Zderzenie w Bydgoszczy
Autor tłumaczy dlaczego przed skrętem w prawo zjechał na pobocze:
“Żeby nie utrudniać ruchu przy skręcaniu robi to w tym miejscu 90% aut. Gdyby nie to stałoby się w tym miejscu w korkach. Kierowca golfa nie wyprzedzał mnie na podwójnej. Jest tam tyle miejsca, że nawet nie musiał wyjeżdżać za podwójną.”
62 komentarze do "Zderzenie w Bydgoszczy"
Gdyby idiota jechał zgodnie z przepisami a nie zjeżdżał za ciągłą to auto za nim by zwolniło a tamten by wyjechał i wszyscy wrócili do ruchu.
Polaczki nie umieją się wpuścić na drodze bo każdy jedzie jak na wyścigi swoimi 100 konnymi biednymi autkami to samo na rowerach wpierd**** się na przejścia jak by byli na tour de France.
Empatii troche barany jak by jechali wolniej to kazdy by sie zmiescił, u nas chyba zapomniano o zasadzie ze skrzyzowanie to ograniczenie do 50 km/h
Jakby nagrywający jechał środkiem pasa i normalnie skręcał jak człowiek to do niczego by nie doszło bo nie sprowokowałby do wyprzedzania go tuż przed skrzyżowaniem.
Winnym kolizji jest wyłącznie wyjeżdżający z podporządkowanej, wprawdzie mandat otrzymać powinien również nagrywający, za przekroczenie linii ciagłej, ale tylko za to. Wyprzedzający ponieważ wyprzedzał pojazd sygnalizujący zamiar skręcania i nie wyjechał na przeciwny pas ruchu miał prawo wyprzedzać, również w przypadku gdy jest to skrzyżowanie. Wyjeżdżający z podporządkowanej miał zatem obowiązek zakładać, iż w niewidocznym za skręcającym polu znajduje się wyprzedzający (nie widzisz – nie jedź!)
Według przepisów, wiadomo kto winny i kto beknie. Moralnie, winny sam nagrywający. Pamiętam sytuacje z przed kilku lat, trasa Kraków – Warszawa. Normą było zjeżdżanie na pobocze i przepuszczanie „tych szybszych”, tak robiło 90% kierowców. Dochodziło do przypadków, gdzie na dwóch paszach, mijały się cztery auta. Coś dodać? Chyba nie !!!
Na całego tak jeździło sie w latach 90-tych. Dobrze, że już mineły te czasy.
Według przepisów, wiadomo kto winny i kto beknie. Moralnie, winny sam nagrywający. Pamiętam sytuacje z przed kilku lat, trasa Kraków – Warszawa. Normą było zjeżdżanie na pobocze i przepuszczanie „tych szybszych”, tak robiło 90% kierowców. Dochodziło do przypadków, gdzie na dwóch paszach, mijały się cztery auta. Coś dodać? Chyba nie !!!
Według przepisów, wiadomo kto winny i kto beknie. Moralnie, winny sam nagrywający. Pamiętam sytuacje z przed kilku lat, trasa Kraków – Warszawa. Normą było zjeżdżanie na pobocze i przepuszczanie „tych szybszych”, tak robiło 90% kierowców. Dochodziło do przypadków, gdzie na dwóch paszach, mijały się cztery auta. Coś dodać? Chyba nie !!!
Według przepisów, wiadomo kto winny i kto beknie. Moralnie, winny sam nagrywający. Pamiętam sytuacje z przed kilku lat, trasa Kraków – Warszawa. Normą było zjeżdżanie na pobocze i przepuszczanie „tych szybszych”, tak robiło 90% kierowców. Dochodziło do przypadków, gdzie na dwóch paszach, mijały się cztery auta. Coś dodać? Chyba nie !!!
i właśnie przez takie cudowne zachowanie przyczyniłeś się do wypadku. Jeśli byś nie zjechał na pobocze, to może tamten by ciebie nie wyprzedzał, a ta oferma nie wyjechała wprost pod nadjeżdżające auto. Jeżdżąc po kraju zauważyłem, że są regiony, gdzie linia ciągła pomiędzy kołami jest formą zachowania jakiegoś honoru, czy kto tam wie czego. Ustępowanie wyprzedzającemu. Nonsens. Ale są i konsekwencje.
Nie bądź śmieszny. Kazał my jechać na oślep?
Po to jest ciągła linia, żeby jej nie przekraczać ale niektórym „udrażniaczom ruchu” to nie przeszkadza, w propagowaniu swojej „filozofii” na drodze.
Sytuacja wbrew pozorom nie jest oczywista, jeżeli chodzi o sprawstwo tej kolizji, z jednej strony golf wyprzedzał nagrywającego na ciągłej linii, w pobliżu niekierowanego skrzyżowania (nie wolno tego robić, gdyż właśnie może dojść do takiej sytuacji jak na nagraniu), z drugiej pojazd wyjeżdżał z podporządkowanej…winni są w zasadzie wszyscy trzej, nagrywający za jazdę po poboczu, golf za wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym (nieważne, że nie przekroczył linii), zaś audii za wymuszenie pierwszeństwa wyjeżdżając z podporządkowanej – gdyby „udrażniacz ruchu” z gwiazdą na masce jechał tak jak powinien, nic by się nie stało.
Nie mając pełnej widoczności, ba widząc, że ktoś łamie przepisy, nie należy wykonywać manewrów, gdyż grozi to wypadkiem. Przede wszystkim, nie wolno wyprzedzać na skrzyżowaniach niekierowanych!
W jednej kwestii się mylisz. Linia ciągła sama w sobie nie jest zakazem wyprzedzania o czym niewielu kierowców w sumie zdaje sobie sprawę.
Na ogół ciągła występuje z oznakowaniem pionowym, ale nie zawsze i nie wszędzie tak jest.
Powiem uczciwie, że czasem wkurza już taka retoryka w stylu, że ktoś przyczynia się do zdarzenia uprzejmością.
Idąc tym tokiem rozumowania zaraz dojdziemy do momentu, w którym ludzie będą się bali być w ogóle dla siebie uprzejmi, bo zaraz jakiś ekspert ruchu drogowego powie, że przyczyniamy się w ten sposób do wypadku…
Dla większości ciągła krawędziową jest nic nie znaczącą ozdobą, patrz grzybiarze, opróżniający pęcherze, itp.
nawet jeśli to było skrzyżowanie, to wolno na nim wyprzedzać pojazd sygnalizujący zamiar skrętu, o ile nie wjeżdża się na przeciwny pas ruchu – winnym kolizji jest wyłącznie wyjeżdżający na drogę główną
i przez głupie zachowanie kierownika z mercedresa ktoś ma teraz do robienia dwa auta. Tamten co wyjeżdzał pomyślał że za mercem nikogo nie ma a tu zonk wyskoczył golfina jak filip z konopii
A Ty jak wyjeżdżasz na jakiekolwiek skrzyżowanie na którym nie masz pierwszeństwa też używasz takiej zasady “a myślę, że tam nikogo nie ma to se wyjade”?
no właśnie o to chodzi, myśleli myśleli i widać co się stało . Tak właśnie myśleli
Wielu z Was pisze, że nie można jechać tak jak autor nagrania bo linia ciągła, tak nie można itd.
Dla mnie ktoś, kto tak sądzi ma mocno ograniczone pole widzenia. Otóż na drodze przede wszystkim trzeba używać głowy, a co za tym idzie myślenia.
Wiele razy byłem świadkiem, jak ktoś zjeżdzając w prawo korzysta z pasa awaryjnego i….jest to świetny sposób na płynność ruchu na drodze.
Wiele razy widziałem też sytuację, gdzie z prawej strony był pas awaryjny, ale nagle ktoś na środku jezdni postanowił wyhamować bo przecież zaraz będzie skręcał w prawo. Widziałem wiele sytuacji, w których takie „zgodne z przepisami” zachowanie (i nie twierdzę, że jest niezgodne) spowodowało zagrożenie w ruchu.
Otóż reasumując. Sam korzystam z pasa awaryjnego jeśli chcę skręcić w prawo zwłaszcza, że trzeba brać poprawkę na to jak jeżdżą inni. Jeżdżąc zwłaszcza z małym dzieckiem na pokładzie niemiałbym zamiaru oberwać w tył kiedy dziecko siedzi tyłem do kierunku jazdy.
Poza tym przepisy to jedna rzecz, ale realia na drodze to druga sprawa. Warto pomyśleć, że umiejętne wykorzystanie pasa awaryjnego może nie tylko upłynnić ruch, ale też uchronić przed nieszczęściem…
Na powyższym filmie autor nagrania poza tym, że liczy się z innymi kierowcami i nie chciał spowodować nagłego zatrzymania aut przed nim bo zamierzał skręcić w prawo nie miał wpływu na de***, który nie patrząc wyjechał przed siebie….i na to nie ma wpływu…
W 100 procentach się zgadzam, idealnie w punkt
Napisać wszystko jak trzeba, ale widzisz, problem polega na tym, że nie wszyscy domyślają się tego co robisz i po co to robisz. Kiedyś nie widziałem przeszkód w tym aby zjechać za linię ciągłą i umożliwić np. innym wyprzedzenie mnie. Dziś nie przekraczam jej, ale zbliżam się do niej (linia ciągła oddzielająca pobocze, albo przerywana, nie ważne w tym momencie to jest). Dlaczego? Dlatego że miałem sytuacje w których musiałem uciekać z pobocza bo stał tam inny pojazd i co? I nie miałem gdzie, bo wyprzedzający korzystał z okazji i wyprzedzał na trzeciego więc i sam nie miał jak uciekać na pas przeciwny. Wyświadczasz czasami przysługę, a sam możesz stać się ofiarą albo utrudnić w ten sposób życie innym.
Ani tłumaczenie kierowcy skręcającego ani też tym bardziej kierowcy Golfa nie jest tu nikomu potrzebne, pytanie brzmi czemu kierowca wyjechał z podporządkowanej. Zasugerował się tym co zrobił nagrywający uznając że i tak wszyscy zwolnią czy zwyczajnie zagapił się na jego DOBROĆ, spojrzał w prawo, skorzystał z okazji i nie spojrzał drugi raz w lewo.
Więc ok, pomagajmy sobie, ale róbmy to z głową. Ustępuję pierwszeństwa kierowcom z podporządkowanej chętnie, zwykle kosztuje mnie to tyle co mrygnięcie światłami: widzę Cię, jedź, byle zrób to z jajem, czasami zwyczajnie ich mijam jeśli widzę, że za mną np. wisi ktoś na dupie albo inni jadą z naprzeciwka i szansy na ustąpienie nie będzie. Ale zanim taki manewr zrobię, zawsze biorę poprawkę na to, że kierowca który z tego pierwszenstwa skorzysta, może zwyczajnie okazać się sierotą, która podziękuje mi, i zapomni… spojrzeć w prawo.
W Polsce jest wiele przypadków zachowań kierowców, które są niezgodne z przepisami, ale ma to związek z chęcią upłynnienia ruchu.
Dopóki nic się nie dzieje, działa to idealnie, bo kierowcy a i owszem, łamią prawo, ale nawet policja widząc to nie zareaguje – bo wie, że to w dobrej wierze. Problemy zaczynają się podczas kolizji/wypadków właśnie, bo tam takie zachowanie trzeba wręcz wziąć pod uwagę i już.
Także mamy ciche przyzwolenie i kierowców i policji na takie akcje, ale do czasu gdy coś się stanie. Chciałoby się napisać „smutne ale prawdziwe”, ale to chyba jednak nie do końca pasuje do sytuacji. Bo na co dzień jest z tego jednak trochę korzyści…
Ciężko tu więc psioczyć na kierującego, bo poza mandatem za jazdę po pasie awaryjnym (a i to niekoniecznie) nic innego go tutaj „trafić” nie może, a winnym kolizji bezsprzecznie jest kierowca hondy i tyle.
Wystarczy zasygnalizowac zamiar skrętu odpowiednio wczesnie i nikt nie wjedzie w tył i nie będzie żadnego korka. Zwłaszcza, że w tym miejscu skrecajacy musiał by być nie lada imbecylem żeby doprowadzić do zatoru.
Bzdura, bzdurę pogania…
Nic innego jak Niedźwiedzia przysługa…
Zjeżdżając na pas awaryjny przed skrętem w prawo:
1. Nie dajesz innym uczestnikom ruchu z dróg podporządkowanych (Tam też są ludzie, co chcą dalej jechać…) możliwości włączenia się do ruchu.
2. Dajesz ciche pozwolenie tym co za tobą jadą na bezmyślną jazdę z “klapkami na oczach” bez spoglądania na znaki, co ma się nijak do prawidłowych zachowań BRD (myślenie co się robi)…
3. Przez takie zachowanie dochodzi do częstszych wypadków, bo jadąc pasem awaryjnym ograniczasz widoczność…
Czemu na drodze dwukierunkowej w ramach “ułatwienia” innym nie zjeżdżasz do lewej krawędzi drogi???
Za najechanie na tył obwinaż tych z przodu co wykonywali skręty z poprawnego pasa???
Cieszę się że są jeszcze między nami kierowcy, którzy nie są egoistami, ale
rób to z głową (Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu).
Jak 90% kierowców to robi, to można napisać do zarządcy drogi żeby tam pas do zjeżdżania wyznaczył po prawej. To co zrobił nagrywający jest wykroczeniem. Tam na A4 z tydzień czy dwa temu mandaty dostali ci co zostali uderzeni rykoszetem przez nagrywającego za jazdę pasem awaryjnym i oczywiście ta ciężarówka z tyłu. W przypiętym komentarzu tam jest napisane:
Gdyby golf miał przepisowe 50km/h:
1. nie byłoby aż takiego dzwona
2. Mógłby wyhamować
3. wyjeżdżający mógłby zobaczyć go z wyprzedzeniem …
A nagrywający zero szacunku do oznakowania poziomego.
Nagranie jest idealnym przykłądem patologii polskich dróg. Nikt na filmiku nie jechał przepisowo!!!
Ciekawy temat podjąłeś.
Bo z jednej strony masz rację, a z drugiej, skoro robią tam tak wszyscy, żeby nie utrudniać ruchu innym, i da się tak zrobić – to dlaczego nie ma tam po prostu pasa do prawoskrętu? Dla zarządcy drogi to śmieszne koszty, bo tam jest gdzie taki pas ruchu wytyczyć, co z resztą widać.
Także mamy tu kilka punktów widzenia. Pierwszy to łamanie przepisów, i to celowe, ale w słusznej wierze – żeby nie utrudniać ruchu innym, a drugi to zupełne olanie takich miejsc przez zarządców dróg.
Gdyby na „wiejskich” drogach kierowcy traktorów nie jechali poboczem, to nie mógłbyś na niektórych odcinkach wyprzedzić ich przez paręnaście kilometrów. Głowę daję, że nieraz taki traktor jednak mimo wszystko wyprzedzałeś i w głowie dziękowałeś za myślenie o innych. Punkt widzenia jak zwykle zależy od punktu siedzenia.
Dlaczego nie ma pasa do prawoskretu? Bo z reguły nie jest wcale potrzebny. Przmożna chęć domorosłego upłynniania ruchu bierze się stąd, że jeździmy po prostu za szybko.
Poza tym takie szerokie pobocza w naszych realiach buduje sie nie dla kierowców, tylko dla tych co jednak przy tych drogach mieszkaja, a nie zapewni im sie sensownych chodnikow, czy drog rowerowych. Zamiast sensownego chodnika (moze nawet rozdzielonego od drogi jakas zielenia) i weżdzej drogi (kgora zachecilaby kierowcow do ostrozniejszej jazdy) mamy taki drogi z szerokimi poboczami, kierowcow z percepcja, ze mozna jechac duzo szybciej niz mozna, uskuteczniaczy, uplynniaczy i ruchu i kupe wypadkow.
W Niemczech jak zjedziesz z Autobahny to droga poza terenem zabudowanym wyglada najczescie tak: http://www.blackmonarch.com/travel/Europe2009/IMG_6268.JPG
Dalej limit 90km/h na godzine, ale kierowcy sie pilnuja bo nie ma marginesow na bledy przy wyzszych predkosciach. Po lewej stronie widac ze piesi i rowerzysci tez maja miejsce dla siebie. Nie trzeba nic uplynniac nie ryzykujac zdrowiem innych i swoim.
Dokładnie tak, spotkało się trzech takich, którzy jadą po swojemu i wiedzą lepiej.
Zdecydowanie. Podporządkowanie się zasadom ruchu drogowego w Polsce jest społecznie nieakceptowalne.
W tym miejscu jest Chyba 80. Co nie zmienia faktu że ten bez pierwszeństwa widział na pewno całą drogę. Nie raz stałem na tej krzyżówce kilka minut i miałem analogiczną sytuację i zapewniam że widoczność jest dobra.
Tam jest dopuszczalna 50 km/h. Przecież na filmie widać wyraźnie, że ok. 100 metrów przed skrzyżowaniem stoi znak, wyznaczający początek terenu zabudowanego.
Wiem, że to nieprzepisowe (linia ciągła) ale pojechałbym podobnie jak autor nagrania. Obarczanie przez „Ja” winą za stłuczkę kierowcy, który tak jedzie jest nieporozumieniem. Niby czym kierowca miałby się przyczynić do kolizji/wypadku?
Wręcz przeciwnie, zwiększył widoczność kierowcy, który spowodował stłuczkę.
Paweł ma rację.
Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
Na skrzyżowaniu można wyprzedzić każdy pojazd sygnalizujący zamiar skręcenia w prawo, pod warunkiem że nie wjedzie się na jezdnię przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym.
Na część jezdni przeznaczoną do ruchu w przeciwnym kierunku, nie na jezdnię. Jeżeli są dwie jezdnie w takiej sytuacji, to znaczy że są fizycznie od siebie oddzielone (dlatego są dwie jezdnie) i zwyczajnie nie da się. Poza tym bardzo dobrze. 😉
A tyle razy na PD było pisane – “Nie widzę, nie jadę”.
Tak to niestety jest, jak kierowcy wymyślają sobie “lepsze” zasady ruchu drogowego. Sytuacja w pewnym sensie analogiczna, do tej sprzed kilku tygodni, gdzie kierowcy wymyślili sobie, że świetnym pomysłem jest wykorzystanie pasa awaryjnego, jako przedłużenia zjazdu z autostrady.
Nic naturalnie nie usprawiedliwia nieuważnego i bezmyślnego włączania się do ruchu, ale niewątpliwie pomysłowość nagrywającego przyczyniła się do powstania tego zdarzenia (nieformalnie – bo formalnie, z punktu widzenia prawa wykroczeń, nie).
Ci na A4 co byli na pasie awaryjnym i zostali uderzeni przez nagrywającego dostali mandaty za jazdę pasem awaryjnym. Dlatego ja nie jestem zwolennikiem takiej jazdy, nawet jeżeli ona ma jakiś sens.
A jak tam faktycznie 90% kierowców tak robi to można napisać do zarządcy drogi żeby żeby tam wyznaczył pas do skrętu.
Na A4 mandaty oprócz ciężarówki co pierwsza uderzyła dostali też ci na pasie awaryjnym co zostali uderzeni przez nagrywającego właśnie za jazdę pasem awaryjnym.
Honda sprawca kolizji, golf mandat za wyprzedzanie na skrzyżowaniu. Łot normalka na polskich drogach …
No nie. Golf nikogo nie wyprzedzał. Jak można na drodze jedno-jezdniowej, jadąc swoim pasem wyprzedzać kogoś? Czyli zaparkowane samochody też wyprzedzam? Nagrywający był na pasie wyłączonym z ruchu, teoretycznie nie powinno go tam być, Honda by wtedy czekała, ale jak słusznie zauważył, jest to nagminnie praktykowane.
Pavlo zaparkowane samochody OMIJASZ. Radze doczytac co to jest manerw wyprzedzania i dopiero sie wypowiadac.
Z oznaczeń poziomych wynika, że nie jest to skrzyżowanie. Jeżeli jest, to nieprawidłowo oznakowane.
To jest skrzyżowanie. Wyznaczona linia podwójna przed, do tego znak droga z pierwszeństwem przejazdu doskonale widoczny. Co do wyprzedzania – było. To, że droga jest jedno-jezdniowa, to nie oznacza, że nie dochodzi na takiej drodze do wyprzedzania. Wyprzedzanie to wyprzedzanie, nie ważne na jakiej drodze. Można wyprzedzać zgodnie z przepisami, albo niezgodnie. Tutaj wyprzedzał nie zgodnie, bo na skrzyżowaniu – oznakowanym, bez kierowanego ruchu. Jak dla mnie trzech mistrzów powinno zostać ukaranych – każdy za inne wykroczenie 🙂
Opis idealny.
Znak D-1 i linia podwójna ciągła nie oznaczają skrzyżowania.
Kombinacja znaków P-7b i P-7a oznacza utrzymanie ciągłości pobocza, to z kolei oznacza, że jezdnia drogi porzecznej nie łączy się z jezdnią drogi nadrzędnej, to z kolei oznacza, że mamy tutaj do czynienia z drogą wewnętrzną.
Tak, jak napisałem wyżej – jeżeli jest to skrzyżowanie, to jego oznakowanie jest nieprawidłowe.
Zauważyłeś, że jest to obszar zabudowany? Skrzyżowanie jest oznaczone dokładnie. Masz tu idealną sytuację wyprzedzania na skrzyżowaniu.
Do tego idealną sytuację jazdy poboczem oraz idealna sytuację wjazdu na skrzyżowanie bez upewnienia się, czy nikt nie jedzie.
Jadę tamtędy co najmniej trzy razy w tygodniu i niestety takich usprawniaczy ruchu widzę często, podobnie jak wyprzedzających ich innych kierowców. Jak widać takie usprawnianie kończy się czasem (i ti niestety często) kolizją w tym miejscu, a za chwilę skończy się potraceniem pieszego lub rowerzysty, którzy tymi poboczami tam jeżdżą.
Jak dla mnie, nie ma tau żadnego usprawiedliwienia dal żadnego z trzech kierowców.
Tam masz linię warunkowego zatrzymania się P13 (trójkąty). Ponad to masz oznaczenie drogi z pierwszeństwem, czyli najprawdopodobniej masz gdzieś tam ustąp pierwszeństwa na podporządkowanej czyli to jest skrzyżowanie.
Jak już napisałem wcześniej – jeżeli jest to skrzyżowanie, to oznakowanie poziome jest nieprawidłowe – w przypadku skrzyżowania mielibyśmy połączenie jezdni dwóch dróg, a zatem ciągłość pobocza byłaby przerwana. Tutaj linie poziome na to nie wskazują. To nie jest wbrew pozorom błaha kwestia, gdyż rowerzysta bądź motorowerzysta poruszający się poboczem, kierując się oznakowaniem poziomym, może być przekonany, że ma pierwszeństwo przed pojazdem wyjeżdżającym z drogi poprzecznej – a, jeżeli w tym miejscu jest skrzyżowanie, to pierwszeństwa nie ma, gdyż wyjeżdża na jezdnię z pobocza, a tym samym włącza się do ruchu. Brak oznakowania pokazującego w takim miejscu zakończenie pobocza jest karygodnym zaniedbaniem,
Z znany trol o pseudonimie „Ja” (z którym dyskusji podejmował nie będę, ale oczywistą bzdurę napiętnować muszę) wypisuje po raz kolejny swoją teorię jakoby „Kombinacja znaków P-7b i P-7a oznacza utrzymanie ciągłości pobocza” a jedyne co mówią przepisy to zapis w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych : 8. Umieszczone przy krawędzi jezdni znaki:
1) P-7a „linia kraw´dziowa przerywana”,
2) P-7b „linia kraw´dziowa ciàgΠa”
wyznaczają krawędź jezdni; znak P-7b oznacza ponadto
zakaz wjazdu na pobocze kierującemu pojazdem
samochodowym. – tylko tyle , a reszta to tkz. „wykładnia rozszerzająca” wyraźnie zabroniona w doktrynie. Skrzyżowań, na których jezdnia podporządkowana jest przecięta poprzecznie znakiem P-7a mogę wskazać dowolne ilości, a są to skrzyżowania, o tym jakoby „kombinacja znaków” miała być czymś więcej niż każdy znak z osobna w PRD ani wzmianki – stad twierdzenie Trolla jest klasycznym przypadkiem „wykładni rozszerzającej” czyli mówiąc potocznie, usiłowaniem wyczytania z przepisów czegoś czego tam nie ma.
No i po co to? Przecież się ciebie nie czepiam? Po co znowu z własnej woli ładujesz się w dyskusję o kwestiach, o których nie masz pojęcia?
Będę naprawdę grzeczny i łagodny, bo nie mam już ochoty się nad tobą znęcać, ale sam jesteś sobie winny.
Zatem jedziemy….
„Skrzyżowań, na których jezdnia podporządkowana jest przecięta poprzecznie znakiem P-7a mogę wskazać dowolne ilości”
Oczywiście, że możesz i ja nigdzie nie napisałem, że ta linia nie może być stosowana na skrzyżowaniu. Po prostu nie rozumiesz tego, co piszę, bo brakuje ci podstawowej wiedzy z zakresu przepisów ruchu drogowego.
„a jedyne co mówią przepisy to zapis w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych : 8. Umieszczone przy krawędzi jezdni znaki: 1) P-7a „linia kraw´dziowa przerywana”, 2) P-7b „linia kraw´dziowa ciàgΠa” wyznaczają krawędź
jezdni; znak P-7b oznacza ponadto zakaz wjazdu na pobocze kierującemu pojazdem samochodowym. – tylko tyle , a reszta to tkz. „wykładnia rozszerzająca” wyraźnie zabroniona w doktrynie.”
NIE!!!! Nie tylko tyle mówią przepisy. Pokazałem ci kilka tygodni temu, że istnieje rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. To bardzo dobrze, że do niego sięgasz! Ale to nie czyni z ciebie eksperta w kwestii przepisów ruchu drogowego, bo po prostu ich nie znasz!
Istnieje jeszcze na przykład rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych
oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, które w Załączniku nr 2 w punkcie 2.2.2. „Linie krawędziowe” mówi wyraźnie:
„Linie krawędziowe stosuje się przede wszystkim do wyznaczenia krawędzi jezdni bez krawężników ulicznych w celu oddzielenia jezdni od pobocza lub pasa awaryjnego.”
W filmie widzimy właśnie linię krawędziową oddzielającą jezdnię od pobocza. Jeżeli linia krawędziowa ciągła jest użyta do odzielenia jezdni od pobocza, to przy skrzyżowaniu powinna być poprowadzona tak, aby wyznaczyć zakończenie pobocza. Od tej linii może jak najbardziej odchodzić linia przerywana, ale oznakowanie takie, jak na filmie, jeżeli w tym miejscu jest skrzyżowanie, jest nieprawidłowe.
Bardzo cię proszę, oszczędź sobie dalszych kompromitacji i nie wypowiadaj się w kwestiach związanych z przepisami ruchu drogowego, bo twoja wiedza na ten temat jest szczątkowa, a 5 minut spędzonych na Googlu tutaj nie pomoże.
No i po co to? Przecież się ciebie nie czepiam? Po co znowu z własnej woli ładujesz się w dyskusję o kwestiach, o których nie masz pojęcia?
Będę naprawdę grzeczny i łagodny, bo nie mam już ochoty się nad tobą znęcać, ale sam jesteś sobie winny.
Zatem jedziemy….
„Skrzyżowań, na których jezdnia podporządkowana jest przecięta poprzecznie znakiem P-7a mogę wskazać dowolne ilości”
Oczywiście, że możesz i ja nigdzie nie napisałem, że ta linia nie może być stosowana na skrzyżowaniu. Po prostu nie rozumiesz tego, co piszę, bo brakuje ci podstawowej wiedzy z zakresu przepisów ruchu drogowego.
„a jedyne co mówią przepisy to zapis w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych : 8. Umieszczone przy krawędzi jezdni znaki: 1) P-7a „linia kraw´dziowa przerywana”, 2) P-7b „linia kraw´dziowa ciàgΠa” wyznaczają krawędź
jezdni; znak P-7b oznacza ponadto zakaz wjazdu na pobocze kierującemu pojazdem samochodowym. – tylko tyle , a reszta to tkz. „wykładnia rozszerzająca” wyraźnie zabroniona w doktrynie.”
NIE!!!! Nie tylko tyle mówią przepisy. Pokazałem ci kilka tygodni temu, że istnieje rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. To bardzo dobrze, że do niego sięgasz! Ale to nie czyni z ciebie eksperta w kwestii przepisów ruchu drogowego, bo po prostu ich nie znasz!
Istnieje jeszcze na przykład rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych
oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, które w Załączniku nr 2 w punkcie 2.2.2. „Linie krawędziowe” mówi wyraźnie:
„Linie krawędziowe stosuje się przede wszystkim do wyznaczenia krawędzi jezdni bez krawężników ulicznych w celu oddzielenia jezdni od pobocza lub pasa awaryjnego.”
W filmie widzimy właśnie linię krawędziową oddzielającą jezdnię od pobocza. Jeżeli linia krawędziowa ciągła jest użyta do odzielenia jezdni od pobocza, to przy skrzyżowaniu powinna być poprowadzona tak, aby wyznaczyć zakończenie pobocza. Od tej linii może jak najbardziej odchodzić linia przerywana, ale oznakowanie takie, jak na filmie, jeżeli w tym miejscu jest skrzyżowanie, jest nieprawidłowe.
Bardzo cię proszę, oszczędź sobie dalszych kompromitacji i nie wypowiadaj się w kwestiach związanych z przepisami ruchu drogowego, bo twoja wiedza na ten temat jest szczątkowa, a 5 minut spędzonych na Googlu tutaj nie pomoże.
„jedyne co mówią przepisy to zapis w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych : 8. Umieszczone przy krawędzi jezdni znaki: 1) P-7a „linia kraw´dziowa przerywana”, 2) P-7b „linia kraw´dziowa ciàgΠa”
To teraz Staryt Szoferr przeczyta sobie punkt 2.2.2. Załącznika Nr 2. do rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, i zobaczy, jak bardzo się po raz enty skompromitował, i jak głęboka jest jego ignorancja,.
„Jeżeli linia krawędziowa ciągła jest użyta do odzielenia jezdni od pobocza, to przy skrzyżowaniu powinna być poprowadzona tak, aby wyznaczyć zakończenie pobocza. Od tej linii może jak najbardziej odchodzić linia przerywana, ale oznakowanie takie, jak na filmie, jeżeli w tym miejscu jest skrzyżowanie, jest nieprawidłowe.” – ot i mamy klasyczną wykładnię rozszerzającą – rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych nie wnosi tu nic nowego, stwierdza jedynie (podobnie jak rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych) iż znaki P-7a i P-7b wyznaczają krawędź jezdni. Ani słowa o tym jakoby miały być inaczej prowadzona na skrzyżowaniu, a inaczej gdy jezdnia łączy się z drogą wewnętrzną, ani słowa o „kombinacji znaków” – wymyślasz sobie własne przepisy i jeszcze masz się za znawcę, a innych wyzywasz od nieuków, co to się na PRD nie znają – widywałem już takich w sądzie i miałem niezły ubaw, gdy sędzia podnosił zdziwiony wzrok znad akt sprawy, patrzył na delikwenta i mówił: „niech pan się lepiej z prawnikiem skonsultuje” …. Nie wystarczy przeczytać wszystkie możliwe przepisy w których coś o znakach drogowych napisano, trzeba jeszcze mieć elementarną wiedzę o zasadach wykładni prawa, a tej nie posiadasz za grosz, za to z uporem wypisujesz tu bzdury. Dlatego dalszej dyskusji nie będzie, a jedynie gdy znowu wpiszesz tu bzdurę, zostanie ona napiętnowana.
Ale o czym miałaby być ta dyskusja? Przecież ty nie dysponujesz żadnymi argumentami. Znowu znalazłeś sformułowanie w Internecie “wykładnia rozszerzająca”, zabrzmiało mądrze, więc go używasz bez elementarnego zrozumienia.
Z ostatniej wypowiedzi wynika, że nie wiesz czym różni się skrzyżowanie od połączenia drogi publicznej z drogą wewnętrzną, skąd miałbyś zatem wiedzieć, jak powinno wyglądać w takich miejsca oznakowanie?
Ja ci to wyjaśniłem łopatologicznie. Nie rozumiesz, nie chcesz zrozumieć, to już nie mój problem. Nie liczyłem na to, że przyznasz się do błędu i niewiedzy.
I nie powołuj się na swoją rzekomą praktykę sądową, bo każdy, kto miał do czynienia z prawem ruchu drogowego i postępowaniem w sprawach o wykroczenia widzi, że z prawem to tym może miałeś do czynienia, ale Agaty na TVNie.
I jak zwykle, gdy wypunktuje Twoje brednie ZERO merytorycznych argumentów, same inwektywy, bo też poza twierdzeniem “ty się nie znasz” nic do powiedzenia nie masz. Po raz kolejny wszyscy mają uzasadnienie dlaczego na nie chce mi się z Tobą dyskutować – koniec karmienia trolla
Znowu się jedynie coraz głębiej zakopujesz. Co ty niby wypunktowałeś? Jakie ty miałeś niby merytoryczne argumenty?
Napisałeś w kontekście linii krawędziowych, że ” jedyne co mówią przepisy to zapis w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych” czym wykazałeś się kompletną ignorancją w kwestii przepisów. Podałem ci zatem inne przepisy dotyczące tych linii i wytłumaczyłem, w jaki sposób je zgodnie z tym przepisami należy stosować: linia krawędziowa ciągła, jeżeli jest zastosowana do odzielenia jezdni od pobocza, to musi również wskazywać na jego zakończeni, np. przy skrzyżowaniu – bo na tym właśnie polega oddzielenie jezdni od pobocza. Dla ciebie zastosowanie wprost przepisu to “wykładnia rozszerzająca”, bo przecież ty lepiej jesteś w stanie zinterpretować przepis, o którego istniewniu jeszcze wczoraj nie wiedziałeś 😀
Nota bene (miałem odpuścić, ale narzekasz na brak merytoryczności…):
“a reszta to tkz. „wykładnia rozszerzająca” wyraźnie zabroniona w doktrynie.”
Bzdura. Stosowanie wykładni rozszerzającej zabronione jest tylko w prawie karnym i to w określonym zakresie.
Wystarczająco merytorycznie?
No, to już teraz napisz, że nie karmisz trolla, bo cóż innego ci pozostało?
Ehh, za dobry jestem, ale niech ci będzie.
Tak powinno wyglądać oznakowanie na skrzyżowaniu z drogą, która posiada pobocze oddzielone linią krawędziową ciągłą:
https://archiwum.moja-ostroleka.pl/uploads/archiwum/2016/01/oznakowanie-jpg_23_01_2016_11_49.jpg
Oczywiście, może być dodatkowe oznakowanie, może być linia krawędziowa przerywana wyznaczająca krawędź drogi głównej, może być linia zatrzymania, ale pobocze, jeżeli jest wyznaczone linią krawędziową MUSI być prawidłowo zakończone. Na obrazku widać przy okazji, jak prawidłowe oznakowanie istotne jest z punktu widzenia pierwszeństwa/bezpieczeństwa rowerzysty poruszającego się poboczem.
Koniec karmienia Trolla
Hola, hola, odkąd to nie można wyprzedzać pojazdów zmieniających kierunek jazdy na skrzyżowaniu?
nie na, tylko przed jesli juz – skrecajacy nie dojechal jeszce do skretu gdy golf uderza w auto z prawej.
Inna kwestia to czy auto jadace pobocze jest w swietle prawa uczestnikiem ruchu i kwalifikuje sie pod wyprzedzanie? wedlug mnie nie. Czesto tak jezdza rowerzysci, czy to znaczy ze nie mozna ich “wyprzedzac” w takich miejscach? Jesli policja obejrzy film to beda dwa mandaty – nagrywajacy za linie ciagla i wyjezdzajacy z prawej
Wg mnie jak najbardziej jest uczestnikiem ruchu.
Tylko paradoksem jest fakt, że robią tam tak wszyscy – i widać to nawet po stanie tego pobocza i zieleni. Skoro ewidentnie jest tam miejsce na pas do skrętu w prawo, to powinien on tam być – trzeba tylko namalować odpowiednie linie, żeby wszystko było przepisowo.
A co do rowerzystów – to dokładnie, nie można ich wyprzedzać w takich miejscach tak samo jak każdego innego uczestnika ruchu. Czyli jeśli rowerzysta jechałby prosto, ale po poboczu, to zgodnie z prawem nie można go wyprzedzić na skrzyżowaniu (ale tylko na skrzyżowaniu bez „świateł”, na takim z kierowanym ruchem jak najbardziej można).
Pojazd skręcający na skrzyżowaniu z ruchem niekierowanym, można wyprzedzać, ale tylko z drugiej strony. Jeśli pojazd skręca w prawo, można go wyprzedzić z lewej stronie i odwrotnie.
Wg mnie nie ma tutaj winy nagrywającego, z punktu prawnego.
Pewnie dostanie mandat za jazdę pasem awaryjnym (a może i nie dostanie, wszak mogło mu się zepsuć auto) I sprawy będą rozpatrywane zupełnie oddzielnie, ale winnym kolizji jest bezsprzecznie kierowca hondy. Przede wszystkim za to, że nieustąpił pierwszeństwa przejazdu, ale w głowie nasuwa się też bardziej oczywisty powód – niezachowanie należytej ostrożności. Bo tej kolizji by nie było, gdyby kierowca hondy po prostu spojrzał w lewo zamiast bezmyślnie wjeżdżać na skrzyżowanie.
“Ronnie Ferrari kręci melanż wbij i baw się z nami,
miej wyjebane dziś nie przejmuj się konsekwencjami”
Kierujący chyba za bardzo wczuł się w tekst piosenki. Nie rozumiem tłumaczenia. Tak jakby do tego skrętu miałby się robić korek..