Prawie jak sarna
Dzieciak, który niczym sarna wyskakuje z ukrycia prosto pod jadący pojazd.
A teraz wyobraźcie sobie, że dochodzi do potrącenia, nie ma świadków całej sytuacji, a Wy nie macie kamerki i nagrania, które wyjaśniłoby co dokładnie zaszło.
Sprawy w sądzie, tłumaczenie, opowiadanie, udowadnianie, stracone nerwy, zdrowie i czas.
Nadal jeździsz bez kamerki samochodowej? Odważnie…
————————————————————–
? Jeździsz bez kamerki samochodowej? Odważnie…
Nagrania z wideorejestratorów coraz częściej są kluczowymi dowodami podczas ustalania sprawcy oraz przebiegu wypadku.
Wybierz “samochodową czarną skrzynkę” do swojego pojazdu.
Sprawdź ofertę na http://bit.ly/2PrTT6Z
?rabat dla widzów PD?
————————————————————–
32 komentarze do "Prawie jak sarna"
Jak nie ma świadków to dobić, do bagażnika i do lasu ?
Poza zasadą ograniczonego zaufania i jazdą powyżej 30 km/h, szkoda, że szanowny kierowca zapomniał jak sam był dzieckiem. Dzieci z definicji nie mają rozsądku ani doświadczenia, bo go nie mogą mieć. O brak rozsądku dodatkowo postarała się natura, bo rozsądek utrudnia proces uczenia się. Od tego są dorośli, żeby na dzieci uważać. Strefa Tempo 30 nie jest bez powodu. Oznacza, że w danym rejonie jest dużo pieszych, drogi są osiedlowe i pałętają się o zgrozo dzieci!
Powinni ten filmik puszczać piratom drogowym, aby pokazać, dlaczego w zabudowanym nie powinno przekraczać się przepisów.
Nie przekroczyłem przepisów.
Owszem, widać, że jechał Pan powyżej 30 km/h, na moje oko ok 40 km/h. Secundo, art. 4 PORD nakazuje w takich sytuacjach mieć szczególną ostrożność i owszem, założyć, że niektórzy piesi, jak np. dzieci nie zachowają się zgodnie z przepisami.
miałem podobną sytuacje, tylko gówniak był o połowe mniejszy i jedyne co jego i mnie uratowało to dziadek który błyskawicznie złapał go za kaptur i pociągnął do siebie, prędkość była żadna jakieś 30-40 km/h, ale i tak nikt nie zdąży zahamować jak mały gówniak wyleci prosto przed maske zza zaparkowanego samochodu, nie polecam nikomu takiej sytuacji, i pilnujcie swoich gówniaków !
Gdyby doszło do potrącenia, ten chłopak i rodzice mieli już by przerąbane bo wina jego ewidentna a ktoś musiałby zapłacić za szkody i bym żądał odszkodowania za szkody jakie by zrobił ten dzieciak może kiedyś by się nauczył że się nie przebiega przez drogę.
Rozumiem, że gdyby doszło do potracenia, to nie zainteresował byś się stanem dziecka, tylko poszedł oglądać szkody w Twoim wypieszczonym autku?
Mówię co by było potem, wiadomo najpierw zobaczyć jak ta osoba czy żyje czy coś się stało czy zdążyła uciec a potem domagać się swoich praw.
Stary Szofer geniusz-jprd.
złapać, nakopać i puścić do domu żeby bał się wychodzic z domu – sam.
efekt w dzisiejszych warunkach: rodzice – mandat za wtargnięcie dziecka na jezdnię, Ty – wyrok w zawiasach (przes…. najbliższe 5 lat) za pobicie dzieciaka.
eeeeee tam przełożyć przez kolano i pasem po dupie.
Obelga do dziecka, no brawo.
To ja jechałem tym samochodem. Obelga? K…a mać…po prostu mi się wyrwało, chłopak tego nie słyszał.Dopiero potem otworzyłem drzwi i krzyknąłem na niego, owszem mogłem sobie darować.Jechałem nie więcej niż 30 na godzinę, na zwykłej małej ulicy,bez ruchu pieszego.Jakbym nie uważał, nie miałbym szans.Chłopaka nie było w ogóle widać.Nie wiem czy od momentu gdy wyskoczył minęła by sekunda do na szczęście niedoszłego potrącenia.Dziękować Bogu ,że tak to się skończyło.Zgadzam się z tym co ktoś napisał, pewnie by mnie uniewinnili, ale krzywdę dziecka ciężko by mi było sobie darować
Dziecko latwo zrobic drugie. Tak naprawde szkoda przodownikow pracy w wieku produkcyjnym a szczegolnie takich, ktorym niewiele braklo, raptem kilka lat, do godziwej emerytury z ZUSu.
Obelga – rodzice powinni tak nakłaść po dupie dzieciakowi i powiedzieć za co _ każdy klaps pasem po dupie i słowo ojca masz przechodzić po przejściu dla pieszych.
kamerka, owszem, obroni nas w Sądzie, ale dzieciakowi życia nie zwróci – na takich drogach, zawsze, zawsze, trzeba myśleć, iż dokładnie jak na filmie: zza każdego samochodu może wybiec dziecko, a w przypadku dziecka trudno mówić o winie – winni są dorośli którzy go nie dopilnowali/nauczyli. Zabić dziecko – to najgorszy koszmar kierowcy, dlatego, jakem przeciwnik bezsensownych ograniczeń prędkości – po takich uliczkach jeżdżę wolno i ostrożnie, bo nie chcę mieć niewinnego dzieciaka na sumieniu.
@Stary Szoferze – dobrze prawisz – dorzuciłbym jeszcze, ŻE NALEŻY SIĘ SPODZIEWAĆ PIESZEGO NA KAŻDYM PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH. I wówczas nie byłoby dyskusji nt. wprowadzenia pierwszeństwa pieszego jeszcze przez zebrą, który to pomysł będzie zbierał śmiertelne żniwo pieszych na polskich drogach.
Takie jest życie. Zbyt mało kierowców wciąż podchodzi do prowadzenia pojazdu w sposób bardzo nonszalancki i frywolny.
Jeżdżenie ponad limity prędkości jest u nas czymś tak normalnym, że nawet służby i władze nie widzą w tym nic złego.
Przykładowo u mnie w Gdańsku po otwarciu tunelu pod Martwą Wisłą władze ustawiły początkowo limit na 50kmh argumentując (w oficjalnym wystąpieniu!), że kierowcy i tak będą jechać 70-80 🙂
Potem podniesiono limit do 70 znowu argumentując to, że… można bezpiecznie jechać ponad setką i tak w sumie w tunelu na ogół jeździ się 100-110, bo 120 to już strata prawka, bo teren zabudowany postawili.
Czyli widzimy, że w Polsce jazda ponad limit stała się już pewnego rodzaju narodowym folklorem i potem taki kierowca wychowany w takim duchu i przeświadczony o normalności takiego zachowania wjeżdża pomiędzy bloki mieszkalne, gdzie na ogół prędkość maksymalna wynosi 20kmh (zgodnie ze znakiem strefa zamieszkania), a i tak jeździe 40-50kmh i potem jest zdziwiony.
To samo jest na wszystkich innych drogach. 50kmh w terenie zabudowanym wzięło się nie tylko dlatego, że prawa fizyki dają przy tej prędkości jeszcze jakieś szanse na przeżycie pieszemu, ale też dlatego, że w terenach zabudowanych jest dużo dróg podporządkowanych, z których ludzie też chcieliby się kiedyś włączyć w ciąg z pierwszeństwem, a nie czekać pół dnia, aż paniska na głównej drodze przejadą. Ale u nas jest tak, że są trzy pasy ruchu, ograniczenie do 50 to wszyscy jadą 80, ograniczenie do 70, wszyscy jadą 100 i weź tu teraz włącz się w taką karawanę bez wymuszania pierwszeństwa…
Wydaje mi się naprawdę, że wciąż zbyt wielu kierowców podchodzi do jazdy samochodem zbyt frywolnie.
To lekceważenia ograniczeń prędkosci nie wzięło się znikąd – to jest efekt wieloletniego nadużywania ograniczeń prędkości w tym kraju! Szczerze – limity prędkości ustalam sobie sam, bo te na znakach mają się do realiów jak pięść do nosa! Są miejsca jak na filmie, gdzie jeżdżę poniżej limitu, są gdzie powyżej – 26 lat bezwypadkowej jazdy dowodzi, iż umiem to robić. Taki przykład: jeszcze przed wybudowaniem autostrad jeden z dziennikarzy policzył ile by zajęło pokonanie trasy Warszawa – Wrocław jadąc zgodnie z przepisami i wyszło mu 12 godzin! – dlatego nikt nie jeździł zgodnie z przepisami.
Co najważniejsze, żadne kary, mandaty, fotoradary nie pomogą gdy 90% łamie przepisy – trzeba “tak jak na zachodzie” wywalić 80% zbędnych ograniczeń prędkości, a pozostałe urealnić i gwarantuję, jak kierowcy zobaczą, że 80 km/h przed zakrętem oznacza, iż przy 90km/h pojazd wylatuje z zakrętu – zaczną stosować się do znaków. Teraz teren zabudowany – rozumiem wszystkie argumenty za 50km/h tylko znowu, to zadziała, gdy “tak jak na zachodzie” separujemy ruch lokalny (gdzie może być 50km/h) od tranzytowego, jak długo tranzyt będzie szedł przez środek miasta, tak długo zakaz będzie łamany.
Trochę mijasz się z prawdą. Trasa z Warszawy do Wrocławia nawet jadąc polami nie zajmie zgodnie z przepisami 12 godzin. Chyba, że jedziesz tam przez Szczecin.
Ostatnio zacząłem jeździć znacznie poniżej przepisów i pokonuję dotychczasowe trasy najwyżej godzinę, dwie dłużej.
Trasę Warszawa-Wrocław pokonałem jadąc drogami krajowymi i wojewódzkimi i jadąc ciężarowym z naczepą zgodnie z przepisami w niespełna 6 godzin. Niezgodnie z przepisami te samą trasę pokonałem najszybciej w 4,5h czyli akurat tyle ile mogłem na tacho na strzała zrobić, ale to był zapie…ol gruby z hamowaniem tylko na fotoradary w środku nocy.
Za dnia w niecałe 6 godzin. Nie wiem jak trzeba jechać, żeby podwoić ten czas.
Co do reszty pełna zgoda.
Warszawa – Wrocław po krajówka i wojewódzkich? Teraz? w 6 h? – ja osobówką się nie podejmuję: wyjazd z Warszawy, przejazd przez Łódź, Wjazd do Wrocławia to już ze 3h! Warszawa – Łódź po krajówkach to kolejne 2,5h (całe życie jeżdżę na tej trasie i dopóki nie wybudowano Katowickiej nie było opcji by przejechać szybciej) Łodź – Wrocław 3,5 h i wcale nie liczę tego zgodnie z przepisami, a już mam 9 h. A jak w każdym miasteczku i wiosce zwolnisz do przepisowych 50-km/h, uszanujesz wszystkie 70 km/h, i nie przekroczysz 90 km/h dobijesz do 12 h .
A jak działa dobra infrastruktura? Często jeżdżę na Dolny Śląsk jakieś 430 km. Jak nie było autostrad, grzałem po krajówkach, jak się dało 120 km/h i trasa zajmował mi 6 h. Odkąd są autostrady i po krajówkach to mi zostaje ostatnie 20 km dojazdu, jadę tam 80 km/h – szybciej mi się nie chce, bo czy to będzie 3 h 50 min czy 4h , to już żadna różnica ….
Fajnie, tylko takie pierwszeństwo dla pieszych można wprowadzić gdy: odseparujemy ruch transowy od lokalnego (skasujemy przejścia przez trzypasmówki) i wejdziemy na wyższy poziom kultury, gdzie kierowcy przepuszczają pieszych, a piesi kierowców – dziś są w centrum warszawy miejsca, gdzie bez złamania pierwszeństwa dla “pieszego znajdującego się na pasach” przejechać się nie da – piesi idą non – stop cały czas ktoś jest na pasach …
Jakimi metodami chcesz nauczyć kierowców kultury?
To teraz wyobraź sobie, że jesteś matką, wysiadasz z dwójką dzieci i zakupami…
Tak wyobrażam sobie – jestem ojcem i uczę dziecko, że samochód to jeżdżąca śmierć, że ma się go bać! Że nigdy nie może być pewna, czy kierowca nie jes np. pijany i czy nie zjedzie z drogi – przesadzam? być może, wolę przesadzić i mieć żywe dziecko, niż chodzić na cmentarz…
dlatego bachory trzeba trzymać krótko na smyczy w ruchu miejskim
Zza każdego samochodu może wybiec buka i narobić na szybę.
Nagrywającemu można tylko współczuć tej sytuacji.
Dzieci nie zawsze zachowują się racjonalnie na drodze (szczególnie, że szkoły chętniej “uczą religii” niż zasad ruchu) i takie sytuacje niestety się zdarzają – w pobliżu przejść, parkingów, przystanków, trzeba bardzo uważać i właśnie spodziewać się tego, że w każdej chwili na jezdni może pojawić się dziecko.
Normalny pan jest? To nie kwestia nauki religii, tylko nieodpowiedzialności dzieci. W pewnej szkole były na początku roku szkolnego prelekcje prowadzone przez policjantki z komendy powiatowej o zagrożeniach w drodze do i ze szkoły, o bezpiecznym poruszaniu się po drogach i co? Tego samego dnia gówniaka potrącił samochód, bo przebiegał w niedozwolonym miejscu i w dodatku wyskoczył zza zaparkowanego samochodu.
Krzysiu mama mówiła żeś debil?