Problem z niewyznaczonymi pasami ruchu [JB]
W odcinku (miedzy innymi) historia pewnej kolizji drogowej, w której osoba poszkodowana została uznana za sprawcę – najpierw przez policję, a później sąd…
W odcinku (miedzy innymi) historia pewnej kolizji drogowej, w której osoba poszkodowana została uznana za sprawcę – najpierw przez policję, a później sąd…
43 komentarze do "Problem z niewyznaczonymi pasami ruchu [JB]"
Załóżmy, że kierowca z lewego pasa powinien mieć pierwszeństwo i błąd popełniła policja…. i sąd.
Ale teraz spójrzmy na to z innego – normalnego punktu widzenia.
Nagrywający zapewne z Krakowa, zna dobrze teren, wie że tutaj są 2 pasy. ALE. Dobrze widzi, że inni kierujący tego nie wiedzą. Chciał być szybszy o 3-4 sekundy? Chciał pokazać “patrzcie frajerzy, tak się jeździ, ja mam pierwszeństwo”. Trzeba przewidywać takie sytuacje widząc, że inni są nieświadomi. Chciał zaoszczędzić kilka sekund, a stracił czas, nerwy i pieniądze.
Ja w swoim mieście mam 1 duże rondo, na którym są 2 pasy i normalnie się wjeżdża/wyjeżdża z 2 pasów. Często miałam okazje wyprzedzić szybko auta, zjeżdżając na drugi pas i do widzenia. Ale czemu tego nie robię? Bo niejednokrotnie by mi pobili auto – po prostu ścinają jak leci i 3/4 samochodów się nie stosuje do wyznaczonych pasów, tyko traktuje rondo jako 1 pas.
Też mogłabym iść na całość i im pokazać. Ale co dostałabym w zamian? Pobite auto, walka z ubezpieczającym, strata czasu, brak auta. Lepiej przeboleć czasem te kilka sekund i być mądrzejszym po prostu niż później żałować nawet teoretycznie dobrze podjętej decyzji.
a na jakiej podstawie prowadzący twierdzi, że to prawy pas zanika? A może to lewy pas zanika? Jeśli mamy sobie wyobrazić dwa pasy to równie dobrze możemy sobie wyobrazić, że zanika lewy pas.
Myślę, że prowadzący sobie dopowiada do swojej teorii i sugeruje się tym krótkim odcinkiem wyłączonym z ruchu, ale równie dobrze w tym miejscu mógł być chodnik, bo tak przebiega droga.
wg mnie w takiej sytuacji, gdzie nie są wyznaczone pasy ruchu to ten z prawej ma pierwszeństwo
Gdyby lewy pas zanikał, to pojazd z prawej strony jeździłby po chodniku
trzeba było w lewo skrecic a nie prosto to by nie miał problemu i przez to ten z prawej był po prawej by ci co po lewej jego sie ustawią mogli skrecić w lewo a nie jechać prosto. Proste jak jebanie a Dworak sie nie zna
Co do artykułu w “Motorze”, to zgoda, że sytuacja jest jednoznaczna i zinterpretowana błędnie.
Ale co do tej kolizji – obaj kierowcy równo ruszyli. Czy można powiedzieć, że w takiej sytuacji ten z prawej wykonywał manewr wyprzedzania? Moim zdaniem nie. Ponadto nie zgadzam się, że w tym miejscu prawy pas się kończy, a lewy ma kontynuację. Nie ważne jak realizator pocieniował, ja widzę, że jezdnia zwęża się z obu stron!
Uzasadnienie biegłego, że prawy pas ma priorytet jest do bani, ale gdybym miał to rozstrzygać, to też uznałbym nagrywającego za winnego. Przyjechał jako trzeci, a chce być pierwszy. Kierujący z prawej pewnie przypuścił, że on skręca w lewo, nie widać przecież kierunkowskazu. W takiej sytuacji nagrywający powinien kierować się po pierwsze partnerstwem i jazdą na suwak, a po drugie – zasadą ograniczonego zaufania.
Wiele szkół – jedno prawo to polska codzienność. Mówcie co chcecie, ale ja bym to jedno auto z prawej wpuścił i nie miał żadnych pretensji.
@sprinter:
“obaj kierowcy równo ruszyli. Czy można powiedzieć, że w takiej sytuacji ten z prawej wykonywał manewr wyprzedzania?”
Tak, w takiej sytuacji jest to wyprzedzanie. Jeśli obaj ruszyli równo, a w punkcie kulminacyjnym jeden był szybszy – to jest to wyprzedzanie. Nie ma znaczenia, czy jeden przyhamował, czy przyspieszał z większą dynamiką. Taka sytuacja ma znamiona wyprzedzania.
Nie uznaję tego za wyprzedzanie, choćby dlatego że istnieje przepis, który zabrania zwiększania prędkości pojazdowi wyprzedzanemu.
Wyobraźmy sobie, że w mieście mamy 2 pasy w jednym kierunku, korki na dwóch pasach i ruszamy spod świateł. Ruszają obok siebie Bartek i Janek. Bartek ma zwyczaj wrzucać dwójkę przy 15 km/h, a Janek przy 25 km/h. Zatem Janek pierwszy wysunął się przed przód auta Bartka. Bartkowi odtąd nie wolno zwiększyć prędkości ponad 15 km/h, w związku z czym inne auta przystępują do wyprzedzania Bartka. Pas Janka jedzie 50 km/h, a pas Bartka 15 km/h.
Odrzucenie tezy, że jest to wyprzedzanie pozwala mi nie robić takich głupot jak pan Bartek i ruszając spod świateł zwiększam prędkość do 50km/h, niezależnie od pojazdu obok.
I co Ty na to? 😉
Kurczę, no…
“Zatem Janek pierwszy wysunął się przed przód auta Bartka. Bartkowi odtąd nie wolno zwiększyć prędkości ponad 15 km/h” – o tym piszę. To jest wyprzedzanie. Jeden zostaje wyprzedzany przez drugiego.
Jedna zasada, nie ma namalowanych linii to zakładam, że jest jeden pas i ustawiam się po środku.
Oddaj Prawo Jazdy, nie będziesz miał dylematów i nie będziesz generował korków…
Z całym szacunkiem ale moim zdaniem Pan głupoty opowiada.. Pasy niewyznaczone? Czy tak będziemy tłumaczyć każdego cwaniaka który się wciska z boku gdzieś gdzie już i tak jest mało miejsca? Czy dostanę mandat jeśli stanę na 2 takich niewyznaczonych pasach? Głupia interpretacja jak dla mnie…
To nie interpretacja, tylko brzmienie przepisów. Gdybyś je znał, nie zadawałbyś tych pytań. Przy takiej ignorancji w kwestii podstawowych przepisów RD proponuję byś w ogóle nie wyjeżdżał na drogę – ty nie będziesz miał wątpliwości i nie dostaniesz mandatu, a my będziemy bezpieczniejsi.
Dozwolone jest stawanie pośrodku. Przepis o zakazie zajmowania więcej niż jednego pasa dotyczy tylko pasów wyznaczonych.
Tylko że w ten sposób myślisz o sobie, a nie o innych – w miejscu gdzie mieści się 6 aut, staną 3, co zmniejszy przepustowość takich miejsc.
No tak. niby Dworak ma racje,a le z drugiej strony policja i sądy w Polsce uważają inaczej. To co jest dla kierującego lepsze: płacenie mandatu i opłat sądowych ale bycie ok czy oszczędzenie kilkuset albo kilku tysięcy zł i wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości?
Wszystko na drodze, co nie jest jednoznaczne, podlega subiektywnej ocenie, przez każdego kierującego, jest w praktyce skrajnie niebezpieczne.
Jeden kierowca uzna, że jest za wąsko i dwa pojazdy nie zmieszczą się równolegle na pasie, inny uzna że się zmieszczą…i obaj mają pełne prawo do swojego zdania. Tak więc dla jednego jest tylko jeden pas, z którego można jechać na wprost, skręcić w lewo lub w prawo (w zależności od warunków), zaś dla innego są dwa pasy ruchu, z czego z lewego można skręcić w lewo lub jechać na wprost, z prawego na wprost lub skręcić w prawo…
Żeby było zabawniej przy niewyznaczonych (a w wielu przypadkach, takich jak jazda pod górę, zakręt…nawet przy wyznaczonych) pasach ruchu, nie wolno wyprzedzać z prawej strony…
Należy albo raz na zawsze ujednolicić przepisy albo usunąć z nich definicję “niewyznaczonych pasów ruchu” – dopóki jedna z tych możliwości nie zostanie zrealizowana, należy w takiej sytuacji zachować szczególną ostrożność.
I tak i nie 🙂
Art 22 pkt 2. Skręcając powinieneś się zbliżyć do krawędzi pasa, zależnie w którą stronę skręcasz, do lewej jak w lewo, do prawej jak w prawo. Więc jak będzie to miało miejsce na szerokiej jezdni bez wyznaczonych pasów, to nie powinieneś skręcać jadąc środkiem takiego pasa.
Ten przepis daje innym możliwość wyminięcia czekającego na możliwość skrętu.
Kwestia wyprzedzania jest też opisana w PoRD, i nie ma znaczenia czy są wyznaczone pasy czy nie.
@Krzysiek – trochę w tym racji masz…
“Należy albo raz na zawsze ujednolicić przepisy albo usunąć z nich definicję “niewyznaczonych pasów ruchu” – dopóki jedna z tych możliwości nie zostanie zrealizowana, należy w takiej sytuacji zachować szczególną ostrożność.””
Dlaczego? Ale niewyznaczone pasy ruchu są jak najbardziej okej. Problem jest wśród kierujących, którzy są na bakier z przepisami.
Ruch mamy coraz większy, aby zwiększyć przepustowość – stosuje się taki wybieg. A stosuje się go tam, gdzie nie ma możliwości wyznaczenia pasów ruchu – bo droga jest za wąska. Szerokość pasa zależy od kategorii drogii.
I żebyśmy nie stali w kilometrowych korkach – stosuje się taki wybieg.
Drugą rzeczą stosowania takiego zabiegu – to chęć oddania szybciej drogi do użytku. Czasem po remoncie całej drogi (jak u mnie w regionie budują “autostrady” i zaraz po wylaniu warstwy ścieralnej jeszcze przed oliniowaniem puszcza się ruch.
Także u mnie w mieście często gęsto są jezdnie, które nie mają oliniowania – bo taniej. Szczególnie jak mamy na lewym pasie torowiska.
Jakoś kierowcy radzą sobie doskonale (no zawsze się znajdzie jakiś ananas).
Co za głupoty opowiada ten pan.
Oczywiście, że czasopismo “Motor” ma rację.
A twierdzisz, że tak jest, bo?
Może konstruktywna krytyka Panie KG?
Pan Dworak założył błędnie, że drogi w Polsce biegną wzdłuż linii prostych.
Istnienie wysepki z prawej strony NIE OZNACZA, że prawy pas się kończy , ale, tyle tylko, że prawy pas lekko skręca w lewo co w konsekwencji powoduje, że to właśnie lewy pas się kończy.
PS
A co powiedziałby pan Dworak, gdyby szeroka na dwa samochody droga zwęzała się z prawj strony o 2 metry a z lewej o 1 metr (wysepki z dwóch stron)
albo z prawej i z lewej o dwa metry? Kto miałby wtedy “WIĘKSZE” pierwszeństwo?????????????????????????????????
@KG – nie wiem czy Cię dobrze rozumiem, ale mylisz trochę dwie sprawy. W takim przypadku, kiedy trzeba byłoby się zjechać w jeden pas – pierwszeństwo ma ten z prawej.
W przypadku, gdzie kończy się pas prawy – pierwszeństwo ma ten na lewym.
W przypadku kiedy kończy się lewy – ten z prawej – bo jest na swoim pasie.
Nic tu trudnego.
Przy braku wyznaczonych pasów (pasy niewyznaczone) zakaz wyprzedzania z prawej.
Tyle
A ja twierdzę że prawy pas nie kończy się lecz lekko odbija w lewo, kończy się lewy pas (i takiego samego zdania była policja, sąd i “MOTOR”).
Zadam inne pytanie, jeśli szeroka na dwa pasy jezdnia zwęża się jednocześnie z lewej i z prawej strony (powiedzmy z jednej o metr a z drugiej 2 metry), to który pas się wtedy kończy???? Ten prawy, czy ten lewy? a może zależy to od tego z której strony bardziej???? NIE, mamy ruch prawostronny, zatem należy przyjąć, że lewy pas w takim przypadku się kończy a pierwszeństwo ma kierowca z prawej strony
@KG – no pisałem, że Cię nie zrozumiałem.
Szczegółowe wyjasnienie te sytuacji jest w odcinku BJ 674 (ok. 6 min.) – https://www.youtube.com/watch?v=Smah_YyE1_k i BJ odc. 645 (ok. 7 min.) – https://www.youtube.com/watch?v=nTN5dz_7M2U.
Oraz szczegółowe wyjaśnienie – chocby spod tego linka: http://badanie-techniczne.pl/2018/05/kto-ma-pierwszenstwo-na-niewyznaczonych-pasach-ruchu/
Nawiązując do ostatniego Twojego linku i do interpretacji Dworaka, że kierowca z lewej strony ma pierwszeństwo, bo nie wolno wyprzedzać z prawej strony, nie do końca ma sens i uzasadnienie i odniosę się tu do dwóch przypadków:
1. Lewa część drogi zwężą się, zatem zgodnie z teorią Dworaka lewy pas się kończy. I co się dzieje???? Kierowca z lewego pasa nie może zjechać na prawy pas bo porusza się nim inny kierowca, a kierowca z prawego pasa nie może jechać prosto swoim pasem bo po jego lewej stronie jedzie samochód, którego z prawej strony wyprzedzić nie może. Zatem nie chcąc popełnić wykroczenia kierowcy muszą na zwężce zatrzymać się, PAT.
2. Gdy prawa część drogi zwęża się i zakładając, że prawy pas nie kończy się tylko odbija lekko w lewo. Teoryzując: dwóch kierowców jedzie obok siebie. Kierowca z lewej strony widzi, że kończy mu się pas i lekko zwalnia (prawy pas zachodzi na lewy) Kierowca z prawej strony nie może wyprzedzić zatem także lekko zwalnia.
W konsekwencji musi to doprowadzić do zatrzymania na zwężce obydwu samochodów a wtedy nie łamiąc już żadnego przepisu kierowca z prawej strony może ominąć samochód z lewej. Konsekwencją tego jest de facto pierwszeństwo kierowcy z prawej strony.
Ad.1 na końcu lewego stajesz bo zmieniając pas na prawy musisz ustąpić pierwszeństwa, a wtedy ci z prawego cię omijają a nie wyprzedzają, proste?
Prawy pas nie może zanikać z jednego prostego powodu. Nie możemy mówić, że występuje lewy pas jeśli nie istnieje prawy – to jest wbrew logice.
Czyli prawy pas, jako nadrzędny w ruchu prawostronnym nie może się kończyć (zanikać). A to oznacza, że kierowca z lewej strony nie może wjechać na prawy pas jeśli porusza się nim inny pojazd (i jest to przepis o większej randze, niż ten, który próbuje w takiej sytuacji przywołać pan Dworak).
a skąd wiesz że na przedstawionej sytuacji kończy się prawy pas? Nie są wyznaczone, być może to lewy się kończy?
Pan Dworak interpretuje przepis, Pan natomiast interpretuje swoje przekonania.
sądy też intrpretują i całkiem inaczej niż p. Dworak. prowadzący pewnie uważa, że sąd sądem ale racja musi być po jego stronie.:))
Czyli jak mam drogę z namalowaną linią po środku, ale na tyle szeroką, że na moim pasue ruchu zmieściłyby się na szerokość dwa pojazdy, natomiast ja jadę tak mniej więcej po środku tego pasa (bo niby mamy się trzymać prawej krawędzi, ale studzienki i dziury… wiadomo) to jadę dwoma pasami na raz? 😉 Czy to nadal jest zgodne z przepisami? zastanawiające są czasem te odcinki….
Jeśli są studzienki i dziury, to zawsze możesz uznać że jedziesz “możliwie blisko prawej krawędzi jezdni” – bo jazda po dziurach i studzienkach jednak nie jest obowiązkowa. Jeśli wtedy dwa pojazdy nie mieszczą się obok siebie to jest jeden niewyznaczony pas ruchu i tyle.
To jest bardzo płynne, bo jak nagle pojawi się motocykl obok ciebie – no to jednak są dwa pasy skoro mieszczą się dwa pojazdy. I tej “płynności”, zwykłego rozsądku często na drogach brakuje. My, Polacy, przy swojej niechęci do przepisów dziwnie dużo rzeczy chcemy mieć odgórnie uregulowane, to chyba jakaś pozostałość po PRL.
@Borek – pozwolę się z Tobą nie zgodzić.
Możliwie blisko prawej krawędzi jezdni” – oznacza to, że nie jest to subiektywne zdanie. Możliwość oznacza, że jak nie ma po prawej stronie innego pojazdu – co było wałkowane wiele razy – odnośnie zjechania (powrotu) na prawy pas po wyprzedzeniu.
Dwa – masz rację, nikt nie każe jeździć po studzienkach. A studzienki potrafią być również w innych konfiguracjach niż przy prawej krawędzi jezdni. Przy prawej krawędzi jezdni występują tylko studzienki burzowe / deszczowe.
Kolejna rzecz- nie jest to płynne. I nie, nie definiuje się pasa ruchu “jak nagle pojawi się motocykl to są dwa pasy”.
Pas ruchu jest zdefiniowany w art. 2 PORD, który mówi o jednym rzędzie pojazdów wielośladowych, a takim nie jest motocykl (wykluczam trajkę rejestrowaną na motocykl).
No no, niezłe wnioski. odpowiedzmy. 😀
“Możliwie blisko prawej krawędzi” – to właśnie jest subiektywne, bo oznacza że kierowca musi ocenić jak blisko prawej strony można jechać – zależnie od warunków takich jak np. stan drogi. Problem nieco się redukuje gdy są wyznaczone pasy ruchu, ale nawet wtedy codzienność gierkówki pokazuje, że wielu kierowców uparcie jedzie lewym pasem, a ciężarówki nierzadko są prowadzone częściowo poboczem (oczywiście wbrew przepisom) żeby koła omijały najgorsze dziury. Ja się temu zupełnie nie dziwię.
Sama pozycja studzienek i inny dziur – zapytaj w dowolnym warsztacie która strona zawieszenia się szybciej zużywa i dlaczego. Owszem, często są studzienki w innych miejscach, ale nie tak często jak przy prawej krawędzi. Do tego nasi projektanci mają dziwny nawyk umieszczania studni dokładnie na szlaku kół, jakby nie można było ich wstawić na środek pasa albo na granicy dwóch pasów gdzie rzadko pojawiają się koła pojazdów. Może znasz przyczyny takich praktyk?
Trzy – racja, mają być pojazdy wielośladowe, zapomniałem o tym detalu. Problem się zatem upraszcza, ale nadal przy braku wyznaczonych pasów to kierowcy muszą ocenić czy się mieszczą czy nie. Czasem widzę takie “oceny” przy szerokich wyznaczonych pasach ruchu, ale to już nie jest legalne.
@Borek,
“Możliwie blisko prawej krawędzi” – to właśnie jest subiektywne, bo oznacza że kierowca musi ocenić jak blisko prawej strony można jechać – zależnie od warunków takich jak np. stan drogi. Problem nieco się redukuje gdy są wyznaczone pasy ruchu, ale nawet wtedy codzienność gierkówki pokazuje, że wielu kierowców uparcie jedzie lewym pasem, a ciężarówki nierzadko są prowadzone częściowo poboczem (oczywiście wbrew przepisom) żeby koła omijały najgorsze dziury. Ja się temu zupełnie nie dziwię.”
Zgadzam się. Taka to była uszczypliwość, bo jak pas (w sumie 2 niewydzielone pasy) – mają 7m – to jazda przy lewej stronie pasa (przy osi jezdni) nie jest subiektywnym pojęciem jazdy przy prawej krawędzi jezdni.
“Sama pozycja studzienek i inny dziur – zapytaj w dowolnym warsztacie która strona zawieszenia się szybciej zużywa i dlaczego. Owszem, często są studzienki w innych miejscach, ale nie tak często jak przy prawej krawędzi. Do tego nasi projektanci mają dziwny nawyk umieszczania studni dokładnie na szlaku kół, jakby nie można było ich wstawić na środek pasa albo na granicy dwóch pasów gdzie rzadko pojawiają się koła pojazdów. Może znasz przyczyny takich praktyk?”
Znam 🙂
Odpowiedź jest prosta. Infrastruktura podziemna. Nawet podczas projektowania nowych sieci i przyłączy mamy taką gęstwinę tychże, że nie jest możliwością zaprojektowani ich w jednej linii. A kolejną rzeczą jest to, że zawsze gdzieś może być niezinwentaryzowany stary odcinek (użytkowany bądź nie), który generuje potem zmiany w dokumentacjach projektowych.
Kolejna rzecz – nie można projektować wody, gazu, itd. obok siebie. Są pewne odległości pomiędzy różnymi sieciami wynikające z rozporządzeń.
Zobacz ile sieci może znajdować się w takiej “ulicy”:
1. sieć wodociągowa,
2. sieć elektroenergetyczna.
3. sieć teletechniczna,
4. światłowód,
5. sieć kanalizacyjna,
6. sieć deszczowa (kan. deszczowej),
7. gaz,
8. ciepłociąg,
9. media strategiczne dla kraju, które nie mogą być utrwalane na nośnikach mapowych ze względów strategicznych,
10. inne.
Wszystkie powyżej mają swoje wytyczne (parametry). Dochodzą do tego spadki, kolektory, rewizje, trójniki – bo to nie jest tak, że idzie sobie kanalizacja sanitarna (powiedzmy fi160 przez kilka kilometrów). Do tego dochodzą przyłącza do poszczególnych obiektów – a to też jest miejsce.
To tak z grubsza.
Pas ruchu wyznacza pojazd wielośladowy. Motocykl jest jednośladem. Zapraszam do korepetycji panie Borek nie pierwszy raz zresztą !!!
http://sokolka.naszemiasto.pl/artykul/sokolka-policjanci-rozprawiaja-sie-z-mitami-dotyczacymi,4837326,artgal,t,id,tm.html
Link jak wyjaśnia to Policja w Sokółce
W taki właśnie sposób (zasada prawej ręki) uczą w Łodzi na kursach. Jeśłi spotka się kierowca z Łodzi z kierowcą z Krakowa po kursach u Dworaka, to musi dochodzić do kolizji.
Może wreszcie wszystkie głąby pytające ‘to czemu nie można namalować pasów’ zrozumieją dlaczego…
“… osoba poszkodowana została uznana za sprawcę – najpierw przez policję, a później sąd…”
czy ktoś wie co było dalej ? czy poszkodowany odwoływał się ?
przecież policja i sąd stwierdzili kto jest sprawcą , a kto poszkodowanym – po co jakieś szukanie dziury w całym i wmawianie że sprawca to poszkodowany i vice wersa.
Ty chyba nie bardzo rozumiesz rolę wymiaru sprawiedliwości.
w przypadku gdy z żadną ze stron nie łączy nas powinowactwo lub powinowactwo nie zostało akredytowane określonym grantem to rola ogranicza się do poparcia bardziej błyskotliwej papugi potrafiącej do zdarzenia dobrać przepis potwierdzający stawianą przez niego tezę….. mylę się ?
Chociaż raz z sensem 😉