Wypadek z udziałem rowerzysty [Warszawa]
Autor napisał:
“Sam jestem zarówno rowerzystą jak i kierowcą, nie oceniam tu nikogo. Tutaj mój apel, proszę gdziekolwiek byście nie jechali na rowerze ZAWSZE! ZAWSZE!! miejcie na głowie kask, nie zakładajcie pełnych słuchawek i nie uważajcie DDR za drogę z pierwszeństwem”
Pełny opis zdarzenia znajdziecie tutaj
71 komentarzy do "Wypadek z udziałem rowerzysty [Warszawa]"
Buahuahuahua chybaś upadł na mózg, poziom słyszalności dźwięku w każdych słuchawkach jest większy niż w samochodzie, w którym nawet nie ma muzyki. Mogę udowodnić to zawsze i wszędzie. Nie bredź człowieku i nie przeistaczaj faktów tylko dlatego, że jesteś dyletantem i nie masz pojęcia co piszesz.
Jeśli ktoś twierdzi, iż “w każdych słuchawkach” a do tego “zawsze i wszędzie” – a potem wyzywa od dyletantów, to wykazuje jedynie, iż sam o udowadnianiu i nauce większego pojęcia nie ma. Dzieciaczku określenie warunków pomiaru jako “w każdych słuchawkach” i “zawsze i wszędzie” , obejmuje słuchawki z dolnym pasmem przenoszenia, obejmujące małżowiny uszne z wzmocnionymi na ful basami – w takich słuchawkach z zewnętrznych dźwięków masz szansę usłyszeć jedynie wystrzał i to blisko Ciebie….
Ja też jestem zarówno rowerzystą jak i kierowcą, zatem apel do kierowców – jak wyjeżdżacie na drogę ZAWSZE upewnijcie się że samochód ma klatkę bezpieczeństwa, koniecznie jeździjcie z wyłączonym radiem i uchylonymi oknami i nigdy nie uważajcie drogi z pierwszeństwem za drogę z pierwszeństwem.
Rowerzystą jestem od czterdziestu lat, kierowcą od dwudziestu pięciu, niżej możesz sobie poczytać o przepisach które złamał rowerzysta, czym znacząco przyczynił się do wypadku. Oczywiście winnym jest tu kierowca busa, bo to on wymusił pierwszeństwo. Teraz co do Twojego “apelu” poziom odbieranych dźwięków w zamkniętym samochodzie z włączonym (oczywiście nie na full) radiem, jest wielokrotnie lepszy, od poziomu dźwięków jakie odbiera człowiek z słuchawkami na uszach. Mnie gdy byłem młodym kierowcą, doświadczeni szoferzy zawsze powtarzali: pamiętaj, iż na każdym cmentarzu jest specjalna alejka dla tych co mieli pierwszeństwo. A teraz mój apel do rowerzystów: pamiętajcie, że nawet gdy macie pierwszeństwo, nie można wjeżdżać na krzyżówkę z zamkniętymi oczami, że chcąc zmienić pas macie obowiązek nie tylko wystawić rękę, ale ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się tym pasem, że macie obowiązek jechać jak najbliżej prawej krawędzi jezdni, a nie środkiem pasa, że jak ktoś na Was trąbi, to warto sprawdzić o co chodzi, zamiast odruchowo pokazywać środkowy palec itd…
Nie komentuję tutaj zachowania rowerzysty, było jednak niezbyt rozważne. Co do odbierania dźwięków to pozwolę sobie nie zgodzić się, nawet w kiepsko wytłumionym aucie słychać je gorzej niż jak jadę w słuchawkach. A co do obowiązku jazdy jak najbliżej prawej – dotyczy wszystkich, więc ślad prawego koła samochodu przed rowerem jest odpowiednim miejscem do poruszania się.
Możesz się z faktami nie zgadzać (demokracja na to pozwala), ale prawa akustyki, nie przestaną z tego powodu obowiązywać. Oczywiście teoretycznie można sobie wyobrazić ustawienie w słuchawkach tak niskiego poziomu dźwięku, iż będziemy mieli do czynienia z opisanym przez Ciebie zjawiskiem, tyle że rowerzystów słuchających tak cicho muzy w słuchawkach trzeba by „ze świecą szukać”. Twoja próba wykładni przepisu nakazującego jazdę „możliwie blisko prawej krawędzi jezdni” zdradza, iż w kwestii interpretacji prawa musisz się jeszcze sporo nauczyć. To że każdy pojazd ma obowiązek poruszać się „możliwie blisko prawej krawędzi jezdni” nie oznacza że wszystkie pojazdy mają zachować tę samą odległość od krawędzi jezdni. Takie twierdzenie jest klasyczną „wykładnią rozszerzającą” wyraźnie zabronioną w doktrynie – nie można wywodzić z ustawy czegoś czego w ustawie nie zapisano. Zaś „możliwie blisko” może oznaczać dla różnych pojazdów różne odległości. Rowerzysta mając pełną widoczność położenia przedniego koła roweru w stosunku do krawędzi jezdni, ma dużo lepsze możliwości zbliżenia się do tej że krawędzi, niż kierowca, który nie widzi nie tylko prawego koła, ale nawet prawego boku swojego pojazdu. Tym samym twierdzenie iż „możliwie blisko” oznacza dla nich tą samą odległość, nie znajduje uzasadnia w treści przepisu, gdyż nie mają jednakowych możliwości. Właśnie taka postawa jak Twoja prowadzi do konfliktu na linii rower – samochód. Jeżdżę po Warszawie i samochodem i rowerem, nie mam żadnych, ale to żadnych konfliktów z kierowcami, wiesz dlaczego? Bo jestem w stosunku do nich UPRZEJMY – jadę realnie jak mogę najbliżej prawej krawędzi jezdni, gdy np. muszę omijać zaparkowane samochody i w ciągu tych samochodów pojawia się dłuższa luka – wjeżdżam w nią by ułatwić kierowcom wyprzedzanie. I wiesz jaki jest skutek? Gdy te same samochody stoją pod światłami i ja chce je ominąć – nikt mnie nie blokuje. Generalnie obserwuję wśród kierowców coraz większą wzajemną życzliwość, odstają tu zdecydowanie rowerzyści, którzy kierowców traktują jak wrogów – na forach można poczytać instrukcje jak walczyć z kierowcami!
Jak się nie będzie jechac w słuchawkach i patrzeć co robi to żaden kask nie potrzebny.
P.S. Jeszcze do tego była awaria świateł. Autem trzeba uważać a co dopiero na rowerze.
Prawda jest taka, że idiotów nie brak po obydwu stronach “barykady”. Jeżdżę autem – i mogą tuzinami liczyć kretynów, którzy wyprzedzają na pasach(bez sygnalizacji) lub uważają, że pulsujące światło to znak – “jedź ile fabryka dała”. Jeżdżę też rowerem i podobnie jest z użytkownikami dwóch kółek – zapominają, że pierwszeństwo nie oznacza – wyłączam myślenie. Dość powiedzieć, że przez lekkomyślność innych miałem dwie kolizje rowerowe – niektórzy “kolarze” zachowują się w mieście jak na torze i kompletnie im wisi, czy ktoś wyjedzie z zakrętu, czy przecinają mu nagle drogę. Ostatnio pewna Paniusia stanęła okrakiem na ścieżce rowerowej(chodnik obok), bo musiała odebrać telefon. Była bardzo zła, że zwróciłem jej uwagę. Innym razem – to już z powodu pieszych – wpadłem na przydrożne drzewo, bo dziecko młodej pary, nagle wbiegło mi prawie pod koła. Oczywiście – zamiast podziękować, że zdążyłem uciec ryzykując własne zdrowie – usłyszałem “popierdolony pedalarz”. W przyrodzie jest wielu prymitywów – żyję nadzieją, że “ewolucja” ich dosięgnienie szybciej, niż oni mi zrobią krzywdę. Ale nie mogę być tego pewien, więc zawsze – czy to w aucie, czy to na rowerze, czy jako pieszy – dokładnie obserwuję drogę.
jaki stan tego rowerzysty po tym strzale? przezyl czy mam swieczke kupowac?
Rowerzysta, przecinając drogę, zarówno przejściem dla pieszych, jak i rowerzystów, powinien być zobligowany do zejścia z roweru i przeprowadzenia go na drugą stronę.
Ilość wypadków na pewno by znacząco zmalała, a my nie musielibyśmy oglądać tak drastycznych filmików!
Bez przesady, jak już jest przejazd niech przejeżdża, ale tak ze dwa progi zwalniające żeby musiał wyhamować, i o pierwszeństwie winny decydować znaki – tam gdziem można (jest dobra widoczność na DDR) niech mają pierwszeństwo, ale tam gdzie kierowcy ich nie widzą – niech ustępują pierwszeństwa.
Wbrew temu co piszą niektórzy, polecam się przypatrzeć – rowerzysta nie wjechał “na pełnym gazie”, tylko z prędkością jak na moje gusta odpowiednią podczas przejazdu przez przejazd rowerowy.
Po prostu zdziwił się (i każdy by się zdziwił) gdyby w takiej sytuacji, na gazie do dechy wyjechał mu bus, który zapewnił mu daleki lot.
Brak myślenia na drodze i nic kierowce busa nie usprawiedliwia (Kto normalny przy awarii świateł tak gna “bo ma pierwszeństwo”? Przecież każdy ogarnięty wie, że wtedy się zwalnia bo nigdy nie wiadomo, czy jakiś Łosiek, który jeździ tędy z przyzwyczajenia i prawko znalazł w czipsach nie odwali jakiejś maniany).
A rowerzysta jedyny błąd jaki popełnił, to brak kasku.
“odpowiednia” na skrzyżowaniu prędkość to taka, która pozwoli w razie czego uniknąć kolizji. Dalej na skrzyżowaniu każdy ma obowiązek zachować szczególną ostrożność i obowiązuje go zasada ograniczonego zaufania – tego wszystkiego nie dopełnił rowerzysta – sorry, ale ewidentnie przyczynił się do wypadku. Oczywiście nie zmienia to faktu, iż winny jest kierowca busa, ale gdyby rowerzysta jechał zgodnie z ww. przepisami do wypadku by nie doszło i zamiast w szpitalu byłby w domu.
Odpowiednia prędkość to taka która pozwoli w razie czego uniknąć kolizji? A powiedz mi, co miał rowerzysta do gadania w momencie, kiedy ktoś w niego wjeżdża z około 60km/h na liczniku? O ile nie potrafiłby teleportować się, to nie wiem co.
Rowerzysta jechał z prędkością, przy której dało się go zauważyć i nie wyskoczył jak filip z konopi.
Dobra, 60km/h to chyba lekka przesada jak teraz o tym myślę. Zmierzyłem drogę hamowania na mapie i jeszcze raz obejrzałem nagranie to kierowca miał na liczniku najprawdopodobniej 50km/h. Wciąż za dużo w rejonie skrzyżowania z wyłączoną sygnalizacją, przejścia dla pieszych i przejazdu rowerowego…
Już pisałem rowerzysta miał OBOWIĄZEK (szczególna ostrożność na skrzyżowaniu) rozejrzeć się, czy inni uczestnicy ruchu ustępują mu pierwszeństwa przejazdu, gdyby to zrobił, to zauważył by busa, nie w chwili gdy ten na niego najechał, tylko dużo wcześniej, tak , że gdyby jechał z odpowiednią prędkością, to zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania zdążyłby zahamować, lub w ostateczności skręcić. Oczywiście, winnym jest kierowca busa, bo to on nie ustąpił pierwszeństwa, ale rowerzysta też złamał dwa przepisy PRD czym przyczynił się do wypadku.
Nie wiem ale się wypowiem
Będę to powtarzał do porzygu – cmentarze są pełne tych z pierwszeństwem.
jak również tych bez pierwszeństwa
Uwielbiam te rozważania typu ten winny a tamten niewinny. Facet pewnie leży w szpitalu, kto wie czy się poważnie nie uszkodził. Ale jest niewinny! Chwała mu za to! Na pewno od razu czuje się lepiej…
Taki mały apel: zamiast “tępić” szare komórki przepychankami na PD zacznijcie myśleć wsiadając do samochodu, idąc ulicą/przechodząc przez przejście dla pieszych czy jadąc rowerem. Wasza “bez-wina” nie uratuje Wam życia.
Żeby uniknąć wypadu wystarczy być ostrożnym. A to czyja większa nieostrożność doprowadziła do zdarzenia ma znaczenie tylko w sądzie. Na pewno nie ma w szpitalu. A już na pewno nie ma żadnego znaczenia na cmentarzu…
Przez 25 lat za kółkiem nigdy nie uczestniczyłem w wypadku, wiec gdyby wszyscy jeździli jak ja wypadki był by rzadkością. I ja właśnie starannie analizuję: winny – nie winny, przyczyniła się? co robić w takiej sytuacji by uniknąć kolizji? – efekt opisałem na wstępie
Solidne 6/10 – byłoby więcej ale przy lądowaniu nie było telemarku.
Polecam czytanie ze zrozumieniem. To naprawde nie boli, a moze pomoc. Napisalem, ze popelnilem blad, jak i rowniez, z czego on wynikal. Polecam wiecej obiektywizmu, bo jak widze po komentarzach bije stronniczosc na korzysc rowerzystow.
Kierowca dostawczaka traci prawko jak dla mnie
Kolejny raz tragedia pokazuje, jak kretyńskie jest dawanie rowerom bezwzględnego pierwszeństwa na przejazdach rowerowych, gdy wprowadzano ten przepis pisałem “będą trupy” i niestety są! Ten wypadek i wiele innych to wynik działania lobby rowerowego – tak drodzy działacze macie krew na rekach, tak Wy! Zrozumcie tępe roeroekooszołomy, że nie wystarczy czegoś w prawie zapisać, by stało się rzeczywistością! Tego przepisu nie respektuje 90% kierowców, nie ważne z jakich powodów, w praktyce liczy się fakt, iż przepis zamiast dać wygodę rowerzystom (takie był cel jego wprowadzenia) stał się dla nich śmiertelnym zagrożeniem! W tym konkretnym przypadku, formalnie winnym jest kierowca busa – tak, powinien ustąpić pierwszeństwa, powinien na przejeździe rowerowym spodziewać się rowero-samobójcy – tylko 90% kierowców tak nie postępuje i postępować tak nie będzie – będą trupy… A dodam jeszcze, iż przepis ten daje rowerzyście pierwszeństwo w miejscach, gdzie dla kierowcy dużego samochodu, DDR jest poza polem widzenia! Czyli kierowca ma ustępować pierwszeństwa rowerzyście którego nie widzi – jak ma to zrobić?!! – będą trupy! Tak, mamy dwie możliwości, albo zmienić przepis, albo będą kolejne trupy.
Wiara w złudną moc słowa pisanego jest powszechną przypadłością polskiego drogownictwa.
– Ustawianie nieogarnialnej liczby znaków na krótkim odcinku.
– ograniczanie prędkości do poziomu jakiego i tak nikt nie będzie przestrzegał
– budowanie przejść dla pieszych w kompletnie niewidocznych miejscach
– wydzielanie DDR farbą na jezdni bez realnego oddzielenia ruchu pojazdów i uczestników niechronionych.
To jest chodzenie na skróty. To nie jest należyta staranność jakiej wymaga się od inżynierów. W każdym zawodzie inżynierskim jest tak, że trzeba czasem powiedzieć szefom: “Ja uważam, że to trzeba zrobić tak. Inaczej jest źle. Jak ci się nie podoba to sam się pod tym podpisz.” I czasem traci się za to pracę.
Jest jeszcze trzecia możliwość. Skoro 90% “kierowców” nie potrafi respektować przepisów, to należy ich wyeliminować z ruchu drogowego.
Próba przypisania jakiejkolwiek winy czy odpowiedzialności rowerzyście w takiej sytuacji jest kompletną głupotą. To tak, jakby próbować winić dziewczynę za to, że została zgwałcona, bo chodziła po mieście w obcisłych dżinsach, a nie w burce.
Tak? spróbuj wyeliminować z z ruchu 90% kierowców – no spróbuj!!!! – TEGO SIĘ NIE DA ZROBIĆ, bo po pierwsze gospodarka zawaliła by się następnego dnia, a kolejnego dnia miałbyś barykady na ulicach ustawione przez ludzi którzy stracili źródło utrzymania. To właśnie takie oderwane od rzeczywistości pomysły skutkują w tej rzeczywistości tragediami! Głupotą, a raczej ignorancją w zakresie PRD to wykazałeś się Ty – rowerzysta naruszył zasadę ograniczonego zaufania – gdyby wykazał minimum ostrożności (a na skrzyżowaniu obowiązuje szczególna ostrożność) to by się rozejrzał i zobaczył tego busa! – od panienki w mini przepisy prawa nie wymagają ani zasady ograniczonego zaufania, ani zachowania szczególnej ostrożności stąd Twój przykład pasuje tu jak pięść do nosa…
Hahahhaaahah, śmieszny jesteś koleżka…”rowerzysta naruszył zasadę ograniczonego zaufania “….za to kierowca busa jest tu bez winy… polać mu
Przeczytaj może całość tego co napisałem, zwłaszcza fragment o WINIE kierowcy busa – śmieszny to jesteś TY gdy w odpowiedzi na wpis: “W tym konkretnym przypadku, formalnie winnym jest kierowca busa – tak, powinien ustąpić pierwszeństwa, powinien na przejeździe rowerowym spodziewać się rowero-samobójcy” piszesz “za to kierowca busa jest tu bez winy…”
Mam 22 lata Doświadczenie: 3,5 roku za kółkiem ale nigdy nie chciałbym stać się takim kierowcą jak Stary Szofer! Dawanie bezwzględne pierwszeństwo rowerom ma dużo na celu 1. wiele osób korzystających z roweru nie ma prawa jazdy i ogarniają tylko podstawy – ten przepis ich chroni 2. Ty masz auto coś groźniejszego niż rower masz uważać! 3. bardzo podobne jest to do przepisów ruchu wodnego ten co mniejszy ma większe prawa pierw pływak następnie kajak, łódź wiosłowa itd.
Jeśli nie respektujesz przepisów i tych zmyślonych 90% to coś jest nie tak.
Masz prawo jazdy? Znasz przepisy? Czy powinieneś się doszkolić mimo takiego stażu? Nic nie usprawiedliwia kierowcy busa!
Proponuję Ci jeszcze raz przeczytać to co napisałem. Możesz wskazać gdzie usprawiedliwiam kierowcę busa? Bo ja mogę wskazać klika miejsc gdzie wyraźnie pisze iż to on jest winnym spowodowania wypadku. Czy nie potrafisz zrozumieć, iż z punktu widzenia ofiar, mało ważne są cele jakie chcieli osiągnąć autorzy przepisu dającego rowerzystom bezwzględne pierwszeństwo na przejazdach, natomiast zasadnicze znaczenie ma skutek jaki ten przepis wywołuje? Zejdź na ziemię z obłoków teoretycznych idei i zobacz trupy na przejazdach! Gdyby nie ten przepis, ci ludzie by żyli! Kolejna teoretyczna idea to większe prawa dla słabszych – to może ograniczyć prędkość samochodów do 10km/h? spróbuj! Możesz wskazać, gdzie napisałem, iż nie respektuję przepisów? (znów kłania się nauka czytania). Przez 25 lat nie uczestniczyłem w żadnym wypadku (o spowodowaniu nie wspominając) – nie chcesz być takim kierowcą jak ja? Wiesz, jak ja miałem 3,5 roku stażu, to zamiast się wymądrzać, słuchałem dobrych rad doświadczonych kierowców i dobrze na tym wyszedłem. A co do dokształcania, to poświęcam temu sporo czasu, bo zarówno przepisy, jak i realia na Polskich drogach ewoluują ustawicznie i chcąc bezpiecznie jeździć trzeba to robić.
@Stary Szofer
Z tego, w jakim kontekście napisałeś, że “rowerzysta naruszył zasadę ograniczonego zaufania” wnoszę, że nawet nie wiesz, co ta zasada mówi. Nie przejmuj się, jesteś wśród 90% większości.
Zasada ograniczonego zaufania: „ uczestnik ruchu drogowego ma prawo oczekiwać, iż inni uczestnicy ruchu drogowego stosują się do przepisów, o ile okoliczności nie wskazują inaczej” – zbliżanie się busa z prędkością około 50km/h, jest jak najbardziej okolicznością wskazującą, iż nie zamierza ustąpić pierwszeństwa rowerzyście, Tym samym rowerzysta nie miał prawa wjeżdżać w takich okolicznościach na przejazd. – coś jeszcze wytłumaczyć?
Znasz zasadę ale nie potrafisz jej zastosować w konkretnej sprawie?
I znam i potrafię, jak uważasz inaczej podaj merytoryczne argumenty
Przerażające… Poruszam się po Warszawie czterema środkami transportu: samochodem, komunikacją miejską, pieszo, oraz rowerem. Dzięki temu jestem w stanie obiektywnie ocenić wszystkich uczestników ruchu drogowego. Co do mentalności kierowców, to ta jest naprawdę coraz lepsza. Ci, którzy skręcają w prawo, zatrzymują się przed przejazdem rowerowym i rozglądają się na lewo i prawo. To zdecydowanie na plus. Co do rowerzystów… Czasami czuję się jak idiota, gdy przechodząc przez pasy, prowadząc rower, wyprzedza mnie stado rowerzystów. Cały czas nie dociera, że przejście dla pieszych nie zezwala na przejazd rowerem. Co do powyższego filmu. W miejscu, gdzie doszło do zdarzenia (Obozowa) nie ma przejazdu rowerowego, więc rowerzysta powinien zejść z roweru i go przeprowadzić. Natomiast co do kierowcy busa, to zdecydowanie powinno dać mu do myślenia, czemu samochody na prawym pasie stoją. Traumatyczna i bolesna nauczka dla obydwu na przyszłość.
Mam podobnie… Tak samo z czerwonym światłem, ja stoję jak debil a na czerwonym śmigają nawet matki z dziećmi.
A później płaku, płaku że coś kogoś pierdolnęło.
Nie jestem pewny w 100%, ale widzę tam ścieżkę rowerową (obok pasów czerwona droga, a po bokach ma białe linie). Aczkolwiek to nie moje rewiry, także mogę się mylić.
W 2 postach, ale trudno. Nienawidzę rowerzystów (oczywiście nie wszystkich), ale ile razy to ja widzę wpadanie na ścieżkę rowerową przez jezdnię na pełnej prędkości albo zjeżdżanie w żaden sposób nie sygnalizowane ze ścieżki na jezdnie. Masakra. A i jeszcze traktowanie pasów dla pieszych na drodze rowerowej, zapominają, że tam piesi mają pierwszeństwo i jeszcze mają problem. Najczęściej takie rzeczy robią Ci niby pro, kolarka, kask, obcisłe galoty.
Masz racje, jest sciezka rowerowa. Z dawnych czasow, kiedy tamtedy jezdzilem (przed remontem wiaduktu kolejowego) sciezki nie bylo. Moj blad.
czyli wypisujesz pan glupoty byle tylko przypisać winę rowerzyście
Mogą tam być nawet dwie ścieżki. Może być dziesięć. I co z tego, jeśli PRZEDE WSZYSTKIM JEST TAM SKRZYŻOWANIE. Droga hamowania roweru jest znacznie dłuższa niż samochodu. Prędkość jaką jedzie rowerzysta odpowiada samochowi jadacemu przez skrzyżowanie setką. To nie jest prędkość dostosowana do warunków jazdy (uszkodzona sygnalizacja) słaba widoczność między pojazdami. Rowerzysta znacząco przyczynił się do powiększenia skutków zdarzenia.
Od kiedy to korzystanie z pierwszeństwa jest przyczynieniem się do “powiekszenia skutko zdarzenia” ?? A co, mając pierwszeństwo miał zsiąść z roweru i sie rozejrzeć czy jakaś PIZDECZKA go nie potrąci?? Czy ty waćpanie zatrzymujesz się na skrzyzowaniu jak masz zielone światło i nie sprawdzasz czy ktoś na czerwonym nie leci ?????
Droga hamowania roweru dłuższa niż samochodu? Co Ty pierdolisz człowieku…
Mylisz się, w tym miejscu jest przejazd rowerowy. Codziennie tamtędy jeżdżę.
Jak uczyłem się jeździć motorem to mi instruktor powiedział takie zdanie:
“Możesz mieć wszystkie pierwszeństwa przejazdu na świecie. Ale jak przypierdolisz to i tak pójdziesz do piachu. I będziesz trupem który miał rację.”
Bzdura z tym brakiem przejazdu, na nagraniu doskonale widać znak D-6b (Przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów) z dodatkowo dodaną żółtą odblaskową obwódką. Czemu wprowadzasz w błąd?
Twoja ocena nigdy nie będzie obiektywna ale zawsze subiektywna bo jest tylko Twoja
Nie chcę bronić kierowcy busa, ale rowerzyści też powinni mieć głowy na karku
Ale jak tępy jest ten rowerzysta… Jak tak można wjeżdżać bez rozglądania się i ocenienia sytuacji?
Większość ludzi koduje sobie w głowie, że jak przepuszcza ich jedno auto na kilkupasmowej ulicy, to mogą bezpieczenie przejść… a potem jak na załączonym obrazku.
No, bo wg prawa tak właśnie powinno być.
Według prawa pisanego – tak. Według prawdopodobieństwa i praw fizyki, których nigdy nie oszukasz – niestety nie…
Jak, zawodowy kierowca może bezrefleksyjnie na pełnej prędkości ominąć pojazdy STOJĄCE przed przejście dla pieszych lub przejazdem dla rowerów ?
Nie chcesz, ale bronisz kierowcy busa, który powinien prowadzić co najwyżej taczkę pod nadzorem osoby towarzyszącej.
Mam nadzieję że chłopak przeżył …
Nie mogę patrzeć ?
Nie jestem pewny co do waszej interpretacji. Bo owszem kierowcy zatrzymali się przepuścić rowerzystę na DDR, ale nie jest to równoznaczne z przepuszczeniem pieszego na przejściu dla pieszych. Wg mnie rowerzysta był na podporządkowanej drodze i nie miał prawa wjechać na skrzyżowanie, tak jak pieszy ma prawo iść gdy go ktoś przepuszcza. Powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdom na wszystkich pasach. Tak samo jak samochód wyjeżdża z podporządkowanej na drogę z kilkoma pasami, gdy jeden go puszcza, to nie może sobie beztrosko wjechać na inne pasy, tylko musi wszystkim ustąpić pierwszeństwa.
@Edward – wybacz, ale to, co piszesz, to kompletna ignorancja. Wypada mieć nadzieję, że nie masz żadnych uprawnień do kierowania. Chociaż pewne podstawowe przepisy ruchu drogowego wypada znać nawet pieszemu.
“nie uważajcie DDR za drogę z pierwszeństwem”
Czyli mamy się godzić na buractwo i prawo dżungli na drodze?
Ja mam lepszy pomysł. Uprawnienia zabierać dożywotnio za tego typu akcje – omijanie i wyprzedzanie przed przejściami dla pieszych i przejazdami rowerowymi. Nie powinno być żadnej tolerancji dla tego typu zachowań na drodze.
No i właśnie tu jest kłopot z niespójnymi przepisami. Otóż w art. 26 PoRD mamy zarówno zakaz wyprzedzania pojazdów przed/na przejściu dla pieszych, jak i osobny zakaz omijania pojazdów które pieszych przepuszczają (niekoniecznie to musi być na przejściu!). Natomiast w art. 27 mamy zakaz wyprzedzania pojazdów przed/na przejeździe dla rowerów, ale zakazu omijania pojazdów przed/na takim przejeździe albo tych które przepuszczają rower już nie ma. Można go sobie najwyżej na logikę wbić do głowy, ale mandatu za taki manewr być nie może, bo nie jest to wykroczenie.
Masz oczywiście rację, że kary powinny być surowsze albo przynajmniej nieuchronne, ale żeby to miało sens to obecne przepisy należy najpierw logicznie uporządkować.
Oczywiście zapomniałem dodać najważniejszego w tych rozważaniach – trochę na przekór układowi dróg z pierwszeństwem i podporządkowanych rowerzysta miał tutaj pierwszeństwo. Wszak był już na przejeździe, zdążył pokonać pół jezdni.
Na filmie jest to zrówno przejazd dla rowerów, jak i przejście dla pieszych, więc logicznie bardziej art. 26 ma zastosowanie.
Możesz swoim ciałem edukować kierowców. Mnie w to nie mieszaj.
Tyle ludzi tutaj śmieje się z przestróg pana Dworaka, a tu proszę banalna sytuacja. Osobówka zatrzymuje się aby przepuścić rowerzystę a busik (widząc DWIE stojące jedna za drugą osobówki) wali bez opamiętania. Przecież jedzie po drodze z pierwszeństwem. A przejście dla pieszych. A ch…j tam. Światła migają, skrzyżowanie, stojące na prawym pasie samochody, to zamiast zachować szczególną ostrożność to pogina. Przecież jedzie z pierwszeństwem. I pojechał…
Busiarz albo z warmińsko-mazurskiego i nie przyzwyczajony do dużego ruchu albo jeździ tamtędy codziennie i już nie patrzy na znaki. Ale nóżki to ma miękkie.
Całe szvzęście, że agresywne buraki ze stolicy znają tylko Giżycko i Mikołajki. Pozdrowienia z Mazur
Jak tam wygląda kwestia pierwszeństwa, sygnalizacja świetlna itp.?
Awaria świateł, czyli niebieski omijał samochód który zatrzymał się przed pasami i DDR.
https://goo.gl/maps/Up7MFEXH1Gn