Tym razem skończyło się na rozlanej kawie – innym razem może się skończyć rozlaną krwią
Bardzo niebezpieczna i jednocześnie często spotykana sytuacja, w której jako kierowcy i jako piesi musimy bardzo uważać.
Na szczęście ten pieszy (w przeciwieństwie do kierowcy) kontrolował to, co dzieje się na drodze, widział, że jadący pojazd stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo, dlatego na wszelki wypadek postanowił “obudzić” osobę, która go prowadziła. Bardzo możliwe, że uratowało mu to życie.
Ilu pieszych ginie w podobnych sytuacjach, bo ślepo ufają, że wszyscy kierowcy na nich uważają? Jak uważamy, widać na podobnych nagraniach i w policyjnych statystykach wypadków drogowych.
Tym razem skończyło się na rozlanej kawie – innym razem może się skończyć rozlaną krwią.
70 komentarzy do "Tym razem skończyło się na rozlanej kawie – innym razem może się skończyć rozlaną krwią"
pieszy chui … typ do utylizacji jak ten kubek po kawie
Skad ta tendencja na polskich drogach aby pokazywac filmy, sugerujace, ze piesi to powinny byc swiete krowy, pieniazkami ktos sypnal, czy to przypadek ze pisiaki ostatnio wyskoczyly z idiotyczna propozycja aby piesi mieli bezgledne pierwszenstwo na pasach co zaskutkuje efektywnie TYLKO tym, ze za kazdy wypadek z pieszymi obarczony bedzie kierowca, co swoja droga jest tez korzystne dla lobby ubezpieczeniowego?
Pieszy musi myśleć za siebie za kierowce, a i tak całe ryzyko dla zdrowia i życia po jego stronie. Nie ma się co dziwić, że się wkurzył (ale jednak przez rozsądek i sobie i kierowcy dupę uratował).
Przepisy jasną nakazują zwolnienie przed przejściem i zachowanie ostrożności, na dodatek woźnica jechał w ogóle bez świateł – policja powinna go złapać i ukarać.
Nie zmienia to faktu, że zachowanie pieszego jest również skandaliczne, owszem jego zdrowie i życie zostało narażone na szwank ale nie usprawiedliwia to agresywnego zachowania, rzucania przedmiotem w samochód, a następnie pozostawienie śmieci na drodze, poza tym wlazł na przejście bez sygnalizacji, z marszu i poruszał się po nim za szybko, dobrze że chociaż się rozglądał, to uchroniło go przed krzywdą, niemniej też powinien dostać mandat.
Mandat? Z jakiego artykułu PoRD?
To jest sporna sytuacja, bo przepis nie jest jednoznaczny: “zabrania się wchodzenia na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi” i teraz pytanie, co gdy przeszkoda stoi na jezdni? czyli tak jak tu pieszy nie wchodzi na jezdnię, tylko wychodzi zza przeszkody będąc już na jezdni. Zdania będą podzielone: jedni powołując się na zasadę domniemania racjonalnego myślenia ustawodawcy, będą rozszerzać w interpretacji ten przepis również o przeszkodę stojącą na jezdni, inni powołają się na zakaz stosowania wykładni rozszerzającej. Ale w takiej wątpliwej sytuacji, kierowca powinien liczyć się z możliwością pojawienia się pieszego i zwolnić (ja bym tak zrobił). Pieszy miał pierwszeństwo, bo był już na pasach i teraz mamy spotkanie dwóch “maczo” – pieszy idzie szybkim krokiem, z ewidentnym zamiarem wyegzekwowania swojego pierwszeństwa, kierowca – ani myśli ustąpić (taki jesteś “maczo”, to spróbuj wejść pod maskę) w końcu pieszy musi ustąpić, więc wyładowuje frustrację przegrania tegoż pojedynku rzucając kawą. Do tej sprawy przydała by się wykładnia SN, bo tak to w zależności od składu sędziowskiego będą różne orzeczenia… Natomiast właśnie ta sytuacja pokazuje, iż jako społeczeństwo nie dorośliśmy do nowoczesnych regulacji pierwszeństwa na pasach. Dać pieszym większe prawa? to zablokują ruch samochodowy! Już dziś w Warszawie są pasy, przez które bez wymuszenia na pieszych pierwszeństwa przejechać się nie da! W nowoczesnym kraju, pieszy widząc, iż może być niewidoczny za SU-wem doszedł by do połowy jezdni, zatrzymał się i sprawdził, czy kierowca go zauważy i czy zwalnia, z kolei kierowca by liczył się z możliwością wyjścia pieszego i jechał wolniej, a spierali by się nie o to kto zmusi drugiego do ustąpienia, tylko kto będzie bardziej kulturalny i ustąpi. A u nas? brakowało tylko, by kierowca się zatrzymał i ruszył na pieszego z pięściami, swoją droga pieszy trafi kiedyś na mięśniaka, który mu gębę obije (kierowca też pewnie kiedyś mandat za taką jazdę dostanie).
Sytuacja jest bezsporna, przepis jest jednoznaczny, żadna interpretacja nie jest potrzebna. Mówi on o wejściu NA JEZDNIĘ i nigdy nie spotkałem się by jakikolwiek policjant czy sędzia próbował interpretować go inaczej. I trudno się dziwić, bo interpretacja, że przepis może obejmować przeszkodę znajdującą się na jezdni oznaczałaby, że, w przypadku gdy na jezdni o dwóch pasach ruch w jednym kierunku na prawym pasie zatrzyma się pojazd, by przepuścić pieszego przechodzącego ze strony prawej na lewą, temu pieszemu nie wolno przejść przez przejście – bo wyszedłby zza przeszkody (pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa). Zupełny absurd.
Jeżeli chodzi o “nowoczesne regulacje” to tutaj pytanie jest tylko jedno – czy chcemy iść w kierunku modelu “wschodniego” i kazać pieszym myśleć za chronionych użytkowników ruchu, a tych ostatnich zwalniać od wszelkiej odpowiedzialności za bezpieczeństwo niechronionych, czy też dążyć do normalności i do tego, żeby pieszy na przejściu mógł czuć się bezpiecznie i nie musiał rozglądać się nerwowo na boki.
nie karmię trolla
I naturalnie druga decydująca kwestia, o której już nie pierwszy raz zapominam.
Art. 14. 1) b) w ogóle nie dotyczy wejścia na jezdnię na przejściu dla pieszych.
J.W.
Przepis jest jasny i jednoznaczny – art. 14.1. nie ma tu zastosowania. Pieszy miał pierwszeństwo i tylko dzięki zastosowaniu przez niego szczególnej ostrożności i zasady ograniczonego zaufania nie doszło do wypadku (nie wiem, może czytał posty pewnego szofera na PD). Nie podejrzewam, że kierowca umyślnie chciał coś pokazać pieszemu, bo (mam nadzieję) nikt nie chce raczej świadomie pozbawić kogoś życia. Kierowca był raczej nieuważny i tyle. Niech się cieszy, że miał tylko kawę na szybie. Może to go nauczy, że jeśli dalej będzie tak jeździł, to następnym razem będzie miał krew i to nie swoją…
Kubek po odbiciu powinien trafić pieszego w łeb. Od wymierzania kar są odpowiednie instytucje, a za śmiecenie-mandat.
Przyznaję, zdarzyło mi sie przejeżdżać przez przejście dla pieszych w podobnej sytuacji jak ta na filmie (choć jechałem wolniej). Pieszy nie miał kawy, a był równie asertywny jak ten z filmu wiec mi ‘puknął’ w tylną szybę.
Zatrzymałem sie, przeprosiłem. Dla mnie to była dobra, lekcja.
W ryj niech sobie jebnie kolejnym razem tym kubkiem. Jeszcze dajcie tym świętym krowom bezwzględne pierwszeństwo, to codziennie będzie skrobać z asfaltu setki takich mądrych wychodzących zza 2 metrowego SUVa w prost pod koła, bo jemu wolno… Możecie minusować, jak stado baranów podążających za aktualnie popularną nagonką na biednych pieszych, ale to Wam nie pomoże w starciu z samochodem, jak znajdziecie się w podobnej sytuacji i wejdziecie komyś pod koła, bo przecież on się powinien przed każdym przejściem zatrzymać, wyjść z samochodu, rozglądnąć, czy przypadkiem nie ma jakiegoś biedaka, który chce wejść na przejście.
Ludzie są zabawni, ubierają barwy maskujące i oczekują że będą widoczni 😛
@hekto
Tak jak zgwałcone kobiety. Też winne, bo się nie tam jak trzeba ubrały.
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
5) chodzenia po torowisku;
6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto;
7) przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują.
I który z powyższych punktów ma tutaj według Ciebie zastosowanie ?
Pewnie ten o nie ustąpieniu pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na pasach.
Jak kiedyś w deszczowy jesieny wieczór kogoś pierd*lniesz na pasach, to będziesz wiedział.
rozumiem, że masz temacie jakieś swoje własne doświadczenia ? i żadnych wniosków nie wyciągnąłeś?
Pieszy wszedł na przejście bezpośrednio pod nadjeżdzający pojazd – zrobił szybko 3 kroki by rzucić nadjeżdżającego kawą… Celowe wtargnięcie by dokonać aktu wandalizmu. Pieszy nie był na przejściu nawet 2 sekund zanim minęło go auto. Domyślam się, że kierujący widział nawet pieszego i zareagował zaraz po wejściu – ale czas reakcji ok 1 sek plus droga hamowania uniemożliwiłyby mu zatrzymanie – ratował się zaniechaniem hamowania i próbą przejazdu przed pieszym zamiast hamowania by pieszy swoim szybkim krokiem wszedł aż pod maskę…
“Pieszy wszedł na przejście bezpośrednio pod nadjeżdzający pojazd” – chyba Ci się kolego jakiś inny film włączył.
Włączył mi się dobry. mniej niż 2 sekundy przed to także “bezpośrednio przed”. Spytaj dowolnego Policjanta…
Zawsze bronię pieszych ale nie tutaj. Fakt ograniczonej widoczności obarcza pieszego obowiązkiem upewnienia się. Samochód jadący w przeciwnym kierunku do samochodu zatrzymującego się nie ma obowiązku się zatrzymać przy pasach (a jedynie jadąc w tym samym kierunku co auto zatrzymane). Owszem ma zachować szczególną ostrożność i zatrzymać się w przypadku zobaczenia na przejściu pieszego ale w tym filmiku:
– nie miał takiej możliwości.
– dodatkowo pieszy wszedł na przejście w momencie – kiedy wymagałoby to ostrego hamowania (zobaczcie od sekundy 8) – więc jest to wtargnięcie.
Pieszy więc złamał podpunkty 1 a i b (2 na raz) art 14. Samochód nie złamał żadnych przepisów (OK, mógł zwolnić jako wzgląd na szczególną ostrożność).
Kulturę pieszego pozostawię bez komentarza choć i na to znajdzie się paragram. Nie tędy droga obrońcy braw pieszych. Jestem z wami ale nie tędy droga!
Zbliżasz się do drogi z pierwszeństwem, zamierzasz skręcić w prawo. Na drodze głównej przy samym skrzyżowaniu stoi sobie biały bus i całkowicie zasłania Ci widoczność, nie masz możliwość dostrzeżenia pojazdów jadących z lewej strony drogą główną. Zgodnie z Twoją logiką w tym przypadku można wjeżdżać na drogę główną bez patrzenia bo brak widoczności automatycznie przerzuca obowiązek ustąpienia pierwszeństwa na jadącego drogą z pierwszeństwem ?
Dokładnie to zrobił pieszy, co ten kierowca wjeżdżając na drogę z pierwszeństwem. Pieszy nie ma pierwszeństwa przed pasami, tak samo jak samochód dojeżdżający do skrzyżowania z pierwszeństwem…
W tym przypadku akurat, pieszy był już na pasach i miał pierwszeństwo. Niemniej jednak widoczność była ograniczona i pewnie gdyby go wsadzić na miejsce kierowcy też rzucałby kawą. Faktem jest, że nie jesteśmy durnymi kurami i też powinniśmy dbać o swoje bezpieczeństwo. Tragiczny wypadek potrącenia piętnastolatki przez dwa samochody, pokazuje, żę przepisy nie zwalniają naz z myślenia. W tamtym przypadku kierowca nie zachował ostrożności, ale tragedii możnabyło uniknąć. Ja osobiście w deszczowy wieczór, po mieście jeżdżę 30-40 km/h, ponieważ wielu posiadaczy swoich sprowadzonych “niebitych” pojazdów ma oświetlenie w tragicznym stanie – światła swiecą wszędzie tylko nie na jesdnię. Nieraz naprawdę trudno zauważyć gdzie jest przejście dla pieszych: https://www.google.pl/maps/@53.8692973,20.9514658,3a,75y,215.2h,74.64t/data=!3m6!1e1!3m4!1sFazB1hBIJxsajc8kZbZDig!2e0!7i13312!8i6656
Mylicie przepisy… Pierwszeństwo na przejściu ma auto!!!! Dopóki pieszy nie wejdzie na przejście – ale musi to zrobić w czasie umożliwiającym samochodowi bezpieczne zatrzymanie się. Mówię o 8 sekundzie: wchodzi pieszy w momencie kiedy auto nadjeższa… Chodzi mi o sam fakt WEJŚCIA na pasy – postawienia pierwszego kroku. Bo w tym momencie pieszy złamał wszystkie przepisy cytowane powyżej…. Gdyby pieszy wszedł na przejście minimum 2 sekundy wcześniej przyznałbym rację pieszemu (choć politował się nad jego kulturą osobistą).
Pieszy nie złamał żadnego z tych przepisów. W szczególności nie złamał przepisu zabraniającego wejść na przejście bezpośrednio przed jadący pojazd, bo, po pierwsze pojazd nie znajdował się bezpośrednio przed przejściem, a po drugie, pieszy w ogóle nie wszedł na jezdnię na pas ruchu, którym pojazd się poruszał.
@Ja – ot jak ładnie szafujesz pojęciem “bezpośrednio przed”. Przy wyprzedzaniu wieksza odległość jak tutaj jest “bezpośrednio przed” a w tym przypadku nie jest “bezpośrednio przed”. 🙂
Gdyby (uwielbiam), gdyby nie było korka to pieszy wtargnąłby na przejście przed pojazd jadący z przeciwnego kierunku (dla nagrywającego).
Nie bardzo rozumiem. Przepis mówi wyraźnie o wejściu NA JEZDNIĘ przed jadący pojazd. Pieszy na filmie wszedł NA JEZDNIĘ przed stojący pojazd.
Gdyby nie było korka i pojazd nagrywającego jechał, to ewentualnie wtedy moglibyśmy mówić o wejściu bezpośrednio przed jadący pojazd.
“Fakt ograniczonej widoczności obarcza pieszego obowiązkiem upewnienia się”
Jedna korekta: “Fakt ograniczonej widoczności obarcza KIERUJĄCEGO obowiązkiem upewnienia się.
Kierujący, zbliżając się do przejścia ma obowiązek zmniejszyć prędkość tak, żeby nie stworzyć zagrożenia dla pieszego wchodzącego na przejście lub znajdującego się na nim. W razie potrzeby ma obowiązek zatrzymać się, aby umożliwić pieszemu przejście.
To kierujący ma ograniczoną widoczność i ma do tego dostosować prędkość.
” pieszy wszedł na przejście w momencie – kiedy wymagałoby to ostrego hamowania (zobaczcie od sekundy 8) – więc jest to wtargnięcie.”
Kompletna bzdura – przeczytaj ze zrozumieniem przepis.
Jaki przepis pozwala pieszemu wchodzić pod nadjeżdzające auto nie mające wystarczającej ilości czasu na hamowanie? Pomijam widoczność (gdyby kierowca zauważył pieszego w momencie wejscia na pasy też by nie wyhamował lub musiałby bardzo gwałtownie hamować). Proszę przytaczać przepisy…
W sytuacji na filmie w momencie, gdy pojazd wjechał na przejście, pieszy był już na nim i miał bezwzględne pierwszeństwo.
Przepis dający bezwzględne pierwszeństwo pieszemu znajdującemu się na przejściu, mam nadzieję, znasz.
Absolutnie nie było tutaj mowy o wejściu pieszego na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, gdyż pieszy w ogóle nie wchodził przed jadący pojazd – wchodził na jezdnię na pas ruchu, którym nadjeżdżający pojazd się nie poruszał.
Zaś to, że samochód nie miał wystarczającej ilości czasu na zahamowanie jest wyłączną winą kierującego i skutkiem złamania przez niego przepisów – w szczególności § 47. rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych.
@Ja – zatem bawmy się w kto pierwszy postawi nogę na przejściu ten nie wymusza pierwszeństwa 🙂
Wasze pseudodylematy o “bezpośredniości” są dobrym odzwierciedleniem mentalności polskiego kierowcy, co ma niestety odzwierciedlenie w statystykach wypadków. Zmienią się przepisy w kwestii pierwszeństwa pieszych na i przed przejściami i takie akademickie pieprzenie się skończy.
” zatem bawmy się w kto pierwszy postawi nogę na przejściu ten nie wymusza pierwszeństwa”
Taką zabawę mamy właśnie dzięki niejednoznacznym przepisom. Pieszy powinien mieć pierwszeństwo na przejściu albo go nie mieć.
Wyobraź sobie analogiczne rozwiązanie na skrzyżowaniu z drogą podporządkowaną: masz pierwszeństwo, ale jeżeli na skrzyżowaniu wjedzie w ciebie pojazd wyjeżdżający z podporządkowanej, to jest twoja wina, bo zabrania się wjeżdżania na skrzyżowanie bezpośrednio przed pojazdem jadącym z drogi podporządkowanej ;).
super zrobił że rzucił kubkiem
Niedługo żeby przejść przez jezdnię trzeba będzie oddać ostrzegawczą serię z karabinu 😀
W Polsce, jak w lesie…
“wtargnoł” ! tak jak pisałem kiedyś – max 3-5m przed maską tylko interesuje tepoty jedne.
Idiota rzuca kukiem
A kretyn w samochodzie nie zna przepisów i zagraża życiu innych uczestników ruchu drogowego.
Jak dla mnie jeden wart drugiego. Kierowca nie zwalnia przed przejściem, ale i pieszy idzie jak święta krowa. Przecież zza dużego samochodu nie jest on widoczny, ba zza żadnego samochodu w korku pieszy nie jest łatwo widoczny.
Jeden wart drugiego ? Czyli na równi stawiasz pobrudzenie samochodu kawą z spowodowaniem zagrożenia cudzego życia ? Pieszy zza samochodu nie jest widoczny – zgadza się. I do jakiego zachowania powinna skłonić kierującego taka sytuacja ? Co robisz jak dojeżdżasz do zasłoniętego przejścia ? Zakładasz że akurat nikogo nie będzie? Po co hamować, może nikt nie będzie przechodził ?
nie no jasne wiadomo bo łatwiej jest się zatrzymać niż rozejrzeć się typowi który bezczelnie włazi na jezdnie
Rozejrzal się tylko dlatego żyje…
Czyli miał prawo rzucić kubkiem z kawą, bo akurat kubek miał w ręce, szedłby z żelazkiem rzuciłby żelazkiem. Jakby na mnie trafił, zostałby leżeć na tym przejściu i wyglądałby gorzej niż po potrąceniu.
No i Ty miałbyś solidny problem, być może wyrok, a on musiałby zapłacić za wymianę szyby. Dziękuję.
szkoda ze kubek nie był ceramiczny 😉 wtedy dotarłoby do pustego łba, który nawet nie pomyślał o zwolnieniu przed przejściem dla pieszych.
Prędzej by się odbił i uszkodził np. nagrywającemu auto.
To może fajnie jakby to było auto z otwartym szyberdachem 🙂
Rzucił kubkiem jak małpa, zostawiając go na ulicy bo przecież ktoś posprząta
Rzucił w stanie wyższej konieczności. Ja mu wybaczam.
A ja nie bo plastik rozkłada się 1000 lat więc albo ktoś to za tego matoła posprząta, albo właśnie tyle matka ziemia będzie nosiła ten kubeczek. Jedna i druga opcja jest nie do zaakceptowania.
Od tego są sprzątacze żeby sprzątać do czysta.
Przez takich jak ty ten kraj wygląda jak wygląda niestety
A co źle powiedział? Nie uczyli się całą młodość, założę się nawet że jechali po tych co się uczą to niech teraz zamiatają. Karma wraca
Przecież on potrącił pieszego przez co kawa wypadła mu z ręki i uderzyła w samochód. Kierowca ma ubezpieczenie to ono pokryje sprzątanie ulicy. Logiczne
Karma wraca? A szacunek do drugiego człowiek już dawno sobie poszedł,
nie wiem czy widzisz, ale on się odnosi do ludzi, którzy szacunku do innych nie mieli od lat najmłodszych
Właśnie, właśnie!!! Wienio broń swojego stanowiska pracy.
Te kubki są z papieru nie plastiku a ten powinien być z metalu
W stanie wyższej konieczności? Rzut kubkiem uratował mu życie?
Może idiota w samochodzie się zreflektuje i następnym będzie zachowywał większa ostrożność przy dojeżdżaniu do przejść dla pieszych.
Idiota to ten na pasach. Gamoń włazi na przejście bez wyobraźni, że na przeciwnym pasie go nie widać bo stojące samochody w korku go zasłaniają.
Ja bym mu kazał zlizywać tą kawę z samochodu
Kto tu jest idiotą ? Kierowca, który nie mając widoczności grzeje bezmyślnie do przodu czy pieszy, który również nie mając widoczności rozsądnie zakłada na wszelki wypadek że akurat będzie jechał samochód i obserwując drogę zatrzymuję się unikając w ten sposób potrącenia ?
Sorry, ale to kierowca zbliżając się do przejścia dla pieszych ma obowiązek zmniejszyć prędkość do takiej, aby umożliwić pieszemu przejście na druga stronę drogi kiedy to on znajduje już się na zeberce.
Na zebrze to już nie jest pieszy, tylko jeździec. Ewentualnie zebrocyklista. Patrz w lusterka, zebrocykliści są wszędzie.
Może komuś innemu bo dzięki tej akcji u kierowcy pojawi się jakaś refleksja…