Spotkanie na zakręcie
Spotkanie szofera, który na “czterdziestce” jedzie ponad 70 km/h z pieszym, który przekracza jezdnię poza wyznaczonym przejściem.
Skoro autor nazywa pieszego idiotą, to ciekawe jakich epitetów użyje opisując swoją jazdę.
Spotkanie szofera, który na “czterdziestce” jedzie ponad 70 km/h z pieszym, który przekracza jezdnię poza wyznaczonym przejściem.
Skoro autor nazywa pieszego idiotą, to ciekawe jakich epitetów użyje opisując swoją jazdę.
133 komentarze do "Spotkanie na zakręcie"
Ładne samozaoranie kierującego co wrzucił filmik do sieci. Na prawym łuku, gdzie jest 40km/h jedzie prawie 80km/h i do tego zero widoczności gościa by potracił i jeszcze pretensje ma. Koleś wychodzi z założenia po co te śmieszne tabliczki z cyferkami ustawili, przeco ja jezdem Kubica albo Hołek 😀
Drugi filmik na jego kanale co jedzie po swojej polnej autostradzie 125km/h we mgle. On, jak i kierujący saabe’m (TKI – to stan umysłu ) to norma podczas jeżdżenia po tamtych okolicach. Klapki na oczach jak u koni. Byle do przodu bo musze do swojej zagrody 5sek szybciej zajechać .
po 1. Jechał 80 na 40tce…
po 2. Podczas hamowania widać, że nie potrafi panować nad autem.
po 3. Debile są wśród nas.
Nagrywający to niebezpieczny idiota, przed przejściem nie zwolnił, przekroczył mocno prędkość, w obszarze zabudowanym, nawet brak widoczności za zakrętem nie zmotywował go do zdjęcia nogi z gazu – jeżdżąc w taki sposób wreszcie kogoś rozjedzie (tutaj niewiele brakowało).
Pieszy jak pieszy, nie ma przejścia w bezpośredniej okolicy, więc teoretycznie może przejść przez jezdnię nie utrudniając ruchu pojazdom.
Ten film znakomicie dowodzi jak idiotyczne jest “prawo”, o odbieraniu na kwartał prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h, widać tutaj, że takie sztywne granice nie mają żadnego sensu, wystarczyło przekroczyć prędkość o 30 km/h i stworzyło się w ten sposób śmiertelne zagrożenie (dla odmiany przekroczenie prędkości o 50 km/h, na np. autostradzie nie stanowi aż takiego ryzyka dla zdrowia i życia) – prawo jazdy powinno być zatrzymywane przez policję właśnie za stwarzanie zagrożenia, następnie to sąd powinien decydować o jego odebraniu lub nałożeniu mandatu, podług faktycznej skali zagrożenia wynikłego ze złamania przepisów i ich znajomości przez konkretnego woźnicę.
Po pierwsze, jak nie widzisz pasów 50 m dalej, to obejrzyj film jeszcze raz! Po drugie, nawet jak nie ma pasów, to w miejscach bez widoczności przechodzić nie wolno. Po trzecie istnieje przepis pozwalający Policji zatrzymać, prawo jazdy za stworzenie zagrożenia na drodze, tylko Policja nie umie z tego przepisu korzystać. Pierwotnie najpierw “zalecono” częstsze korzystanie z ww. przepisu, ale w 50% przypadków, sądy uznawały zatrzymanie prawka za bezzasadne i wówczas wprowadzono przepis o zabieraniu prawka za ponad 50 km/h
Pieszy idiota bo nie spodziewał się drugiego idioty który będzie jechał jak idiota, spieszmy się kochać idiotów tak szybko odchodzą.
Kierowca jest imbecylem, w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy… smutny i żałosny człowiek.
Ma zielony listek na szybie, trochę empatii może co?
a pieszy jest ok? – “smutny i żałosny” brak obiektywizmu z Twojej strony!
Nie, pieszy nie jest ok, ale o tym każdy wie, gdyż taki jest przekaz tego filmu – pieszy idiota i basta.
Niemniej jednak kierwoca jest większym idiotą – z dwóch powodów:
1) Nagrywa i ma pretensje do kogoś, że łamie przepisy, sam robiąc dokładnie to samo, śmiałbym nawet powiedzieć, iż jego łamanie przepisów jest bardziej niebezpieczne.
2) Wrzuca siebie samego łamiącego przepisy do internetu, no bo przecież to tylko siedemdziesiątka w 40, normalka w polskim patologicznym światku motoryzacyjnym, nie?
otóż nie każdy wie przykład wyżej niejaki bladteth – pisze: Pieszy miał prawo przechodzić w tym miejscu – patrz art. 13.2
To że miał prawo nie znaczy, że było to rozważne. Z trumny niczego dochodzić nie jesteś w stanie.
Problem w tym, że NIE MIAŁ PRAWA gdyż oprócz art 13 ust 2, jest jeszcze ust 3 i art 14
Gdy pieszy wchodził na jezdnię, to auto było poza zasięgiem wzroku. Jak można ustąpić pierwszeństwa pojazdowi, którego (jeszcze) nie ma? To tak w kwestii ust. 3 i art. 14. Dalej, spojrzałem na mapę tego miejsca i w momencie gdy kierowca zauważył pieszego (i na odwrót), miał do miejsca zdarzenia nieco ponad 50 m. Gdyby jechał zgodnie z przepisami, to zajęłoby mu to 4,5 s. Pas ma tam ok. 4 m szerokości, więc zakładając prędkość pieszego 1,2 m/s (normalny chód), przejście pasa zajęłoby mu 3,5 s. Jasno z tego wynika, że gdyby kierowca przestrzegał ograniczenia prędkości, to pieszy zszedłby z jego pasa, nim ten zdążyłby do tego miejsca dojechać, bez zmiany tempa ani żadnych manewrów, więc o kwestii ustępowania pierwszeństwa w ogóle nie byłoby dyskusji. Jechał jednak prawie dwukrotnie szybciej i przez to spotkali się tam, gdzie się spotkali. Jak pisałem wcześniej, kierowca musiał hamować na własne życzenie. Ciekawe czy się czegoś z tego nauczył. Komentarze na YT zablokował, ale ocena filmu niemal jednoznacznie negatywna, więc jest nadzieja w narodzie.
trollu, z tobą na ten temat dyskutowałem wyżej, tam ci argumentów zabrakło, to się tu wp…… ?
Zabolało? Coś nie tak z moją analizą? Może jakiś merytoryczny argument?
I jak zwykle, nie odnosisz się do tego co piszę, więc powtórzę: zamieść swoje dogłębne analizy, tam gdzie ci już zabrakło argumentów, a nie pakuj ich tu, bo tu z kim innym rozmawiam i wp…. się miedzy wódkę, a zakąskę!
Nie jesteś moderatorem na tej stronie, więc sorry Winetou, ale każdy może ci się wcisnąć, zwłaszcza gdy piszesz farmazony. Faktycznie powinienem doczepić odpowiedź w innym wątku, ale to marginalny problem. Dostałeś odniesienie do twojej oceny sytuacji, wyjaśniłem w paru liczbach czemu myślę, że się mylisz.
Pomijając wódkę – argumenty, poproszę?
Znowu rzniesz głupa? Argumenty masz tam gdzie z tobą dyskutowałem, a tu jedyny argument jakiego możesz się spodziewać to solidny kop w d….. – bo jak grzecznie proszę to nie dociera
Z każdą odpowiedzią zmieniasz numer art. który ponoć złamał pieszy (na początku 13.3, potem 14.2, jeszcze potem 14.4.) i za każdym razem piszę ci czemu się mylisz, za pomocą prostej analizy filmu. Ty chcesz mnie grzecznie kopać w tyłek. W ten sposób nie pogadamy.
Jak zwykle KŁAMIESZ – wystarczy poczytać to co napisano wyżej – wklejał nie będę trollu
Oglądając oby dwoje sobie winni, gościu zapierdala po zabudowanym jeszcze po łuku gdzie nie wiele widać. Dziadek który ma w dupie pasy które są 20 metrów dalej ale piesi mają w dupie pasy i światła to przejdę sobie tak by zaskoczyć kierującego jeszcze mu wbiegając.
No A pasy mają w duqie psy
A psy mają w duqie pis
kolejny raz jakiś troll, podszywa się pod mój pseudonim
Takie czasy stary, permanentny ból duqy u większości.
No właśnie widzę że największy u ciebie, bo byś chciał być wszystkimi na forach, a jesteś nikim
kolejna prowokacja podszywacza
o! i kolejna!
Dlatego, że duqa potrzebuje zszywacza.
Szczerze? na takie znaki, to i ja niespecjalnie się oglądam, ale jak jadę przez miejscowość i mam łuk bez widoczności, to, jest znak, czy go nie ma jadę tak, jak bym miał za zakrętem przedszkolaków na jezdni zobaczyć. Dalej – kierowca, jak chce szybko jeździć, to niech się najpierw jeździć nauczy – dziadka było widać z odległości takiej, iż i z 70km/h przy awaryjnym hamowaniu bym stanął, tyle że nie było konieczności – lekki zjazd do prawej i był do bezkolizyjnego ominięcia – ten odruch ucieczki w lewo zdradza mało doświadczonego kierowcę. A dziadek, całkiem żwawo pomykał, więc nie jest “osobą o widocznym ograniczeniu w możliwościach poruszania się” – nie miał prawa tam przechodzić.
“Dziadek” pewnie ze 20 lat młodszy od ciebie jprd
Pieszy miał prawo przechodzić w tym miejscu – patrz art. 13.2 – i nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek inwalidztwem. Więcej, miał prawo zakładać, że inni użytkownicy ruchu zachowają się zgodnie z przepisami, w tym nie będą szarżować z prawie dwukrotnie większą prędkością niż dozwolona. Gdyby nagrywający nie był szoferem, to pieszy spokojnie by sobie przeszedł przed autem, tak samo jak pewnie tysiące razy wcześniej.
Jak zwykle u ciebie ZERO obiektywizmu, pieszy? “święta krowa” kierowca – winny bez względu na okoliczności! – Obejrzyj jeszcze raz film, zrób sobie stop/klatkę, w momencie gdy pieszy jest na wprost maski i popatrz kawałeczek dalej nic tam nie widzisz? Naprawdę nie widzisz, że tam w odległości 50m – 70m jest przejście dla pieszych? Ponadto, jak już przeczytałeś art 13 ust 2, to wysil się i przeczytaj ust 3 – wiem przepisy, fakty, które nie pasują do twojej (opisanej na wstępie) wizji dla ciebie nie istnieją, a potem, gdy dochodzi do oceny sytuacji przez Sąd pozostaje ci tylko ten żałosny skowyt “nie zgadzam się z tym wyrokiem” …
Dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości jest tu kluczowe ze względu na ograniczoną widoczność drogi. Znów kłania się tak lubiany przez ciebie art. 4. Pieszy miał prawo przechodzić w tym miejscu i założyć, że inni użytkownicy będą przestrzegać przepisów. Na szczęście zauważył, że kierowca ma d$%ie ograniczenie i przyspieszył kroku, dzięki czemu nie doszło do wypadku, nawet biorąc pod uwagę błędny odruch kierowcy – odbicie w lewo. Koleś jest po prostu niebezpiecznym idiotą. W filmie obok gna 130 km/h we mgle na wąskiej drodze. Jeśli zaś chodzi o art. 13.3., to takie pytanie: czy masz przewidywać nieprzewidywalne, ustępować pojazdom, których w momencie wejścia na jezdnię nie ma jeszcze w polu widzenia? Znam jeden wyrok sądu w takiej sprawie, gdy kobieta przechodząca na czerwonym została potrącona przez pędzącego pirata drogowego w Warszawie. Winnym był kierowca.
Twierdzisz, iż jechał 80 km/h? na jakiej podstawie? Pieszy nie miał prawa przechodzić w tym miejscu, gdyż przejście dla pieszych było 50m dalej. Pieszy nie miała prawa przechodzić w tym miejscu, bi nie miał dostatecznej widoczności, by móc ustąpić pierwszeństwa nadjeżdżającym pojazdom, nawet gdyby jechały 40 km/h , zakładając że przechodził by jak wymaga PRD, a nie przebiegał. Pieszy nie przyspieszył kroku – biegł od samego początku. Skąd wiesz że w filmie obok to ten sam? Biorąc pod uwagę twoje skłonności do konfabulacji (wyżej przykłady) podaj link do wyroku, to pogadamy (jakoś sobie takiego zdarzenia w Warszawie nie przypominam)
Sam się prędkością “pochwalił”. Wcześniej napisałem z jakiego art. miał prawo przechodzić w tym miejscu i dlaczego spokojnie by przeszedł gdyby kierowca stosował się do przepisów. Film z tego samego kanału, identyczna maska auta, ta sama kamerka, ten sam kretyn za kółkiem. Poszukaj sobie o Kamilu G., który śmiertelnie potrącił hondą 14-latkę w stolicy. Dostał 4,5 roku więzienia i zakaz prowadzenia aut na 10 lat. W Łodzi też był ostatnio przypadek, gdzie kierowca został winnym potrącenia wstawionego pieszego na czerwonym, bo jechał za szybko. Owszem, sądy biorą pod uwagę prędkość podczas wypadku, bo cały PoRD opiera się na tym, że wszyscy będą się do przepisów stosować. Noga z gazu.
gdzie autor nagrania chwali się że jedzie 80km/h? Napisałeś z jakiego artykułu wynika że można przechodzić poza pasami, tylko zapomniałeś o kolejnym art, (a przypomniałem ci) który określa warunki jakie wtedy trzeba spełnić – i taka jest z tobą rozmowa – przedstawię argument, a ty za chwile udajesz, że go nie było i trzeba ci przypominać, wklejać to co napisałeś – a potem zdziwiony gdy pisze “nie karmić trolla” Pytałem o link, w ostateczności sygnaturę akt – a co dostaję “poszukaj sobie” – taaa, znam twoje konfabulację i nie zamierzam tracić czasu na szukanie czegoś czego nie ma
W dolnym prawym rogu. “Poszukaj sobie” jest twoją standardową zagrywką, np. gdy wielokrotnie pisałeś o chronologii przepisów o RD i infrastrukturze w Zachodniej Europie i zostałeś wyzwany do tablicy. Tutaj mówię ci po prostu, że gdy będziesz ignorował ograniczenia prędkości i dojdzie do wypadku, to nawet bez popełnienia wykroczenia skutkowego możesz pójść siedzieć. Twój wybór.
I oczywiście gdy cię argumentacją przycisnąć, to uciekasz w banały, byle niue przyznać się do porażki… “Tutaj mówię ci po prostu, że gdy będziesz ignorował ograniczenia prędkości i dojdzie do wypadku, to nawet bez popełnienia wykroczenia skutkowego możesz pójść siedzieć.” – z takim tekstem do mnie który 28 lat nie uczestniczył w wypadku? ale się boję!
gupi się nie boi
Przepraszam, ale waga twoich argumentów jest tak nieskończenie subtelna, że musiałem przeoczyć moment, gdy mnie nimi musnąłeś.
Gdy brak argumentów pozostaje dyskredytować przeciwnika – żałosny poziom
przychodzi baba do lekaża, a lekaż :
-co pani jes?
-baba
:/
Szybciej czeba było
Szybciej sie nie dało po czech winach w torbie i dwuch już w duqie
Dekiel z permanentnym bólem duqy od urodzenia ryja rozwarł.
Miło mi,
T I R prawdziwy z tej strony…
jw
nie karmie idiotomatołów
Przed zakrętem był znak 40 km/h a ty piracie drogowy nie zwolniłeś.
Słuchaj stary, wczoraj, gdy akurat nie było mojej ślubnej, bzykam sobie elegancko lalę, którą poderwałem na ulicy i nagle wchodzi moja teściowa!
– I co? I co?
– Bardzo pozytywnie mnie kobita zaskoczyła. Bardzo pozytywnie.
– Co zrobiła? No co?
– A, no kulturalnie wzięła i zeszła.
– Na dwór?
– Nie, na zawał.
aaaaa…. to ty gamoniu od niesmiesznych sucharów się pod TIRa podszywasz…
nu nu nu [paluszek]
Zwolnił czy nie to chyba widział z której strony jezdni na którą stronę jezdni przebiega pieszy i powinien odbijać w prawo a nie w lewo żeby go nastraszyć. Down za fajerką.
Może wiedział, że nie zaliczy wtedy testu łosia?
Prosty wniosek, że sam jest łosiem.
Sraty szofer zna takie zakręty, co to na nich znaki stoją od parady i garbusem idzie na takiej 40-ce nawet 120 przeskoczyć i to qrwa bokiem !!
Ale to musita 26 lat doświadczenia mieć na fajerom, a nie za klawiaturom…
Pomyłka-28 lat.
moja tesciowo 68 lat, mo na drugie Pomyłka
Jakoś tamtą wiosną było 26, jesienią już 28, wychodzi że teraz 30.
i kierowca idiota.
Tutaj dziadek akurat wydaje się żwawy, (nie ma laski, ani nic takiego) ale kiedyś zwróciłem uwagę koledze, który zatrżabił na osobą o kulach przechodzącą w miescu do tego niewyznaczonym. Kolega się strasznie zbulwersował, twierdząc, że jak dziadek ledwo kuśtyka to tym bardziej powinien dymać do pasów.
Tutaj można by się spierać, że pieszy przechodzi w rejonie skrzyżowania – pasy są niedaleko, ale trzeba pokonać inną jesdnię bez przejścia. Z drugie strony – przechdzenie przez jezdnię w miejscu o graniczonej widoczności.
Dużo mażna dyskutować, ale jedno jest pewne: 40 w tym miejscu nie jest z d*py, a kierowca zapi*rdala jak poj*bany.
Dokładnie, tak jak piszesz.
Ale u nas mnóstwo mędrków uważa, że ograniczenia prędkości są przesadne, bo nawet jak się jedzie dwa razy szybciej to sie przecież nie wyleci z zakrętu.
Pewnie, że się nie wyleci, ale jak widać dziadka z butów można wyrwać. Dodatkowo tam jest skrzyżowanie: wpi*rdoli się taki “izyrajder” w 18 ton pszenicy na jakiejś wsi, i rolnika będą ciągać po sądach, że się do znaku stop nie zastsował i wymusił. Ale jak się ze stolycy wyjeżdża dwa razy w roku…
Że kierowca dał ciała, to zgoda, ale pieszy: tam gdzie lazł skrzyżowani nie ma, więc miał psi obowiązek iść do pasów, a jeśli już pieszy chce przechodzić poza pasami, to ma psi obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdom i nie wolno mu biegać po jezdni.
Tak samo jak kierowca ma psi obowiązek jechać max 40 km/h przy ograniczeniu do 40 km/h.
– A gdyby tu jakaś staruszka przechodziła do domu starców, którego wczoraj nie było a dzisiaj jest, a ona była by waszą matką, to byście własną matkę przejechali?
– Moja matka siedzi z tyłu, to nie mówcie mi, że bym własną matkę przejechał.
– A gdyby tu było przedszkole w przyszłości nagle, a wczoraj go jescze nie było, i gdyby tędy wasz synek przechodził, którego jeszcze nie macie, więc nie mówcie mi, że siedzi z tyłu…
Daruj sobie te PRL-lowsko policyjne gadki. Znam zbyt wiele bezsensownych ograniczeń prędkosci i zbyt wiele miejsc, gdzie te ograniczenia powinny być, a ich nie ma, żebym miał się nimi przejmować. Niestety na Polskich drogach kierowca nie może ufać znakom, musi radzić sobie sam. Skoro przez 28 lat “kury nie zabiłem” , to najlepszy dowód, iż robię to dobrze.
Też “kury nie zabiłem”, ale jestem zdniania, że w obszarze zabudowanym, na ograniczeniu do 40, to jednak przesada. Tylko mi nie wmawiaj, że to nie jest obszar zabudowany. Nie wmawiaj mi też, że w tym akurat przypadku, ograniczenie jest z d*py. Pamiętaj, że tam żyją i mieszkają ludzie i wychowują dzieci. Niestety w naszym kraju jest zbyt wielu “doskonałych” kerowców, aceniających zasadność ograniczeń wg własnego widzimisie. Większoś zakłada że jak jest ograniczeznie do X km/h, to sobie pojadę (X+15) km/h i będzie spoko. Bierz pod uwagę, że ograniczenia są nie tylko dlatego, że się tam nie da szybciej, ale też dlatego, aby zminimalizować skutki nieprzewidzianych sytuacji, które w danym miejscu mogą się wydarzyć. W obszarze zabudowany jest ograniczenie do 50 nie dlatego, że się tam nie da jechać 51, tylko dlatego, że jest tam większe ryzyko wystąpienia kolizji, a powyżej 50 km/h drastycznie wzrasta prawdopodobieństwo śmierci pieszego. Gdyby nagrywający jechał chociązby 50, to pwenie nawet nie musiałby hamować. Kierowca nie może ufać znakom bo co, jest 40 a sie da jechać 70. A może masz na myśli “zakręt głupców”, gdzie jest ograniczenie do 60 (chyba – nie pamiętam) i faktycznie trzeba jechać 60.
Chyba mnie nie rozumiesz – ja znakom nie wierzę, tylko sam dobieram bezpieczną prędkość, z przyczyn o których wyżej, co nie oznacza, iż w tym miejscu i warunkach gnał bym 80 km/h. Generalnie jeżdżę nie “na prędkościomierz” tylko “na wyczucie” tu może nie 40, a pewnie z 50 bym miał – przy tej odległości co był dziadek, to bym zdążył stanąć. Generalnie, nie “wieszam psów” na kierowcach którzy potrafią bezpiecznie jechać szybciej ode mnie – sam przeszedłem kilka etapów i umiejętności i możliwości pojazdu – dziś jeżdżę z prędkościami, które kiedyś uznał bym za “szalone” , więc gdy ktoś pomyka szybciej, nie uważam od razu że wariat, tylko że może ma lepszy wóz, może więcej potrafi . Znam powody dla których w terenie zabudowanym jest 50, – chodzi o szanse przeżycia pieszego, znam wzór Ek=mV2/2 i jak pisałem jeżdżę bezpiecznie – umiem, ten na filmie nie umiał.
Ja kiedyś jeździłem z prędkościami, które teraz uważam nie tyle za szalone, co za delikatnie to ujmując nierozważne. Zdażyło mi się w życiu kilka nieprzewidzianych sytuacji z których wyszedłem bez strat, ale dziś się ich raczej wstydzę niż chwalę, że “uratowałem”, bo wiem, że po prostu był za szybko.Ale od pierwszych dni posiadani PJ miałem dwie “świętości”: obszar zabudowany i podwójna ciągło. I dzisiaj z całą pewnością mogę stwierdzić, że dzięki temu do dnia dzisiejszego nie zabiłem siebie ani kogoś innego. Od pierwszego dni posiadani PJ na pierwszym miejscu przyświeca mi jedna zasad: “jedź tak by nikomu nie zrobić krzywdy” (nieważne, czy przechodzi po pasach czy nie), bo sumienie masz tylko jedno ijeśli kogś zabijesz będziesz z tym musiał żyć.
Każdy ma swoje metody, jak tylko skutkują bezwypadkową jazdą, to ok. Jeden ma lepsze zdolności psychomotoryczne inny nie – dla tego wszelkie ograniczenia prędkości są bardzo ułomnym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa na drodze , bo bezpieczna prędkość dla każdego będzie inna. A osoby wolno jeżdżące wcale nie jadą (o ironio) bezpieczniej . Fakt, na ciągłej nie wyprzedzam, w ogóle żeby wyprzedzać muszę mieć widoczność, ale teren zabudowany? potrafi być w szczerym polu!
Poproszę o dowody na to, że “osoby wolno jeżdżące wcale nie jadą bezpieczniej”.
bladteth, dowód na “osoby wolno jeżdżące wcale nie jadą bezpieczniej” jest w wyroku sądu którego wykładnia jest trochę niżej, poza tym jest wzór który to określa: Ek=mV2/2 (wraz z kwadratem prędkości rośnie bezpieczeństwo).
To zależy, co rozumieć przez “jadą bezpieczniej”. Nadmierna prędkość jest w czołówce przyczyn zdarzeń drogowych, ale może nie być pierwsza. Prędkość jest za to niewątpliwie w sposób najbardziej bezpośredni skorelowana z powagą skutków zdarzeń drogowych. Nie znam statystyk, ale jestem pewien, że rzadko ofiary śmiertelne występują w zdarzeniach drogowych, których uczestnicy poruszali się z prędkości 30 km/h.
Poproszę o dowody na to, że “osoby wolno jeżdżące wcale nie jadą bezpieczniej”.
Dowodów jest całkiem sporo. Zacznijmy od obalenia mitu, jakoby „nadmierna prędkość” była przyczyną większości wypadków. To jest mit, który pochodzi z policyjnych raportów, na podstawie których są tworzone policyjne statystyki, które są potem bardzo często bezkrytycznie traktowane jako źródło wiedzy o przyczynach wypadków. Dlaczego neguję te raporty? Bo wiem jak powstają! Policjantów jest mało w stosunku do zdarzeń, zwyczajnie nie mają czasu na dokładne ich badanie – przykładem niech będzie sprawa Najsztuba, którego uniewinniono, bo policjanci nie zebrali dowodów winy! Stąd starym patentem, na skrócenie czynności na miejscu wypadku, jest wskazanie przyczyny „nadmierna prędkość” – to zawsze można „obronić” – zawsze można twierdzić, że „gdyby jechał wolniej”, no bo w końcu gdyby stał w miejscu to do wypadku by nie doszło. Nie wierzycie mi? to poczytajcie raport NIK o drogach! W efekcie w policyjnej statystyce główną przyczyną wypadków staje się „nadmierna prędkość”, więc Polucja skupia się na „suszeniu” „zaostrza się kary” za przekroczenia – tak było przez lata, a ilość wypadków rosła i rosła. I nagle zaczęła spadać – kiedy? Ano wtedy gdy zaczęto budować autostrady, autostrady, po których jeździ się dużo szybciej!
A teraz skutki powolnej jazdy:
Pierwszy to nieustanne wyprzedzanie takiego kierowcy przez pozostałych uczestników ruchu, gdy sami wykonujemy manewr wyprzedzania – mamy na niego wpływ, gdy wykonują go inni, nasz wpływ jest bliski zeru, a wyprzedzanie jest najtrudniejszym manewrem na drodze, wraz z ilością wyprzedzeń nieuchronnie rośnie prawdopodobieństwo, iż ktoś popełni błąd i dojdzie do wypadku, co z tego że nie z winy wolno jadącego? – tak samo boli!
Drugim sutkiem, jest brak umiejętności szybkiego reagowania – gdy zdarzy nam się niebezpieczna sytuacja na drodze często nie ma czasu na zastanawianie się, analizy, nawet na myślenie – decydują wyuczone odruchy, a tych wolno jeżdżący nie posiada, bo nigdy ich nie potrzebował, on jeździ w złudnym poczuciu bezpieczeństwa, pewny że sama powolna jazda, już mu to bezpieczeństwo zapewnia. Nie policzę groźnych sytuacji, jakie w większości nie mojej winy zdarzyły mi się na drodze, często było tak, iż ja widząc, że „robi się nieciekawie” zwalniałem, ale trafił się idiota co nie zwolnił, i wystarczy obejrzeć niektóre filmy z P.D. – gdy nagle np. ktoś ci zjedzie „na czołówkę” – kiedyś był taki wypadek, (nie ma go na PD) TIR nie wyhamował, i żeby nie wjechać z stojące pojazdy (zamiast skręcić w prawo do rowu) zjechał na lewy pas – jadący z przeciwka zjechał do środka usiłując się zmieścić i został zmiażdżony – gdyby miał prawidłowe odruchy (taki rodzaj błyskawicznej wyobraźni rozwoju sytuacji) uciekał by w prawo, może by i zjechał do rowu, ale nie dostał by się pod TIR-a.
No i wreszcie mojego autorstwa historyjka obrazująca zjawisko: słoneczny dzień sucho, teren zabudowany, jezdnia szeroka, szerokie trawniki za nimi uliczki dojazdowe i dopiero domy, pusto – jedzie doświadczony kierowca – w takich warunkach pozwala sobie na 80km/h, ale bacznie obserwuje drogę, dlatego z daleka wyłapuje ruch na trawniku, a po chwili już widzi bawiące się tam dziecko – natychmiast zwalnia (wypatrzył maluch z daleka, płynnie zmniejsza prędkość) w efekcie, gdy dzieciak niespodziewanie wbiega na jezdnię, jest na to przygotowany bez problemu wyhamowuje pojazd. Teraz jedzie „ostrożny kierowca” na wszelki wypadek jedzie 40 km/h i jest pewien swojego bezpieczeństwa, dodatkowo „patrzy na jezdnię przed pojazdem” – dziecko zauważa dopiero gdy to wbiega mu przed maskę – na moment paraliżuje go strach, w efekcie zaczyna hamować dopiero, gdy już dzieciaka przejechał i zabił. Gdyby wcześniej na tej ulicy stał patrol z suszarką „mający dbać o bezpieczeństwo na drodze” to przecież nie zatrzymał by tego który finalnie dziecko zabił.
Długi komentarz, pełen anegdotycznych historyjek, akademickich rozważań i domysłów, ale mam wrażenie, że zapomniałeś o dowodach, o które prosiłem. Wiesz, coś takiego jak raport OECD, który nb. przeczy twojemu przekonaniu:
https://www.itf-oecd.org/sites/default/files/docs/speed-crash-risk.pdf
w Polsce, na tym forum, rozmawiamy po Polsku – odesłać cię do “przeczącego raportu” po Chińsku? Zresztą w moim tekście jest przywołany POLSKI dokument raport NIK…
BUHA HA HA HA HA
Dowód Starego Szofer, że szybka jazda jest bezpieczniejsza od wolnej:
Jechał szybko ale potem zwolnił i dzięki temu nie potrącił dziecka
No w życiu takiego dowodu nie widziałem
Ha ha ha ha
A prawdziwy dowód jest taki, że w przypadku trudnych warunków (np opady śniegu) kierowcy zmniejszają prędkość, co przekłada się bezpośrednio na niższą liczbę wypadków i kolizji.
Chętnie poczytam ten chiński raport. Mamy XXI wiek, tłumaczenie to żaden problem, więc z niecierpliwością czekam na odsyłacz. Ten raport NIK potwierdza, że jeżdżący wolniej wcale nie jeżdżą bezpieczniej? Na której stronie, bo nie mogę znaleźć?
kgrzel – przedstawiam szereg argumentów, Twój główny argument to “ha, ha, ha,”, kolejny “jechał bezpiecznie bo zwolnił” – tylko nie zauważasz, że było dwu, a zwolnił tylko jeden, po czym truizm, że “jak są trudne warunki to zwalniają” , rzesza argumentów bez odpowiedzi, to ja odpisze w podobnym stylu: idąc twoim tokiem rozumowania najlepiej w ogóle nie jechać – prędkość równa zeru to gwarancja bezpieczeństwa!
bladteth – dla ciebie też odpowiedź w twoim stylu:
WWW,礼, 小, 手汉, 拉, 打千, 钩, 八十, 林, 本小, 业很, 跟, 饿, 时, 听.chrl
Przeczytaj swój argument jeszcze raz i też się usmiejesz.:
jechał wolniej i dlatego w porę zahamowal
I to ma być dowód że szybka jazda jest bezpieczna?
Kgrzel – nie wiem skąd wiozłeś tekst “jechał wolniej i dlatego w porę zahamowal” – ale w moich komentarzach takiego tekstu nie ma! To że jakieś twierdzenie wydaje nam się oczywiste np. wolniej = bezpieczniej, nie oznacza że jest prawdziwe, ludziom już wiele rzeczy wydawało się oczywistymi: że ziemia jest płaska (przecież widać), że słońce krąży dookoła ziemi (też każdy widzi), teoria flogistonu, że wszechświat jest nieskończony i zawsze gdy ktoś zauważył, że jest inaczej całe tłumy reagowały tak jak ty ha, ha, ha,
Odsyłacz nie działa. Jeśli chodzi o bajkę, to też mam taką. Jechało dwóch kierowców, jeden szybko drugi wolno. Pierwszy nie zdążył zareagować i potrącił śmiertelnie dziecko, drugi się zatrzymał w porę. Fizyki nie oszukasz. Statystyki też nie. Która bajka jest bliższa rzeczywistości? Nie pierwszy raz traktujesz bajki jak prawdę a domysły jak fakty.
Cytat ze Starego Szofera:
“teren zabudowany … 80km/h …wyłapuje ruch… natychmiast zwalnia … w efekcie … bez problemu wyhamowuje pojazd”
A, zapomniałem, nie sparaliżował go strach, patrzył na drogę, nie był pijany, nie bawił się telefonem, nie patrzył w lusterko, ma doświadczenie, jest z SOP, przewiduje przyszłość, jechał szybciej niż dziadek, miał prawo jazdy, nie liczył jajek, nie wspominał Pana Boga nadaremnie….
obaj zapominacie o jednym: to co piszę, sprawdziło się przez 28 lat bezwypadkowej jazdy, to nie są “wymysły” teoretyka “bladteth” to są konkretne fakty zza kierownicy, to jest szereg idiotów którzy swoje życie i zdrowie zawdzięczają moim umiejętnościom prowadzenia samochodu, zdolnościom przewidywania. Ale te umiejętności nie wzięły się z powolnej jazdy! Gdybym nie “poszalał” na szutrówkach (młodzi przyjaciele stwierdzili, iż nocna jazda ze mną przez las jest lepsza od gier video) nie ominął bym pieszego który leżał na drodze (noc krajówka światła mijania i widzę, że człowiek leży – mam do niego 10 m i 90 km/h prędkości, nikomu nie życzę – do dziś mam przed oczami ten obraz, możecie sobie policzyć ile miałem czasu na reakcję) Pisałem, że w tej konkretnej sytuacji na filmie góra 50 km/h – bo nie jednego dziadka idiotę spotkałem na drodze. Ale znam też wiele miejsc, gdzie ograniczenie prędkości jest “od czapy” – na trasie łuk który na suchym asfalcie 120 km/h bierze się bez pisku opon (branie łuku z piskiem powyżej 40 km/h to jak dla mnie szaleństwo) sto 70 km/h – bo jakiś debil zimą na gołoledzi z trasy wyleciał… I widziałem wiele sytuacji, kiedy “ostrożny kierowca” dawał d….. w (jak dla mnie) banalnej sytuacji. Piszecie “fizyki się nie oszuka” – rachunku prawdopodobieństwa też nie oszukacie, tyle że rachunek prawdopodobieństwa działa bezwzględnie, a prawa fizyki – proporcjonalnie do umiejętności kierowcy
Nie wiem kto się pod ciebie podszył w tym ostatnim komentarzy, szofer, ale to trollowanie na poziomie ekspert. Ominięcie pieszego mając 10 m przy 90 km/h, prawa fizyki zależne od umiejętności. Złoto!
“możecie sobie policzyć ile miałem czasu na reakcję”
NO SZACUNEK WIELKI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
90 km/godz to 25 metrów na sekundę.
W niecałe pół sekundy w nocy dojrzeć przeszkodę, przeanalizować, że to człowiek, podjąć decyzję co zrobić, ominąć człowieka i nie rozbić samochodu…….. To TYLKO doświadczony szofer potrafi, stary doświadczony szofer.
SZAAAAAAAAAAACUUUUUUUUUUUNEEEEEEEEEK
buhahahaha
Otóż to – są manewry, które wykonałem, a których wykonie wam nie mieści się w głowach! Dlatego tak traktujecie to co pisze, bo to co potrafię, wykracza poza waszą wyobraźnię – cóż chłopcy, jak to mawiam “jeździć trzeba umieć” – każdy oczywiście powinien jeździć adekwatnie do własnych umiejętności. Na pewno jest tak, iż mnie akurat natura nie poskąpiła zdolności psychomotorycznych, a dobry trening zrobił swoje, nie każdy taki dar od losu otrzymał. Możecie nie uwierzyć, ale fakty były takie jaki piszę – warunki dobre suchy asfalt, prędkość 90km/h i człowiek leżał na jezdni, zobaczyłem go w światłach mijania 10m może 15m – piszecie 0,5 sek na manewr – zgadza się 0,2 sek na reakcję (czas reakcji wyćwiczonego młodego kierowcy) i 0,3 sek na zadziałanie układu kierowniczego i zmianę toru jazdy – ja to faktycznie zrobiłem i żadne bu ha ha tego nie zmieni.
Szofer to i bez świateł by w nocy zauważył pieszego, bo przecież był na ćwiczeniach widzenia w ciemnościach. Komedia.
Ale, ale, wciąż czekam na dowody. Proszę nie zmieniać tematu.
Nie napisałem pół sekundy ale poniżej, a dokładnie 0,4 sekundy, czyli nadal poniżej wyśrubowanej normy dla supermena.
KŁAMCA,
MEGALOMAN
bladteth – ty to chodź bym ci przedstawił wyniki badań z kilku instytutów, nadal byś pisał, ze to żadne dowody.
kgrzel – jakim prawem zarzucasz mi kłamstwo? bo przekroczyłem teoretyczną normę? Wiesz ilu ludzi po przekraczało “normy” które miały być “absolutne” ? Poczytaj chociażby o wynikach w sporcie! Ta sytuacje jest właśnie dowodem, co daje trening w szybkie jeździe – czas reakcji gdy musisz “ocenić sytuację” jest dużo dłuższy, iż czas reakcji czysto odruchowej – spróbuj swoje normy odnieść na przykład do prekursorów karate – umieli zablokować cios mieczem poprzez złapanie tegoż miecza gołymi rękami za boki – to są akurat udokumentowane fakty.
Spróbuj, to się przekonasz. Wielokrotnie prosiłem cię o wyniki badań, statystyki itd. Ani razu nie podparłeś się takimi dowodami i cały czas bawisz się w dyskusję “na zmęczenie”. Dziwisz się, że ludzie nie traktują cię serio i non-stop trollują?
“Ani razu nie podparłeś się takimi dowodami i cały czas bawisz się w dyskusję “na zmęczenie” – oczywiście raport NIK, to żadne dowody prawda? i pewnie w ogóle się niem nie podpierałem?
To jeszcze raz: na której stronie raportu NIK są dowody na to, że kierowcy jeżdżący wolniej wcale nie są bezpieczniejsi? Proste pytanie, nie schodź z tematu.
Trzeba misiaczku przeczytać CAŁY raport, zrozumieć, wyciągnąć wnioski, a nie pytać “na której stronie” – tyle, że idę o zakład, iż tego nie zrobisz, nie przeczytasz, o zrozumieniu nie wspominając, – zaraz napiszesz, ze jaki ci nie podać strony, to to nie jest dowód, bo dowód, to musi być na konkretnej stronie… – troll nigdy nie przyzna się do błędu, nawet jak mu wyrok sądu pokazać ….
Nie ufasz znakom bo czasem za wolno pojedziesz. No normalnie współczuję ci… Idź do pani Jaworowicz czy Uwaga w TVN i się popłacz jaki to biedny jesteś.
Ogólnie to bezpieczeństwo zależy od wszystkich uczestników ruchu. Ty jedziesz 40 bo słaba widoczność i ktoś może nie odpowiedzialnie się zachować jak ten pieszy. Tak samo pieszy nie powinien tam przechodzi. Wszystko logiczne. Problem tym że ty nie widzisz żadnego problemu w jeździe o 30km/h za szybko w terenie zabudowanym i jedynie się pieszego czepiasz.
Ja napisałem mi. : “co nie oznacza, iż w tym miejscu i warunkach gnał bym 80 km/h” na co Ty piszesz: “Problem tym że ty nie widzisz żadnego problemu w jeździe o 30km/h za szybko w terenie zabudowanym i jedynie się pieszego czepiasz.” –
A jaki to ma związek z w/w klipem? Ograniczenie do 40 jest jak najbardziej zasadne.
Związek jest taki, że jak 70% ograniczeń jest bez sensu, to na te 30% sensownych nikt uwagi nie zwróci.
Szlifierkę weź i wytnij te 70%, jprd.
chyba 30 ciole
25 matole
25? jaki głomp, jprd
Twoim zdaniem, to nie jest skrzyżowanie, ponieważ:………
ponieważ do skrzyżowania jest jeszcze z 10 m – 20 m, zatem nie jest to “przy skrzyżowaniu”
Gdzie przebiega granica skrzyżowania?
na pewno nie 10 m od krzyżówki
“Na pewno” wynika to z jakiego przepisu?
art 2 pkt. 10 PRD
Definicja jest ogólna i daje klarownej odpowiedzi na to, gdzie konkretnie przebiega granica skrzyżowania. Definicja z rozporządzenia o warunkach technicznych (Dz.U.2019.2311) mówi, że granice wyznaczają linie zatrzymań (fizycznie lub domyślne), które tutaj też ciężko wyznaczyć. Można przyjąć, że przebiegają tam, gdzie zaczynają się krzyżować potencjalne tory ruchu pojazdów i obowiązują zasady pierwszeństwa wynikające ze znaków D-1 i A-7. Przy takim założeniu, kierowca skręcający w prawo będzie już na skrzyżowaniu w miejscu, w którym przechodził przez jezdnię pieszy. Prawo nie zostało naruszone.
Po raz kolejny pokazujesz, iż do umiejętności interpretacji prawa, to ci jeszcze bardzo daleko! Jeśli już chcieć wychodzić poza definicję, to należy zastosować zasadę domniemania racjonalnego myślenia ustawodawcy i przeanalizować czemu ma służyć zezwolenie pieszym na nieprzechodzenie “przy skrzyżowaniu” i wówczas widać absurd twojej metodologi , gdyż nie było celem ustawodawcy zezwolenie na przechodzenie 10m od krzyżówki. Do tego te rozważania są w tej konkretnej sytuacji typowo “akademicką dyskusją” gdyż niezależnie od tego gdzie wyznaczymy granicę skrzyżowania, pieszy złamał przepisy art. 14 pkt 2 i 4
Nie 10 m od, ale na skrzyżowaniu. Znów, co dokładnie się nie zgadza w moim wpisie? Gdzie konkretnie przebiega granica skrzyżowania wg ciebie? W kwestii art. 14.2 i 14.4 już się wcześniej wypowiedziałem.
“skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia” – przecież tu jest wszystko powiedziane skrzyżowaniem jest skrzyżowanie kończy się tam, gdzie kończy się wspólna powierzchnia krzyżujących się dróg! – czyli 10m od krzyżówki to już nie skrzyżowanie! Co jest nie tak w twoim wpisie? napisałem: ” Jeśli już chcieć wychodzić poza definicję, to należy zastosować zasadę domniemania racjonalnego myślenia ustawodawcy i przeanalizować czemu ma służyć zezwolenie pieszym na nieprzechodzenie “przy skrzyżowaniu” i wówczas widać absurd twojej metodologi , gdyż nie było celem ustawodawcy zezwolenie na przechodzenie 10m od krzyżówki ” – jak zwykle “rżniesz głupa” – ja piszę jakie błędy widzę w twoim rozumowaniu, a w odpowiedzi mam: “to jakie błędy?” – żeby tylko coś dopisać – kto uprawia zatem “dyskusję na zmęczenie”? i dlatego w kolejnych wątkach będzie znowu “nie karmię trolla”.
Zamiast się powtarzać, weź mapę i za pomocą tej definicji wyznacz granice skrzyżowania.
nie zamierzam tłumaczyć ci oczywistości, tylko po to byś miał na co odpowiadać – koniec karmienia trollu
Fakt, jest zakaz biegania po jezdni. Gdy będzie na ciebie jechało rozpędzone auto, to dasz się potrącić, bo zakaz jest zakaz. Tak samo z wysyłaniem dziadków na pasy. Ciekawe, że jeśli chodzi o ograniczenia prędkości nie jesteś już tak prawilny.
Znowu ściemniasz (robisz to regularnie ) – dziadek nie zaczął biec na widok pojazdu, on pomykał od samego początku, bo wiedział, że zza zakrętu może coś wyjechać i i kalkulował “zdążę” . Również permanentnie nie odróżniasz przepisów profilaktycznych, od przepisów rozstrzygających konflikt interesów. Gdy ktoś przekracza prędkość, nikomu nie dzieje się krzywda, cala sprawa opiera się na “ale może się stać” tylko to “może” w przypadku “dziadka w maluchu” jest wielokrotnie większe, niż w przypadku Hołowczyca w jaguarze, a obu traktuje tak samo. Natomiast gdy ktoś wymusza pierwszeństwo (dziadek wymusił) stwarza realne niebezpieczeństwo (jeśli posiadający pierwszeństwo nie zareaguje będzie wypadek) i narusza prawo do pierwszeństwa innego uczestnika ruchu. Każde z tych dwu rodzajów naruszeń PRD należy rozpatrywać osobno.
Piękna racjonalizacja łamania przepisów. Dziadek pomyślał tak samo: przejście wymalowali daleko, bez sensu i sam sobie wybiorę gdzie można przejść. Przez 60 lat nie zostałem potrącony, więc wiem co robię i jestem bezpieczny. Zakaz przebiegania przez jezdnię jest z d%$y, bo im dłużej na niej przebywam, tym większe szanse, że zostanę rozjechany. To samo z rowerzystami: DDRy są dziurawe, nielogicznie poprowadzone i nie tworzą spójnej całości, więc są olewane. Tak można bez końca.
I snujesz dalej swoją opowieść, w całkowitym oderwaniu od mojej argumentacji – trollujesz! Wyjaśnieniem, na czym polega ZASADNICZA różnica pomiędzy czynem dziadka, a czynem kierowcy, ale zamiast się odnieść do moich argumentów ty wymyślasz własne i z nimi polemizujesz, cóż typowe, ostatnio nawet napisałeś własny tekst rozporządzenia i pomimo linku do strony ministerstwa infrastruktury, upierałeś się, że twój tekst jest dobry….
To nie jest argumentacja, ale racjonalizacja łamania przepisów a mój wpis był wolną parafrazą twojego stylu. Po prostu stosujesz podwójne standardy. Dziadek wszedł na jezdnię, gdy pojazdu jeszcze nie było w zasięgu wzroku. Gdyby kierowca stosował się do ograniczenia prędkości, to nie byłoby całej sprawy a tak musiał hamować na własne życzenie. To trochę tak jak w przypadku sławnego dwuinstancyjnego wyroku, którym non-stop próbujesz udowodnić swoją nieomylność. Tam kierowca wg sądu nie miał szans zobaczenia pieszej i szans na reakcje. Tu jest tak samo, tylko role się odwróciły. Wykroczenia pieszego, o ile się przy nich upierasz, są wyłącznie formalne. Dobrze, że dziadek przeżył, bo w przeciwnym wypadku policja wysłałaby go do statystyk jako sprawcę.
Jeśli zaś chodzi o opowieści, to nie mam szans z bajarzem piszącym o piszczących jaskiniowcach ścigających się z maczugami…
Jak na konkretne argumenty, nie potrafisz znaleźć odpowiedzi, to piszesz “To nie jest argumentacja, ale racjonalizacja łamania przepisów” – cały ty – troll
Jeśli to są argumenty, to nie wiem czemu z taką zaciekłością atakujesz werbalnie rowerzystów nie korzystających z DDRów. Z prawnego punktu widzenia to też jest tylko wykroczenie formalne a nie skutkowe. Oni używają dokładnie takich samych “argumentów”. Bądź konsekwentny i zrozum innych.
A, teraz to już “rżniesz głupa” na całego! – typowe twoje zachowania, gdy brak ci argumentów!
Po pierwsze, nie obrażaj rowerzystów – rowerzyści (czyli mi. i ja) KORZYSTAJĄ z DDR zawsze, użytkownicy rowerów poruszający się jezdnią gdy obok jest DDR, to nie rowerzyści ci, tylko roweroekooszołomi – taka jazda jak najbardziej skutkuje naruszaniem praw innych uczestników ruchu, bo utrudnia ruch pojazdom samochodowym – to jest tak proste i oczywiste, że kolejny argument na tym poziomie spotka się z klasyką “nie karmić trolla”
Przekraczający prędkość kierowcy też naruszają prawa innych użytkowników do przewidywalnego i bezpiecznego poruszania się po drogach, bo utrudniają ruch innym. A przepraszam, nie kierowcy, ale blachosmrodziarze, stosując twoją nomenklaturę. To jest proste i oczywiste.
przekraczający prędkość nikomu nic nie odbierają, niby jak ma utrudniać ruch innym ktoś kto jedzie szybciej? – różne brednie wypisywałeś, ale teraz przechodzisz samego siebie !
Zgodnie z art. 4. każdy użytkownik drogi zakłada, że inni będą się stosowali do przepisów i na tym podstawowym założeniu będą w stanie podjąć decyzje o bezpiecznych manewrach. Jeśli ktoś przekracza prędkość, to zachowuje się nieprzewidywalnie i przez to utrudnia wiele z nich, choćby ruszanie z podporządkowanej, wyprzedzanie, przechodzenie przez jezdnię pieszym itd. Rusz głową, chłopie, bo wyobraźnią nie grzeszysz. Na gryfach latałeś, dziewice w 0,3 sekundy ratowałeś przed smokami…
To raczej ty przestań fantazjować! Jak wyjeżdżasz z podporządkowanej, to masz poczekać aż ci na głównej przejadą, wiec najwyżej będziesz krócej czekał , chyba że wjeżdżasz “na chama” i niech tamci zwalniają. Jak ktoś jedzie szybciej od ciebie to ci utrudnia wyprzedzanie? przecież go nie wyprzedzisz! A jak masz problemy z oceną szybkości pojazdy nadjeżdżającego z przeciwka, to lepiej ogóle nie wyprzedzaj, – ja wolę jak ten z przeciwka jedzie szybko – krócej czekam na miejsce do wyprzedzania! Pieszy do przechodzenia ma pasy i tam ma pierwszeństwo, wiec to problem nie pieszego, a kierowcy który ma się trzymać, gdy z daleka widzi pieszego na pasach, gdy pojazd jest blisko, pieszy ma zakaz wchodzenia na pasy. – ty po prostu jesteś purytański teoretyk ruchu drogowego, a o realnej jeździe masz pojęcie słabe, najprawdopodobniej jeśli już, to masz słabiutkie umiejętności kierowania pojazdem, stad te twoje uwielbienie dla “ostrożnej” jazdy, stąd nie potrafisz uwierzyć, w to co dobrzy kierowcy umieją
Skoro taki doświadczony z ciebie szofer, to w jaki niby sposób rowerzysta na jezdni a nie na DDRze utrudnia ci jazdę? Masz miejsce, to go wyprzedzisz, nie masz, to nie, podobnie jak z każdym innym wolniejszym pojazdem. Do tego nie będziesz się musiał nim przejmować podczas skręcania, bo nie wyjedzie ci “nagle” na przejazd rowerowy z “kosmiczną” prędkością. Piszesz o fantazjowaniu a sam bierzesz niekoniecznie realistyczne warunki (doskonała widoczność, pogoda, kontakt między wszystkimi użytkownikami dróg itd). W praktyce bywa różnie i chętnie bym poczytał jakieś badania na ten temat, których wciąż nie przedstawiłeś.
Teraz przeszedłeś sam siebie – nie karmię trolla – na nic więcej nie zasługujesz – każdy kto przeczyta ta brednię “w jaki niby sposób rowerzysta na jezdni a nie na DDRze utrudnia ci jazdę? Masz miejsce, to go wyprzedzisz, nie masz, to nie” – (brednia zostaje zapisana do annałów).- natychmiast zrozumie dlaczego
Pisanie, że jeżdżący ponad limit nie utrudniają pieszym przekraczania jezdni albo kierowcom włączania się do ruchu lub ruszania spod A-7 też można określić mianem bredni. Pokazuję ci po prostu twój “klapkowy” sposób rozumowania. Aha, zdajesz sobie sprawę, że nikt już naszych wypocin nie czyta?
koniec karmienia trolla
Mąż wraca do domu i mówi:
– Kochanie byłem właśnie w szpitalu i doktor powiedział, że Twoja mama czuje się coraz lepiej i już niedługo ją wypiszą.
– Hmm to dziwne – odpowiada żona. Przecież wczoraj mówił, że jest z nią coraz gorzej i już niedługo umrze…
– No popatrz… a mi powiedział, żebym się przygotował na najgorsze…
Dużej litery w takich słowach jak twoja, tobie, ty, ciebie, używaj jak piszesz do kogoś bezpośrednio, a nie w relacjach osób trzecich.