O włos od wypadku po wymuszeniu pierwszeństwa
Autor zaznacza, że kierująca twierdziła, iż zatrzymała się pod znakiem STOP…
Nagranie z kamerki pokazuje coś innego.
Autor zaznacza, że kierująca twierdziła, iż zatrzymała się pod znakiem STOP…
Nagranie z kamerki pokazuje coś innego.
28 komentarzy do "O włos od wypadku po wymuszeniu pierwszeństwa"
ale że tak miota przy 50 km/h ?
Ale zapier…ał.
Wariat jaki czy co?.
Pewnie zimówki z kolcami założył i ma pilota 300m przed sobą, który go informuje co jest z przodu.
OK, wina pojazdu z podporządkowanej jest bezapelacyjna (wymusił pierwszeństwo) ale Nagrywający też jeździ lekkomyślnie, najwyraźniej jeszcze nie słyszał o takim (skądinąd polskim), wynalazku jak wycieraczki samochodowe, poza tym w takich warunkach atmosferycznych nie jeździ się tak szybko, nie wspominając o tym, że przed skrzyżowaniami (szczególnie bez sygnalizacji), należy zachować szczególną ostrożność i po prostu zwolnić.
@Krzysiek – okej masz rację po części. Po części – bo to wszystko prawda co piszesz: szczególna ostrożność przed skrzyżowaniem.
Tylko ja właśnie o tej bezapelacyjnej winie wymuszającej.
Zignorowała znak stop a wielu tutaj (już bez przytyku do Ciebie) punktuje “przewinienia” nagrywającego.
Zignorowała znak stop, wymusiła pierwszeństwo przejazdu, doprowadziła do zagrożenia w ruchu lądowym, nie zachowała szczególnej ostrożności dojeżdżając do skrzyżowania, pojechała bardzo lekkomyślnie (przecież nagrywającego było widać z daleka – długa prosta).
Odnośnie wycieraczek – myślę, że widać wystarczająco dużo. Ta decyzja należy do niego.
Dopiszę jeszcze coś:
wielu tutaj wybiela albo inaczej, UMNIEJSZA winę wymuszającej manewr obronny, ignorującej znak STOP, a wyolbrzymia domniemane przewinienia nagrywającego.
Równie dobrze mógł zostać w domu i do wymuszenia by nie doszło, bo kierujący/a po prostu by przeleciała przez skrzyżowanie.
I to chcę unaocznić – szukanie miliona powodów byle tylko zrzucić odpowiedzialność i sprowadzić poważny błąd do nic nieznaczącej błahostki.
tylko że to jest tak, że różne rzeczy się dzieją na drogach. Tu Pani nie zatrzymała się na “stop” – ok, jest “winna”. Równie dobrze mogła zasłabnąć (nawet zdrowym ludziom się zdarza) i się wytoczyć. Trudno w takim wypadku dopatrzyć się jej winy, prawda?.
Tu chodzi o skutki jazdy bez pomyślunku (w stylu “mam pierwszeństwo, mam rację i cokolwiek się stanie to nie będzie moja wina”). Co z tego, że masz pierwszeństwo jak twoja zbyt szybka w danych warunkach jazda spowoduje że np. wytrąci cię coś z równowagi i zabijesz niewinnego pieszego na chodniku? Wtedy jesteś współwinny. Nawet jeśli taki nie będzie wyrok sądu (w co wątpię jeśli udowodnią, że jechałeś zbyt szybko), to moralnie jesteś współwinny.
P.S. po obejrzeniu tysięcy filmików mogę śmiało powiedzieć, że nie tylko inni mogą nam zaszkodzić. Nawet nasze własne auto może nam spowodować kłopoty: strzeli ci opona, otworzy się maska (mało prawdopodobne, ale jednak się zdarza), urwie się jakiś element przy kole. Sami w każdej chwili możemy stracić przytomność – ludzkie ciało jest bardzo ułomne i słabe, choć na co dzień o tym zapominamy.
Zawsze w takich przypadkach nasza prędkość nabiera nagle ogromnego znaczenia.
Anonim – tak masz rację – zupełną.
Ale prędkość nie jest przyczyną wypadków (w większości, bo nie mówię o tym, że ktoś z nadmierną prędkością przestrzeli zakręt, itd.). Przyczyną wypadku (zdarzenia drogowego) jest: to co wymieniłeś, zasłabnięcie, wystrzał opony, otworzona maska, zignorowanie znaku STOP, itd.
A prędkość powoduje większe zniszczenia mienia i większe obrażenia.
Ale stare nagranie 😀 Aktualnie ta droga jest w remoncie i jeszcze większe cyrki tam sie dzieją (Bodzentyn)
Szarówka, deszcz pada, mokra i śliska nawierzchnia i nawet wycieraczek nie włączył tylko dusi gaz. Ja w takich warunkach jadę zawsze ostrożnie i nie za szybko.
Aha teraz przyczepiamy się do wycieraczek. To że Ty masz problemy zobaczyć przez parę kropel na szybie to nie znaczy, że nagrywający ma również problemy z oczami – jak kierujący/kierująca ignorująca znak stop.
Miota nim jak szatan 😀
Szybciej
@olx555 – masz fotoradar w oczach, czy na monitorze?
No raczej 60 czy 70 nie jechał.
Ty z tym nikiem – tak to do matki pyskuj.
Przy założeniu że słup telefoniczny jest co 25 m to prędkość samochodu wynosi 90 km/h . Co nie oznacza że osoba z podporządkowanej zatrzymała się w dobrym miejscu
Paweł – dalej nie rozumiesz sensu, jak wielu innych.
Mógł jechać 90km/h, mógł 60km/h i mógł jechać 150km/h. Po co te dywagacje.
Videorejetrator nie jest urządzeniem pomiarowym – nim nie możesz zmierzyć prędkości i na tej podstawie wystawić mandatu.
jak pisałem wina ( czarnego chyba opel corsa ) samochodu nie podlega dyskusji . A że potem nagrywającego tak miota to wina prędkości . Szczęście jednego i drugiego że tak się skończyło .
Wiesz co Paweł, po prostu działa na mnie jak płachta na byka takie kolokwialne “niedostosowanie prędkości do panujących warunków”. Przyczyn poslizgu auta na takim odcinku może być kilka.
1. Prędkość – niech Ci będzie.
2. Mieszanka asfaltu – warstwy wierzchniej.
3. Może opony – np. zimówki, gdzie przy takich warunkach lecisz jak na slikach. Zauważ, że lecąc bokiem bieżnik w ogóle nie spełnia swojej funkcji (nie odprowadza wody – nawet w zimówkach coś tam odprowadza jeśli wzór bieżnika ustawiony jest równolegle do kierunku jazdy).
Okej są to przesłanki do zmniejszenia prędkości – ale jakiej? No zaraz otrzymam odpowiedź, do takiej żeby się zatrzymać przed przeszkodą. Tylko, że to nierealne – bo gdyby tak było to to już nie jest jazda defensywna, a jazda z manią prześladowczą.
Miałem kolizję w grudniu – gdzie auto moje uderzyło (czy ja uderzyłem) w pojazd wyjeżdżający z posesji – poleciałem z urwanym kołem przednim dobre 200m (no może 180m), a miałem na liczniku w okolicach 60km/h (było to po godz. 23). Nawierzchnia również była mokra – auto poleciało tak daleko, bo nawet nie wcisnąłem hamulca (noga spadła mi pod pedał), poleciało tak daleko, bo auto to prawie 1,3 tony i taka masa z takiej prędkości potrzebuje określonej długości na zatrzymanie do “0”.
Okej, Paweł. To że nagrywającego miota może mieć wiele przyczyn.
1. Prędkość i potrzebna droga na wytracenie tej prędkości.
2. Ogumienie – jeśli opona leci w poślizgu (bokiem) to bieżnik nie spełnia swojej roli w deszczu i nie odprowadza wody – opona zachowuje się wtedy jak przy aquaplaninigu.
Miałem w grudniu ub.r. kolizję, gdzie moje poprzednie auto poszło do kasacji.
Pani wyjechała z posesji zza przeszkody. Przy mojej prędkości ok. 60km/h moje auto z urwanym przednim kołem poleciało około 200m w przód. Też było mokro. Potrzebny jest określony dystans na wyhamowanie do “0” ponad tonowej masy pojazdu.
Teraz zapraszam do obejrzenia odcinka BJ nr 721 i pierwsze zdarzenie i komentarz pana Dworaka (ok. 1:10) – “no nie zdążyłby gdyby pan Leszek jechał normalnie” – czyli gdyby jechał przepisowo (z tego wynika, że jechał poniżej maksymalnej dozwolonej prędkości), 50km/h to doszło by do zdarzenia. I jakoś pan Dworak nie mówi, że prędkość nie byłaby dostosowana do warunków, tylko mówi wyraźnie – gdyby prędkość była NORMALNA.
Bardzo uruchamia mnie stwierdzenie (lakoniczne) – niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Takim hasełkiem już nie tylko policja wyciera sobie buty.
To nie prędkość jest przyczyną zdarzeń na drodze. PRĘDKOŚĆ POWODUJE TYLKO, ALBO AŻ, WIĘKSZE SKUTKI ZDARZEŃ DROGOWYCH (ZNISZCZENIA MIENIA BĄDŹ WIĘKSZE OBRAŻENIA ZDROWOTNE).
Przyczyną tego zdarzenia było zignorowanie znaku STOP. Skutkiem tego jest manewr obronny nagrywającego. A czy zatrzymałby się po 20m, czy po 200m – jakie ma to znaczenie?
Zaraz będą gdybania – a jakby jechał inny samochód wówczas tym pasem… TO ja inaczej pogdybam – jakby kierujący/a czarnym pojazdem nie zignorowała znaku STOP – do zdarzenia by nie doszło.
Ah zapomniałem o przyczynie kolejnej takiego poślizgu (w sumie dwóch).
3. Stan nawierzchni – a w szczególności warstwy ścieralnej – może zbyt dużo substancji smołowych.
4. Może to był pierwszy deszcz po bezdeszczowej i wietrznej pogodzie, gdzie kurz, pyłki z domieszką wody powodują powstanie śliskiej mazi na drodze.
I jeszcze jedna 🙂
5. Prawdopodobnie nagrywający zakładał zbyt duże kontry i jego auto z każdym obrotem pogłębiało wychylenie i efekt widoczny jest jak na nagraniu.
jechał 40 km/h i ślizgał się ćwierć kilometra…
@tom – pojedź na płytę poślizgową i zobacz jak auto zachowuje się przy tej samej prędkości ale w dwóch różnych pozycjach. Poślizg przodem i poślizg bokiem. Może wtedy zrozumiesz.
Wraz z uderzeniem dostał dodatkowej energii
@hodża – tam chyba nie doszło do kontaktu pomiędzy pojazdami. Tak mi się wydaje. Jeżeli doszło do kontaktu to tak, masz rację.
Mam doświadczenie i radar w oczach i dodatkowo na monitorze. A to co ty piszesz to jest dramat. Sam walnołeś przy 60km/h i dajesz rady jak bezpiecznie jeździć. Ja nie walnołem nigdy, ale według Ciebie to oczywiście nie umiem jeździć.
@olx555 – a gdzie Ci napisałem, że nie umiesz jeździć? A gdzie pisałem, że ja jeżdżę dobrze? A gdzie pisałem, że ja jeżdżę zgodnie z przepisami?
To teraz napiszę Ci coś, od czego zwariujesz. Miałem kilka kolizji. 2 ze swojej winy – z czystej głupoty i braku koncentracji na drodze i przemęczenia.
To, że nie miałeś kolizji to wg Ciebie oznacza, że jesteś lepszym kierowcą (odczytałem to jako sarkazm z Twojej strony)? Nie będę się licytował z Tobą.
Ja tylko tutaj piszę – pod różnymi materiałami – i unaoczniam, jak bezsensu i bez większej refleksji większość potrafi wskazać przyczynę zdarzenia i zrzucić odpowiedzialność na domniemane przekroczenie prędkości.
Dramatem, drogi panie – to są takie właśnie farmazony. Na jakiej podstawie wyliczyłeś prędkość? To są dramaty silenie się na eksperta, bez żadnej wiedzy w tym temacie.
A teraz żeby Ci żyłka w 4 literach pękła:
– Kolizja przy prędkości 60km/h (auto do kasacji) – pani mnie zaskoczyła wyjeżdżając z posesji zza przeszkody bez upewnienia się i nie dając mi szansy na żadną reakcję (a wspominałem, że miała niesprawne światła?) 🙂 Tak, wyjeżdżała na pałę (tyłem) z niesprawnym oświetleniem zza innego pojazdu na mój pas.
– Kolizja przy 30km/h – zajechanie drogi – pojazd będący obok mojego zmienił pas ot tak.
– Kolizja przy prędkości 30km/h – zajechanie drogi z wewnętrznego pasa przy zjeździe z ronda na mój prawy (znowu nie sygnalizowane).
– Kolizja przy mojej zawrotnej prędkości 0km/h (tak stałem) i autobus komunikacji miejskiej przeorał mi cały bok przy zmianie pasa.
– Kolizja przy zawrotnej prędkości 0km/h – zatrzymałem się, bo pojazd przede mną się zatrzymał i zaczął cofać.
– Kolizja przy prędkości ok. 90km/h (może 100km/h), z dzikiem, który w pełnym pędzie zepchnął mnie do rowu.
– Kolizja przy prędkości 50km/h z dzikiem, który wyskoczył mi przed maskę we mgle.
– Kolizja z barierką przy prędkości 10km/h – uciekałem motocyklem bo kierujący samochodem zajechał mi drogę i zamiast w niego wjechać (i zostałby na miejscu) to wybrałem ucieczkę i po dotknięciu krawężnika pociągnęło mnie na barierki – efekt – remont, dość kosztowny, przodu motocykla.
– Kolizja z samochodem (jechałem innym motocyklem) na skrzyżowaniu przy zielonym dla mojego kierunku i mojej prędkości ok. 50km/h. Kierujący samochodem wjechał na skrzyżowanie już przy czerwonym, dodatkowo wyjechał zza płotu z bluszczem – gdzie nie miałem szansy go zobaczyć. Ale tak to jest jak się ignoruje zakaz wjazdu za sygnalizator.
– No i dwie kolizje z mojej winy – najechanie na tył przy spacerowych prędkościach.