“Tak wygląda w praktyce źle zabezpieczona kolizja”
Zabezpieczenie miejsca kolizji, wypadku czy awarii to podstawowa czynność i obowiązek, który spoczywa na każdym, kto znajdzie się w takiej sytuacji.
W tym przypadku uczestnicy kolizji niestety zapomnieli o swoich obowiązkach, co mogło skończyć się kolejnymi poważnymi kłopotami.
Z tego nagrania możemy wyciągnąć jeszcze inną cenną lekcję – kiedy widzimy, że na drodze “coś się dzieje”, zawsze warto… zwolnić.
16 komentarzy do "“Tak wygląda w praktyce źle zabezpieczona kolizja”"
Zawsze należy zwolnić i zachować wzmożoną ostrożność, w sytuacji, gdy coś dziwnego dzieje się na drodze – to już nawet nie przepisy ale instynkt samozachowawczy.
Jeżeli zaś chodzi o zabezpieczenie miejsca zdarzenia, czy ogólnie sytuacje w której pojazd stoi na drodze lub poboczu, to zawsze trzeba wyciągnąć trójkąt i ustawić go w odpowiedniej odległości oraz widocznym miejscu, czego większość oczywiście nie robi albo “sadza” trójkąt na półce pod tylną szybą (kretyńska praktyka), prowokując w ten sposób kolejne niebezpieczne sytuacje na drodze – to jest obowiązek, za którego niedopełnienie w najlepszym układzie dostaje się mandat!
Nie mozna zwalniac bo potem pisza dzbany na PD ze zwalnia bo chcial sobie popatrzec
Gadajcie co chcecie o nagrywającym ale ogólnie mówiąc to w waszym interesie jest dobre zabezpieczenie miejsca wypadku. Choćby wypada kamizelkę odblaskową ubrać zanim się wyjdzie z auta, bo może faktycznie nie zdążył wyciągnąć trójkąta. Ciekawe też czy światła awaryjne już mu nie działały czy ich po prostu nie włączył.
Co za ……….. (nie znajduję w słowniku kulturalnych ludzi słów które w wystarczajaco obelżywy sposób mogą określić to postępowanie) widać że coś się stało, jest zakręt i nie zwolnił? nie wiem czemu nie oznakowali miejsca wypadku – może nie zdążyli? Ale zastanawiam się czy słynny trójkąt, to wystarczające wyposażenie? sam wożę flarę, na wypadek kolizji we mgle, ale czy nie powinniśmy mieć na wyposażeniu lampy błyskającej żółtym światłem i obowiązku w nocy ustawienia jej obok trójkąta? , po tym materiale kupię sobie taką lampę
Mój ojciec jeździł ciężarówka w PKS – pamiętam, że miał taką wielką prostokątną lampę świecącą światłem białm ciągłym, lub żółtym pulsacyjnym, którą można było postawić na specjalnej stopce, lub zawiesić.
Jechał dość wolno (40-50kmh?) ale zawiodło to co zawsze, czyli rozproszenie uwagi. Prawdopodobnie patrzył na drugi samochód z kolizji zbyt długo.
S11 obwodnica Ostrowa Wlkp. Ciemno, mżawka, Yanosik ostrzegł mnie, o zagrożeniu. Na lewym pasie kolizja i ciut tam się zapatrzyłem, a na awaryjnym i trochę na prawym, stała pomoc drogowa na kogutach i prawie się w nią wduupiłem… Chwila rozproszenia i mogło być nieciekawie…
Jakiś czas temu w lidlu były takie, z magnesem, w ostateczności można nawet przyczepić na krawędzi samochodu, żeby oznaczyć skrajny punkt.
Może nie zdążyli wystawić trójkąta. Akurat na zakręcie. Takie sytuacje są wyjątkowo niebezpieczne bo ludzie nic nie widzą i zapieprzają.
Kolejny, który jedzie szybciej niż widzi i jeszcze szuka usprawiedliwienia swojej głupoty.
Typowy polski kretyn
Widzi że coś jest nie tak ale zpierdziela.
Bardzo ważne jest ostanie zdanie: Z tego nagrania możemy wyciągnąć jeszcze inną cenną lekcję – kiedy widzimy, że na drodze “coś się dzieje”, zawsze warto… zwolnić.
Nagrywający mogł trafić na świeżą kolizję, jeszcze przed zabezpieczeniem.
Dokładnie. Widać, że kierowcy w większości nie mają teraz wyobraźni i umiejętności przewidywania.
Kiedyś mieli??
Dokładnie. W UK osobna część egzaminu teoretycznego to tzw. “Hazard Perception”, czyli test na odpowiednią umiejętność reagowania na POTENCJALNE zagrożenia na drodze. Czyli widzimy dzieci grające w piłkę przy ulicy – można się spodziewać wtargnięcia, widzimy samochód nienaturalnie zaparkowany, jadącego niepewnie kierowcę, jadącego środkiem drogi rowerzystę, chłopaka biegnącego do autobusu itp. to są sytuacje, gdzie należy zachować szczególną ostrożność. Noga zdjęta z gazu (wiem że zszokuję większość komentujących), naprawdę nie boli.