Kwestia sporna?
Autor nagrania ma pewne wątpliwości i pisze:
“Wymuszenie, ale z kogo strony… ? Mojej, czy kierowcy lawety ? Kwestia równie sporna, co film pod tytułem “I co teraz?” – sytuacja dokładnie taka sama, tylko bezkolizyjna.
Przepisy i znaki niby proste, ale nie do końca.
Ktoś pomoże?”
Jak mawiał Edward – pomożecie? 🙂
114 komentarzy do "Kwestia sporna?"
https://krakow.tvp.pl/27544296/30-x-2016
Moim zdaniem argumenty odnośnie winy nagrywającego przeczą w ogóle zasadzie pasa rozbiegowego – on jest po to, żeby bezkolizyjnie zrównać kierunek jazdy z drogą główną i prędkość z poruszającymi się drogą główną pojazdami, a następnie – ustępując pierwszeństwa pojazdom jadącym pasami drogi głównej – zmienić pas ruchu. Gdyby to kierowca ciężarówki miał pierwszeństwo przy wykonaniu takiego manewru, dojeżdżając do pasa rozbiegowego byłby obowiązek zatrzymania się lub upewnienia, że można na ten pas wjechać, co przeczy wszelkiej logice oraz funkcjonalności pasa rozbiegowego, który służy do zrównania prędkości aut z obu dróg, a nie do startu od zera. Wtedy powinny być jeszcze narysowane trójkąty na jezdni, które podkreślałyby to, że trzeba ustąpić pierwszeństwa przejazdu przed wjazdem na pas rozbiegowy, a przecież to byłby jakiś absurd. Znak A-7 jest tu po to, żeby było jasne, że mamy wszystkim ustąpić podczas wjeżdżania z pasa rozbiegowego na sąsiedni pas – nie obowiązuje tu reguła, że wjeżdżający z prawego pasa na środkowy ma pierwszeństwo przed wjeżdżającym równocześnie na ten sam środkowy pas z lewej strony. Takie pierwszeństwo byłoby, gdyby to nie był pas rozbiegowy, ale np. zwężający się (czyli wszystkie auta jadą drogą o tym samym poziomie). Ten znak przydaje się jeszcze bardziej na węzłach, gdzie zamiast pasa wjazdowego (typowo rozbiegowego) jest pas wjazdowo-zjazdowy – wtedy należy dodatkowo ustąpić pierwszeństwa autom zjeżdżającym z autostrady.
nie ma tu kwesti spornej jak by doszlo do zdarzenia winny jest kierowca ciezarowki ustap pierwszenstwa dotyczy zmiany pasa ruchu w ktorym ten pas konczy sie zeby wjechac na prawidlowy pas czyli reasumujac ustepujemy tym pojazdom po czym bezpiecznie zmieniamy pas .Ogolnie to zazwyczaj kazdy jedzie na suwak ale zdarzaja sie idioci
Ustawa prawo o ruchu drogowym nie uwzględnia wielu rzecz – miedzy innymi pojęcia pas rozbiegowy czy jak inaczej go nazwiecie.
Nie mniej ustawa w słowniczku definiuje pojecie ustąpienia pierwszeństwa a w art. 4 daje każdemu prawo wiary, że inni uczestnicy ruchu będą przestrzegać przepisów.
Wina musi łączyć się z zamiarem celowym lub rażącym zaniedbaniem – tu takie przypadki wystąpiły tylko w przypadku lawety. Nie ma podejrzeń, ze kierowca z kamerką nie zamierzał ustąpić pierwszeństwa innym pojazdom opuszczając pas rozbiegowy.
Inne pytanie jest o zasadność umieszczania znaku A-7 przy takich skrzyżowaniach – nie da się wjechać na nie inaczej, niż ustępując pierwszeństwa jadącym po pasach po lewej stronie “rozbiegówki”. Z drugiej strony (jak sami widzicie) nie ma komu ustępować pierwszeństwa przed zmianą pasa ruchu, więc znak jest tu moim zdaniem zbędny. Wasze pomysły, gdzie znajduje się miejsce, w którym kierowca z kamerką jeszcze nie musi ustępować pierwszeństwa, a gdzie już musi są co najmniej wątpliwe. Linie wyraźnie wyznaczają pasy ruchu i dopóki auto z kamerką jedzie po swoim pasie nie może doprowadzić do pogwałcenia definicji ustąpienia pierwszeństwa jadącym po drodze, na którą zamierza wjechać.
Opowieści o winie osób, które nie ustąpiły pierwszeństwa jadącemu pod prąd są albo brednią, albo pokazują rażącą ignorancję osób orzekających o winie (poza współwiną, gdy dla uniknięcia kolizji jadący prawidłowo jedynie trąbił, zamiast zjechać z toru kolizyjnego – ale o tym mówi art. 3).
Sytuacja jest jednak (jak widać) mocno niejasna i każdy ma na nią swoje zdanie,a często podobne oznakowania występują, gdy zjeżdżamy ze “ślimaka” i na pas pod wiaduktem (z którego musimy zjechać) wjeżdżają pojazdy zamierzające wjechać na wiadukt (mam nadzieję, ze widzicie rysowany obraz 😉 ). Zawsze jest znak A-7, zawsze występuje zasada zmiany pasa ruchu i zawsze występują kolizje lub sytuacje niebezpieczne. Może warto uściślić w tym temacie przepisy, bo odnoszę wrażenie, że powstały jeszcze przez budowa autostrad w Polsce.
Pas “rozbiegowy” jest już częścią drogi poprzecznej, która jest drogą z pierwszeństwem przejazdu. Przed wjechaniem na ten pas musisz ustąpić pierwszeństwa przejazdu wszystkim pojazdom jadącym tą drogą, nie jest ważne czy pojazd porusza się pasem ruchu, poboczem, czy po powierzchni wyłączonej z ruchu.
Powierzchnia wyłączona z ruchu jak sama nazwa wskazuje jest wyłączona z ruchu, więc każdy pojazd na niej się znajdujący musi przy zjeżdżaniu włączyć się do ruchu, czyli ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom będącym w ruchu.
Sam sobie zaprzeczasz, bo powierzchnia wylaczona z ruchu nie jest droga, analogicznie jak trawa. Granicy drogi nie wyznacza asfalt!
Sam sobie zaprzeczasz, bo powierzchnia wylaczona z ruchu nie jest droga, analogicznie jak trawa. Granicy drogi nie wyznacza asfalt!
Wedlug ustawy prawo no ruchu drogowym: Droga – wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt. Jak widac definicja drogi nie obejmuje powierzchni wylaczonej z ruchu, obojetnue czy to trawa, asfalt, piach, czy cokolwiek innego. Powierzchnia wylaczona z ruchu to nie pobocze. Dziekuje dobranoc.
Tylko że ktoś kto jedzie po powierzchni wyłączonej z ruchu wjeżdżając na pas ruch niezależnie czy wraca tam skąd przyjechał czy tak jak laweciarz wjeżdża na kolejny pas to włącza się do ruchu i ma ustąpić pierwszeństwa.
I gdzie Twoim zdaniem zaczyna się i kończy to magiczne miejsce, w którym każdy jadący drogą, na którą zamierzasz wjechać może bezkarnie zjechać na prawo i rozwalić Ci lewy bok? skoro może w miejscy, w którym zrobiła to laweta, to może na całej długości pasa rozbiegowego. Nadal nie wiadomo gdzie jest początek tego “eldorado blacharza”.
Niektórzy z Was panie i panowie pokazujecie kompletny brak myślenia, podobnie jak pan z lawety. Skrzyżowanie, które nie jest prostym przecięciem dróg i wymaga trochę analizy sytuacji wzmaga ułańska fantazje i filozoficzne podejście do spraw, które wymagają stanowczo jasnej i bezdyskusyjnej analizy sytuacji.
Znaki pionowe i poziome oraz sygnały trzeba szanować bezwarunkowo, bo kształtują one nie tylko nasze ograniczenia, ale kształtują też uprawnienia innych uczestników ruchu i pozwalają im czuć, że mogą bezpiecznie wykonać manewr. Tu takie założenie “kierowcy z kamerką” zostało pogwałcone przez nieszanującego zasad laweciarza. Żadnej winy drugiego kierowcy tu nie ma.
I proszę wszystkich, którzy chcą napisać coś o ustępowaniu pierwszeństwa przy jeździe pasem zanikającym (bo takim jest pas, po którym jechał “kierowca”z kamerką”), by trochę ruszyli głową, zanim coś znów napiszą.
Po przeczytaniu wszystkich komentarzy – również tych przywołujących konkretne artykuły z KRD powiem, że nie jestem w stanie jednoznacznie wskazać w przepisach, że wina leży po stronie kierowcy lawety – głównie dlatego że tu już wchodzimy w interpretacje tego gdzie się zaczyna skrzyżowanie i od którego momentu należy ustępować jadącym drogą z pierwszeństwem pomimo niestosowania się ich do przepisów (znam historie z uwaga pirat o nieustąpieniu pierwszeństwa osobie jadącej drogą jednokierunkową pod prąd, bo miała pierwszeństwo i tak dalej i akurat to jakoś tam rozumiem) Ale porównywanie takich sytuacji do tej konkretnej gdzie laweta po prostu “ścięła” sobie skręt jest robieniem kurwy z logiki. Nawet jeżeli ustawodawca nie zapisał tego wystarczająco jasno to jestem przekonany że jego intencją w takich przypadkach było by stawianie winy po stronie kierowców jadących tak jak ta laweta. Dlaczego? Bo w innym przypadku każdy jadący sobie główną drogą mógłby załatwić sobie darmowe malowanie prawego boku z OC osoby która akurat jedzie pasem służącym do włączenia się do ruchu. A wszystko to jedynie za cenę mandatu za przekroczenie linii ciągłej. To jest tak niedorzeczne że brak mi słów żeby to określić.
W tym temacie musiałby się wypowiedzieć jakiś biegły w przepisach gdyż w polskim prawie nie wszystko jest podyktowane zdrowym rozsądkiem i logiką, tylko tym co sobie wymyślił ustawodawca.
Po co tutaj biegły? Sytuacja prosta jak drut. Wystarczy przypomnieć sobie gradację przepisów (ważniejsze są znaki pionowe niż poziome, które mogą być niewidoczne np. podczas opadów śniegu) oraz definicję drogi (droga to nie tylko pas ruchu) i drogi podporządkowanej. W wypadku zderzenia się z lawetą wina kierowcy z kamerką jest oczywista, nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się drogą z pierwszeństwem przejazdu, kierujący lawetą zostałby ukarany za popełnione wykroczenia formalne.
Czytając te komentarze to strach na drogę wyjeżdżać!
Mylisz sie, laweciarz przejechal po obszarze wylaczonym z ruchu. Nie znajdowal sie zatem w ogole na drodze. Idac twoim tokim rozumowania to droga nie ma w ogole zadnej granicy, gdzie sie konczy. Bo powierzchnia wylaczona z ruchu to to samo co trawa, tylko ze z jedyna roznica ze o podlozu asfaltowym. Zatem lawecierz wjezdzajac na pas rozbiegowy z powierzchni wylaczonej z ruchu wlaczal sie do ruchu, a nie znajdowal sie na zadnym skrzyzowaniu. Nie ma tu zadnych watpliwosci. Gdyby laweciarz wjechal na pas rozbiegowy nie przejezdzajac po powierzchni wylaczonej z ruchu, a “jedynie” przekraczajac linie ciagla, wtedy faktycznie moglyby byc watpliwosci co do winnego kolizji, ale to juz musialby rostrzygnac sad. Jaki wniosek z tego? Stawiac betonowe blokady uniemozliwiajace takim idiotom jak ten z lawety wjazd na pas rozbiegowy, skoro ma gdzies oznakowanie poziome i efekcie zdrowie i zycie innych uczestnikow ruchu.
O! świetnie że to wyłapałeś, to powinno przeważyć szalę tej dyskusji. Laweta zjechała z głównej drogi, na pas wyłączony z ruchu, więc potem musiała włączyć się do ruchu i ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdujący, się na drodze, czyli pojazdowi z kamerką.
Nie zjechała z drogi głównej. Droga to nie tylko pasy ruchu, to też powierzchnie wyłączone z ruchu, pobocza, pas rozdzielający jezdnie.
Nie ważne jak to nazwiesz, ważne że laweta wjeżdżając na powierzchnię wyłączona z ruchu jak sama nazwa wskazuje wyłączyła się z ruchu.
Po co pieprzysz takie banialuki. Jak ktoś kto jedzie swoim pasem nie PRZEKRACZA linii ma być winy
Nie ma “gradacji” pomiędzy znakami pionowymi a poziomymi. Jest tylko gradacja: policjant kierujący ruchem > znaki świetlne – S > pozostałe znaki.
No to przejedź się po tej drodze w GM i zobacz jakie znaki widzi laweciarz. On przecież tym znakami ma się kierować, a nie tymi które stoją przy drodze kamerzysty.
No to przejedź się po tej drodze w GM i zobacz jakie znaki widzi laweciarz. On przecież tym znakami ma się kierować, a nie tymi które stoją przy drodze kamerzysty.
W tej sytuacji nikt chyba nie ma wątpliwości, że kierowca z kamerką porusza się wciąż swoim pasem, wyraźnie wydzielonym liniami. Kończy się on tam, gdzie kończą się linie go wyznaczające i musi zmienić pas ustępując pojazdom, które poruszają się po pasie, na który ma wjechać.
Identycznie musi zachować się laweta – zmienia pas ruchu i musi ustąpić pojazdom poruszającym się po pasie, na który zamierza wjechać.
Wjeżdżając z drogi podporządkowanej masz ustąpić pojazdom poruszającym się po drodze z pierwszeństwem – laweta zjechała z drogi na drogę podporządkowaną, zanim ta się skończyła.
Czy gdyby powierzchnia wyłączona z ruchu nie była liniami wymalowanymi na asfalcie, ale normalnym “trawnikiem” i laweciaż przejedzie po nim, to też będziecie winić za sytuację kierowcę z kamerką? A to dokładnie takie same powierzchnie – elementy skrzyżowania, po których nie można się poruszać. Jak widać nie bez powodu.
Reasumując – nie mam wątpliwości, kto ponosiłby odpowiedzialność za ew. kolizję.
trafne porównanie, powierzchnia wyłączona z ruchu to powierzchnia wyłączona z ruchu, nie bez przyczyny.
Znam ten wjazd , jest to wjazd z bochni w kierunku krakowa. Dużo tam jest tych przypadków takich ale wina lawety i tyle
O, rzeczywiście.
W takim razie trzeba uważać na lawetę o nr KRA 5506P. Ech, ta Polska powiatowo-gminna ;(
Najgorsze jest to, że po ulicach porusza się tak wielu teoretyków tych przepisów, ludzie głupieją coraz bardziej, niedługo jak w stanach wszystko będą musiały regulować przepisy, uwagi, ulotki.
Wina laweciarza jest bezsporna, tak jak kawa w MC jest gorąca. Ale zawsze znajdą się głupiomądrzy.
Widzę, że każdy tutaj ma swoją racje i każdy w tę rację wierzy, przy tym sądząc, że racja drugiego jest błędna. Może wysłać ten materiał do redakcji “Jedź Bezpiecznie” i poczekać na odpowiedź Pana Dworaka w jednym z najbliższych odcinków programu lub na list zwrotny od redakcji?
On już taką sytuację opisywał kilka lat temu. 😉
Wiem, ale nie mogę tego znaleźć.
Właśnie, też szukałem, niech ktoś tym zarzuci tutaj
To tak samo jak na autostradach i ekspersowkach wjeżdżając na pas rozbiegowy tez macie znak ustąp pierwszeństwa przejazdu ale nikt z autostrady nie moze wjechać na ten pas przez linie ciągła. Wina laweciarza w 100%.
Ewidentnie wina lawety, nawet jak policjant będzie myślał inaczej to sąd powinien dobrze interpretować przepisy i wydać sprawiedliwy wyrok.
Jaki tu widzicie problem? Chyba szukanie problemu na siłę. Oczywiście, że byłaby wina lawety. Nie wjeżdża się na pas rozruchowy do wyjazdu i nie przekracza się linii ciągłej, po to jest namalowana. Nie macie ciekawszych tematów?
Jeżeli jest taka potrzeba to na pas dojazdowy/rozbiegowy czy jak go tam zwał wjechać można (wjeżdża się). Oczywiście należy tego dokonać tam gdzie można czyli linia jest przerywana i tak aby nikomu kto się tym pasem porusza nie zajechać drogi.
Czytam i czytam – wierzyć mi się nie chce. Przepisy ruchu drogowego niby dla wszystkich jednakowe, a tyle różnych zdań. Czyli gdybym jechał jednokierunkową i pod koniec miał ustąp pierwszeństwa, a 30 metrów przed skrzyżowaniem zderzyłbym się z samochodem jadącym pod prąd to wina bo było ustąp?? Chyba jaja sobie robicie – przynajmniej część z nich 🙂 Piszecie, że przejechał po linii ciągłej – ta część jezdni jest przeznaczona tylko dla pojazdów włączających się do ruchu. Druga sprawa – laweta przejeżdża nie przez ciągłą, a część wyłączoną z ruchu (wysepka) – poprzeczne białe pasy. I trzecia najważniejsza – pojazd zmieniający pas ruchu ma ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom poruszającym się danym pasem ruchu. Ps. Jak oglądacie jakieś programy -drogówka, pirat czy temu podobne, to słuchajcie uważnie. Choć zdarzają się “Policjanci” zabierający dowód i zakazujący dalszej jazdy bo brak jest gaśnicy i tym samym pojazd stwarza zagrożenie 🙂
Znak “ustąp pierwszeństwa” dotyczy skrzyżowania. Masz ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się drogą z pierwszeństwem przejazdu, a nie pojazdom poruszającym się pod prąd drogą podporządkowaną na 30 metrów przed skrzyżowaniem.
Zgadza się, a nagrane zdarzenie nastąpiło przed skrzyżowaniem.
Ewidentna wina lawety. Znak A-7 “ustąp pierwszeństwa” zgodnie z PORD ostrzega o skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem, a więc zobowiązuje do ustąpienia na skrzyżowaniu pojazdom jadącym po drodze z pierwszeństwem. Kluczowe jest ustalenie gdzie się zaczyna skrzyżowanie. Zgodnie z PORD skrzyżowanie to przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub ich rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi w przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia. A więc skrzyżowaniem jest miejsce, które zostało przewidziane do zmiany kierunku ruchu. Tym samym ze względu znak P-7b “linia gruba ciągła” miejsce gdzie zjechała laweta nie jest skrzyżowaniem. Skrzyżowaniem jest miejsce oznaczone znakami P-9a “strzałka naprowadzająca” i P-1c “linia gruba przerywana oznaczającymi pas włączania.
“A więc skrzyżowaniem jest miejsce, które zostało przewidziane do zmiany kierunku ruchu. Tym samym ze względu znak P-7b “linia gruba ciągła” miejsce gdzie zjechała laweta nie jest skrzyżowaniem.”
Nic takiego z przytoczonej przez Ciebie definicji skrzyżowania nie wynika.
To może zmiana strategii tłumaczenia 🙂
Opisy znaków poziomych usytuowanych w tym miejscu, za Rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych.
1) “Znak P-2b „linia pojedyncza ciągła — szeroka” (rys. 2.2.1.7) stosuje się do oddzielenia pasów ruchu przeznaczonych do jazdy w tym samym kierunku, niezależnie od dopuszczanej prędkości na drodze, jako linię poprzedzającą lub kontynuującą linię P-1c, oraz wydzielenia pasów dla autobusów lub rowerów.”
2) “Znak P-1c „linia pojedyncza przerywana — wydzielająca” (rys. 2.2.1.3) stosuje się do oddzielenia od pasa ruchu następujących pasów:
— włączania,
— wyłączania,
— przeplatania,
— dla autobusów i rowerów (odcinki początkowe i końcowe),
— wydzielonych dla pojazdów skręcających na wlotach skrzyżowań,
— zanikających.
Znak ten w podanej wielkości stosuje się niezależnie od dopuszczalnej prędkości na drodze. Po znaku P-1c mogą następować znaki: P-2b, P-7a i P-7b. Linia wydzielająca powinna mieć dtugość co najmniej 50 m. Dopuszcza się skrócenie linii przy wydzieleniu pasa ruchu tylko dla pojazdów skręcających w zależności od warunków lokalnych.”
A więc do momentu kiedy jest linia P-2b są to sąsiednie pasy ruchu, nie skrzyżowanie, i obowiązują przepisy jak przy zmianie pasa ruchu.
O momentu kiedy zaczyna się linia P-1c jest pas włączania, a więc połączenie dróg, co mieści się w definicji skrzyżowania.
W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego chcesz definiować skrzyżowanie przy pomocy znaków poziomych oddzielających pasy ruchu. Ustawodawca definiując “skrzyżowanie” nie odwołał się w ogóle do pasów ruchu, tylko do przecięcia / połączenia / rozwidlenia dróg mających jezdnię. Drogą, zgodnie z art. 2 pkt 1 ustawy jest wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza itd. Skrzyżowaniem jest miejsce, w którym łączą się dwa pasy terenu na których posadowiona jest jezdnia i pobocze, czyli mówiąc najbardziej łopatologicznie – miejsce, w którym łączy się asfalt obydwu jezdni, a nie miejsce polożone kilkanaście / kilkadziesiąt metrów dalej, w którym kończy się linia ciągła wymalowana na jezdni. Odwołując się przy definiowaniu “skrzyżowania” do znaków poziomych wydzielających pasy ruchu dodajesz do ustawowej definicji elementy, których w niej nie ma.
Na marginesie – podane przez Ciebie oznaczenia poszczególnych znaków poziomych nie odpowiadają tym podanym w rozporządzeniu. Rozporządzenie ani załączniki do niego nie wyróżniają znaków “P-1c” i “P-2b”, określają jedynie znak P-1 (linia pojedyncza przerywana, wyznaczająca pasy ruchu – § 86 ust. 1), jego wariant o podwójnej szerokości (wyznaczający pas ruchu powolnego, zanikający albo przeznaczony wyłącznie dla pojazdów wyjeżdżających na inną drogę lub jezdnię – § 86 ust. 2) oraz znak P-2 bez żadnych wariantów (linia pojedyncza ciągła, oddzielająca pasy ruchu o tym samym kierunku i zakazująca wjazdu na nią – § 86 ust. 3).
Jeszcze rozwinę ten wątek drogi i jezdni. Droga – jak wskazałem – to pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika itd. Droga może składać się z dwóch jezdni – jadąc autostradą poruszamy się inną jezdnią niż kierujący jadący z przeciwnego kierunku, ale jedziemy tą samą drogą, czyli tym samym pasem terenu, na którym położone są obydwie jezdnie. W świetle ustawowych definicji nie jest natomiast logicznie możliwe, by jedna jezdnia składała się z dwóch dróg, a do tego prowadzi koncepcja, by “skrzyżowanie” – które jest miejscem przecięcia się / połączenia dróg – znajdowało się dopiero tam, gdzie – na jednej jezdni – kończy się linia ciągła oddzielająca pasy ruchu i możliwe jest zjechanie z pasa rozbiegowego na główny.
Szczegółowe opisy znaków znajdziesz w Załączniku nr 2 do rozporządzenia. Masz rację z drogą i jezdnią. Sam się zastawiałem nad sensem znaku P-2b poprzedzającego P-1c. Jeśli by przyjąć, że od początku P-2b jest jedna jezdnia, na co wskazuje określenie “rozdzielenie pasów ruchu” to sens traci “pas włączający”, bo powinien być “pasem zanikającym”, co nie wymaga znaku A-7.
Jednak w polskie prawo jest tak pisane, że językowa jego interpretacja może prowadzić do kuriozalnych sytuacji. Dlatego swój poprzedni post napisałem posiłkując się próbą wskazania celowości linii grubej ciągłej, która oznacza “granicę drogi”, tak jakby mur.
laweta po prostu powinna zjechać kawałek dalej, widać wjazd na 0:28
nie wiem jakie było zamierzenie laweciarza, ani o co cała ta gównoburza? wyjeżdżasz z podporządkowanej – miej oczy dookoła głowy, bo nawet jak masz rację, a jesteś martwy – to jesteś martwy! i gówno z tego kto miał rację
I ten zjazd na posesję jest tu kluczowy… laweta zmienia kierunku jazdy. Obowiązują zasady jak przy wlaczaniu sie do ruchu. Musi ustąpić WSZYSTKIM. Takze tym z podporządkowanej.
czyli na każdym skrzyżowaniu, na którym skręcasz włączasz się do ruchu?!?! bo ja nie..
ja włączam się do ruchu z postoju (w tym z pobocza) z wyjazdu z obiektu przydrożnego i z wyjazdu z drogi wewnętrznej oraz strefy zamieszkania;
ale już wjeżdżając w wyżej wymienione sytuacje nie włączam się do ruchu.. raczej “wyłączam”, ale wtedy nie muszę nikomu ustępować pierwszeństwa z tego tytułu, no chyba, że z innego tytułu przewidzianego przez przepisy, np. jeżeli bym wykonywał lewoskręt na swoją posesję, to ustępuję tym jadącym z naprzeciwka i tym co mnie wyprzedzają – tak samo jakbym skręcał na skrzyżowaniu
Mylisz się. KOMPLETNIE SIĘ MYLISZ
Jest to typowy przypadek traktora skręcającego na pole. Zjeżdżasz z drogi publicznej = ustępujesz wszystkim.
Jakiś czas temu był taki film na którym gość wyprzedza sznur pojazdów, z którego nagle jeden pojazd skręca w lewo w bramę. Oczywiście dzwon. Tam dokładnie to zostało wytłumaczone.
Poza tym było tłuczone do bólu we wszelkich “drogówkach” i tym podobnych.
W testach na prawko też jest takie pytanie.
Więc poszukaj sobie zanim znowu coś odkrywczego napiszesz.
Art. 22.
1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.
4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony
https://forumprawne.org/prawo-wykroczen/254119-lewoskret-do-posesji-wyprzedzanie.html
Tylko że nagrywający jeszcze nie wjechał na skrzyżowanie…
a czy ktoś w ogóle zauważył, że tam jest wyjazd/wjazd na posesję? ta “rozbiegówka” służy też do wjazdu
gdyby kierowca lawety zjechał na posesje prawidłowo, ładnym łukiem, kawałek dalej, osobówka na bank by w niego walnęła
Zauważył zauważył, ale ten wjazd jest przed miejscem w którym la\weta miałaby prawo zjechać na pas rozbiegowy. Nie jest on dostępny dla pojazdów jadących po trasie, popatrz jak są namalowane znaki poziome.
Poszukajcie sobie w Jedź bezpiecznie. Jakieś 2-3 lata temu p. Dworak dokładnie wyjaśniał jak się zachować w takim przypadku i to na gorszym przykładzie skrzyżowania Wita Swosza i 29 Listopada w Krakowie (w goglach między Muzeum AK a Piano Gest House. Tam pas podporządkowany nie kończy się rozbiegówką tylko przechodzi we wyjazd na 29 Listopada..
ps. Jak ktoś nie lubi głosu p. Dworaka to może oddać słuchawki komuś z rodziny żeby pośredniczył.
Poszukajcie sobie w Jedź bezpiecznie. Jakieś 2-3 lata temu p. Dworak dokładnie wyjaśniał jak się zachować w takim przypadku i to na gorszym przykładzie skrzyżowania Wita Swosza i 29 Listopada w Krakowie (w goglach między Muzeum AK a Piano Gest House. Tam pas podporządkowany nie kończy się rozbiegówką tylko przechodzi we wyjazd na 29 Listopada..
ps. Jak ktoś nie lubi głosu p. Dworaka to może oddać słuchawki komuś z rodziny żeby pośredniczył.
A jakby koleś z lawety zasłabł albo wpadł w poślizg i uderzył w pojazd poruszający się drogą podporządkowaną to też by była wina tego co jechał drogą podporządkowaną?
Wtedy jest to siła wyższa. Nie jest tak że zawsze musi być czyjaś wina, zdarzają się sytuacje w których zwyczajnie nie ma winnych.
Jak moze powstać kolizja pomiędzy dwoma samochodami w której nie ma winnych? jak już to oby dwaj są winni!
hmm… ewentualnie skrajny przypadek kiedy to kolizja pomiędzy tymi samochodami powstała na skutek klęski żywiołowej, chyba tylko w takim przypadku winnego nie będzie
Za mało życia widziałeś skoro zadajesz takie pytania. Jak może…
Normalnie może – np. zasłabnięcie jednego z kierowców (zawału nie przewidzisz), albo przed jeden z pojazdów łoś wybiegnie i w wyniku uderzenia samochód zostanie zniesiony na inny pojazd. Użyj trochę wyobraźni, będzie potrzebna na drodze.
Nie we wszystkich kolizjach winny jest człowiek albo jego pojazd.
Parę miesięcy temu był tu filmik z podobną sytuacją, pod nim gorąca dyskusja i wzajemne wyzywanie się od idiotów nieznających przepisów. Warto więc przeanalizować sytuację odwołując się do przepisów Prawa o ruchu drogowym.
Po pierwsze – znak A-7 “ustąp pierwszeństwa” nie dotyczy – wbrew tezom, które pojawiały się w poprzedniej dyskusji i pojawiają się również teraz – obowiązku ustąpienia pierwszeństwa dopiero przy zmianie pasa “wjazdowego” na “normalny”. Obowiązek ustąpienia pierwszeństwa kierującym poruszającym się danym pasem ruchu przed wjazdem na ten pas wynika wprost z przepisów ustawy (art. 22 ust. 4 p.o.r.d.) i nie jest do tego potrzebny znak A-7. Innymi słowy – gdyby tego znaku tam nie było, kierujący zmieniający pas i tak miałby obowiązek ustąpienia pierwszeństwa kierującym poruszającym się tymże pasem.
Po drugie – art. 2 pkt 23 p.o.r.d. definiuje ustąpienie pierwszeństwa jako “powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego – do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku”. Nie ma w tej definicji słowa o tym, że kierujący, któremu ustępujemy pierwszeństwa musi poruszać się zgodnie z przepisami, ustawodawca nie przewidział wyjątków w postaci “chyba że inny kierujący porusza się z niedozwoloną prędkością / po obszarze wyłączonym z ruchu / przekraczając linię ciągłą / pod prąd”. Obowiązek ustąpienia pierwszeństwa nie zależy zatem od wskazanych wyżej okoliczności.
Podsumowując – znak A-7 zobowiązuje kierującego poruszającego się drogą wjazdową do ustąpienia pierwszeństwa każdemu kierującemu poruszającemu się drogą główną, niezależnie od tego czy ten jedzie zgodnie, czy niezgodnie z przepisami. Na filmiku nie było żadnego wymuszenia pierwszeństwa ze strony nagrywającego, bo nie zmusił kierującego lawetą do zmiany kierunku jazdy czy istotnej zmiany prędkości. Gdyby natomiast kierujący lawetą znajdował się w większej odległości, a nagrywający wjechał swoim pasem wjazdowym i zmusił poruszającego się nieprawidłowo laweciarza do gwałtownego hamowania, popełniłby wykroczenie z art. 97 k.w. w zw. z art. 22 ust. 4 p.o.r.d. (nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu). Oczywiście nie wyłączałoby to również odpowiedzialności laweciarza za niestosowanie się do znaków poziomych na jezdni.
Czyli jeśli ktoś za znakiem A7 wjeżdża z poboczna na jezdnię to mu też trzeba ustąpić? Nie jest on włączającym się do ruchu?
Znak A-7 ostrzega o skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem (§ 5 ust. 5 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych). Nakaz ustąpienia pierwszeństwa dotyczy zatem skrzyżowania, czyli – zgodnie z definicją z art. 2 pkt 10 p.o.r.d. – miejsca, w którym przecinają się, łączą lub rozwidlają drogi mające jezdnię. Na przykładzie tego filmiku: kierujący poruszający się drogą wjazdową ma ustąpić pierwszeństwa w miejscu, w którym łączą się ze sobą droga główna oraz droga wjazdowa. Znak A-7 nie określa natomiast reguł jazdy na dalszym odcinku drogi głównej, czyli przytoczonej przez Ciebie sytuacji wjeżdżania z pobocza na jezdnię jeszcze na odcinku pasa rozbiegowego czy przytoczonej przeze mnie sytuacji zmiany pasa z rozbiegowego na “główny”. W takiej sytuacji ustąpić pierwszeństwa będą musieli – odpowiednio – wjeżdżający z pobocza na jezdnię jako kierujący włączający się do ruchu (art. 17 ust. 2 p.o.r.d.) oraz kierujący zmieniający pas (art. 22 ust. 4 p.o.r.d.).
Znak A-7 obowiązuje na skrzyżowaniu przed którym jest postawiony, a nie “od miejsca postawienia znaku”. W tej sytuacji zmienia to bardzo wiele.
to co piszesz jest prawda ale nie znasz definicji skrzyzowania i dlatego myslisz ze jest ono na koncu pasa rozbiegowego. zauwaz ze jest to pas rozbiegowy, nie droga rozbiegowa. oprocz tego ten tok myslenia oznacza ze na koncu pasa rozbiegowego, trzeba by bylo przepuscic takze tych jadacych lewym pasem z zamiarem zmiany na prawy a tak nie jest. pas rozbiegowy jest pelnoprawnym pasem danej drogi, roznica jest tylko taka ze zaraz sie konczy. nie wiem skad sie wzielo u ludzi to przeswiadczenie, ze ten pas jest jakis gorszy i ze na jego koncu trzeba sie wlaczyc do ruchu. to jest dopiero “bzdura” – slowo ktore tak bardzo ludzisz
A tak w ogóle, to po co w takich miejscach stawia się znaki ustąp pierwszeństwa? Jeśli wyjeżdżamy na pas rozbiegowy, to przecież i tak musimy ustąpić pierwszeństwa przy zmianie pasa, co wynika z przepisów, więc znak jest moim zdaniem niepotrzebny. W dodatku czasem takie oznakowanie może wprowadzać w błąd, gdyż wyjazdy na drogi dwujezdniowe bez pasa rozbiegowego są oznakowane dokładnie tak samo i można się mocno przeliczyć.
Z punktu widzenia formalnego ten znak musi tam stać. Dodatkowo przydaje się np. w zimie kiedy zasypie i nie widać pasów. Ludzie, którzy piszą wyżej nie rozumieją pojęcia drogi dlatego pisza bzdury o tym, że ten znak obowiązuje dla dwóch pasów a dla rozbiegowego już nie. W tym przypadku winnym kolizji byłby kierowca z kamerką. Wystarczy pooglądac troche drogówek i innych programów tego typu, tam jest pełno takich sytuacji.
Znak jest potrzebny ponieważ jest to skrzyżowanie. Bez tego znaku ludzie jadący ekspresówką musieliby ustępować tym wjeżdżającym z prawej strony.
Ważne jednak jest to, że znak A-7 obowiązuje dopiero na skrzyżowaniu, a nie “od miejsca ustawienia znaku”. Sytuacja miała miejsce tuż przed skrzyżowaniem i jest to to klasyczne zajechanie drogi w wykonaniu kierowcy lawety.
Kolego Aveo, mylisz się ciężko.
W UK mają po prostu takie znaki przy wjeździe na autostradę: http://www.drivingtesttips.biz/images/joining-motorway-sign.jpg
I nie ma tam żadnych wątpliwości, przy wjeździe na swój pas ty masz pierwszeństwo, przy zmianie pasa nie masz. W Polsce oczywiście nigdy nie może być zbyt prosto.
Dokładnie wina byłaby kierowcy z kamerą…jest znak ustąp ustępujemy wszystkim pojazdom, chyba że kierujący z kamerką znajdował by się już całym pojazdem na pasie włączającym…
Bzdura, znak A-7 zobowiązuje do ustąpienia pierwszeństwa:
– po pierwsze – na skrzyżowaniu, a nie przed nim jak to widać na filmie,
– po drugie – pojazdom poruszającym się po drodze z pierwszeństwem.
Czyli lawecie, która opuściła drogę z pierwszeństwem (pomijam już że w sposób nielegalny) nie ustępujemy.
Widząc znak ustąp ustępujemy wszystkim nie ważne czy jadą zgodnie z przepisami czy nie, włączmy się do ruchu i tyle.
Jak czytam te komentarze już wiem dlaczego jest tyle wypadków…..
Przecież do miejsca włączania się do ruchu miał jeszcze dobre 100 m , o czym Ty piszesz?
Adam dobrze pisze. Mniałem tak z 6 kolizji gdze sprawcy tak jak ten z kamerą sami wzywali policje [ tacy jak ci co bzdury tu wrzucają w komentarze ] bo niby to przepisy znają i co zawsze wini z mandatami nawet po sądach nie chcie chodzić. dopiero drogówka im wytłumaczyła że całe życie żle myśleli.
Drogówka sobie może pleść, co im ślina na język przyniesie. Przez lata pieprzyli bzdury i ludzie to nieustannie bezmyślnie powtarzają, a prawda jest taka, że wiele z tych mitycznych prawd upada w sądach.
Tak ale jak ktoś zmiana pas na inny to też ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym się po pasie na który chce zjechać!
Przecież tu następuje zmiana pasa ruchu przez lawetę i nie rozumiem całej tej dyskusji o ustępowaniu samochodu z kamerką. Gdybyście jechali prawym pasem, a ktoś lewym i ten z lewego zmieniał pas na prawy to, co też musielibyście ustąpić mu pierwszeństwo? I don’t think so 🙂
Ewidentna wina laweciaza! Przejechał linie ciągła i znalazł się na pasie na którym nie powinien się znaleźć! Nie ma tu winy osobowki. Żadnej.
W oby 2 przypadkach wina ciężarowych, chodzi mianowicie o zjechanie w miejscu niedozwolonym, także bez obaw 🙂
Co ma droga z pierwszeństwem do tego że zjeżdżają na wyjeździe a nie wjeździe?
W oby 2 przypadkach przekroczenie ciągłej, poruszanie się w strefie niedozwolonej, itd.
Bezsporna i ewidentna wina laweciarza!!! Przekroczył linię ciągłą i dodatkowo przejechał po miejscu wyłączonym z ruchu. Znak ustąp pierszeństwa, który dotyczył Ciebie wg mnie zobowiązuje do przepuszczenia aut przy wjeździe na drugi pas, bo ten co nim jechałeś zaraz się kończył .
W rzeczywistości policjant na miejscu popatrzy kto miał ustąpić (kto miał znak A-7). Wiem że wiele osób zminusuje, mi to też się nie podoba ale tak działa polskie prawo. Pan z ciężarówki dostałby za przekroczenie ciągłej, ale za samą kolizje winny byłby niestety kierujący z kamerą.
Mylisz się i to mocno , znak ustąp pierwszeństwa obowiązuje dopiero w miejscu gdzie kierowca z kamerką może wykonać manewr zmiany pasa, wcześniej jest dojeżdżającym do skrzyżowania. JAk jedziesz drogą do klasycznego skrzyżowania i wali w Ciebie człowiek skręcający z głównej to jesteś winny zdarzenia ? Najpierw proponuję pomyśleć ,a potem wypisywać posty w necie.
“Odległość znaku ostrzegawczego od miejsca niebezpiecznego wynosi od 150 do 300 metrów na drogach, na których dopuszczalna prędkość przekracza 60 km/h, oraz do 100 metrów na pozostałych drogach”
Nie ma informacji w kodeksie że “Znak A7 obowiązuje dopiero w miejscu gdzie kierowca z kamerką może wykonać manewr zmiany pasa”.
Gdyby było tak, jak piszesz, znak ustąpienia pierwszeństwa nie byłby w ogóle potrzebny. Każdy jedzie swoim pasem, a potem włączający zmienia pas i ustępuje pierwszeństwa. Niestety tak nie jest. Znak ustąp pierwszeństwa oznacza ustąpienie go wszystkim pojazdom poruszającym się drogą z pierwszeństwem przejazdu. A droga to nie tylko jezdnia.
Dużo analizowałem w ostatnich dniach temat skrzyżowań w postaci wjazdów/zjazdów jak na powyższym filmie i doszedłem do wniosków, które wpisałem na przykładzie załączonych zdjęć:
https://allegro.zapodaj.net/1b41bc30e5c6.jpg.html
https://allegro.zapodaj.net/ef7a92e58a64.jpg.html
https://allegro.zapodaj.net/9b2083fc3f9e.jpg.html
https://allegro.zapodaj.net/02048d793a6e.jpg.html
https://allegro.zapodaj.net/2a7576968617.jpg.html
I to, co pokazujesz byłoby bardzo logiczną interpretacją. Tylko, że na początku krd znajduje się zapis: “droga – wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;”. A to oznacza, że przecięcie wydzielonych pasów terenu następuje na początku ciągłej linii. Zwróć uwagę na jeszcze jeden element. Taka interpretacja jest niezależna od stanu nawierzchni i widoczności znaków poziomych (np. ukrytych pod śniegiem).
W przypadku kolizji mandat dla laweciarza za przekroczenie linii ciągłej, dla nienagrywanego za spowodowanie kolizji w skutek nie zastosowania się do znaku A-7, gdyż laweciarz jechał na drodze z pierwszeństwem D-1
Droga z pierwszeństwem znajduje się za ciągłą linią.
linia ciagla rozdziela sie pasy a nie drogi. nie ma mozliwosci zeby jakakolwiek linia rozdzielala dwie rozne drogi. tak jak michael wyzej napisal, zgodnie z definicja skrzyzowania droga glowna zaczyna sie w momencie, w ktorym wjazd na autostrade laczy sie z nia.
Nagrywający nawet nie zbliżył się do drogi z pierwszeństwem, kolego.
droga z pierwszeństwem jest tą, z której laweciarz zjechał przekraczając linię ciągłą, w tym momencie winien jest tylko laweciarz – osobówka znajdowała się na pasie rozpędowym, cokolwiek zjedzie na ten pas z lewej strony spychając innego kierującego – wymusza mu pierwszeństwo
laweciarz był na drodze z pierwszeństwem do momentu przekroczenia Lini ciągłej- hamując na pasie do włączania się do ruchu przekracza linie ciągłą ,czym spowodował by kolizje -w takim przypadku -osobowy bez mandatu—-moje zdanie
Ja tutaj nie widzę żadnej spornej sytuacji – kierowca lawety przekroczył linię ciągłą – zjechał w miejscu, w którym robić tego absolutnie nie miał prawa.
Patrząc logicznie masz rację. Ale jakby doszło do jakeigoś uszkodzenia to policjant uznałby za winnego kierowcę z kamerką. Kierowca cieżarówki co najwyżej mógłby dostać mandat za przekroczenie linii ciągłej. Niestety takie jest prawo, że musisz ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom bez znaczenia czy ktoś jedzie prawidłowo, bokiem, po linii ciągłej czy do góry nogami.
mylisz się i to bardzo, ustąp pierwszeństwa dotyczy wjazdu na drogę główną, a kamera porusza się swoim pasem, to na jego pas zjeżdża laweta, przy zmianie pasa musi ustąpić pierwszeństwa, także jesteś w błędzie i to wielkim.
albo masz brak wiedzy w temacie przepisów ruchu drogowego
Sytuacja sporna byłaby wtedy, gdyby np nagrywający kamerą wjeżdżał z rozpędowego na autostradę, a tam ktoś jedzie pod prąd i się zderzają. Ale w tym przypadku pełna wina laweciarza.
Ale kierowca z kamerką nie zmieniał pasa, ani nie przekroczył żadnej linii. Jechał po łuku na drodze podporządkowanej. Droga z pierwszeństwem jest dopiero za łukiem i dopiero tam można na nią wjechać.
Ty się mylisz. Tak samo jak ktoś wyprzedza na podwójnej ciaglej i ktoś mi nagle wyjedzie- nie powinien tam być ale to wyhezdzajacy z podporządkowane ma ustąpić. Sytuacja z TVN turbo.
To chyba ty sie mykisz. Oczywiście kwestia lawety jest bezdyskusyjna, przekroczył linię ciągłą i zjechał po tereniaewyłączonym z ruchu. Natomiast gdyby doszło do kloizji winny byłby koleś z kamerką. Mnie też się nie do końca to podoba ale tak jest. Każdy kto myśli i mówi inaczej nie zna przepisów prawa,i interpretacji policji w takich sytuacjach
twoim tokiem myślenia jest tak jadę sobie swoim pasem nagle ktoś z innego pasa wjeżdża na mnie i wina jest moja ?
kolega wyzej ma racje, nieatety winna kamerka ale tylko w tym miejscu, to jeszcze było skrzyzowanie ktorego obręb konczy sie w miejscu gdzie zaczyna sie przerywana linia pasu rozbiegowego, to tylko pas ulatwiajacy wjazd , w miejscu gdzie sie spotkali było to skrzyzowania
Wg mnie dopóki nagrywajacy znajduje się na pasie do włączania się do ruchu nie łamie przepisu o pierszeństwie. Dopiero w momencie zjazdu na pas, którym porusza się laweta może dojść do wymuszenia.
Dominik ma rację. Laweciarz wjechał na pas drogi podporządkowanej, czyli tak jakby wjechał na drogę jednokierunkową podporządkowaną z głównej. 100% winy laweciarza.
hahaha. przemysl to jeszcze raz. “wjechał na drogę jednokierunkową podporządkowaną z głównej”. wiec kto ma pierszenstwo? ten na glownej czy ten na podporzadkowanej
Dokładnie, nawet jak ktoś jedzie pod prad trzeba ustąpić pierwszeństwa WSZYSTKIM jeśli jest umieszczony znak
Totalna bzdura to co wypisujesz, lepiej się podszkol trochę. Jak ktoś zmienia pas ruchu, nieważne czy ciągła czy przerywana to MUSI ustąpić wszystkim, którzy na tym pasie ruchu się znajdują.
Kolego ale nagrywający kamerką nie zmieniał pasa ruchu, tylko jechał drogą jednokierunkową na którą wjechał mu laweciarz. Gdzie tam masz zmianę pasa ruchu?
Bzdura, nagrywający nie zdążył nawet wjechać na pas rozbiegowy gdy laweta zajechała mu drogę. Na żadne wątpliwości nie ma tutaj miejsca – w razie kolizji wina kierowcy lawety jest bezsporna.
Prawdopodobnie Michał ma rację. Wydaje mi się, że ta sytuacja będzie tak samo interpretowana jak kolizja samochodu jadącego pod prąd na jednokierunkowej z samochodem wyjeżdżającym z podporządkowanej-winny wyjeżdżający z podporządkowanej, a jadący pod prąd ma wykroczenie formalne. ty może być podobnie. ciężarówka oberwie za linię ciągłą, a osobówka za spowodowanie kolizji. Chore to jest moim zdaniem, ale prawdziwe
Tylko że to nie nagrywający wyjechał z podporządkowanej tylko laweta wjechała na podporządkowaną i to przekraczając linie ciągłą! zrozumcie że ten pas rozbiegowy to nie jest główna droga, główna droga to ta na której znajdowała się laweta zanim zmieniła pas!
Co to za nowe pojęcie “główna droga” kolego? W Ustawie o Ruchu Drogowym takiego nie znalazłem.
Pas rozbiegowy jest jak nazwa wskazuje pasem ruchu, będącym częścią drogi z pierwszeństwem.
Jak wspomniano już parę razy kierowca z kamerką znajduje się na drodze podporządkowanej, a zgodnie z KRD, w takiej sytuacji ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu znajdującym się na drodze z pierwszeństwem (w tym także pieszym, rowerzystom, itd.) włączając w to także wszelkich debili łamiących przepisy , tak jak ten laweciarz (czyli jak np. jakiś, dajmy na to, pieszy będzie sobie stał na początku tego pasa rozbiegowego, to, zgodnie z przepisami, mu też trzeba ustąpić pierwszeństwa i poczekać aż sobie pójdzie /nie wolno ominąć, bo linia ciągła tam jest/).
Przepisy jak widać niedoskonałe, ale niech ktoś sformułuje lepsze..
Dokładnie tak jest jak piszesz Michał, nie wiem skąd te łapki w dół, świadczy to niezbicie o nieznajomości prawa. Sytuacja jest jasna jak słońce. Kierowca z kamerką, o ile doszłoby do kolizji zostałby uznany za sprawcę kolizji, laweta zostałaby ukarana za przekroczenie linii ciągłej.
Tutaj niestety występują dwie szkoły interpretacji przez Policję. Ja wiem, że większości z Was wydaje się, że to wina ciężarówki bo wjechał na pas kamerki i wymusił. Sam bym tak stwierdził. Z doświadczenia wiem, że wszystko zależy od policjanta jaki będzie “prowadził sprawę”. Jeden powie, że ciężarówka winna, z racji że nieoczekiwanie, przekraczając linię wymusza pierwszeństwo. Drugi policjant doda, że skoro ciężarówka wymusiła na Tobie pierwszeństwo – to Ty jesteś zobowiązany by mu je ustąpić. Skoro wymusił – to on je posiada. Pojebane ale niektórzy policjanci tak interpretują. https://www.youtube.com/watch?v=dUOFrRIJJ6E – tu jest film, gdzie winnym został kierowca peugeota.
Jednak po dłuższej analizie dochodzę do wniosku, że mogłaby być współwina kierującego z kamerką. Trzeba by wyjść od ustawowej definicji skrzyżowana: “Skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia…”. Wg mnie, zgodne z definicją, kierujący kamerką wjeżdżając na część swojej drogi, która łączy się z główną, wjeżdża na skrzyżowanie i dlatego musi ustąpić pierwszeństwa przejazdu wszystkim znajdującym się na tej z pierwszeństwem, nawet temu baranowi z lawety.
Dojdziemy niedlugo do takiego absurdu, ze zamiast ciaglej linii przy takich wyjazdach zrobia barierki albo wysokie krawezniki co by ktos nie pomyslal ze mu ktos w takim miejscu moze zjechac z glownej drogi. Po to jest tam ciagla linia zeby osoba wlaczajaca sie do ruchu nie musiala zwolnic do zera, a plynnie zmienily pas widzac wszystko w lusterku.
Moim zdaniem wygląda to tak – gdyby kierowca “z kamerką” najechał laweciarza to bez nagrania jest raczej skazany w 100% na winę – wystarczy że laweciarz wyprze się winy i będzie kłamał w zeznaniach. Jedynie nagranie z kamery może wykazać, że laweciarz złamał przepis – przekroczył linię ciągłą, zrobił to nagle w dodatku bez sygnalizacji zamiaru i doprowadził w ten sposób do kolizji. Jeżeli nie po dobroci to w sądzie raczej do wygrania. Kwestia tyko czy jakiś mądry biegły nie wymyśli, że można było to przewidzieć i uniknąć kolizji – w Polsce chroni się raczej przestępców niż tych co szanują prawo i innych…..