“Moja kraksa”
Autor napisał:
“Wszystko odbyło się przy 55 km/h (według oprogramowania do kamerki), podejrzewam zablokowany na końcu łuku hamulec w lewym przednim kole.”
Autor napisał:
“Wszystko odbyło się przy 55 km/h (według oprogramowania do kamerki), podejrzewam zablokowany na końcu łuku hamulec w lewym przednim kole.”
26 komentarzy do "“Moja kraksa”"
Za wysoka prędkość, do panujących warunków drogowych, źle wykonany skręt i użycie hamulca w niewłaściwym momencie – to są przyczyny poślizgu i utraty panowania nad pojazdem, nie zaś bzdurzenie o “zablokowanym hamulcu w kole” (szkoda, że autor nie zwalił od razu winy na aurę, czy złe ustawienie planet).
Dobrze posłuchać eksperta…
Ogólnie i co niestety jest nagminne to u większości kierujących brak wyczucia tzw prędkości bezpiecznej. Nie czują oni momentu, w którym auto zaczyna tracić przyczepność.
Razi fakt, że ludzie pomimo złych warunków atmosferycznych lub drogowych nie czują kompletnie własnego samochodu. Razi to tym bardziej w kraju gdzie na temat ogumienia i ogólnego stanu technicznego wciąż krąży wiele mitów.
Sam poruszam się 270 konnym RWD (i nie jest to BMW…) i czuć zdecydowanie kiedy auto zaczyna uciekać. Jeśli na drodze nie jest wylany olej, albo nie ma lodu to wpadnięcie w poślizg świadczy o braku wyczucia własnego auta, czyli de facto o braku umiejętności nie tylko prowadzenia, ale i przewidywania.
@Nace – to ja dodam coś od siebie.
Ja uwielbiam kierowców, którzy hamują w zakręcie – szczególnie w jego apexie.
A Ci na 2 kółkach też tak potrafią i się dziwią że prosto lecą później
Może mi się wydaje, ale już w czasie brania tego prawego zakrętu, od połowy słychać na nagraniu takie terkotanie. Podejrzewam, że to ESP/TCS już walczy o życie, za to nie widać żadnej reakcji kierującego. Było do uratowania.
Mam wrażenie, że on właśnie poczuł jak samochód mu ucieka i jako dobrą receptę na utratę kontroli uznał wduszenie pedału hamulca w podłogę.
nawigacja dokladnie to okreslila – za 40 metrow prosto – no i bylo CENTRALNIE PROSTO!
wina nagrywającego – widać, że ślisko a ten …
Tak sobie przejrzałem komentarze, z facebooka i tu.
Ręce opadają jakie tu się zebrało towarzystwo hejterów i profesorów. “Oferma”, “Samozaoranie”, itp, itd.
Ciekawe czy gdybyście byli świadkami tej kolizji, to podeszlibyście do tego kierowcy z tekstem: “zaorałeś się! ofermo…” A w internetach wylewacie ból swojego nudnego i gównianego życia.
Stało się. Bywa. Kiepski samochód, być może tanie opony z biedry, może nie każdy przeszedł kurs na mokrym torze. Wyniesie chłopak naukę na przyszłość.
Przy liczbie kierowców trzymających nogę na hamulcu podczas pokonywania zakrętu takie filmy mnie zupełnie nie zaskakują. Kto tak uczy jeździć? Bo na moje oko dobra połowa instruktorów w kraju powinna stracić licencję za uczenie takich rzeczy, albo za brak nauki jazdy po łuku. Jazdy, a nie turlania się po placu.
A swoją drogą, szkolenie na płycie poślizgowej jest już obowiązkowe dla świeżych kierowców czy nadal nie?
A wystarczy przyhamować za pomocą silnika 😉
Dodać należy, że hamowanie silnikiem należy wykonać przed zamiarem pokonania zakrętu a nie w trakcie.
Inaczej, problemem nie jest samo hamowanie, tylko gwałtowna zmiana obciążeń na kołach – czy to przy użyciu hamulca (nieomal kopnięcie w pedał) czy to przy hamowaniu silnikiem (nagłe puszczenie gazu), czy to przy gwałtownej zmianie toru (szybkie odbicie kierownicą).
Można robić to wszystko na zakręcie, ale DELIKATNIE, z wyczuciem. Wiele osób właśnie z tym ma problem, zero płynności w zachowaniu na drodze.
Nie chodzi nawet o sam manewr, ale o jego gwałtowność. Można przyhamować w zakręcie czy to silnikiem, czy hamulcem roboczym, ale żeby się nie poślizgnąć trzeba to robić delikatnie zwłaszcza na śliskiej nawierzchni. Wszelka gwałtowna zmiana obciążeń na kołach to siła, która może zerwać ich przyczepność.
Na ciężarówkę jak się prawko robi i kurs na przewóz rzecczy to na płytę ppslizgiwa zabierają obowiązkowo i się ćwiczy hamowanie i jazdę po łuku
Beny, nie wiem gdzie to robią, bo mnie obowiązkowo nikt nie wysyłał, a robiłem stosunkowo niedawno, bo 5 lat temu.
Opony , amortyzatory do dópy i troche za szybko.
Ortografia do dupy
przekozaczył i tyle i jeszcze niska temperatura + moze oponki łyse letnie itp
to sie nazywa SAMOZAORANIE
myślę, że na takim łuku i przy śliskiej jezdni to i 55km/h to za dużo
55km/h to za dużo ale 54 km/h to OK
54 też. Nie można patrzeć że 50 na godzinę to mało bo w lecie na prostej taka prędkość to slamazara pewnie jedzie. A 120 na autostradzie to jest nic. Trzeba umieć określić bezpieczną prędkość za każdym razem do każdej drogi o każdym czasie i aurze. Bywa, że 35 to za dużo i pełno aut w rowie z tłumaczeniem, że 40 nawet nie miałem, haha. Jedyne czego ludzie nie mają to wyczucia prędkości bezpiecznej a nie zawsze taka jaka jest na znakach.
w twoim wyjaśniniu jest przyczyna tej “kraksy” a mianowicie wciśnięcie hamulca w tej sytuacji a nie jego blokada, trzeba było hamować silnikiem albo wcale i nawet lekko dodać gazu gdy samochód był dobrze obrócony, no i oczywiście umiejętna kontra kierownicą, a wciskanie hamulca w poślizgu to jest najgorsze co można zrobić
Łatwo się mówi siedząc przed kompem. W realu często lepiej jest kopnąć hamulec i zatrzymać się w poprzek drogi niż przywalić w barierkę.
No widzisz, a tym razem nawet nie kopnięcie w hamulec tylko jego normalne użycie spowodowało lądowanie w barierach, podczas gdy brak tego hamowania skończyłby się najwyżej przejechaniem po ciągłej, co przy braku ruchu po nadrzędnej było całkowicie bezpieczne.
Cały trik natomiast polega na tym, by nie stawiać się w sytuacji gdy celowy (choć niekoniecznie kontrolowany) poślizg jest lepszym wyjściem.
i nawet lekko dodać gazu a co jeżeli jest to tylny napęd ???