Potrącenie rowerzysty na przejściu dla pieszych
“Paaanie… całe życie jeżdżę przez przejścia, to dlaczego nagle mam przestać? Niech kierowcy uważajo!”
Materiał dedykowany tym, którzy uważają, że przejeżdżanie po przejściach dla pieszych “to nic strasznego!”.
Do ilu podobnych potrąceń dochodzi każdego dnia na polskich drogach?
71 komentarzy do "Potrącenie rowerzysty na przejściu dla pieszych"
Hahaha samochód z lewej się zatrzymał przed pasami, a był bliżej rowerzysty. Rowerzysta też nie przejeżdżał przez pasy szybko, raczej wolno, a kierowca który go potrącił beknie za nie zatrzymanie się przed pasami skoro ten z naprzeciwka się zatrzymał, za nie zachowanie szczególnej ostrożności przed przejściem dla pieszych, za skutki tego potrącenia odpowie przed sądem, jeśli rowerzysta spędzi na zwolnieniu powyżej 7 dni. Rowerzysta beka za jazdę po pasach, za brak świateł.
To że winny jest rowerzysta nie podlega dyskusji. Próbującym winić kierowcę napiszę, że najprawdopodobniej popatrzył w prawo czy tam nie ma pieszego – nie było, z lewej pieszy musiał by pokonać pół jezdni, na pasach go nie było i nagle z ciemności wyjechał rowerzysta – kierowca usiłował odbić w prawo, żeby zostawić mu miejsce na hamowanie i tu jest sedno sprawy – idiota jadąc przez jezdnię jedzie jakby to była ścieżka przez pole! nie patrzy, nie hamuje – jedzie prosto pod samochód!! Problem w tym, iż dokładnie tak jeżdżą roweroekooszołomi – wystawi taki lewą rękę i skręca wprost pod maskę samochodu za nim, a jak ktoś zatrąbi to środkowy palec w górę – większość kierowców hamuje, aż trafi się taki co nie zahamuje i roweroekooszołom kończy jak ten na filmie. Potem oczywiście lament o biednym nie chronionym uczestniku ruchu potraconym przez wredny samochód…
Moja wersja. Kierowca słucha muzyczki, jest zrelaksowany i nie obserwuje wystarczająco dobrze drogi przed sobą oraz nie zachowuje szczególnej ostrożności, do czego zmusza go prawo. Nie zauważa, że auto z przeciwka zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych i w ostatniej chwili zauważa nielegalnie poruszającego się rowerzystę.
Wersje trolla będą ignorowane
Szkoda – a tak się rozpisałeś…
Ktoś z Was zauważył w ogóle (pierwsza sekunda filmu), że rowerzysta poruszał się w tym samym kierunku, co nagrywający (drogą dla rowerów), po czym odbił przed Mitsubishi w lewo na pasach, żeby przejechać na drugą stronę?
zeby tradycji stała się zadość napiszę :
” WINA NAGRYWAJĄCEGO “
musiałem 2 razy oglądnąć film żeby zobaczyć tego rowerzystę więc się nie dziwie kierowcy
Jedzie ciąg samochodów, rowerzysta postanawia przejechać przez przejście, nieważne, mógł to być nawet pieszy który chciał przejść. Wychodzi zza pojazdu który właśnie przejechał przez przejście, wprost pod koła innego pojazdu któremu nie daje szansy wyhamować. Bardzo ładnie to widać na filmie jak kierowca ucieka, a zarazem bardzo dobrze widać ile samochodów jechało w “kolumnie”.
Z tego właśnie powodu kilka dni temu stojąc w korku zrobiłem przed przejściem dla pieszych kilka metrów odstępu aby pieszy widział czy nic nie jedzie lewym pasem (dwupasmówka) co oczywiście kierowca za mną wykorzystał… aby mnie ominąć, stanąć przede mną i popukać się w czoło. No a pieszy jak to pieszy i tak wszedł i tak nie spojrzał, ale akurat nic nie jechało.
rowerzysta powinien zdechnac aby nie reprodukowal swoje skarzone umyslowo geny dalej
sądząc po zniczach z prawej strony, na tym przejściu często dochodzi do wypadków
Bardzo niebezpieczna wylotówka / wlotówka do Lublina od strony Łęcznej / Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego. W zasadzie nie ma roku bez ofiar na tej trasie (krajowa “82”). Najbardziej znamienny wypadek ostatnich lat to śmiertelne potrącenie młodziutkiej dziewczyny na jeszcze bardziej oznakowanym przejściu niż to, kilka kilometrów od tego miejsca w stronę Łęcznej – sprawca ucieka z miejsca zdarzenia. Kilka tygodni poszukiwań i jest – policjant. Prywatnym samochodem, który później ukrył i z żoną zacierał ślady. Mało tego – sam brał udział w poszukiwaniu sprawcy.
Też się zastanawiam kiedy rowerzyści zmądrzeją.
Brutalna prawda jest taka, że cyklista jest sam sobie winny, będzie miał bolesną nauczkę do końca życia, gdyż przez przejście nie wolno przejeżdżać na rowerze (ani też wbiegać ani przebiegać).
Wielu ludzi (w dalszym ciągu), nie rozumie dlaczego nie wolno tego robić?
Sprawa jest prosta, kierowca samochodu musi jednocześnie obserwować całe otoczenie, czyli inne pojazdy na drodze, to co dzieje się zaraz przy niej oraz samo przejście, nie ma szans dostrzec kogoś, czy to biegnącego pieszego, czy tym bardziej jeszcze szybciej poruszającego się cyklisty, którego chwilę wcześniej nie było widać nigdzie w okolicy.
Dla kierującego samochodem, w takiej sytuacji, biegnący pieszy, czy jadący rowerzysta, niemalże “wynurza się spod ziemi” wprost przed maską, gdy jest już za późno aby cokolwiek zrobić.
Taka sytuacja jest z jednej strony wynikiem bezmyślności, braku odpowiedzialności (a wręcz zaniku instynktu samozachowawczego), ludzi którzy decydują się łamać wszelkie reguły, nie tylko te spisane w kodeksach ale nawet te zdrowo rozsądkowe i w ten sposób mierzyć się z pojazdem o masie własnej przynajmniej tony. Drugą przyczyną jest bezmyślne budowanie przejazdów rowerowych bezpośrednio przy przejściach dla pieszych (szczególnie w obrębie skrzyżowań, jeszcze gorzej z “zieloną strzałką”), które nie tylko “rozwydrzają” cyklistów ale przede wszystkim stoją w jawnej sprzeczności z tym dlaczego nie wolno wbiegać ani przebiegać przez przejście dla pieszych. Przyczynek do tego stanu rzeczy, tkwi również w braku właściwej edukacji w szkołach, w zakresie zasad ruchu drogowego.
Generalnie, w oczach “opinii publicznej”, od kierowców samochodów, oczekuje się bezwzględnego przestrzegania wszystkich przepisów, ponoszenia odpowiedzialności za wszystko co dzieje się na drodze, nie biorąc zupełnie pod uwagę faktu, że bardzo często to inni uczestnicy ruchu prowokują swoim “lekkomyślnym”, zupełnie nie przemyślanym, nie mającym nic wspólnego z przepisami, zachowaniem całe gro niebezpiecznych sytuacji.
Łatwiej to zrozumieć po odpowiedzeniu sobie na pytanie: ilu kierowców zabili rowerzyści w zeszłym roku? Prowadzisz maszynę, która potrafi ranić lub zabić, więc spoczywa na Tobie zdecydowanie większa odpowiedzialność. Proste. Tutaj kierowca nie zastosował się do par. 47. rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski. Winnym jest teoretycznie rowerzysta, ale sąd zadecyduje czy kierowca zachował szczególną ostrożność.
W takim razie według Twojego rozumowania pociągi powinny zatrzymywać się przed przejazdami kolejowymi i przepuszczać samochody…
Czy pociągi przelatują na niestrzeżonych przejazdach kolejowych z pełną prędkością, zwłaszcza w miastach?
Nie muszą przelatywać z pełną prędkością aby uderzać w pojazdy i zabijać ludzi
Natomiast rowerzysta uznał, że przejście jest skrzyżowaniem i sobie na nim skręcił w lewo na dodatek nie ustępując pierwszeństwa.
O idiotycznym zachowaniu rowerzysty już tu pisano wiele razy. Ja odnoszę się tylko do obowiązków kierowcy.
UWAGA TO TROLL! – nie karmić!
Ewidentnie pijaczek jechał do delikatesów po winko, tudzież browara i tak mu się śpieszyło, że samochodów nie zauważył.
Gościu w białym suvie oślepił kierowce z naprzeciwka. Nie dość, że suvy mają światła wyżej niż osobówki, to jeszcze te ledowe świecą gdzieś w kierunku księżyca. Nie wiem kto to homologował, ale niezła kasa w łapę poszła.
Przy zwykłych światłach pedałowiec miałby szansę, co nie zmienia faktu, że to jego wina.
Kierowca ślepy ze go nie widział, oby zabrali prawko jeśli ma
Ewidentna wina rowerzysty jazda po przejściu i bez odblasków. Kierowca mógł go nie widzieć będąc oślepionym przez auto z naprzeciwka.
Kwestia winy nie podlega dyskusji, co nie przeczy temu, że kierowca ślepy. Rowerzysta jechał powoli, przejście oświetlone, oczojeb$#nie oznaczone, auto z przeciwka zwalnia a rzeczony kierowca daje jak gdyby nigdy nic. Gdyby tam szedł pieszy, to zdarzenie miałoby dokładnie taki sam przebieg.
Prowadziłeś kiedykolwiek auto nocą? Ocenienie jak szybko zbliża się auto z naprzeciwka będąc oślepionym jego światłami nie należy do najprostszych zadań.
Jeśli kogoś przerasta zdolność prowadzenia auta w nocy, to nie powinien jeździć. Jest taka prosta zasada: nie widzę, nie jadę. Był oślepiany? Powinien zwolnić. Zwłaszcza przed oznaczonym przejściem dla pieszych.
Rowerzysta wjechał stanowczo za szybko i nie upewnił się czy to bezpieczne. Osobiście nie mam nic przeciwko przejazdom przez przejścia, bo to znacznie skraca czas, ale to się robi do cholery bezpiecznie! Jak nie widzi, że samochód zwalnia, to nie jedzie, staje, proste!
A ja mam. Przepisy mówią wyraźnie, że nie wolno na rowerze przejeżdżać po przejściu DLA PIESZYCH. Dlaczego, widać na filmiku.
Wina ewidentnie rowerzysty.
Ja nie widzę. Pierwsze auto mogło się zatrzymać mimo, że miało bliżej do rowerzysty. Drugi kierowca jechał na pałę i potrąciłby w ten sam sposób pieszego, gdyby tam przechodził. Rowerzysta jechał powoli – niektórzy piesi w takim tempie pokonują przejścia, w pełni legalnie.
nie karmić trolla!
Trzeba chyba nie mieć prawka żeby myślec że sie zobaczy goscia co wjezdza z taka predkoscia na pasy wieczorem i bez oswietlenia roweru .
Widział go i uciekał na prawo, a ten z uporem maniaka chciał być potrącony.
Ciekawe czy pedalarz coś zrozumiiał czy będzie jeszcze próbował.
chodzi pogłoska że po poł godziny wsiadł i pojechał do domu ze scentrowanym kołem wyrzywionym błotnikiem ktory mu sie cała droge telebotał a i krew mu z nosa ciekła
a po prawej stronie przejścia palą się znicze
Bardzo niebezpieczna wylotówka / wlotówka do Lublina od strony Łęcznej / Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego. W zasadzie nie ma roku bez ofiar na tej trasie (krajowa “82”). Najbardziej znamienny wypadek ostatnich lat to śmiertelne potrącenie młodziutkiej dziewczyny na jeszcze bardziej oznakowanym przejściu niż to, kilka kilometrów od tego miejsca w stronę Łęcznej – sprawca ucieka z miejsca zdarzenia. Kilka tygodni poszukiwań i jest – policjant. Prywatnym samochodem, który później ukrył i z żoną zacierał ślady. Mało tego – sam brał udział w poszukiwaniu sprawcy.
Dziwi mnie zachowanie świadków jak podbiegaja do osoby potrąconej w celu udzielenia pomocy i na siłę próbują ją podnieść i postawić do pionu. Częsty widok.
Trzeba zawalidrogę usunąć z jezdni. Przepustowość!
w mózgu sobie tą przepustowość udrożnij baranie !!!
Mnie z kolei dziwi zachowanie świadka w Mitsubishi przepuszczającego rowerzystę z tego kierunku co nagrywający. Niby się zatrzymał za przejściem, po czym na pełnym luzie odjechał. Gratulacje! Może ktoś jest w stanie odczytać rejestracje bo kwalifikuje się to spokojnie na nieudzielenie pomocy.
Wina rowerzysty!!! Od kiedy dla prześcigają dla pierszych można jeździć rowerem.
To wina roweru! On jechał po przejściu! Tak jak u Ciebie błędy to wina telefonu! To on pisał komentarz!
Wiesz że z internetów można także korzystać na laptopach, albo nawet jak prehistoryczni ludzie, na komputerach stacjonarnych (ten post jest właśnie pisany na takim kilkuletnim zabytku).
Ile jeszcze zderzaków samochodowych zostanie rozbitych zanim pedalarze zrozumieją, że ich zas.anym, psim obowiązkiem jest zejście z roweru i pokonanie przejścia dla pieszych jak pieszy – na nogach!
W tych wypadkach najgorsze jest to, że powstają szkody materialne, pedalarze nie mają ubezpieczenia OC, a potem egzekwowanie pieniędzy od nich to droga przez mękę. Policja powinna obserwować pedalarzy uważnie i w razie konieczności, karcić surowo – może w taki sposób zrozumieją, że nie są sami na drodze.
Od tego jest UFG i oni powinni scedować na pedalarza odszkodowanie. To w sumie jest tak samo jak kierowca nie ma ważnego OC.
Prędkość z jaką kierowca wjechał na przejście dla pieszych, mimo iż samochód z przeciwka się zatrzymał, świadczy dobitnie, że zignorował wszystkie nakazy zachowania szczególnej ostrożności w takiej sytuacji. Uderzyłby w każdego, kto by się pojawił na przejściu, czy to byłyby dzieci wracające ze szkoły, czy staruszki ze sklepu.
rowerzysta zignorował wszelkie nakazy i zakazy
łacznie z brakiem oswietlenia
Rowerzysta powinien jeszcze za to nieźle beknąć, jak pokryje szkody to może się nauczy.
I pewnie pokryje, poszkodowany powinien zgłosić szkodę do UFG i oni ściągną ostatnie majtki z pedalarza.
Kolejny nieśmiertelny.
Nie dość, że łamiący przepisy, to jeszcze kamikadze…
Brak słów…
Kiedy w końcu rowerzyści zrozumieją że pasy są dla pieszych
Może wtedy, gdy kierowcy zrozumieją, że mają zachować szczególną ostrożność przed przejściami dla pieszych i zwalniać tak, by nie narażać niechronionych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo (art. 25.1 PoRD i par. 47. rozporządzenia).
Dobre. Kierowcy pewnie to zrozumieją jak rowerzyści zaczną przestrzegać jakiekolwiek przepisy obowiązujące na drodze :). Wyobrażasz sobie jakbym samochodem stojąc na czerwonym ominął sygnalizator chodnikiem, śmignął przez pasy i pojechał dalej ?
Póki co statystycznie rowerzyści w zdarzeniach ze swoim udziałem są sprawcami w ok. 1/3 z nich. W większości do wypadków doprowadzają kierowcy, który niby zdali państwowy egzamin ze znajomości przepisów i panowania na pojazdem. Zapytaj wśród znajomych kierowców ilu z nich w ogóle słyszało o par. 47. rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, czyli dyspozycji znaku D-6 i pochodnych.
nie karmić trolla!
Pomijam fakt że kierowca nie zachował ostrożności przed przejściem oraz fakt, że rowerzysta jechał a nie prowadził rower.
Ale jak można wjechać prosto w jadący samochód? Że kierowca nie widział rowerzysty to mogę zrozumieć ale rowerzysta najwyraźniej nawet nie próbował zobaczyć czy może bezpiecznie przejechać. A jeżeli sami nie zadbamy o swoje bezpieczeństwo to na pewno nikt za nas tego nie zrobi…
Ciekawe jak zakończyła się sprawa?
Rowerzysta nie mógł przejeżdżać, bo tam nie ma DR, mógł tylko przeprowadzać rower.
Rowerzyści mają te sama prawa co auta i jako niechronieni uczestnicy ruchu nawet w niektórych sytuacjach więcej praw niż auta. Więc często słusznie uważają że kierowcy ich ignorują. Problem z tym że mają też te same obowiązki co auta i jednym z nich jest to że wjeżdżając z chodnika na drogę każdy pojazd włącza się do ruchu. Co innego jakby tam był przejazd dla rowerów, ale jego tam nie ma więc rowerzysta wymusił pierwszeństwo włączając się do ruchu. Na dodatek ciężko go zauważyć bo nie ma wymaganego po zmroku przez prawo oświetlenia.
Po pierwsze, rowerzyście po chodniku nie wolno jeździć, więc nie ma takiego pojęcia jak zjazd z chodnika, bo po nim nie może się poruszać pedalarz.
Wolno, warunkowo. Patrz art. 33.5. PoRD.
nie podawaj artykułów tylko zacytuj konkretny paragraf, tj. dlaczego wolno było rowerzyście jechać chodnikiem i wiperdzielić się na przejście
PoRD jest publicznie dostępny, numer art. masz, więc nie widzę potrzeby cytowania całości. W tym przypadku rowerzysta nie miał prawa “wpierdzielić się” na przejście, ale ja nie o tym pisałem.
nie karmić trolla
Kolejny rowerzysta potrącił samochód…
ze wina rowerzysty czas start……
Jak dla mnie to właśnie rowerzysta jest skończonym kretynem. A mózg to zostawił w domu, albo jest tak mały, że przez ucho wyleciał w czasie jazdy.
troluje
Cekol, a ty jesteś skończonym idiotą. Ty mózgu zapewne wcale nie masz. Zobaczysz jak ten kierowca od następnego razu będzie czujny. Po tym wypadku odechce mu się w czasie jazdy myśleć od dupie Maryni.
Wina nagrywającego.