Spotkanie z latarnią
Autor materiału napisał:
Taka niby “drobnostka”. Gdyby nie latarnia to pewnie miałbym niezłego dzwona. Z tego, co wiem kierowca prawdopodobnie zasłabł. Kilka sekund później z przeciwległego pasa nadjechał samochód i mogła być tragedia. Kilka sekund… Znalazłem w necie, że panu nic się nie stało.
19 komentarzy do "Spotkanie z latarnią"
Wieczorem pod latarnią stoi pijany gość i krzyczy:
– Otwieraj!
Podchodzi do niego milicjant i pyta o co chodzi.
Na to gość:
– Żona mnie do domu nie chce wpuścić! – i dalej się awanturuje.
– Niech pan poczeka, ja to załatwię – Halo! Milicja! Proszę otworzyć!
Cisza…
– Halo! Milicja! Otwierać!
Cisza…
– Niech pani nie udaje! Przecież widzę, ze się świeci!
XD
zakup blaszkie i koło
i przyleź do mojej starej jak mnie nie bydzie w doma
Nie pyskuj tutaj
biedaczku jeden! Czyżbyś musiał pójść do pracy? Pomysł “a wrzucę reklam PO BRZEGI na portalu, to nie będę musiał nic robić” nie powiódł się pomimo tego, że wszyscy Ci to prorokowali? Twoja chciwość została przykładnie ukarana.
Coś taki mondry?
Ty pewnie lecisz na dodtacjach z mopsa
Coś taki gupi?
Ty pewnie lecisz na dodtacjach z gopsa
Przynajmniej nie sram do zwira
ino do kuwety w kabinie
nio
Idealnie trafiona lampa. Dla takich mistrzów kierowcy powinno być więcej drzew przy drogach – lepiej w drzewo niż w innego człowieka 😉
Szkoda drzewa bo są potrzebne do oddychania . I drzewo długo rośnie.
Teros bedzie tam nojciemnij pod to latarnio
Nio
Tyż prowda
Wina nagrywającego
Jeszcze jak
mosz pod deklym nasrane
„Mosz nasrane” to wszystko co na ciebie stać
nio i wyloć na ciebie
Wina latarni