Śmiertelny wypadek na DK 19
Śmiertelna ofiara to 25-letni kierowca osobówki, który z niewyjaśnionych powodów zjechał na przeciwległy pas, gdzie doszło do czołowego zderzenia z innym pojazdem. W wyniku wypadku rannych zostało pięć osób podróżujących autem dostawczym.
Więcej informacji znajdziecie tutaj.
40 komentarzy do "Śmiertelny wypadek na DK 19"
Ładnie to zakończył, nawet z telemarkiem. 10/10
Ktoś dobrze napisał.
Teraz tylko kierowcy myślą o własnej dupie albo o tym co nagrać na kamerce.
Bo to, że już coś ma się dziać na drodze i komuś zaraz krzywda może się stać to nikogo nie interesuje. Mówię o pieszych i kierowcach. Po prostu ludzie to egoisci. Sam jeżdżę i wiele razy uniknalem wypadku nie z mojej winy i poraz kolejny ratując życie czy zdrowie innych. Ale nie jestem doskonały i też popełniam błędy na drodze. Bo dużo jeżdżę. Nie tylko w niedzielę.
Ale szanuje też innych kierowców ale nie koniecznie przepisy jak kamerkowcy to dobitnie starają się pokazywać.
Kamerka w samochodzie powoduje większy egoizm na drodze. Obecnie jest społeczna akceptacja akceptacja do chamstwa na drodze i pirackiej jazdy.
Nie pakujcie wszystkich do jednego worka. Odkąd mam kamerkę od 2014 roku to jeżdzę jeszcze ostrożniej… W dodatku nie przeklinam. Bo wiem, że się wszystko nagrywa.
Wydaje mi się, że sen go zbierał. W końcu zasnął. Na wieki.
Na poczatku filmiku zarzucilo go w prawo wiec pewnie zasnał
Sądząc po nagraniu, kierowca miał problem już wcześniej (ściął zakręt i odbijał), jechał dość dziwacznie – najwyraźniej coś mu dolegało, autopsja powinna stwierdzić co.
Jeżeli jest się poważnie zmęczonym, sennym, generalnie źle się czuje, nie powinno się wsiadać w takim stanie za kierownicę, jeżeli zaś przydarzy się coś takiego w trasie, należy jak najszybciej przerwać jazdę – nie warto ryzykować ani swoim ani tym bardziej cudzym życiem.
Najczęściej na czczym gadaniu i snuciu pouczających teorii się kończy.
Życie pokazuje, że przytłaczająca większość kierowców kontynuuje jazdę pomimo wyraźnego zmęczenia. I robią tak pewnie nawet Ci, którzy poprzednia dnia pouczali innych.
Chodzi o to, że prawie nikt nie jest w stanie ocenić prawidłowo gdzie jest ta granica “dalej nie jadę, nie dam rady”. Na ogół sami o sobie mamy na tyle wysokie mniemanie, że kontynuujemy jazdę i tak naprawdę balansujemy na granicy tragedii.
I nie ma prawie od tej reguły wyjątków. Zasypiają zawodowcy, zasypiają zwyczajni ludzie wracający z pracy. I nie ma zmiłuj, bo każdy sobie powtarza “no przecież zostało tylko 5 kilometrów”, “no przecież zostały 2 kilometry, co będę spał pod domem, dam radę”. A statystyki mówią o tym, że większość wypadków zdarza się niedaleko od domu… podejrzewam, że nie tylko dlatego, że jeździmy na pamięć, ale pewnie też dlatego, że nikt nie będzie spał po drodze mając do domu 5-10 kilometrów.
Więc powiedzmy sobie uczciwie… pouczanie nie ma sensu. Zmęczenie przychodzi nagle i na ogół upośledza procesy myślowe również.
@Nace – dokładnie – ale co tam, tutaj od groma moralizatorów teoretyków. Jakbym z księdzem gadał o wychowywaniu dzieci i pożyciu małżeńskim 😀
Ja, mam nadzieję, że tą granicę wyczuwam – spałem już w samochodzie 1km od domu.
Ale bawi mnie to – w sensie negatywnym – tacy mądralińscy – wujkowie dobra rada. Ja potrafię zasnąć np. na kazaniu w kościele – mimo tego, że jestem porządnie wyspany – np. przed weselem, gdzie zamierzam się bawić do białego rana – więc przygotowuję się do takiej balangi przez odpowiednio długi sen wcześniej.
@Krzysiek – fajnie się komentuje sprzede monitora, nie?
Widzisz, są rzeczy, których nie przewidzisz:)
JA akurat zasnąłem za kierownicą (miałem pasażera, który zareagował).
Dziś, wiem jak mój organizm reaguje – ALE TO DLATEGO ŻE COŚ TAKIEGO MI SIĘ PRZYDARZYŁO. Jeśli ktoś nie doświadczył zaśnięcia za kółkiem to nie wie jak to wygląda – może (jeśli to było zaśnięcie) to był ten pierwszy raz.
Ach i jeszcze jedno – przy zaśnięciu – oczka Ci się nie zamykają powolutku – po prostu Cię odcina momentalnie – zasypiasz z otwartymi oczami.
Ale jak pisałem – tego trzeba doświadczyć.
Gość ściął zakręt i korygował, czyli do pewnego stopnia miał świadomość co się dzieje, niestety zamiast włączyć awaryjne i się zatrzymać, popełnił śmiertelny błąd – pojechał dalej.
Różne rzeczy mogą zdarzyć się za kierownicą, upośledzenie funkcji motorycznych czy kognitywnych też może się zdarzyć, na to nie ma niestety rady, to są sytuacje losowe, poza kontrolą, jednak zupełnie czym innym jest wsiadanie za kółko, gdy jest się zmęczonym, sennym, pijanym, naćpanym, czy choćby nie w nastroju do prowadzenia, co wielu ludzi odstawia, siejąc terror na drodze.
Jeżeli chodzi o zawodowych kierowców, to oni z definicji powinni wiedzieć, że ze zmęczeniem nie wygrają, mało tego mają tachografy, które wymuszają na nich wręcz przerwanie jazdy co określony czas, m.in. właśnie po to aby nie przysypiali za kierownicą, byli skupieni i odpowiedzialni za to co robią…
Uprawiacie tutaj demagogię, piszecie o “moralizatorstwie”, “pouczaniu sprzed monitora”…to są podstawowe zasady jazdy samochodem, których jeśli się nie przestrzega, stanowi się po prostu zagrożenie na drodze.
W takim razie Ty też stanowisz zagrożenie. Co Ty chłopie pier…olisz. Sam pewnie niejednokrotnie powiedziałeś sobie za kierownicą “dam radę”. Nie bądź świętszy od papieża, bo Ci się chłopie tylko wydaje, że panujesz nad sytuacją.
Już widzę jak zostajesz w pracy i śpisz na kanapie w sekretariacie firmy, bo jak mówisz – cytuję – nie wsiada się za kółko będąc zmęczonym.
Już widzę jak zamawiasz taksówkę, zostawiasz wóz pod pracą i potem rano następnego dnia robisz znowu to samo.
Co Ty będziesz ludziom kit wciskał i zgrywał swiętoje…ilwego.
Zrozum gościu, że tego rodzaju zmęczenia się NIE CZUJE. Nie można przed wejściem do pojazdu stwierdzić “jestem zmęczony i nie jadę”. Zwyczajnie choćby z tego powodu, że na świeżym powietrzu na ogół czujemy się “w miarę OK”, a senność przychodzi nagle jak już wsiądziemy do auta. Jeszcze gorzej jest zimą, gdy wychodzisz na parking na mróz i czujesz orzeźwienie, a wsiadasz do auta, rozkręcasz ogrzewanie na fulla i odpływasz.
Miej chłopie więcej samokrytyki, bo bajdurzysz.
Zwyczajnie brak Ci doświadczenia w pewnych kwestiach, bo być może nigdy na serio tego nie przeżyłeś.
Kierowca dostawczaka mógł lepiej przewidzieć sytuację i uciec w druga stronę, do środka jezdni.
Ja widząc jak leci na mnie auto i jeszcze ścina do lewej, to odruchowo bym uciekał tam gdzie jest więcej miejsca, nawet lekko pod prąd.. ;]
Ty to byś górą przeleciał!
Ta na pewno wiesz co byś zrobił, to jest sekunda, stres, strach, panika, nigdy nie wiesz jak sie zachowa głowa w takiej sytuacji, zwykły śmiertelnik nie ma wycwiczonych reakcji jak się zachować, w takich chwilach się nie myśli nie analizuje, się działa, zrobił co mógł
Gdyby uciekał do środka jezdni, a kierowca golfa próbował wrócić na swój pas w tym samym momencie to byś pewnie komentował, że najlepiej gdyby nic robił.
@dk – jak poprzednicy bym Ci odpisał 🙂
A co byś zrobił jakby taki kierowca odbił z powrotem w Twoje lewo – czyli wrócił na swój pas? Masz na wszystko receptę?
Znajomy w ten sposób “załatwił” własną żonę. Kierowca przed nim zasnął, on chciał uciekać, tamten się ocknął no i zderzyli się stronami pasażera…
https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/298528,kobieta-zginela-w-wypadku-hummera.html
Ewentualnie problem z cukrem lub ciśnieniem. Możliwe także skrajne przesilenie stresem.
Dlaczego nagrywający nie trąbił ani nie mrugal światłami już przy pierwszym zajechaniu z drogi przez kierowcę golfa?
Szczególnie za drugim razem powinien trąbić, jeśli widzi, że coś się dzieje
Najlepiej pisać siedząc wygodnie przed komputerem.
Pewnie gdyby wiedział co się wydarzy to nawet by zatańczył kankana, a tak znając finał z filmiku, pozostaje tylko mądrzyć się co to nagrywający by zrobił i ile to sami byśmy przy tym nie zdziałali…
Idz.se prawko zrob
Co za duren
Dlaczego nikt nie zrobił ci aborcji jak był jeszcze czas? Może byś nie pisał debilnych, głupich i bezsensownie prymitywnych komentarzy.
Jakbym ja miał trąbić na każdego co widzę że jedzie koślawo bo pisze sms, sprawdza facebooka, wybiera numer z kontaktów itp. To bym jeździł z klaksonem na stałe. Szybko bym wyszedł na wariata i miałbym zabrane prawko. Ludzie. Łatwo komentować te kilka sekund nagrania…
Typowe zaśnięcie. Już mu się oko przymkło na zakręcie jak zjechał na pas awaryjny. Jedna z najgorszych sytuacji na drodze. Komu się już zdarzyło przysnąć za kółkiem ten wie.
To w jakim celu wsiadasz skrajnie zmęczony za kierownicę? Bo chyba tak po prostu z nudów nie zasypiasz. Pijany też wsiadasz za kółko?
Ty chłopie chyba nigdy bardzo zmęczony z pracy nie wracałeś. Więź mi że zmęczenie jest jeszcze gorsze niż byś jechał lekko nawiany. Oczy się zamykają i nawet nie wiesz kiedy.
Ja wracałem po 26 godzinach bez snu i kawy. Więc skończ chrzanić
To życzę Ci, aby Cię nagłe zmęczenie podczas jazdy nigdy nie dopadło. A co do bohatera tego filmiku to kto wie, może myślał i mówił dokładnie to samo co Ty.
Jedni mogą nie spać nawet 40h i za kółkiem nie zasną bo trzyma ich adrenalina. Wiedzą, że od tego czy zasną czy nie zależy ich życie. Inni zasypiają tak po prostu jakby byli na kazaniu w kościele… Ludzie są po prostu różni…
@Wojtas – o właśnie o tym – dobry przykład z kazaniem.
śluby czy inne kościelne uroczystości, które zmuszają mnie do pobytu w kościele potrafią mnie znurzyć – nawet po 12h snu jak jestem na takim kazaniu – oczy mi się kleją momentalnie.
Chwalisz się czy się żalisz??
Niewyspany tak samo jak nagięty nie siadasz za kółko. Weź autobus albo zadzwoń po kolegę koleżankę czy taryfe
To już lepiej się zatrzymać i odpocząć parę minut..
Nawet 20-30 minut drzemki potrafi postawić człowieka na nogi. Lepiej dotrzeć do celu te pół godziny później niż wcale.
@Leksus – a skąd wiem, że już mogę wsiąść za kółko? 10h snu jest odpowiednie? Może 8h? A może 2h?
Bo ja zasnąłem po 8h snu, 7h po wstaniu.
Każdy organizm reaguje inaczej na stres, pogodę, itd.
Zasnąć możesz zawsze – nie oznacza to że w nocy nie spałeś 6h tylko mniej.
Ja potrafię funkcjonować normalnie po 4h snu przez 5dni w tygodniu.
Ale zdarza się że po czymś takim potrzebuje 12h snu w sobotę lub funkcjonować dalej tak samo
@Ciekawe – widzę kolejny teoretyk.
Tak, wsiadłem za kółko i zasnąłem. Tak, wiem teraz kiedy jestem zbyt zmęczony aby kontynuować swoją jazdę – zjeżdżam na pobocze, parking itp.
Skąd wiesz, że przyczyną nie były problemy zdrowotne?
Po co się silisz na tłumaczenia. Jest rzeczą oczywistą, że nigdy tak durnych komentarzy nie piszą osoby, które coś na własnej skórze przeżyły.
Nikt kto zasnął za kierownicą nie napisze takich bzdur, bo doskonale wie, że sen za kierownicą przychodzi nieproszony, a czasem nawet nie daje wyraźnych symptomów.
Tak jak mówisz, człowiek nigdy nie wie. Też przespałem dobrze całą noc, rano miałem podjechać raptem 32km z dostawą. Od miejsca startu do odbiorcy dzieliło mnie dokładnie 32km. Wstałem, zjadłem śniadanie, spiłem herbatkę i w drogę. Po 10km omal nie obudziłem się w rzece.
Po co takie pier…olenie, że zmęczony mam nie wsiadać za kółko.
Za kółkiem zasypia się z otwartymi oczyma i gwoli ścisłości na ogół jest to zaśnięcie polegające na “wyłączeniu mózgu”, a nie na zamknięciu oczu i opadnięciu na kierownicę.
To tylko filmy tak pokazują, że kierowcy zasypiają padając łbem na kierownicę. Gdyby filmowcy pokazali prawdziwe zaśnięcie za kierownicą to widownia w kinie zastanawiałaby się czemu kierowca patrząc przed siebie wjechał w drzewo…
Cały ambaras właśnie w tym, że za kółkiem zasypia się w taki sposób, że osoba postronna dopiero w ostatniej chwili jest w stanie zauważyć.
Sam osobiście siedziałem obok kierowcy, który zasnął.
Firma zatrudniła nowego kierowcę, którego “szkolenie” przypadło mi.
Wsadziłem go za kółko i jeździliśmy cały dzień, w między czasie przyznał się, ze spał góra 2 godziny w nocy. Po 4-5h pracy w pewnym momencie chłop po prostu przypieprzył w barierki na drodze i tyle szczęścia, że ocknął się i nie odbił w drugą stronę. Skończyło się na połamanych plastikach.
To był moment. Chłop sam nie wiedział co się stało póki nie wychyliłem się przez okno i nie oznajmiłem, że właśnie uszkodził mi auto…