Trzy kolory: zielony, żółty, czerwony
Jeszcze kilka słów na temat pulsowania świateł, czyli proponowanej zmiany (przez Interia Moto) w sposobie nadawania sygnałów przez sygnalizatory świetlne.
Zadano bardzo trafne pytanie:
” Skoro w Polsce z powodzeniem służy pieszym, dlaczego by nie zastosować go również dla kierowców?”
17 komentarzy do "Trzy kolory: zielony, żółty, czerwony"
Kolego Borek, cos gdzies słyszałeś, ale dotąd nie wiesz w ktorym kosciele dzwonili..
Czas sygnału żółtego nie jest dobierany – jest stały, określony w rozporządzeniu i wynosi 3 sekundy !! Czytaj ze zrozumieniem co napisałem wcześniej..
Przy prędkości 70 auto pokonuje 57m w te trzy sekundy, droga hamowania z 70 wynosi max 50m.. Czyli jest zapas i bzdurą jest twierdzenie pseudozawodowych cwaniaczków z TIRów, że się nie da.. Jadąc w/g przepisów, da się..
a przepis mówi, że jesli warunki na drodze sie pogarszają to nie ciśniemy lecz dostosowujemy prędkość do warunków(domyslnie – zwalniamy!!)
Skoro twierdzisz, że “sygnał żółty nie zabrania” to się mylisz i nie powinieneś wsiadać za kierownicę.. Otóż ZABRANIA wjazdu za sygnalizator z wyjątkiem sytuacji, że zaświeci się “nad głową”.. Doczytaj sobie..
Wracając do pulsującego zielonego – idąc tym tokiem myslenia zróbmy “wolno pulsujące”, “szybko pulsujące” i moze jeszcze jakieś fajerwerki strzelajace z sygnalizatora aby ostrzec o mozliwości zmiany koloru światła na sygnalizatorze.. BZDURA całkowita z tym zielonym..
Jedna bzdura rzuciła mi się w oczy – stwierdzenie jakoby nie wolno było zjeżdżać ze skrzyżowania na czerwonym sygnale. A skąd niby kierowca ma wiedzieć jaki jest sygnał na sygnalizatorze, który ma już za plecami?
Przepis mówi jasno – nie wolno wjechać za sygnalizator gdy nadawany jest sygnał czerwony. Kierowce guzik obchodzi co jest za sygnalizatorem, skrzyżowanie, przejście dla pieszych czy wystawa obrazów olejnych na płótnie. Zjechać ze skrzyżowania natomiast TRZEBA gdy się już na nie wjechało (oczywiście nie można wjechać na skrzyżowanie gdy za nim nie ma miejsca na dalszą jazdę, niezależnie od sygnału na wjeździe).
Druga rzecz – sygnał żółty nie zabrania wjazdu za sygnalizator, jak to uwielbiają wręcz wmawiać niektórzy policjanci czy “eksperci”. Wolno minąć żółty sygnał, ale tylko wtedy gdyby próba zatrzymania się przed nim mogła nieść zagrożenie. Sygnał żółty to jest tylko ostrzeżenie – za chwilę będzie sygnał czerwony, więc JEŚLI MOŻESZ zrobić to bezpiecznie to się zatrzymaj, a jeśli nie możesz to jedź. Sygnał żółty nie jest ścianą, pociągiem ani wybiegającym na jezdnię pieszym żeby przed nim gwałtownie hamować.
Bzdura z pulsującym zielonym.. Piesi maja, bo nie ma żółtego..
Fakt – sekundniki są potrzebne i więcej z nich pożytku niż z pulsującego zielonego..
Dla niewtajemniczonych – po czerwonym żółte świeci 1 sekundę czyli jest mnóstwo czasu na wbicie biegu i ruszenie, po zielonym żółte świeci się 3 sekundy – jest wystarczająco dużo czasu aby nie hamować gwałtownie, wystarczy zwolnić widząc zielone od dawna.. Nie będzie się przecież świecić wiecznie.
Ale po co zwalniać skoro jest zielone? Jeżeli samochód jedzie z przepisową prędkością to czas świecenia sygnału żółtego powinien być tak dobrany, aby umożliwić swobodne zatrzymanie pojazdu, i jest to określone w stosownym rozporządzeniu. Tymczasem chyba na większości skrzyżowań na drogach, gdzie przed i za skrzyżowaniem (czyli również na skrzyżowaniu) dozwolona jest prędkość np. 70 km/h sygnalizacja jest dostosowana do ruchu przy prędkości 50km/h. Samochodem osobowym czasem trudno się zatrzymać nie hamując gwałtownie, a co dopiero dostawczakiem – o zestawach nawet nie wspominam bo jest to niemożliwe.
I dobrze. Mniej stresu przy przejeździe przez sygnalizatory rejestrujące przejazd na czerwonym. Zdarza sie, że kierowcy aby uniknąć mandatu gwałtownie hamują na takich krzyżówkach. A co jeśli za nim będzie jechała np. ciężarówka?
gość każdy szanujący się kierowca wciśnie pierwszy bieg szybko i bez problemu nie to co Ty
gość a kto prócz Ciebie piłuje sprzęgło przez 70 sekund ? chyba debil z grubym portfelem
Hmm, ten, kto jeździ z automatem, zawsze piłuje 🙂 Chociaż w naszym kraju spotkałem się z inteligentnymi inaczej, którzy na światłach P wrzucali, żeby nie trzymać nogi na hamulcu.
Zabrać komórki kierowcom i się ruch sam upłynni 😉
Może pulsujące zielone dla pieszych się sprawdza bo nie mają żółtego?
Dla mnie jako kierowcy bardziej przyjazne były by sekundniki niż pulsujące zielone.
“Przesuwający się towar”…powinien być tak zabezpieczony aby się nie przesuwał.
Wypadki są właśnie przez kierowców niezdecydowanych. Żółte się zapala więc oceniamy sytuacje jak daleko mamy do skrzyżowania, czy nagłe hamowanie nie spowoduje mini karambolu i gwarantowanej wizyty u lakiernika.
Sekundnik nic nie da gdzie sprzyżowania jest inteligentnie sterowane i zmienia się czas sterowania oswietleniem.
Na każdym skrzyżowaniu światła dla pieszych nadają czerwony wcześniej niż dla samochodów. Zawodowy kierowca to wie. Jednak jeśli nie ma przejścia dla pieszych to fakt jest trudno.
Myślę, że nowe rozwiązanie to dobry pomysł.
Bardzo dobry pomysł, świetne są również sygnalizatory odliczające czas do zmiany światła. Z moich obserwacji wynika, że przy kończącym się zielonym większość kierowców wtedy zwalnia, a mało kto przyspiesza, “żeby zdążyć”.
I nie trzymam przez 70 sekund wciśniętego sprzęgła z 1 biegiem na czerwonym z myślą: “Może za chwile będzie zielone, to nie chce spowalniać ruchu”…
Można wprowadzić kilka udogodnień, ale wolą wprowadzać przepis, który daje pierwszeństwo pieszym będącym jeszcze na chodniku…
Dokładnie tak jak piszesz.
Czerwone – stoisz. Załącza się żółte, sprawny kierowca włączy 1 bieg i ruszy, tym bardziej jak nie jest pierwszy w kolejce.
Większość kierowców mniej więcej zna światłą w swoim mieście na trasie, którą pokonuje do pracy codziennie (można to zaobserwować w oczekiwaniu na zielone).
W kilku krajach europejskich, na pewno w Hiszpanii i Francji, w ogóle nie ma żółtego światła po czerwonym i jakoś się jeździ 🙂