“Żaden z kierowców nie poczuwał się do winy”
Portal Bielskie Drogi informuje, że nie doszło do kontaktu pomiędzy pojazdami, a sprawcą zdarzenia został uznany autor nagrania, który rozpoczął wyprzedzanie mimo tego, że jadący przed nim kierowca sygnalizował skręt w lewo. Kierowca Toyoty został ukarany mandatem za wymuszenie pierwszeństwa na skrzyżowaniu.
49 komentarzy do "“Żaden z kierowców nie poczuwał się do winy”"
Nie moge na to patrzec… Nagrywajacy mial tyle czasu, zeby troche zwolnic, nawet nie hamowac, zdjac noge z gazu. Wszystko byloby by plynne. Jakbysmy obejrzeli taki filmik z poprawna reakcja, pewnie nikt z nas nawet nie pomyslalby, ze na filmie pokazano jakies wymuszenie…
A tak, zaczela sie spirala, nerwy, glupie zachowania i niekontrolowane reakcje. Z takim nastawieniem nagrywajacy nie powinien zblizac sie do pojazdow mechanicznych.
Nie chce za bardzo usprawiedliwiac Toyoty, ale poza tym, ze mogl jedna poczekac z wyjazdem z podporzadkowanej to ciezko jednoznacznie powiedziec, ze w dalszej czesci zachowywal sie zlosliwie. Jesliby ktos tak na mnie zaatakowal, tez moze bym zwolnil: “a niech jedzie”. Pozniej moze jeszcze przez chwile obserwowal czy z tylu wszystko ok, i moze dlatego pozno sie zorientowal, ze juz musi w lewo. To ludzkie reakcje, ktore chyba jestem w stanie zrozumiec. Zachowanie nagrywajacego to reakcje jakiegos drapieznika… Niepotrzebna eskalacja. Daje glowe, ze jesli nagrywajacy jezdzi juz pare lat to tak jak ta Toyota juz pewnie bez pierszenstwa wyjechal.
Dywagacje i gdybanie, wolno czy nie wolno?
Trzeba zacząć od podstaw i poszukać przyczyny.
Po pierwsze, czy to było skrzyżowanie? Chyba nie.
Jeśli to nie było skrzyżowanie, to toyota podwójnie wymusiła i nie ważne, że nie doszło do kontaktu.
Jaka byłaby ocena policji, gdyby nie było nagrania i nie widać by było zbyt agresywnej jazdy autora, a jedynie same skutki?
Oczywiście bez nagrania nie byłoby widać pierwszego wymuszenia, ale po skutkach winą obarczyli by toyotę.
W policji pracuje coraz więcej ludzi bez wyobraźni i wiedzy, niestety.
Podstawowa przyczyna to niedobory umyslowe u obu kierujacych.
Dziwię się, że sprawcą nie został uznany wariat z Toyoty, wrzucił kierunkowskaz w ostatniej chwili i bezrefleksyjnie skręcił, nie upewniając się, że może to bezpiecznie zrobić, dodatkowo w tym miejscu jest przerywana, więc wolno wyprzedzać – kuriozalnie zinterpretowano przepisy w tej sytuacji.
Gdyby tego było mało, ten wariat w ogóle sprowokował całą ta sytuację, wymuszając najpierw pierwszeństwo, później hamując bez wyraźnego powodu i wreszcie, skręcając wrzucając kierunkowskaz w momencie skrętu – kogoś takiego należy pozbawić uprawnień, a nie robić z niego “poszkodowanego”!
Hamuje, żeby skręcać, więc jak bez powodu ?
Wyprzedzanie auta sygnalizującego skręt, można wykonać tylko po stronie przeciwnej (sygnalizacja w lewo, to po prawej, sygnalizajca w prawo to po lewej), tak stanowią przepisy.
Linia przerywana to nie bezwarunkowe zezwolenie na wyprzedzanie, musi być spełnione wiele warunków.
Ciekawe czy gdyby toyota nie skręciła to nagrywający by ją wyprzedził i wyhamował do zera w celu ukarania za wymuszenie pierwszeństwa na nagrywającym, który na dobrą sprawę nieźle zap!3rdala…
W sumie ciekawa sprawa.
Niby kierowca toyoty powinien sie upewnić, że nic go nie wyprzedza przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo.
Ale z drugiej strony, włączył kierunkowskaz, a następnie zaczął skręcać w tym samym momencie w którym autor nagrania zaczął wyprzedzać.
W tym przypadku też wystawiłbym mandat kierowcy nagrania.
Miał zdecydowanie większe pole do odpowiedniej reakcji niż kierowca toyoty.
No i umówmy się, że mało kto uniknąłby takiej kolizji (mowa o kierowcy toyoty). Skoro przed włączeniem kierunkowskazu lub w gdy już był włączony, pas był pusty (nikt nie wyprzedzał), a nagle postanowił go wyprzedzić jeden jedyny samochód jadący bezpośrednio za nim…
Nie wnikam co było przed kolizją, bo to bez znaczenia.
Niecierpliwość nigdy nie jest dobrym doradcą na drodze.
Nie wiem skąd wziął się u kierowców ten głupi nawyk wyprzedzania, omijania pojazdów, które się zatrzymały. On się zatrzymał Ty też powinieneś. Nie znasz powodu tego zatrzymania nie ryzykuj. Ciekawie byłoby gdyby taki kierowca zatrzymał się przed skarpą a jadący za nim go ominął. Śmierć na miejscu.
Ty sam ku*wa jesteś skarpa
Nagrywajacy to zwykly czub, ktory lubi sobie pozapierd…c w miescie, a gdy spotykaja go sytuacje jak ta z filmu, to zapewne zapiera sie nogami o klakson, dajac przejaw swojego wielkiego nie zadowolenia. Ot wlasnie dlatego dziwnym zrzadzeniem losu, nie ma w nagraniuu dzwieku.
Dlatego kierowca toyoty zaczal hamowac, bo zapewne zdenerwowalo go nadmierne trabienie nagrywajacego.. A ze nagrywajacemu spieszylo sie tak bardzo ze nie zauwazyl juz potem kierunkowskazu w toyocie, to efekt byl taki a nie inny.
Jeżdżę z rejestratorem jakieś 7-8 lat, a od 5 mam wyłączone nagrywanie dźwięku.
Wszystko się zgadza. Nie doszło do kolizji obu aut zatem nie ma winy toyoty. Sygnalizowanie zamiaru wykonania manewru nie jest równoznaczne z jego wykonaniem. Gdyby się dotknęli, winny byłby kierowca toyoty, który nie spojrzał, że w trakcie swojego manewru jest wyprzedzany. W tej sytuacji nagrywający popsuł sobie samochód sam wpadając do rowu.
Co Ty bredzisz gościu, wyprzedzanie nie jest przymusowym manewrem – jest opcją jeśli można ten manewr wykonać bezpiecznie.
Oddaj prawko ;o
Sam oddaj. Tak samo nie jest przymusowym manewrem jak skręt w lewo…
Podobnie jak teoria, że auta z włączonym kierunkowskazem nie wolno wyprzedzać… czyli jak wyprzedzam kolumnę aut, to jak ten któryś z kolei włączy kierunkowskaz, to już ch..j! Muszę się zatrzymać, albo wjechać za niego? Nie! On ma sprawdzić czy może bezpiecznie ten manewr skrętu wykonać. I nie bronię tutaj żadnego z kierowców, bo nagrywający to ignorant i furiat przyklejony do klaksonu, a kierownik toyoty to styl szeryfa.
https://www.youtube.com/watch?v=c2i_rGKT3Rc
Dokładnie jak kolega pisze. To jest przykład z drogi poza obszarem, dość podobna sytuacja tylko zakończona kolizją aut. W tym przyadku wina kierującego radiowozem.
Przepis jasno mówi o tym, że jak ktoś sygnalizuje zamiar skrętu w lewo to wolno go wyprzedzać jedynie z prawej strony.
nie mozna wyprzedzac samochodu, ktory ma wlaczony kierunek.
Można, tylko z odpowiedniej strony i jest to wprost napisane w Kodeksie drogowym
Debilu,na skrzyżowaniu jest zakaz wyprzedzania nie ważne z której strony.ale jak się prawko w chipsach wygrało to się puzniej pisze głupoty.
Najpierw nauczyłbyś się języka polskiego przed dodaniem bezsensownych komentarzy.
debil to twój rodziciel że dopuścił do życia coś takiego jak ty . zapoznaj się z przepisami pord potem się wypowiadaj
Czyli jak ktoś chce skręcić w lewo na skrzyżowaniu i przepuszcza samochody to nie mogę pojechać prosto obok niego? Tomku nie kupuj chipsów.
Kiedyś coś takiego chyba było. Jednak od pamiętnego wypadku pewnego miękkiego Audi z opancerzonym Seicento jest chyba inaczej i na skrzyżowaniach można wyprzedzać.
Tak, jest zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniu – z pierdylionem wyjątków kiedy wolno to robić. Tu akurat nie było wolno.
Przecież to nie jest skrzyżowanie…
Można omijać samochody z prawej strony, które sygnalizują zamiar skrętu w lewo o ile jest na tyle miejsca.
a dokąd ta toyota chciała skręcić? Zakaz ruchu!
Jak dla mnie w konkursie na większego cymbała 2:1 dla toyoty.
A może chciał zawrócić?
masz linie ciągłą? nie… więc, może zawrócić cymbale. Oddaj prawko!
Szkoda, że nagrywający nie wpadł do tego potoka, przydałby mu się zimny prysznic i lekkie wstrząśnienie mózgu.
Gadasz jak typowy Wolak
Jak szybko w terenie zabudowanym jechał chamski nagrywający? Wina nagrywającego jesz bezsporna.
Sprawę można było zakończyć tuż po wymuszeniu. Wystarczyło wjechać w tył toyocie po tym jak go wyhamował i byłaby ewidentna wina toyoty. A tak to nagrywający narobił sobie dodatkowych problemów bo i tak uszkodził auto
Jakby mu centralnie w tył wjechał to i tak by była wina nagrywającego.
Poza tym o ile nie chcesz szkody całkowitej na starym gracie to tak naprawdę zabawa w kolizje jest niezbyt opłacalna.
Mógł po prostu opanować swoje emocje, bo jedyne co pokazał nagrywający to buractwo.
Z takim nagraniem spokojnie by przerzucił winę na kierowcę Toyoty, może nawet z odebraniem mu uprawnień. Czasami nieopłacalne jest właśnie unikanie kolizji, a fakt że ludzie rozważają taką opłacalność świadczy o tym, że przepisy w tej materii są niedopracowane.
Jakby przywalił w dupkę za to wymuszenie i hamowanie, policja stwierdziłaby winę kierowcy toyoty i byłoby po sprawie.
Nagrywający sam na siebie bata ukręcił, po co wyprzedzał jak Toyota już miała kierunkowskaz włączony. Trafili na siebie tacy co nie wiedzą kiedy odpuścić.
co za jolop z tej toyoty nie dosc ze wymusil pierwszenstwo to jeszcze hamowal zamiast dawac gazu
obaj siebie warci
Dlaczego? Ja tu widzę agresję i złośliwe hamowanie wyłącznie po stronie kierowcy toyoty.
ja mu pokaże – zesram się a wyprzedzę
Dokładnie. Jeden pędzi jak struś pędziwiatr pomimo, że jego reakcje są na poziomie 80latka (widząc kierunkowskaz w toyocie mógł szybciej hamować) a drugi włączając się do ruchu zamiast przyśpieszać to zwalnia (choć być może spowodował to klakson nagrywającego dezorientujący kierowce toyoty) a poza tym dość późna decyzja o kierunkowskazie…
Przecież on to zrobił złośliwie, w ramach odwetu że nagrywający na niego pewnie zatrąbił po wymuszeniu pierwszeństwa. Raz złośliwie zahamował, ale było świrowi mało. IMO kierowca Toyoty powinien stracić PJ.
Jeszcze jedno: nagrywający zrobił zwyczajnie głupio przyjmując mandat, sąd mógłby sytuację ocenić zupełnie inaczej.
nagrywajacy pewnie jezdzi bmw, a dzwieku nie ma, bo pewnie hamowal klaksonem juz 300 m przed skrzyzowaniem,
Wymuszeniem bym tego nie nazwał, chociaż wkurzają mnie kierowcy, którzy tak robią jak ten z toyoty. Raz, że za późno włączył kierunkowskaz, to dwa – po wyjechaniu z podporządkowanej nagle zapomniał co to jest pedał gazu.
Ale przecież manewr Toyoty dość ewidentnie spowodował znaczne zmniejszenie prędkości pojazdu mającego pierwszeństwo, więc czemu nie nazwałbyś tego wymuszeniem? To taki podręcznikowy przykład. To że zdążył się ustawić aby nie dostać w bok nie znaczy, że nie wymusił pierwszeństwa przejazdu. Do tego jeszcze to hamowanie wyglądające na złośliwe.
Bo gdyby nie zapomniał do czego służy pedał gazu, to by nie spowodował znacznego zmniejszenia prędkości pojazdu mającego pierwszeństwo. W ogóle by go nie spowodował. A że przyspiesza jakby chciał, a nie mógł to inna już bajka.
Kluczowe jest to, że wyjechał z drogi podporządkowanej. Późniejszy brak przyspieszania to tylko dokładka, która nie pozwoliła mu uniknąć wymuszenia. A przyspieszał w ten sposób, bo wyraźnie nie wiedział gdzie chce jechać.