Wpuszczanie przed siebie kierowcy, który okazuje się być szeryfem
Autor napisał:
“Szeryf zawsze pozostanie szeryfem… Grzecznie puszczam Lagunę, ale okazało się, że zobaczył w lusterku, że ktoś inny chce przejechać bokiem i kierowca z laguny blokuje peugeota…
Moja reakcja była szybka. Gaz, podjeżdżam do przodu celem zablokowania szeryfa, ten mimo wszystko wciska mi się prosto przed maskę”.
35 komentarzy do "Wpuszczanie przed siebie kierowcy, który okazuje się być szeryfem"
Co die dziwic – Kartuzy… miasto bogaczy i impotentie umyslowych (na doodzenuwachtig i nie tylko)
Kiedyś też w to wierzyłem. Że jazda na suwak i te sprawy. Ale nie, sorry, to po prostu nie działa, bo działać nie może.
A to dlatego, że za kierownicą siedzi człowiek.
I nie działa, nie działa to nigdzie na świecie, ani w Polsce, ani w gloryfikowanych Niemczech, ani w innym Bombaju. Po prostu nie działa.
A te pojedyncze filmiki, gdzie tak wszystko perfekcyjnie, od linijki to jakaś kropla w morzu, błąd matrixa.
To po prostu nie działa, bo my ludzie zawsze przedkładamy czas własny ponad czas innych ludzi. Zawsze uważamy, że to my się gdzieś śpieszymy, a inni mogą poczekać. Zawsze. Nawet najbardziej powściągliwy człowiek gdzieś w głębi ma w poszanowaniu czas innych i będzie uważał, że to właśnie jemu śpieszy się najbardziej. Chcesz wpuścić jednego, wpycha się pięciu. Chcesz wjechać to pięciu blokuje Ciebie. I tak w koło Macieju. Raz Ciebie ruchają, raz Ty ruchasz innych. Taka drogowa proza życia, prawda? 🙂
Żeby zamek błyskawiczny działał to musielibyśmy jeździć jak maszyny, albo prościej – po prostu oddać kierownicę maszynie. Maszyna miałaby w głębokiej dupie, czy śpieszysz się do pracy, do domu, do kochanki, na obiad, na spotkanie, po dziecko do przedszkola, czy gdzie tam jeszcze sobie kto wymyśli. Maszyna pięknie, perfekcyjnie, w poszanowaniu czasu innych jechałaby równym tempem. Tempem nieosiągalnym dla egoistycznego z natury człowieka, który nawet najbardziej powściągliwy wykorzysta okazję, jeśli będzie mógł i wpieprzy się nieproszony w lukę przygotowaną dla kogoś innego.
Cóż. Z niecierpliwością oczekuję czasów, gdy 90% kierujących zostanie zastąpionych przez maszynę. Bo ludzie się nie nauczą nigdy, po prostu nigdy. To niewykonalne. Edukacja, syzyfowa praca.
Jeszcze na polskim narodzie to jakiś żart. Szybciej będziemy latać do sąsiednich układów słonecznych jak Polak nauczy się współpracować z innymi.
Co się będziemy czarować. Suwak nigdy nie działał i działać nigdy nie będzie. Bo nie ma prawa działać z człowiekiem za kierownicą.
Nie trzeba jeździć jak maszyna. Wystarczy jeździć jak człowiek a nie jak zwierzę i przestrzegać reguł. Jak jest bajzel typu szeryfowie, wjeżdżanie na skrzyżowania bez możliwości zjazdu, jazda na czerwonym, blokowanie lewego pasa itepe to się potem nie dziw że są korki.
Działa, działa, tylko kierowcy muszą zrozumieć, że dojeżdża się do końca pasa włączającego i wtedy dopiero na suwak. Tymczasem wiele aut już w połowie ma dość stania i próbuje wjechać wcześniej. Skutek wiadomy, kierowcy na głównym się irytują, bo muszą dłużej stać.
Natomiast trzeba Ci przyznać rację, że jazda na suwak to jedynie teoria, która działa w praktyce jedynie w pewnych okolicznościach.
“Natomiast trzeba Ci przyznać rację, że jazda na suwak to jedynie teoria, która działa w praktyce jedynie w pewnych okolicznościach.”
Czyli w praktyce nie działa. “Pewne okoliczności” to gruncie rzeczy kropla w morzy, przypadek, miły dla oka zbieg okoliczności.
Wy nadal myślicie, że to kwestia edukacji kierowców i jakiegoś mitycznego “zrozumienia”.
Nie, niestety nie. To kwestia naszych ludzkich skłonności, naszej psychiki.
Tylko maszyna jest odporna na te czynniki, bo nie myśli w ten sposób co my.
Maszyna podejmuje decyzję w oparciu o twarde dane, a my głównie o emocje. I właśnie dlatego to nigdy nie działa.
Bo jeśli zrobimy eksperyment, postawimy 100 aut sterowanych przez komputer i 20 aut za których kierownicą siedzą różni ludzie, w różnym wieku, o różnym stażu za kierownicą to jak myślisz, który zator rozładuje się szybciej? Istnieje niemal 100 procentowa szansa, że grupa sterowana przez komputer nawet nie dopuści do zatoru, tylko płynnie przejedzie wąskie gardło bez zmniejszania prędkości nawet o jeden kilometr na godzinę.
Ludzie natomiast zaczną hamować, zwalniać (dla bezpieczeństwa) i w ten sposób tworzy się zator drogowy. Istotą zamka błyskawicznego jest, żeby do zatoru w ogóle nie dopuścić. Jazda na suwak, gdy zator drogowy już zdążył przybrać na sile to sztuka dla sztuki.
Dawno odpuściłem sobie suwaki i inne gówna. To się nigdzie nie sprawdza, ani u nas, ani w gloryfikowanych Niemczech, ani w żadnym innym Bombaju, czy Bangladeszu. To po prostu nie działa i już. Nie działa, bo jesteśmy ludźmi i instynktownie chcemy być pierwsi, zawsze. Bo w naszym plebejskim mniemaniu nasz czas jest ważniejszy od czasu innych użytkowników ruchu.
I będziemy się wpier..alać czy tego chcemy czy nie. Wpuszczasz jednego, wpierd..ala się pięciu. Ty chcesz wjechać to pięciu Cię blokuje. I tak w koło Macieju, raz ruchasz Ty, raz ruchają Ciebie.
I choćby skały srały nie da się, po prostu się nie da. A te pojedyncze filmiki, gdzie tak idealnie wszystko idzie na zakładkę to jakaś kropla w morzu, jakiś przypadek, pieprzony błąd matrixa, że akurat te kilka samochodów w kadrze kamery pojechało jak od linijki, perfekcyjnie. A za 5 minut i tak kur.a korek.
Jeśli chcemy, żeby jazda na zamek błyskawiczny działała to musielibyśmy jeździć jak maszyna, albo prościej – oddać kierownicę maszynie, która ma w głębokiej dupie, że śpieszysz się do pracy, do domu, do kochanki, na obiad, po dziecko do przedszkola, czy ch.j wie gdzie tam jeszcze. Maszyna doskonale, perfekcyjnie w poszanowaniu czasu innych ludzi będzie jechała w równym tempie bez złośliwości. Człowiek tego nie potrafi, nawet najbardziej powściągliwy człowiek tego nie potrafi.
I dlatego to po prostu nie działa. Nigdzie. Nie działa i już.
Aż się prosiło żeby w niego wjechać, ja bym nie hamował
Niestety przepisy nie ułatwiają, bo w takiej sytuacji powinieneś zachować zasadę ograniczonego zaufania. Gość pokazuje, że nie ma zamiaru jechać zgodnie z przepisami. Jedyne, co można zrobić, to pozwolić policji “przeszkolić” gościa za jego kasę.
Żadne szeryfowanie.
Zmieniamy pas ze zwężającego się na normalny na końcu zwężenia. Tylko wtedy ma to realny sens i wszystko jest jasne.
Przecież wśród tych ciemniaków pas rozbiegowy – podobnie jak prawy – TO LAWA! PARZY! NISZCZY SAMOCHÓD! I ICH NIEWIELKĄ GODNOŚĆ!
Nagrywający też średnio przemyślał temat. Ja w takich sytuacjach też staram się swoim pasem dojechać do końca zwężenia i tam wpuścić równo jednego (w miarę możliwości uskutecznić tzw. zakładkę czy zamek błyskawiczny).
Sam liczył, że ktoś go wpuści, a innemu żałuje. Gamoń. Większość niestety patrzy na siebie, straszny znak naszych czasów.
Dupka – szeryfa należało zablokować, ale skutecznie, a tak nie ma się czym chwalić, bo dupek-szeryf i tak na swoim postawił – jak nie chcesz takiego wpuścić, to musisz pilnować zderzaka przed tobą i może się to dla Ciebie skończyć źle … W sumie racja, że droga to nie miejsce na takie podchody, ale krew też nie woda.
najwięcej STOP CHAM’ów to śląsk i pomorze
Proszę Cię nie generalizuj. Akurat jeżdżę po Śląsku codziennie i większość kierowców jest kulturalna i uprzejma. I nie jest to tylko moje zdanie. Osobiście najwięcej razy zawiedli mnie kierowcy na wrocławskich i krakowskich blachach. Aczkolwiek miejsce zamieszkania nie ma większego znaczenia, gdyż zawsze znajdą się ameby czy to z Rzeszowa czy z Szczecina.. pozdrawiam
W idealnym świecie samochód z prawej jedzie do końca swojego pasa, a potem jest wpuszczany na lewy pas. W światach równoległych albo wjeżdża dużo za wcześnie, albo na końcu ktoś go nie wpuszcza.
Czasami zastanawiam się co myślą na mój temat osoby których nie puszczam przez 50 m (mimo kierunkowskazu), żeby na samym końcu wpuścić.
Tam pół biedy jak na końcu nikt nie wpuści, z reguły wpuszczają. Najgorzej jak nikt nie chce do końca pasa dojechać. Ile to razy ja jadę ze 100 metrów czy coś do końca pasa i nikogo przede mną na tym pasie nie ma. A czasem nawet te nawet te marne 100 metrów powoduje że korek jest tylko na węźle z zamiast już na drodze z której się zjeżdża. Sami sobie życie utrudniamy..
W idealnym świecie w ogóle nie dochodzi do zatoru drogowego, bo to właśnie jest istotą jazdy na suwak – nie dopuścić do zatrzymania ruchu.
Jeśli ruch stoi to jazda na suwak jest już sztuką dla sztuki.
GKA to nie tablica, to stan umysłu
Kto nie jeździ po Trójmieście, nie zrozumie, ale to fakt, a stereotypy gwe, gpu, gks nie wzięły się z powietrza.
W tej sytuacji nikt nie zachował się prawidłowo: peugeot – chamskie omijanie, laguna szeryfowanie, nagrywający szeryfowanie szeryfa, hyundai – wpuszczanie 2, meganka wjeżdżanie jako 2, biały SUV zatrzymanie na końcu pasa zamiast płynnego włączania, reszta też brak płynności ruchu. Ten filmik to doskonały przykład że jesteśmy 100 lat za Europą.
Pogogladaj filmy z zachodu zanim zaczniesz pluc do własnego gniazda.
W szkole Cię bili i pluli do kanapek czy jesteś taki żałosny ze jedyne co ci w miarę wychodzi to bycie trollem?
Marne życie czy mały ptaszek? Czy jedno i drugie?
Jakieś konkretne zarzuty czy chcesz dowartościować swojego małego ptaszka. Ja swoje uwagi dokładnie sprecyzowałem, więc mógłbyś się odnieść z czym się nie zgadzasz.
Stwierdzenie ze jesteśmy 100 lat za Europą. Wyjedź samochodem gdzieś dalej to zobaczysz czy wszystko jest tak idealnie a nie rzucasz cebulą.
IDŹ PAJACOWAĆ SWOJEJ TŁUSTEJ KROWIE DO KUCHNI CHUDINNI
pięknie tylko ja bym nie wpuścił ponownie takiego dziobaka samochodowego … albo wjezdza albo wypad 😉
Szeryf szeryfa szeryfem poganio
Pacan z Pacanowa!
Oboje siebie warci. Ludzie kiedy zrozumiecie, że droga to nie plac zabaw. Zachowanie nagrywającego jest karygodne !!!
Co za męnda się pcha!
Było dziabnąć w niego
Czemu oni do CH. wafla pchaja się na ten pas na początku przerywanej, a nie na końcu zwężenia? Koleś, który go wymijał z prawej miał rację.
zeby nie robic korka de*ilu…
Korek najwyraźniej masz w dupie i bąki Ci przez mózg uszami wychodzą. Jeździ się do końca, a navrywający też nadgorliwy bo powinien nie wpuszczać wcześniej.
GKA 1XL3 – na policję szeryfa zgłosić, 1000 zł mandatu dowalić!