500 metrów do domu
Zdjęcia wraku możecie zobaczyć tutaj. Jest też krótki opis, w którym możemy przeczytać, że:
Przyczyna ZMĘCZENIE!!!! Sen dopadł z maksymalną siłą 500 metrów od domu
Strasznie bolało, połamane 7 żeber, rozwarstwiona/pęknięta aorta przy sercu, operacja wszczepienia stentgaftu w aortę ratująca życie, operacja kolana w nodze lewej
30 komentarzy do "500 metrów do domu"
najlepsza strona o polskich drogach w necie
Ot sytuacja z wczoraj. Robiłem za kierowcę weselników. Całą noc kursowałem, wróciłem do domu, dostałem telefon że znajomy (też kierowca młody) po upojeniu chce do domu czy go nie podrzucę bo mnie widział. Wsiadł, mówię zapnij pasy. “oj to tylko kawałek”, mówię że jak chcesz ale ja Cię skrobał nie będę. Dopiero co (kilka sekund) rozpędzony do 65kmh wyskoczyła mi zgraja psów. To hamulec w podłogę (bez ABS) pisk opon a znajomy głową w szybę. Skończyło się na chusteczkach w nosie… i zapiętymi pasami. Mam nadzieję że już do końca życia będzie zapinał 🙂
Kolejny przykład na to że przy drodze nie powinno być drzew i rowów.
Zawsze jak czuję, że bierze mi się na spanie to staje na jakimś parkingu, 30 minut drzemki zawsze pomaga.
Mam nadzieje ze misja strony sie spelnia i ludzie jezdza troche rozwazniej i spokojniej. Odnosnie materialu cale szczescie ze nikt nie jechal z maprzeciwka i skonczylo sie jedynie na obrazeniach. Sam jezdze dlugie trasy takze bardzo dobrze znam te sytuacje gdy po robocie wsiadasz w auto i jedziesz 10 godzin do rodziny. Niestety nie raz przymykalo sie oko dlatego pamietajcie jak czujesz ze nie dajesz rady zatrzymaj sie i zdrzemnij sie nawet te 20 min to na prawde duzo daje. Usypiajac za kierownica nawet nie wiesz kiedy to sie dzieje..
Ja kiedyś tak się zatrzymałem na parkingu w Reichu, 100km przed celem, żeby się zdrzemnąć na 20min, a obudziłem się po 14godzinach. 🙂
Lepiej chyba jednak zawalić termin, niż nie dojechać w ogóle.
Pytania jakie przyszło mi do głowy po obejrzeniu wraku: czy gdyby miał poduszkę powietrzną, wyszedłby bez szwanku? Czy gdyby miał zapięte pasy, to nie miałby połamanych żeber? Czy gdyby auto już samo w sobie przed wypadkiem nie było wrakiem, to czy lepiej zniosłoby uderzenie i uratowało zdrowie kierowcy?
Jeśli miałby poduszkę powietrzną to prawdopodobnie by nie przeżył. Poduszka działa w zasadzie tylko z pasami, bo tylko wtedy jest czas na to żeby się napełniła. W przeciwnym razie wybucha bezpośrednio w twarz kierowcy.
Auto akurat nic do tego nie ma, ta celica jest naprawdę bezpiecznym autem ze strefą zgniotu czołgu. Bez pasów raczej w autach z airbagiem poduszka nie odpali.
Na wstępie, współczuję autorowi, sam miałem wypadek (wjechał we mnie TIR) wiem jak to boli…
ALE: na Youtube w komentarzach wychodzi na to, że autor się przyznał, że nie miał zapiętych pasów. Gdyby miał, skończyło by się pewnie na paru siniakach. Osobiście uważam, że osoby nie zapinające pasów powinny same ponosić koszty leczenia. Taka brutalna prawda…
Kolego niestety statystyki mowia cos innego.
Równie często niezapinanie pasów ratuje zycie.
Osobiscie znam 4 osoby, które przeżyły wypadek bo jako jedyne nie mialy zapietych pasow.
Pozdrawiam
Kolego, niestety mimo poszukiwania tych statystyk poległem, znajduję same potwierdzające że pasy o niebo częściej ratują, są nieskuteczne przy nieprawidłowej, ekstremalnie szybkiej jeździe. Poproszę o link do tych statystyk.
Też jestem ciekaw tych oryginalnych statystyk :>.
I cisza….statystyk brak, kolega tylko miał ochotę się wypowiedzieć i musiał jakoś umocnić swoją wypowiedź “jakimiś tam statystykami” 🙂
Gdyby pasy nie ratowały życia częściej niż zabijały same z siebie, to producenci z pewnością nie montowali by ich w samochodach i wymogli na rządach zniesienie obowiązku jazdy w pasach, bo to wystarczające silne lobby, żeby wpływać na politykę państw. Gdyby pasy nie ratowały, to żaden producent nie montował by ich z własnej woli, czyniąc pojazd droższym i już na pewno nikt nie zadawał by sobie trudu do udoskonalanie tego elementu, jak na przykład wymyślanie pirotechnicznych napinaczy itp….skoro nie ratują życia to po co w ogóle zajmować głowy inżynierów tak kompletnie nieznaczącym elementem wyposażenia….
Pasy ratują życie uniemożliwiając bezwładne poruszanie się ciała w momencie zderzenia, po to zostały stworzone. Są oczywiście przypadki, kiedy pasy są pośrednią przyczyną zgonu, ale to nie one zabijają, tylko fizyka zabija, zabija siła działająca na ciało człowieka, a pasy same w sobie są obojętne i działa tu po prostu zasada dynamiki Newtona, pasy w wyniku zderzenia zatrzymując ciało w miejscu fotela oddziałują na ciało taką samą siłą tylko o przeciwnym zwrocie, powodując obrażenia wewnętrzne podobne do tych, gdybyś dostał w brzuch betonową kulą z prędkością z jaką jechał pojazd w momencie zderzenia.
Sytuacje, w których można powiedzieć, że pasy zabiły, a nie uratowały, to sytuacje ekstremalnie rzadkie. Np. po wypadku nieprzytomny ranny pasażer spłonął w aucie, a gdyby nie miał zapiętych, może wyleciałby przez przednią szybę i przeżył.
Co więcej, pasy ratują życie i zdrowie przy drobniejszych zdarzeniach, o których kierujący szybko zapominają, bo poza siniakiem po pasie i autem do naprawy, nic się nie stało. Często nie myślimy wtedy o tym, że ta sama stłuczka, gdybyśmy nie mieli zapiętych pasów, mogłaby skończyć się dramatem lub tragedią.
Również nigdy nie udało mi się trafić na żadne wiarygodne statystyki mówiące o niebezpieczeństwach związanych z używaniem pasów bezpieczeństwa. Jedyne głosy kwestionujące zasadność używania pasów docierały do mnie od wątpliwej jakości autorytetów, takich jak Cejrowski czy Korwin-Mikke.
Dla mnie sprawa jest prosta.
Przykładowo:
Mam 90% szans, że pasy uratują mi życie i 10% że zapinajac je zginę… co wybieram? Sprawa raczej oczywista.
Mój tata miał wypadek na autostradzie. Koniec lat 90, Renault Espace I, brak poduszek powietrznych, pasy zapięte i to one uratowały mu życie.
Auto wpadło w poślizg i uderzyło czołowo w barierę. Wyszedł bez żadnego zadrapania. Do dzisiaj pamiętam jego auto. Do szyby nie było niczego, skasowane. “Pasy nie ratują życia?” Kid please…
Jako ekspert w tej dziedzinie to tez się wypowiem! Jak wszyscy to wszyscy 😀
Pasy ratują życie i to jest pewne. Osobiście znam tylko jedną osobę, która tak jak ktoś wyżej napisał była kierowcą, nie zapięła pasów i mogłaby spłonąć w samochodzie ale “na szczęście” wyleciała przez boczną szybę (pasażera!!). Jednak są też przypadki takie jak ciężarne kobiety. Jeśli nie zapnie w najgorszym wypadku zginie kobieta. Jeśli to zrobi – dziecko. Ot paradoks.
Statystyki na zasadzie słyszałem od Seby! 🙂
Gdyby nie drzewo to by sobie poleciał po prostu po polu i skończyło by się na poobijaniu. Tak wiem że to nie drzewa zabijają, tylko zachowanie kierowców, ale jak już staramy się tworzyć bezpieczniejsze drogi, powinniśmy eliminować wszelkie zagrożenia.
a skąd wiesz, że za drzewami nie było rowu z wodą, do którego mógł trafić dachując a tym samym się utopić
a jak już twierdzisz, że powinniśmy eliminować wszelkie zagrożenia to wyeliminuj także kierowców. tak, kierowców – oni także są zagrożeniem, nie ważne czy jadą szybko czy jadą wolno
Do oddzielania drogi od “rowów z wodą” służą bariery energochłonne, a nie drzewa. Twój tekst jest niczym z Misia.
Dlatego zawsze te powiedzmy 20-30km przed celem warto sie zatrzymac. Zapalic fajke, dopic wode, rozruszac sie, posprzatac auto ze smieci, lyknac swiezego powietrza, dolac paliwa, przeczyscic szyby etc. Koncowka, znajoma okolica, chec szybkiego dotarcia do bazy, zmeczenie dluga podroza – to powoduje duza ilosc wypadkow. 5-10 dodatkowych minut nie zaszkodzi, a moze uratowac zycie.
Zawsze, jak zbliżam się do domu, to przypomina mi się, że najłatwiej o wypadek blisko domu.
Sądząc po tych zdjęciach wraku (nie zgnieciona strefa kierowcy, a kierownica powyginana) jaśnie pan kierowca nie miał zwyczaju zapinania pasów.
Nie widzisz że auto przyjęło drzewo właśnie stroną kierowcy? Koło i silnik już prawie pod drzwi podeszło. Kierownica też mogła pójść do tyłu .
A po co ten “jaśnie pan kierowca”? Masz w zwyczaju używać ironii do obrażania ludzi?
Do admina strony:
Wielkie dzięki za wszystko co robisz!
Twoja strona poszerzyła mój pogląd na kwestie bezpieczeństwa na drodze i na prawdę zacząłem jeździć o wiele bezpieczniej DZIĘKI TOBIE. Robota robiona przez Ciebie zwiększa świadomość co do bezpieczeństwa bardziej niż wszelkie kursy jazdy czy samodzielna jazda.
Mam prawko już od jakiś 6 lat a mimo to twoje filmiki na prawdę wpłynęły na moją jazdę, gdyż nabrałem większej świadomości i jestem bardziej przewidywalny.
Robisz świetną pracę! Na prawdę zwiększasz bezpieczeństwo na drogach poszerzając naszą świadomość.
Bardzo mi miło i ogromnie się cieszę z Twoich słów bo to o czym piszesz jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się też, bo sam codziennie uczę się na tych materiałach, a przy okazji widzowie PD uczą się razem ze mną. Wielkie dzięki za Twój komentarz.
Pozdrawiam
popieram. niby wiem jakie mam obowiązki, jakie prawa, ale filmiki zwracają szczególną uwagę na sytuacje, gdzie niby prawidłowo jadąc bardzo łatwo można popełnić błąd nie zachowując szczególnej ostrożności… jedna z wielu sytuacji tego typu: lewoskręt, zielone światło (gładkie). ustępujemy pierwszeństwa pojazdom jadącym z przeciwka, a o przejściu dla pieszych i przejeździe dla rowerów za skrzyżowaniem często zapominamy… pieszy porusza się powoli, przejeżdżając mu przed nosem na szczęście nie wysyłamy go do szpitala(sic!, muszę bardziej uważać!), ale rower może jechać nawet powyżej 30km/h i jako kierowcy musimy to przewidzieć.