Potrącenie rowerzysty przez autobus
Z niewiadomych powodów kierowca autobusu zdecydował się na bardzo niebezpieczny manewr wyprzedzania rowerzysty. Wina kierowcy jest bezsporna i nie tłumaczy skrajnie niebezpiecznego manewru, czyli wyprzedzania bez zachowania bezpiecznego odstępu (art. 24 ust. 2 Prawa o Ruchu Drogowym mówi nam, że rowerzystę należy wyprzedzać w odległości nie mniejszej niż jeden metr), ale czy potrącony rowerzysta jechał w tej sytuacji prawidłowo?
Widoczne po prawej stronie jezdni nierówności nawierzchni i kałuże są powodem, dla którego rowerzyści oddaleni byli od prawej krawędzi, ale czy jazda przy osi była uzasadniona?
Dla kolegi pytam.
BLISKIE SPOTKANIE NA ZEBRZE
Do potrącenia dostawczaka przez pieszego doszło, gdy pojazd znajdował się na przejściu dla pieszych. Pieszy najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z faktu, że wysepka na jezdni rozdziela “zebrę” i dzięki temu tworzy dwa osobne przejścia – pieszy przebiega przez pierwsze przejście, wbiega na wysepkę, a następnie wbiega na kolejne przejście, na którym już znajduje się auto dostawcze i odbija się od pojazdu upadając na jezdnię.
Źle zabezpieczony ładunek
Źle zabezpieczony ładunek wypada na drogę wprost pod pojazd autora nagrania.
Wyprzedzanie z niespodzianką
Przerywana linia nie zawsze oznacza, że można wyprzedzać…