moralności. Przykro czytać, że dla niektórych posiadaczy PJ ważniejsze są sztywne zapisy prawne a nie ludzkie zdrowie lub życie. Piesza swoim błędem kierowcy nie zabije, w drugą stronę zdarza się to w Polsce niestety bardzo często.
Piesza swoim błędem zabije siebie, a kierowcy zmarnuje życie. Myślisz że dla kierowcy potrącić, albo zabić człowieka w takim wypadku, to jak poranna kawa z rana? Że po wszystkim naprawi auto i zapomni o sprawie?
Tu nie chodzi o to że sztywne trzymanie się przepisów jest ważniejsze od życia czy zdrowia, tylko o to, że ludzie po ulicach chodzą jak debile, jak piesza z tego filmu, bo tacy jak Ty, bronią ich za wszelka cenę usprawiedliwiając każdy idiotyzm który zrobią i tłumacząc ich nagminne łamanie przepisów zwalając całą winę i odpowiedzialność na kierowców.
Takie działanie właśnie robi więcej szkody niż pożytku, bo tylko utwierdza ich że takie irracjonalne działanie jest ok, że to kierowcy muszą na nich uważać, a oni mogą odstawiać na drodze dowolne idiotyzmy włącznie z ubieraniem się w nocy na czarno i wielkim zdziwieniu, że są prawie niewidoczni.
Zastanów się trochę głębiej nad tym problemem, to może dostrzeżesz jego dalsze konsekwencje.
Swoim błędem kierowcy nie zabije, ale życie może mu zmarnować.
I nie chodzi tu o to, że sztywne trzymanie się przepisów jest ważniejsze od zdrowia czy życia pieszego, tylko o to, że takie działania jak Twoje, tłumaczenie pieszych i usprawiedliwianie ich z dowolnych idiotyzmów robionych na ulicy i nieprzestrzegania przepisów, czynią więcej szkody niż pożytku. Utwierdzacie ich tylko że robią dobrze, że to tylko kierowcy mają obowiązki i kierowcy muszą na nich uważać, bo oni “maja pierwszeństwo”. Tylko że kierowcy to tacy sami ludzie jak piesi, ze wszystkimi mankamentami, a pierwszeństwo jeszcze nikomu nigdy życia czy zdrowia nie zwróciło.
Zamiast bronić ich głupoty, trzeba ją obnażać i tłumaczyć jak mają się zachowywać, aby nie zrobić sobie i innym krzywdy.
I aby nie było, kierowców czy rowerzystów też to dotyczy, ale to piesi mają najwięcej do stracenia.
Moze juz o tym wspomnialem, ale popatrz na statystki wypadkow z udzialem pieszych w Europie. Polska, gdzie pieszy ma sporo restrykcji jest w ogonie bezpieczenstwa. Na czele zas jest Holandia, gdzie pieszy nie ma zadnych obowiazkow prawnych poczas korzystania z przejscia. Do tego zasada “strict liability”, ktora mowi, ze silniejszy jest domyslnie winny chyba ze potrafi udowodnic, ze zrobil wszystko by do wypadku nie doszlo. Juz nie pisze o roznicu w wysokosci mandatow za wykroczenia przeciw pieszym. Takie przerzucenie odpowiedzialnosci na kierowcow skutkuje bardziej uwazna jazda, co znow przeklada sie na kilkukrtonie mniejsza szanse na zejscie z tego swiata jako pieszy.
Jest dokladnie odwrotnie niz piszesz. To, co Ty uprawiasz, czyli tzw. victim blaming, przynosi wiecej szkod, bo utwierdza kierowcow w przekonaniu, ze skoro pieszy ma wiecej do stracenia, to powinien bardziej uwazac. To dokladnie odwrotnie do tego, co promuje sie na Zachodzie. I wlasnie dlatego mamy tak tragiczne statystyki wypadkow jakie mamy. Juz pomine przyrownywanie “zmarnowanego” zycia do smierci postronnej osoby, to nawet nie zasluguje na komentarz.
Ostatnie doniesienia z Anglii dotyczące stref 20mph dowodzą, że pozbawianie pieszych jakichkolwiek obowiązków i utwierdzanie w braku zagrożenia powoduje wzrost wypadków, także sam poczytaj co się dzieje z taką polityką.
Ciekawe że ta Twoja polityka dotycząca duży, znaczy niebezpieczniejszy i musi uważać na pieszego bierze w łeb na przejazdach kolejowych i tam rozum dochodzi do głowy i okazuje się że jednak żadne durne prawo nie zmieni praw fizyki.
Niestety najgłupszym co można zrobić to obarczyć tylko jedną stronę, a drugą całkowicie zwolnić z obowiązków, to jest droga do problemów. Co zresztą widać choćby pod tym filmem. To jest właśnie konsekwencja takiej polityki, która nie daje żadnej możliwości ratunku, jeśli jedna strona “się zagapi” a druga uważa, że to tamta ma same obowiązki. Do tego wypadku by nie doszło, gdyby któakolwiek strona wypełniła swoje obowiązki.
Jeśli wiedzę czerpiesz z “doniesień”, to życzę powodzenia. AA przeprowadziło pseudo-analizę danych i ogłosiło, że strefy 20mph prowadzą do wzrostu wypadków. Tyle, że oparli się o błędna metodologię, np. nie przeliczyli wypadkowości na długość dróg o różnych ograniczeniach, co jest fundamentalnym potknięciem. W sumie AA, jak i wile innych organizacji motoryzacyjnych podeszło do tematu z pewnym założeniem, że więc rezultaty nie dziwią, bo to “badania” pod tezę. Krytykę tych “rewelacji” znajdziesz bez problemu. Znacznie bardziej wiarygodne są analizy TfL z Londynu:
http://content.tfl.gov.uk/20-mph-zones-and-road-safety-in-london.pdf
Może zamiast tkwić umysłowo w latach 70. zeszłego wieku, zgłębiłbyś trochę temat zamiast się kompromitować.
Kierowca też ma obowiązek zachować szczególną ostrożność. Napisałem dlaczego piesza nie złamała art. 14.1, policjanci też przyjęli taką wersję. Nigdzie nie twierdziłem, że kierowca wjechał w pieszą celowo. Będzie się przed sądem tłumaczył czemu się tak zachował.
czyli bladteth sugerujesz ze przepisy obowiązują tylko kierowców a przepis o rozglądaniu się nie obowiązuje?
Napisałem jakie przepisy obowiązują kierowców. Tak, kierowca też ma się rozglądać.
To ponownie pytam, dlaczego tylko kierowcy to wytykasz, a pieszej nie?
Oczywiście każdy może się zagapić i oboje powinni bardziej uważać przy przejściu ale to jednak na kierowcy spoczywa większa odpowiedzialność bo prowadzi z reguły warzący ponad tonę pojazd który może łatwo zranić kogoś lub zabić.
“bo do tańca trzeba dwojga” – gdyby jedna ze stron wykazała minimum rozumu do wypadku by nie doszło
AdHoc Kierowca się nie wybroni , bo co powie że nie widział elki stojącej przed przejściem dla pieszych ?
Słupek nie jest w żadnym wypadku na linii między kierowcą , a pieszą …. ale żeby wchodzić tak na jezdnię…. to trzeba mieć siano zamiast mózgu
dla humoru:
“Przed sadem powie ze jest szczesliwie zonaty od 30lat i od slubu na zadne ELKI, Bozeny, Haliny itp nawet nie patrzy 🙂 i argument o Elce przepadnie 😛 “
ja jako ekspert sie wypowiem
tam nie BYŁO potrącenia.
Dziekuje państwu za uwagę
Zdarza mi się być kierowcą, zdarza mi się być pieszym. W obu przypadkach mam więc pogląd z przeciwnej strony. Jako pieszy “może mnie kierowca nie zauważył, lepiej poczekać aż przepuści/przejedzie”. Jako kierowca “Na tego trza uważać, bo jeszcze wejdzie bez rozglądania się”. Problem w tym, że nie każdy ma takie podejście i stąd mamy takie sytuacje.
Wg mnie – wina wspólna. Pieszy się nie rozejrzał, kierowca nie zwolnił.
Jak widać – pasy nie dają + pierdyliard do nieśmiertelności od samochodów. O tym – jako pieszy – trzeba ciągle pamiętać. Kierowcę chroni tona blachy. Pieszego co najwyżej gruba kurtka
Czas wprowadzić pieszym obowiazkowe kaski ;).
A czy jadąc samochodem zatrzymujesz się na wszelki wypadek przed każdym skrzyżowaniem z drogą podporządkowaną, bo może kierujący jadący tą drogą cię nie zauważył? Czy może jednak oczekujesz, że inni uczestnicy ruchu będą uważać i przestrzegać przepisów i przejeżdżasz przez takie skrzyżowanie normalnie (zachowując oczywiście szczególną ostrożność)?
Zabawne jest to, że kierowcy uważają, że mają prawo oczekiwać, że pojazdy na drodze podporządkowanej ustąpią im pierwszeństwa, za to przy przejściach dla pieszych i przejazdach rowerowych uważają, że to piesi i rowerzyści powinni myśleć i uważać na nich.
Pieszych i rowerzystów też obowiązują przepisy ruchu drogowego, to że nie mają egzaminów i często nie mają o tym pojęcia nie zwalnia ich z odpowiedzialności i obowiązku stosowania się do tych przepisów.
Zabawne jest to, że piesi i rowerzyści oczekują że tylko kierowcy mają stosować się do przepisów, a oni już do tych samych przepisów stosować się nie muszą.
Tragikomiczne jest to, co napisałeś, zwłaszcza w świetle statystyk wypadków, które mówią, że rowerzyści (i piesi) w zdarzeniach z udziałem aut, są sprawcami tylko w ok. 1/3 z nich. Większość powodują kierowcy, których znajomość przepisów i panowanie nad autem są niby potwierdzone egzaminem państwowym.
Masz duży problem ze zrozumieniem tego co piszę. Nadal nie rozumiesz, że nie stoję po żadnej stronie.
Moze tak a moze masz duzy problem z przelaniem swoich mysli na slowa. Caly czas zrzucasz odpowiedzialnosc na piesza, ktora tu w niczym nie zawinila… poza tym, ze dala sie potracic lamiacemu przepisy kierowcy.
Jednak masz problem z czytaniem i rozumieniem. Od początku piszę o współwinie i od początku piszę, że każda strona ma obowiązki, a piesza się do nich nie zastosowała. Nigdzie nie napisałem że kierowca jest niewinny.
Oczywiście, że muszą i. jeżeli tego nie robią, należy to potępiać.
Tutaj należy jednak mieć na względzie skalę zjawiska. Przejedź się kilka razy samochodem po dowolnym polskim mieście, egzekwując pierwszeństwo wtedy, kiedy ci się należy. Czy będziesz miał kolizję z innym kierującym, który ci tego pierwszeństwa nie ustąpi? Może się zdarzyć, ale najprawdopodobniej, przy kilku przejazdach nie.
Teraz zrób tą samą wycieczkę, jadąc rowerem, korzystając z DDR i przejazdów rowerowych, również egzekwując pierwszeństwo (np. na przejazdach) ;).
Mrugnięcie na końcu, bo to oczywiście żart. Nie rób tego pod żadnym pozorem, bo już pierwszy przejazd przez miasto skończy się szpitalem albo gorzej.
Danie pierwszeństwa rowerzystom, to był najbardziej idiotyczny pomysł w polskiej historii ruchu drogowego.
Wprowadzone jest od lat, a do tej pory mało który orientuje się, że poza jednym wyjątkiem, dotyczy rowerzysty NA PRZEJEŹDZIE, a nie w trakcie dojeżdżania do niego, a potem jeden gamoń z drugim zdziwiony, że kierowca nie widzi debila który sunie ścieżką 30km/h i nawet nie daje szans się dostrzec.
Rowerzyści nie mają zakazu wjazdu na przejazd bezpośrednio przed pojazd, tak jak piesi (art. 14.1). Kiedyś istniał taki przepis (art. 33.4), ale zastał skreślony. O ile pierwszeństwo nie jest ustalone znakami, to powyższe daje de facto pierwszeństwo rowerzyście już przed przejazdem. Także niech się jeden gamoń z drugim nie zdziwi gdy policja wysmaruje mu mandat lub skieruje do sądu za potrącenie rowerzysty na przejeździe. Przedziwne, że kierowcy (generalnie, bo też nie zawsze) nie mają problemu z ustępowaniem pierwszeństwa innym pojazdom poruszającym się znacznie szybciej niż 30 km/h, gdy wyjeżdżają spod A-7.
Sorry ale na nagraniu widać, że piesza nie popatrzyla w ŻADNĄ stronę więc nie zapewniła sobie minimum bezpieczeństwa! Wydaje mi się, że piesza mogła być schowana w prawym słupku bo kierowca zaczął hamować dopiero jak była na środku pojazdu… wina jest wspólna. Pasy nie dają pierwszeństwa!
PD – więcej obiektywizmu bo mnie aż zgrzało po przeczytaniu “Na szczęście jest nagranie, które pokazało jak było w rzeczywistości.” W rzeczywistości piesza wchodzi na drogę bez upewnienia się czy nic nie jedzie… to tak jak pojazd uprzywilejowany przjeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym bez upewnienia się.
Na różnych portalach motoryzacyjnych znajdziesz swój “obiektywizm”. Tam twierdzą, że policja źle oceniła sytuację i dobrze, że jest nagranie, to kierowca się wybroni. Bzdura. Wina jest tu ewidentna. Piesza już prawie schodziła z pasa, po którym poruszało się auto w momencie uderzenia.
Sory ale widać ze piesza zanim weszła na przejście patrzyła się w lewo, schowała się w słupku ? a może schowała się za telefonem kierującego ? a kierowca zaczął hamować dopiero jak mu coś na środku drogi mignęło ! Mam nadzieje że kierowca/kierowniczka pójdzie za to siedzieć.
Sugerujesz, że jest psychicznie chora i mimo tego, że widziała nadjeżdżający pojazd weszła pod niego z pełną świadomością?
Sugerujesz, że jest psychicznie chory i mimo tego, że widział wchodzącą na przejście pieszą wjechał w nią z pełną świadomością?
Pojazd poruszał się wolno, tak ok. 30 km/h i w momencie wchodzenia na przejście nic nie wskazywało na to, że nie ustąpi jej pierwszeństwa. Kobieta skorzystała więc z zasady ograniczonego zaufania i weszła na przejście.
Po pierwsze, to raczej sugerowałbym że jednak jej nie widział, bo jakby ją widział to by się zatrzymał. Nadal zapominasz, że ona poruszała się dość szybkim krokiem prostopadle do jego kierunku jazdy. Poczytaj trochę o funkcjonowaniu oka, o zawężaniu pola widzenia itd.
“w momencie wchodzenia na przejście nic nie wskazywało na to, że nie ustąpi jej pierwszeństwa” a to już kuriozum. Raczej chciałeś chyba napisać, nic nie wskazywało na to, że zamierza jej tego pierwszeństwa ustąpić. Pojazd nie zwalniał, nie było żadnych sygnałów że pojazd się zatrzyma. Przypominam że pieszy nie ma pierwszeństwa zbliżając się do pasów, więc nie było jakiejkolwiek sugestii że się zatrzyma. Pieszy zyskuje pierwszeństwo NA PASACH, tylko kiedy ona na pasy weszła, to było już za późno na skuteczne zatrzymanie pojazdu.
Mam wrazenie, ze nie czytasz tego co ja (i kilka innych osob) do Ciebie pisze, np. w kwestii tego czy kierowca mogl czy nie mogl sie zatrzymac. Krecimy sie w kolko, wiec sugeruje zakonczenie wymiany zdan.
Powtórzę, jakby mógł, to by się zatrzymał, chyba że oskarżacie go o celowe działanie z premedytacją.
Przedziwne czarno-białe rozumowanie. Mógł potrącić przez roztargnienie, brak uwagi, korzystanie z komórki w czasie jazdy itd. Mnóstwo innych możliwości niż tylko celowe doprowadzenie do wypadku.
To że trzeba się rozgladać to masz rację sle po co odrazu wyzywać
Kierowca też mial dobrą widoczność i powinien się spodziewać że kobieta wejdzie na pasy
Moim zdaniem kierowca się zagapił bo miał czas i miejsce na zatrzymanie się. Ewentulalnie mógł nie widzieć przez przedni słupek w aucie. Ja tak raz w ostatniej chwili zauważyłem pieszego na starym kleparzu w Krakowie ale jechałem powolutku bo tam ludzie chodzą jak chcą… Przez parę sekund gość szedł równo z słupkiem….
Piesza weszła na pasy nie upewniając się czy może to zrobić. Tu nie Szwecja. Tu Polska – dziki kraj!
Co prawda to prawda, ludzie laza w tym kraju jak swiete krowy , ale i kierowcy powinni bardziej uwazac.
Pozwolisz, że sparafrazuję? Kierowcy jeżdżą w tym kraju jak święte krowy, ale i piesi powinni uważać. Widoczność dobra, brak elementów zasłaniających okolice przejścia, środek dnia. Piesza wchodzi na przejście, więc obowiązuje par. 47. rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych:
“4. Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.”
Ja to ujme tak kierowcy jezdza jak idioci a piesi nie upewniaja sie czy jakis psychik pedzacy 90 przez miasto nie nadjezdza, to jest fakt ze szaleniec jadacy 90 nie zdazy wychamowac a pieszy niema szans najmniejszych by zdazyc ….
choc na tym filmie widac wyraznie ze kierowca (albo dla pierwszenstwa) albo z wlasnej wielkiej dumy zamiast chamowac jechal piesza juz wlasciwie dawno byla na przejsciu a on mial mozliwosc zatrzymania pojazdu …
Policja zjawila sie w 18s :O
Ewidentne wtargnięcie na przejście. Pieszy nawet nie zatrzymał się, aby upewnić się czy może wejść na jezdnie.
Zgodnie z PoRD to kierowca powinien jechać tak, aby normalnie wchodzący, a nie wbiegający pieszy mógł przejść. Tu widzac pieszego idacego w kierunku pasów kierowca powinien zwolnić, a gdy ten postawił stopę na jezdni zatrzymac się. Tu kierowca zaczął hamować dopiero jak pieszy byl przed maską. PoRD jest jasne, wina kierowcy.
Zgodnie z przepisami pieszy przechodząc przez ulicę ma obowiązek upewnić się czy może to zrobić bezpiecznie. Pierwszeństwo zyskuje dopiero na pasach, a nie dochodząc do nich, a na koniec zabrania mu się wchodzenia na ulicę przed nadjeżdżający pojazd, nawet na pasach.
Przypisy obowiązują również pieszych, nie tylko kierowców.
Tutaj piesza je ewidentnie złamała.
DLA WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA gdyby piesza obejrzała się w lewo, a nie wchodziła na przejście jak przysłowiowa “święta krowa”, która idzie prosto i patrzy się przed siebie to do zdarzenia mogłoby nie dojść. NIE PODWAŻAM WINY KIEROWCY, ale moim zdaniem obie strony nie uważały na przejściu, bo jeśli chociaż jedna ze stron by minimalnie pomyślałaby o innym uczestniku ruchu (czyli kierowca o pieszym, albo pieszy o kierowcy) to według mnie do zdarzenia mogłoby nie dojść, albo nie byłoby tak brutalne, co oczywiście nie zwalnia z winy kierowcy.
Nie chce bronic kierowcy w zaden sposob, ale czy naprawde piesza nie mogla zwolnic lub nawet zatrzymac sie i obrucic glowy w oba kierunki przed wejsciem na pasy.. Tak malo, a znaczy tak duzo.
Duma jej nie pozwala czy co.?? nie wiem czym to tlumaczyc, ze niektorzy piesi czuja sie tak strasznie pewnie na tych pasach.
Zero instynktu samozachowawczego.
Masz 100% racji. Jednak “obrucić” tak bardzo boli…
Powiedział Miodek i spec od ortografii.
Serdecznie dziękuję za komplement. Podoba mi się porównanie do prof. Miodka i nazwanie specem od ortografii. Pozdrawiam 🙂
Nieśmiertelnych nie brakuje na przejściach.