Potrącenie pieszego na przejściu w Witkowie
Kolejny kierowca, który nie widzi pieszego na przejściu i kolejny pieszy, który zaufał, że wszyscy kierowcy go widzą.
65-letni mężczyzna trafił do szpitala.
————————————————————–
? Jeździsz bez kamerki samochodowej? Odważnie…
Nagrania z wideorejestratorów coraz częściej są kluczowymi dowodami podczas ustalania sprawcy oraz przebiegu wypadku.
Wybierz “samochodową czarną skrzynkę” do swojego pojazdu.
Sprawdź ofertę na http://bit.ly/2PrTT6Z
?rabat dla widzów PD?
————————————————————–
51 komentarzy do "Potrącenie pieszego na przejściu w Witkowie"
Dodajmy ze To drugie potrącenie tego kierowcy na przejściu dla pieszych i zobaczycie będzie tak ze za chwile będzie miał prawko i żadnej kary, takie mamy prawo w Polsce.
Dodajmy ze Nie jest to pierwsze potrącenie tego kierowcy na przejściu dla pieszych i zobaczycie będzie tak ze za chwile będzie miał prawko i żadnej kary, takie mamy prawo w Polsce.
Ciekawe, skąd wiesz, iż “Nie jest to pierwsze potrącenie tego kierowcy”? dalej, to znając podejście Policji, zatrzymają mu prawko i skierują sprawę do prokuratora – nie ma szans na uznanie tego za wykroczenie – pieszy oby przeżył, prędko ze szpitala nie wyjdzie. W sądzie, szanse ma marne, musiał by wykazać, iż zasłabł, pasażer go zaatakował, czy coś w tym stylu i sąd łatwo w to nie uwierzy
Wyżej napisałeś, że _faktem_ jest najbardziej prawdopodobna interpretacja oraz że kierowca był ślepy (nie zauważył pieszego). Łącząc oba te _fakty_ z pewnością można wyciągnąć wniosek, że nie jest to pierwsze potrącenie tego kierowcy.
Wyłączna wina woźnicy jest bezapelacyjna, nie zwolnił przed przejściem, nie zachował ostrożności i jakimś cudem nie dostrzegł, prawidłowo przechodzącego, pieszego przed maską – sąd powinien z miejsca pozbawić go uprawnień.
Pieszy przechodził właściwie przez przejście, nie wbiegł na nie, szedł spokojnym krokiem, niestety na własne nieszczęście nie rozglądał się (to uratowałoby mu skórę) ale to w żadnym wypadku nie może zostać poczytane na jego niekorzyść – miał pierwszeństwo, którego niedorobiony woźnica mu nie ustąpił.
Czyli Twoim zdaniem, posiadanie pierwszeństwa zwalnia z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności, a zasadę ograniczonego zaufania zamienia na zasadę pełnego zaufania? ciekawa wykładnia PRD …
Nie. Po prostu Krzysiek, w przeciwieństwie do ciebie, rozumie na czym polega obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i dlatego wie, że pieszy zachował w tej sytuacji wszelką wymaganą przepisami szczególną ostrożność.
Można powiedzieć klasyka: pieszy wchodzi na pasy, ma pierwszeństwo, kierowca go nie widzi, pieszy nie patrzy na nadjeżdżający samochód tylko wchodzi “pod maskę” i oby przeżył. – tyle faktów. Oczywiście wysyp komentarzy: “winny wyłącznie kierowca”. NO to mogę tylko powtórzyć: przepisy PRD nakładają tu obowiązki zarówno na kierowcę, jak i na pieszego, do wypadku doszło dlatego, że OBAJ nie dopełnili tych że obowiązków. Oczywiście (podkreślam oczywiście, dla czytających bez zrozumienia, którzy zaraz napiszą, iż “przerzucam winę na pieszego”) głównym winowajcą jest kierowca, oceną jego winy zajmie się sąd – nie wiem co spowodowało, iż nie zobaczył pieszego 90% że (znowu podkreślam 90%!!!) zagapił się, pisał SMS, cvzy coś takiego, ale 10% że wystąpiła jakoś obiektywna przyczyna. Teraz pieszy – też miał obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obowiązku tego nie dopełnił, gdy wchodził na drugą połowę jezdni pojazd był całkiem blisko i nie zwalniał – pieszy powinien to zauważyć i się zatrzymać. Tak, wiem są tu tacy, którzy nawet jak sąd uniewinni kierowcę, nie mogą się z tym pogodzić – ich nie przekonam. Trollowi Bladeteh & Ja & Młody Szofer (tyle wcieleń udało mi się zidentyfikować) z góry dziękuję – kamienia nie będzie. Poza tym czekam na MERYTORYCZNE argumenty
“Poza tym czekam na MERYTORYCZNE argumenty”
Ależ proszę:
Kierujący nie jest w tej sytuacji głównym winowajcą – jest JEDYNYM winowajcą. Pieszy zachował wszelką nakazaną prawem szczególną ostrożność. Nikomu w tej sytuacji nie przyjdzie do głowy postawienie jakiegokolwiek zarzutu pieszemu, a sąd nie będzie miał wątpliwości, kto ponosi odpowiedzialność za zdarzenie.
Jeżeli nie zgadzasz się z powyższym, to oczekuję informacji o tym, o co został obwiniony pieszy, który wziął udział w tym zdarzeniu.
Dopóki nie przedstawisz wiarygodnej informacji o zarzutach, wszyscy tutaj będą wiedzieli, że po raz kolejny wypisujesz brednie.
Twoja dziecinno-naiwna retoryka @Szoferze skraca się w bardzo prostackim streszczeniu: jeśli pieszy zachowa “szczególną ostrożność” (w Twojej interpretacji to pojęcie jest już strasznie wyświechtane), to z całą pewnością nie zostanie potrącony, a jeśli już potrącony został to znaczy, że nie zachował “szczególnej ostrożności”. Do Twojej wiadomości: jeśli człowiek wiedziałby, że upadnie to by usiadł! Najsmutniejsze jest to, że masz tu kilku bałwanów, którzy klaszczą Ci w podobnych komentarzach jak bezrefleksyjne i tępe zombie.
Rozumiem, że do tych bałwanów zaliczasz sądy dwóch instancji? Nie zamierzam na Twoje inwektywy odpowiadać inwektywami, spróbuje coś wytłumaczyć: nigdy nie generalizuję, zawsze przedstawiam argumenty dotyczące konkretnej sprawy, ale najpierw mały przykład: kierowca jedzie do pasów, ma zielone światło, ale w kierunku pasów biegnie dobrze widoczne dziecko, jeśli kierowca potrąci dziecko, to będzie jego wina? – tak będzie, bo nie zachował szczególnej ostrożności – gdy te sytuacje poodwracamy i to pieszy ma pierwszeństwo, to stosuje się wobec niego takie same kryteria jak wobec kierowcy – jesteśmy równi wobec prawa. “gdyby człowiek wiedział” – no właśnie, a cala masa samobójców idzie przez pasy i nie patrzy na boki, nie zwraca uwagi na pojazdy i właśnie przez taką jak Twoja retorykę – pieszym wydaje się że mogą po ,pasach jak po promenadzie spacerować, a skutki są tragiczne
“zawsze przedstawiam argumenty dotyczące konkretnej sprawy”
Trudno zauważyć, żebyś przedstawiał jakiekolwiek argumenty. Twoja “argumentacja” sprowadza się dokładnie do tego, co napisał Bars: “jeżeli pieszy został potrącony, to nie zachował szczególnej ostrożności, bo jakby zachował, to by widział, że pojazd nie ustępuje mu pierwszeństwa.”
Cały czas te same brednie wynikające z braku zrozumienia podstawowych przepisów ruchu drogowego.
“sądy dwóch instancji”
Tiaaaa, może jeszcze Sąd Najwyższy?
Ja już od miesięcy czekam na przykład wyroku, w którym w analogicznej sprawie pieszy został skazany za niezachowanie szczególnej ostrożności. Jakoś nie potrafisz go znaleźć…
Kolego @Szoferze nic nie zrozumiałeś, ale może to tylko kwestia Twoich słabych intencji lub zwykłego upierania się jak muł przy swoim. Zrozum w końcu, że pieszym może być każdy, z różnym poziomem wiedzy, rozwoju, wieku, przeszkolenia w ruchu drogowym, a kierowcą już nie każdy. Pieszy nie potrzebuje specjalnych uprawnień do poruszania się po pasach, a kierowca do poruszania się po drogach już tak. Pieszy może być niewidomym, a kierowca nie może! Pieszy powinien, ale przecież nie zawsze zachowuje szczególną ostrożność, zwłaszcza na przejściu dla niego (i w jego mniemaniu) przeznaczonym (czytaj wyżej dlaczego), a kierowca zwłaszcza w okolicach przejścia dla pieszych jest wręcz zobowiązany ZAWSZE taką ostrożność zachować. I nie mieszaj tu dla obrony swych “racji” sytuacji z nagłym wtargnięciem przez pieszego na przejście, bo to jest już zupełnie inna kwalifikacja. W większości zamieszczanych tutaj filmów takiej sytuacji nie było – pieszy często był już w połowie lub wręcz kończył schodzenie z jezdni, a Ty z uporem maniaka nadajesz: “częściowa wina pieszego” “współwina” “nie zachował się tak, a powinien tak”… Do kierowcy stosuje się właśnie kompletnie inne kryteria niż do pieszego, właśnie dlatego… i tutaj czytaj od początku, tym razem ze zrozumieniem.
To co piszesz, to nawet logiczne argumenty, tylko zrozum, ze na drodze, obowiązuje PRD, a nie Twoja logika, co z tego że “pieszym może być każdy” – czy to znaczy, że pieszego nie obowiązują przepisy PRD? – one są takie jak je zapisano! Jeśli w PRD pieszy ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, to czy jest to dziecko, stary, młody, głupi,. czy mądry, to ten przepis go obowiązuje!
Oczywiście widzę zasadniczą różnice, pomiędzy wtargnięciem pieszego, a potraceniem idącego przez pasy – w pierwszym przypadku kierowca jest co najwyżej współwinnym (gdy np. widać było pieszego biegnącego w stronę pasów) , a w drugim jest sprawcą, ale pieszy (na tej samej zasadzie co poprzednio kierowca) będzie współwinnym jeśli widać było nie zwalniający pojazd – w obu tych sytuacjach role kierowca – pieszy dokładnie się zamieniają, a dokładnie tak samo działają przepisy.
Oczywiście kierowca chcąc uniknąć uczestniczenia w wypadkach drogowych, powinien brać pod uwagę (ja biorę) to co piszesz o pieszych (nie policzę debili którzy wleźli mi pod maskę, a życie i zdrowie zawdzięczają mojej zdolności przewidywania), ale to już jest “sztuka bezwypadkowej jazdy”, a nie obowiązek wynikający z PRD. I jeszcze raz ten pieszy co już jest na pasach – nadal obowiązuje go zachowanie szczególnej ostrożności (tak stanowi PRD) – jeśli nie widzi pędzącego pojazdu (gdyby widział to by staną) to ewidentnie tej szczególnej ostrozności nie zachowuje, czyli nie dopełnia obowiązku wynikającego z PRD – takie są fakty, nie moje wymysły!
“pieszy (na tej samej zasadzie co poprzednio kierowca) będzie współwinnym jeśli widać było nie zwalniający pojazd :”
” jeśli nie widzi pędzącego pojazdu (gdyby widział to by staną) to ewidentnie tej szczególnej ostrozności nie zachowuje, czyli nie dopełnia obowiązku wynikającego z PRD – takie są fakty, nie moje wymysły!”
Tak! To są dokładnie twoje wymysły i brednie wynikające braku zrozumienia podstawowych przepisów ruchu drogowego.
Podaj przykłady obwinienia i skazania pieszego za niezachowanie szczególnej ostrożności w sytuacji analogicznej, jak na filmie.
Spoiler: nie podasz, bo to, co wypisujesz to brednie ignoranta.
To wyżej, to pisałem Ja – żebyś mi potem nie wymyślał, że piszę z innych nicków.
“… tyle faktów”
Tyle twoich imaginacji bo żadnego z wymienionych nie jesteś w stanie potwierdzić.
napisałem: pieszy wchodzi na pasy, ma pierwszeństwo, kierowca go nie widzi, pieszy nie patrzy na nadjeżdżający samochód tylko wchodzi “pod maskę” i oby przeżył. – tyle faktów
a Ty twierdzisz, iż “Tyle twoich imaginacji bo żadnego z wymienionych nie jesteś w stanie potwierdzić” – sugeruje wizytę u okulisty, bo wszystkie przytoczone fakty wyraźnie widać na filmie
Naucz się wreszcie oddzielać fakty od domysłów i wyobrażeń o faktach:
1. “kierowca go nie widzi” – nie jest faktem ale Twoim wymysłem.
2. “pieszy nie patrzy na nadjeżdżający samochód” – z uwagi na kiepską jakość jest raczej domniemaniem niż faktem
Gdyby nie Kubacki napisałbym to samo ?
To nauczcie się obaj elementarnego rozumowania procesowego – skoro kierowca nie hamował, to znaczy, że albo nie widział pieszego, albo nie mógł zahamować, albo celowo wjechał w pieszego – która z tych trzech możliwości jest najbardziej prawdopodobna? A może macie inne możliwe wyjaśnienie?
Podobnie dalej skoro pieszy wchodzi wprost pod nadjeżdżający pojazd, to albo go nie widzi, albo jest samobójcą i rozumowanie jak wyżej.
Ano widać, że z prawem nie masz nic wspólnego, z rozumieniem faktów także.
Bo faktem jest jedynie, że pieszy został potrącony, a z jakiego powodu to właśnie jest przedmiotem badania procesowego.
Ty stwierdziłeś, że kierowca nie widział pieszego i nazwałeś to stwierdzenie faktem. Całe szczęście, że sądy nie opierają się w swoich ocenach na takich z dupy wziętych faktach.
A ja przedstawię Ci inny FAKT. Kierowca zobaczył na pasach swojego sąsiada, którego nienawidzi i po prostu celowo, z premedytacją potrącił go. To była próba zabójstwa sąsiada i to jest fakt. Równie prawdziwy jak Twój.
Zadałem kilka pytań, na żadne nie raczyłeś odpowiedzieć. Ale odpowiem na Twój zarzut – “twój fakt” jest tak mało prawdopodobny, że nie widzę powodów by brać go pod uwagę. Oczywiście gdyby pojawiły się ku temu przesłanki, Policja prowadząc śledztwo musi i takie fakty brać pod uwagę, tyle że gdyby tu miał miejsce akurat taki rzadki przypadek, to mielibyśmy do czynienia z zabójstwem, a nie wypadkiem drogowym. Na tym forum zajmujemy się wypadkami drogowymi, więc daruj sobie rozważania pod tytułem “zobaczył sąsiada” – równie dobrze mógł akurat zostać przypadkowo trafiony wiązką wysokiej energii przez Marsjan, mieć atak pomroczności jasnej, chwilowy zanik widzenia itd – no można tą dyskusję sprowadzać do absurdu, byle by tylko mi dokopać? tak? o to chodzi?
Albo rozmawiamy o realiach, albo ta rozmowa nie ma sensu! Każdy oglądający ten film (z prowadzącym forum włącznie) dochodzi do wniosku, iż kierowca musiał nie widzieć pieszego – trzeba wyjątkowego uporu, by wymyślać niestworzone historie mające uzasadniać, iż “to tylko moje wymysły”
Ale przecież nie chodzi mi o to czy potrącony został pieszy, czy Marsjanin lecz o określenie co jest faktem a co przypuszczeniem.
Twierdzisz, że wskazujesz tylko fakty a w rzeczywistości są to jedynie Twoje przypuszczenia.
A opierając swoje wywody na przypuszczeniach można rzeczywiście udowodnić wszystko, nawet trafienie wiązką wysokiej energii.
Bo widzisz, FAKT to nie jest zdarzenie najbardziej prawdopodobne.
Można powiedzieć, że prawdopodobnie kierowca nie widział pieszego ale twierdzenie, że to jest fakt, to jest duże nadużycie.
A pieszy?
Nie spojrzał bo był pijany? A może właśnie rzuciła go żona a dzień wcześniej zmarła mu ukochana córka i z obu powodów był tak rozstrzęsiony, że nie widział samochodu choć się obejrzał?
Dużo bardziej prawdopodobne jest, że był pijany. Zatem mamy fakty: pieszy był pijany a kierowca go nie widział. Wina pijanego pieszego.
PS
A o oczywistych sprawach nie ma co dyskutować, w tym zdarzeniu winny jest tylko i wyłącznie kierowca.
Jeżeli istnieje 1% prawdopodobieństwa, że kierowca jednak widział pieszego, to w/d Ciebie twierdzenie iż “nie widział” to “imaginacja”?
Kierowca też mógł być zdenerwowany, stracić akurat pracę, kłócić się właśnie z żoną, mógł jechać z dzieckiem, które akurat zaczęło płakać i to wszystko oczywiście nie jest dla kierowcy usprawiedliwieniem, ale analogiczne okoliczności mają tłumaczyć pieszego? Kompletnie nie dociera do Ciebie i tobie podobnym, iż PRD nie przewiduje “specjalnego traktowania” pieszego, jeśli pieszy ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, a tego obowiązku nie wypełnia, to ewidentnie przyczynia się do zdarzenia drogowego. Zawsze podaje przykład, iż jeśli kierowca będzie widział pieszego, który biegnie w stronę pasów (tylko pieszy musi być wyraźnie widoczny), to nawet gdy ma zielone światło, jeśli potrąci pieszego będzie współwinnym, bo właśnie nie zachował szczególnej ostrożności i z tym twierdzeniem się pewnie zgodzisz? – No to teraz zasada równości wobec prawa się kłania – skoro kierowca widząc pieszego który zamierza wymusić pierwszeństwo, ma obowiązek go przepuścić, to pieszy widząc kierowcę, który nie zwalnia ma ten sam obowiązek!
Pieszy chciał pokona metalowego smoka chciał ale się zdziwił 🙂
I tak wszyscy się skupiają nad tym czyja wina , to akurat wiadomo , pytanie jest czemu pieszy nie patrzy że auto nie hamuje i nie zatrzymuję się w połowie przejścia , wystarczyło poczekać i ocalić zdrowie , życie a tak co ? CO z tego że miał pierwszeństwo jak źle na tym wyszedł. A i jedno jestem też pieszym , a kierowca może być najeb..ny jak Durczok, wiec warto się rozglądać i dbać o własne zdrowie. A jak pieszy przechodzi przez przejazd kolejowy to wina maszynisty czy tego co przechodzi ?
Może napiszesz jeszcze, że wystarczyło z domu nie wychodzić aby uniknąć tego zdarzenia? W tym przypadku serio pieszy nie postąpił źle. Zobatrz, że on nie korzystał z przysługującego mu pierwszeństwa wpychając się pod maskę samochodu. W momencie potrącenia praktycznie już schodził z przejścia, więc gdy zaczynał przechodzić to samochód był jeszcze daleko. Można by mu jedynie zarzucić, że mógł lepiej ocenić prędkość samochodu oraz to ile zajmie mu przejście… ale tak naprawdę to i pod tym kątem też niewiele się pomylił. Kierowca gdyby zdjął nogę z gazu nic by sie nie stało, chyba nawet nie musiał hamować. Pieszy był już tak daleko, że wystarczyłaby najmniejsza rekcja aby uniknąć potrącenia. Natomiast pieszy jak zaczął przechodzić to już nie mógł zrobić wiele, cofnięcie się do tyłu by nic nie dało, jedynie odskoczenie przed siebie – ale to są ułamki sekund a potrącony już nie najmłodszy.
” warto się rozglądać i dbać o własne zdrowie”
Nikt z tym nie dyskutuje, ale winę za spowodowanie zdarzenia rozpatrujemy na gruncie przepisów.
” jak pieszy przechodzi przez przejazd kolejowy to wina maszynisty czy tego co przechodzi ?”
Odpowiedź na to pytanie również znajdziesz w przepisach.
Pieszy nie musi zna przepisów prawa drogowego, nie musi umieć ocenić prędkości nadjeżdżającego pojazdu ani jego drogi hamowania. Pieszy nie musi znać jakości ogumienia ani stanu technicznego pojazdu. Pieszy nie siedzi wygodnie w podgrzewanym fotelu, nie skrywa się przed deszczem pod dachem, nie wieje na niego ciepłe powietrze z klimatyzacji. Pieszy jest zmarznięty, przemoczony, zmęczony, czasem jego okulary są zalane deszczem, a wycieraczek także nie posiada. Takim pieszym bywa każdy z nas, nawet długoletni kierowcy muszą czasem gdzieś się udać i przejść przez pasy. Tymczasem nie szanujemy pieszych w ogóle ani na pasach, ani poza nimi, potrącamy ich, chlapiemy wodą z kałuż, trąbimy, wyzywamy i do tego winimy za każdy wypadek do jakiego dojdzie na psach, które powinny być oazą bezpieczeństwa.
“Pieszy nie musi zna przepisów prawa drogowego,” 🙂 – nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania
dlaczego po potrąceniu zatrzymał się prawie w miejscu , da się
wcale sie tak szybko nie zatrzymał
Da się także pisać początek zdania wielką literą, prawidłowo używać znaków interpunkcyjnych oraz stawiać znak zapytania na końcu zdania pytającego.
trzeba przyznać kubackiego zawstydził
Dlaczego ty zawstydzasz swoich wychowawców?
Do lochu takiego debila w suvie
Nie twierdzę, że kierowca jest bez winy, ale nie widzisz w tej sytuacji też winy pieszego?
Pieszy w tej sytuacji nie ponosi najmniejszej winy za powstanie zdarzenia.
Nie
A ty widzisz? To wyjaśnij, w czym?
Nie wyjaśnił.
Prawda, gdyby pieszy miał odrobinę rozumu to bez problemu by nie został potrącony. No ale “mam pierwszeństwo to idę” i se polatał. Głupich nie szkoda.
pieszego wina jest tutaj według Grześka taka iż gdyż przechodził po przejściu a powinien przefrunąć.
PIEKNY LOT
OH TEN NIEDOBRY PIESZY powinien przefrunąć a nie przeszkadzać suvowi w jeździe a jak wiadomo suv to suv xD
Tyle ze to pieszy może zostac kaleką.kierowca suva dostanie max zawiasy A koszty pokryje ubezpieczyciel. I kto wyszedl na tym gorzej ? Bo oboje nie uważali
Nie bronię kierowcy ale ludzie pamiętajcie się. Auto się wyklepie. Pieniadze sie zarobi.
A zdrowia tak latwo nie naprawisz. Więc wojna o to kto bardziej winny jest bez sensu.
Pozdro
Bez sensu jest komentarz Ktosia. Winny jest kierowca, pieszy przeszedl ponad 3/4 przejscia. Nie wszedl bezposrednio pod nadjezdzajacy pojazd. Kierowca mial duzo czasu na reakcje jak juz pieszego mial w zasiegu wzroku, nie wspominajac o tym, ze kierowca w ogole zignorowal sam fakt zblizania sie do przejscia dla pieszych.
Bezsprzeczna wina pieszego polega na tym ze ma 65 lat wiec nie ucieknie juz tak szybko przed kierowcami ignorantami… No moze w sumie w domu siedziec a nie narazac sie na spotkania z SUVami…
mk, ale co tu ma wina do tego ? Czy to że kierowca jest winny przywróci zdrowie pieszemu ? Wszyscy wiemy, że winny jest kierowca, ale ktoś porusza temat, że pieszy nie jest nieśmiertelny. Tak jak mówi, auto się naprawi, blachę się wyklepię, a kręgosłup ?! Szanujmy swoje zdrowie bo przez głupotę i nieuwagę innych można zostać na wózku.
Myślisz, że ten pieszy jak i wielu innych potrąconych i zabitych nie szanuje swojego zdrowia. I, że oni nie mieli kiedyś takich samych przemyśleń? Myślisz, że naprawdę jest jakaś znacząca grupa pieszych, ktora w takich sytuacjach wpada pod samochód, żeby coś komuś udowodnić?
Komentarz Ktosia, jak i wielu innych, ktorzy w ewidetnych sytuacjach dopatrują sie jakiś problemów po stronie pieszego, i zamieniają sie takich wujków z “dobra radą” jest oderwany od rzeczywistości… Te wszystkie madrosci sa znane przeciez ludziom, ktorzy po tych drogach poruszaja sie jako piesi codzienne.
Obydwaj są winni. Kierowca bo nie patrzy na drogę tylko chuj wie gdzie a pieszy bo uważa że jak ma pierwszeństwo na pasach to ma god mode. Nosz jakim trzeba być bezmózgem żeby nie ogarniać co się dzieje wokół siebie. Gdyby się rozejrzał miał jeszcze szanse żeby albo się zatrzymać albo odskoczyć i by nic mu się nie stało.