Za, a nawet przeciw – jazda na światłach mijania w dzień i przez cały rok
Czy jazda na światłach mijania w dzień i przez cały rok powinna być w Polsce nadal obowiązkowa?
Posłowie z Kukiz’15 Paweł Szramka, Paweł Skutecki oraz Maciej Masłowskichcą zmian – napisali w tej sprawie do ministra infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Link do artykułu ➡➡➡ https://bit.ly/2ZwLDGS
Czy jazda na światłach mijania w dzień i przez cały rok powinna być w Polsce nadal obowiązkowa?Posłowie z Kukiz'15…
Gepostet von Polskie Drogi am Sonntag, 4. August 2019
23 komentarze do "Za, a nawet przeciw – jazda na światłach mijania w dzień i przez cały rok"
na drodze najważniejsze, żeby było jednakowo i to jest dobre obecnie – wszyscy maja jechać na światłach kropka. Włączanie ich “po zmroku” powodowało, że w pewnym czasie część jechała na światłach, część nie. Widoczność samochodu na światłach (o ile są to światła, a nie pasek LED) jest zdecydowanie lepsza zwłaszcza przy większych odległościach. Statystyka, jest w takich prawach zawodna, bo na ilość wypadków wpływa wiele zmiennych czynników, w latach gdy wprowadzono obowiązek jazdy na światłach przez cały dzień systematycznie rosła ilość wypadków i spadek był w efekcie nie do zarejestrowania, z kolei współczynnik dzień/noc też nie jest pewnym wskaźnikiem, bo i tu mamy czynniki atmosferyczne. Faktycznie żarówki zużywają się szybciej, ale bez przesady nie kosztują dużo, natomiast twierdzenia o obciążeniu akumulatora to bzdura (w czasie jazdy źródłem prądu jest alternator, który posiada nadwyżkę mocy pozwalająca na ładowanie akumulatora!) , niektórzy bredzą o zwiększonym zużyciu paliwa – radzę porównać moc silnika np 55KM daje około 40Kw moc żarówek to 90W czyli zwiększa obciążenie silnika o 0,5%
Osobiście uważam że nie ma sensu mieszać w przepisach w tym temacie tylko należy egzekwować przepisy w ich obecnej formie. Czyli niefabryczne światła dzienne powinny mieć homologację oraz co najważniejsze włączanie odpowiednich świateł do konkretnych warunków. Niestety ale gdy zaczyna np. padać deszcz połowa kierowców nie zmienia świateł dziennych na mijania. 10% z nich pewnie nie wie jak się to robi. Część ma światła automatyczne i liczą że samochód będzie myślał za nich, nie zawsze tak jest.
Ja tam uważam, że grzebanie przy tym przepisie, obojętnie w którą stronę to pójdzie, będzie miało minimalny wpływ na BRD w tym kraju. Sa inne sprawy, które warto by ruszyć, ale dla ewentualnych inicjatorów jest o wiele bardziej ryzykowne (jeśli chodzi o ich przełożenie na zyski polityczne).
Tutaj ruszylo sprawę, która może przeforsują, może nie, ale zysk polityczny u docelowego elektoratu będzie. A nie ryzykują panowie raczej żadnych strat, bo taka dyskusja nie rozpali nikogo do czerwoności…
Światła poprawiają zarówno widoczność pojazdu, jak również doświetlają drogę, nie ma co z tego rezygnować, powinno się wręcz dołożyć przepis wymuszający palenie się świateł z tyłu pojazdu całą dobę – to również poprawia widoczność, a tym samym bezpieczeństwo na drodze.
Przede wszystkim jeżeli chce się kombinować przy przepisach to należy zacząć od ich doprecyzowania i jasno określić dopuszczalną minimalną oraz maksymalną moc poszczególnych typów świateł, ich fizyczną wielkość, miejsce montażu oraz przeznaczenie, gdyż na tym polu jest kompletny bajzel, który powoduje wyłącznie zagrożenie na drodze. W tym momencie jakieś praktycznie niewidoczne paseczki LED-ów, traktowane są jako pełnoprawne światła do jazdy dziennej, podobnie jest zresztą ze światłami dziennymi które przy skręcie zmieniają się w kierunkowskaz, jeszcze lepiej jest w sytuacji, w której np. jakiś ciężarowiec jest tak oświetlony od góry do dołu, że w nocy świeci mocniej niż Słońce w bezchmurny letni, dzień, oślepiając wszystkich dookoła – tego typu problemy trzeba ostatecznie rozwiązać, wprowadzając jednolite, jasne reguły.
Co zaś się tyczy kwestii rezygnacji z jazdy całą dobę na światłach, to sprawa ma się tak, w tej chwili poważne zagrożenie na drodze stanowią pojazdy jeżdżące w dzień bez oświetlenia (co jest karalne), z powodów bardziej natury psychologicznej, otóż często są one odruchowo ignorowane przez innych uczestników ruchu (na zasadzie, światła się nie palą więc pojazd stoi jak na parkingu), co prowadzi do dramatycznych, a często wręcz tragicznych zdarzeń, przy wykonywaniu manewrów np. wyprzedzania czy włączania się do ruchu lub wyjazdu z podporządkowanej drogi – lata obowiązywania przepisów, doprowadziły w rezultacie do wytworzenia się odruchu ignorowania pojazdów bez świateł, rezygnacja z tego może spowodować wzrost wypadków.
Akurat to jaka lampa ma jak świecić, w którym miejscu pojazdu i w którą stronę jest określone co do centymetra i lumena. To, że ludzie wieszają co chcą a policja i diagności przymykają oko to nie jest wina niedoskonałego prawa, tylko ludzkiej mentalności – i żadnym przepisem tego nie zmienisz.
I nie, ledwo widoczne paseczki ledowe nie są traktowane jako pełnoprawne światła do jazdy dziennej, tylko jak wyżej – odpowiedzialni za kontrolowanie tego stanu rzeczy mają to w czterech literach.
Zeby poprawić widoczność w dzien to nie tylko przód tył samochodu ale przód tył roweru powinien mieć światła w dzień, każdy pieszy przód tył i boki, każde leśne zwierze przód tył i boki, każde drzewo i słupek na łuku powinień byc w dzień oświetlony, każdy krawężnik. Wtedy bezpieczeństwo się poprawi (zniweluje skok na krzywej schodzącej wypadków wywołany w 2007 po wprowadzeniu światel przez cały dzień a więc wszystko wróci do normy). Wtedy dojdziemy też, że tak naprawdę światła w dzień nie są potrzebne :). A tak naprawdę są badania zarówno za stosowaniem świateł mijania w dzień jak i przeciw. Ja się trzymam badań zrobionych przez kraje gdzie skutecznie zwalcza się korupcje (jets ona znikoma) – jeżeli w Polsce konsultantami do wprowadzenia świateł mijania cały dzień był BOSCH (producent oświetlenia i Orlen – dystrybutor paliwa) to ja dziękuję za takie analizy. Opieram się także na znacznym wzroście ilości wypadków w Polsce (nienaturalny skok na wykresie) po wprowadzeniu świateł mijania przez cały dzień. Wiecie, że są kraje gdzie za jazdę na światłach mijania w dzień możemy dostać mandat (np: Japonia – taki deszczowy niby kraj – choć dopuszczają już światła do jazdy dziennej z uwagi na powszechność aut z EU). Ogólnie około 5% krajów na świecie wymaga świateł mijania w dzień – 95% nie wymaga. te 5% (prócz Skandynawów i kilu innych wyjątków) to kraje o wysokiej stopie korupcji. Wnioski nasuwają się same.
Oczywiście że powinna być obowiązkowa dalej. Niech tylko zaczną kontrolować jakie to oświetlenie, bo niektórzy Janusze biznesu przyklejają na taśmę dwustronną paski ledowe z chińskiego marketu, które gówno dają; albo jeżdżą 24h na dobę na włączonych halogenach.
I niestety panowie posłowie mają rację. Jedyne co wzrosło to sprzedaż akumulatorów i żarówek. A bezpieczeństwa nie poprawiło.
chyba idą wybory
wybory idą cały czas 🙂
Pewnie widząc natłok samochodów z ledami z lidla, stwierdzili – martwy przepis 😉
przecież chodzi o to, żeby być widzialnym a nie oświetlać sobie drogę
@miki – a jak ktoś jedzie bez świateł – bo zapomniał, żarówki się spaliły – to jego nie widzisz wówczas?
Dokłądnie. Rozumiem, że będąc za granicą, gdzie pełno aut nieoświetlonych, nagle powodujemy wypadki bo nic nie widzimy 🙂
Szczególnie – baby, półmrok ,mgła i deszcz , a ta jedzie na dziennych (z tyłu auta oczywiście w takim przypadku nie palą się żadne światła)
baba nie człowiek, ale też nie małpa.
@rrrr – ja mam automatyczne ledy – dzienne, które w dzień nie palą się z tyłu (słoneczny) – ale jak wjadę w tunel – zapalają się mijania, to samo przy szarówce, deszczu.:)
Automatyczne światła nie zwalniają od używania mózgu. Wielu takich jeździ którzy myślą że skoro mają automat to nic nie muszą i jeżdżą przekonani że automat wszystko zrobi za nich.
Prawda. Nie znaczy, że nie mamy używać automatów. Mamy je jedynie kontrolować. Przepis o włączeniu mijania zamiast DRL mówi i zmniejszonej przejrzystości powietrza. Lekki deszczyk nie jest przesłaniem według prawa (nadal widoczność dobra – nadal widzę szczyty gór odległe wiele KM ode mnie). Jak w wyniku ostrego deszczu czy zachmurzenia przejrzystość powietrza spada, więc także ilość docierającego światła z kosmosu też spada i automat prawidłowo załącza światła mijania. Więc nie jest prawdą, że byle deszczyk wymaga od nas świateł mijania (nie ma takiego przepisu). Ja o tym wiem, i automat o tym wie. A on bezbłędnie mierzy natężenie światła (ja nie).
Czy powinna być czy nie – nie wiem. Myślę, że jest to kwestia rozważenia pomiędzy dwoma stronami medalu, które taki obowiązek posiada.
Awers – samochód z włączonymi światłami jest lepiej widoczny nawet za dnia, ponieważ od razu wiemy że ten pojazd uczestniczy w ruchu i że jedzie w naszą stronę
Rewers – ludzie przywykają do tego ułatwienia, przez co jeżeli ktoś zapomni włączyć światła, to automatycznie stanowi większe zagrożenie na drodze – ktoś może źle zinterpretować pojazd bez świateł i źle ocenić jego prędkość oraz kierunek poruszania.
Generalnie w połowie Europy tego obowiązku nie ma i jakoś żyją, ale w tych krajach gdzie go nie ma akurat i tak jest mniej wypadków – pewnie dlatego nie wprowadzali wymogu. Ważne abyśmy nie wracali do poprzedniego układu, gdzie obowiązek istniał w wybranych miesiącach, to dopiero była kołomyja…
Do Rewersu doadam jeszcze szczegółnie w samochodach z automatycznymi światłami dziennymi nie właczanie świateł mijania po zmirzchu i przy złych warunkach atmosferycznych deszcz, mgła. To wyłacza w ludziach myślenie.
@Borek – ja też do rewersu: mianowicie kierowcy są leniwi – lub inaczej – akomodują się do obecnych świateł przez całą dobę i jest to bardzo niebezpieczne – bo nie szukają pojazdu a dwóch punkcików świetlnych. Niebezpieczne dla motocykli. Kolejna rzecz zaraz za zachodnią granicą obowiązku takiego nie ma – nawet w deszczu (mrzawce) – i ja jakoś inne pojazdy widzę – ale ja i Niemcy analizują sytuację na drodze – a nie na zasadzie – nie ma światełka to wyprzedzam, skręcam, czy wykonuję inny manewr.
Podobnie jest z czujnikami parkowania – pomagają – ale upośledzają tym samym – bo jak nagle się ktoś przesiada do auta bez czujników to jest zaskoczony, że trzeba samemu popatrzeć pomyśleć, zaanalizować…
Dodam że tam gdzie tego obowiązku nie ma i tak połowa kierowców jeździ na światłach.