Prawidłowa jazda czy rowerowa prowokacja???
Rowerzysta chciał pokazać prawidłową jazdę rowerem…
Pozwoliłem sobie pozostawić komentarz pod oryginalnym materiałem, ale znając życie autor nie weźmie sobie go do serca.
“Przestudiuj dokładnie sekcję komentarzy i wyłuskaj z nich te, które pozostawili rowerzyści. Jeśli zrozumiesz ich przekaz, to istnieje szansa, że zrozumiesz o co chodzi w “życiu drogowym”. Niestety z twojej twórczości internetowej wynika jedno – ty nie chcesz rozumieć innych. Ty wiesz najlepiej i to ty będziesz uczył innych. Wybacz, ale w mojej ocenie jesteś najzwyklejszym egoistą drogowym, prowokatorem i wampirem energetycznym, który czerpie przyjemność z “afer”, które regularnie wywołujesz na drodze oraz w internecie.”
111 komentarzy do "Prawidłowa jazda czy rowerowa prowokacja???"
Jak byk widać znak na filmie a ten jedzie drogą.
Abstrahując od tego czy to zgodne z przepisami czy nie. To jazda rowerem po takiej ulicy gdzie samochody zapieprzają i jeszcze świadomość tego jacy ludzie są nieuwazni na drodze to po prostu igranie z ogniem. Porównując to do odpedzania kijem wściekłego lwa: no może Ci się uda, ale instynkt samozachowawczy powinien Ci mówić nie – uciekaj. Tak samo tu: jeśli uważasz, że Twoje życie jest warte tylko tyle co walka o możliwość jazdy rowerem po drogach… To proszę bardzo: marnuj sobie na to – ja wsiadając na rower wolę nadrobić trochę drogi, ale pojechać bezpiecznie ścieżką, albo złamać przepisy i wybrać mało uczęszczany chodnik (nie jadę po chodnikach gdzie jest dużo ludzi, wiem że wszyscy lubią łapać za takie triggery więc od razu objaśniam)
kiedyś będzie miał na nagrobku napis zginął ale miał racje
Rzeczywiście bladeth zaprzeczasz sobie i insynuujesz.
Nie pisałem nic o legalności i nielegalności. Ale niech już Ci będzie – rowerzysta też jeździł po jezdni niezgodnie z prawem – tam gdzie ma DDR ma zakaz poruszania się po jezdni.
Powinien zjechać wraz z końcem DDR – zrobił to za wcześnie.
Zgoda, by było w pełni legalnie, powinien dojechać do Portu Łódź i potem zjechać na jezdnię. Dla kierowców nie ma to znaczenia. Mieli obowiązek wyprzedzać z odpowiednim odstępem, bez używania sygnału dźwiękowego (to wciąć teren zabudowany).
nie karmić trolla
GDZIE TY CHŁOPIE JEDZIESZ??? SAM bym trąbił na Ciebie i miał pretensje, fajnie że jedziesz rowerem ale pomyśl o innych. Ktoś jedzie 70 km/h i musi hamować do 15 km/h bo wielmożny jegomość jedzie sobie środkiem i ma w d***e wszystkich! Powinieneś dostać MANDAT
Zgadza się XD
Przecież ich to kręci, jak ktoś na nich zatrąbi.
To atencjusze (w większości).
Wjadę rowerem na drogę, gdzie jest ograniczenie do 70, będe jechał z 10-15, bo mi wolno – co zabronisz mi?
Zatrąbiłeś? Oj, chyba mi dygnął. XD
Jaki wstyd!
15 km/h? ? To chyba Pan jeździ tyle na rowerze, myślę, że akurat teruturowerzystowerzystatu mamy do czynienia z rowerzystą jadącym 30 -40 km/h.
Powolny, bezbronny jak plemnik na prześcieradle, niemający uprawnień, OC i niewnoszący opłat za korzystanie z dróg, nie ma prawa pętać się między samochodami, stwarzając zagrożenie dla siebie i innych dookoła. Kolarze – terroryści. Nie można nawet spokojnie dziury ominąć, bo trza pilnować, czy terrowerzysta nie jedzie z mojej prawej strony, bo zwalniam przed światłami i ten debil postanowił po raz 10-ty wyprzedzić z prawej strony 15 samochodów, tylko po to, by zaraz te 15 samochodów w bezpośrednim zagrożeniu, na wąskiej dojazdówce wyprzedzało tego debila po raz 10-ty. Masakra z tą rasą….
Stek bzdur. Z tego co wiem, autor pracuje, więc płaci podatki, z których budowane są drogi (i DDRy, których nie lubi) i ma prawo jazdy. Kiedyś wrzucał filmy z auta, którym jeździ. Trochę wyszedłeś na pajaca.
Ale tylko trochę. Próbowałem ci dorównać, ale jesteś miszczem.
Ze słownikiem poprawnej polszczyzny również na bakier… Co za pajac.
Teoretycznie masz rację, praktycznie – przeoczyłeś jeden z bardziej ogranych dowcipów, “miszczu” literatury.
nie karmić trolla
Na początku nagrania widać znak, wskazujący że jest tam specjalna droga dla pieszych i dla rowerów, więc cykliście nie wolno było wjechać na drogę!
Pewne jest natomiast to, że w takich warunkach rowerzysta stwarza nie tylko koszmarne utrudnienia w ruchu ale także bezpośrednie zagrożenie dla wszystkich użytkowników drogi, szczególnie dla samego siebie.
Pewnie, jeszcze dać mandat kierowcy dostawczaka, który wpuścił rowerzystę na jezdnię mimo zakazu.
nie karmić trolla
“Dostawczak” skręcał.
Temat o rowerzystach, więc chciałem o coś zapytać. O Wasze zdanie.
Jak uważacie, czy na przejazdach dla rowerów (“przedłużenie” ścieżek rowerowych) – powinni mieć oni pierwszeństwo?
Chodzi mi o przejazdy dla rowerzystów, które zazwyczaj są umiejscowione obok pasów, ale nie zawsze. Często zdarza się, że przejazd dla rowerzystów przecina np. drogę w terenie niezabudowanym, a obok nie ma przejścia dla pieszych.
Czy wg Was rowerzyści powinni mieć na takich przejazdach pierwszeństwo? Czy jednak przed wjazdem rowerzysty na taki przejazd powinien być “automatyczny stop”?
Aktualnie na takim przejeździe, jeśli nie ma sygnalizacji świetlnej – pierwszeństwo ma rowerzysta i kropka. Jeśli jest sygnalizacja, to wiadomo, że zależy od “koloru” świateł.
Ja osobiście uważam, że rowerzyści powinni przed każdym przejazdem rowerowym zatrzymać się i upewnić, że mogą na niego bezpiecznie wjechać. Aktualne przepisy mówią dokładnie odwrotnie.
Przed takimi przejazdami jest zazwyczaj ograniczenie prędkości do 40km/h.
Jedziemy więc w terenie niezabudowanym 90km/h, potem jest znak 70km/h, a kilkadziesiąt metrów przed przejazdem dla rowerzystów – 40km/h.
Byłem przez ostatnie kilka miesięcy świadkiem tak wielu niebezpiecznych sytuacji na tego typu przejazdach, że zastanawiam się, jak w ogóle jest możliwe, aby rowerzysta miał na takim przejeździe bezwzględne pierwszeństwo. Pieszy, gdy już znajdzie się na pasach – jak najbardziej, powinien mieć pierwszeństwo. Pieszego widać z daleka, porusza się powoli.
Ale rowerzysta? wyjeżdża z lasu, zza zakręgu, zza rogu budynku i zgodnie z przepisami, jeśli nie ma sygnalizacji świetlnej, może po prostu wjechać na przejazd dla rowerów i tyle. Kierowcy muszą zapewnić mu pierwszeństwo.
Dla mnie jest to istna abstrakcja, skoro samochód to kupa stali o ogromnej wadze, z wymaganym przepisami oświetleniem, ale przede wszystkim z ogromną bezwładnością.
A rower? To rower. Kilkanaście kilogramów, o ile się nie mylę to bez koniecznego oświetlenia w dzień (jeśli jest inaczej, to poprawcie) i jest uprzywilejowany na drodze gdzie może skonfrontować się z paręnaście (z kierowcą) razy cięższym pojazdem.
Powiem szczerze, jako osoba bezstronna, biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo – dla mnie ten przepis jest totalnie idiotyczny.
A od lat funkcjonuje. Potrąceń nie ubywa, a winny zawsze jest kierowca samochodu. Nawet, gdyby rowerzysta jechał 50km/h i wyjechał zza rogu budynku…
Nie rozumiem tego przepisu i jestem zwyczajnie ciekaw, jak wy to widzicie.
Dzięki.
Od lat funkcjonuje, bo tak nakazuje tzw. konwencja wiedeńska – niestety. Logika jest taka, że piesi oraz rowerzyści jako “niechronieni uczestnicy ruchu” powinni mieć z tego tytułu priorytet nad kierowcami i pasażerami pojazdów, którzy są “chronionymi uczestnikami ruchu” ze względu na otaczający ich pojazd.
I tylko ciekawe jest, czemu ta sama logika nie działa już w przypadku pociągów. W końcu w porównaniu z pociągiem to każdy inny uczestnik ruchu nie jest chroniony – czemu więc to samochody muszą zatrzymywać się na przejazdach a nie pociągi?
Oo, kolejny bardzo ciekawy i merytoryczny komentarz.
Dzięki za niego.
Tutaj sytuacja jest chyba nieco inna. Zatrzymanie pociągu nie nastąpi na odcinku 50 metrów, tak jak samochodu. To znacznie, znacznie dłuższa droga i jeszcze większa bezwładność.
Ale z drugiej strony – tak jak piszesz, powinna być jakaś konsekwencja. Wg mnie pierwszeństwo w danej sytuacji powinien mieć pojazd, który jest cięższy, lub po prostu zwyczajnie może wyrządzić większą szkodę. Zatem Pociąg > samochód >rower.
Ciekawy temat się robi.
Zweryfikuję jeszcze informacje od Bladteth, bo trochę mnie zaskoczył.
W prawie często brak konsekwencji, bo jest pisane nie z namysłem, tylko pod naciskiem rożnych grup interesu – przepisy o ruchu rowerów w Polsce to wynik lobbingu roweroekooszołomów – z widocznym skutkiem, a z Bladteth radzę nie gadać, bo to troll, który za chwile będzie zaprzeczał temu co sam napisał – już to przechodziłem z nim raz i mnie wystarczy
Wezmę to pod uwagę, choć do tej pory odpisywał mi raczej merytorycznie.
Próbowałem z nim kiedyś dyskutować, a dyskutować umiem, ale szyb ko się okazało, że przy en-tym wpisie zaprzecza temu co wcześniejszej napisał, gdy to przypominałem wypierał się własnych wpisów które były kilka linijek wyżej!
Szofer, wszystko jest publicznie dostępne. Każdy może wrócić do tamtych dyskusji i wyciągnąć wnioski kto jest trollem, kto nie czyta tego, co się od niego pisze, kto nie rozumie tego co sam klepie na klawiaturze. Sposób “wątkowania” na tej stronie jest mocno ułomny, niestety.
nie karmić trolla
Takich przejazdów jest w Polsce ak kot napłakał. Masz jakieś przykłady? Zalecenia mówią, że w przypadku przecięcia DDR i jezdni poza terenem zabudowanym, dla rowerzystów stawia się A-7 albo B-20 (gdy widoczność jest ograniczona), więc nie jest tak jak piszesz.
O bezwładności i “śmiercionośności” auta w pierwszej kolejności powinien pamiętać kierowca, bo to on prowadzi.
Dzięki za merytoryczny komentarz.
Przyznam szczerze, że nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale zachowanie rowerzystów nigdy nie sugerowało, aby były tam jakieś znaki. Może to tylko ich zachowanie, a znaki były.
Nie znam ścieżek rowerowych od strony rowerzystów – więc zweryfikuję to zaraz.
Na drogach, którymi jeżdżę codziennie, jest co najmniej 5 takich przejazdów dla rowerów – spróbuję zerknąć na google maps, czy są tam jakieś znaki. Dzięki.
Hej,
Zweryfikowałem na szybko 3 takie przejazdy, przez które “przejeżdżam” (Samochodem) każdego dnia.
Poniżej wklejam ich lokalizację wg google maps (nie wiem czy wklei się poprawnie):
1. https://www.google.pl/maps/@50.2279414,19.08447,3a,75y,9.14h,66.6t/data=!3m6!1e1!3m4!1s0u7rH7afd96EGntz5xRS3Q!2e0!7i13312!8i6656
2.
https://www.google.pl/maps/@50.1738917,19.0523724,3a,75y,249.03h,83.88t/data=!3m6!1e1!3m4!1sIfAb20bHdMrld9Y7j2EE0g!2e0!7i13312!8i6656
3.
https://www.google.pl/maps/@50.2033745,19.0711624,3a,75y,256.81h,83.78t/data=!3m6!1e1!3m4!1sa2YEQqw8C032_FdY88IP1w!2e0!7i13312!8i6656
To tak na szybko. Ale nie widzę tam niestety żadnych znaków o których wspominałeś:( Także chyba nie jest ich tyle co kot napłakał, albo popełniam ciągle jakiś błąd.
Ps. Mam więcej tego typu przykładów, ale te mijam codziennie, więc najłatwiej mi do nich dotrzeć. Po prostu to są te przejazdy, w których byłem świadkiem brzydkich sytuacji na drodze. Na szczęście nigdy nie było wypadku.
1. Rowerzysta ma pierwszeństwo. Stoi znak D-6 i A-7 przed skrzyżowaniem, którego przejazd jest częścią, i przed którym kierowca i tak pewnie w większości przypadków musiałby się zatrzymać. Nie widzę tu nic niebezpiecznego.
2. Technicznie rowerzysta ma pierwszeństwo, ale wg mnie jego pierwszeństwo powinno być mu odebrane znakiem A-7 w takim miejscu. Auta z parkingu włączają się do ruchu i mają obowiązek ustąpienia pierwszeństwa. Zresztą, tam w ogóle nie ma DDRów (znaków C-13), więc przejazd niczego nie łączy.
3. Totalny dziwoląg drogowy: przejazd łączący drogi gruntowe. Jak wyżej, do likwidacji.
Jeszcze jedno. W każdym z tym przypadków rowerzysta wjeżdża na jezdnię nie z DDR, więc włącza się do ruchu i ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu. Z drugiej strony, kierowca ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście na przejeździe z art. 27.1. PoRD. To są świetne przykłady jakim kaleką jest infrastruktura rowerowa w Polsce.
Ad. 1 – źle wkleiłem, bo sprawdzałem, czy są znaki. Mnie chodzi o drogę w lewo i w prawo. Jest tam z jednej strony las, z drugiej wiadukt. Ograniczenie ogólne do 90km/h (bo niezabudowany), ograniczenie chwilowe o ile się nie mylę do 70km/h, a potem do 40km/h (przejazd rowerowy).
Znaków dla rowerzystów brak, a pojazdy nadciągające z lewej czy prawej strony (z perspektywy wklejonego przeze mnie linku) tak naprawdę zawsze tną 90km/h. bo najpierw jest ograniczenie do 90km/h (niezabudowany), potem docelowo do 40km/h, ale to skrzyżowanie je odwołuje, więc dosłownie nikt nie zwalnia tam do 40km/h…
Ad. 2 – z tym parkingiem to jest tak, że tam właściwie nikt nie parkuje. Mało kto wie, że jest tam parking, za wyjątkiem grzybiarzy 🙂 Za to drogą główną (tą leśną), mkną dziennie tysiące samochodów. Tam jest stałe ograniczenie do 70km/h (ze względu na zwierzęta), ale strach tam jechać 70km/h, bo dla wszystkich jest to standardowy teren niezabudowany (90km/h). Raz chciałem tam jechać przepisowo i na tym przejeździe dla rowerzystów wyprzedzał mnie TIR, więc odpuściłem… Przepis przepisem, a życie – życiem. Nie wiem co gorsze.
Ad. 3 – piszesz, że to dziwoląg drogowy, bo to przejazd łączący drogi gruntowe.
W mojej okolicy absolutnie większa część tego typu przejazdów łączy właśnie drogi gruntowe. Teraz już nie jeżdżę na rowerze (kolana), ale kilka lat temu pokonywałem dziennie ponad 75km. Znam te drogi od podszewki. Większość z nich to typowe drogi pożarowe (umiejscowione w lesie), które w tym czy innym miejscu przecinają szybsze drogi. To jest standard.
Gdybym miał przytaczać większa ilośc przykładów – byłoby ich pewnie setki. Ale te “setki” przejazdów pokonuję okazjonalnie, a te kilka, które wskazałem linkami – codziennie. Absolutnie nie sądzę, aby na wszystkich innych przejazdach było inaczej niż w moich przykładach. Bo niby dlaczego? Przepis to przepis. Prawo to prawo…
Jak pisałem wcześniej, w każdym z tych przypadków, jeśli przejazd nie łączy DDRów, rowerzysta nie może wjechać ot tak, przed inne pojazdy, bo włącza się do ruchu i zgodnie z art. 17.2 PoRD musi ustąpić im pierwszeństwa. To jest inna sytuacja niż generalnie w terenie zabudowanym, gdzie poruszając się DDRem musi mieć odebrane pierwszeństwo znakiem A-7 lub B-20. To tak w kwestii Twojego oryginalnego pytania.
Serdeczne dzięki za odpowiedź, ale ja ciągle mam wątpliwości 🙂
Jakie obecnie musi mieć uprawnienia rowerzysta, aby korzystać w pełni z polskich dróg publicznych?
Bo kierowca samochodu – musi mieć prawo jazdy. A to jest już związane z odpowiednimi szkoleniami, egzaminami. Mówiąc inaczej – musi on znać przepisy.
W kwestii przepisów – za moich czasów, na rower i motorower obowiązywała “karta motorowerowa”. I była to abstrakcja 😉 Do teraz mam ją zachowaną, choć nie wiem jak jeździć na motorowerze.
Czy rowerzysta musi mieć aktualnie jakieś papiery? Jeśli musi – to OK, powinien przestrzegać przepisów, bo pewnie poświadczył ich znajomość. Jeśli nie musi, to… Mamy w Polsce autentyczny dramat. A ofiar będzie coraz więcej.
Ps. Wcześniej przytoczyłeś art. 27.1. PoRD – jak to wygląda w praktyce? czy on nie powinien obowiązywać wszędzie?
Dzięki.
Interesująca zmiana tematu. Mogę zapytać w jakim celu i jaki to ma związek z przejazdami rowerowymi? Jak pokazują dyskusje pod filmami PD, posiadanie papieru nie jest równoznaczne ze znajomością przepisów.
Art. 27.1. obowiązuje zawsze, chyba, że sygnały/znaki stanowią inaczej.
Należy jednak pamiętać, że według art. 27 ust. 1 PoRD rowerzysta znajdujący się przed przejazdem pierwszeństwa nie ma – “nabywa” je dopiero w momencie pojawienia się na przejeździe. Jest to identyczna sytuacja jak z pieszymi na przejściu.
Przy tym piesi mają dodatkowe obostrzenie – nawet na przejście nie wolno im wejść bezpośrednio przed jadący pojazd. Jeszcze kilkanaście lat temu analogiczny przepis dotyczył rowerzystów wjeżdżających na swój przejazd, niestety aby ustawa pozostała w zgodzie z tzw. konwencją wiedeńską przepis ten uchylono.
Działanie jak i jego motyw są dla mnie kompletnie zagadkowe.
To nie jest analogiczna sytuacja. Jak piszesz, piesi mają zakaz wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd (art. 14.1) a rowerzyści nie. Był kiedyś taki przepis (art. 33.4), ale został skreślony, co razem z par. 47. rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, de facto daje rowerzystom pierwszeństwo nawet już przed przejazdem – chyba, że znaki mówią inaczej.
No właśnie nie jest analogiczna, ale ja pisałem że była i powinna nadal być. I nie, par. 47 rozporządzenia o znakach nie daje rowerzystom “de facto” pierwszeństwa – mają je nadal dopiero będąc na przejeździe, a nie jeszcze przed nim. Wyjątek stanowi sytuacja opisana w art. 27 ust. 1a PoRD.
Oznacza to dokładnie tyle, że poza tym wyjątkiem rowerzyści powinni zachować ostrożność wjeżdżając na przejazd, bo skoro nie mają pierwszeństwa to muszą go ustąpić pojazdom. Niestety masowo tego nie robią.
Z jakiego przepisu kierowca ma w takim wypadku pierwszeństwo? Nie ma tu wjazdu na przejazd z innej niż DDR części drogi, więc rowerzysta nie włącza się do ruchu. Skoro wjazd bezpośrednio przed pojazd został zniesiony, to owszem, de facto rowerzysta ma pierwszeństwo już przed. Jeśli dojdzie do wypadku na przejeździe, to na jakiej podstawie prawnej udowodnisz swoją rację jako kierowca? A szczególną ostrożność musi zachować tak czy inaczej, jak każdy użytkownik dróg na przecięciu kierunków ruchu.
Jak udowodnię? Nagraniem. Piesi mają wprost wyrażony zakaz wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, a i tak przypadki wtargnięcia pieszego na przejście często kończyły się orzeczeniem winy kierującego, więc twardy dowód w postaci nagrania z kamery pokładowej jest niezbędny niezależnie od kształtu tego prawa.
Ty pytasz z jakiego przepisu kierowca ma pierwszeństwo, a czemu nie zapytasz odwrotnie – z jakiego przepisu rowerzysta ma pierwszeństwo? Bo takiego przepisu, dotyczącego sytuacji gdy rowerzysta nie jest na przejeździe, też nie ma. A skoro sytuacja jest patowa, bo obie strony mają dokładnie takie same uprawnienia i obowiązki, to rozwiązanie jest oczywiste – zdrowy rozsądek. Rowerzysta łatwiej dostrzeże samochód niż kierowca rowerzystę, jest bardziej manewrowy, porusza się wolniej i w razie kolizji na pewno będzie na przegranej pozycji. Zatem to rowerzysta musi bardziej uważać i ustępować, bo ma ku temu fizycznie lepsze warunki i żywotny interes.
Jak już wjedzie na przejazd to ma oczywiście pierwszeństwo, ale powiem szczerze – jeżeli wjedzie bezpośrednio przed jadący samochód, w którym będzie zainstalowana kamera, to naprawdę marnie widzę jego szanse na wygranie sprawy. Może pora to sobie wreszcie uświadomić?
Tu nie ma miejsca na zdrowy rozsądek. To musi być uregulowane przepisami – i jest. W przypadku, gdy dojeżdżasz do drogi z pierwszeństwem, to sytuacja jest klarowna: DDR jest częścią tej drogi i masz obowiązek ustąpienia pierwszeństwa. Problemem może być jedynie izolowany DDR przecinający drogę i tu pierwszeństwo powinno (choć nie zawsze jest, jak pokazują powyższe przykłady, które wrzucił Bb) ustalone znakami.
Odwróćmy stół, jak to mówią Brytyjczycy. Skoro w przypadku kolizji ucierpi praktycznie tylko i wyłącznie rowerzysta, to znaczy, że jako silniejszy masz obowiązek zapewnić mu bezpieczeństwo. Tak to działa w krajach na zachód od Polski. Prowadzisz pojazd, który może zabić a Ty wyjdziesz z tego bez szwanku. Może pora to sobie uświadomić?
No nie, jeżeli piszesz że nie ma miejsca na zdrowy rozsądek i wszystko musi być uregulowane przepisami, to ja dziękuję za dalszą dyskusję. Zwłaszcza gdy zaczynasz błędnie wywodzić, że to większy i mniej manewrowy musi bardziej uważać na mniejszych i bardziej manewrowych – polecam lekturę przepisów PoRD dotyczących pojazdów szynowych. Co polecisz w tej sytuacji, taranować rogatki, bo maszynista powinien uważać na słabszych uczestników ruchu?
Brnij w to dalej, ale beze mnie.
Jeśli spojrzysz na statystyki wypadków z różnych krajów, to wnet zauważysz korelację, że wraz ze zmniejszaniem restrykcji wobec niechronionych uczestników ruchu, ich bezpieczeństwo rośnie. Na czele jest Holandia, gdzie pieszy nie ma żadnych obowiązków prawnych podczas korzystania z przejścia dla pieszych. O jego bezpieczeństwo ma zadbać kierowca. Do tego dochodzi zasada presumed/strict liability, czyli w kwestiach odszkodowania domyślnie uznawany za winnego jest silniejszy, chyba że potrafi udowodnić, że zrobił wszystko by do wypadku nie doszło. I tak właśnie działa zdrowy rozsądek, bo chyba o bezpieczeństwo w tym wszystkim chodzi, nieprawda?
Niejednokrotnie pisałem o tym problemie w komentarzach, otóż niekonsekwencja (żeby nie nazwać tego wprost niebezpieczną głupotą), polega na tym, że pieszy przed przejściem ma się zatrzymać i upewnić się, że może bezpiecznie przez nie przejść, nie może wejść na nie bez zatrzymania, ani tym bardziej na nie wbiec ani przez nie przebiec. Natomiast przez przejazd rowerowy, usytuowany jakiś metr dalej, cyklista może śmiało wjechać bez zatrzymywania się i ma on pierwszeństwo, chociaż porusza się znacznie szybciej niż biegnący pieszy!
Dlaczego pieszemu nie wolno ani dobiegać do “zebry” ani tym bardziej przebiegać przez przejście? Otóż dlatego, że kierowca samochodu potrzebuje czasu, żeby go dostrzec, “rozszyfrować” jego zamiary i wziąć pod uwagę, przy wykonywaniu manewrów – gdy ktoś biegnie, nie ma po prostu szansy go wówczas nawet dostrzec i w rezultacie taki “sprinter”, jeżeli ma szczęście to kończy na masce, (jeżeli ma pecha to wprost pod kołami).
OK, jak się to ma do rowerzystów? Otóż cykliści poruszają się jeszcze szybciej niż biegnący piesi, gdy kierowca dojeżdża w okolicę przejazdu i rozgląda się, cyklista może nawet nie znajdować się w pobliżu samego przejazdu, co wręcz w zasięgu wzroku(!), poruszając się dodatkowo po “obszarze wyłączonym z ruchu samochodowego” (nie będącym częścią jezdni ani drogi), więc jaka do ch*lery logika, zezwala na to żeby w sytuacji, w której nie ma szansy się ich nawet dostrzec, nadawać im dodatkowo pierwszeństwo i zezwalać na przejazd bez zatrzymania, łamiąc regułę “szczególnej ostrożności”?!
Te przepisy są po prostu alogiczne i skrajnie niebezpieczne!
Pierwszeństwo rowerzysty nie zwalnia go od obowiązku zachowania szczególnej ostrożności. Idąc jednak Twoją logiką, czemu auta jadące drogą z pierwszeństwem, poruszające się jeszcze szybciej niż rowerzyści, nie mają obowiązku zwalniania przed skrzyżowaniami z drogami podporządkowanymi?
nie karmić bladteth – to troll
Dokładnie to chciałem tu napisać, ale dziś mi się nie chce, więc dzięki z wyręczenie. 😉
A tak poważnie – to nie zmienię zdania. Powolny, bezbronny jak plemnik na prześcieradle, niemający uprawnień, OC i niewnoszący opłat za korzystanie z dróg, nie ma prawa pętać się między samochodami, stwarzając zagrożenie dla siebie i innych dookoła. Kolarze – terroryści. Nie można nawet spokojnie dziury ominąć, bo trza pilnować, czy terrowerzysta nie jedzie z mojej prawej strony, bo zwalniam przed światłami i ten debil postanowił po raz 10-ty wyprzedzić z prawej strony 15 samochodów, tylko po to, by zaraz te 15 samochodów w bezpośrednim zagrożeniu, na wąskiej dojazdówce wyprzedzało tego debila po raz 10-ty. Masakra z tą rasą….
Uważam, że przepis dający na przejazdach pierwszeństwo rowerzystom, jest przy naszej infrastrukturze śmiertelnie niebezpiecznym i praktycznie niewykonalnym przepisem. To jest ślepe małpowanie przepisów z Europy Zachodniej, w stylu stawiania wozu przed koniem, bo tam najpierw rozdzielono ruch tranzytowy od lokalnego, wybudowano prawdziwe DDR-y mądrze poprowadzone, a dopiero potem wprowadzono takie przepisy. W naszych warunkach każdy samochód dostawczy, ciężarowy, nawet pic-up gdy skręca w prawo nie ma widoczności na poprowadzony wzdłuż drogi DDR – jak ma ustąpić pierwszeństwa rowerzyście którego nie widzi? kilku rowerzystów pewnych swojego pierwszeństwa skończyło już życie pod kołami ciężarówki, autobusu itp. Ba, pieszemu nie wolno wejść na przejście tuż przed nadjeżdżającym pojazdem, a rowerzysta ma prawo na przejeździe to zrobić!!!! Przepis zakazujący tego manewru wykreślono z kodeksu! A przecież jest top manewr samobójczy!!! – to są efekty lobbingu roweroekooszołomów – ile jeszcze trupów musi paść na przejazdach rowerowych, by uchylono ten debilny przepis?
Czemu klepiesz po raz kolejny te same farmazony? Dla przypomnienia: Konwencja Wiedeńska została wprowadzona w 1968 r. Pokaż mi dowody na to, że wyprowadzono ruch tranzytowy z miast Zachodu i zbudowano porządną infrastrukturę rowerową przed tą datą. Nawet Holandia w latach 60. i 70. była opanowana przez manię motoryzacyjną, w której imieniu wyburzano zabytkowe kamienice by poszerzać ulice w miastach. Trochę masz na bakier z historią.
nie karmić trolla
i gdzie jest policja i straż miejska gdy są potrzebne?
w koncu ktos pedalarza potraci i skonczy sie babci sranie
Ten koleś jeździ tak już od wielu, wielu lat.
Cóż mamy tu przypadek rasowego roweroekooszołoma bezczelnie łamiącego prawo, prowokującego konflikty drogowe i biernej Policji – gościu do dawna publikuje filmy z własnymi wykroczeniami, a powołany do pilnowania porządku na drodze organ nie reaguje!!! Skończy się jak w tej miejscowości, którą przy bierności Policji terroryzował bandyta – ludzie nie wytrzymali i zatłukli go – tu pewnie skończy się akcją “kij w szprychy” …
Jak nie reaguje? Nagrywający miał sprawę w sądzie, gdzie dwóch kretynów w aucie próbowało go pobić i tylko gaz go uratował. Jest cała masa idiotów prowadzących znacznie bardziej niebezpieczne pojazdy po drogach i policja też jest bierna. Chcesz być szeryfem, to wpierw zajmij się realnym zagrożeniem.
nie karmić trolla
Szkoda, że w niego ktoś nie strzelił na tym rondzie. Totalny poyeb!!!!
łuć – tak samo jeżdżą jak i głosują
Samobójcze jazda rowerem
Łódź jest znana z przemysłu włókienniczego, a powinna słynąć z innowacyjnych wyrobów ceramicznych – oto bowiem jest łódzki dzban samobieżny.
Moje miasto takie piękne…
0:02 pierwszy znak ścieżka rowerowa
0:17 drugi znak ścieżka rowerowa
0:46 znak: przejazd dla rowerów
od 1:00 pedalarz jedzie lewym pasem, jadąc po środku, mimo, że obok ma wolny pas.
Widać po jego kanale, że pedalarz upodobał sobie jazdę dwupasmówkami i ma pretensje, że na niego ludzie trąbią. Znając życie, to jeździ po tych szybkich drogach w te i we w te, w poszukiwaniu chwytliwego materiału.
Po 0:46 DDR już nie ma, więc rowerzysta ma obowiązek korzystać z jezdni. Kierowcy też nie stosują się do art. 16.4.
nie karmić trolla
0:02 ścieżka rowerowo piesza 😉
0:17 to samo
co nie zmienia faktu, że po niej powinien się poruszać, dalej to już nie patrzyłem na znaki 😀
No debil rowerem :O
Teoretycznie powinien. Z drugiej strony przy jezdni B-9 nie stoi, więc rowerzysta mógłby się tłumaczyć przed policją, że nie zauważył C-13. Nie rozumiem też bólu d$^y kierowcy, który sam nie przestrzega przepisów wyprzedzając bez zachowania odpowiedniego odstępu od rowerzysty.
nie karmić trolla
Łódź kur*wa.
Nikt mu nie potrafi przetłumaczyć jak trzeba. Co chwile domy jak sie kierowcy szarpią o byle co a tutaj? Najpierw wsadzić mu ta kamerę w d*** a potem nauczyć współużytkowania jezdni. Miszcz lewego pasa…
Powinni mu z dupy garaż zrobić to poznałby swoje miejsce na drodze. Żeby nie było, na codzień jeżdżę samochodem ale i od rowery nie stronie. Jest ścieżka to jadę ścieżką. Fakt że czasami są idiotyczne poprowadzone. Nie ma ścieżki to tak żeby kierowcom jak najmniej utrudniać życie. Nie rozumiem takich debil jak ten z filmu.
To znany Łódzki idiota. To już jest jego drugi kanał na yt. Nieroformowalny.
a to czasem nie ten kretyn, który jeździ po Łodzi i ciągle wrzuca filmiki z sytuacji, które sam prowokuje najczęściej?
kiedys zagra WŁASNY POGRZEB jak go pendrolnie ktorys w aucie.
to go pozamiataja łopata i do smieciarki wrzuca-szkoda debowej skrzynki na takiego TREPA
Większa szansa, że zgarnie go kierowca ignorujący obowiązek ustąpienia pierwszeństwa przy skręcie w lewo i przecinający przejazd rowerowy.
nie karmić trolla
Nie rozumiem tytułu – widać znak, więc to ewidentny żałosny pedalarski prowokator. O sposobie jego “jazdy” szkoda pisać, bo inaczej niż w wulgarny sposób, po prostu się nie da.
Aż dziw, że nie dostał po gębie.
Na początku zignorował znak nakazu, więc nie oglądam dalej bo to prowokator.
wzdłuż Pabianickiej czyli tam gdzie jedzie ten prowokator jest ciąg pieszo rowerowy ładnie oznaczony. Szkoda kaszlu na takiego……
Za Portem Łódź nie ma już DDR (ani B-9), więc rowerzysta jedzie prawidłowo, zajmując właściwy pas do jazdy na wprost.
Ale Łódzki Rower pisze o odcinku kończącym się w 0:45. 😉
Poza tym dalej też nie jedzie prawidłowo, ten pas staje się “pasem do jazdy na wprost” dopiero na kilkanaście metrów przed rondem. Wcześniej obydwa pasy są dokładnie takie same i powinien jechać zgodnie z art. 16 ust. 4 – jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
Skoro tak, to czemu wszyscy kierowcy jadą lewym?
Bo są takimi samymi dzbanami jak ten bez siodełka
Dokładnie tak. Oczywiście to że dookoła są same dzbany nie legitymuje nikogo do ich naśladowania.
Widocznie same dzbany na kołach jeżdżą. Nie widziałem jeszcze żadnego kierowcy, który jechałby prawym do końca i dopiero na strzałkach zmieniał pas.
To świadczy tylko o tym że źle się rozglądasz, niestety.
Film wyżej jest doskonałym przykładem, że z moją percepcją jest wszystko w porządku.
No i właśnie dajesz przykład że wcale nie, bo dostawczak jednak pojechał prawym pasem. Owszem, niekoniecznie z własnej woli, ale pojechał. Wcześniej (przed światłami) też wiele pojazdów jechało prawym pasem, więc jednak zalecam okulistę skoro ich nie widziałeś.
Chyba że chodzi ci wyłącznie o ten odcinek do ronda, ale nawet jeżeli tak – ilu kierowców tam widziałeś? Wszystkich czy może jakieś 0,01% tych którzy tam kiedykolwiek jechali? Jeżeli to drugie, to może jednak nie warto generalizować.
“Niekoniecznie z własnej woli”. c.b.d.u.
“Ale pojechał” c.b.d.u.
Wcześniej jechał lewym i gdyby nie rowerzysta, to pociągnąłby lewym do samego ronda, jak większość kierowców w takim miejscu. Kurcze pióro, Borek, czy widząc taki drogowskaz E-2 (https://goo.gl/maps/oaj9QJ2r5r72) na tej drodze, sumiennie trzymałbyś się art. 16.4 i jechał prawym do końca czy jak normalny człowiek zająłbyś odpowiedni pas (lewy) mając zamiar jechać do Pabianic?
To jest tylko drogowskaz, za nim jest jeszcze 200m jezdni przy prędkości 50km/h co stanowi kupę czasu na zmianę pasa ruchu. Zwłaszcza że drogowskaz to nie znak F-10, jego umieszczenie nie musi wcale wskazywać układu pasów ruchu.
Dlatego nie tylko trzymałbym się, ale regularnie się trzymam prawego pasa skoro sytuacja mi na to pozwala a przepisy tego wymagają – opisywanie kierowców robiących inaczej jako “normalnych” to duże nadużycie.
W internecie niczego sobie nie udowodnimy. Szerokiej drogi!
Ja akurat wolę wąskie i kręte, ale wzajemnie. 😉
Tak z ciekawości (bo akurat mi się nudzi i nie mam nic lepszego do roboty) wszedłem na SV i GE. Od kiedy zbudowano ten odcinek kilka lat temu, GE ma ok. tuzin zdjęć lotniczych i poza chyba jednym wyjątkiem, wszystkie auta trzymają się lewego pasa. Tak samo na SV. Faktycznie, może słowo “normalny” nie było zbyt trafione, ale “zwykły” lub “przeciętny”, owszem. Ja się generalnie stosuję do art. 16.4, ale tu też pojechałbym lewym.
nie karmić trolla!!!
Z całym szacunkiem, to moja sprawa kogo karmię. Nie musisz tego wklejać przy każdej okazji, zwłaszcza że regularnie bywasz bardziej wkurzający niż Bladteth. On przynajmniej ogranicza się do tematyki okołorowerowej.
Z całym szacunkiem, ja tylko ostrzegam, jak ktoś chce – jego sprawa. Przy czym ja nie wypieram się tego co napisałem i zawsze merytorycznie bronie swojego stanowiska, a tematykę rozszerzam wyłącznie wtedy, gdy jest to niezbędne dla uzasadnienia kwestii drogowych. Jak kogoś wkurza moja merytoryczno – prawnicza argumentacja – sorry nic nie poradzę
Po pierwsze ! Znak widoczny w 0:02 wskazuje ciąg pieszo – ROWEROWY więc czemu u licha ten człowiek porusza się wylotową drogą do S14 która zaczyna się za niecały kilometr ?
Po drugie : po drodze mija dwa wjazdy na teren portu łódź ? Skoro jedzie do ikei a dalej ma drogę ekspresową ?
Za Portem Łódź nie ma już DDR (ani B-9), więc rowerzysta jedzie prawidłowo, zajmując właściwy pas do jazdy na wprost.
Ale czemu na początku nie jechał? Przepisy każdego równo obowiązują.
Teoretycznie powinien. Z drugiej strony przy jezdni B-9 nie stoi, więc rowerzysta mógłby się tłumaczyć przed policją, że nie zauważył C-13. Nie rozumiem też bólu d$^y kierowcy, który sam nie przestrzega przepisów wyprzedzając bez zachowania odpowiedniego odstępu od rowerzysty.
Nie dopowiedziałaś/eś na moje pytanie. On jechał obok to musiał widzieć. On chyba jeden z tych co ma wstręt do ścieżek. U mnie w mieście podobna droga 2 pasy w każdym kierunku, po obu stronach jezdni ścieżki. Ja tam jadąc rowerem ani myślę na drogę się pchać bo dużo tam aut a i tak masz debili co mają to w dupie. Po to są wszystkie ścieżki żeby a) ułatwić życie rowerzystom, b) ułatwić jazdę samochodom żeby mogły płynniej się poruszać po drodze gdzie nie ma rowerów.
To nie moje nagranie – zapytaj autora. Z drugiej strony jest wiele DDR, które są bezsensownie poprowadzone, mają kiepską nawierzchnię lub widoczność z jezdni w miejscach przecięć, więc nie dziwię się, że część rowerzystów woli jechać jezdnią.
“bladteth” – a jak jezdnia jest dziurawa, to mogę sobie jechać chodnikiem, DDR?
Będę tłumaczył się kiepską a nawierzchnią i że jezdnia jest bezsensownie poprowadzona – dajmy na to jest lekki łuk a ja chcę jechać prosto.
“FUCK LOGIC BIATCH”:)
Pomijając już kwestię diametralnej różnicy w zagrożeniu, mało to filmów, gdzie kierowcy omijają korki chodnikiem? Na kanale tego gościa jest chyba też nagranie, gdzie kierowcy masowo przejeżdżają chodnikiem, bo na jezdni stoi kałuża po ulewie. Zresztą, pokaż mi choć jedno miejsce w Polsce, gdzie chodnik jest lepszej jakości niż jezdnia.
Nie karmcie tego trolla – nie warto, kiedyś próbowałem z nim rozmawiać, ale zaprzeczał temu co sam pisał, jak wklejałem, to udawał, że że nie widzi itd.
Cały czas mnie “karmisz”. Może czas spojrzeć w lustro?
“Pomijając już kwestię diametralnej różnicy w zagrożeniu, mało to filmów, gdzie kierowcy omijają korki chodnikiem? Na kanale tego gościa jest chyba też nagranie, gdzie kierowcy masowo przejeżdżają chodnikiem, bo na jezdni stoi kałuża po ulewie. Zresztą, pokaż mi choć jedno miejsce w Polsce, gdzie chodnik jest lepszej jakości niż jezdnia.”
Tak, są filmy – i takie zachowanie kierujących pojazdami jest mocno krytykowane (jeśli pojawi się coś w sieci). Natomiast (tak jak w tym przypadku) – rowerzyści są wybielani.
Jest jeszcze jedna różnica – jeśli pojazd pojawia się na chodniku (vide przykład z kałużą) to raczej porusza się z maksymalną ostrożnością (pewnie że są wyjątki), będąc “gościem” na chodniku.
Co masz na myśli “chodnik lepszej jakości jak jezdnia”? Stan nawierzchni, czy cały przekrój pionowy? Jasne że chodnik nie jest projektowany pod obciążenie kołowe (inne warstwy, inna podbudowa = ekonomika). Jeśli chodnik projektowany jest pod inne obciążenie (ruch pieszy) to nikt nie będzie układał warstw drogowych pod taką nawierzchnią.
Rowerzysta na filmie nie zachowywał ostrożności? Jechał jakoś agresywnie czy wężykiem? Bo nie rozumiem na czym polega ta różnica.
Chciałeś jechać chodnikiem, bo jezdnia była kiepskiej jakości (dziurawa). A chodniki nigdy nie będą w lepszym stanie niż jezdnie, choćby ze względu na parkujące na nich pojazdy, na których masę nie są zaprojektowane – sam to napisałeś.
tak bladteth – napisałem. Sory że tu ale nie mogę Ci inaczej odpowiedzieć.
Tak, napisałem, że chodniki nie są przystosowane dla aut (tonażowo).
Nie pisałem nic o zachowaniu ostrożności przez rowerzystę (lub nie) – tylko o zagrożeniu jakie stworzył – w tym przypadku dla siebie i dla innych, którzy się nie spodziewają rowerzysty na środku lewego pasa. Powinien był jechać prawym pasem i później go zmienić. Powinien był zjechać później, a to że DDR się kończy kawałek dalej wcale go nie tłumaczy.
Pisałeś, że kierowcy korzystający (nielegalnie) z chodnika zachowali szczególną ostrożność. Rowerzysta korzystał (legalnie) z jezdni i też zachował ostrożność. Tu nie ma różnicy. Rozbieżność polega właśnie na zagrożeniu – w pierwszym przypadku auto stanowi zagrożenie dla pieszych, w drugim rowerzysta zagraża sam sobie (popatrz na statystyki wypadków). Znaku B-9 nie ma, więc kierowcy nie mają prawa nie spodziewać się na tej drodze rowerzystów.