Dlaczego tak bardzo kochamy robić coś, czego zwyczajnie robić nie potrafimy?
Kolejne smutne obrazki, które oglądamy nagminnie, gdy tylko wyjeżdżamy poza ścisłe centra naszych miast i miejscowości.
Dlaczego tak bardzo kochamy robić coś, czego zwyczajnie robić nie potrafimy lub co nie przynosi nam praktycznie żadnych korzyści?
Wyprzedzanie na siłę, bez przygotowania, bardzo często bez logicznego uzasadnienia.
Wyprzedzanie dla samego wyprzedzania…
Potrafimy narażać na śmiertelne niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu (oraz siebie), tylko po to, aby dalej jechać w tym samym ciągu pojazdów, spotkać się za chwilę na jakimś skrzyżowaniu, światłach lub na stacji paliw.
O co w tym chodzi? Leczymy jakieś swoje kompleksy? Mamy problem z tym, że jedziemy za kimś?
Ile zyskujemy takim bezsensownym, szarpanym i niebezpiecznym stylem jazdy?
Paranoja.
22 komentarze do "Dlaczego tak bardzo kochamy robić coś, czego zwyczajnie robić nie potrafimy?"
mogłeś go wziać i dogonić ale odpuściłeś.. a szkoda
Niestety widać jeszcze duża polowa polaków jest mocno zakompleksiona stąd te problemy , szef zjeb pracownika, żona męża, a potem te emocje i nerwy są przenoszone na drogi i niestety również na internety co widać po niektórych komentarzach. Dla mnie obaj siebie warci , fakt vw zajechał wyprzedającego więc miał prawo na niego zatrąbić w celach ostrzegawczych, ale po co od razu te wyścigi , zarówno ze strony wyprzedającego jak i tego VW, VW przeprosił by, wyprzedający trochę odpuścił i przynajmniej nie zepsuli by sobie dnia takimi głupotami.
Na to jest tylko jedna rada – autostrady, jak mam do przejechania te 250 km po krajówkach, no to wiadomo wyprzedzam (nie tak jak na filmie) , a gdy mam do przejechania 400 km, w tym ostatnie 20 po krajówkach, a reszta autostrada, to te 20 km jadę sobie 80km/h, a wyprzedzać zwyczajnie mi się nie chce…
Autostrady nie są żadnym panaceum. Z mojego doświadczenia to co nadrobisz to potem łatwo stracić na bramkach, przy wjeździe, zjeździe, jak jest remont czy wypadek. Jak jest dużo aut to i tak nie rozpedzisz się, bo co chwilę ktoś wyprzedza i często tir na lewym pasie. A trzech i więcej pasów to jak kot napłakał. Ja jeżdżę autostardami jak mam wybór ale dlatego że łatwiej się jedzie nawet jeżeli mi GPS inaczej radzi.
Jeżdżę na trasie – Warszawa Dolny Śląsk – jakieś 400km , po krajówkach 6h, autostradami 4h – zasadnicza różnica
Ja A4 jak wyjechałem na A4 to średnia koło 60km/h od Katowic do zjazdu na S1 w Mysłowicach. A jakbym na Kraków jechał to na bank korek na bramkach przy wjeździe. Zjazd pewnie lepiej ale i tak strata czasu. S1 to luz ale autostarda to dramat.
Ja nie mówię że autostradą nie da się szybko ale co z tego jak w godzinach szczytu się na przykład przed Wrocławiem z godzinę stoi na bramkach jak nie dłużej. Ciekawe jak bramki na A1 dadzą w śladzie dawnej gierkowki od Pyrzowic.
A4, wymaga ewidentnie rozbudowy, na A2 odcinek Warszawa Łódź będzie miał trzeci pas, bramki są do likwidacji, nowych nie postawią, plac do bramek na A2 przed Warszawą ma być zlikwidowany – to jest droga do bezpieczeństwa, sprawdzona skuteczna. Na krajówkach 90 km/h przekracza 80% kierowców – policja jest bezradna, na autostradzie 140km/h przekracza 10% i tych już można by wyłapać
Obserwuję podobne obrazki na co dzień. Jak są dwa pasy do jazdy na wprost to jadą slalomem skacząc z pasa na pas, a za chwilę ich doganiam na światłach albo na skrzyżowaniu. Jakaś dziwna mania wyprzedzania.
Więcej klaksonu, więcej! Ja bym się wstydził puścić takie nagranie do sieci.
Nagrywający: trza do elektryka samochodowego jak najszybciej, bo masz zwarcie w klaksonie. Będzie tak, że jak ten klakson będzie miał uratować komuś życie (bo ostrzeganie jest jego przeznaczeniem), to zwyczajnie nie zadziała.
Trochę nie rozumiem, sytuacji takiej jak tu: Jakiś cep wyskakuje mi przed maskę to na siłę nie pcham się, żeby go wyprzedzić poboczem. Odpuszczam, korona mi z głowy przez to nie spadnie, a ile nerwów zaoszczędzonych.
Nerwy to nic, życie ważniejsze.
Ten klakson to bym kamerującemu w dupę wsadził i niech sobie trąbi, co za zjeb, po 10 sec. nie oglądałem dalej bo już tym klaksonem mnie wk….wił.
Droga 92 Poznań-Pniewy, od Tarnowa Podgórnego do Pniew wyprzedzanie w godzinach wzmożonego ruchu jest kompletnie bez sensu. 25km i nadrobimy maks 30-60 sekund i to przy sprzyjających światłach w Sękowie i Chełmnie…
Jedynym bezmózgiem na filmie jest kamerujący. Nie zachowuje bezpiecznej odległości i używa sygnałów dźwiękowych zupełnie bez powodu. Dodatkowo nie czyta ruchu drogowego, brakuje mu umiejętności przewidywania.
Chciałem napisać to samo ale mnie uprzedziłeś.
bzdura.
ma swietne umiejetnosci przewidywania i swietnie czyta ruch drogowy. doskonale wiedział, ze ten przed nim bedzie chciał wyprzedzić, i że zrobi to mimo toeg, że wyprzedza go inny pojazd.
sek w tym, ze ma kamerkę i chciał miec fajne nagranie na jutuba. to jedna z teorii. a druga jest taka, ze lubimy sobie po prostu uprzykrzac zycie na drodze, pouczac sie, wytykac błędy – jest to dokładnie ten sam proces co bezsensowne wyprzedzanie bez logicznego uzasadnienia i narazajac zycie swoje i innych.
Zwróć uwagę, że on tam wcale nie siedział na dupie wyprzedzanemu. Zabrał się za wyprzedzanie dokładnie tak, jak należy to robić. Odpowiednio większy odstęp i rozpędzanie jeszcze przed zmianą pasa ruchu. Dopiero kierowca VW wpieprzył mu się w manewr, zupełnie nie planując wyprzedzania i nawet nie patrząc w lusterka. Bez tego wymuszenia wyprzedzanie trwałoby bardzo krótko. Chamówa z klaksonem robi negatywne wrażenie, ale widać kierowca ma jakieś doświadczenie za kierownicą.
a tego że potem dostawczakowi siedzi na zderzaku przez minutę to nie zauważyłeś? Kamera oddala obraz, więc przy (na oko) 70-80 km/h miał odstęp może 10 metrów. Nawet gdyby jechali 40 km/h to nie zdążyłby zareagować w trudnej sytuacji, a za takim dużym samochodem nie miałby szans nawet zobaczyć co się przed nimi stało
Nie zabrał się do tego tak jak należy. VW tak właściwie nie wymusił pierwszeństwa jednoznacznie. moim zdaniem to było takie “na granicy”.
VW ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się na pasie, na który zamierza wjechać. Czy nagrywający był na lewym pasie w momencie, gdy VW na niego zaczął wjeżdżać? właściwie był jeszcze w trakcie zmiany pasa ruchu. Dlatego rozpędzanie się na prawym pasie, dojeżdżanie blisko pojazdu poprzedzającego i zmiana pasa w ostatniej chwili jest zwyczajnie niebezpieczna. pojazd poprzedzający ma też prawo wyprzedzać, pozwólmy mu przewidzieć, że będzie wyprzedzany. To jazda drogą publiczną, a nie slalom gigant.
@kadi – sprawdź jeszcze raz przepisy. 🙂 Taka moja rada.
To jazda droga publiczną, więc wypadałoby znać przepisy a nie wymyślać swoje teorie.